Strony

sobota, 14 lipca 2018

Dzień z Kukuczką...

Kto nie słyszał o słynnym polskim himalaiście Jerzym Kukuczce?
Będąc w Koniakowie, tak blisko Istebnej nie mogliśmy pominąć okazji zobaczenia Izby pamięci jemu poświęconej.
Izbę utworzyła i opiekuje się nią wdowa po Jerzym - Cecylia Kukuczka, która chętnie oprowadza gości i opowiada o zgromadzonych w tym małym muzeum pamiątkach.

Szkoda, że przewodniki piszą tylko o drodze dojazdowej do Izby, nam udało się znaleźć ciekawy szlak pieszy, którzy znają nieliczni - koniec języka za przewodnika zawsze się sprawdza.
Część drogi i tak trzeba pokonać szosą, ale nie całą, a to wielka różnica...

Znaki drogowe po drodze kierowały nas do celu, a pokonać trzeba było sporo kilometrów, wszak szliśmy piechotą z Koniakowa, a pogoda nie zapowiadała się dobrze, okazała się finalnie łaskawa.
Gdy wyglądaliśmy niecierpliwie domu Kukuczki za każdym zakrętem, wreszcie ukazał się naszym oczom niepozorny domek z ogrodem.
Był to dom rodzinny Jerzego, do niego przyjeżdżał nasz bohater na wypoczynek między wyprawami, to tu pracował nas swoimi książkami, tłumaczonymi na wiele języków i wielokrotnie nagradzanymi...
Po Izbie oprowadziła nas pani Cecylia. opowiedziała pięknie i wzruszająco o kolejnych wyprawach swego męża, o trudach organizowania wypraw i cenie, jaką zapłacił nasz zdobywca czternastu ośmiotysięczników.
Nie wspomniała tylko o swojej cenie bycia żoną sławnego himalaisty, tego można się domyślać z jej opowieści i biografii Jerzego Kukuczki, którą sprezentowałam mojemu mężowi na gwiazdkę.
Podziękowaliśmy gospodyni za piękną opowieść i zostawiliśmy na talerzyku datek na utrzymanie izby pamięci.
Przed drogą powrotną posililiśmy się w ogrodzie, a w tym czasie nadeszła wycieczka kilkunastu starszych osób, które też zapragnęły poznać historię zdobywcy gór z ust wdowy po nim, pani Cecylii Kukuczki.
Warto było pokonać szmat drogi by otrzeć się o atmosferę tego małego muzeum, wpisać się do księgi pamiątkowej i poznać przemiłą gospodynię, która kultywuje pamięć o swym sławnym mężu.

Zapomniałam jednak zapytać czy planuje może napisanie wspomnień. Ciekawe byłoby przeczytać jak to wszystko wyglądało z punktu widzenia żony wielkiego zdobywcy gór.

71 komentarzy:

  1. Kiedyś w TV oglądałam program poświęcony Kukuczce i był wywiad z panią Cecylia - opowiadała właśnie o tym, jak trudno być zoną himalaisty ogarniętego pasją zdobywania gór. Zapamiętałam jedno zdanie: "nawet gdy był w domu, to jakby go nie było, a potem tylko nerwy, czekanie i myśli czy już jestem wdową czy może jeszcze nie".
    Mój osobisty też był wspinaczem, ale gdy tylko zaczęło się coś miedzy nami na poważniej kazałam wybierać- ja albo góry. Wybrał mnie i sądzę,że głównie z rozsądku, bo zdarzyło mu się dwa razy znosić z ratownikami tych, którzy odpadli od ściany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miał Twój mąż podwójną motywację i dobrze, że właściwie wybrał!

      Usuń
  2. I tu wkraczamy na tereny zupełnie niedostępne mojemu poznaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż takie ekstremum to też nie dla mnie, zwłaszcza te zimowe klimaty.

      Usuń
  3. Bardzo ciekawe miejsce moim zdaniem. Warto szukać tego typu miejsc, które różnią się diametralnie od wielkich muzeów. Pamiętam jak w jakimś miejscu w Polsce zwiedzałem dom, gdzie mieszkał bodajże Wyspiański, dużo pamiątek było z nim związanych, można było poczuć się jak za jego czasów w tym miejscu.

    Opozycja faktycznie nie zachwyca od jakiegoś czasu. Może kiedyś przyjdzie do nich otrzeźwienie. Osobiście jakbym był posłem poszedłbym na to Zgromadzenie, mimo wszystko jest to sytuacja niecodzienna, w mojej opinii nie nadająca się do bojkotu.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uważam, że na razie nie ma czego świętować, po prostu...

      Usuń
  4. Asiu masz cudowny wypoczynek, tak jak ja też lubię, aktywość fizyczna, historia i cudowne krajobrazy, niezapomniane chwile, buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudowny, ale się kończy, za to zdjęć i wspomnień starczy na długo!

      Usuń
  5. Nie musisz pytać, jak wygląda życie kobiety, gdy męża nie ma z reguły dziesięć miesięcy w domu, a jeśli przyjedzie na te dwa - trzy miesiące, to zwykle jeździ po klubach, spotyka się ze sponsorami, młodzieżą, czyli też go nie ma. Kiedyś czytałam o trupach, którymi usłane są drogi na himalajskie szczyty.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się, mimo to chciałabym takie wspomnienia przeczytać.
      Szlaki sa usłane, a ilu wspinaczy przepadło w szczelinach ?

      Usuń
  6. Bardzo ciekawe miejsce odwiedziłaś Joasiu, a my dzięki Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie o tym napisałam, bo warto wiedzieć.

      Usuń
  7. To naprawdę ciekawe miejsce i wspomnienia najbliższej osoby znanego himalaisty. Chciałabym kiedyś tam pojechać, bo fascynują mnie tacy pasjonaci gór.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam bliską koleżankę, która miała narzeczonego taternika. Zdobywał wszystkie tatrzańskie szczyty różnymi wejściami. Opracował nawet kilka swoich wejść. Kiedyś się z nim pokłóciła w schronisku tatrzańskim. I on po tej kłótni poszedł w góry ..... i odpadł od ściany /tak się kiedyś mówiło o tych którzy zginęli z górach/ Wyobrażasz sobie jak się czuła przez wiele lat? Pozostała sama, z żadnym mężczyzną się już nie związał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do końca życia będzie ją to prześladować, wyobrażam sobie.
      Nie chciałabym mieć męża ani syna taternika...

      Usuń
  9. Podziwiam tych, którzy dla realizacji pasji są gotowi oddać życie, ale jeszcze bardziej ich bliskich, za odwagę towarzyszenia takiemu pasjonatowi.Często ceną jest nie tylko przedwczesna samotność, ale i konieczność rezygnacji z własnych marzeń i możliwości ich spełnienia. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony też ich podziwiam, z drugiej strony zastanawiam się: czy tacy ludzie powinni zakładać rodziny...

      Usuń
  10. boczne drogi to jest to.
    pojechać, żeby dreptać po asfalcie, to lepiej już w domu siedzieć. lepiej deptać góry. świetnie, że się udało i nie skończyło się Izbą Pamięci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nic złego się nie stało, ale tez to nie były Alpy...

      Usuń
    2. Kukuczka bardziej kojarzy się z Himalajami i Tatrami chyba. chociaż w Alpach bywał bez cienia wątpliwości.

      Usuń
  11. Ładne miejsce. Warto wspominać dokonania okraszone ciekawą opowieścią. Szkoda, że nie zawsze można słuchać ich z pierwszej ręki.
    To nie tylko pasja, to styl życia, to rodzaj drogi jaką sobie wybrał człowiek. Rola tułacza w świecie może być szeroko rozumiana. Jako pielgrzyma (większość wędrowców chyba jest wierząca, ale nie dam sobie za to głowy uciąć), jako dobrego człowieka, który zawsze zatrzyma się i pomoże (i tu zaręczam, że na szlaku nie spotkasz złego) i jako pokutnika (niektórzy ludzie wolą dosłownie odejść od życia), gdyż było niedobre i myślę, że wiele wiele innych motywów zdołałabym znaleźć.
    Marzyłam zawsze, by wyjść w samotną drogę i bardzo długo nie wracać, ale zakochałam się w moim mężu i nie mogę zrealizować tego planu. Cały czas zastanawiam się, czy postępuję słusznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka pielgrzymka to fajna rzecz, wiele ciekawych filmów o tym nakręcono.
      Wiem, że to nie to samo, ale może pielgrzymka we dwoje? Wszak liczy się droga...

      Usuń
  12. W Katowicach w samym centrum jest Osiedle Kukuczki. Zasłużył sobie. A domek przeuroczy w swej prostocie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj, Jotko.

    Pasja to piękna rzecz:)
    Ale nie jest dobrze, gdy to, co uszczęśliwia jedną osobę, unieszczęśliwia jednocześnie najbliższych tej osobie ludzi.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Faktycznie, ciekawie byłoby poznać jej perspektywę, jak to wyglądało z drugiej strony. Umarli są żywi w naszej pamięci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie są jakieś artykuły, wywiady, ale lepiej czyta się książkę.

      Usuń
  15. Rozumiem, szanuję Twoje zdanie i mogę napisać, że ogólnie rzecz biorąc ta sprawa z tym Zgromadzeniem Narodowym to był mały wyłom w moim patrzeniu na to co dzieje się w Polsce. Bo ogólnie przyglądam się temu wszystkiemu z pewną dozą strachu i niepewności.

    Kręcili w nocy, rano nie było już śladu po ekipie. Widocznie chodziło o jakieś wnętrza w budynku moim i tyle.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bać jest się czego, bo bałagan straszny.
      Skoro w nocy kręcili, to może jakaś tajemnica?

      Usuń
  16. Jotka dla niektórych pasja jest jak życie
    Kukuczka pewnie wspina się w chmurach
    Z Koniakowa mam stringi
    na szydełku robione
    Miłych wakacji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie, mam jedynie wątpliwości czy tacy pasjonaci powinni rodziny zakładać...
      Stringów nie lubię, więc nie kupiłam.

      Usuń
  17. Piękne miejsce, widać że warte odwiedzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skromne, ale prowadzone z uczuciem i gospodyni pięknie opowiada:-)

      Usuń
  18. Jerzy Kukuczka był patronem AWFu w Katowicach, do którego uczęszczałam, więc siłą rzeczy musiałam chociaż trochę liznąć jego biografii. A jego syn, Wojciech, bardzo często miał na uczelni tzw. wykłady otwarte. Do Istebnej chętnie się wybiorę, bo Kukuczka to interesująca postać. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własnie zastanawiałam się kim zostali synowie i jak wspominają ojca...

      Usuń
    2. Wojtek odziedziczył po ojcu pasję, ale wielokrotnie wspominał, że nie ma szczególnych wspomnień związanych z ojcem, bo ten po prostu za szybko odszedł z jego życia...

      Usuń
  19. Owszem, Kukuczka to znane mi nazwisko :)
    Nie pierwszy i zapewne nie ostatni zapłacił najwyższą cenę za swoją pasję. Niemniej jednak wystawa z pewnością warta zobaczenia :)
    Pozdrawiam
    Prince Of Pain
    www.dreaminthedarkness.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielu z nich zostało w górach, legendy młodo i samotnie umierają...

      Usuń
  20. Więcej o tym himalaiście też bym się dowiedziała,bo wiem te takie podstawowe informacje.A te od żony na pewno są z tzw"pierwszej ręki".Wczoraj także coś zwiedziłam,ale wyjątkowo zaciekawiła mnie ekspozycja-pierwsza na świecie stała wystawa muzealna poświęcona Romom.Nawet nie wiedziałam ,że coś takiego jest w Tarnowie . Właśnie Tarnów to nasze wczorajsze miejsce wycieczkowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super sprawa, Grażynko, też bym chętnie obejrzała, może gościnnie wystawa zawita do innych miast?

      Usuń
  21. To była długa droga do celu, jak opisujesz, ale widać, że było warto. Masz rację, wspomnienia żony mogłyby być bardzo ciekawe, być może je napisze...Tym bardziej, że barwnie opowiada osobom odwiedzającym dom-muzeum

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką nadzieję, ale o synach nie wspomniała, to dziś dorośli ludzie, więc pewnie nie chciała mówić za nich...

      Usuń
  22. Himalaiści są niestety egoistami, co najlepiej pokazały ostatnie wydarzenia. Z drugiej strony ich partnerki/partnerzy wiedzieli o tym wiążąc się z nimi, więc chyba wiedzieli, co robią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, partnerki wiedziały, ale dzieci wolałyby pewnie tatę żywego niż żywą legendę...

      Usuń
  23. Ja właśnie też uważam, że himalaiści, to egoiści i właściwie nie powinni mieć rodziny, jeśli ten górski amok jest dla nich ważniejszy od żony i dzieci, od własnego życie z resztą. No i ten nasz Kukuczka do tego wszystkiego był nierozsądny. Reinhold Messner też jest legendą, ale żywą, wiedział kiedy przestać i jak korzystać ze sławy. A nasi - wieczni 'donkiszoci". Olga Morawska, wdowa po himalaiście Piotrze Morawskim, pisała, że wychodziła za mąż za spokojnego domatora, informatyka. Dopiero potem, jak każdy "neofita" oszalał na punkcie himalaizmu. No i ja twierdzę, że był nieodpowiedzialny, bo zginął i zostawił zonę z dójką malutkich dzieci. Nigdy nie zrozumiem ludzi, którym adrenalina zastępuje rozum. Ale może coś tracę w życiu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy powinien mieć pasje na swoja miarę, nic na siłę, bo wtedy w pogoni za nieosiągalnym szczęście umyka...

      Usuń
  24. Nigdy nie zrozumiem "pasji" chodzenia po górach, w których można zginąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zginąć, odmrozić to i owo... mnie już mróz i lód pokonałyby na początku, nie lubię marznąć.

      Usuń
  25. Hejka,
    Wczoraj był post na moim blogu, dzisiaj jest mi bardzo miło tą mniej oficjalną drogą poinformować Cię o nominacji. Mam nadzieję, że Cię ucieszyła, tak jak mnie, gdy wybierałam Twój blog.
    W zasadzie opis tego co dalej, znajduje się w mojej notce.

    https://wordpress.com/view/blogcaffe.wordpress.com

    Nominacja oraz jej przyjęcie są dobrowolne, ale mam nadzieję, że ją przyjmiesz i będziesz się dobrze bawić!
    Pozdrawiam!!:))))
    Caffe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam, czytałam, ucieszyłam sie, wkrótce ogarnę:-)

      Usuń
  26. Jotko, dzięki Tobie dane mi było odwiedzić to miejsce, o istnieniu którego- wstyd się przyznać- nie miałam pojęcia. Jeżeli Pani Cecylia zdecyduje się na napisanie i wydanie książki to z chęcią po nią sięgnę:) Biografie, wspomnienia- obok przewodników- to moje ulubione lektury:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego wstyd? Zawsze powtarzam, że nie sposób być wszędzie, można wirtualnie, a można skorzystać z podpowiedzi i tam trafić przy okazji:-)

      Usuń
  27. Interesujące miejsca zwiedzasz. Koniaków, Istebna, Jaworzynka... Ziemia Cieszyńska, to moje strony. Do Istebnej, przez Wisłę, mam godzinę jazdy, a dlatego tak długo, że trzeba pokonać i drogę(zatłoczoną) do Wisły,i Kubalonkę. Fajnym miejscem do zwiedzenia, pewnie czasu mieliście mało, jest jaworzyński Tójstyk (schodzą się granice: Słowacji, Czech i Polski).
    Wracając do górskich wspinaczek i Kukuczki- mój dziadek mawiał, że po co drapać się tam, gdzie nie swędzi. I ja także jestem tego zdania, ale do Himalaistów i wspinaczy na mniejsze góry, mam ogromny szacunek. Ileż trzeba mieć samozaparcia, hartu, odwagi, by pokonywać trudne szlaki na szczyty. To są ludzie z charakterem, twardziele. Ktoś napisał, ze to egoiści i nie powinni mieć rodziny....hmmmmm... statystyczny człowiek, który ma inne pasje, też może od nich zginąć. Dlaczego odmawiać wspinaczom normalnej rodziny? Kwestia doboru partnerki i jej zrozumienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Partnerka jest dorosła, gorzej z dziećmi, jakoś to narażanie się gdy są dzieci nie daje mi spokoju...

      Usuń
  28. Podziwiam wędrowców znajdujących radość w przemierzaniu wielkich odległości aby zobaczyć ciekawe miejsca i jeszcze to opisać z myślą o innych.Ponieważ sam coraz trudniej się poruszam, to łapię potrzebne każdemu wrażenia podczas czytania tekstów i oglądania zdjęć wykonanych przez pasjonatów wędrówek. Dziękuję.
    Jestem słuchaczem Jedynki Polskiego Radia, a w nim podczas cyklicznej audycji w minioną sobotę byłem w tym samym regionie. Chwalono się rekordową koronką jaka powstała w Koniakowie i ma średnicę 5 metrów.
    Również gratuluję nominacji w Mystery Blogger Award. Miłej zabawy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle jest ciekawych rzeczy, a czasu tak mało...

      Usuń
  29. Ciekawe miejsce, napewno odwiedzimy podczas kolejnej wizyty w Istebnej :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Też gratuluję nominacji! To ona przywiodła mnie tutaj, a tu prawdziwe skarby! Gratuluję więc sobie również!

    OdpowiedzUsuń
  31. Kukuczka to znana postać nie tylko w Polsce. Nie wiedziałem jednak, że miał izbę pamięci w Koniakowie.
    A propos, czy ten Koniaków to ten od damskiej bielizny koronkowej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie w Istebnej, ale te miejscowości niemal stykają się ze sobą...
      Koniaków ten sam!

      Usuń
  32. Jotka stringi z Koniakowa to dzieło sztuki nie nafają się do noszenia.
    W każdej pasji tkwi ryzyko, nawet w miłości a przecież ludzie łączą się w pary z miłości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, ale zawsze na tym cierpią dzieci...

      Usuń
  33. Podziwiam takie kobiety. Zawsze w cieniu męża, zawsze w strachu, czy wróci. Podobnie mam szacunek do żon górników - one codziennie zostają ze swoim niepokojem. Chyba nie potrafiłabym tak żyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ja chyba też nie, nie potrafiłabym także być żoną marynarza...

      Usuń