Strony

czwartek, 31 stycznia 2019

Rozchmurz się, na słońce nie licz...

Humor sytuacyjny to jedna z wielu możliwości poprawy nastroju,
a jakie nieporozumienia bywają źródłem humoru przeczytajcie sami:

@ Domowe reparacje odzieży i przeróbki nie należą do najprzyjemniejszych zajęć.
Znajoma, poproszona przez męża o zaszycie dziury w kieszeni odszukała przybory do szycia i zapewniła męża, że to potrwa chwilkę .
Po jakimś czasie właściciel kurtki wsadza głowę do pokoju z pytaniem: 20 minut szyjesz taką małą dziurkę?
- Jeszcze nie zaczęłam, próbuję nawlec igłę, a ty lepiej nic nie mów!
Doradziłam jej by kupiła w pasmanterii specjalne igły do nawlekania nitki od góry, nawet bez okularów.

****
@ Mąż koleżanki robił remont w kuchni i poprosił żonę, by przyniosła mu kilka piw z Biedronki, bo wiadomo, w czasie pracy człeka suszy, wszędzie pyli, gardło przepłukać trzeba.
Żona ochoczo na zakupy poszła, bo i w bałaganie siedzieć niefajnie i przy okazji dla siebie coś można kupić.
Długo nie wracała, więc zaczął się niepokoić, w końcu do sklepu było blisko.
Wreszcie wyszedł żonie naprzeciw, spotkali się przed sklepem.
- coś ty tak długo robiła, ja prawie skończyłem...
- no przecież w sklepie uczniów spotkałam, więc krążyłam tak długo, aż wyjdą, nie mogę alkoholu przy dzieciach kupować!
****
@ Pani w szkole przyszła na zajęcia w nowej fryzurze, dumna z siebie, że fryzjerka zaproponowała nowy styl i teraz ona może zaprezentować w pracy nowe uczesanie. Weszła do klasy, przywitała się z dziećmi, a Martynka z pierwszej ławki zawołała:
- A pani się dziś nie uczesała!
- Kochanie, to taki nowy styl, nie znasz się... - ale dziewczynka nie wyglądała na przekonaną.

****
@ Kilkuletnia dziewczynka jechała z tatą w odwiedziny do dziadków. Rodzice mieli wtedy Malucha czyli Fiata 126p
Jechali niemal polną drogą i wjechawszy w jakąś dziurę Maluch odmówił współpracy.
Do dziadków nie było daleko, więc dziewczynkę zachęcano do pójścia piechotą.
Mała wysiadła z auta, złapała się pod boki i oświadczyła:
- Wszystko powiem dziadkowi, nie umiesz tata jeździć, auto popsute i jeszcze muszę taki kawał iść na nogach...
(zdjęcie: www.pinterest.com)

80 komentarzy:

  1. Te sowy mówią o mnie... :D
    Dowcipy sytuacyjne, najlepiej w życia wzięte, są naprawdę najlepszymi, nie potrzeba skeczów oglądać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie kabareciarze z życia czerpią inspiracje :-)

      Usuń
  2. O alkoholu ... skąd ja to znam - I niestety jest to diagnostyczne dla społeczeństwa, bo w zasadzie dzięki temu dotarło do mnie ile dzieci jest z rodzin, które nadużywają. Dla takiego dziecka fakt, że nauczyciel kupuje piwo nie oznacza, że kupił piwo, tylko, że jest alkoholikiem jak rodzice.

    A swoją drogą, do przepłukiwania gardła dobra jest i woda z kranu. Nauczycielki same nie pijąc podobno przodują w statystykach żon alkoholików. I to jest dopiero smutne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza ostatnia refleksja : czy jeszcze mamy uczniów z normalnych rodzin?

      Usuń
    2. Joasiu, ciekawość mnie zżera, czy wszyscy uczniowie, którzy odwiedzają Twoją bibliotekę pochodzą z rodzin alkoholików?

      Usuń
    3. Na szczęście nie wszyscy, ale gdy poznajesz domy niektórych dzieciaków, to masz poważne wątpliwości czy normalne rodziny jeszcze istnieją...
      A dlaczego tak myślałaś, ja nie wspominam o alkoholikach?

      Usuń
    4. Bo piwo w zestawieniu z Twoim pytaniem tak właśnie mi się skojarzyło. Ale w takim razie, czy mogę Cię prosić Joasiu o rozwinięcie tematu w sensie "normalne rodziny"?

      Usuń
    5. Dzisiaj określenie "normalne" jest trudne do zdefiniowania, ale dla mnie normalne rodziny to takie, w których nie ma patologii, gdzie dziecko może czuć się bezpiecznie, a rodzice czy opiekunowie nie ograniczają opieki do żywienia i ubierania...

      Usuń
  3. Może dołożę kilka humorów :
    1. Początkujący narciarz pyta bacę:-Czy ten zjazd jest niebezpieczny?-Nie panocku,syćka rozwolają się dopiero na dole!"
    2."Baca żali się juhasowi:-Telewizja kłamie i manipuluje nawet w prognozie pogody!Jak w Warszawie spadło 15 cm śniegu,to alarmowali,że katastrofa pogodowa. A jak mi całą chałupę zasypało,to mówili,że są świetne warunki narciarskie".
    A te sytuacyjne ,które właściwie mamy obok potrafią niekiedy wprowadzić nas naprawdę we wspaniały nastrój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetne Grażynko, dziękuję bardzo za te przykłady:-)

      Usuń
  4. Dobre, dobre :) z tym krążeniem po sklepie - jakie to życiowe :)

    OdpowiedzUsuń
  5. :) ale się uśmiałam, nie ma to jak takie anegdoty z życia wzięte :) a co do zakupów, to mój mąż mi kiedyś powiedział, że jak na moją słabą orientację w terenie to w galerii odnajduję się perfekcyjnie :D

    Miłego dnia Asiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre, chociaż ja się kiedyś w dużej galerii zgubiłam :-)

      Usuń
    2. A to powiem Ci Asiu, tak między nami ;) że na obcym terenie nie jestem taka odważna :)

      Usuń
    3. Ja to w ogóle jak dziecko we mgle, gdyby nie mąż...

      Usuń
  6. Ja do dziecka - rybko a co tak cicho u ciebie w pokoju, co ty tam psujesz słoneczko...
    dziecko w odpowiedzi - mamusiu ja nic psu nie jem.
    Nic dodać - życie po prostu. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Typowy lapsus, ale świetnie pokazuje, ile nieporozumień może wyniknąć z takich sytuacji.

      Usuń
  7. - Czy mogę przymierzyć tę sukienkę na wystawie? - Pyta klientka
    - Proszę bardzo ale może będzie pani wygodniej to zrobić w przymierzalni - odpowiedział uśmiechnięty sprzedawca.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobry przykład, mąż opowiedział mi podobny dowcip:-)

      Usuń
  8. Ta sowa to wypisz-wymaluj ja przed i po kawie:-) Gdyby nie Twoje historyjki Jotko nie wiedziałabym, że są takie igły! Koniecznie muszę się w nie zaopatrzyć bo oczy już nie te;-)
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkim je polecam, bo trafić w dziurkę od igły to wyczyn nie lada...

      Usuń
  9. Z tą igłą to - jakby o mnie. szydełko tak, ale nic już od samego patrzenia mi się plącze.

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj, Jotko.

    Dzięki Twojemu wpisowi przyjemnie zaczęła mi się wędrówka po blogach.
    A z fryzurą pani nauczycielki prawie jak z nowymi szatami króla u Andersena:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, dzieci są do bólu szczere :-)

      Usuń
  11. widzialem dziś słońce. i to w naturze, a nie w TV. ale humor przyda się każdego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój brat siedział kiedyś w autobusie na pętli i czekał na odjazd. Autobus, dodam, był rzęsiście oświetlony. Nagle z ciemności wyłonił się samochód osobowy kierowany przez kobietę i władował się prosto w bok autobusu. Kobieta wysiadła zdenerwowana, a z tyłu auta wyprysnęła dwójka dzieci. Zaczęły skakać na jednej nodze i śpiewać: "Cha, cha, cha, cha, cha, mama nie umie jeździć, mama nie umie jeździć!".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tytułem uzupełnienia - kobitka usiłowała wysiąść drzwiami od strony kierowcy, co było niemożliwe, bo akurat tą stroną wtuliła się w autobus.

      Usuń
    2. To się nazywa stanąć pod pręgierzem krytyki...bez drogi ucieczki:-)

      Usuń
  13. Najbardziej przypadł mi do gustu ten suchar o budziku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i suchar, ale ja go nie znałam :-)

      Usuń
    2. Nie sposób znać wszystkich. :-D A swoją drogą, niektóre tematy nigdy się nie starzeją.

      Usuń
    3. To prawda i ważne by umieć śmiać się z siebie:-)

      Usuń
  14. :) Takie sytuacje z życia wzięte są najlepsze. Kiedyś jak na studiach byłem to wyglądałem jak ta druga sowa, jak wypiłem kawę. Od tamtej pory raczej unikam tego napoju.

    U mnie też ostatnio więcej mgły/smogu i co ciekawe śnieg prószy co pewien czas. Zima jakoś dziwnie się rozkręca.

    Czas pokaże w jaką stronę z tym stażem się wszystko potoczy.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słońca jak na lekarstwo, takiej zimy nie pamiętam, codziennie mgły...

      Usuń
  15. A ja się nie muszę rozchmurzać bo u mnie słońca a słońca.
    Pozdrowienia z Ekwadoru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To masz szczęście, zazdroszczę... z drugiej strony, jak zbyt mocno grzeje, to też narzekamy.

      Usuń
  16. Dzisiaj dzieci nie są głupie, potrafią ocenić kupującego czy pijącego alkohol. To nie musi być czymś złym. Dawniej kobiety mówiły, że piwo kupują włosów😉😉😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piwo do włosów, denaturat do opalania drobiu, spirytus do odkażania...

      Usuń
  17. Mile spędziłam czas czytając notkę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Uśmiałam się z tych dowcipów. Na dzieci trzeba bardzo uważać bo są szczere do bólu i dą doskonałymi obserwatorami.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, w dodatku nigdy nie wiadomo, co komu wyklepią...

      Usuń
  19. Znam igły dla seniorów :) I to mąż je kupił, bo kiedyś zażartował w sklepie, że pewnie nie mają igieł, które się same nawlekają, a sprzedawczyni stwierdziła, że mają, takie, do których nie trzeba okularów. A te sowy zabawne :) Ja po kawie śpię, jak i przed kawą, ogólnie lubię spać ;)Dziękuję za uśmiech!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo dla męża, a te igły kupiła kiedyś moja mama, stąd wiem:-)

      Usuń
  20. Uśmiałam się. :D
    No i chciałam też coś śmiesznego.opowiedzieć, ale akurat niczego nie pamiętam. Pewnie przypomnę sobie później ;)
    I mało oryginalnie stwierdzę, że ta sowa to także wypisz wymaluj ja :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do sówek wiele osób sie przyznaje, ja także:-)

      Usuń
  21. Uśmiałam się jak norka :-) Przypomniałam sobie, jak na początku mojej pracy przyszła mama z telefonem. Komórki wtedy były raczkujące. I mama powiedziała, że dostała smsa od córki i lektury potrzebuje. Podała jedno słowo: poczate. Na moje pytanie czy to tytuł czy autor nie umiała odpowiedzieć. Co ja się nagówkowałam. Myślałam, że to może jakiś czeski autor, albo węgierski. Dopiero następnego dnia zajarzyłam, że chodziło o Początek Szczypiorskiego :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami musimy być detektywami, takich zagadek w naszej pracy mnóstwo, prawda?

      Usuń
  22. Mam i ja autentyczny: Przed wyjazdem na działkę, babcia pyta Kingę: Czy ma coś na truskawki? Dziecko odpowiada subtelnie... Tak babciu alergię! ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo dziękuję Tobie i Komentatorom. Dobra lektura do porannej kawy, gdy za oknem tak sobie, a przede mną długi dzień:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze wolę zacząć dzień optymistycznie i z humorem :-)

      Usuń
  24. Klik dobry:)
    H, hi, hi...
    Dziękuję za "słoneczko"!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słoneczka i dobrego humoru nigdy za wiele :-)

      Usuń
  25. Przydała mi się taka dawka humoru, bo u mnie w domu od tygodnia ponure miny u całej trójki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to niedobrze, oby się poprawiło jak najszybciej :-)

      Usuń
  26. Do lektur z poprzedniej notki chętnie wrócę w wolniejszej chwili, a tu wpadłam uszczknąć nieco dobrego humoru na piątek. Żeby jakoś dotrwać do końca dnia i przejść płynnie i z gracją w weekend :).
    Pozdrowienia miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wzajemnie, kochana, byle dotrwać i nawet wyszło u nas słońce :-)

      Usuń
  27. Dobre... przynajmniej się pośmiałam,chociaż to nie jest śmieszne jak ja nawlekam igłę przez 20 minut :-)))

    OdpowiedzUsuń
  28. Lubię, jak publikujesz dowcipy - człowiek się pośmieje od serca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmiech rozgrzewa i dotlenia, więc śmiejmy się jak najczęściej:-)

      Usuń
  29. Świetne, a ostatni dowcip najlepszy. Dzieci są szczere do bólu.
    ps. Zło wcięło poprzedni blog :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale fajna nazwa, jak biuro podróży, już lecę...

      Usuń
    2. Może kiedyś stworzymy takie hihihihi :) serdeczności.

      Usuń
  30. Opowieść Frau Be przypomniała mi pewną morską anegdotę.
    Pijany szyper kutra wracając do portu nagle spostrzegł przed sobą światła dwóch statków w odległości ok. 200 m. od siebie. Nie było czasu na ich wyminięcie, więc wziął taki kurs, aby przepłynąć między nimi, i wtedy wbił się w środek dużego kontenerowca, długiego na ok. 250 m. Kontenerowiec miał światła na dziobie i na rufie.

    OdpowiedzUsuń
  31. Witaj...jak zwykle podpasowujesz się z pisanymi przez siebie humoreskami pod potrzebę mojego poczucia :-) ... wiem, mam spore zaległości w czytaniu Twego bloga, ale powolutku, acz w wyjątkowo niekorzystnych okolicznościach moja kolejna trasa zmierzać będzie do mety... póki co pozdrawiam z okolic Nantes we Francji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze myślę o Tobie, gdy mówią w mediach o przewoźnikach lub gdy mijamy na drodze podobne auta.
      Wracaj bezpiecznie :-)

      Usuń
  32. Świetne historyjki, które potrafią rozbawić człowieka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednych bawią, inni rozmyślają, jak w życiu...

      Usuń
  33. Bywa, że mnie to bawi.
    Bywa, że nie.
    Te sowy to ja. 😀😉😊

    OdpowiedzUsuń
  34. A ja kawy w ogóle nie pijam;-)

    OdpowiedzUsuń
  35. Fantastyczne historyjki na długie zimowe wieczory , można czytać i czytać.
    http://krystynaczarnecka.pl/
    Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich .
    Krystyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Talentu malowania zazdroszczę , dzięki za odwiedziny:-)

      Usuń