Gdy człek źle się czuje i ogrom spraw ma na głowie, wtedy nie wyściubia nosa z domu, najlepszy ulubiony fotel i herbatka. Ale gdy globus głowę opuści i pogoda piękna nastaje, to ciągnie człeka w plenery. Tam odreagować można stres i i odetchnąć pełną piersią. Wszelkie prace domowe idą w niepamięć, najważniejsze to zadbać o siebie, Sanepid z kontrolą nie wpadnie, a zjeść można cokolwiek.
Zdjęcia ułożyły się w odwrotnej kolejności, zacznę więc od niedzieli. Decyzja spontaniczna - chcemy do lasu. A w tym lesie także jezioro. Długi spacer z parkingu , by dotrzeć do jeziorka, a po drodze kilka grzybów wpadło w ręce, więc teraz suszą się na słońcu.
Jeziorko bardzo urokliwe, cisza, spokój, ludzi jak na lekarstwo, trzy czaple gdzieś na wysepce, ale za daleko, by telefonem ściągnąć. Krótka pogawędka z wędkarzami - brat uczy siostrę wędkować, wielką frajdę jej to sprawia . Inny wędkarz chwali się karpiem i kilkoma płotkami. Ucieka tutaj z domu od marudzenia żony, ale czas na mecz wracać, dziś nasi grają...
W sobotę botaniczne odkrycie - zakwitła agawa! Pierwszy raz widzę taki kwiatostan, niczym drzewo, ale liście już obumierają... wyczytałam, że agawy kwitną raz w swym roślinnym życiu, a dojrzewają do tego 6-20 lat.
Sobota w naszym mieście pod rządami klasyków, zjechały na wystawę i triumfalny przejazd po mieście, a na wystawie wiele atrakcji dla mieszkańców. Zorganizowano także zbiórkę charytatywną dla chorej dziewczynki, nie braliśmy udziału w aukcji, ale wrzuciliśmy datki do skarbonki.
Po obiedzie pojechaliśmy nad inne jezioro, bo tam też ulubiona ścieżka, cisza i ptaki...
Mój licznik kroków poinformował, że w weekend przeszłam ponad 26 km na własnych nogach, więc teraz nie straszna mi żadna fizyczna praca.
Na razie bawię się w magazyniera, kiedy zacznę pracę bibliotekarza? Może za tydzień...
Dobrego tygodnia Wam wszystkim, bo i pogoda będzie nas rozpieszczać:-)
Wróciła piękna pogoda a wiec naprawdę w domu nie chce sie siedzieć. Człowiek stęsknił się za tym ciepłem i błękitnym niebem.
OdpowiedzUsuńW piękne miejsca zawędrowałas Asiu! Ach, te lasy i jeziora! Jak dobrze, że takie miejsca istnieją - dalekie od wszystkiego, co na co dzień zdaje sie nam tak ważne a dopiero w bliskosci natury okazuje się, że wcale nieważne. A ważna jest ta cisza, ta zieleń, ten spokój i piękne barwy oraz aromaty, to zdrowe zmęczenie od chodzenia, te rumiece na twarzy i blask w oczach. Niech to trwa, niech pojawia sie jak najczęściej. Bo zycie nadal moze być piękne!:-))
To prawda, tak mało potrzeba do szczęścia i tak wiele, bo nie każdy ma takie cuda w pobliżu lub nie ma czym dojechać, gdyby nie takie wypady, zwariować by można w codziennym kieracie...
Usuńniedzielę miałem domową, dzień gospodarczy, ale w sobotę wybrałem się na Kanaba Fest /targi konopne/, nareszcie, po pandemicznej przerwie... było nieco skromniej, niż ostatnio w Krakowie, skromniejsze też było rozdawnictwo gadżetów marketingowych, ale też było fajnie... tylko tak się teraz zastanawiam na cholerę mi np. dziesięć zapalniczek?...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Zrób konkurs blogowy i rozdawaj jako nagrody:-)
Usuńjak to "rozdawaj", to przecież moooje :D
UsuńPiotr, zajrzyj na pocztę :)
UsuńZawsze byłam ciekawa kwitnącej agawy i...trochę mnie rozczarowała :) W mojej wyobraźni była bardziej efektowna.
OdpowiedzUsuńZa to spacer piękny, a 26 kilosów to nie przelewki. Gratulacje!
Agawa ma wiele gatunków, może bywają bardziej spektakularne kwiatostany?
UsuńTakie z nas wędrowniczki, musimy jak psy swoje wychodzić...
Miałaś dużo szczęścia, trafiając na kwitnienie agawy. Niesamowity kwiatostan. Mnie nie rozczarował, ale sądziłam, że jest bardziej barwny...
OdpowiedzUsuńZdjęcie nie oddaje wrażenia, jakie robi całość z bliska, kolor jest blado żółty.
UsuńDobra jesteś w tym chodzeniu! Kiedyś miałam w domu agawę, ale źle znosiła kolejne przeprowadzki i w końcu nie doczekałam się jej zakwitnięcia-pewnie wyznawała zasadę "prędzej padnę nim zakwitnę;)"
OdpowiedzUsuńMasz piękne okolice, podobnie jak ja obrzeża Berlina. Wczoraj przetuptałam zaledwie 6 km i byłam padnięta- jednak te wszystkie przebyte kontuzje nie wyszły mi na zdrowie.Ale jak mawia jeden medyk - wszystkiemu winien jest PESEL.
Serdeczności;)
Nogi jeszcze dają radę, byle buty wygodne i głowa lekka!
UsuńPowiem Ci w sekrecie, że z każdym rokiem czuję bardziej mój PESEL ;-)
Piękne to jezioro, też bym sobie tam połowiła. Zloty samochodowe bardzo lubię, ciekawa przygoda. :)
OdpowiedzUsuńJezioro jest w środku lasu, trochę dzikie, bez domków letniskowych i innych takich, na razie chyba nic tam nie zbudują, bo to teren ochrony zwierząt.
UsuńBrzmi cudownie.
UsuńPiekna wycieczka, zawierajaca wszystkiego po trochu.
OdpowiedzUsuńNajbardziej powalily mnie grzyby - uwielbialam grzybobranie.
Jeziora i lasy a takze gorki to moje klimaty - nie dla mnie plaze i palmy i upaly wiec tam gdzie bylas czulabym sie tez zadowolona i odswiezona.
Mam przy swym miescie dosc podobnie ale jest za goraco by z nich korzystac - jeszcze caly wrzesien bedziemy miac taki 35 stopniowy.
No tych upałów to wam nie zazdroszczę!
UsuńGrzyby zbieramy tylko pewniaki, być może jadalnych jest tam więcej, ale nie znam się na tyle, by zaufać atlasowi.
Wokoło naszej miejscowości lasów i jezior dostatek, nawet rowerem dojedziesz...
Bardzo intensywny weekendzik...;o)
OdpowiedzUsuńTak lubimy :-)
Usuńa może jesteś listonoszem wiejskim i stąd te kilometry? może tylko udajesz bibliotekarkę, a tak naprawdę, to nosisz ludziom nowiny z daleka?
OdpowiedzUsuńListonoszką nie jestem, ale z napotkanymi wędrowcami lub wędkarzami pogadać lubię:-)
UsuńW ten weekend pogoda była bardzo zachęcająca do wyjścia z domu. :)
OdpowiedzUsuńFascynująca jest ta kwitnąca agawa. Tylko wygląda, jakby to zakwitnięcie było ostatnim, co zrobi w życiu. ;0
No niestety, kwiatostan dumnie pokazuje światu i umiera...
UsuńCiekawi mnie, czy doniczkowe też mogą zakwitnąć. Swoje mam po babci, a ona je regularnie rozsadzała, więc nawet nie wiem, ile mają lat. Tempo rozmnażania mają takie, że jakby faktycznie miały zakwitnąć i obumrzeć, to już kilka pokoleń potomstwa będzie czekać, żeby je zastąpić. ;)
UsuńNie mam pojęcia, jest tyle gatunków, że pewnie trzeba by zapytać eksperta...
UsuńPodgrzybki jak marzenie. U mnie jeszcze oczekiwanie na prawdziwy jesienny wysyp.
OdpowiedzUsuńMy tak przy okazji, żal było w mchu zostawić:-)
UsuńTo 1 zdjęcie samochodów. Genialne auta piękne.
OdpowiedzUsuńA nad jeziorkiem nie było ptaków żadnych? Ptaki to moj ostatni obiekt zainteresowań.
Ptaki były, ale telefonem zbliżeń nie zrobisz, niestety...
UsuńW życiu nie widziałam kwitnącej agawy! Dzięki Tobie już zobaczyłam 🙂
OdpowiedzUsuńNie znam się na grzybach, ale wspominam ich smak gdy mój tata przynosił chłopcom w czasie wakacji spędzanych w lesie na śniadanie - z jajkami były przepyszne🙂
Wycieczkę "odetchnieniową" zrobiliście idealną po prostu, żeby Matka Natura wsparła i naładowała energią 😀
Serdeczności!
Oj, tak takie wypady to lek na całe zło...
UsuńTak agawa robi wrażenie. Kwitnie co jakiś czas. Na zakwitniecie mojej czekałem ponad 10 lat i... się przeprowadziłem.
OdpowiedzUsuńOj, trzeba mieć cierpliwość...
UsuńZ agawy Meksykanie chyba jakiś alkohol wyrabiają. Nie mam teraz siły chodzić na wycieczki.
OdpowiedzUsuńAlkohol to chyba ze wszystkiego można zrobić?
UsuńSamochody samochodami, czaple czaplami, ale tam są grzyby! Aż poczułam zapach lasu, a co ważniejsze: smak grzybków z patelni 😋
OdpowiedzUsuńO tak, suszą się moje na słoneczku, a pachną niesamowicie!
UsuńNarobiłaś mi wczoraj takiej ochoty, że dziś oblatałam warzywniaki, żeby tych darów lasu zakosztować. I nie ma, wszystko rano wykupili :P Czyżbym musiała sama iść w te chaszcze? ;)
UsuńW Biedronce i Lidlu widziałam kurki, świetne do jajecznicy:-)
UsuńNie jest możliwe, aby Jotka miała się kiedykolwiek nudzić, a tymi 26 kilometrami zaimponowałaś mi.
OdpowiedzUsuńPrzez dwa dni to nie jest nasz rekord, codziennie do pracy i po szkole robię kilkanaście tysięcy kroków:-)
UsuńTrochę dla relaksu z dala od ludzi, trochę tam gdzie ludzi sporo….najważniejszy jest balans
OdpowiedzUsuńA pewnie, nie zawsze całkowita izolacja dobrze człowiekowi robi...
UsuńI ja widziałam kiedyś kwitnąca agawe -kwitla sobie pięknie przed wejściem od strony ogrodu przed Muzeum w Łowiczu. I to prawda - kwitną raz na 50 lat a potem kończą życie....
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo tyle lat cieszą oczy, a potem nagła śmierć...
UsuńTeż staramy się korzystać z pogody i jak najwięcej przebywać w plenerze :)
OdpowiedzUsuńJeszcze będą szare i zimne dni, wtedy herbatka i książka:-)
UsuńWspaniałe wrażenia miałaś i skrajnie różnorodne :) Ale wszystkie pozytywne :) to najważniejsze... I w plenerze.
OdpowiedzUsuńP.S. Tak zapytam, ta agawa to w naszym pięknym kraju zakwitła?, jeśli tak, to jestem zaskoczona. Widywałam, ale zawsze na południu Europy. Jeśli u nas to szacun dla hodowcy i klimatu w regionie. Pozdrowienia gorące!
Oczywiście, nawet niedaleko mnie i ucieszyła mnie ogromnie:-)
UsuńTakie urokliwe miejsca, również z grzybami miałem do dyspozycji, gdy mieszkałem na wsi. Piękna sprawa.
OdpowiedzUsuńZa to w żadnym razie nie dałbym się namówić na te stare samochody. Za bardzo kojarzą mi się z moim wiekiem. ;)
Niektórzy dobrze się bawią w kolekcjonowanie klasyków, no i spotykają się na zlotach:-)
UsuńZlot starych samochodów.... Kocham takie widoki. Serdeczne pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńTutaj większość to były maluchy i polonezy, ale kiedyś w Poznaniu widzieliśmy prawdziwe cacka!
UsuńGratuluję kondycji i pięknie spędzonego weekendu. Wyjście w plener zawsze wietrzy głowę i dodaje radości. Ja też korzystałam z pięknej pogody i dużo spacerowałam. Na siedzenie w domu jeszcze przyjdzie pora i nie ma się co śpieszyć.
OdpowiedzUsuńGłowę trzeba wietrzyć i napawać oczy widokami, bo inaczej psychiatryk!
UsuńAle masz samochodów! Jotka blog to góra złota. Oczywiście żartuję. Fajna wyprawa, niektóre auta to już historia.
OdpowiedzUsuńOj tak, podsłuchałam sentymentalne wspomnienia zwiedzających:-)
UsuńCo może piękniejszego dać natura niż kosz pełen grzybów i wyjście z lasu na brzeg pięknego jeziora.
OdpowiedzUsuńPięknie to ująłeś, dokładnie tak jest:-)
UsuńUrokliwe i zachęcające jezioro... Lubię jeziora. I stare auta też lubię, mają jeszcze duszę i większą prawdę w sobie niż te dzisiejsze. Dobrego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńNad tym jeziorem jest niezwykła cisza, bo w środku lasu:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńZnaczy - wciąż wycieczkowo? I super.
Też lubię ten jesienny ruch:)
Przyjemniej się wypoczywa zimową porą, mając co wspominać:)
Pozdrawiam:)
O tak i jest za czym tęsknić:-)
Usuń26 kilometrów? Wspaniały wynik. I jak ciekawie spędziłaś czas. Jeszcze nigdy nie widziałam kwitnącej agawy, ale też słyszałam, że kwitnie tylko raz w życiu. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńChyba nie ciekawiej od Ciebie:-)
UsuńMnie ciągnie w plener zawsze, gdy głowa przeładowana. To chyba taka naturalna w człowieku potrzeba.
OdpowiedzUsuńChyba tak, nic tak nie koi, jak natura...
UsuńCiekawe "zarośla" :) Też na wycieczkach podziwiam wszystkie okoliczne kwiaty i drzewa, to ten kontakt z naturą sprawia, że dalej mnie do niej ciągnie.
OdpowiedzUsuńA klasyki bardzo lubię - w każdej wersji i postaci! :)
pozdrowienia!
Te najstarsze, z kierowcami w strojach z epoki są chyba najciekawsze...
UsuńKiedy człek dochodzi do siebie po chorobie to go wszystko cieszy potrójnie. A plenery przyrodnicze są dobre na wszystko, dla mnie to takie power banki, idę albo jadę na rowerze do lasu i sobie wytwarzam endorfiny. Od razu Świat wydaje się piękniejszy i bardziej poukładany.
OdpowiedzUsuńPrzedeptane 26 km to świetny wynik!
Pozdrawiam cieplutko.
Po chorobie tym bardziej, siedzenie w domu nikomu nie służy...
UsuńAle bryki ❤❤❤
OdpowiedzUsuńPanom na wystawie świeciły się oczy:-)
UsuńTen krokomierz to świetny motywator. Miałam tę apkę 2 lata temu zainstalowana, ale za bardzo czułam się dołowana, kiedy normy nie mogłam 'wychodzić". Przyszedł jednak czas, że dojrzałam do ponownego jej włączenia, bo coś za mało mój piesek mnie angażuje. Tak to jest, kiedy psina do towarzystwa tylko się nadaje. Zaimponowałaś mi tym swoim "przebiegiem".
OdpowiedzUsuńO ile krokomierz mówi prawdę, ale skoro do pracy i z powrotem robię codziennie ponad 10 tysięcy kroków, to weekendowy wynik wcale nie taki rekordowy...
UsuńCudowne jeziorko Asiu :) to pierwsze z gory. Bardzo przyjemne miejsce. Autka rowniez fajne, niektore bardzo luksusowe. Pogoda ladna ponoc do piatku, weekend znow ma byc kijowy deszczowy. Znow bede spiaca, nie lubiem tego. I coz poza tym, szkola zaczela sie na calego. Zycze Ci Asiu zebys szybko wyszla z magazynu.
OdpowiedzUsuńDzięki, wczoraj zakończyłam wydawanie podręczników, dziś zaczynam ulubione zajęcia:-)
Usuń..zdjęcia fantastyczne JoAsiu! ..śliczne jeziorko, samochody super,
OdpowiedzUsuńa przede wszystkim imponująca ilość wydeptanych kilometrów, brawo Ty!
..moja córka ma 'Krokomierz' i wciąż sobie odlicza.. może i ja się skuszę na tą aplikację ;)
..udało Ci się zrobić niezwykłą fotkę kwitnącej agawy :)
- pozdrawiam cieplutko, życzę zdrówka i uroczych chwil każdego dnia <3
Aplikacja czasami zmusza do ruchu, mój mąż zawsze zakłada sobie jakiś limit i stara się wyrobić, nie ma musu, ale sama wiesz...
UsuńKochana
OdpowiedzUsuńDzieje się u Ciebie i dobrze, bo monotonia w życiu nie jest pozytywną sprawą.
I grzyby i spacery i odpoczynek w malowniczych miejscach, same przyjemności🍀🌲🌳🐞🦋🌻😃
Pozdrawiam cieplutko na kolejne słoneczne dni września🌞😀🌼
Dziękuję, Morgano:-)
UsuńPogoda nas rozpieszcza, więc korzystamy:-)
I dla Ciebie samych miłych chwil!
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńPrzy tak pięknej pogodzie grzechem by było siedzenie w domu. Ale... Żeby aż 26 km na właaaaaaaaaaaasnych noooooooooogach??? Ho! Ho! Ho! Podziwiam i gratuluję!
Pozdrawiam serdecznie.
W dwa dni to nie jest aż tak dużo ...
UsuńPięknie się zrobiło - dobrze że taras mi zdążyli zrobić więc mogę chociaż sobie posiedzieć
OdpowiedzUsuńNie mam tarasu, więc muszę dreptać, korzystaj, na wschodzie ma być dłużej ładnie:-)
Usuńo proszę całkiem niczego sobie grzybobranie.
OdpowiedzUsuńAkurat porcja na szybkie wysuszenie:-)
UsuńPrzyjemny weekend mieliście. ;)
OdpowiedzUsuńNie widziałam chyba wcześniej agawy. Imponujące drzewo.
W sumie jest nieduże, tylko ten kwiatostan!
Usuń