Poprosiłam Was o wspomnienia związane z książkami.
Bardzo wszystkim dziękuję, także za luźne uwagi i sugestie.
Żal byłoby tych wszystkich propozycji, które się pojawiły i pomyślałam, że warto zrobić z tej zabawy dodatkowy użytek.
Wykorzystałam pomysł, który stosowałam ostatnio na zajęciach z czytelnikami.
Zrobiłam podobny sprawdzian z wyobraźni sobie.
Bądźcie surowymi sędziami, ale i spróbujcie sami ułożyć opowiadanie z wybranych tytułów książek lub filmów, to naprawdę niezła gimnastyka umysłu, a o to w tych dniach chodzi.
Prawie wszystkie dziwne tytuły podane w odpowiedziach udało się wykorzystać, nie uwzględniłam tylko tych, których nie umiałam wpleść w fabułę.
Zbyt mało talentu i wyobraźni.
Następną zabawę przygotowuję, więc bądźcie czujni.
Łatwo nie będzie, ale kto powiedział, że ma być łatwo?
Zapraszam na opowiadanie z tytułów:
Ile można sprzątać…
Chyba zwariowałam, żeby wpaść na pomysł poddania się magii sprzątania i wypędzania z kątów myszy Natalii Moodhaber.
A porządki zapowiadały się rozległe, aż po horyzont niemalże, między bajki robotów można włożyć mit, że jak jest czysto, to sprzątać nie trzeba.
Gdy wymiatasz stare kurze, zdechłe muchy, zasuszone biedronki to tak, jakbyś prowadził swój pług przez kości umarłych.
Do tego wszędzie sierść ( a mówiłam – nie głaskać kota pod włos), okruchy, rozlane płyny, jak u hodowcy świń i nawet nie wpiszesz się do książki skarg i wniosków, bo to twój własny chlew i pretensje najwyżej do siebie…
Wreszcie przegląd półek z książkami, które także wymagają odkurzenia i tu zaczynam wątpić w swój zdrowy rozum, bo czego spodziewałam się po kupnie takich okazów, jak : Nawiedzona wagina, Zastosowanie technik alpinistycznych w żeglarstwie czy Traktat o obieraniu cebuli – czy naprawdę ja to kiedyś kupiłam?
Zaglądam też do kociej kołyski w celu przetrzepania kocyka, a tu na dnie całkiem dojrzała forma owada, nie larwa, nie kokon, a imponujące imago, zaraz więc odleciał, na łąki, do lasu, gdzie rozgrywa się wiosenna siekierezada.
Wyjrzałam za nim przez okno, na martwy jeszcze sad, po którym przechadzała się kwoka, co się zowie, a kot sąsiadów, w dziwnej pozie, jakby całował ul, by pszczoły z drzemki obudzić.
Kretowisk w sadzie już mnóstwo, co przypomniało mi historyjkę o pewnym małym krecie, który chciał wiedzieć, kto mu narobił na głowę, nie było to jedno z tych słynnych opowiadań bizarnych, ale zawsze ciekawa opowieść.…
Chyba nie tylko ja zwariowałam, bo w przerwie na kawę czytam nagłówki w gazecie, a tam , jak byk rozważania na niezwykle istotny temat – o mężczyźnie, który pomylił swoją żonę z kapeluszem czy najnowsze badania – o erotycznym zabarwieniu okrutnego oceanu.
Żeby więc do końca nie zwariować poświęciłam się słabości do ulubionych rzeczy czyli do miłości, szkieletu i spaghetti… co w tym zestawie robi szkielet?
Szkielet to kręgosłup, a o niego muszę dbać szczególnie – koniec sprzątania!
Koniec odkurzania i szorowania, bo inaczej postąpię jak ów stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął.
kot nie całował ula, on tylko ocierał się policzkiem, by zostawić wiadomość dla innych kotów, że teren nieopodal jest jego...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Ale pasowało do opowiadania, że całował...
Usuń" Przy obieraniu cebuli " Guntera Grassa to wspaniała książką...
OdpowiedzUsuńZ pewnością, a w opowiadaniu funkcjonuje jako dziwny tytuł...
UsuńTo była tylko dygresja malutka....
UsuńTak naprawdę to jestem pełna uznania dla Twojego dzieła!!!
Jotko, zrobiłaś mi dzień:-) To jest świetne! Czytając nie mogłam przestać się uśmiechać. Połączyłaś te dziwne tytuły w zgrabne i poprawiające humor opowiadanie. I oczywiście znalazłam tytuł zaproponowany przez siebie:-)
OdpowiedzUsuńSpokojnego weekendu!
Starałam się, jakoś od razu te porządki wiosenne mi pasowały...
UsuńBłahahahaha, doskonałe. tak, to nie jest łatwe, nawet nie będe próbować - ale Tobi poszło doskonale, czekam na kolejną zabawę.
OdpowiedzUsuńKolejna w toku przygotowań:-)
UsuńI kto tu mówi o braku talentu i wyobraźni? Dbaj o kręgosłup i czekam na kolejną zabawę. Buziaki
OdpowiedzUsuńKręgosłup ma się nieźle, ale kondycja od niewychodzenia na tyle ile się przywykło, poszła w las...
UsuńUprzejmie donoszę, że naocznie się wczoraj przekonałam o siekierezadzie na łąkach, polach, w sadach i lasach...Cuda się tam dzieją wiosenne !! Tylko jeszcze bociek się nie zgłosił, ale reszta "działa" aż echo niesie, a pióra fruwają...;o)
OdpowiedzUsuńBociany widziałam, całe mnóstwo, niedługo i Twój bociek się zgłosi...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńBardzo dowcipnie wyszło:)
Trudno konkurować, więc na ponownym przeczytaniu poprzestanę:)
Pozdrawiam:)
Jeśli tak uważasz, to kamień z serca:-)
UsuńFajnie Ci to wyszlo... i nawet "waginę" udało Ci się wpleść xD Rewlacja. Brawo :)
OdpowiedzUsuńJakoś wybrnęłam, to dopiero zagwozdka była!
UsuńDla Ciebieto nic trudnego :)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńBardzo trudna to zabawa.
Pozdrawiam serdecznie.
No jakoś ćwiczyć trzeba, by komórek nie ubyło, tych nerwowych:-)
UsuńAleż cudnie Ci to wyszło :))) Przeczytałam z prawdziwa ciekawością i przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Ciesze się, wpisuję się u Ciebie, ale mnie kasuje...
UsuńBardzo ciekawe. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńDzięki, wiosennie pozdrawiam:-)
UsuńHe he super, bardzo ładnie napisane i nawet "swoje" Imago znalazłam. :D
OdpowiedzUsuńNo dał mi ten tytuł do myślenia...
UsuńPodziwiam wyobraźnię. Ja mam dość słabą. Pewnie dlatego trzymam się faktów.
OdpowiedzUsuńZa to robisz to świetnie i orientację w aktualnościach masz zadziwiającą:-)
UsuńPomysły rodzą Ci się Asiu błyskawicznie, a jednak wirus kreatywności szaleje :)
OdpowiedzUsuńChyba tak, gdy nie ma bodźców zakłócających, widocznie pojawia się wena...
UsuńJotko, Ty książki powinnaś pisać, a nie wypożyczać!
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, kto by to czytał, w księgarniach stosy po sufit;-)
UsuńNiezwykła wyobraźnia! A i sam pomysł doskonały, pozwalający wyobraźni zaszaleć! Bardzo fajne opowiadanie! :))
OdpowiedzUsuńKażdy może spróbować, dla treningu!
UsuńTeoretycznie! ;))
UsuńŚwietne, jak się okazuje, sprzątanie ogarnia wiele dziedzin poczynając od zastosowania technik alpinistycznych w żeglarstwie, ...:)ha,ha
OdpowiedzUsuńW sumie, wleźć na taki maszt to sztuka...
Usuńwow! piknie, panocku! Nie będę dodawała komplementów, bo nic tak jak one nie rozleniwia:)) Fajny kawałek, fajny
OdpowiedzUsuńMasz rację, komplementy uderzają do głowy jak woda sodowa!
UsuńLubię takie wyzwania, Jotko. Napisałem opowiadanie używając tych samych tytułów co Ty. Może ktoś się jeszcze skusi i powstanie cała antologia?
OdpowiedzUsuńSOBOTNI PORANEK
Normalny siedział sobie spokojnie, czytał "Szwejka" i popijał przesłodzoną kawę. Nagle do kuchni wpadła Pani Normalna.
- Dlaczego psy piją wodę z toalety? - Zapytała gromko.
Normalny westchnął cicho i w duchu wysłał prośbę, by Pan przemienił poczwarę w imago...
- Wylałem tam wodę po gotowaniu parówek i kiełbasy myśliwskiej...
- A kot? Dlaczego taki zjeżony. Mówiłam sto razy: nie głaskać kota pod włos!
- Nie chodzi o głaskanie. Wściekły jest, bo myszy Natalii Mooshaber nabijają się z niego...
- Nie dziwię się. To ta kocia kołyska, którą mu zrobiłeś... Wygląda w niej jak wystraszony Filemon myślący o małym krecie, który chciał wiedzieć, kto mu narobił na głowę. Nawet o kota nie potrafisz zadbać!
- Ty za to dbasz o niego. Prawdziwa kocia kwoka co się zowie!
- Jak możesz? Co z ciebie za mężczyzna...
- Nawet hodowca świń może być prawdziwym mężczyzną! Choć martwy sad jego już...
- Cha, cha, cha... Prawdziwy mężczyzna... Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem! A twój dziadek? Też niezłe ziółko... Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął!
- Co mi tu bajki robotów opowiadasz! A zresztą jak chcesz. Oraj dalej. Prowadź swój pług przez kości umarłych... W co ty się ubrałaś?
- Taka jest prawdziwa moda patriotyczna w Polsce. Od konfederacji barskiej do powstania warszawskiego dopieszczana. Nie znasz się...
Pani Normalna rozmarzyła się, a i Normalny stracił ochotę na kłótnię. "Po co nam ta siekierezada" - pomyślał.
- Wiesz co, kochanie? Skończmy ze swarami... Powspominajmy stare dobre czasy...
- Wprawdzie książka skarg i wniosków jest gruba, ale... Pamiętasz tą godzinę spędzoną w gabinecie biologicznym sam na sam?
- Jasne! Trzy w jednym: miłość, szkielet i spaghetti!
- Spaghetti?
- No tak. Sporo makaronu musiałem nawinąć ci na uszy zanim pozwoliłaś pocałować się...
- A ja zwariowałam i pozwoliłam. Czasami nadal wariuję... Całować to ty umiesz!
- Doszedłem do wprawy całując ul od spodu. A noc nad oceanem pamiętasz? Erotyczne zabarwienie okrutnego oceanu lśniło aż po horyzont... I wtedy właśnie mój ptasiek...
- I wtedy właśnie... Po raz pierwszy została nawiedzona wagina moja przez twojego ptaśka...
- To były magiczne czasy!
- Teraz też nie jest źle. Czeka nas sobotnia magia sprzątania. Ja sprzątam pokoje, a ty kuchnię, łazienkę, kibel i przedpokój. Tak stanowi nasz it - inteligentny traktat. O obieraniu cebuli przypomnę ci później...
Boja, jesteś wielki, ale to już wiesz, więc dodam, że zawstydziłeś mnie bardzo, bo więcej tytułów udało Ci się wpleść!
UsuńHaha i Tutaj udało się wpleść waginę xD
UsuńBoja wszystko potrafi:-)
UsuńHaha, świetny pomysł! Fajnie Ci to wyszło. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję, jeśli uśmiech na twarzy to już sukces!
UsuńNajpierw zaczęłam liczyć tytuły, pomyliłam się, drugi raz wyszło więcej, zaczęłam trzeci raz...
OdpowiedzUsuńŚwietna zabawa! Wciągnęła mnie bez reszty. Super pomysł, wart Nobla.
Serdecznosci
Nie jest nowy i pewnie Nobla nie dadzą, ale ważne, że zabawa się udała!
UsuńPonad siły moje, tym bardziej gratuluję ci wyobraźni. Jedyną słowną zabawą, w jakie brałem udział było onegdaj, jeszcze w studenckich czasach, pisanie wierszydła na wzór poematu w taki oto sposób, że pierwszy studiujący napoczyna tekst linijką lub dwiema, po czym następował kolejny i tak dalej, a wersy musiały liczyć tę samą liczbę zgłosek, a i rymować się musiały. Harówa to była, nie zabawa, głowa do samej czwartej nad ranem bolała... :-)
OdpowiedzUsuńZbytek skromności, jeśli dałeś radę z poematem, to taka zabawa dla Ciebie to drobiazg...
UsuńJa jestem pod wrażeniem tego, o co postarał się Boja, więc...nawet się nie mierzę, ani z Tobą, ani z nim ;)
OdpowiedzUsuńPięknego weekendu :)
Boja dał czadu, prawda?
UsuńNo super pomysł i super tekst Jotko! Przecztałam z uwagą i uśmiechem na ustach :) Tego nam teraz właśnie trzeba... :)
OdpowiedzUsuńKażdy uśmiech na wagę złota:-)
UsuńŚwietna zabawa, ale przy mojej sklerozie odpadam w przedbiegach ;)
OdpowiedzUsuńJeśli dobrze się bawisz, to już super!
Usuńja do tego sprzątania - tak, muszę się zabrać!
OdpowiedzUsuńLepiej późno, niż później:-)
UsuńPóki co wykonuję polecenia Marii w temacie sprzątania.
OdpowiedzUsuńPolecenia zony - rzecz święta!
UsuńDziwny jest ten teraźniejszy świat lecz pamiętać warto. "Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy. Ważnych jest tych kilka chwil na które czekamy"... "W życiu piękne są tylko chwile" - zapamiętaj. A skoro tak, to w obecnej sytuacji człowieku "Sam sobie narysuj świat! Coś nie podoba ci się to sobie to zdrap". Mimo wszystko "Wierz mi, wierz, ta wyspa jest ". Dopłyniemy do niej - obiecuję. "Bliskim mów, gdyby pytali, że chwilowo zmieniałam adres, że w niebie leczę duszę z silnego przedawkowania rzeczywistości." "Dwadzieścia cztery smutki to zwykła nasza doba." , ale tak żyjąc udusić się można . "Musisz uwierzyć mi, że jest taka wyspa pod skrzydłami ptaków, gdzie dziecko bez trwogi spogląda w gęstwinę białych chmur, bo wie, że z nich tylko deszcz." Zobaczysz... "Przyjdzie na to czas, przyjdzie czas". A teraz "Choć pomaluj mój świat na żółto i na niebiesko . Niech na niebie stanie tęcza malowana twoją kredką ". "Jeszcze będzie przepięknie .
OdpowiedzUsuńJeszcze będzie normalnie..."
Dziękuję Ci pięknie, bardzo rozśpiewany tekst i bardzo udana całość:-)
UsuńBardzo ciekawa historia, a sam pomysł skąd jej elementy brać też niczego sobie. :)
OdpowiedzUsuńStaramy się jak się da uważać. Chociaż jak się patrzy na sytuację u nas i wokół nas to trochę strach jest.
Pozdrawiam!
Dla was szczególnie to trudna sytuacja, trzymam kciuki!
UsuńTo opowiadanie jest fantastyczne. Powinno być gdzieś wydrukowane. Brawo Joasiu!
OdpowiedzUsuńAż tak? dziękuję Ci Karolinko:-)
UsuńTytuły książek zaiste przedziwne bywają, fajne opowiadania Wam wyszły z tego materiału :)
OdpowiedzUsuńsiedząc w domu dobrze poćwiczyć szare komórki:-)
UsuńŚwietny pomysł z tą zabawą z tytułami książek :).
OdpowiedzUsuńJest czas, jest pomysł, jest zabawa:-)
UsuńZdolniacha z Ciebie, nie marnujesz czasu, wspaniałe opowiadanka Ci wyszły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Wystarczy trochę pogłówkować:-)
UsuńDziękuję:-)
Jotko, ależ jesteś uzdolniona! No i sam pomysł doskonały.
OdpowiedzUsuńKażdy takie zdolności może z siebie wykrzesać, nie zawsze mamy do tego głowę lub czas...
UsuńBardzo fajne opowiadanie Jotko. Podoba mi się. Brawo. Ściskam mocno
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne, buziaki!
UsuńŚwietna i kreatywna zabawa! Brawo! :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować, choćby dla sprawdzenia:-)
UsuńŚwietny pomysł z ta zabawa i fajnie wyszło
OdpowiedzUsuńCieszę się, że doceniasz:-)
UsuńJotko widzę że wyobraźnia na wysokim poziomie, co i nam odpowiada bo można się oderwać i uśmiech może zagościć na twarzy. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńJeśli uśmiech zagościł, to bardzo się cieszę:-)
UsuńWidać, że przymusowa izolacja wyzwoliła u Ciebie jeszcze większe pokłady wyobraźni :-) Nawet "Hodowcę świń" w tekście znalazłam. A książka to była zaiste odjechana, do dzisiaj pamiętam te emocje.
OdpowiedzUsuńNie czytałam chyba tego...
UsuńNo i wyszło bardzo fajnie :D Gratuluję kreatywności, przede wszystkim tej związanej z wymyślaniem zabaw :)
OdpowiedzUsuńAreszt domowy na coś się przydaje...
UsuńGdyby wszyscy potrafili go tak dobrze wykorzystać :)
UsuńCiekawy obrazek :D
OdpowiedzUsuńKilka poskładanych w całość tytułów...
UsuńNo moje okna szepcza umyj mnie ale spokojnie jak beda krzyczeć to je obejrze nie gwarantując ze umyje.
OdpowiedzUsuńWczoraj znowu pieklam chlebek i znowu mi wyszedl i jeszcze piękniejszy i smaczniejszy
Moja znajoma mawia: kurz jest po to, by leżał, a teraz zapowiadają opady, więc spoko!
UsuńLubię takie kreatywne opowiadania :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja:-)
UsuńŚwietna zabawa. Bardzo mi się podobały opowiadania. Ściskam Cię mocno.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i zdrówka życzę:-)
UsuńJesteś niesamowitą kobietą :) dobrze się bawiłam przy tym tekście oj dobrze. Podziwiam za pomysł :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za miłe słowa:-)
UsuńDo "Erotyczne Zabarwienie Okrutnego Oceanu". Nie znasz prawdziwego życia. Narękawki i litr wypitej kawy to jeszcze nie znajomość życia!!!! Czekaj na drugą część !!! Przeczytaj i napisz, że jest to historia wymyślona a tytuły...... Pewnie wdam się w dyskusję i wyłożę ci kilka prawd, właśnie o życiu ludzi zamkniętych w stalowych pudełkach !!!!!
OdpowiedzUsuń