Jeśli tematy greckie Wam obrzydną, dajcie znać, bo tyle mam zdjęć, że notek tematycznych naprodukuję dużo. Dziś tematyka rozrywkowa, bo nie samym plażowaniem turysta żyje!
Jak wspomniałam, nasza część hotelu była spokojna , bez dzieci, za to w części głównej przy basenie odbywały się różne aktywności, wszak instruktor KO musi się wykazać. A to zumba w basenie, a to siatkówka wodna, a to dyskoteka wieczorna.
Oprócz tego można było wykupić wycieczki fakultatywne. Nie skorzystaliśmy z żadnej, bo bardzo drogie, a pobyt już i tak do tanich nie należał.
Z kolei dobrą ofertę mieli miejscowi organizatorzy atrakcji wszelkich. Głodni wrażeń mogli skorzystać z przejażdżek quadami, rejsów łodziami po zatoce, wędkowania na pełnym morzu, żeglowania itp.
Na terenie hotelu były też korty tenisowe, boisko do siatkówki, mini golf, stoły do bilarda .
Była także strefa SPA, ale średnio zamożny turysta sam musi wklepać sobie balsamy, na słońcu wygrzeje kości, a pływanie w basenie rozmasowuje wszystkie mięśnie.
W cenie pobytu w naszym hotelu były występy artystów, przy głównym basenie lub w amfiteatrze. Byliśmy 7 dni, a zaliczyliśmy 3 spektakle, co podobno nie wszędzie się zdarza.
Każdy występ zaczynał się o 21.30, najlepsza pora na wieczorny relaks, kto by tam zresztą spał, w temperaturze 33 stopni?
Pierwsza impreza to występ trzech śpiewaków. Panowie młodzi, przystojni, roztańczeni, pochodzący z Włoch, Węgier i Ekwadoru. Jeden z nich miał na imię Patrizio, reszty nie pamiętam...
Śpiewali popularne utwory rozrywkowe, w tym Beatlesów, Michaela Jacksona, każdy miał swoją solówkę. Potrafili porwać do tańca co śmielszych widzów, co przy ogólnym drinkowaniu przy basenie nie było trudne.
Po godzinnym podrygiwaniu i nuceniu znanych kawałków lepiej się śpi:-)
Druga atrakcja to występ greckiego zespołu - pieśni, muzyka, taniec, piękne stroje.
Z radością oglądaliśmy wdzięczne piruety pań i hołubce panów, w przerwach między tańcami przygrywali i śpiewali muzycy , wykorzystując różne znane i mniej znane instrumenty.
Na koniec był oczywiście taniec Greka Zorby, wisienka na torcie!
Trzecia impreza to kubański karnawał. Troje artystów zapewniło rozrywkę w iście brawurowym stylu. Ciągła zmiana rytmów, strojów , fryzur, nie wiem, jak udawało im się dokonywać metamorfozy w takim tempie.
Spotkanie prowadziła pani z energią wulkanu, niemłoda i rubensowskich kształtów, ale wigorem i radością mogłaby obdzielić armię wychudzonych modelek. Podczas wykonywania piosenek dorównała kroku tancerzom, spokojniejsza była podczas solowych wykonań pieśni.
Kreacje artystów były zachwycająco kiczowate, pełne błyskotek, piór, metalicznych trykotów, ale pasowały do klimatu.
Bawili się wszyscy na widowni, niezależnie od wieku.
Uwaga na koniec - jak myślicie, na którym występie było najwięcej widzów?
Powiem tylko, że wstyd mi było za tych, którzy wychodzili w czasie występu zespołu greckiego, bo korzystając z gościnności innego kraju, warto poznać jego kulturę...
Najważniejsze, że w Waszym hotelu nie było dzieci. Bo nic mnie tak nie wpienia jak marudzące dzieciaki.A panie rubensowskich gabarytów to skarb, z reguły są życzliwe ludziom i te aktywne mają poczucie humoru. To rzeczywiście zadbali o Was jak należy. Trochę kiczu na wakacjach jeszcze nikomu nie zaszkodziło. I pisz, pisz o tym urlopie, wstawiaj zdjęcia, nie sądzę, by się komuś znudziło czytanie o nim.
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Styl karnawałowy tu akurat pasował, wszystko było dobrane do nastroju utworów no i ten temperament!
UsuńDzieci widywaliśmy tylko w restauracji, na szczęście przyjechały tylko grzeczne;-)
Uwielbiam takie atrakcje. Dodają pikanterii 😊 i pozwalają zapomnieć o świecie.... a przynajmniej uwierzyć, że jest lepszy niż faktycznie jest
OdpowiedzUsuńO tak, pozwalają zapomnieć o wszystkim!
UsuńA to takie ważne dla "higieny mózgu"
UsuńNo i dusza śpiewa!
UsuńWszystko wygląda sympatycznie. Muzyka łączy ludzi i umila czas. Także fajnie można się zrelaksować.
OdpowiedzUsuńMożna też ponucić, bo wiele utworów było popularnych:-)
Usuń"Muzyka łagodzi obyczaje..." chciał powiedzieć pewien poseł u nas swego czasu, ale mu wyłączyli mikrofon i wykluczyli z obrad. Dobrze, że prawdziwej radości - muzyki, tańca, śpiewu w pięknym otoczeniu, w cudownej scenerii dane Wam było zakosztować. I bardzo dobrze, że masz dużo zdjęć do pokazania, można bez końca patrzeć i zachwycać się 🙂 Dzięki za to 🙂
OdpowiedzUsuńPan marszałek nie miał poczucia humoru, musiałby się zrelaksować na Krecie:-)
UsuńChyba w kreciej norze...
UsuńKark ma zbyt sztywny, nie zniżyłby się do tego poziomu...
UsuńMyślę, że jak się jedzie do innego kraju, to należy poznać jak najwięcej jego kulturę, obyczaje, smaki, klimaty, zabytki itp.
OdpowiedzUsuńTe cekiny, kicze, błyskotki jakoś podczas wakacji inaczej wyglądają. Ja tam nie mam nic przeciw, zwłaszcza, że to zespoły, a one muszą sobie wypracować jakiś wygląd sceniczny.
Fajne te Wasze wakacje.
Masz rację, tu wszystko pasowało, wakacyjny nastrój, znane przeboje, było super!
UsuńStawiam, że na tych trzech panów widzów było najwięcej :)
OdpowiedzUsuńNiestety, tym bardziej, ze obok sceny był bar z darmowymi drinkami...
UsuńWyszłabym z pierwszego i trzeciego występu. Jechać na Krete i oglądać takie coś!?:) Wystarczyło wejsc do jakiegoś lokalu w swoim własnym mieście:))
OdpowiedzUsuńA tak poważniej to zazwyczaj mi wstyd za "turystów', którzy często nawet nie potrafią wymienić nazwy miejscowości, w której byli, nic nie widzieli spedziwszy cały pobyt w hotelu i patrzą z pogardą na miejscowych. I kłócą się na targu kupując magnes za 1 euro, żeby im opuścili z ceny. Żałosne.. Dlatego zawsze na wyjazdach chodzę własnymi drogami i dystansuję się od takich ludzi.
Masz całkowitą rację, jadąc do innego kraju należy ten kraj i ludzi tam mieszkających darzyć szacunkiem.
Ja byłam pełna podziwu dla obsługi, zwłaszcza dla pań sprzątających, w tym upale leżeć przy basenie było wysiłkiem, a co dopiero praca!
UsuńPiranio, zauważ, że targowanie się należy do podstawowych zasad kupna-sprzedaży w śródziemnomorskich kulturach i jeśli się nie targujesz, sprzedawca właściwie ma Cię w pogardzie 😂 Zabierasz mu całą satysfakcję z transakcji 😂
UsuńAle oczywiście zgadzam się z całą resztą - z mojego punktu widzenia. Jednak ludzie miewają różne koncepcje urlopu, niektórzy chcą faktycznie siedzieć w hotelu nad basenem i za to płacą. Trzeba to też uznać i nie pytać, po co jechali za granicę. Choćby dlatego, że w Polsce by nie mieli zapewnionej pogody na ten basen i zdjęć z palmami 😉
Niektórzy faktycznie nie opuszczali basenu i baru:-)
UsuńNajpiękniejsze w wyjazdach jest zatapianie się w lokalnym kolorycie - nawet jeśli miałyby to być lokalne pierogi w sąsiednim województwie. A co mówić o zupełnie innym kraju. Nawet te same potrawy naładowane są innym słońcem, a znane drzewa wyglądają inaczej.
OdpowiedzUsuńTo prawda, zrywać figi i limonki prosto z drzewa? Bajka!
UsuńRzuciło mi się w oczy tylko "zrywać figi" i pomyślałam, no, no! gdzie Jotka pojechała, w czym uczestniczyła, ale potem doczytałam ... "z drzewa"... :-) :-) :-)
UsuńNo ładnie! Figi to mogłabym zrywać najwyżej tancerzom przy basenie, bo w moim wieku to tylko strój jednoczęściowy, nie do zrywania...
UsuńPrawie się oplułam ze śmiechu 😂 musicie pisać ostrzeżenia, że czytanie w miejscu publicznym grozi uznaniem za świra co się cieszy sam do siebie 😜
UsuńTeraz wszyscy świrują, więc spoko!
UsuńJak impreza to impreza !! Nie ma co marudzić...;o)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, marudzenie zabronione!
UsuńMoże i lepiej, że wyszli, niżby się mieli nudzić i bawić telefonami, co obserwuję nagminnie na koncertach jazzowych. Ale idą, bo trzeba się pokazać.
OdpowiedzUsuńW zasadzie tak, ale mogli choć wybrać dogodny moment...
UsuńTeksty polskich ludowych piosenek działają mi na nerwy, są dość monotematyczne i tak patriarchalne że aż zęby bolą! Jednakoż greckiego nie znam, dlatego to posłuchałabym i obejrzałabym taki grecki ludowy zespół z dużą przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńGreckiego też nie znam, wiec skupiłam się na muzyce i tańcu:-)
UsuńW takim razie myślę, że ten wyjazd zapamiętacie na bardzo długi czas, jeżeli nie na zawsze. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńNa pewno, no i lęk przed lataniem uspokojony!
UsuńWybrałabym ten zespół, który miał najwięcej tańca :)
OdpowiedzUsuńTo chyba ten trzeci, energia wulkanu!
UsuńBiorąc udział w zgadywance, którą zaproponowałaś, obstawiam największą popularność kubańskiego karnawału, negliż artystów i alkohol na widowni jakoś mi tu współgra. Dorzucając zaś kamyczek do ogródka w temacie wychodzenia podczas występów ludowych: wrażliwość na kulturę rdzenną jest równie rzadka, jak czytelnictwo w Polsce. I to jest smutne, choć niektórym krajom udało się jednak wpoić zainteresowanie młodzieży tą rozrywką (konkretnie mam na myśli Irlandię, której młodzież zna zarówno taniec irlandzki, jak i pieśni wywodzące się z tradycji, może nie te najbardziej surowe, bo te rzeczywiście są dla wyrobionej widowni, ale te obrobione na potrzeby użytkowe, typu szanty, tradycyjne ballady, pieśni rebelianckie).
OdpowiedzUsuńNajwiększą miał pierwszy występ, popularne piosenki, bliskość baru z drinkami, leżaki...pool party!
UsuńW naszym parku miejskim co roku występują zespoły ludowe, frekwencja na widowni duża, ale spora część to kuracjusze.
Ba, w Kazimierzu Dolnym jest regularnie organizowany festiwal kapel ludowych, prawdziwy, rdzenny folklor, bez popowych aranżacji. Są tłumy, ale czy słuchają....??? Część chodzi na czworakach, część śpi, największa zaś grupa po prostu się szwenda, przystanie na chwilę przy muzykach i idzie dalej.
UsuńTo taka norma, nie wszyscy to lubią...
UsuńJednym słowem o turystów się dba. Międzynarodowa mieszanka prezentowanych kultur rozrywkowych robi wrażenie. Greckiego zespołu bym nie opuścił.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej my czuliśmy się zadbani, a nie bywaliśmy wszędzie ...
UsuńJak jedziemy do jakiegoś kraju, to przede wszystkim "lokalności" chcemy poznawać:-) bardzo lubimy folklor, grecki wieczór to jest to, zorba, stroje, muzyka. To chyba świadczy o człowieku, o jego wychowaniu, że wychodzi w trakcie występu artysty, albo łazi i przeszkadza innym. Jejku, ale Was tam dopieszczali:-)
OdpowiedzUsuńDopieszczali i byli bardzo życzliwi pod każdym względem.
UsuńPierwszy raz pławiłam się w takim luksusie, a i tak nie był to najwyższy standard.
W ostatnich dwóch latach cienko się zrobiło w krajach, które żyją z turystyki. Więc się starają i cieszą. Bo ich byt od tego zależy. No cóż, mi się marzy od dzieciństwa Korfu, zobaczymy. Wszystko mija, obecna głupota też minie. To akurat pewnik i ja wtedy chyc :) Narazie znów kierunek: dolnośląskie :)
OdpowiedzUsuńMy wybraliśmy się pierwszy raz, nie wiem czy powtórzymy, to zależy od wielu rzeczy. Ja chciałabym pozwiedzać więcej, ale latem to mało realne, upał nie pozwala na długą aktywność.
UsuńŻyczę Ci bardzo wyjazdu, każda wyspa podobno jest inna :-)
Głosuję za Zorbą ;)
OdpowiedzUsuńMoże bym i marzył za tą Grecją, ale dopiero jesienią. Takie upały nie dla mnie.
No powiem Ci, że my trafiliśmy na ekstrema, więc łatwo nie było...
UsuńGrecy muzykę mają fantastyczna.
OdpowiedzUsuńTaniec również i kroki chyba nie trudne?
UsuńPodróże podobno kształcą, a to oznacza, że poznajemy kulturę obcego kraju. Faktycznie wstyd za tamtych ludzi... :(
OdpowiedzUsuńBardzo kształcą i rozwijają emocjonalnie:-)
UsuńPiękna jest grecka muzyka i można się w nią wtopić, zasłuchać...
OdpowiedzUsuńI aż trzy różne koncerty. Dobrze spędzony urlopowy czas. A o przerwaniu relacji nawet nie myśl- ja jestem w Grecji właśnie dzięki Twoim opowieściom.;)
To super, będzie jeszcze sporo obrazków i relacji:-)
Usuńbędąc w Grecji wolałbym posłuchać bouzuki pod kieliszek retsiny, niż oglądać pupy tancerek rumby... za to będąc na Kubie wolałbym te pupy (popijając miejscowy rum) od słuchania bouzuki... chyba "starej daty" jakiś jestem, że będąc w jakimś regionie wolę folklor tego regionu akurat, niż inny... ale wiesz, jak teraz jest: najlepsza pamiątka z nad morza to góralska ciupaga, albo ruska składana baba, zaś muszelkę lub miniaturkę Neptuna kupuje się na Krupówkach... wszystko "made in China", ale to już osobna sprawa...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Na niektóre atrakcje nie mamy wpływu, dobre i to, co zaproponowali, bo z dyskotek już chyba wyrosłam.
UsuńGdy kupowaliśmy pamiątki, sama sprzedawczyni zwróciła uwagę, by wybierać miejscowe produkty, a nie made in China...
Obstawiam, ze najwięcej ludzi było na ostatnim. ;)
OdpowiedzUsuńMnie zawsze najbardziej interesują możliwości wycieczkowe. :D Ale faktycznie te z biura tanie nie są (często można sobie kupić jakąś lokalnie i one wychodzą nieco taniej, tylko bez polskojęzycznego przewodnika), a i upały nie sprzyjają. Na atrakcje hotelowe raczej nie zwracam uwagi, ale mogą być fajnym urozmaiceniem, szczególnie, jeśli mieliście je ciekawie poprowadzone.
Niektóre biura podróży maja drogie wycieczki, w miejscowych jest taniej, choć jakość usług czasami zadziwia...
UsuńNajwięcej było na pierwszym, bo występ przy głównym basenie z drinkami, a niektórzy obejrzeli z okien hotelu lub na tarasach barowych.
Bylas w bardzo ciekawym miejscu, takim co oferowal wszystkiego po trochu, dla kazdego cos milego.
OdpowiedzUsuńmy dwoje unikamy goracych miejsc majac u siebie bardzo upalne lata, ponadto bylismy nieraz w tropikach wiec stracily dla nas urok.
Bardzo duzo zmiesciliscie w te 7 dni - i macie wspaniale wspomnienia i o to chodzi, o to zadowolenie.
To prawda, jak oglądam zdjęcia i teraz opisuję , to samej trudno mi uwierzyć...
UsuńOjojoj ! Zupełnie jakbyś na jakimś festiwalu była !? Fajne atrakcje ! Najwięcej widzów? To chyba na tym występie, gdzie panie w piórach tańczyły.
OdpowiedzUsuńPrawda? festiwal sztuk różnych :-)
UsuńPanie w piórach na drugim miejscu :-(
Z Włoch, Węgier i Ekwadoru…niezła mieszanka…ciekawość jakiego języka użyli do śpiewania, jeśli po grecku to już kompletny odjazd….międzynarodowy
OdpowiedzUsuńŚpiewali w różnych językach, więc było ciekawie:-)
UsuńCo tam pieniądze, liczą się wrażenia i wspomnienia.
OdpowiedzUsuńTo prawda, warto oszczędzać cały rok!
UsuńTakiego Greka Zorbę to bym na żywo chętnie zobaczyła :)
OdpowiedzUsuńJest moc! I do tego piękne stroje!
UsuńI w ten sposób jak Ty muszę zorganizować mój ewentualny następny wyjazd na wczasy zagraniczne.
OdpowiedzUsuńBo dotychczas to zazwyczaj na osiem dni pobytu, u mnie sześć dni przypadało na uczestniczenie w wycieczkach (przeważnie wyjazdowych).
Wyjeżdżało się wczesnym rankiem, wracało wieczorem i człowiek szedł spać, bo nazajutrz następny wyjazd.
I niepotrzebnie wykupowałam all exclusive, bo przeważnie żyłam na suchym prowiancie pakowanym nam na wycieczki.
A moja kondycja obecnie w sam raz, by poleżeć przy basenie,ewentualnie pospacerować po najbliższej okolicy.
Pozdrawiam:).
Na wycieczce objazdowej autokarem był mój brat, odchorował to bardzo.
UsuńJa polecam nasz wyjazd, bo i pozwiedzać można i dopieścić się, nikt nie pogania, jedyny problem, to jakiego drinka wybrać lub które owoce zjeść na deser:-)
Na takie imprezy raczej bym się nie wybierał (muzea, wycieczki owszem, ale nie to). Gdybym jednak tam się znalazł to z pewnością bym nie wychodził wcześniej, bo artystów i ich pracę trzeba szanować. A co bym wybrał? Oczywiście jak Grecja to tylko Zorba!
OdpowiedzUsuńMy nie wybieraliśmy, byliśmy ciekawi wszystkiego, w domu nie mam możliwości bywania na występach 3 razy w tygodniu. Na miejscu w Agia Pelagia nie ma muzeum.
UsuńCieszę się, że masz cudne wakacje z rewelacyjnymi zachodami słońca i Grekiem tańczącym zorbę. Ja muszę korzystać z Youtubka:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=2AzpHvLWFUM
Film pamiętam, ale w realu w wykonaniu greckiego zespołu to było jeszcze lepsze!
UsuńDla każdego coś miłego! Piękne wakacje miałaś Jotko!
OdpowiedzUsuńOj tak, jeszcze wspominam...
UsuńPrzypomniałaś mi Jotko naszą wycieczkę do Grecji sprzed 15 lat. To była wycieczka objazdowa i zwiedziliśmy wiele pięknych miejsc......I do dziś pamiętam to zmęczenie
OdpowiedzUsuńObjazdowo jest tez ciekawie, ale trzeba mieć determinację i raczej w innej porze roku...
UsuńJa wybrałabym Greka Zorbę....
OdpowiedzUsuńW sumie wszystkie występy były świetne, a gdy w upalną noc nie można spać, to impreza wszystkim pasuje...
UsuńBardzo lubie klimaty greckie Asiu. Marzy mi sie tydzien na Korfu. Duzo czytalam o tej wyspie i jej mieszkancach w ksiazce Geralda Durrela Moja rodzina i inne zwierzeta. Polecam ksiazki tego pana.
OdpowiedzUsuńZnam książki, znam też serial na podstawie jednej z nich, świetny i dowcipny.
UsuńSerial tez super. Mam plan cos napisac o nich :) i o serialu
UsuńKoniecznie, książki nieco zapomniane, warto przypomnieć:-)
UsuńSuper, że mieliście tyle atrakcji do wyboru. Sama bym chętnie wszystkie te występy obejrzała. Nie rozumiem ludzi, którzy potrafią wyjść w połowie. Już lepiej, żeby wcale nie przychodzili. Ostatnio byłam świadkiem nieprzyjemnego zachowania na wieczorku poetyckim. Organizator częstował winem i niektórzy przyszli się po prostu napić. Jak zostali upomniani, że zachowują się za głośno to wyszli. Eh ludzie, czasem zero kultury.
OdpowiedzUsuńPodobnie obserwuję na wernisażach lokalnych artystów, te same osoby, poczęstunek...
UsuńZazdroszczę Pani.
OdpowiedzUsuńCzego? Siedzenia w domu i udawania, że mnie nie ma? To pani słowa.
UsuńProszę się domyślić.
OdpowiedzUsuńPS
Nie znalazła Pani czasu , (podczas swojej wycieczki ) , ochoty na odpowiedzi swoim komentatorom ale by skasować mój komentarz a i owszem. Czuję się bardzo wyróżniona-dziękuję.
Nie ma powodu, nie kasowałam ostatnio niczego, a komentatorom podziękowałam zbiorowo.
UsuńJeśli panią satysfakcjonuje negatywne wyróżnienie, to współczuję!
...i po co ta złośliwość. Jest piękny wieczór . Będzie piękna noc. Cudowny świt. U mnie bajkowy świat wciąż i wciąż . Może kiedyś i Pani bedzie mogła pozyć w bajce więcej niźli turnus. Tego życzę.
OdpowiedzUsuńKloszard jak zwykle wbił ostatni gwóźdź do trumny...
UsuńJa nie Margaret- proszę mi męskich członków nie domalowywać.
OdpowiedzUsuńPamiętam nadal bardzo dobrze swoje wakacje na Krecie. Imprezy kulturowe w hotelu nie były ulubionymi, mojego ówczesnego partnera, dlatego nie byłam na żadnej. Trochę żałuję.
OdpowiedzUsuńZawsze warto się przekonać, tym bardziej, że w upalne noce i tak kiepsko się śpi...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń