...blogowaniu
Powiecie, co jeszcze można powiedzieć o blogowaniu?
Pewnie niczego odkrywczego nie napiszę, ale muszę wyrzucić z głowy myśli, które same domagają się zaistnienia czarno na białym.
Po pierwsze, dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają, a bez Was moje pisanie nie było takie fajne.
Nawet nie zdawałam sobie sprawy, ze zaczynam piaty rok pisania. Dla niektórych , bardziej doświadczonych to niewiele, dla mnie bardzo dużo.
Czego się nauczyłam?
Cały czas sie uczę! Przede wszystkim pokory. Myślałam na starcie, że potrafię pisać, bo lubiłam to robić od zawsze, ale gdy zaczęłam czytać innych, to pomyślałam - z czym do ludzi? Ty się zastanów, żeby wstydu nie było...
Odkryłam tyle świetnie piszących osób, że poczułam się malutka jak mrówka przed Pałacem Kultury i Nauki.
Pasji, talentów wszelkich i energii zazdroszczę wielu blogerom, a jednocześnie wdzięczna im jestem, że dzielą się efektami swojej kreatywności i zarażają pozytywnymi wibracjami:-)
Przekonałam się także, że w blogosferze nie ma nic stałego. Jedni odchodzą, innych znajdujemy lub oni znajdują nas. O pustce nie ma mowy.
Szkoda tylko, że niektóre blogi znikają bez uprzedzenia. Tym bardziej cenię tych, którzy informują, że kończą, przerywają, zabierają się za coś innego. Tu pozdrawiam Lenę B.(może to przeczyta), która miała tyle planów życiowych i blogowych, a nagła śmierć brata spowodowała decyzję o zniknięciu dla świata, ale poinformowała o tym czytelników.
Nie wspominam o trollach i hejterach, to podobno element zrośnięty z blogowaniem i trzeba mieć szczęście, by tego nie doświadczyć.
Zauważyłam, że różne bywają style komentowania i odpowiadania na komentarze - nie rozumiem tych, którzy zadają czytelnikom pod postem pytanie i znikają na kilka miesięcy - po co więc zadawali pytanie? Miała być dyskusja czy zagajenie na odczepnego?
Są osoby, które piszą codziennie i takie, które pisują rzadko. Takie, które tylko czytają oraz czytający i komentujący.
Wszyscy pewnie poszukujemy nowych blogów, nowych tematów, nie wszędzie zostajemy na dłużej i nawet nie potrafimy powiedzieć dlaczego - jakaś chemia słowa, klimat, styl rozmowy...
Istnieją blogerzy, których poznałam osobiście, z niektórymi wymieniłam korespondencję tradycyjną i powiem Wam, że to świetna sprawa:-)
Czasami w dyskusjach odmienne zdanie komentującego odbierane jest nie jako głos w dyskusji, ale bardzo osobiście, jako głos przeciw autorowi, a nie zawsze tak musi być.
Najbardziej lubię, gdy czytelnicy rozmawiają ze sobą na moim blogu i rozkręca się ciekawa dyskusja. Zauważyłam jednak, że nie wszyscy to lubią, więc przepraszam tych autorów i ich czytelników, którzy poczuli się moimi wtrąceniami urażeni.
Wszystkim, którzy znajdują w pisaniu postów radość i lubią wymianę myśli, życzę nieustającej weny i wielu czytelników.
najwyraźniej jesień przyszła a z nią klimaty nostalgiczne. każdy realizuje jakiś cel, nie zawsze jawnie, nie zawsze świadomie. blog jest miejscem, gdzie można spotkać pokrewna duszę. bo trudno jest udawać w długim dystansie. to się udaje wyłącznie bardzo specyficznym jednostkom.
OdpowiedzUsuńudanej zabawy.
Masz rację, trudno udawać i szuka się wspólnego języka, podobnego sposobu myślenia.
UsuńWzajemnie, udanej zabawy...
Asiu droga, gdyby nie znalezienie Twojego bloga,
OdpowiedzUsuńo ile uboższy byłby nasz świat, przez ostatnie kilka lat.
Nie poznałabym Inowrocławia, co go tak pięknie rozsławiasz
placka smaku też by, nie poznała - a przez placek na bloga Twego przecież zajrzałam
Nie poznałabym Waszego gniazdka przytulnego - zapachem placka wypełnionego
Na na "fejsbuku" i na instagramie - gdzie co drugi - tak pięknie kłamie
ale właśnie na blogu znalazłam to co prawdziwe i szczere
Dlatego Asiu kochana - bloguj jeszcze przez lat wiele :)
Gabrysiu, tyle miłych słów i w dodatku wierszem - podwójny zaszczyt i ogromna radość:-)
UsuńPisz, pisz dalej.
OdpowiedzUsuńW blogosferze spotyka się różnych ludzi i to jest dla mnie nieskończone źródło nauki. Poza tym uważam pisanie przede wszystkim jako ekspresję i także autoprezentację. Bardzo podoba mi się Twój blog, ponieważ ekspresji jest zdecydowanie więcej niż autoprezentacji i autokreacji. Nie piszesz "jak" ma być, ale jak jest, co widzisz, co myślisz. Cieszę się, że znalazłam tego bloga. Pozdrawiam :)
Dziękuję Ci bardzo, ale i ja mogę z całą szczerością powiedzieć to samo o Twoim pisaniu, w którym znajduję bardzo cenne uwagi na wiele tematów i bardzo ciekawe opowieści o Waszych spacerach i wycieczkach, polubiłam miniatury na temat kawy i herbaty pitych w towarzystwie Kraciastego:-)
UsuńPozdrowienia dla Was obojga:-)
Ja lubię dyskusje, pytania, odpowiedzi ... a na blogowisku mamy odzwierciedlenie rzeczywistości, bo nawet, jeśli ktoś ściemnia, to i tak prawda na jaw wychodzi po jakimś czasie ...
OdpowiedzUsuńWiadomo, nie o wszystkim się pisze, czasem życie toczy się na mailach, telefonach, ale ten początek został zrobiony właśnie na blogu.
Masz rację, od blogów się zaczyna, a zacieśniamy więzi tam, gdzie nam dobrze...
UsuńW listopadzie stuknie mi 10 lat blogowania.Blog to moje okno na świat, mój kontakt z ludzmi.
OdpowiedzUsuńMinęły dawno czasy gdy codziennie się spotykałam z ludzmi i prowadziłam tzw. "życie towarzyskie". Od lat jestem "kameralistką", ponad 4 osoby przy jednym stoliku to już dla mnie tłum. I te kontakty blogowe zastępują mi z powodzeniem życie towarzyskie.
Kilka osób ze świata wirtualnego poznałam w realu i okazały się być takimi, jak je sobie wyobrażałam czytając ich blogi. I te znajomości nadal trwają, choć teraz, gdy wyjechałam z Polski, może być różnie.
Nie piszę regularnie, choć kiedyś pisałam codziennie. Za to codziennie zadaję sobie pytanie czy może jednak nie powinnam już przestać blogować, bo ileż można????
Obiecuję - jeśli podejmę decyzje o odejściu z blogosfery - uprzedzę o tym, chyba że zmiecie mnie coś nagle, niespodziewanie.Bloggerowi wydałam polecenie, że jeśli przez 3 kolejne miesiące nie będę wchodzić na własny blog, zostanie on skasowany.
Mam nadzieję, że póki sił Ci wystarczy będziesz pisać, bo nawet, gdy według Ciebie, piszesz o niczym to jest to nieustające źródło inspiracji dla wielu czytelników, dla mnie na pewno:-)
UsuńAniu, proszę Cię byś pisała tak długo, jak będziesz mogła. I żeby powodem nigdy nie było zwątpienie :) jesteś moją ulubioną bloggerka:) 🤗
UsuńNa takie dwie prośby nie może pozostać obojętna:-)
UsuńJotko, podpisuje się pod Twoimi słowami 😊
UsuńWspaniale napisane, nie mam nic do dodania.
OdpowiedzUsuńI Tobie życzę nieustającej weny, byś zawsze czerpała przyjemność z blogowania i także być jakąś miłą refleksję z tego miała. :)
pozdrawiam i wysyłam serdeczności.
P.S. Mam już pomysł na kartkę dla Ciebie :) Niedługo wezmę się za wykonanie :D
Radość jest, mam nadzieję, że i wena będzie.
UsuńO, już się cieszę, dziękuję, Aniu:-)
przypomniałaś mi nagle, że we wrześniu stuknęło mi 13 lat tej zabawy, ale nie róbmy zagadnienia, niewiele skupiam uwagi na rocznicach...
OdpowiedzUsuń...
blogowanie to dla mnie przede wszystkim zabawa, choć niekoniecznie zawsze bezpieczna, bo nadmiar dyskursywnego myślenia szkodzi, więc blogować "trza umić"...
poza tym okazja poznania nowych, ciekawych ludzi, czasem mająca też kontynuację w realu...
...
odwieczne pytanie "filozofii blogowania" to dla kogo się tworzy, dla siebie, czy dla kogoś?...
/piszę "tworzy", bo dla mnie post to cała kompozycja, nie tylko sam tekst/...
różne są odpowiedzi, ale moja jest taka, ze dla siebie i kogoś na raz, to jest nierozrywalne... gdy przyjdzie taka seria, że pod postami nie będą się pojawiać komentarze, to będzie dla mnie znak, by poważnie zająć się zakończeniem tej zabawy...
p.jzns :)...
Myślę podobnie, rocznic aż tak nie celebruję, zdziwił mnie upływ czasu po prostu...a 13 lat u Ciebie, to jest coś:-)
UsuńSama jak wiesz bloga nie mam ,ale przez ostatnie lata poszukiwałam tych gdzie "czuję się" dobrze ,tematy są dla mnie interesujące,życiowe. Na początku trochę "skakałam" w poszukiwaniu tak jakby ktoś powiedział ,że chcę złapać kilka srok na raz.Chyba zmądrzałam i mam kilka wybranych ,które spełniają moje oczekiwania. Zdążyłam także polubić osoby,które je prowadzą.Nie zaglądam do tych blogów gdzie osoba prowadząca wrzuca temat,a później wygląda na to ,że nie interesuje się czy ktoś odniósł się jakimś słowem do tego. Nawet nie wiedziałam ,że to już 5 lat Twojego bloga.....Życzę Ci aby tematy ciągle Ci się pojawiały ,a Ty nie Będziesz "skompiradło" i podzielisz się nimi. Pozdrawiam Cię jesiennie ale tą fajniejszą jesienią-pełna pogody i kolorów.
OdpowiedzUsuńGrażynko, dzięki za życzenia, staram się jak mogę, ale i lubię ten mój grajdołek:-)
UsuńWłaśnie wróciliśmy z Poznania od syna...napiszę w mailu:-)
A ja się cieszę Asiu, że trafiłam na twojego bloga:-) Lubię Cię odwiedzać "wirtualnie";-)
OdpowiedzUsuńA ja lubię, gdy rozmowy z czytelnikami poprawiają Twoje samopoczucie i widać postęp w walce z przeciwnościami:-)
UsuńLubię Twój optymizm i ciekawostki jakich pełno w Twoich postach. Nie zawsze komentuję - jestem z gatunku tych milkliwych czytelników.
OdpowiedzUsuńBlogi to ciekawe miejsce w elektronicznym świecie i duża możliwość zaistnienia niekoniecznie na zasadzie ilości "łapek w górę". Dzięki nim poznałam wielu ciekawych ludzi, jak również znaczenie słowa hejter w praktyce. Ale to właśnie blog pomógł mi lata temu kiedy przeżywałam jeden z trudniejszych momentów w moim życiu...
Następnych lat owocnych w literki Ci życzę.
Jak powiedziała Anabell, kameralnie czasami zawężamy znajomości, nie zawsze w towarzystwie musimy mówić, słuchanie to także sztuka:-)
UsuńJuż nasza Jotka w piąty rok wchodzi,
OdpowiedzUsuńCieszy się z tego blogerów tłum!
Więc z tej okazji (każdy się zgodzi)
Otwórzmy wino oraz rum!
(Można to zaśpiewać na melodię "Więc pijmy wino, szwoleżerowie")
Boja, nie znam tej bezbożnej pieśni. W dodatku nie lubię ani wina, ani rumu.
UsuńNie znasz tej pieśni? To skąd wiesz, że jest bezbożna?
UsuńMożna otworzyć cokolwiek: piwa, nalewkę wiśniową, sake, rakiję, a nawet kumys!
Poproszę piwo. Dobrze schłodzone. A pieśni, które nie zaczynają się od wezwania do JP2 są bezbożne. Nie wiedziałeś?
UsuńAle piwa należy co najmniej dwa otworzyć!
UsuńWygląda na to, że nie znam pieśni niebezbożnych...
Poważne niedopatrzenie. W dzisiejszych czasach nieznajomość pieśni nabożnych grozi... zagrożeniem :) A piwo to się zaczyna od dwóch wzwyż!
UsuńZaśpiewałam sobie, a jakże! Wina jak najbardziej, rum tak sobie, ale jak impreza to można full wypas i drinki z palemką.
UsuńBoja, napisałabym, że Cię uwielbiam, ale jak mąż przeczyta...to napisze tylko, że dziękuję :-)
Jotko, z tego samego powodu poprzestałem na jednej zwrotce...
UsuńO, to resztę sobie sama dośpiewam :-)
UsuńZacznijmy od tego, że jeszcze dzisiaj rano, grzebiąc niemrawo w pustawej lodówce, myślałam o tym, jak lubię Twój blog. Serio.
OdpowiedzUsuńNo bo lubię.
Mam podobne poglądy na sprawę komentowania. Lubię takie miejsca, w których toczy się żywa dyskusja, a nie martwe pola komentarzy, na które nawet autor nie odpowiada. Uważam, że to jest lekceważenie komentujących, więc powoli zaczynam się z takich blogów wycofywać.
No i cóż ja tu mogę dopisać, Siostro?
UsuńNigdy nie miałam siostry, mam Ciebie, Jotkę i jeszcze kilka
naprawdę cudownych kobiet.
Czasem nie mam czasu...odpowiadać.
A może źle nim gospodaruję?
Może opowiedzcie, jak to robicie,
że znajdujecie czas na blogowanie?
POzdrowienia!
@Frau Be...
Usuńprzypomniałaś mi kawał o śniadaniu po studencku:
zjadłoby się kawałek szynki, więc otwieramy lodówkę, drapiemy się po dupie i zamykamy lodówkę...
p.jzns :)...
O matko kochana, to ja sie z pusta lodówka kojarzę? trochę słusznie, bo zaopatrzenie to z reguły mąż, a i gospodyni ze mnie marna:-)
UsuńDziewczyny, jesteście kochane, a czas na blogowanie? kto chce szuka sposobu, najwyżej pod kanapą koty z kurzu latają...
Kwestia priorytetów, ja też wolę blogować niż sprzątać :))
UsuńJa w ogóle lubię wszystko zamiast prac domowych:-)
UsuńTo tak jak ja. No i pracy już nie lubię.
UsuńKochana, liczę dni do emerytury:-)
UsuńTeż bym chciała, ale ja muszę jeszcze w latach... :(
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńGratuluję:)
Ty i Twój Blog zajmujecie w moim sercu Specjalne Miejsce:)
I to nie tylko dlatego, że jesteś jedną z moich pierwszych Czytelniczek:)
Bardzo cenię Twoje teksty. Ich formę i treść. A także Twój takt przy poruszaniu, bardzo nawet drażliwych, tematów.
Zawsze z jednakowym zaciekawieniem zaglądam do Ciebie i nigdy nie czuję się rozczarowana.
Pisz, Jotko, bo Twój Blog to naprawdę niepowtarzalny i czarowny Świat w wirtualnej przestrzeni.
Pozdrawiam:)
Leno, takie laurki to balsam na serce, czytam kolejne komentarze , a oczy coraz bardziej zamglone...no nie wiem już co powiedzieć:-)
UsuńA ja, dołączając się do życzeń powyższych, chciałam Ci bardzo serdecznie podziękować za słowa wsparcia, gdy życie dało mi w kość i zamierzałam się pożegnać. Nigdy Ci tego nie zapomnę. Niech Ci Bóg w dzieciach wynagrodzi :)
OdpowiedzUsuńNo kochana, w moim wieku to chyba we wnukach?
UsuńJak doczytam do końca to nie zasnę, ze wzruszenia...
Ściskam Cię mocno:-)
Wnuki też dzieci :)
UsuńA co do porzuconych na dłużej notek, to mam takie odczucia, jak Ty. Staram się komentować z zaangażowaniem (albo wcale :) ) więc gdy kilka razy zaglądam i nie widzę żadnej reakcji, to po prostu zapominam o tej notce, bo życie blogowe toczy się dalej. Często też zapominam o tym blogu...
To mamy podobnie, zresztą dwie osoby miały lekkie pretensje, że usunęłam ich blogi z zakładek...
Usuń:) nic dodać nic ująć .... Wiesz, że już prawie usunęłam i wyrzuciłam swojego bloga, bo miałam żal do całego świata . Teraz wracam powoli reaktywując stare wpisy, ale i dojrzewam do pisania nowych :) A co do blogów gdzie mnie ignorują ... nie komentuję bo po co , to jak by mówić do kogoś a ktoś by nawet na mnie nie popatrzył a ja nie lubię być ignorowana aż tak ostentacyjnie
OdpowiedzUsuńNo właśnie, do obrazów to mogę gadać w muzeum...
UsuńCieszę się, bo brakuje dawnej Ciebie:-)
:) dzięki - już jestem niedaleko
UsuńKochana!
OdpowiedzUsuńNapiszę krótko: dobrze, że po prostu Jesteś:)
Buziaczki:)
I ja napiszę krótko - dobrze, że mam was!
UsuńBuziaki przytulaki:-)
Nie wiem, czy jestem typowym blogerem, chociaż w necie jestem od ok. 1997 r. Wśród znanych mi dłużej blogerów, poważnie traktujących udział w tej społeczności, nie znam takich, którzy w jakimś czasie, nie postawiliby sobie pytania: Co dalej? Sam się nad tym zastanawiałem wielokrotnie, w czym dwukrotnie pomogli mi administratorzy zawieszając blog, a potem cofając decyzję. Myślę, że warto pisać, bo jak nie my to kto? :-D
OdpowiedzUsuńA więc pisz Jotko, bo fajnie Ci to idzie.
Jak nie my to kto? też dobry motywator, a uznanie z Twojej strony podwójnie cenne:-)
UsuńBlogowanie jest niesamowite ! Tyle tu ludzi o rozmaitych pasjach... Lubię czytać i lubię też gdy pod moimi postami rozwija się dyskusja. Mam podobne doświadczenia i refleksje. Na początku blogowania nie odpisywałam na komentarze pozostawione pod moimi postami, ale po pewnym czasie poczułam taką potrzebę i teraz to jest dopiero fajnie ! Pozdrawiam serdecznie i życzę kolejnych lat w blogowym świecie !!!
OdpowiedzUsuńGdy zajrzałam na stare posty, zdziwiłam sie, że nie ma moich odpowiedzi na nieliczne komentarze, ale wtedy nie widziałam, że tak trzeba, że tego wymaga szacunek dla czytelnika. Ciągle się uczymy:-)
UsuńFajnie napisane :) Ja lubię moje pisanie, pisanie innych również :)
OdpowiedzUsuńMożna tyle fajnych osób poznać, tyle wartościowych ludzi się przewija w naszym wirtualnym świecie, tyle pasji :) Piękne to jest :)
Tak, Aniu:-) sama liczba ludzi z pasją daje do myślenia, że z nami - ludźmi nie jest tak źle:-)
UsuńDziękuję Asiu i nawzajem.
OdpowiedzUsuńDobrze że udało nam się spotkać i chyba godzinkę pogadać. Ciągle czekam kiedy przyjedziesz do Warszawy.
:-)
Na pewno zawitam, terminu nie znam:-)
UsuńGratuluję! Piąty rok to kawał czasu Jotko:) Życzę wielu kolejnych lat blogowania ku przyjemności Twojej, a przede wszystkim naszej:)
OdpowiedzUsuńKażdy blogacz ma własny, niepowtarzalny i charakterystyczny styl pisania. Taki znak rozpoznawczy. I nie ma co się porównywać do tego czy tamtego, a po prostu pisać szczerze, prosto z serca. Mnie stuknęło w sierpniu 6,5 roku w blogowym świecie. A przynajmniej raz dziennie mam ochotę go rzucić.
Mój blog z założenia miał być lekki, łatwy i przyjemny. Wolny od trudnych i drażliwych tematów i tego z czym borykam się w życiu codziennym- głównie pracy. Pisany z dystansem do rzeczywistości notorycznie niespełniającej moich oczekiwań i dużą dozą autoironii. Nie piszę regularnie. Ubolewam, że nie odpowiadam na komentarze (a kiedyś to robiłam). Jeśli już to rzadko i na blogu komentującego. Ale od tej chwili zmieniam to:) A jeśli znów bym się opuściła to proszę mną potrząsnąć Jotko:)
Cieszę się, że blogowe ścieżki przywiodły mnie do Ciebie:
Miłego tygodnia!
I wzajemnie:-)
UsuńNie jest powiedziane, że musimy regularnie jak w zegarku. Nie tylko Ty odpowiadasz na komentarz na blogu komentatora, ale można się do tego przyzwyczaić, w każdym razie nie milczysz.
Słoneczka i radości:-)
W blogowaniu jest fajne to ,że wokół ciągle zmieniają się ludzie.
OdpowiedzUsuńGratulacje ,że tak długo wytrzymałaś, że piszesz a ja z chęcią czytam Twoje posty :-)
Życzę następnych wielu lat blogowania :-)
Miłego dnia :-)
Dziękuję Krysiu, a aj się ciesze, że wyszłaś z tego choróbska, mam nadzieję:-)
UsuńJotko, chyba wiesz, że niedługo minie 13 lat mojego blogowania i wydaje mi się, że pisałam już na każdy temat.
OdpowiedzUsuńNiekiedy użerałam się z trollami i hejterami, teraz takich usuwam bez najmniejszych wyrzutów sumienia. Po co dyskutować z kimś, kto wie lepiej od blogowicza.
Można mieć inne zdanie, ale bez wyzwisk i wulgaryzmów.
Żałuję, że wielu moich wirtualnych znajomych już odeszło z tego świata, inni porzucili blogi, jeszcze inni po zlikwidowaniu blogów na Onecie, nie założyli nowych.
Bywa, że co jakiś czas nie mam ochoty pisać i robię sobie urlop, bo czuje taką potrzebę. Jednak zawsze wracam z nowa energią.
Zmienność to chyba cecha istnienia w tym wirtualnym świecie.
UsuńJeśli przerwy Ci służą, to tylko dobry znak:-)
13 lat to szmat czasu, podziwiam!
Bloguję od 2005 roku z przerwami. Po etapie pełnego zapału, często przychodzi etap zwątpienia w sens blogowania. Przynajmniej w moim przypadku. Pojawiają się jednak impulsy, które inspirują do wznowienia. Taki jeden impuls w postaci odkrycia pewnego bloga spowodował, że znów piszę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZawsze są to osoby lub sytuacje, wszystko może być motywujące, niedługo się znamy, ale mam nadzieję, że nieprędko skończymy:-)
UsuńI ja tak uważam, Jotko:) Bo to się czuje czasem od pierwszego wejrzenia!
Usuń😀 😀 😀
To prawda!!!
Usuń😊😊😊
UsuńBlogowanie jest fajne, choć w przypadku bloga fotograficznego (gdyż przyrodniczym, to on chyba już nie jest) bywa trudno, zwłaszcza gdy pracuje się zawodowo, a pogoda ma kratkowy charakter:))) Na razie nie mam zamiaru przestawać, choć z regularnością bywa różnie:)
OdpowiedzUsuńRegularność u Ciebie to wyczyn czasami nie do pokonania,z różnych powodów, ale tyle treści w każdym poście, że na długo starcza. Ostatnio nie umiem powiedzieć, czy lepiej piszesz czy lepsze fotki robisz ;-)
UsuńW każdym razie...co tam się będę powtarzać?
Dobrze,że jesteś, bo mam kogo podziwiać i z kogo brać przykład. Pięć lat to piękny wiek, ale pracy i sił pochłonął sporo.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Ultro, wzajemne inspiracje to najlepsza rzecz w blogowaniu:-)
UsuńDziękuję za życzliwość:-)
Ja coraz bardziej się zastanawiam, czy warto blogować. Kiedyś miałem z tego większą przyjemność, kilka naprawdę fajnych znajomości (wirtualnych), w ogóle było raczej in plus. A teraz... Nawet jak blogi fajne - bo jest jeszcze kilka fajnych - to wkurzają mnie komentujący. Nie lubię ludzi którzy "podpisują się rękami i nogami", stale, obojętnie czego nie napisać, albo wypisują jakieś brednie nie na temat, ciągną jakieś osobiste spory z blogerem, czy w końcu sieją pospolitą ignorancją (tych jest najwięcej). Aż wychodzę z internetów - rozmawiam ze znajomymi, żeby się upewnić, że to z nimi jest coś nie tak, a nie ze mną...
OdpowiedzUsuńWiesz, czasami też czuje się ignorantem, dlatego staram się nie wymądrzać, jeśli się na czymś nie znam.
UsuńNajbardziej w blogowaniu boję się hejterów, bo doświadczyłam jak to samkuje. Jednak pisanie wchodzi w krew i gdybym kiedyś zniknęła, to tylko z powodów zdrowotnych. Piszę tak,abyś wiedziała, że jeśli nie piszę dłuższy czas, to znaczyć będzie chorobę. Uwielbiam pisać o tym, co się zdarzyło w ciągu dnia i mam gdzie wywalić z siebie przemyślenia, spostrzeżenia. To daje ulgę.
OdpowiedzUsuńI o to chodzi, Twój blog i Twoje prawo, a kto nie chce nie musi czytać:-)
UsuńTeż się ostatnio sporo zastanawiam nad blogowaniem w ogóle, nad tym, co daje mi i czy chcę dalej pisaać tak, jak teraz. Na początku poruszałam więcej tematów dyskusyjnych, problemy w związkach i inne takie. Teraz opisuję głównie aktualne dla mnie sprawy. I nadal nie czuję, żebym odnalazła własną drogę, do końca nie wiem, po co to robię. A wiele osób pisze znacznie lepiej ode mnie, też czasem się zastanawiam, z czym do ludzi :).
OdpowiedzUsuńMimo to skoro ja znajduję często kilka słów właśnie dla mnie w tych mniej literackich blogach, to może i moje pisanie do czegoś komuś jest potrzebne.
Oczywiście cenię sobie dyskusje z komentatorami, ale nie zawsze mam czas od razu na odpowiedzi, czasem to trwa dzień, dwa - bo akurat jestem w podróży.
A czas i emocje stygną.
Nie ma jednej dobrej drogi, każda jest dobra dla pewnej grupy ludzi, inni w ogóle na taki blog, jak mój nie zajrzą, albo uznają, że nie ma sensu.
Tak jak są różni ludzie, tak różni blogerzy. I niech ta różnorodność będzie z nami. :)
Pozdrowienia
p.s. cieszę się, że dzięki różnym zbiegom okoliczności trafiłyśmy w sieci na siebie :)
Nie ma jednej i jedynej drogi, ale podzielam radość ze spotkania Ciebie:-)
Usuń"Odkryłam tyle świetnie piszących osób, że poczułam się malutka jak mrówka przed Pałacem Kultury i Nauki." No właśnie i to często mnie hamuje. Kiedy już tak nabrałam kompleksów, czytając inne blogi, wkurzyłam się sama na siebie i powiedziałam sobie:"pisz tak, jak umiesz, resztę "warsztatu" zostaw na potem". No i poleciało. Jednego staram się nie robić na moim blogu- zbytnio się nie obnażać i nie pokazywać zbyt dużo mojego domu, mieszkania oraz bliskich. To zawsze była świetna pożywka dla innych, by dosunąć, by oplotkować na innym blogu. Doświadczyłam tego, teraz jestem ostrożna. Nie pracuję już zawodowo( prowadzę teraz swój sklep, ale nie uczą na uczelni), dlatego skończyło mi się sporo tematów do opisania.Czasem mam wątpliwości, co dalej z blogiem zrobić i czy pisać. Potem się mobilizuję, ale przyznam, że naprawdę mam coraz mniej weny do pisania.
OdpowiedzUsuńMoże i mnie to kiedyś dopadnie, podobno każdemu się zdarza...
UsuńJa jak zaczęłam czytać między innymi Ciebie Asiu, pomyślałam o sobie z czy do ludzi;) A już na pewno taka myśl się pojawiała i pojawia i będzie pojawiać, jak patrzę ba Twoja skrupulatność i aktywność i zaangażowanie...w blogowanie:)
OdpowiedzUsuńGdy robi się coś z radością i jest czas na to, to łatwo, gorzej gdy wyjeżdżam, ale życie w realu najważniejsze:-)
UsuńRównież życzę Ci z wzajemnością tego samego :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że owszem, podziały widać na każdym kroku ;) Sam raczej zaglądam na bloga raz na jakiś czas, nie zawsze czas mi pozwala, aby na bieżąco wszystko monitorować, mimo to staram się opisywać w miarę co się dzieje ;)
Natrafiłem na jeszcze jeden rodzaj osób blogujących ;) Mianowicie znam ludzi, którzy zniknęli najpierw na kilka tygodni, a później wiele miesięcy z powodu braku weny twórczej
Pozdrawiam
Prince Of Pain
www.dreaminthedarkness.wordpress.com
Rozumiem brak weny, ale żeby nawet nie zaglądać także do innych?
UsuńCzęsto czytanie innych blogów powoduje, że wena wraca:-)
No, no, tyle już lat, gratuluję i życzę kolejnych. :) U ciebie na blogu zawsze tak miło, lubię do Ciebie zaglądać, choć ostatnio niestety praca charytatywna zajmuje mi zbyt dużo czasu. Byłaś pierwszą blogerką, która do mnie, raczkującej w tedy w blogosferze, zajrzała i została, bardzo sobie cenię zarówno Twoje komentarze u mnie, jak i Twoje posty.
OdpowiedzUsuńOsobiście bardzo lubię dyskusje rozwijające się pod postami, choć tak jak piszę z czasem u mnie bardzo krucho.
Pozdrawiam z nutką jesienną :)
Akcje charytatywne maja pierwszeństwo, chociaż ja żałuję, że rzadko piszesz, bo rozjaśniasz mi ogląd wielu spraw, zwłaszcza tych, o których mam blade pojęcie:-)
UsuńDziękuję, Parrafrazo:-)
Jotko, kto jak kto, ale ty nie musisz się czuć malutko w kwestii pisania na blogu. Naprawdę rzadko się zdarza taki zmysł obserwacji, dostrzegania wokół ciekawych tematów, jaki ty posiadasz. Bardzo lubię do ciebie zaglądać, to już chyba 3.rok? Nawet jak sama pisać przestanę to do ciebie będę wpadać:)
OdpowiedzUsuńIwonko, jesteś zbyt łaskawa, ale dziękuję.
UsuńTo chyba już uzależnienie, jak sądzisz? Ale nie piję, nie palę - to chociaż sobie pobloguję...
Moje serdeczne gratulacje Jotko:) Piszesz świetnie, ze szczerością. Wszyscy do Ciebie lgną i to o czymś świadczy:)
OdpowiedzUsuńI wzajemnie, Mario:-)
UsuńAsiu, Twój blog to jeden z ciekawszych na jakie zaglądam. Żałuję, że nie mam dośc czasu, by czytać wszystkie komentarze, bo jest ich mnóstwo, i są z pewnością merytoryczne i wartościowe. To już 5 lat? Brawo!
OdpowiedzUsuńDla mnie blogosfera to wielka przygoda, odpoczynek i spotkanie, choć tylko wirtualne, ze wspaniałymi ludźmi, pełnymi pasji, talentów i mądrych przemyśleń.Zawsze z chęcią do Nich wracam:)
Moniko, twój blog jest na pewno inspiracją dla wielu czytelników, o czym świadczą komentarze i nawet, gdy robisz sobie przerwę, to zawsze wracają, bo znajdują to, co ich urzeka.
UsuńBuziaki!
Dziękuję za tak miłe słowa :)))Buziaki:)))
UsuńBardzo trafne spostrzeżenia!!! Też mam podobne odczucia na temat blogowania. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńCiesze się bardzo:-)
UsuńSłoneczka życzę:-)
Tak pięknie napisane, że nie mam pojęcia co mogłabym napisać. Bardzo się cieszę, że poznałam twój blog, bo jesteś cudowną kobietą, która zarażasz optymizmem. Muszę przyznać, że uwielbiam zaglądać twojego bloga, bo twoje wpisy są bardzo wartościowe co się bardzo ceni :)
OdpowiedzUsuńNo kochana, takie słowa, to jak dyplom za twórczość:-)
UsuńDziękuję Ci serdecznie:-)
Nie ma za co :) cała przyjemność po mojej stronie :)
Usuń... z tą mrówką to napiszę tak: przeeeeeeesaaaaaadziiiiiiłaaaaaaaś. pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńNo jeśli nawet, to tylko troszeczkę...
UsuńZgadzam się co do mrówki (że przesadziłaś!) i co do reszty Twoich refleksji też się zgadzam. Mam podobne odczucia co do blogowania.
OdpowiedzUsuńA Ciebie, Jotko, i Twój blog cenię bardzo. Za wiele rzeczy.
Już je kiedyś wymieniałam, ale co tam - niech będzie jeszcze raz: za pokorę (mrówka!), za naturalność, dystans do siebie i świata, za wrażliwość, uważność, mądrość, ciepło...
I bloguj nam, bloguj!
Kochana, to ja sobie to wydrukuję i powieszę na ścianie, będzie w sam raz na chandrę...chociaż dzięki Wam - nie miewam:-)
UsuńBuziaki :-)
To nie dzięki nam, kochana Jotko, a dzięki wrodzonemu optymizmowi, ciekawości świata i ukochaniu go. Ty za bardzo kochasz życie i ludzi, by tracić czas na smutki i doły... :)
OdpowiedzUsuńAż tak doskonała nie jestem, oj nie:-)
Usuń