Strony

poniedziałek, 3 lutego 2020

Fanaberie?

Mówi się, że gwiazdy, celebryci mają swoje fanaberie, dziwne wymagania czy przyzwyczajenia, którymi utrudniają innym życie.
A to określony rodzaj wody mineralnej, a to kolor ścian w garderobie lub okrągła wanna.

Ale czy tylko gwiazdy i gwiazdorzy mają dziwne słabości i wydumane wymagania?
Fanaberie miewamy chyba wszyscy, ale nie wszyscy uważają swoje słabostki i gusta za dziwaczne.

Przypomniały mi się podobne zachowania w wykonaniu członków rodziny i znajomych, chociaż możliwe, że czytelnikom nie wydadzą się wcale dziwaczne.

Mój kuzyn nie lubił świeżo krochmalonej pościeli, a w czasach gdy był dzieckiem pościel bez krochmalu była nie do pomyślenia.
Aby mógł w niej spać bez niechęci, ktoś z rodziny musiał przespać się w niej choć raz, by zniknęło odczucie nie nagannej świeżości.
Pościel pognieciona i lekko używana już była O.K.

W liceum miałam koleżankę Lucynę, która jadała potrawy w niespotykanych połączeniach, na przykład truskawki tylko z majonezem.
Natomiast niedawno "przyłapałam" uczennicę na tym, że jadła bułkę z szynką i nutellą jednocześnie, takie dwa w jednym.

Znam także osoby, słodzące potrawy, które z reguły bywają wytrawne, na przykład zupę jarzynową. Tak robili moi dziadkowie, tak robią znajomi z Wielkopolski.

Mój brat, jako dziecko łykał tabletki oraz inne medykamenty wyłącznie razem z musem jabłkowym, inny sposób podania nie wchodził w grę.
Było więc wiadome, że jeśli zachorował, należało zaopatrzyć się w hektolitry musu z jabłek.

Mój tato jako dziecko musiał mieć na talerzu wszystko do pary, więc babcia często przekrawała jajko lub parówkę na pół.

Nie wiem czy to fanaberia, ale bywają osoby, które czy to u siebie, czy w hotelu zawsze śpią w łóżku od strony okna, niektórzy sypiają wyłącznie nago.

Szczególne jedzeniowe fanaberie miewają dzieci. Na przykład jeśli jogurt, to tylko różowy, jeśli bułka to tylko spód lub tylko wierzch, rozdzielanie składników drugiego dania lub miksowanie zupy, by nie widać było jej składników.

Nie dziwią mnie już osoby ubrane od stóp do głów na czarno, ale szukanie części garderoby bez jakiegokolwiek printu, znaczka, napisu to już ekstremalny sport.

A czy kształt łóżka, mebli może być fanaberią?

(grafika - https://images.app.goo.gl/8HnNcgzL2g6dLuot6)

145 komentarzy:

  1. Cóż, uwielbiam pierogi z keczupem... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozbawiła mnie kwestia pościeli dla kuzyna. ;D
    Ja mam ze spaniem podobnie, muszę spać od zewnątrz. Od ściany nie mogę się wyspać, ciągle się budzę z poczuciem dziwnej klaustrofobii.
    O, łóżko dla mojego męża. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko czytać trudno wtedy w łóżku:-)

      Usuń
    2. On raczej gapiłby się w tej pozycji w monitor stojący obok na jakiejś etażerce. :D

      Usuń
    3. Mój słucha radia, które ja później muszę wyłączyć...

      Usuń
  3. Klik dobry:)
    Mogę spać spokojnie tylko na łóźku ustawionym północ - południe. Jedną, dwie, góra trzy noce jakoś przemęczę się, jeśli jest ustawione inaczej. Jednak na dłuższym pobycie w hotelu czy sanatorium, łóżko przestawiam.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Najpierw tworzymy sami własne nawyki, potem nawyki tworzą nas... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czy fanaberie to nawyki? niektóre fanaberie są chyba niezależne od nas?

      Usuń
  5. Interesante artículo! 👌👌👌 Feliz día!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie nazwałabym tego fanaberiami, toż to zwykłe nerwice natręctw są, mam ich całe stada...

    OdpowiedzUsuń
  7. Fanaberia Twojego Taty zasługuje ma MEDAL. Ja na ten przykład ;) lubię kopytka ze skwarkami posypane lekko cukrem i co Ty na to Asiu. hihihi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereniu, przebijasz nawet jarzynową z cukrem:-)

      Usuń
  8. Każdy ma jakieś fanaberie. A o takich połączeniach jedzeniowych to jeszcze nie słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest właśnie piękne, dziwić się co dnia...

      Usuń
  9. Ja też mam kilka fanaberii, a kiedy byłam dzieckiem podobnie jak Twój kuzyn nie lubiłam wykrochmalonej pościeli:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. To takie oswajanie życia za pomocą kontroli. Można to nazwać nerwicą natręctw, jeśli zdominuje życie za bardzo.
    Polecam film: Lepiej być nie może ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałam, ale to faktycznie było patologiczne...

      Usuń
  11. Jak odrobinkę "pocelebrujemy" to widocznie jesteśmy szczęśliwsi...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? czemu tylko gwiazdy mają mieć zachcianki?

      Usuń
  12. fanaberia?... co to jest?... nie wiem, o co chodzi...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale że co? definicja potrzebna czy nie miewasz?

      Usuń
    2. po prostu ze słownika mi się zgubiło to słowo, zapomniało się jakoś od dawna nie używane... tedy nie widzę fanaberii tam, gdzie widzą ją inni... dla mnie "wsjo normalno" :)

      Usuń
    3. To tym ciekawiej się zapowiada:-)

      Usuń
  13. Mój syn jak był dzieckiem tp uwielbial chałkę z żółtym serem i posmarowaną majonezem. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
  14. Te tzw. fanaberie to czasem bardziej wystający efekt lekkiego Aspergera, którego kiedyś nie diagnozowano, więc nasi współbratymcy 30+ byli po prostu dziwni. Poza tym część to faktycznie nerwice natręctw, jak ktoś wspomniał wyżej ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aspergerowcy to dopiero ciężko mają...zwłaszcza w szkole.

      Usuń
    2. To prawda, ale jeśli są niezdiagnozowani to w późniejszym wieku ten ciężar jest przerzucany na partnerów (jeśli jakichś sobie znajdą). Znam przynajmniej dwóch dorosłych aspergerowców - jednego żona rzuciłą zmuszając do rozwodu prawie siłą (bo po co zmieniać ten stan separacji, skoro już się do niego przyzwyczaiłem i jest dobrze), druga dźwiga swój krzyż (gdyż ma taką teorię, że każdy dźwiga krzyż). Zaś mąż jej, starszy człowiek, został informatykiem po nadejściu fali komputerowej. Teraz może sobie siedzieć w pustej sali i przez kilka godzin z nikim nie rozmawiać. Raj.

      Usuń
    3. Coś mi się zdaje, że wśród informatyków więcej aspergerowców, niż w innych zawodach...tez znam takiego:-)

      Usuń
  15. Czy to rzeczywiście fanaberie? A może upodobania i własne smaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, każdy ma na to swoją nazwę:-)

      Usuń
    2. Dla jednego fanaberia a dla drugiego coś pysznego i nie tylko :)
      Mnie np. "gryzie" się ze sobą jedzenie gulaszu z ziemniakami - batatami z ryżem... jak ziemniaki to nie ryż i nie ma znaczenia czy to słodki ziemniak czy nie. Ale ludzie tak jedzą - nie uważam tego za dziwnem tylko mnie to nie pasuje. Tyle ;)

      Usuń
    3. Podobnie nie wkładam do sałatki i jajek i sera, za dużo białka...

      Usuń
  16. To co opisujesz bardziej by mi „podchodziło” pod ekscentryzm, bo fanaberie to chyba tylko chwilowe kaprysy, grymaszenie, zachcianki, dąsy, a nawet humory. Ale ja też mam swojego „bzika”, bo od dziesięcioleci parając się mikroelektroniką przyzwyczaiłem się do wyłącznego operowania narzędziami. I otóż zdarzyło mi się – goszcząc Amerykanów, którzy nożem kroją mięso raczej rzadko, a potem biorą widelec w prawą łapę, a lewą łapią się za jaja, i tak jedzą – że podczas obiadu w luksusowej restauracji zacząłem nożem i widelcem wyławiać pestkę, która sprytnie ukryła się w owocowym ponczu. Nie dane mi było jednak dokończyć wyławiania, bo kelner przeprosił mnie i podał nowy napój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A łyżeczki nie dali?

      Usuń
    2. ... dali, ale na tym właśnie polegała moja fanaberia. No i nie było w pobliżu pęsety. ;)

      Usuń
    3. Aaa, taki elegancki chciałeś być...

      Usuń
  17. Bardzo lubię takie wszelkie fanaberie, ludzie z nimi wydają się interesujący. Ja kiedyś, przez wiele lat miałam tak, że gdy szłam chodnikiem, starałam się nie stawać na połączenia płytek :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Znalazłam u siebie jedną. Na wstępie wypruwam metki, bo mnie gryzą w szyję:)A fanaberie są fajne pod warunkiem, że nie szkodzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, gdy utrudniają życie to już mało zabawne...

      Usuń
    2. Gdy nie muszę , nie wypruwam, ale przeważnie gryzą, więc muszę. Ale to nie fanaberia, to wygoda ;))

      Usuń
    3. W dodatku to dziadostwo jest jakby przyspawane- szyte drobniutkim ściegiem, a metki ze sztywnymi brzegami mogą do szału doprowadzić.

      Usuń
    4. Przez wypruwanie niejedną dziurę zrobiłam...

      Usuń
  19. A ja po operacji mam gorzki i metaliczny smak w ustach.
    Polubiłam słodkie rzeczy, dotąd ich nie lubiłam.
    Schudłam, zatem nie chciałabym znów przybrać na wadze.
    Może, to minie.
    Jestem nadal bardzo słabiutka, ale zajrzałam na ulubione blogi, aby podziękować za pamięć i pozdrawiać serdecznie 🤗🌻🧡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Cię widzieć, bo to zwiastuje poprawę. Bywa, że smak się zmienia, ja też tak miałam po chorobie gardła.
      Dbaj o siebie, bo na przedwiośniu tym bardziej organizm potrzebuje wspomagania:-)

      Usuń
  20. No ba! Pewnie, że mam swoje przyzwyczajenia, upodobania, rytuały, a nawet fanaberie. W końcu jestem celebrytką- celebruję każdy dzień;-)
    Miłego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie to określiłaś, to ja też będę celebrować!

      Usuń
  21. Mój syn, gdy był młodszy, jadał na drugie danie wszystko oddzielnie, zaczynając od tego, co według niego było najmniej smaczne. Więc najczęściej zaczynał od ziemniaków. W gościach często go pytano, czy nie chciałby ziemniaków, a on już je zjadł. Drugi syn słodzi pomidorową i to bez względu na to, ile ja już tam cukru dodałam (zwykle trochę, cukier uwypukla smak zup). Lubię jechać przodem do kierunku jazdy pociągu, ale jak muszę tyłem (niektóre wagony IC tak mają) to nic się nie dzieje, zapominam o tej niedogodności po chwili. I lubię spód bułki, zawsze ten wybiorę, ale góre tez zjem, jak nie ma wyboru. A jeśli chodzi o prawdziwą fanaberię, to mój najstarszy syn wymalował na masce swojego pierwszego starego Malucha - płomienie! Bardzo efektownie. I potem sprzedał bez problemu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój nie lubił jajek, więc gdy robiłam mu makaron z jajkiem to rozbełtałam jajko i nazywałam żółtym sosem.

      Usuń
  22. Chyba każdy takowe posiada, choć część nie chce się do nich przyznać :)
    Ja też w hotelu zawsze wybieram łóżko od okna... I przy całej szafce kubków - w jednych smakuje mi tylko kawa, w innych herbata, a są takie, w których wypiję tylko mleko/kakao i jak ktoś pomyli kubki - nie wypiję... Mam swoje miejsce przy stole w kuchni i na kanapie w salonie... Oj, mogłabym tak w nieskończoność. Chyba jestem jakaś niezdiagnozowana :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi kubkami to częste jest chyba, a z ulubionymi miejscami też tak mam, nawet w gościach miewam swoje kąciki:-)

      Usuń
  23. Osobiście identyfikuję się z Twoim kuzynem. Miałem to nieszczęście przez długie lata zmagać się z wykrochmaloną pościelą. Z kołnierzykami koszuli też ;)
    Mój dziadek był wręcz ekscentrykiem. Obiad jadł w dziwnej kolejności: mięso, ziemniaki z sosem, zupa, a na koniec sałatka, upierając się, że nie jest kozą by jeść zieleniznę. Chyba, że mu jeszcze zostało odrobinę wolnego miejsca w żołądku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój syn miał zawsze miejsce na deser, ile by nie zjadł - deser zawsze się zmieścił, a warzywa niekoniecznie...

      Usuń
    2. Z deserem u dziadka było różnie, zazwyczaj deserował się cały dzień ;)

      Usuń
    3. To tak jak ja - kawka i deser najważniejsze:-)

      Usuń
  24. GRAŻYNA KOWALIK3 lut 2020, 13:50:00

    Jestem pewna ,że nie jestem wolna od fanaberii. Tylko dla mnie pewnie to jest "normalne". Zjadam zawsze piętki od chleba ,wolę górę bułki. Tak jak syn jada frytki z majonezem na wierzchu koniecznie popieprzone. Drugi znów przez prawie 10 lat nie lubił jabłek (nie znam przyczyny) .Ten czas jednak minął.W taki czas gdy pomidory nie mają już smaku pomidorów bardzo lubię chleb z masłem posmarować koncentratem pomidorowym ,na to cebulkę pokrojoną w kosteczkę ,dla mnie to pychotka ,a co niektórzy dziwnie na mnie spoglądają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że czasem smaruję przecierem lub keczupem, ale bez cebuli:-)

      Usuń
  25. Zastanawiam się - co można byłoby u mnie uznać za fanaberie?
    uwielbiałam pościel wykrochmaloną dopóki mi kuzynka [aptekarka] nie uświadomiła, że to raj dla roztoczy; teraz jestem zadowolona, bo mniej roboty. A co do jedzenia, to nie mam wielkiego wyboru przy problemach układu pokarmowego - jem to co mogę i co mi nie szkodzi;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moją fanaberią jest chyba jedzenie śledzi z majerankiem i cytryną...

      Usuń
  26. Nie przepadam za pomidorami a keczup uwielbiam. Jeśli coś mi spadnie na ziemię wieczorem czy w nocy to nie usnę póki nie podniosę... Nigdy w domu nie chodzę na boso a nawet w skarpetkach i nie lubię tego, a na dworzu lubię chodzić na boso... Co człowiek to obyczaj ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzenia na boso tez nie lubię, a mam manie poprawiania książek, by prosto stały, nawet u kogoś!

      Usuń
  27. Głównie spotykam ludzi, którzy czegoś nie lubią i nie zjedzą za żadną cenę, np. grzybów, czerwonego barszczu itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A przecież warto spróbować, choćby ciut:-)

      Usuń
  28. Sa różne fanaberie i różne przyzwyczajenia, niektórym mogą wydawać się dziwne, a dla niektórych normalne. ;) Ten przykład z kołdrą mnie rozbawił. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nie wszystko traktujemy jak fanaberie:-)

      Usuń
  29. ... mam jedną fanaberię...odwiedzam bezwartościowe dla mnie blogi , nie znajdując w nich niczego ciekawego i nie mając z tych odwiedzin żadnej przyjemności...

    OdpowiedzUsuń
  30. Kurczę, zadziwił mnie ten fragment z pościelą - ja uwielbiam, jak jest taka świeżutka, jeszcze sztywna!
    Za to jeśli chodzi o jedzenie - nic mnie już chyba nie zdziwi :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Jeśli łóżko stoi przy ścianie, zawsze do spania wybieram miejsce przy ścianie.
    Sztywnej pościeli też nie lubiłam, hałasowała przy każdym ruchu.

    OdpowiedzUsuń
  32. Trudno mówić że to fanaberie.Z jedzeniem ...jak ktoś głodny, zje wszystko.Co do reszty, mamy chyba nieuświadomione kiedyś zapisane kody zachowań, nawet z najwcześniejszego istnienia albo tzw. pamięci genetycznej, co czasem nazywamy instynktem i według tego schematu (kodu) się zachowujemy i wybieramy.Na przykład męża:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O wyborze męża to nie wiedziałam, czytałam gdzieś, że można być uczulonym na osobę lub jej nasienie i wówczas kobieta nie może zajść w ciążę.

      Usuń
  33. Jak zachowaniami takimi nie robi się komuś krzywdy, to w sumie nie jest to takie złe. Można się też na przykład pośmiać w czasie wspominania kogoś.

    Ale z książkami w tym roku mam dziwnie, że mi nie idą właściwie. Może się to zmieni w lutym czy marcu. Sam nie wiem.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie okresy bez czytania się chyba zdarzają, może głowa musi odpocząć?

      Usuń
  34. Mnie przez gardło nie przechodzi śledź w żadnej postaci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój mąż krzywi się na widok krewetek i innych robaków...

      Usuń
  35. Pierwszy raz nie wiedziałam, co napisać, jakoś nigdy nic podejrzanego nie rzuciło mi się w oczy. Ale poszperałam w pamięci i jest! Jedna z dawnych znajomych, zapalona czytelniczka książek biorąca udział we wszystkich wyzwaniach i czytająca całymi dniami (z wyłączeniem godzin spędzanych w pracy), pewnego razu przywitała mnie informacją, że jest już bardzo krótki dzień i przez to nie może już czytać o poranku, bo ciemno. "To zaświeć światło" - zażartowałam, a ona na to, że nie może, bo ma w zwyczaju spędzać poranki własnie bez sztucznego światła. Już nie dociekałam, jak sobie radzi z innym sprawami w ciemności, dla mnie to zabrzmiało jak dziwactwo i do końca nie jestem przekonana, czy nadaje się do kategorii fanaberie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może oszczędna była i nie chciała zapalać z oszczędności?
      Słyszałam o wielu dziwnych zachowaniach z powodu skąpstwa...

      Usuń
  36. Och, sama pewnie miałam coś takiego, jakąś fanaberię, ale teraz nie pamiętam. Nadal pewnie coś mam. Skoro ktoś tak ma, to czemu go tego oduczać? To jest takie jego, identyfikuje tą osobę, jest takie właściwe tylko jej. Może dziwne, ale do zaakceptowania. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że tak, takimi szczegółami się różnimy, jedni mają mniej dziwne,inni bardziej. Co to w ogóle znaczy dziwne, prawda?

      Usuń
    2. W powszechnym rozumieniu zapewne ,,nie taki jak wszystko i wszyscy wokół".

      Usuń
    3. Zapewne, a może jednak dziwaków coraz więcej?

      Usuń
  37. Ja potrafię przespać całą noc na jednym boku, ale z tą świadomością przed zaśnięciem nie ułożyłabym się do snu na takim łóżku.
    Moją fanaberią jest jadanie pomidorów z cukrem, oraz przygryzanie jabłka podczas jedzenia kanapek z wędliną. Ten cukier to był jedyny sposób na to, aby mieć coś słodkiego poza wyrobami cukierniczymi( dawniej nie było ich na żądanie). A jabłko z kanapką w czasach zajęc na studiach, kiedy nie było czasu na przerwach popiś czymkolwiek, bo bar był zamknięty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cukier podkręca smak podobno, jak sól podkręca smak kawy, ale nie soliłam...
      Na studiach kupowałam w barze sucha bułkę i ogórek konserwowy, na inne frykasy z bufetu nie było mnie stać.

      Usuń
  38. Moje życie przepełnione jest fanaberiami :) Ale jak można nie posłodzić jarzynowej?! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No można, mój mąż do wszystkiego wlewa Maggi:-)

      Usuń
  39. Uwielbiam pierogi. Ale marszczenie ich skwarkami...brrr. Czy to fanaberia?

    OdpowiedzUsuń
  40. Mam sporo takich rzeczy,ale lubię to w sobie..

    OdpowiedzUsuń
  41. Witaj, Jotko.

    Fanaberie nie kojarzą się dobrze, ale przede wszystkim z punktu widzenia oceniającego. Tak to już jest, że to, czego nie można zrozumieć nazywa się wymysłami, wydumkami, fanaberiami właśnie. Szkoda, że przeważnie w odniesieniu do innych. Dla siebie ma się zazwyczaj więcej pobłażliwości.
    A przecież większość wymienionych tu słabostek (bo ja tak bym je nazwała) nikomu nie czyni krzywdy:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z komentarzy wynika, że większość z nas patrzy na to wszystko z przymrużeniem oka, na szczęście.
      Tak to jest, że najpierw widzimy u kogoś, później u siebie, to takie ludzkie...

      Usuń
  42. Zwykle robię równocześnie 2 kawy- dla męża i siebie. Moja jest zawsze ta z prawej strony. I nigdy nie piję z papierowego kubka. Tort jedzony łyżeczką nie jest smaczny. Ubrania na wieszakach w mojej szafie przodem są skierowane zawsze w prawo. Czy to są fanaberie? Przyzwyczajenia po prostu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na niektóre najczęściej nie zwracamy uwagi, póki ktoś nam ich nie uświadomi. Do wieszaków nie przywiązuję wagi, ale w szafie lubię rozdzielać ubrania kolorami:-)

      Usuń
  43. Uwielbiam chałkę - bo slodka - ale żeby nie było za słodka, to kładę na niej plasterek sera żółtego. I mam tak słodko-słono.
    Ale to normalka chyba. Bo fanaberie mam zupełnie inne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż jestem ciekawa, jakie?
      Śniło mi się dziś, że znalazłam się w Warszawie i chciałam do Ciebie zadzwonić, ale bateria w telefonie mi siadła! Koszmar!

      Usuń
  44. A ja myślę, że te "fanaberie" mają jakieś tam uzasadnienie, że nie powstają - właśnie takie, a nie inne, bez przyczyny. To byłby dobry temat na pracę naukową :)

    OdpowiedzUsuń
  45. cha, cha, uśmiałam się. Fajne są takie niegroźne "dziwactwa". Ja na przykład niegdy nie łączę pałaszowania kanapek z pieciem kawy. Kawa tylko samodzielnie, albo do czegoś słodkiego. Nie piszę czarnymi długopisami, ostatecznie jak muszę, ale mam wtedy, taki dyskomfort, że hej :-) Papier toaletowy zawsze ma wisieć częścią zrywaną od zewnątrz. Nawet u kogoś jestem w stanie to poprawić cha, cha, cha. Fajny temat.

    OdpowiedzUsuń
  46. I w ten sposób każdy może czuć się celebrytą!

    Drażni mnie czasem fakt, że dorośli ganią dzieci za to, że mają jakieś fanaberie i że wymyślają. A sami robią podobnie - tylko dorosłym nie zwraca się uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  47. Ciekawe te ludzkie fanaberie. Truskawek z majonezem bym nie tknęła. Co do poscieli to ja nie lubię kory. Zawsze mnie gryzie. Pozdrawiam Jotko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pościel z kory kiedyś była modna lub tylko taka była, zlikwidowałam wszystkie poszwy, nikt nie chciał pod tym spać...

      Usuń
  48. Jeżeli w mięsie,kiełbasie zobaczę chociaż odrobinę tłustego,nie zjem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też odkrawam cały tłuszczyk.

      Usuń
    2. Ja powinnam zaopatrzyć się w mikroskop,żeby przed zjedzeniem dokładnie się potrawie przyjrzeć

      Usuń
    3. A mi brakuje lupy w sklepach by przeczytać niektóre napisy maczkiem...

      Usuń
    4. Lupę noszę ze sobą w torebce :)

      Usuń
  49. Też nie lubię krochmalić, no i nierówno zasłoniętych firanek. Samochód w kwiaty, czemu nie...Nie wiem, ale słowo fanaberia skrywa inne Beria, a to już prawdziwa fanaberia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O masz, firanki i krzywo wiszące obrazki poprawiam wszędzie i podlewam suche roślinki...

      Usuń
  50. Zawsze ceniłam niezależność, swoje zdanie, swoje smaki i gust trzeba mieć. Tym pięknie różnimy się od innych.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, dlatego nie robię z tych różnic nikomu zarzutu, każdego dziwi co innego:-)

      Usuń
  51. Z dziwności jedzeniowych to: dawno temu byłam u mojej koleżanki w Niemczech na przyjęciu komunijnym i wśród gości był Irańczyk i on popróbował rosołu i zażyczył sobie do doprawienia...cytryny. Tylko nie wiem czy to taki smak narodowy czy jego osobisty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno cytryna w kawie pomaga na migreny, ale kiepsko smakuje...

      Usuń
  52. Moi chłopcy nie znosili krochmalonej pościeli i przestałam krochmalić, tak mi zostało do dziś. Nie wypiję herbaty w kubku, mam swoją szklankę z napisem "Najlepsza Mama" od Małego i w niej mi najbardziej smakuje. W dzieciństwie lubiłam słodką bułkę z szynką. Myślę co jeszcze ... książki też poprawiam :) Kocham książki i to moja największa fanaberia ;) Buziaki :)))

    OdpowiedzUsuń
  53. Myślę i myślę🤔 może to, że od pewnego czasu dokładnie czytam składy kosmetyków i jak widzę kilka parabenów - to rezygnuję😊 nie wiem, czy to fanaberia - ale od kiedy mam wybór , to szukam bardziej naturalnych składów . I chleba też szukam dobrego , albo sama piekę 😊

    OdpowiedzUsuń
  54. Lubię czasem wychodzić poza pewne ramy, ale od tych jedzeniowych połączeń na sto procent bym się porzygała :)

    Też mam jakieś swoje dziwactwa, np. jak buty, to tylko czarne. Na stopach mam często dwie różne skarpetki, choć to raczej z lenistwa niż rozpaczliwej chęci bycia w opozycji do większości, co to ma je sparowane :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz podobno nosi się właśnie różne skarpetki, więc jesteś trendy;-)

      Usuń
  55. O rety, dobre, Jotko! :)
    Twój tata super, a kuzyna potrafię nawet zrozumieć.
    Jako dziecko też nie przepadałam za wykrochmaloną pościelą, a teraz w dobie wszeobecnej kory - wykrochmalona pościel to dla mnie szczyt luksusu.
    A tak w ogóle - odkąd stałam się dorosła i poszłam "na swoje" - przestałam mieć jakiekolwiek fanaberie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest:-)
      czasem też z wiekiem zaczynamy mieć fanaberie, więc młoda jeszcze jesteś!

      Usuń
    2. :) :) Zawsze potrafisz mi poprawić humor, Jotko. :)

      Usuń
  56. Dziwaczne nie, ale ciut zabawne :)
    Ale nie potrafię znaleźć u siebie czy w rodzinie czegoś równie oryginalnego jak u Ciebie , bo każdy zjada najpierw czekoladę później mleczko...ptasie mleczko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też znam, plus rozdzielanie warstw w ciastkach markizy:-)

      Usuń
    2. Absolutnie tak :) No i jeżeli już to jesteśmy to jeszcze...czekolada z delicji w pierwszej kolejności, potem galaretka w pojedynkę;) A ciastko ...to już mogę komuś oddać:)

      Usuń
    3. To już raczej mój mąż, a jeszcze twierdzi, ze otwierać czekoladę, by zjeść tylko dwie kostki to bzdura, jak już to przynajmniej pół tabliczki!

      Usuń
  57. Oj, zawsze byłam chimeryczna- pościel czysta, ale nie krochmalona. Odkąd poszłam "na swoje" jest zawsze kolorowa, mięciutka.Przez całą podstawówkę na śniadanie musiała być zupa z obiadu z poprzedniego dnia. Spanie- zawsze na osi północ-południe, wschód zachód nie funkcjonuje. Czekolada- tylko gorzka, minimum 80% kakao.Ulubiona kanapka- plaster jabłka, plaster szynki, plaster jabłka, plaster żółtego sera, plaster jabłka.To mój "Burger king".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetna kanapka, Małysz bułkę z bananem jadał.

      Usuń
    2. Bułkę z bananem jadają Norwegowie, byłam w lekkim szoku jam to zobaczyłam i może Małysz tego w Norwegii się nauczył jak był na skokach :)

      Usuń
  58. Ubawiłam się na dobre 😂 a najbardziej podoba mi się zapijanie tabletek musem jabłkowowym 🤣🤣o rany... Trzeba by sad jabłoni zasądzić i tylko musy robić 😉 ja chyba nie ma faneberii, to że pościeli krochmalonej nie lubiłam to nic nowego ale za to kuzynki syn nie zje sera z dziurami, dżemu z całymi owocani, nutelii bez cukru i orzechami ( ja nawet nie weim czy taka jest) a na wigilię do nas przychodzi że swoimi kanapkami z masłem i solą... mi to ręce opadają, ale zrobić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz, to ci dopiero, a myślałam, że tylko u nas takie kwiatki...

      Usuń