Oj nasłucham się tego, nawet gdybym nie chciała...
Pisałam już kiedyś, że dzieci w czytelni robią różne rzeczy, związane z czytaniem oczywiście, ale równie chętnie bawią się, byle nie za głośno i bezpiecznie.
Ostatnio opanowały przestrzenie między regałami, każdy lubi swój zaciszny kącik.
Niektórzy czytają, inni kolorują obrazki,starsi powtarzają do sprawdzianu, jeszcze inni powierzają sobie różne sekrety.
Najbardziej nie lubię łakomczuchów, którzy po kryjomu wyjadają chipsy z torebki i śmiecą, ale na przerwy nie chce im się wychodzić...
Mam obiecane mebelki wypoczynkowe dla dzieci, by mogły czytać i słuchać głośnego czytania w wygodniejszych warunkach. Ile można siedzieć na twardych krzesłach?
Kiedyś dzieciaki bawiły się w dom i taki oto dialog usłyszałam:
- dzisiaj ty odbierasz dziecko z przedszkola
- dlaczego ja? ja mam dziś szkolenie!
- a ja idę do fryzjera i muszę zrobić zakupy
- to dzwonimy do babci!
Dwie dziewczynki kolorowały obrazki w czytelni :
- mama czasem zabiera mi telefon, bo mówi, że jestem uża...ulaze...uzależniona
- i co wtedy robisz?
- nic, mama zapomina, że mam jeszcze tablet!
W tej samej czytelni dyskusja o filmach:
- moja siostra ciągle ogląda jakieś głupoty w telewizji
- mój brat tylko siedzi na jutubie albo gra w strategie, a ja wolę filmy o dinozarłach
- a co w tym ciekawego?
- lubię jak się pożerają i jest dużo krwi...
- fuj!
Przy regale z lekturami 4-8 stoją dwaj młodzieńcy:
- no szukaj, jak to było?
- chyba Dziady
- taki tytuł?
- a kto napisał?
- nie pamiętam!
- proszę pani, czy są Stare Dziady?
Z czytelni krzyczy jakiś ósmoklasista:
- proszę pani, pomocy!
- co się dzieje?
- niech pani zabierze te maluchy, bo uczyć się nie można
- nie możecie sobie poradzić w pierwszakami?
- wszędzie ich pełno, osaczyły nas...
- to się brońcie :-)
Dziewczynki przy kolorowance:
- Ja się cieszę, bo mój tata jest w domu...
- A mój jest w Irlandii
- Ale mój jest w domu, bo ma raka i ma pocięty brzuch, o tak!
- A mój nie może przyjechać, bo straci pracę...
Chłopiec z drugiej klasy szuka czegoś w dziale popularnonaukowym:
- czy są książki o polowaniach?
- była książka "1000 słów o myślistwie", interesuje Cię to?
- tak, mój dziadek chodzi na polowania
- nie popieram tego, nie wyobrażam sobie strzelać do zwierząt!
- ale dziadek dokarmia zwierzęta
- znalazłam, chcesz wypożyczyć?
- eee, chyba nie, za mało obrazków!
Oj dają do myślenia te rozmowy, a ta o "Dziadach" rozłożyła mnie na łopatki.
OdpowiedzUsuńNiektóre dają do myślenia na długo...
UsuńTakie rozmowy dzieciaków potrafią dać do myślenia...
OdpowiedzUsuń...i pozwalają inaczej spojrzeć na niektórych uczniów.
UsuńKochana
OdpowiedzUsuńIstne "perełki" tutaj zaprezentowalas😀
Dzieci mówią, to co myślą, co serce im dyktuje♥️
Pozdrawiam pięknie i życzę miłego weekendu 🏵️🤗🍵
Są szczere, czasem wręcz okrutne.
UsuńI dla Ciebie dobrego weekendu, u nas leje i wieje niemiłosiernie...
Samo życie :) Dzieci wszystko widzą i słyszą, choć nam się wydaje, że nie.
OdpowiedzUsuńMoja teściowa zawsze mówiła: małe saganki też mają uszy!
Nie tylko uszy, nawet radary!
UsuńCudne! Dzieci (póki nie dorosną) są takie autentyczne i szczere, niczego nie udają.
OdpowiedzUsuńI mówią nawet to, co niekoniecznie chciałabyś usłyszeć.
Usuńdorośli nie lepsi... ostatnio podjechałem do biblioteki, a tu jakaś pani i pan blokują dostęp do konsolety Pani Od Biblioteki, stoją i politykują... miałem tylko coś oddać i odebrać zamówione, trochę mi się spieszyło, więc wtarłem się obcesowo:
OdpowiedzUsuń- przepraszam, państwo tak gadu gadu o bardzo ważnych sprawach światowych, a mnie zaraz rower ukradną...
zgłupieli kompletnie, rozstąpili się grzecznie, tylko musiałem chwile poczekać, aż Pani Od Biblioteki dojdzie do siebie, bo dostała ataku śmiechu...
p.jzns :)
Też chyba dostałabym ataku śmiechu:-)
UsuńDzieci są cudowne, myślą i mówią, bez kombinowania czy wypada a Ty masz fajną pracę.
OdpowiedzUsuńCzasem próbują kombinować, ale nie zawsze im wychodzi:-)
UsuńTo prawda, lubię swoją pracę, jeśli mogę ją wykonywać bez zbędnych obciążeń, ale to inna bajka.
Rozmowy niekontrolowane dzieci są cudne. I są lustrem codzienności ich rodziny.
OdpowiedzUsuńNo tak, jak Dziady to muszą być przecież stare, to logiczne;) Dziś nikt młodego dziadem nie nazywa, bo współczesne pojęcie "dziadostwa" nie dotyczy stanu posiadania a tylko podeszłego wieku.
No właśnie, a nasi rodzice mawiali, by nie dziadować czyli albo prezent porządny, albo wcale...
UsuńCałkiem dobrze się bawiłam i uśmiech był i wesoło, do przedostatniego dialogu... "Żarło żarło i zdechło". Życie. Spokojnego weekendu
OdpowiedzUsuńA no tak, i straszno i śmieszno lub na odwrót...
UsuńHeh, dzieci są genialne! "dzwonimy do babci" :D
OdpowiedzUsuńBabcia zawsze poratuje, chyba że pracuje, bo babcie coraz młodsze...
UsuńRóżnie to bywa z tym wiekiem ;) ale babcia kochana jest ;)
UsuńU babci jest słodko, świat pachnie szarlotką:-)
UsuńBardzi ciekawe miejsce pracy, tyle mozna sie dowiedzieć o ludziach.
OdpowiedzUsuńCzasami to nadbagaż emocji i refleksji...
UsuńTo okrutny dylemat: lepiej mieć chorego tatę w domu czy zdrowego daleko.
OdpowiedzUsuńPrawda? A jeszcze inny tato, jak już się zjawi, to rodzinę po kątach przestawia...
UsuńMebelki, powiadasz. Coś jak miękka sofa w empiku? :)
OdpowiedzUsuńTak nawiasem mówiąc, strzelanie do zwierząt jest be, a paszenie ich przez rurę jest O.K.? ;)
Takie piankowe cuda, łatwe do utrzymania w czystości:-)
UsuńJedno i drugie be, najlepiej gdyby wszyscy na bezmięsność przeszli...
Niestety większa część świata jest zdeklarowanymi mięsożercami, którzy wyobrażają sobie posiłek bez surówki, ale bez mięsa przecież nie da się najeść.
UsuńW wielu domach królują zestawy typu ziemniaki, kotlet, kapusta. Nigdy nie przepadałam, a teraz już tego nie trawię...po prostu.
Usuń"To dzwonimy do babci" - skąd ja to znam, jako babcia...
OdpowiedzUsuńNo ba! Gorzej gdy babcia też zajęta...
UsuńDzieci są kochane, ale ...jak śpią :)
OdpowiedzUsuńJako babcia coś o tym wiem;
warto byłoby zapisywać takie "perełki"
ich wypowiedzi, aby w przyszłości im
im tym odpłacić.
"to dzwonimy do babci" bo babcia potrzebuje
pomocy, opieki albo chociaż ...herbatki.
Gdzieś znalazłam takie zdanie - gdy moje dzieci dorosną, pojadę do nich, zjem wszystko z lodówki, nabałaganię i powiem , że wracam do siebie, bo mi nudno...
UsuńDobre; muszę to wykorzystać u siebie; ale w stosunku do wnucząt, bo synowie są spoko!
UsuńCiekawam rezultatu:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńChwilami zabawnie, chwilami refleksyjnie:)
Dzieci powielają zachowania nas, dorosłych. Czy tego chcemy czy - nie:)
Pozdrawiam:)
To prawda, dlatego od razu widać, które wypowiedzi są kalką podsłuchanych w domu rozmów.
UsuńCzy są Stare Dziady xD xD - mój hit. No cóż, dzieci są szczere do bólu i właściwie za to się je ceni. Można się pośmiać, ale ile w tym prawdy!
OdpowiedzUsuńMożna się uśmiechnąć, albo wzruszyć, albo załamać...
UsuńMożna o dzieciach różne rzeczy mówić... Jedno jest pewne: są prawdziwe i szczere!
OdpowiedzUsuńA przynajmniej bywają, starsze dzieciaki odkrywają się czasami...
UsuńTrzeba uważać co się przy dzieciach mówi, bo lubią kopiować rozmowy dorosłych:)
OdpowiedzUsuńMnie się najbardziej podoba ta rozmowa o osaczających pierwszakach. Brzmi jak scena z horroru o zombie;)
To pierwsza oznaka, że starsi dorastają i tracą wspólny język z młodszymi kolegami...
UsuńTy słyszysz starsze dzieci, ja młodsze. A właściwie młodszą, wnusię. Ma 2 lata i miesiąc, bystra nad wiek i mówi już od dobrych 7 miesięcy. No i ma starszego brata w VI kl. Na podchwytliwe pytanie mamy, gdzie brat ma wszystko, padła odpowiedź najpierw grzeczna - na biurku, a za moment do dziecka dotarło, co ten brat stale powtarza i mała z odpowiednią intonacją wykonała tekst "mam wszystko w d..., hi, hi, hi". Teraz jej mama z obawą czeka, czy nie wezwą jej na rozmowę do żłobka, bo starszy brat używa sporo innych słów, nie nadających się do powtarzania w żłobku;)
OdpowiedzUsuńMądra pani ze żłobka wie o co chodzi...i niejedno już słyszała.
Usuń:):):):):)
OdpowiedzUsuńTeż się do Ciebie uśmiecham:-)
UsuńDzieci są tak naturalne, mówią to co myślą, nie udają, no i są wspaniałymi obserwatorami, czasami aż szokuje co widzą, a my nie mamy o tym pojęcia...
OdpowiedzUsuńTu cudne rozmowy, z Dziadami rozbraja... z osaczeniem przez maluchy również :)))
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Obserwatorami są świetnymi, co widać często w tematycznych rysunkach:-)
UsuńWidać mama technologicznie wciąż do tylu. Niech sobie trzyma ten telefon, wystarczy przecież tablet. 😂😂😂
OdpowiedzUsuńDorośli nie nadążają za dzieciakami, zwłaszcza dziadkowie...
UsuńRozmowy dzieci niczym romozwy dorosłych... dają do myślena
OdpowiedzUsuńNiektóre dzieci zbyt szybko i boleśnie dorastają.
UsuńNiestety... tracą jedne z najpiękneijszych chwil chociaż dzieciństwo nie zawsze bywa piękne i szcześliwe
UsuńRozmowy dzieci są świetne.
OdpowiedzUsuńDlatego często je zapisuję...
UsuńNo tak, tata co prawda z rakiem, ale za to wreszcie w domu. Biedne dziecko czy biedny tata, sama już nie wiem :-(
OdpowiedzUsuńDramat rodzinny po prostu:-(
UsuńKsiążki to taki piękny portal między światami :)
OdpowiedzUsuńPięknie powiedziane:-) Pożyczam!
UsuńJotko, ale nikt jeszcze Cię nie pytał o "Powrót posła... z dzikiego zachodu" ?! Dodam, że nie było to dziecko...
OdpowiedzUsuńSmutne z tatą. Dzieciaki są cudowne, dopóki się od dorosłych nie nauczą ukrywania uczuć, żeby nie doznać krzywd, albo żeby osiągać swoje cele.
A moja Calineczka (2 latka i 2 miesiące) dzisiaj mówiła głównie "nie" i "nie chcę".Dopiero po drzemce zmieniła zdanie :)))
O Powrót posła nie pytali, bo to podstawówka, ale pytali o książkę o epoce lodowcowej, a chodziło o Zaczarowaną zagrodę Centkiewiczów:-)
UsuńCzasami można usłyszeć wiele ciekawych rozmów.
OdpowiedzUsuńFajny obrazek :D Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
To prawda, smutnych czy wesołych, ale zawsze ciekawych.
UsuńMoże nie tyle, co Ty, też się takich rozmówek nasłuchałem. Tyle, że pamięci nie mam ;)))
OdpowiedzUsuńJa tez nie mam, więc niektóre kawałki zapisuję:-)
UsuńTak...Super wpis! Dzieci nie owijają w bawełnę! Najbardziej spodobały mi się te /Stare Dziady/.Jeszcze się śmieję...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Takich pomyłek jest sporo, pracę magisterską można by napisać...
UsuńMasz przegląd społeczeństwa dzięki temu. Ostatnio miałam rozmowę z matką mojej wychowanki i byłam zdruzgotana i zniesmaczona ... ale nie tylko ja, bo pedagog nasza też.
OdpowiedzUsuńPodobnych rozmów też jestem uczestnikiem lub świadkiem, te staram się zapominać, bo za bardzo przygnębiają...ale może kiedyś napiszę i o tym. Chyba mało kto uwierzy...
UsuńZ przyjemnością ,czasami z zadziwieniem przeczytałam. Niektóre to rzeczywiście "perełki". Czasami można uczyć się od dzieci.Asiu,Ty jesteś cudna obserwatorką i cieszę się ,że chcesz podzielić się czasami z nami. Podziwiam te Twoje umiejętności .Pozdrawiam -w Dukli dzisiaj tak wieje ,że niektórzy twierdza ,że jakaś "baba się powiesiła"....
OdpowiedzUsuńGrażynko, siedzę w tym tyglu emocji i dialogów, więc czasami upuszczam pary, a jeśli ktoś z ciekawością czyta, to dodatkowa korzyść.
UsuńSamo życie. Ach te dzieciaki. Pozdrawiam grudniowi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie:-)
UsuńGrudniowo miało być. Sorki.
OdpowiedzUsuńAż mi ciarki przeszły po grzbiecie. Mój tata też "był w domu" i miał pocięty brzuch, ale na szczęście nie miał raka. Niestety ja przy leżącym tacie za szybko - bo w wieku ok. 4 lat - nauczyłem się czytać, pisać, rachować i grać w szachy.
OdpowiedzUsuńNiektórzy zbyt szybko tracą uroki dzieciństwa...
Usuńdzieci zupełnie poza świadomością tego faktu opowiadają historię domu i rodziny.Może to dobrze, że w szkole, zwłaszcza w bibliotece czują sie jak w domu:)) Fajną masz robotę:))
OdpowiedzUsuńMożliwość wygadania się także dzieciom pomaga:-)
UsuńPozdrawiam z Norwegii. Po przyjeździe do kraju będę miał do Ciebie prośbę, Jotko...
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam na Twoim blogu, najważniejsze, że znowu jesteś:-)
UsuńDialogi dzieci są bardzo pouczające, mówią wszystko, co się dzieje w domu :)
OdpowiedzUsuńPierwszaki, które opanowały starszaków są najlepsze :)))
Dobrze powiedziane z tym przewracaniem kartki to prawda, tylko często o tym zapominamy.
uściski!
...lub brak nam odwagi.
UsuńTak sobie myślę że teraz to i dzieci mają inne problemy niż kiedyś...
OdpowiedzUsuńTo prawda, zbyt dorosłe i zbyt wiele...
UsuńStare Dziady - absolutny hit!
OdpowiedzUsuńWiele osób tak wybrało:-)
UsuńDzieci to zawsze mają jakieś wyjście z sytuacji :) Rozbawiły mnie te Stare Dziady
OdpowiedzUsuńI na wszystko mają odpowiedź:-)
UsuńJeszcze bardzo dużo ludzi dorosłych uważa, że w obecności dzieci można poruszać tematy wszelkie, bo przecież one zajęte zabawą nie słyszą rozmów, a jeśli usłyszą to nie zrozumieją. A one słyszą i rozumieją po swojemu.
OdpowiedzUsuńOczywiście, radary nastawione odpowiednio i bardzo czułe...
UsuńNie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać - jak się tak głębiej wczytać - prawda?
OdpowiedzUsuńNie inaczej, czasem nie wiadomo co myśleć...
UsuńTy to się nasłuchasz w tej szkolnej bibliotece. Ale te dzieciaki mają gadane. Niektóre teksty zwalają z nóg. Uściski Jotko.
OdpowiedzUsuńJak w maglu lub u fryzjera...
UsuńNiektóre teksty mają drugie i trzecie dno. Im głębiej tym dziwniej. @_@
OdpowiedzUsuńPewnie, że się robi od razu milej jak się dostanie nawet drobiazg jakiś.
Pozdrawiam!
Tym bardziej, że te drobne upominki są spontaniczne:-)
UsuńFajnie z jednej strony posłuchać takich dzieciaków. Lepsi są niż zakłamani dorośli...
OdpowiedzUsuńCzasem jest to nieskażone spojrzenie na życie...
UsuńŻyciowy to wpis. Świetnie oddaje naszą rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńRozmowa dwóch kolorujących koleżanek łamie serce.
To prawda, chciałoby się dziecko przytulić, ale dzisiaj to ryzykowne...
UsuńDziecięca szczerość nie zna granic. "Stare Dziady"... Mój kolega kiedyś szukał "Powodzi" i to w dodatku Żeromskiego(zamiast sienkiewiczowskiego "Potopu"). Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńświetne :-)
UsuńNo tak, w sumie na jedno wychodzi - powódź, potop...
UsuńMoja mama pracowała w przedszkolu. Do dzisiaj wspomina, że dzieci opowiadały dosłownie wszystko co się dzieje w domu. Czasem nie było wiadomo jak zareagować :-) Przed dziećmi nic się nie ukryje, wszystko wyniuchaja, a potem powtórzą i to w najmniej odpowiednim momencie :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, sama tego doświadczyłam...
Usuń