Taka torba przydałaby się wielu z nas i nie tylko na zakupy w Biedronce.
Nie pomoże lista, zawsze przyniosę więcej, dziś miałam kupić tylko osłonki na doniczki, a dokupiłam dwie draceny, bo ładne liście miały...
Swoją drogą, niektórzy panowie nie zabierają chyba list zakupowych, wolą konsultacje telefoniczne.
Moja znajoma ukradkiem chowa mężowi telefon, gdy wybiera się na zakupy, bo ze sklepu ciągle dzwoni i pyta ją o wszystko.
Stoję razu pewnego w kolejce do kasy i słyszę dialog:
- Idę jeszcze poszukać czegoś słodkiego na wieczór
- no i co, jednak nie nic nie wybrałaś?
- nie, bo mi dupa rośnie
- to weź mi coś do piwa
- dobra, to wezmę też coś słodkiego, bo wieczorem będę zła, że nie ma nic w domu...
Przed lodówkami z nabiałem jakiś pan rozmawia przez telefon:
- No hej, jestem w Biedrze, to jaka miała być śmietana, bo tu pełno różnych...
- ???
- jest słodka, kwaśna, gęsta...ile procent? to śmietana, nie alkohol!
Dwaj panowie miedzy regałami:
- Witam sąsiada, dawno nie widziałem!
- a bo korzystam z pandemii
- jak to?
- gdy mnie stara gdzieś wysyła, to mówię, że nie ma mowy, nie będę się narażać!
- ale czasami zakupy trzeba zrobić
- eeetam, obiad raz na 4 dni, a gdy się mniej chodzi, to i mniej prać trzeba
- a spacer? trochę ruchu musowo!
- w moim wieku? ja swoje już wychodziłem...
Pani pyta sprzedawczynię:
- Czy to masło jest w promocji?
- tak, za trzy kostki płaci pani jak za dwie
- super, ale po co mi 3 kostki masła, sama jestem!
- nie musi pani brać trzech
- ale jest taniej...
Dziadkowie robią zakupy z wnuczką:
- Dziadku, czemu nie przywitałeś się z tym panem?
- przywitałem się na odległość, lepiej nie podawać ręki
- to mogłeś się przywitać ŁOKIECIEM chociaż
Zaprawdę, wizyty w Biedronce bywają inspirujące:-)
Napis na torbie bardzo mądry, jakże prawdziwy.
OdpowiedzUsuńTeż taka by mi się przydała...
Usuńprzygodę z Biedronką miałem niedawno w Krakowie, ale to była trochę innego rodzaju przygoda... poszliśmy z moją Lady po zakupy, idziemy uliczką, już się zbliżamy do obiektu, a tu nagle: what the fuck?!... nie ma Biedronki!... nie ma budynku, pusty plac... przez chwilę pomyśleliśmy, że pomyliliśmy ulice, ale nieee... ulica była okay, tylko brak Biedronki był nie okay... no cóż, miało prawo tak być, poprzednio byliśmy w tym miejscu przed Sylwestrem... ale chwila szoku, dysonansu poznawczego była...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
To prawdziwy szok, tym bardziej, że w nietypowym czasie, różne myśli mogą człowiekowi przyjść do głowy...
UsuńW moim zakupowaniu nie ma problemu z wyborami, mam wszystko precyzyjnie wypisane z oznaczeniem wszelakich marek, procentów i pojemności, chyba że wstąpię do księgarni.
OdpowiedzUsuńJa czasami księgarnie omijam szerokim łukiem, bo żal wyjść...
UsuńRaz jeden w życiu robiłam zakupy w Biedronce-wolałam Lidla i L'Eclerca.
OdpowiedzUsuńTu jestem klientką sieciówki Edeka, bo mam blisko.Ja to na torbie powinnam mieć napis o tym, bym nie zapomniała kupić tego co powinnam. Bo nawet jeśli przed wyjściem z domu zrobię spis to....kartka zostaje na stole, w domu.Ale ponieważ najczęściej chodzę na zakupy wtedy gdy w lodówce jako artykuł zapasowy mam tylko światło, więc nie ma problemu, że kupię coś w nadmiarze. Z zakupami "poza spożywczymi" nie mam problemu- sklep , w którym robię zakupy jest mały powierzchniowo, więc siłą rzeczy jest nieco mniej towaru poza tymi pierwszej potrzeby a więc i pokus nie mam a naprawdę nie chce mi się jeździć 3 przystanki metrem do najbliższej galerii handlowej.
Do Lidla też zaglądam, a Leclerca u mnie nie ma...jedynym problemem u nas bywają nieuzgodnione z mężem zakupy i czasem zamrażam to i owo.
UsuńSłodkości na wieczór przebijają wszystko! ;)))
OdpowiedzUsuńPrawda? sama tak mam...
UsuńŚmietana z procentami wymiata:) Zakupy teraz robi Jaskół. On w tym jest rewelacyjny. Wszystko, co napiszę przyniesie, a jak gdzieś jest w terenie, to też pamięta, że coś tam mówiłam o zakupie czegoś i to przywozi.
OdpowiedzUsuńPrzyzwyczaiłam się, że muszę mieć jeden "egzemplarz' towaru na zapas i jak się kończy np. olej, to jeden jest w zapasie, a podczas zakupów kupuję następny. Tym sposobem raczej mi niczego nie zabraknie. To jest wieś i różnie bywa z tymi wypadami do sklepu, i z potrzebnym towarem w nich.
U nas podobnie, tylko czasem mąż zapomina, że już kupił zapas i bierze następny, a namiętnie robi zapas mydła i pasty do zębów:-)
Usuńubawiłem się przednio i śmiałem na głos. znakomite - i podsłuchane teksty i obrazki. dzięki za uśmiechnięty poranek.
OdpowiedzUsuńTo zaliczyłam dobry uczynek:-)
UsuńO, znam takich panów, którzy chodzą na zakupy, żeby sobie pogadać i niekoniecznie przez telefon, ale z paniami za ladą; nie wiem, co panie na to, ale 😉
OdpowiedzUsuńMój tato chodził na targowisko głównie po to, by spotkać znajomych:-)
UsuńNie bywam, ale w innych przybytkach jest podobnie...;o) Mój Ślubny nie dzwoni, a ja nie marudzę...;o) Lista jest zawsze, ale zakładam 10% na "zbytki"...Szczególnie jak jest dział z zabawkami...;o)
OdpowiedzUsuńNo ba! jak będę miała wnuki to zacznę zaglądać do zabawek:-)
UsuńHa, ha... u nas jest tak, że Mr Art ma listę, a pomimo tego dzwoni :) Dla mnie to nie jest problem, bo nie przepadam za robieniem większych zakupów, więć się cieszę, że nie muszę :) Ale to o czym piszesz, jest tak typowe...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
U mnie większe zakupy także mąż, ale konsultacje telefoniczne się zdarzają...
UsuńA ja tu nie mam Biedronki, no i gdzie ja sobie posłucham takich rozmówek :(
OdpowiedzUsuńZwykle chodzę z listą na zakupy, ale i tak zawsze wypatrzę coś potrzebnego, o czym zapomniałam, albo jakąś nowośc, albo jakis ciekawy produkt, którego nie znałam wcześniej... Lubie chodzić po tutejszych sklepach i sklepikach, bo zawsze jakiś ciekawy produkt znajdę.
No u Ciebie to prawdziwa egzotyka, dla mnie wszystko byłoby ciekawe:-)
UsuńTaka torba przydałaby się mojemu mężowi. Jak idziemy do sklepu, ja realizuję listę, a on dokłada resztę. ;]
OdpowiedzUsuńMój rozbuja się w mięsnym, bierze co oczy chciały, a potem zamrażam...
UsuńMój tak samo. ;] Mamy bardzo mały zamrażalnik i potem jest problem.
UsuńMężczyźni chyba atawistycznie lubią robić zapasy...
UsuńWiesz, ja jestem ateista, ale czy ja mogę u Ciebie zamówić taką torbę na zakupy?
OdpowiedzUsuńSama taką bym chciała, może gdzieś w sieci można zamówić?
UsuńZ telefonami do żon to święta prawda. Nawet moje Szczęście tak ma :-) Ja lubię zakupy, ale teraz trzymam się postanowienia, że raz w tygodniu. I zdecydowanie wolę iść sama. Dzwonię tylko po tragarza albo szofera kiedy skończę :-) pozdrawiam. anka
OdpowiedzUsuńDobrze mieć w mężu taką pomoc, niektóre panie kupują wózki:-)
UsuńWózek też mam :-) Mąż dżwiga torby ja ciagnę wózek. I tak wespół zespół dajemy radę :-) anka
UsuńTen wózek kupię na emeryturze, mąż w pracy, ja na zakupy:-)
UsuńNo takiego saksofonisty walałbym nie widzieć na weselu. 😂😂
OdpowiedzUsuńJa ani na weselu, ani w restauracji, ani w teatrze...
UsuńMam torbę z takim napisem od ponad roku. Zapewniam - nie pomaga :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, to szkoda, bo spodobała mi się...
Usuńw zasadzie nie stawiam sobie granic:))Zdarza mi się zaszaleć.Ale się rozgrzeszam wiekiem i długotrwałą posuchą:)
OdpowiedzUsuńAnegdotki przednie!
Dla mnie granicą są absurdalne ceny i trwałość produktu, czytam pieczątki, bo nieraz coś zdarzyło mi się wyrzucić...
UsuńDlatego lubię zakupy przez internet, bo mnie nie rozpraszają pełne półki po drodze :)
OdpowiedzUsuńTeż prawda, ale nie wszystko da radę tak kupić...
UsuńJuż od trzech miesięcy nie ruszam się z domu, wszelkie zakupy robi mój mąż, któremu zawsze dyktuję, co ma kupić. Oczywiście zawsze kupuje więcej niż powinien.
OdpowiedzUsuńMoże to taka zapobiegliwość w razie czego lub apetyt, wszak jemy tez oczami...
UsuńWiem jak to jest z tymi listami zakupów... A bez nich jeszcze gorzej. Zwłaszcza jeśli człowiek ma więcej kasy. Wszystko by wydał na pierdółki.
OdpowiedzUsuńPokusa jest wielka, zwłaszcza gdy dzieci dokładają do kosza swoje ulubione lub nowości...
UsuńListy nie robię bo i tak się nie sprawdzają więc ta torba chyba dla mnie:):):
OdpowiedzUsuńEffka napisała już, że nie działa, a szkoda...
UsuńNapis na torbie jest świetny, z usłyszanych rozmów pośmiałam się. Ostatnio staram się nie kupować rzeczy z poza listy bo przeraża mnie ilość niepotrzebnych rzeczy w moim domu, kupionych w promocji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Te promocje 3 za 2 lub podobne ignoruję, bo wiem z doświadczenia, że robią się niepotrzebne zapasy.
UsuńMężowie z zasady są mało rozgarnięci jeśli chodzi o zakupy.:-))
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o witanie się łokciem albo co gorsza nogą /ostatnio pokazywane w telewizji/ to uważam to za trochę prostackie. Można przecież pomachać sobie ręką albo po prostu ukłonić się jeden drugiemu z pewnej odległości.
Torba SUPER!!!
Myślę podobnie, zresztą rzadko witam się przez podanie reki, wystarczy "Dzień dobry", to chyba panowie musza się witać przez uściśnięcie ręki.
UsuńZakupy robię przemyślane, nie lubię teraz chodzić po sklepach.
OdpowiedzUsuńNie wolno mi na dodatek dźwigać!
Pozdrawiam🙋🌻
Dźwiganie jest najgorsze...
UsuńWstałam dzisiaj lewą nogą, a Twój post poprawił mi humor. Zaśmiewałam się czytając. No, świetne to wszystko:)
OdpowiedzUsuńSpodobała mi się torba, a głównie napis. Chociaż ja robię dość dziwnie zakupy, najpierw wkładam do koszyka, a potem po zastanowieniu odkładam z powrotem na półki to, co nadmiarowe:))
Lista zakupów musi być zawsze, a dla jednego z moich ma długość listu miłosnego. Każdy produkt do kupienia musi być przeze mnie opisany wraz ze wskazaniem w jakiej alejce i na jakiej półce się znajduje:) Kiedyś przestawiono towary w samie i toto moje robiło zakupy przy pomocy telefonu do mnie i jakiejś życzliwej pani. Miałam ubaw po pachy:)
Dziękuję za porcję fajnego humoru!
Dlaczego dziwnie? zdarza mi się weryfikować zawartośc koszyka, naprawdę, przemyślę, sprawdzę ceny i zostawiam co nieco...
UsuńNiestety gorzej jeżeli po coś przyszłam,ale zapomniałam po co.To jeżeli chodzi o torebkę.
OdpowiedzUsuńOj, to ja także, idę do sklepu,powtarzam w myślach, a potem coś zobaczę, ktoś mnie zagada i ...
UsuńZabawne zakupy ❤
OdpowiedzUsuńBywa zabawnie, to fakt:-)
UsuńDobry dowcip nie jest zły ;)
OdpowiedzUsuńPrawda?
Usuńjeśli chodzi o te zakupy, to... cóż... torba by mi się przydała - choć korona też poskutkował
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę torbę, niż epidemię:-)
UsuńSuper dialogi; pełne fajnego humoru.
OdpowiedzUsuńI do tego takie prawdziwe, bo przecież też robię zakupy w Biedronce :)
Nie wszystko udaje mi się zapamiętać.
UsuńZnalazłam. Uroczy wiersz o truskawkowym niebie.
OdpowiedzUsuńPozostałe wiersze też są piękne :)
Dziękuję za miłe słowa:-)
UsuńDraceny są ładne. Coś słodkiego musi być ;D. Nie przepadam za robieniem zakupów sklepie. Lubię je robić online.
OdpowiedzUsuńSpożywczych jeszcze nie robiłam, syn zamawia warzywa i owoce na wirtualnym ryneczku...
UsuńSpożywcze też robię tradycyjnie. ;)
UsuńOkoliczności zmusiły nas do zakupów głównie online.
UsuńNie tylko w Biedrze :D Ja z autopsji wiem, że faceci lubią robić zakupy z telefonem. Gdy pracowałam w drogerii wielokrotnie zdarzało się, że przychodził facet ze zdjęciem przedmiotu, który miał kupić, albo z żoną na linii i nawet się nie patyczkował tylko po prostu: "czy może pani porozmawiać z żoną?" :D Ale szczerze? Wolałam to, niż wybierać podkład z facetem dla żony, która nawet nie wiem jaki ma kolor skóry :D
OdpowiedzUsuńStarsze panie mają przezabawne teksty. Nie mogę sobie teraz nic na raz przypomnieć i też nigdy nie było u nas promocji 3 w cenie 2, ale tekst z masłem mnie w ogóle nie dziwi xD
Często nie korzystam wcale z takich promocji, także w drogeriach, bo wszystko ma datę ważności...
UsuńOstatnio byliśmy na obiedzie u teścia i witał sie z nami łokciem :D
OdpowiedzUsuńMoja mama często łapie się na takie promocje i nawet jak nie potrzebuje dwóch albo trzech produktów to kupuje 'bo tanie'.
Nie bardzo mi się to podoba, wolę zwykłe Dzień dobry...
UsuńZakupy robię z listą. Głównie dlatego żeby o czymś nie zapomnieć ale zdarza mi się wrzucić do koszyka coś więcej, np. dodatkowe awokado albo cukinię. Na promocje nie daję się złapać. Handel 'żyje' z marży, a nie z rabatów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jotko:-)
Mój mąż powtarza, że nie ma nic za darmo, za wszystko płacimy tak czy inaczej...
UsuńTwój mąż ma całkowitą rację.
UsuńFakt, takie zasłyszane przypadkiem dialogi potrafią zrobić dzień :)
OdpowiedzUsuńDawno nie byłam na większych zakupach osobiście - zrobiłam się wygodna i od dłuższego czasu robię je przez Internet - ma to swoje minusy: kiedyś ograniczał mnie rozmiar torby i udźwig rąk,a teraz hulaj dusza... :D
To fakt, można się rozbujać, a klikania nie da się cofnąć...ja jednak wolę dotykać i przymierzać.
UsuńUśmiałam się :D
OdpowiedzUsuńU nas jest tak: daję M. listę, potem dzwoni i tak 10 razy, ostatecznie przywozi 10 produktów więcej.:D Nie narzekam, nie znoszę ostatnio zakupów.
Moc pozdrowionek posyłam.
Ja także nie, już samo odkażanie wszędzie mnie zniechęca...
UsuńUściski i uważaj na siebie!
A wiesz, że trudno mi wyłapać co ktoś mówi w Biedrze?
OdpowiedzUsuńNie dość, że bywam rzadziutko, to jeszcze nocami.
Nie ma wtedy już kogo posłuchać ;)
Mężczyźni ciągle dzwonią do żon, bo kiedy podejmą zakupową decyzję sami, to mają mycie głowy w domu. Serio. Przynajmniej tak to działa w aptece. Przychodzą potem z prośbą, czy mogą wymienić preparat, bo żona niezadowolona ;)
Moja bratowa poszła wieczorem do Biedronki, myślała, że będzie pusto...przeliczyła się:-(
UsuńNie ma to jak w każdej sytuacji mieć poczucie humoru. O zakupach w Biedronce się nie wypowiem bo bywam tam sporadycznie ,nie lubię. Jednak wiadomo ,że na zakupy chodzę. Mam zawsze na półeczce karteczkę i tam w ciągu dnia dopisuje się co potrzeba kupić. Z taką karteczką zawsze wyruszam i przynajmniej nie muszę kilkakrotnie wychodzić aby coś kupić. Na to narzekają niektóre moje koleżanki.Niezbyt lubię zakupów robić a już galerie to nie dla mnie.....
OdpowiedzUsuńTo tak, jak i dla mnie. I nawet "przegnanie" wirusa nic tu nie da - galeriom mówię NIE ;)
UsuńMiłego dnia, Jotko :)
Galerie są meczące z wielu powodów.
UsuńW ogóle trzymanie się jednej sieci skutkuje tym, ze kupujemy ciągle to samo.
Ja nie lubię malutkich sklepików, gdzie o wszystko muszę pytać lub pokazywać palcem i nie widzę, co mi ważą.
Buziaki, dziewczyny:-)
Przeczytałam i poprawiłam sobie humor ... dialogi z Biedronki świetne ... :) swoją droga zastanawiam się dlaczego ja nigdy nie mam potrzeby konsultowania zakupów i do tego chodzę bez torby motywacyjnej i kartki :)
OdpowiedzUsuńWidocznie masz bardzo sprecyzowaną listę i nie rozpraszasz się...
UsuńChciałabym aby coś lub ktoś poprawił mi humor
OdpowiedzUsuńGdybym miała taki specjalny proszek, rozsypałabym nad Twoją głową :-)
UsuńOj Kochana, jak dobrze się uśmiać - znakomite teksty. :-) Dziękuję bardzo za szeroki uśmiech jaki mi namalowałaś na buzi.
OdpowiedzUsuńBardzo proszę i bardzo się cieszę:-)
UsuńSpisuj, spisuj, być może na tej podstawie socjologowie stworzą kiedyś PRAWA PANDEMII.
OdpowiedzUsuńTo w sumie byłaby ciekawa praca...
UsuńHehe ja o dziwo zawsze kupuję tylko to co muszę (ewentualnie z połowy zrezygnuję a o połowie zapomnę i przyjdę bez niczego xD) ale dialogi w sklepach to faktycznie niezłe można posłuchać. Co niektórzy to w czasie tej pandemii biegali po 5 razy dziennie dla sklepu bo tylko tam było wolno :P. A ze mnie też się pewnie niektórzy śmieją bo czasem się zapominam i gadam sama do siebie w sklepie :D
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja, zwłaszcza gdy ceny mnie zdziwią lub inne atrakcje...
UsuńPokazałem żonie tę torbę i mam obostrzenie.
OdpowiedzUsuńAjaj, to się naraziłam...
UsuńMoja metoda na zakupy: rzadko wchodzic do sklepu:) Chodzę tylko do jednego,z listą. Kupuje z listy oraz te produkty spozywcze,które są akurat w promocji i w lodówce/spiżarce mogą poczekać na konsumpcję:) zazwyczaj wychodzę że sklepu zadowolona;)
OdpowiedzUsuńTeraz więcej produktów przynoszę z działki, więc i sklepu nie odwiedzam zbyt często. Żelazne zapasy zawsze jakieś są.
Najbardziej w sklepie denerwuje mnie, jak kobieta pcha ciężki wózek, a pan i władca pokrzykuje, że się za wolno wlecze i nie podoba mu się,co włożyła do tego koszyka... Wrrr ...udusiłabym.
Myślę, że czas epidemii zweryfikował także nasze zachowania zakupowe, po czasie okaże się, co jeszcze...
UsuńOj tak, na takich zwykłych zakupach człowiek to się może nasłuchać przypadkiem :) Rzeczywistość krajowa/światowa ma przełożenie na tematy sklepowe ;)
OdpowiedzUsuńTo jak plotki u fryzjera lub w maglu, ale czy jeszcze istnieje magiel?
UsuńŚwietne, dowcipne, trafne. Kochana, teraz potrzeba nam dystansu do wszystkiego i uśmiechu, jak w tym poście. Brawo!
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam
Oj, potrzeba.
UsuńDzięki za miłe słowa.
Słoneczka i zdrówka:-)
No i dziękuję za poprawę humoru. Dziś tego bardzo potrzebowałam :)
OdpowiedzUsuńDo usług, czasami trzeba się rozluźnić:-)
UsuńHeh. Czasami z takich rozmów można się nieraz uśmiać.
OdpowiedzUsuńNajlepsza rozmowa o śmietanie xD W sumie coś w tym jest,
że mężczyźni nie robią listy zakupów, a potem tylko wydzwaniają telefonicznie z zapytaniami xD Pozdrawiam!
Ciekawe, co zrobiliby bez telefonów?
UsuńFajne te rozmówki Biedronkowe. Uśmiałam się. Najlepsza to ta śmietana z procentami :D
OdpowiedzUsuńChciałam też jakąś opowiedzieć, ale jak na złość teraz nie pamiętam.
Ja też nie wszystkie pamiętam, trudno w sklepie zapisywać, a pamięć...
UsuńRewelacja:) :) :)
OdpowiedzUsuńWszystkie dobre. Uchachałam się. :) Dziękuję.
No to efekt osiągnięty:-)
UsuńBuziaki:-)