Kto mnie zna, ten wie, że jak już jadę, to każdy dzień musi być wykorzystany na 200%
W końcu cały rok się na to czeka.
A celem jest nie tylko miejsce noclegowe, celem jest podróż i bycie w trasie.
A w trasie różnie bywa, dyskusje z nawigacją, która wie lepiej i każe jechać wbrew zdrowemu rozsądkowi, by nagle zakomunikować: zawróć, jeśli tylko możesz.
Ale nie ma tego złego, przynajmniej zatrzymaliśmy się na kawę, obejrzeliśmy strusia i kozy w zagrodzie, nogi i plecy kierowcy odpoczęły...
Gdy dojechaliśmy, taki nas czekał widok z okna, na szlaki żabi skok, żyć nie umierać!
Na szlakach ciekawostek wiele, turystów za to mało...widzicie ten plakat na szałasie? musiałam zrobić zdjęcie!
Na szlakach obmyć się można w strumyku, posiedzieć na ławce z widokiem na Babią Górę lub na Mosorny Groń, posilić się, fotki zrobić...
Po zejściu ze szlaku posilamy się tu i tam, gotować nie trzeba, ciast lokalnych próbujemy, bo kawa wszędzie podobny ma smak.
Własnie uświadomiłam sobie, że lodów tutejszych nie jadłam, a są dwie cukiernie!
Lubie, gdy w napotkanych knajpkach obejrzeć można to i owo, rzeźby, obrazy, a zieleń jak w palmiarni...
Spacerując po Zawoi poznajemy stare kąty, ale i nowe ciekawostki pojawiają się.
Zauważamy dbałość gospodarzy o wieś i okoliczne szlaki, powstały nowe ścieżki edukacyjne, nowe oznaczenia szlaków i pensjonatów, ścieżki rowerowe i chodniki, wieś pięknieje z roku na rok.
Nowa ławeczka z figurą miejscowego twórcy Antoniego Mazura, wszechstronnie uzdolnionego, który dożył 100 lat, chyba tutejszy klimat mu służył.
Zrobiłam zdjęcie hodowli pstrąga zawojskiego, zapytałam panią za płotem, ile czasu trwa hodowla tych ryb od ikry do podania pstrąga na stół - okazuje się, że cały rok!
Miły akcent naszego pobytu czyli odwiedziny przyjaciół ze Śląska - Gabrysia, autorka bloga POGODNA DOJRZAŁOŚĆ z mężem.
Krótki spacer po Zawoi i wspólny obiad. Wakacje są cudowne...
Dziękuję, że dotrwaliście do końca:-)
Wspaniała wyprawa, piękne miejsca, bajeczne widoki, dobre jedzenie i miłe spotkania, czegóż chcieć więcej <3 Cudowny relaks i odpoczynek :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Cieszymy się każdą chwilą, czerpiemy energię na jesienny czas:-)
UsuńAlllle Wam było dobrze!!! :)
OdpowiedzUsuńKiedyś jak sporo jeździłam to też tak miałam, że nie ma co siedzieć ino trzeba łazić aby jak najwięcej zobaczyć i po prostu być w ruchu.
Co do mycia w strumyku, to 45 lat temu na obozie wędrownym po Beskidzie Sądeckim, zdarzało się, że to była jedyna możliwość umycia, nie wszystkie schroniska szkolne, które mieściły się po prostu w szkołach, miały łazienki. Takie to były czasy, teraz młodzież powiedziałaby że to szkoła przeżycia, a to było najzwyczajniejsze życie :)
Prawda? też pamiętam schroniska z herbatą z wiadra i bigosem, spanie byle gdzie, wychodek pod gołym niebem.
UsuńDzisiejsze schroniska to restauracje de lux:-)
Bardzo fajna relacja z wycieczki wakacyjnej. Naprawdę zazdroszczę takiegobspedzania czasu. Serdeczne pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńJesteśmy zmęczeni fizycznie, ale nastrój wakacyjny:-)
Usuńczyli spodobały Ci się Zawoja i okolice, bo o ile pamiętam, byłaś tam przed rokiem? Tylko uważaj na kleszcze, tamtejsze są wyjątkowo zjadliwe, niestety coś o tym wiem...
OdpowiedzUsuńMiałam być gdzie indziej, ale epidemia pokrzyżowała plany, a tu jest co robić i kwatera niedroga:-)
UsuńNa razie kleszcze nas omijają i oby tak zostało...
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńBo czym byłaby wędrówka bez odrobiny zaskoczenia:)
Piękne widoki i miłe towarzystwo - czego chcieć więcej:)
Pozdrawiam:)
Zaskoczenia musza być, zmęczenie musi być, a i zmoknąć czasem wypada...
UsuńPięknie wyglądacie dziewczyny :) Radosny uśmiech zdobi bardziej niż diamentowa kolia .
OdpowiedzUsuńDiamenty to nie moja bajka:-)
UsuńJak to nie dotrwać do końca? Tyle ciekawostek. Tak, nie ma to jak wakacje.
OdpowiedzUsuńJak największej ilości wrażeń.
Staramy się, ile sił w nogach:-)
UsuńOch, jak pięknie i jeszcze miłe spotkanie. Wspaniale spędzony czas. mam nadzieję, że za tydzień też tak będę odpoczywać, w Wiśle i Beskidzie Śląskim :) Dalszych pięknych szlaków życzę!
OdpowiedzUsuńO, to też pięknie, w Wiśle byliśmy w ubiegłym roku także.
UsuńPodobno ma być lepsza pogoda, niż teraz, więc życzę Wam cudownego pobytu.
Życzę pięknych chwil na szlaku, żeby było co wspominać po wakacjach.
OdpowiedzUsuńDziękujemy, fotki robimy, jesienią obejrzymy:-)
UsuńChyba tylko raz byłam w Zawoji, ale...zimą. Od dawna już nie ufam nawigacji- starym, "przedwojennym" sposobem przeglądam mapę samochodową i robią dokładne notatki, w którą stronę i na którym kilometrze mam skręcić.Miłego pobytu Wam życzę i wielu samych fajnych przygód.
OdpowiedzUsuńZ mapą na kolanach koniec końców jadę jako pilot, człowiek stary a głupi...
UsuńOby te przygody nie zaskakiwały za bardzo:-)
bo jedzie się po to, żeby wrócić. i opowiadać. inaczej nie warto jechać.
OdpowiedzUsuńZawsze warto, a opowiedzieć tym, którzy chcą słuchać i może skorzystają...
UsuńOj, tak, wakacje są cudowne :-)
OdpowiedzUsuńJa na razie bez planów wakacyjnych, wiec z ogromną przyjemnością powędrowałam z Toba.
My mieliśmy być na Krecie, ale Beskidy też nas cieszą:-)
Usuńtak dokładniej, to nie żaden struś, tylko emu... co prawda niektórzy nań mówią "struś (australijski)", ale to trochę tak, jak na brandy mówić "whisky"...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Oj tam, oj tam...ale wygląda jak struś:-)
Usuńpodziwiam, podziwiam, moje wakacyjne piesze wycieczki ograniczają się do wypraw na nadrzeczną plażę (jakieś 150 m w jedną stronę).... :D
OdpowiedzUsuńTu też jest plaża, ale spróbuj zamoczyć nogi, woda jak z lodówki!
UsuńHmmm, podobno zimno konserwuje... 😁
UsuńCudowne są takie eskapady, jest potem co wspominać...
OdpowiedzUsuńCałą zimę, spotykamy się rodzinnie i wymieniamy fotkami:-)
UsuńNie po Krecie lecz po Beskidzie, Jotka sobie idzie,
OdpowiedzUsuńrobi zdjęcia i zjada smakołyki,
bo jako turystka, takie ma nawyki.
Ja jej pogody życzę i zdrowia wielkiego
i czekam spotkania powakacyjnego.
Iwonko, piękny wierszyk, zapiszę w zakładce dla gości, żeby nie przepadł!
UsuńJa chcę więcej, Jotko! Rozsiadłam się wygodnie przygotowana na długie czytanie, a tu...koniec notki:-( To super, że odpoczywacie na pełnej petardzie, wykorzystujecie każdą chwilę, łapiecie kwiczoły:-) Przecież o to chodzi!
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę ponudzę , muszę tylko zdjęcia oswoić...
UsuńŚwietne to zdjęcie "Konstytucja", powinno się go pokazywać naszym wszystkim politykom. Że w tym wszystkim chodzi o to, że jesteśmy "ty" i "ja" i musimy żyć w zgodzie. Nie tylko z konstytucją:)
OdpowiedzUsuńMnie zaskoczył plakat w tym miejscu, prawdziwa wartość wszędzie znajdzie miejsce, nawet na wakacjach...
UsuńNie mam nic przeciw Twoim eskapadom, ja się tylko zastanawiam, dlaczego mnie to już nie rajcuje? Pewnie w młodości wyrobiłem już limit(?) ;)
OdpowiedzUsuńPewnie tak, ja jeszcze mam głód...
UsuńJotko, chcę przeprosić, za wycięcie Twojego komentarza na moim blogu. Wycięłam Kloszard, więc wycięłam też Twoja odpowiedź na jej komentarz. Ona teraz intensywnie komentuje u mnie, a ja usuwam jej komentarze, bo śmietnika na blogu nie potrzebuję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRobię podobnie, bo to chaotyczny człowiek, ten Kloszard i bywa wulgarny. Pozdrawiam!
UsuńTo ja przepraszam, nie powinnam jej prowokować u Ciebie, wybacz.
UsuńJotko, ona sama się prowokuje. ;)
UsuńBardzo paniom współczuję. Strzepujecie, strzepujecie a gówno wciąż przyklejone i cóż począć. Najlepiej zgonić na mnie-prawda ? Wspólny wróg to radość i szczęście. Dziękuję ,że dzięki mnie panie czujecie się lepsze. Do czegoś się jednak Kloszard przydaje. Pogadać się ze mną nie da bo ...nie ten poziom ale popatrzeć z góry, jak cudownie. Pozdrawiam .
UsuńMoże pora przejrzeć na oczy, proszę Pani.
UsuńAniu, nie warto dyskutować, cokolwiek powiesz, kloszard obróci przeciw Tobie, nawet gdy powiesz, że jest miła lub mądra, to i tak znajdzie powód do opluwania rozmówcy, tak się dowartościowuje.
UsuńPrzede wszystkim mniej krytyki, do siebie także. ;)
UsuńWspaniale. :) Bardzo przyjemnie się czytało i oglądało. :)
OdpowiedzUsuńCoś tam jeszcze dorzucę, jak się chłodniej zrobi, bo tutaj upał straszny...nie byliśmy w górach, zwiedzaliśmy zamek.
UsuńW upał to ja też po górach nie chodzę, chyba że start jest już powyżej 2 tysięcy metrów, a nagrodą u celu lodowiec.
UsuńBo faktycznie nie da się, już i tak spaliłam się straszliwie...
UsuńOstatnio kupiłam filtr mineralny 50+ (kosmetyk dla dzieci). Jest dużo bardziej skuteczny od zwykłych kremów, polecam. Ma jedną wadę, zostawia biały nalot, więc lepiej nie zakładać wtedy czarnych rzeczy, ale ogólnie jestem zachwycona.
UsuńJa w ogóle zapomniałam o filtrach, nie liczyłam na takie słonce, ale trudno, nowa skóra, nowa ja:-)
UsuńHA HA zapamiętam jak mnie znów spali. :D
UsuńTo już wpisało się w letnią tradycję - nasze spotkanie w Zawoi :) teraz z radością na Was czekamy :)
OdpowiedzUsuńBędziemy, jak przetrwamy ten upał...
UsuńŚwietne wakacje i mile spędzony czas. W Zawoi byłam kiedyś, ale szczegółów
OdpowiedzUsuńnie pamiętam. Dzięki Tobie mogłam odświeżyć wspomnienia.
Serdecznie pozdrawiam i życzę udanych wakacji :)
I wzajemnie, pogoda i dobry humor to podstawa...
UsuńTeż lubię wycisnąć 200% z jednego dnia, ale powiedziałam że w tym roku chociaż jeden dzień nie chce nic robić podczas wakacji.
OdpowiedzUsuńWidoki bardzo zacne :)
Może mi się też uda, jak zdarzy się deszczowy dzień...
UsuńAleż cudowne macie wakacje! :) A Zawoję wspominam bardzo miło, choć już dawno mnie tam nie było.
OdpowiedzUsuńMam taka samo - liczy się nie tylko cel podróży, ale też sama droga. Uwielbiam być w drodze :)
Miłego wypoczynku!
Droga niesie wiele zaskoczeń i spotkań czasami...
UsuńNo cudowne zdjecia. Udana wycieczka. Oby takich więcej, Jotko. ;)
OdpowiedzUsuńMam taka nadzieję, czego i Tobie życzę:-)
UsuńGóry kocham! Bardzo wysokich się boję... ale każdy inny zakątek w kraju także kocham. Byle być w drodze i widzieć nowe... i zachwycać się! Kocham się zachwycać i potrafię. Widzę, że Ty także Jotko wyciskasz tę przysłowiową cytrynę " na maxa".
OdpowiedzUsuńNa dodatek, okazuje się, że blogowych przyjaciół można spotkać wszędzie... To taka swoista "subkultura", która łaczy, jak każda inna :)
Świetne miejsca. Świetna, pogodna i towarzyska Ty! Zawsze wyłuszczysz coś ciekawego z rzeczywistości :)
Miłego pobytu!
życie jest krótkie, swoboda nie zawsze możliwa, nie mówiąc o możliwościach finansowych, więc staramy się czerpać garściami:-)
UsuńSam nie wiem, co bym dzisiaj wybrał - góry czy morze?
OdpowiedzUsuńMorze tez mi się marzy, miałam jechać na Kretę...
UsuńŁadnie tam jest. Ależ mi tęskno do gór!
OdpowiedzUsuńŁadnie i spokojnie, ludzi jak na lekarstwo:-)
UsuńWakacje są cudowne! Nawet wnuczek docenia ich cudowność i zjechał do nas. A podróż turystyczna zachęca innych do pójścia za Tobą - nenie też.
OdpowiedzUsuńPolecam, zawsze to odskocznia od codzienności:-)
UsuńCiekawa wyprawa i fotorelacja. Na pewno akumulatory dobrze naładowaliście i jesteście zrekaksowani. Piękna pogoda Wam dopisała, czego chcieć więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Widocznie mamy szczęście:-)
UsuńJak ładnie, ciepło, miło... <3
OdpowiedzUsuńTakich klimatów właśnie szukamy:-)
UsuńJa nadrobiłam to lodowe obżarstwo...;o)
OdpowiedzUsuńLody odchudzają, więc można bezkarnie:-)
UsuńJa mogę nawet za karę...;o)
UsuńJa także:-)
UsuńJejku moje klimaty i rejony które kocham! Wspaniale! Dziękuję za te zdjęcia. Tak podróż to droga :)
OdpowiedzUsuńLubimy tu wracać, tym bardziej, że Kreta nie wypaliła...
UsuńBardzo bym chciała w moje ukochane Pieniny skoczyć, tym bardziej zatęskniłam gdy spojrzałam na Twoje zdjęcia, ale zobaczymy jak wyjdzie, niestety, nie zależy to od nas. Czekam na więcej zdjęć :) Plakat na szałasie - wspaniale się czuję po takim widoku ze świadomością, że i tam są ludzie myślący :) W drodze korzystam z mapy, atlasu i bardziej wierzę w swoje szare komórki niż beznamiętny głos, który np. moją koleżankę wyprowadził na manowce czyli na orne pole, z którego musiała się wycofywać by wrócić na normalną drogę. Pozdrów góry! Buziaki :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że trasa jest na tyle prosta, że mapa nie będzie potrzebna, rozpisaliśmy sobie na papierze, ale nawigacja zmieniła zdanie i plan się posypał...jeśli znam teren, to co innego, ale daleko od domu...
UsuńPozdrowiłam:-)
Dziękuję🙂anka
UsuńO proszę, proszę, Nasza Asia w Zawoi. Cieszę się że masz udane wakacje. Ja wczoraj wróciłam z Gorców z Gorców. Byliśmy na Maciejowej jedną noc z czwartku na piątek. Ale było super przyjemnie. Jedyny minusik to wykręcona kostka ale trudno. Wykuruje się. Dawno w Zawoi nie nie byłam. Wybieraliscie się może do tamtejszego skansenu w Zawoi Markowej? Słyszałam że super. Pozdrawiam Cię serdecznie Jotko.
OdpowiedzUsuńOj, to przykre, mam nadzieję, że szybko się zagoi!
UsuńSkansenu w Markowej nie polecam, dwa domy na krzyż, lepiej podjechać do Zubrzycy Górnej. Ale gdy dzieci się nudzą, to i skansen w Markowej warto zaliczyć.
Dla Twoich dziewczynek polecam nowe ścieżki dydaktyczne:-)
Takie wspomnienia mam z dzieciństwa , jak babcia swoje wszystkie wnuki chciała zarazić miłością do gór...Ale mimo że to tylko ;) Beskid Śląski był to wpajała nam wszelkie zasady dotyczące gór i ich zmienności ;) ...w najgorętsze lato każde z nas miało coś ciepłego do ubrania ;)
OdpowiedzUsuńZawsze chodzimy z plecakiem, Babia Góra kapryśna jest:-)
UsuńLubię tak jak ty podróżować, zajrzeć tu, zajrzeć tam, posmakować czasu, trasy, przestrzeni, porozmawiać z ludźmi, coś pięknego aż ci zazdroszczę :-) Miłego! :-)
OdpowiedzUsuńKrysiu, a jak tam z latem u Ciebie i z żeglowaniem?
UsuńWidać, że wyjazd Ci służy :)
OdpowiedzUsuńNa psychikę i kondycję bardzo:-)
Usuń