Historia jak z ukrytej kamery.
Dzwonią z sekretariatu, że jakaś pani J. wybiera się do biblioteki i czy byłam umówiona?
Nie byłam, nie znam, nie wiem o co chodzi.
Po długiej chwili lub raczej kilkunastu długich chwilach wchodzi pani w bardzo zaawansowanym wieku, ubrana jak na syberyjskie mrozy, z reklamówką w ręku i pyta:
- to pani jest bibliotekarką?
- tak, słucham…
- a krzesło gdzie?
Podaję krzesło z czytelni, siadam także po drugiej stronie biurka, czuję silną woń moczu i niemytego ciała, opanowuję mdłości…
- w czym więc mogę pani pomóc?
- szukam książek o hydrantach!
- o hydrantach? Ale to jest biblioteka w szkole podstawowej, mamy książki głównie dla dzieci…
- ale dział techniczny chyba macie? Słodowy to kiedyś był pomysłowy, macie Słodowego?
- dział techniczny mamy, ale nie ma tam książek o hydrantach… musiałaby pani spróbować w bibliotece publicznej
- byłam, tylko dwie książki mi dali, to za mało; byłam nawet u strażaków, ale okłamali mnie, że nie mają biblioteki
- nie sadzę, by w remizie była biblioteka
- jest, ale za mała jestem, by mnie wpuścili
- a właściwie, po co pani książki o hydrantach?
- piszę pracę dyplomową
- prace dyplomowe pisze się na studiach lub w technikach
- studia to już dawno skończyłam
- czyli teraz podyplomowe czy drugi fakultet?
- no no, drugi chyba
Miałam ochotę zbyć staruszkę, ale myślę sobie, może jestem w ukrytej kamerze i ktoś sprawdza mój stosunek do czytelnika? Nigdy nie wiadomo, ciągnę więc rozmowę:
- Może więc w wodociągach pani pomogą, w końcu ktoś te hydranty do wody podłącza?
- dobry pomysł, a gdzie te wodociągi? – wytłumaczyłam, pani zdawała się być zadowolona.
- obok nas jest szkoła budowlana, może i tam pani coś znajdzie
- a tam mają nowe książki, bo na ulicy dwa nowe typy hydrantów widziałam?
- młodzież uczy się najnowszych technologii, więc i literatura musi być najnowsza…
- o, mam już dwa nowe adresy, to dobrze, a tego Słodowego pani ma czy nie?
- mieliśmy kiedyś, ale zniszczyły się lub czytelnicy zgubili…
- a szkoda, mogliby chłopcy z ojcami majsterkować!
- wątpię, dziś młodzież w komputerach siedzi, a ojcowie nie mają czasu na robienie wynalazków ze szpulek od nici…
- oj, niedobrze, niedobrze, to ja już idę, dziękuję za radę
Po wyjściu starszej pani odetchnęłam z ulgą, otworzyłam okna, zamyśliłam się…
Straszne rzeczy robi starość z naszym ciałem, z głową w szczególności. Nie wiadomo, co nam pisane…
Ale dzięki tej wizycie zainteresowałam się hydrantami i oto jakie przykłady znalazłam:
Niestety starzy ludzie czasami myślą JA SIĘ NIE BRUDZĘ, JA SIĘ NIE POCĘ JA POPROSTU NIE BRUDZĘ, JA JESTEM ZAWSZE CZYSTA. Oczywiście to totalny absurd. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńNa pewno ta pani nie zdawała sobie z tego sprawy, nawet kurtkę miała bardzo brudną...
UsuńOczywiście, starsi ludzie mają trochę gorsze powonienie i samoocenę siebie, sytuacji. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
UsuńAktualnie przerabiam to z moją mamą, według niej brud jest widoczny, jeśli nie widać to znaczy, że jest czysta. Podpaski higieniczne zmoczone moczem, z powodzeniem można wysuszyć i zużyć ponownie, a jakie kryjówki potrafi wynaleźć aby je przede mną ukryć. Mogłabym tak ciągnąć i ciągnoć...
UsuńTeż to znam, ciekawe rzeczy umysł potrafi z nami robić...
UsuńBo to winni ci hydraulicy ze skeczu :wężykiem, wężykiem z J.Kobuszewskim i W. Gołasem. Przyszli, w głowie jej pomącili, nie naprawili, nie ma wody w domu... Skończy studia inżynierskie o specjalności: układy hydrauliczne i pneumatyczne... sama sobie naprawi... i umyje się, nim włożą ją do trumny.
OdpowiedzUsuńDlaczego nikt nie może jej zrozumieć?
Ten skecz też mi się skojarzył, nawet chciałam dać podobny tytuł:-)
UsuńO ironio Starsza Pani pisze pracę dyplomową na temat hydrantów , czyli tematycznie blisko jest wody a stąd już tylko krok do mydła i można by łagodnie przejść do świeżego powietrza ... :) Cóż pewnie zbyt banalnie podchodzę do tematu tej pracy naukowej :) :) :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą zastanawiającym jest , że mózg ogarnia trudne techniczne treści a nie podnosi ALARMU w sprawie higieny osobistej u ludzi pokroju przedstawionej w tym wpisie Studentki :)
Widocznie obszary odpowiedzialne za higienę zostały wyłączone lub nie przywiązuje wagi do takich "przyziemnych" spraw...
Usuń:) :) :)
Usuńmoże się nawet myje, ale nie ma zmysłu powonienia, a nieprana od dziestu lat odzież niesie woń minionych lat, może nawet lądów:))
OdpowiedzUsuńGdy są upały zwłaszcza, to niektórzy wietrzą przepoconą odzież, zamiast prać, co widać i czuć...
UsuńNajpewniej mieszka sama, nikt nie dba o to, żeby miała uprane. Można się nawet myć, ale to nic nie da, jeśli ciuchy wierzchnie nieprane latami... Samotność szczególnie na starość jest straszna...
OdpowiedzUsuńGdyby z kimś mieszkała, to może zwróciliby Jej uwagę lub dopilnowali, a może tez nie czują, gdy sami podobnie "pachną"...
UsuńOtóż nie, moja mama nie mieszka sama, a myć się nie lubi i tyle!!! Jak zbliża się pora kąpieli to ona robi się śmiertelnie chora, wszystko ją zaczyna boleć i absolutnie nie da rady się umyć. Mycie mojej mamy to jest horror i absolutnie nie przesadzam!!!
UsuńWierzę, słyszałam różne opowieści i przerabiałam na przykładzie babci i cioci, mojej chrzestnej...
UsuńStarość to jest ta przysłowiowa kara za grzechy. Niestety wiele starych osób jest z różnych przyczyn pozostawiona samym sobie a opieki geriatrycznej w Polsce nie ma - te kilka gabinetów geriatrycznych to kropla w morzu potrzeb.Na dodatek wydłużył się czas życia ale nie poprawiła się wydolność fizyczna starego organizmu.Pani cuchnęła moczem, bo w pewnym momencie wszystkie mięśnie okrężne tracą swą sprawność i przestają prawidłowo działać mięśnie zwieraczy i najzwyczajniej w świecie staruszkowie popuszczają bezwiednie mocz - obie płcie. A na dodatek mają naprawdę śmiesznie małe emerytury i nie każdego stać na zakup podkładek higienicznych, które chronią bieliznę przed zmoczeniem i niemiłym zapachem. Są niedomyci, bo nie każdy ma łazienkę z kabiną prysznicową z zabezpieczeniami i stołeczkiem, do której może samodzielnie wejść i bezpiecznie w niej dokonać ablucji.
OdpowiedzUsuńChodzą w brudnych ubraniach, bo nie każdy jeszcze potrafi obsłużyć pralkę, a pranie ręczne też już jest zbyt dużym wysiłkiem. Mieszkają sami, czasem bardzo daleko od swych dzieci, które zajęte codziennymi kłopotami czasem zupełnie nie mają kontaktu z rodzicami przez długie miesiące. A ubierają się z reguły ciepło, bo mają zwolniony metabolizm
i zwyczajnie odczuwają chłód nawet gdy jest +21 stopni i innym jest ciepło. Wiem, nie jest wcale łatwo udzielać pomocy ludziom starszym, bo i mózg już nie za bardzo dobrze funkcjonuje i często nie zdają sobie sprawy z faktu, że już nie są sprawni i odganiają pomocną dłoń.
To prawda, sama kiedyś prałam ojcu koszulę i kamizelkę, bo miał przepocone, a nie zauważał, natomiast mąż zabrał teściowi kluczyki od samochodu, bo już nie potrafił włożyć kluczyka do stacyjki...
UsuńAnabell i Pani z apteki - słusznie piszecie. Moja mama była BARDZO czystą osobą. Niestety z postępującą demencją powoli zatracała poczucie,że trzeba się umyć bo jej się wydawało,ze dziś się myła. Czasem musiałam z nią "powalczyć" o mycie. Bo ja właśnie i siostra nad tym czuwałyśmy, myłyśmy ją, na szczęście w wygodnym brodziku z siedziskiem. Nad praniem odzieży również. Opiekował się nią tata, ale sam już był starszy i nie ze wszystkim dawał radę choć na okrągło np zmieniał i prał pościel. Potem była podobna sytuacja z tatą. Miał nietrzymanie moczu, ale on nie dawał sobie pomagać przy myciu bo się nas krępował. Brak jest właśnie i edukacji w sprawie postępowania z osobami starszymi i opieki geriatrycznej. Podoba mi się Twoja postawa, Pani od biblioteki.
OdpowiedzUsuńPrzerabiałam to wszystko z babcią, która miała demencję, a z domu wyniosłam zasadę, że szacunek okazuje się taki sam zarówno prezesowi jak i biednemu emerytowi, nigdy nie wiadomo, w jakim stanie sami będziemy.
UsuńTak, pewnie pani ma demencję- pamięta jak wyglądała jej kuchnia sprzed 40 lat, ale zapomina, że trzeba się umyć. Żal :)Kiedyś zapytano przedszkolaków, czy lubią starych ludzi. Większość powiedziała, że nie, bo oni śmierdzą. Ale nie dotyczyło to dziadków danych dzieci. Czyli obcy starzy śmierdzą. Coś nie zagrało w edukacji, a może to naprawiono?
OdpowiedzUsuńA z drugiej strony, może ta pani naprawdę potrzebna była wiedza o hydrantach. Czasem bierzemy takich ludzi za dziwaków, a oni mają swoje przemyślenia i potrzeby. Pisząc "starsi", "oni", zapominam, że zbliżam się do wieku demencyjnego. Boję się tego.
Czasami też się łapie na tym, że czuję się na mniej lat, niż w rzeczywistości, a tu niebawem emerytura...
UsuńTrzeba mieć wiele wyrozumiałości, żeby zrozumieć starego człowieka a nie każdy umie ją w sobie odnaleźć... :(
OdpowiedzUsuńWyrozumiałości i cierpliwości, znam to z autopsji i niestety nie zawsze byłam należycie cierpliwa...
UsuńNajgorsze jest to, że mózg odmawia posłuszeństwa. Choć czasem wydaje mi się to być błogosławieństwem, że niektórzy nie wiedzą co się tak naprawdę dookoła dzieje.
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale nie chciałabym być roślinką na czyjejś łasce...
UsuńNiestety nie wie wiemy co nas czeka. Nikt sobie tego nie życzy. Wizyta jednak nie poszła całkowicie na marne.
OdpowiedzUsuńNie poszła, mnóstwo refleksji i zainteresowanie hydrantami:-)
UsuńPani najwyraźniej jest ogromną fascynatką hydrantów, na tyle, by po prostu zapominać korzystać z uroków i przydatności zwykłej wody :)
OdpowiedzUsuńWidocznie hydranty przesłaniają jej inne problemy.
UsuńNie ma to jak znaleźć w życiu coś naprawdę dla nas ważnego :) Gdyby się nad tym głębiej zastanowić, można tej Pani naprawdę zazdrościć :)
UsuńPrawda? inne problemy odpłynęły w niepamięć...
UsuńJestem jeszcze bardzo młoda, ale naprawdę często powtarzam, że nie mogę się doczekać emerytury :D
UsuńNawet nie wiesz, jak szybko zleci...
UsuńWażny temat. Jeżeli ta pani mieszka sama to ja bym jej nie winił tak bardzo. To jest także problem otoczenia, nie jesteśmy jeszcze przystosowani do pomocy innym, za mało w nas empatii. A staruszka fajna rozmówczyni ...
OdpowiedzUsuńI bardzo dociekliwa, na każde moje zdanie, miała dwa swoje i dodatkowe uwagi jeszcze...
UsuńBardzo nietypowa sytuacja. 😶
OdpowiedzUsuńBardzo, trzeba być czujnym:-)
UsuńBardzo trudno i drogo jest urządzić taki bezpieczny kącik higieniczny dla seniora, a przecież z wiekiem tracimy i sprawność i siły w ogóle. I dopiero wtedy zdajemy sobie sprawę, że utrzymanie czystości to jest spory wysiłek, czasem nawet niebezpieczny.
OdpowiedzUsuńNiesprawność bywa dotkliwa, doświadczyłam tego z urazem kręgosłupa, ani się porządnie umyć, ani wyprać, ani spodnie wciągnąć...
UsuńJak mu odjęło władzę w nodze, to samo wyjście spod prysznica było ryzykiem, a niczego do przytrzymania montując prysznic nie przewidziałam :( Teraz noga jest ok, ale cały czas mam w głowie, że na wszelki wypadek muszę coś pozmieniać, ale naprawdę nie wiem jak. No i za co :(
Usuńja mam wielką wannę, ciekawe jak długo będę w stanie z niej korzystać?
UsuńCiekawą miałaś Asiu tę wizytę.A co do specyficznych zapachów to wspomnę o takim ,ale nie dotyczy (a raczej dotyczyło) starszej osoby.W mojej pracy była pani sprzątająca o "specyficznym" niezwykle drażniącym (delikatne określenie)zapachu potu. Po wielu latach kiedy spotkałam ją dowiedziałam się ,że było z tego powodu "nieszczęśliwa" ale trafiła na mądrego lekarza,który oprócz tego ,że uświadomił ją ,że absolutnie nie jest to coś związanego z brakiem używania wody i mydła lecz coś z czym pomógł jej się uporać. Widzę teraz ,że od tego czasu odzyskała większa radość życia.
OdpowiedzUsuńMój mąż miał takiego kolegę, lubiłam go bardzo, ale po jego wizytach nie mogłam wywietrzyć mieszkania...
Usuńno cóż, to jak ze skalą czułości - każdy ma własną
OdpowiedzUsuńCiekawa uwaga:-)
Usuń;)
UsuńDziwna wizyta, ale przynajmniej zainteresowałaś się hydrantami, więc coś z niej wyniosłaś dla siebie. Starość jest bardzo niełaskawa. Pani w sumie nie narozrabiała, chciała sobie porozmawiać o książkach. Jakby przyszła drugi raz, to zastanowiłabym się nad zawiadomieniem Ośrodka Pomocy Społecznej, tylko trzeba by wtedy uzyskać jakieś dane tej pani.
OdpowiedzUsuńNajbardziej jestem ciekawa czy poszła tam, gdzie ją skierowałam.
UsuńMnie od większosći starych ludzi przez ich brak higieny odrzuca :/
OdpowiedzUsuńNo nie jest łatwo, ale i młodzi też nie zawsze ładnie pachną...
UsuńMi to bardziej przypomina kabaret na żywo.
OdpowiedzUsuńA wąchania zapaszku nie zazdroszczę.
Pozdrawiam serdecznie
W sumie to przykre, bo rozmowa była ciekawa, tylko ten zapach...
UsuńPrzynajmniej inny temat niż ten wirus
OdpowiedzUsuńPrawda? Aż miło poczytać.
UsuńNie wiem czy coś nowego na temat wirusa można jeszcze powiedzieć...
UsuńMożna można... media coś powiedzą
UsuńBędą mówić o kolejnych, nowych zachorowaniach.
UsuńBo będzie ich więcej
UsuńSzkoły zamknięte
UsuńDowiedziałam się z mediów, bo byłam u lekarza...
UsuńLudzie szturumują sklepy... u mnie do tej pory był spokój - nie wiem co będzie i co okaze sie jutro
UsuńU nas znikają kasze, konserwy...mąki już brak.
UsuńStarsi, samotni ludzie czasami potrzebują po prostu z kimś porozmawiać, może tak sobie ta pani wymyśliła, żeby Cię zagadać, a może ktoś złośliwie powiedział jej, żeby zaprzyjaźniła się z hydrantem - lub coś w tym stylu i biedna nie bardzo wiedziała co to jest...Wierzę, że byłaś zaskoczona , ale tak naprawdę to nie wiemy, kiedy to my będziemy potrzebowali dobrego słowa i odrobiny uwagi - a dobro wraca.MOże nie dziś i nie juro - ale kiedyś może się zdarzyć, że wróci w całkiem innej postaci.
OdpowiedzUsuńOna raczej była autentycznie zainteresowana, nawet znała typy hydrantów i szukała wszędzie informacji, a przynajmniej tak mówiła...
UsuńHydrant, nie hydrant, ale szarżę ma... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo ba! A jaki ważny, jak się okazuje!
UsuńPrzykre....
OdpowiedzUsuńNiestety ale obserwuję coraz więcej takich dziwnych zachowań ludzi starych....
Czasami wszyscy bywamy dziwni, zależy kto nas obserwuje:-)
UsuńWypada tylko radzić nam Kobietom: Ćwiczmy regularnie mięśnie dna miednicy! Bo nie wiadomo, co nas czeka na starość :( I czytajmy, piszmy, rozwiązujmy krzyżówki, aby umysł był sprawny do końca... Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńP.S. Ćwiczysz teraz? Wystarczy kilkanaście "skurczów" codziennie :)
Ćwiczę, a jakże, mięśnie brzucha także...
UsuńKiedy prowadziliśmy sklep komputerowy z serwisem codziennie przychodziła do nas Pani po "chlebusia i bułeczki"...I codziennie była równie zaskoczona, że ich nie mamy...:o)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś w tym miejscu był?
UsuńDlatego ze świętą cierpliwością tłumaczyłam i ubolewałam razem z Nią...;o)
UsuńMój nauczyciel jeżyka niemieckiego w wieku około 70. lat zaczął uczyć się języka mongolskiego!
OdpowiedzUsuńWidziałam kiedyś film o 75 -letniej pani, która budowała nowy dom dla siebie!
UsuńStarość się Bogu nie udała... Oj, nie.
OdpowiedzUsuńA hydranty piękne:-) Jak malowane!
Moja mama zawsze to powtarzała.
UsuńPodobnych hydrantów jest mnóstwo w sieci...
Hydranty potrzebne są :) Myślę, że mimo stanu higienicznego i psychicznego, pani owa całkiem szczęśliwa jest jednak. Pracę pisze, materiały zbiera, cel ma. A ty nawet dwa następne adresy podałaś, uszczęśliwiłaś kobiecinę :)
OdpowiedzUsuńNa pewno jest na swój sposób aktywna, ciekawe czy te adresy odwiedziła?
UsuńNo proszę, niby zwykły hydrant a jaka to medialna rzecz. Może sam jakiś limeryk napiszę... :)
OdpowiedzUsuńNapisz, na pewno coś ciekawego wymyślisz:-)
UsuńStarość jest straszna, niestety każdego z nas to czeka, szkoda tylko, że wiele osób tego nie rozumie. Zmienia się ciało, zmienia się umysł, człowiek chciałby jeszcze tak dużo, ale ciało nie pozwala prawie na nic... to boli, bardzo boli. Zapach, cóż... w podeszłym wieku nawet umycie się jest problemem, gdy ciało niesprawne, boli, ciągnie, zgiąć się trudno, a mięśnie słabe, nie trzymają tak jak powinny i cóż... smrodek się ciągnie, wyczuwalny dla innych, ale nie dla osoby, która go wytwarza. Niestety, nieświadomie i niespecjalnie. Cudne jest to, że niektórzy staruszkowie mają pasje i zainteresowania, choćby takie nietypowe jak hydranty... Już kocham tę Panią <3
OdpowiedzUsuńNo właśnie, nigdy nie wiadomo, co nas kiedyś zafiksuje na dobre...
UsuńNa pewno nawet nie przypuszczałaś, że spotka Cię taka "przygoda". Czy do szkolnej biblioteki może przyjść każdy? Pomyślałam sobie, że do biblioteki publicznej może przyjść każdy. Och, nie podejrzewałam, że bibliotekarz, to zawód wysokiego ryzyka ;) Już zaczęłam w głowie tworzyć scenariusze, że zamiast staruszki, delikatnie mówiąc, ekscentrycznej, przychodzi ktoś bardziej zaburzony i żąda niemożliwego. Ech, za dużo kryminałów czytam;) A przecież nie wiadomo, czy jeśli jeszcze długo pożyję, to nie zainteresuję się na przykład nitowanymi konstrukcjami stalowymi i całą resztażycia i świata przestanie sie liczyć? Podziwiam Twoją profesjonalną reakcję, a także niezrównaną relację, jak z "czeskiego filmu". A choroba duszy, straszna rzecz.
OdpowiedzUsuńNiezupełnie każdy, na parterze jest pan woźny, który kieruje tu i tam, ta pani najpierw była w sekretariacie, ale prawda jest, że niektórzy rodzice nawet oburzają się na sprawdzanie kto i do kogo idzie...
UsuńI takie zaskakujące sytuacje bywają...
OdpowiedzUsuńDlatego życie jest takie ciekawe...
UsuńSmutne, podziwiam Twoje podejście. Jednak wiele osób zachowałoby się inaczej
OdpowiedzUsuńNajpierw byłam zdziwiona, potem zaintrygowana, zresztą - traktujmy innych jakbyśmy chcieli być sami traktowani.
UsuńKurcze, nie wiem co napisać...przykro mi...Ale w tym wszystkim ta zawziętość bohaterki ♡
OdpowiedzUsuńA hydranty super:) Mam w różnych miejscach komputera wiele takich napotkanych i sfotografowanych...
Pomimo mniejszej sprawności była zadziwiająco uparta...
UsuńBardzo przykre z tą staruszką. Żal mi takich ludzi. Na pewno coś z głową miała... demencja albo co gorsza Alzheimer. Pewnie nawet nie wiedziała co mówić.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o hydranty, to była bardzo zdecydowana i raczej wiedziała, o czym mówi:-)
UsuńW sumie to dobrze że się czymś interesuje. Pozdrawiam serdecznie
UsuńOtóż to:-)
UsuńStraszne to jest co starość robi z ludźmi. ja sama bym była w szoku gdyby taka staruszka poprosiła mnie o książkę o hydrantach. Dziwne zainteresowanie
OdpowiedzUsuńNo można się zdziwić, nie ma nudy w tej robocie:-)
UsuńNigdy nie wiadomo co zrobi z nami starość. Przykre to.
OdpowiedzUsuńNiewielki mamy na to wpływ, geny i te sprawy...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńNie wiem, skąd to użalanie się nad starszą panią. Albo klasyfikowanie jej jako niespełna rozumu, bo miała niebanalne zainteresowania i quasi-nietypowe (czytaj: pójście do biblioteki, choćby szkolnej, a nie bezkrytyczne zawierzanie cioteczce Wiki)) sposoby na ich rozwijanie.
Czyżby to jej wiek czynił aż takie zamieszanie?
Bo chyba nie specyficzny zapaszek.
Mam wrażenie, że gdyby pani była zionącym wódą czterdziestolatkiem pytającym o pierścienie Segera, niedomytą trzydziestoparolatką poszukującą owoców chia albo cuchnącą ziołem czternastolatką uganiającą się za jakimś Ivysaurem czy innym Weepinbellem - opinie byłyby mniej bezlitosne...
A Tobie, Jotko, szczerze gratuluję podejścia. Profesjonalizmu i klasy.
Pozdrawiam:)
Sama zadaję sobie te pytania, bo sytuacja nietypowa, przyznasz.
UsuńZ drugiej strony to chyba stereotypy, podobnie klasyfikujemy bezdomnych, a przecież nic o nich nie wiemy.
Wątpię, by pani pisała jakąś pracę, ale na pewno znalazła sobie odskocznię od skutków starości, o ile było to świadome...
Teraz żałuję, że nie zapytałam o inne szczegóły.
Dobrze, że pomogłaś tej Pani, Jotko. Ja też uważam, że przydałaby się porządna praca naukowa o hydrantach!
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiadomo, co może się w życiu przydać, prawda?
UsuńUczestniczymy w różnych dziwnych sytuacjach, gdy nasza praca polega na kontaktach z ludźmi. Umieć się zachować odpowiednio to sztuka, nie zawsze się udaje, Tobie się należą słowa uznania :)))
OdpowiedzUsuńWłaściwie to dziwne, że wszyscy chwalą to, co powinno być normą;-)
UsuńPowiem szczerze, że w gonitwie dnia codziennego czasami zapominamy o zwykłej życzliwości...
Swego ale nie tak bardzo odległego czasu obserwowałem jak niestara, zadbana kobieta, nawet majętna zbierała wieczorna porą niedopałki
OdpowiedzUsuńW naszej szkole mieszkała kiedyś emerytowana pani woźna, która znosiła do mieszkania cuda przedziwne, trzeba było szukać jej miejsca w domu opieki z powodów bezpieczeństwa chociażby...
UsuńStarość niektórych ludzi jest bardzo smutna, zwłaszcza ta samotna.
OdpowiedzUsuńPamiętajmy, że my te z kiedyś będziemy mieć -dziesiąt lat i obyśmy nie byli gorsi!
Pamiętam o tym cały czas i z wiekiem jestem cierpliwsza dla staruszków:-)
Usuń