Gdy wiatry wyszalały się nad Polską, ruszyliśmy w plenery, bo i słońce motywowało do wyprawy.
Tym razem Pałuki, kraina sąsiadująca z Kujawami, nieco bardziej urozmaicona , nie tak płaska i w jeziora równie bogata. Pałuki znane głównie z Biskupina i pobliskiej Wenecji, a przecież oferuje o wiele więcej atrakcji, jak choćby Żnin, Lubostroń, Pakość, Chomiąża Szlachecka i wiele innych.
Zaczęliśmy od Żnina, niby znanego, ale za każdym pobytem coś ciekawego trafiamy.
Patronem upamiętnionym w ten sposób jest Admirał Floty Józef Unrug - współtwórca Marynarki wojennej w II Rzeczypospolitej, legendarny dowódca floty, bohaterski obrońca wybrzeża w kampanii wrześniowej 1939 roku. Zmarł we Francji, gdzie zaniósł go los po tułaczce w oflagach niemieckich.
Takich detali szuka oko aparatu we wszystkich zwiedzanych miejscowościach.
Na terenie parku zastaliśmy wystawę plenerową - instalacja postaci wykonanych z różnych metalowych części , być może złomowanych , trudno jednak uchwycić na zdjęciach szczegóły, gdy rzeźby stoją na tle kolorowych drzew, a słońce świeci w obiektyw, więc wybaczcie...
W drodze powrotnej skręcamy na drogę do pałacu Młodocin, dokąd wieźliśmy kiedyś syna na wesele kolegi. Niestety brama zamknięta, ale udało się zrobić fotki budynku oraz świętej figury w pobliżu pałacu. A widoki wokół bajeczne, wszak to pagórkowate Pałuki!
A o Pakości, która tez po drodze już pisałam TUTAJ
Oh byłam, Żninie, ale czy go znam... Wątpię. Dzięki za tyle informacji o ciekawym zakątku Polski. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNawet znane miejsca odkrywają przed nami ciągle coś nowego...
UsuńBardzo dawno byłam w tej okolicy, w pamięci zostały pozytywne wrażenia. Daleko ode mnie, ale często przychodzi myśl, żeby jeszcze kiedyś się wybrać.
OdpowiedzUsuńJesień sprzyja krótkim wycieczkom, życzę Ci kolejnych w słońcu i złocie:)
Zawsze warto wybierać miejsca, gdzie za jednym razem kilka bliskich miejscowości się zwiedzi:-)
Usuńdziękuję i wzajemnie:-)
oko (bez aparatu) również szuka detali - ławeczka pod drzewem, to znakomite widzenie i chętnie je kolekcjonuję w sobie. zaułki, zakamarki, niedopowiedziane przestrzenie, w których cień snuje pajęczyny niepewności, to coś, co jest istotniejsze od geografii, czy chronologii. uwielbiam.
OdpowiedzUsuńJeden detal może spowodować, że jakieś miejsce zapamiętamy na długo:-)
UsuńNie wiedzieć czemu, zawsze najbardziej podobają mi się pałace :)
OdpowiedzUsuńMoże jesteś stworzona do pałacowego życia lub w innym wcieleniu byłaś szlachcianką?
UsuńO to to! :)))
UsuńWiesz, co odpowiedzieć komentatorom, żeby byli zadowoleni :)
Nie wiadomo, kim byliśmy w poprzednich wcieleniach, może hipnoza powiedziałaby prawdę:-)
UsuńPiękna wycieczka!
OdpowiedzUsuńTe rzeźby ze złomu to coś dla mnie, trudno byłoby mnie od nich odciągnąć :)
Na pewno, żałuję, że mało widać szczegóły, ale to coś dla Ciebie, faktycznie:-)
UsuńNawet zdjecia pokazuja jaka mialas cudna pogode.
OdpowiedzUsuńZnowu widzialas ciekawe miejsca - z pewnoscia byliscie zadowoleni z wycieczki.
Przyjemnie jest spacerowac posrod lisci :)
I pogoda i atrakcje cudne, obiad zjedzony w pałacowej restauracji, a w domu czekał pyszny sernik:-)
UsuńKiedyś te pałacyki to były pięknie budowle ... wiele z nich zostało zniszczonych... Ale jeszcze coś się zachowało - dla naszego oka :)
OdpowiedzUsuńJest tych pałacyków jeszcze sporo, nie wszystkie można zwiedzać, ale ważne, że ktoś o nie dba:-)
UsuńZnajome miejsca :)
OdpowiedzUsuńi wszędzie blisko:-)
UsuńMam wirtualną koleżanke w Żninie :) Ale tych terenów nie znam. Popieram natomiast ogromnie, lokalne, krótkie wyjazdy w celu poznania miejsc, które są warte uwagi. A zachwycać się jest czym. Mural wspaniały- fajna inspiracja dla innych miejskich podwórek, które zazwyczaj do najciekawszych nie należą (zwaszcza w starym budownictwie)
OdpowiedzUsuńMural mnie zachwycił, a łatwo przegapić, gdy nie zagląda się w bramy i podwórza...
UsuńAle Ty mnie wywłóczysz po "bezdrożach"...;o)
OdpowiedzUsuńZaprawiona jesteś, więc się nie obawiam:-)
UsuńW Żninie urodził się mój dziadek, ale mieszkał tam tylko do 14 roku życia, potem wiele lat w Wiedniu i dopiero w 1918 r powrócił do Polski, a tak dokładnie to do Lwowa, by w końcu lat dwudziestych osiąść w Warszawie.Nigdy nie byłam w Żninie, ale zawsze słyszałam mnóstwo zachwytów nad okolicami tego miasta.
OdpowiedzUsuńBo jest się czym zachwycać, piękne krajobrazy, mnóstwo jezior, rzeka Noteć i pałace jak we Francji...
UsuńCiekawe miejsca uchwyciłaś. Mural oryginalny. Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńByłam zdziwiona, że w tak ustronnym miejscu, na małym podwórku takie dzieło spotkam!
UsuńPiękne i malownicze miejsca, byłam w Biskupinie w czasach licealnych...
OdpowiedzUsuńKobieta z muralu a la Andy Warhol, przypomina mi Sophię Loren.
A wiesz, że coś ma z aktorki:-)
UsuńNawet Biskupin bardzo się zmienił, zdziwiłabyś się !
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńFajnie tak z Tobą powędrować, szczególnie jeśli ostatnimi czasy siedzi się w domu:)
Mural rzeczywiście imponujący - trochę w stylu sitodruków Andy'ego Warhola, choć nad nimi ma tę przewagę, że nie jest odtwórczy:)
Pozdrawiam:)
Postanowiłam zrobić fotkę na blog, bo aż żal, że tak mało osób go ogląda...
UsuńPiękne są takie wędrówki. Przypominam sobie swoje dawne zwiedzania. Dziś przede wszystkim siedzę w domu i na działce.
OdpowiedzUsuńDziałka tez może dać wiele satysfakcji.
UsuńNo jak przyjemnie! Taką jesień to ja lubię, kolorową, z promieniami słońca padającymi na twarz i dającymi światło. Pakość kojarzy mi się z wujkiem, bo tam się przeprowadził.
OdpowiedzUsuńPakość malutka, ale warta odwiedzenia!
UsuńDziekuje Jotko za pokazanie nowego nie znanego mi miejsca w Polsce. Duży nasz kraj, który skrywa wiele ciekawych miejsc, a ja ich wszystkich zapewne nie zobaczę. Fajna wycieczka i fajnie ze ruszacie z domu w poszukiwaniu nowych wrażeń :)
OdpowiedzUsuńTyle piękna wokół, a czasu coraz mniej!
UsuńNa każdym zdjęciu złota Polska jesień…tylko korzystać z pogody i łapać jak najwiecej witaminy D na długie zimowe wieczory. Przy okazji zawsze coś ciekawego można zobaczyć
OdpowiedzUsuńTo prawda, oby tego słońca jak najwięcej, nawet grzać nie trzeba w domu:-)
UsuńSuper fotorelacja! Bardzo ładna jest ta wystawa na terenie parku :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo oryginalne te rzeźby i zaskoczenie dla zwiedzających:-)
UsuńPiękna wycieczka w ciekawe i fotogeniczne miejsca.
OdpowiedzUsuńA pogoda przecudna i polska złota jesień woła na spacery. :)
To najpiękniejszy czas chyba, a upał już nie dokucza:-)
UsuńNie znam , nie byłam ...miło było obejrzeć Twój fotoreportaż.
OdpowiedzUsuńCieszę się:-)
UsuńByłam tylko w Biskupinie. :)
OdpowiedzUsuńW jesiennym słońcu krajobrazy jeszcze zyskują.
Takie miejskie detale jak na trzecim obrazku to i ja uwielbiam! :)
Teraz jest najlepsze światło na polowanie z aparatem:-)
UsuńUmiecie razem z mężem spędzać wolny czas - przyjemnie, zdrowo i mądrze.
OdpowiedzUsuńMoje uznanie :-)
Tak najbardziej lubimy, to bardzo relaksuje i edukuje:-)
UsuńA ja tyle lat przejeżdżałam przez Żnin i w ogóle go nie znam, nigdy nie było czasu, zeby sie zatrzymać.
OdpowiedzUsuńNa Dolnym Śląsku też pięknie, wreszcie zobaczyłam trochę kolorów i pospacerowałam w bajkowych wręcz okolicznościach przyrody; muszę je pokazać, ale tyle zdjęć zrobiłam, że teraz mam kłopot z wyborem;)
Oj, to czekam na Twój reportaż, bo nie sposób być wszędzie!
UsuńA chciałoby się, chciało... 😉
UsuńA życie takie krótkie...
UsuńAleście się wypuścili !? Piękna podróż, ładne widoki ! Bardzo podoba mi się niezwykła instalacja z metalowych części. Polecam w okolicach Poznania - Nowy Tomyśl z Muzeum Wikliniarstwa !!!
OdpowiedzUsuńNazwa Nowy Tomyśl jest mi znana, ale jeszcze nie byłam, dziękuję :-)
UsuńRozbitków (i pakerów) widziałam w wakacje na terenie stoczni gdańskiej i bardzo mi się te rzeźby podobały. Ciekawe czy stamtąd jest ta wystawa, czy są to nowe instalacje?
OdpowiedzUsuńSprawdziłam, rzeźby są z 2014 roku i to chyba te same...
UsuńNiezły mural, jeżeli to tak się nazywa. Robi wrażenie, ciekawy pomysł ktoś miał.
OdpowiedzUsuńNa pewno wolę oglądać podobne murale, niż zniszczone kamienice:-)
Usuńbo nie ma jak plener :)
OdpowiedzUsuńPrzy takiej pogodzie? Musowo!
UsuńSzkoda, ze nie można było zwiedzić pałacyku (bo pałacyki to moja miłość), ale mural faktycznie robi wrażenie :) Fajne są te twoje wycieczki :)
OdpowiedzUsuńW tym ostatnim jest restauracja otwierana na wesela i przyjęcia , tez żałuję:-(
UsuńKocham jesień właśnie za takie kolory które zachwycają na Twoich zdjęciach. Kochałabym jeszcze bardziej, gdyby dzień trwał dłużej.
OdpowiedzUsuńTo fakt, coraz wcześniej ciemno się robi...a po pracy nie ma sił na wycieczki.
UsuńPałuki znamy i bardzo lubimy :) Dawno już nie byliśmy w Lubostroniu. Musimy się tam kiedyś wybrać :)
OdpowiedzUsuńPowstało trochę nowości, zajrzyjcie:-)
UsuńDziękuję za kolejną wirtualną wycieczkę w rejony naszego pięknego kraju, w które nigdy się nie zapuściłam i nie jestem pewna, czy kiedyś sie zapuszczę. Piękne miejsca!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Bardzo się cieszę, że mogłam zrobić Ci przyjemność:-)
UsuńPiękna jesień, piękne detale. I bardzo mi się podoba ta biała, drewniana "dobudówka" mieszcząca schody i balkon. Bardzo klimatyczna.
OdpowiedzUsuńPrawda? Ciekawe zakamarki:-)
UsuńWystawa plenerowa daje dużo do myślenia. A tak w ogóle to ciekawa wycieczka
OdpowiedzUsuńCiekawa i ze smakiem:-)
UsuńWitaj kolorową, ciepłą jesienią Jotko
OdpowiedzUsuńPałuki.... Kraina bardzo bliska mojemu sercu. Dziękuję za tą opowieść
Pozdrawiam końcówką października
Nadal ciepło, można zrobić zapas witaminy D i tlenu:-)
Usuń