Wpis dedykuję Stokrotce i Hani , które w moim mieście były, ale niektórych murali nie widziały, bo ich jeszcze nie było.
Uprzedzam niecierpliwych i zalatanych, że znów będzie długo...wybór należy do was.
Murale bywają sztuką, zwłaszcza zaprojektowane i wykonane przez artystów.
Pierwszy, jaki się u nas pojawił został wykonany przy udziale mieszkańców, którzy otrzymali do dyspozycji pewne fragmenty zapełnione szkicami i każdy chętny mógł przyjść w wyznaczonym czasie i pomalować swoją część.
Mural opowiadający historię miasta od czasów najdawniejszych do współczesności, powstał na murze okalającym teatr letni, w pobliżu parku miejskiego.
Pierwsze ślady osadnictwa datowane są na okres istnienia ASKAUKALIS, mural prowadzi nas poprzez historię od tych właśnie czasów, poprzez okres średniowieczny, powstania, wojny, aż do najnowszych zmian w wyglądzie i funkcjonowaniu miasta. Żal tylko, iż tak niewiele śladów tych najdawniejszych czasów zachowało się do dziś.
Czasami, przy okazji jakiejś dużej inwestycji odkrywane są kolejne dowody tak długiej i bogatej historii miasta.
Pozostając w strefie uzdrowiskowej, dobrze pokazać ni to mural, ni to płaskorzeźbę na murze jednego z sanatoriów, taki symbol, informacja, logo - co kto woli...
Dzieło ma już swoje lata, bo istnieje na budynku od kiedy pamiętam, ale pewnie nie wszyscy zwracają na nie uwagę.
Najnowsze dzieło, wielki mural zajmujący cała boczną ścianę jednej z kamienic. jak to bywa w mediach, rozgorzała w sieci dyskusja na temat zgodności z prawdą historyczną w szczegółach. Mural podoba mi się, znawcą nie jestem, ale krytyka dla samej krytyki nie przynosi niczego dobrego, a wizja artysty nie musi być kroniką stricte historyczną.
Mural przedstawia postać księcia Kazimierza I zwanego Konradowicem lub Kujawskim, żyjącego w latach 1211-1267.
To jemu miasto zawdzięcza swoja świetność. Był drugim synem Konrada Mazowieckiego i księżniczki ruskiej Agafii.
Dość wcześnie został wprowadzony przez ojca w działalność polityczną. Prawdopodobnie w 1231 r. otrzymał na własność dzielnicę kujawską i na swoją siedzibę wybrał Inowrocław, który odtąd rozpoczął swój dynamiczny rozwój, spychając w cień Kruszwicę.
Wprawdzie zdjęcie nie pokazuje malowidła, ale rzeźbę z fontanną, ale ponieważ przedstawia smoka, miałam skojarzenie, że rycerz z mieczem mógłby powalczyć z owym smokiem jak św.Jerzy, tym bardziej, że figura smoka stoi naprzeciw muralu z Kazimierzem.
Ten mural jest także sporych rozmiarów i przedstawia zarówno wątki historyczne, jak i miejsca atrakcyjne dla kuracjuszy czy turystów weekendowych, zwiedzających Inowrocław.Ponieważ jest spory, podzieliłam go na mniejsze fragmenty, by opowiedzieć o szczegółach.
Zaczynając od lewej - Arlekin jako symbol corocznego Przeglądu Teatrów Młodzieżowych z całej Polski - Arlekinada; koszykarz - bo koszykówka w mieście dobrze stoi; pianista, bo mamy szkołę muzyczną z tradycjami; wiewiórka bo pełno ich w miejskim parku; w oknie popiersie królowej Jadwigi, patronki naszego miasta; pawie, bo w parku była kiedyś woliera z tymi ptakami; pan czytający książkę, bo obok szkoły muzycznej jest także teatr i biblioteka publiczna.
Kolejny kadr, kolejne szczegóły : biegaczka, bo sporo takowych przybyło w krajobrazie miasta, a na stadionie cykliczna imprez Biegam bo lubię; osoby z instrumentami - wiadomo bo szkoła muzyczna i coroczny Festiwal Orkiestr Dętych; w tle wizerunek najstarszego kościoła RUINA, a tego gościa z nr1 nie umiem rozszyfrować, wybaczcie.
Ostatni kadr nawiązuje do historii inowrocławskiego tramwaju nazywanego Bimbą oraz do wód leczniczych z naszego uzdrowiska : Inowrocławianki i Jadwigi. Inowrocławianka to także pijalnia wód mineralnych i palmiarnia w parku uzdrowiskowym.
Ocenę walorów artystycznych zostawiam fachowcom, u mnie zwycięża patriotyzm lokalny i wolę takie malunki na budynkach, niż paskudne graffiti lub tynk łuszczący się ze ścian.
Bardzo dziękuję za Wasze cegiełki przeciwko nienawiści - jesteście cudowni!
Murale rządzą! Jest to jakiś rodzaj ekspresji artystycznej i jedyne czego tutaj nie wybaczam to bylejakości - jak ktoś nie umi niech się do malowania muralu nie bierze ;)
OdpowiedzUsuńDlatego ja się nie biorę do sztuk plastycznych, bo mam dwie lewe...
UsuńJA NIE WYBACZAM JESZCZE JEDNEGO - JEŚLI MURAL POJAWI SIĘ NA STAREJ, CEGLANEJ ŚCIANIE, NAWET JEŚLI ŚCIANA ZNISZCZONA I "OBGRYZIONA" (przepraszam, caps się włączył)
Usuńmurali czasami są rzeczywiście piękne
Cegły chyba w ogóle średnio się do tego nadają, poza tym same są ładne?
UsuńBardzo lubię murale, są wspaniałą ozdobą i urozmaiceniem miejskich osiedli, nawet centrów. W Łodzi powstało ich bardzo wiele, kiedyś planuję przejść się ich szlakiem z aparatem, ale to będzie całodzienna wędrówka, bo są rozsiane po całym tym ogromnym mieście.
OdpowiedzUsuńMoje miasto można przejść z krańca na kraniec w godzinę, więc nie jest tak źle :-)
UsuńPoszukiwanie niektórych ciekawostek to już dłuższa wyprawa.
Przypomniało mi się mimochodem, jak szukałam figurek małych skrzatów w Szczytnie (tzw. pofajdoków). Miasto nie jest duże, ale szukanie zajęło 3/4 dnia.
Usuńu nas są żaczkowie i wiewiórki:-)
UsuńW Łodzi w jeden dzień obejrzeć wszystkie murale jest niemożliwe. Nawet te najważniejsze...
UsuńGdy zacznę szukać innych przykładów sztuki na ulicach to też mi trochę zejdzie...
UsuńKtoś wpadł na świetny pomysł z muralami. Przynajmniej odebrano w ten sposób przestrzeń grafitowcom i skorzystało na tym miasto.
OdpowiedzUsuńTo fakt, mam nadzieję, że tego nie zniszczą, bo tam gdzie nie ma monitoringu, nic długo nie przetrwa...
UsuńTen gość z nr1 to może średniowieczny skoczek narciarski?
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, niby samuraj, niby Hamlet...
UsuńKocham taką sztukę. Dobrze, że włodarze Twojego miasta ją wspierają. Wcześniej było na murach graffiti. Te na Służewcu obeszliśmy z synem i jego kolegą od deski do deski, a raczej od cegły do cegły, ale warto było. To było tak dawno...
OdpowiedzUsuńWspierają, ale zawsze znajdzie się ktoś, kto krytykuje albo wydatki albo inne takie...
UsuńFajna sprawa - u nas też powstał jeden taki mural z AK.
OdpowiedzUsuńPewnie w każdej miejscowości coś podobnego znajdziemy...
UsuńBardzo dziękuję Joasiu za ciekawy wpis. Znam bibliotekę przy szkole muzycznej. W czasach, kiedy internetu nie było jeszcze w telefonie, gdy nie było nawet laptopów, a ja byłam w sanatorium, chodziłam do biblioteki, żeby sprawdzić pocztę i napisać coś na blog:). Bardzo kolorowe te murale, na pewno ładniejsze, niż szare i zniszczone ściany. No i przypominają mieszkańcom historię, a przyjezdnym pokazują, że Inowrocław ma się czym pochwalić :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, skoro zaprasza się kuracjuszy, to trzeba o nich dbać.
UsuńMam nadzieję, że teraz wpadniesz, by zobaczyć nowe dzieło i wypić ze mną kawkę:-)
OdpowiedzUsuńCzytam, sympatię podrzucam, bardzo ciekawi przedstawione :D
do sprawdzenia podrzucam:
Mural przedstawia postać księcia Kazimierza I zwanego Konradowicem lub Kujawskim, żyjącego w latach 1211-1967.
Twoje opisy krok po kroku wzbudzaja podziw. Jeszcze przemknę. Na paeno. Dziś usmiech zostawiam
Ala.
Dziękuje bardzo i zapraszam. Tyle razy sprawdzałam pisownię, a daty mi umknęły, dobrze, że zwróciłaś uwagę, ależ byłby to długowieczny książę...
UsuńBardzo Ci dziękuję Asiu.
OdpowiedzUsuńCzyżbyś sugerowała że czas znowu przyjechać do Twojego miasta???
Bo przecież jako córka rzeżbiarza który też malował powinnam te murale obejrzeć...
Obowiązkowo na dłużej, bo przemknęłaś z deszczem i zniknęłaś...
UsuńLubię murale, ale jakoś w okolicy ich brakuje...
OdpowiedzUsuńA może warto poszukać dalej?
UsuńAm nie najbardziej podoba się rzeźba.
OdpowiedzUsuńPodzielam zdanie świechny.
O widzisz, to muszę kiedyś zamieścić zdjęcia rzeźb, tych też u nas sporo...
UsuńJuż z góry Ci Asiu dziękuję. :) .
UsuńNie ma sprawy, zrobię sobie długi spacer:-)
UsuńLubię murale:-) Uważam, że dodają miastom kolorytu. A ich twórcom zazdroszczę talentu malarskiego bo sama jestem plastycznym beztalenciem.
OdpowiedzUsuńSerdeczności Jotko!
Podziwiam niektóre murale w dużych miastach, np. w Poznaniu, ja też plastyczna noga jestem:-)
UsuńMurale, te pełniące rolę strażnika murów przed graficiarzami, to fajna sprawa. Murale rządzą się swoimi prawami, więc trudno oceniać co jest sztuką, a co kiczem, bo jedno i drugie pełni jakąś rolę użytkową. W Łodzi mieliśmy najstarszy mural, sławiący od 1948 r. koszule z "Wólczanki", przetrwał do 2014 r. Oby te murale przetrwały dłużej.
OdpowiedzUsuńA co się stało z tym muralem, bo koszule nadal świetne...
UsuńKamienica dostała nowy tynk pod dwa podświetlane billboardy.
UsuńNowy tynk to dobrze, ale podświetlane reklamy to nie bardzo...
UsuńFajne te murale u Ciebie!Najbardziej mnie wkurzają te sprejowe bazgroły niskich lotów "twórców" (może powinno się pisać ich przez "f"?). Dobry mural jest ozdobą miasta, zwłaszcza teraz, gdy miasta mają wiele pustych, nieciekawych płaszczyzn ścian wieżowców.Być może, że sztuka uliczna jest dla kogoś sztuką niskich lotów, ale wolę oglądać ścianę z jakimś obrazem niż ścianę wysprejowaną obrzydliwymi wulgaryzmami czy napisami w rodzaju w "Legia Pany" lub nawołujące by niektórych zagazować.
OdpowiedzUsuńNo niestety, takich napisów wszędzie sporo, szkoda, że grafficiarze u siebie w domach nie malują zamiast na murach.
UsuńNawet specjalne farby antysprayowe nie pomagają.
Takie jakby - drugie życie miasta ;)
OdpowiedzUsuńAlbo kronika ilustrowana:-)
UsuńBardzo lubię murale. Widziałam ich sporo. Największe wrażenie zrobiły na mnie te namalowane przez Diego Riverę.
OdpowiedzUsuńW moim mieście takich malunków też trochę jest. Niektóre są naprawdę piękne. Dodają klimatu i uroku, a przede wszystkim upamiętniają ważne wydarzenia.
No właśnie, wtedy wszyscy pamiętają, a ściany budynków lepiej wyglądają.
UsuńLubię murale, które są znakomitą alternatywą dla graffiti. Pan z nr 1 może to koszykarz, bo widzę kosz i piłkę.
OdpowiedzUsuńMoże i koszykarz, ale strój jakiś dziwny, może dawniejszy?
Usuńnadają miastu taki indywidualny sznyt:)) Niby wszystkie są podobne, ale każdy ...no jak makeup:))
OdpowiedzUsuńŚwietne określenie, make up dla kamienic, kupuję :-)
UsuńW muralach widzę coś jeszcze, przynajmniej tych krakowskich przez wielkie "M" ...nie są dewastowane kibicowskimi pogróżkami ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, nie są, nawet zwykli wandale jakoś omijają, odpukać...
UsuńZnaczy wandal też człowiek;) I się mu szacunek włącza ;)
UsuńA wiesz, coś w tym jest chyba...
UsuńMurale są wspaniałe, i na pewno o wiele lepsze niż grafitti czy łuszczące się ściany. Co ciekawsze, w większości przypadków nikt o te ściany nie dba i nawet ładne, niewulgarne graffiti jest miłą odmianą dla oka :)
OdpowiedzUsuńKażda forma sztuki jest warta uwagi :)
Pozdrawiam
Prince Of Pain
www.dreaminthedarkness.wordpress.com
Masz rację, każdy taki wysiłek jest wart uwagi:-)
UsuńTeraz w wielu miastach są murale. I dobrze. Zawsze je włączam do zwiedzania. Fajnie, że docenia się sztukę współczesną, nie tylko to, co było kiedyś
OdpowiedzUsuńDzisiaj mieszkańcy też mają prawo do wyrażania siebie.
UsuńPrzepiękne murale jak bylam w Łodzi moj Czarodziej mi pokazal kilka łódzkich murali piekna sztuka do tego niesamowity przekaz
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Kochana za słowa otuchy dzięki takim ludziom jak Ty łatwiej mi iść przez życie
Przez Łódź tylko przejeżdżałam, muszę się wybrać na zwiedzanie, bo to blisko dość.
UsuńTylko słowa mogę Ci podrzucić, ale jeśli odrobinę lżej, to cieszę się bardzo:-)
niektóre murale są prawdziwymi dziełami ...
OdpowiedzUsuńwiesz, zawsze jak oglądam murale , jak podziwiam przypominam sobie swoją historię z dawnych czasw, z czasów gdy nikt jeszcze murali nie tworzył, najwyżej bazgrano na ścianach, a w sprayu był co najwyżej lakier do włosów. Wtedy w projektowaniu nastał czas docieplania ścian wielkiej płyty. dostawaliśmy bez przerwy takie zlecenia ... pewnego dnia nasz młodszy kolega wypalił - słuchajcie fajne te nasze projekty , eleganckie ale smutasy trochę ... noo, trochę - zgodziliśmy się. A może tak walniemy wesołego muchomora albo coś. :) pamiętam, że walnęliśmy coś, dokładnie nie pamiętam co, coś , wprawdzie z oporami, ale dostało oficjalne "pozwolenie na budowę" i zostało zrealizowane... tyle lat minęło że nie pamiętam już nawet gdzie ale był to na owe czasy jeden z pierwszych murali , hi, hi, określanych "w branży" jako śmiały ... tera bym określiła - taki muralowy żłobek, bo przedszkole to w tym przypadku jednak zbyt śmiałe określenie
Prawdziwi artyści pewnie droga biorą, a prowincjonalny budżet malutki...
UsuńPodoba mi się pomysł ozdabiania miasta muralami - są zwykle charakterystyczne dla określonej społeczności, związane z miastem, jego historią, wydarzeniami, które sie odbyły. Czasem upamiętniają wielkie i znane osobistości. Ostatnio w Warszawie powstał wspaniały mural z podobizną Kory (https://noizz.pl/lifestyle/w-warszawie-powstal-mural-w-holdzie-dla-kory-bedzie-sie-zmienial-wraz-z-porami-roku/y8r8d55), który ze względu na otaczająca roślinnośc będzie wyglądał inaczej o każdej porze roku. Niektóre murale można zdecydowanie nazwać dziełami sztuki współczesnej.
OdpowiedzUsuńfaktycznie piękny, wyobraźnia bywa zadziwiająca, takie zmienne dzieła cieszą chyba najbardziej i upamiętnienie osoby oryginalne:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńSztuka uliczna do najłatwiejszych nie należy:)
Bardzo interesujące te inowrocławskie murale.
U nas ogłoszono nawet konkurs na ozdobienie najbrzydszej ściany w mieście:)
Idea murali jest nieco inna niż klasycznego:) graffiti, które też lubię sobie popodziwiać.
Pozdrawiam:)
Autorzy graffiti miewają dobre pomysły, może z jakością wykonania nie zawsze im wychodzi lub malują w nieodpowiednich miejscach...
UsuńLubię oglądać murale. W Chełmie też jest ich trochę.
OdpowiedzUsuńNie byłam jeszcze w Chełmie...
UsuńUwielbiam murale, ale za tzw. wrzuty łapy bym ucinał prze samej ... sama wiesz czym!
OdpowiedzUsuńTam gdzie nie ma monitoringu, każdy chce być malarzem...
UsuńMurale są doskonałym pomysłem na zakrycie brzydoty ścian, czy nadanie kolorystyki ulicy, czy bramy. W Warszawie jest wiele murali w bramach przechodnich.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy wydał ktoś kiedyś album z muralami?
UsuńJest muzeum neonów, może i murale się doczekają?
Murale zawsze mnie intrygowały, bo też ubarwiały zwykle nieciekawy krajobraz. Uważam, że tych wykonanych przez artystów powinno być jak najwięcej w każdym mieście. Przyjemnie być zaskoczonym ciekawym muralem. Okazja, by przystanąć i pomyśleć.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
To prawda, takie miejsca zmuszają czasem do zatrzymania się i refleksji...
UsuńLubię murale. U nas jest kilka takich, przy których też ciężko przejść obojętnie. Uważam, że świetnie zdobią domy, a gdy jeszcze opowiadają historię to coś pięknego
OdpowiedzUsuńTaka lekcja w terenie, można powiedzieć:-)
UsuńDobrze, kiedy ludzie tworzą sztukę bliską innym ludziom czyli na przykład na murach, gorzej jeśli nie jest to sztuka, tylko zwykłe bazgroły. Widzę, że wiele z nas ostatnio pokazuje murale. Muszę przypomnieć mój wpis o muralach z Bremerhaven, ale to wymaga ode mnie najpierw uporządkowania nowego bloga. :) Coś czuję, że muszę to zrobić w ten weekend, bo już się nie mogę doczekać, żeby zacząć tam pisać :)))
OdpowiedzUsuńp.s. wymaga uporządkowania, bo tam są wpisy ze wszystkich moich poprzednich blogów, niektóre trzeba zaktualizować, innym dodać zdjęcia itp.
UsuńW takim razie czekam niecierpliwie:-)
UsuńGdybym ja tylko miała tyle energii, co chęci! Dziś sobie obiecałam pracę nad nim, a przespałam najpierw dwie godziny po zakupach i obfitym lunchu, a potem odpoczywałam, bo nagle nie wiedzieć czym byłam zmęczona... Ech, jak tak dalej pójdzie, to ja nie wiem, kiedy go otworzę.
UsuńTo ma być przyjemność, a organizm też ma swoje prawa i słuchaj go:-)
Usuń