Czy można lepiej zacząć nowy rok, jak wyprawą przed siebie?
Spacer po mieście pełnym pozostałości po sylwestrowych imprezowiczach nie należy do najmilszych. Butelki po szampanie, resztki po fajerwerkach, puszki po piwie itp. nie są ozdobą spacerowego szlaku, a i samochód przewietrzyć trzeba.
Ulice puste, ruch prawie zamarł, więc jedziemy, w mozaice pogodowej, lekko niewyspani, ale w dobrych humorach i w oczekiwaniu na ewentualne niespodzianki.
Po śniegu ani śladu, więc widać, że i wieś nadąża za miastem pod względem świętowania Sylwestra, bo ilość i rodzaj śmieci przy drogach porównywalna z miastem.
Mijamy dobrze zorganizowaną wycieczkę rowerową seniorów i cieszy, że nie wszyscy leczą kaca po sylwestrowych szaleństwach. Na wyprawę wybrało się na oko 20 osób, na końcu jechał główny zawiadowca, pilnujący bezpieczeństwa .Wprawdzie ruch aut niewielki, ale zawsze...
Okna pogodowe pozwoliły nam nawet cieszyć się pobytem nad jeziorem, gdzieniegdzie cienka tafla lodu jeszcze przetrwała, ale tylko małe ptaki mogły po niej przejść.
Spotkaliśmy nawet morsujących śmiałków, ale nie zdążyłam zrobić zdjęcia. Za to łabędzie pozowały chętnie.
Dotarliśmy także do Lichenia, bo lubimy w każde święta odwiedzić choć jedną szopkę w jakimś kościele. W bazylice zimniej, niż na zewnątrz, widocznie oszczędności na ogrzewaniu rozpoczęto już teraz.
Miłe zaskoczenie - nowa szopka, imponujących rozmiarów i bogata w szczegóły, na tablicy obok wymieniono wielu fundatorów. Trzeba przyznać, że prace zlecono dobrym wykonawcom, bo całość robi wrażenie, sami zobaczcie.
Szopka to nie tylko stajenka, autor pomysłu pokazuje sceny z życia prostych ludzi, w tym pasterzy, jest piec chlebowy z podpłomykami i źródełko , z którego można zaczerpnąć wody.
Figury ludzi dopracowane i ubrane starannie, styropianowe skały i cegły łudząco przypominają prawdziwe, musiałam dotknąć, by sprawdzić.
Na szczęście pomysłodawcy lub donatorzy odeszli od kiczowatej formy licheńskiej Golgoty i powstała szopka, którą naprawdę miło się ogląda.
Dla porównania mała szopka z wystawy sztuki ludowej w skansenie:
W nagrodę za przedreptane kroki kawa z ciastkiem, a wierzcie mi, było pyszne!
A czy Wam udało się obejrzeć w tym roku jakieś szopki?
Mam na myśli te tradycyjne oczywiście :-)
Chodząc wczoraj po moim miasteczku - niewiele tego, około 10 000 ludzi - spotkałem w ciągu niemal godziny DWIE osoby. Złożyliśmy sobie życzenia... Minęło mnie ponad dwadzieścia aut. Bez życzeń...
OdpowiedzUsuńJeden otwarty sklep. Z alkoholem. Przed nim kolejka - trzej karni panowie w maseczkach. Najwyraźniej dbamy o zdrowie wewnętrzne i zewnętrzne...
Śmieci... niemal wcale. Zaskoczenie...
Pozdrawiam noworocznie...
Dlatego lubię noworoczne spacery mimo wszystko, cisza, spokój.
UsuńMinęliśmy otwartą Żabkę, niektórych suszyło od rana...
Fajna i pełna obserwacji wycieczka. :-)
OdpowiedzUsuńA szopkę mam w w swoim domu od ponad 40 lat. Pokazywałam ją kiedyś:http://stokrotkastories.blogspot.com/2020/12/w-tym-roku-jest-inaczej.html
Minimalistyczna, ale sympatyczna szopka domowa:-)
UsuńBardzo lubię takie tradycyjne szopki. Jest piękna.
OdpowiedzUsuńW pokoju (dawnym) syna jest rower - Boszeee, jak marzenie - niestety nie mój. Szkoda, że kiedyś takich nie było.
Och , mój rower zalega w piwnicy, muszę znowu do niego wrócić, ale wolę gdy jest ciepło...
UsuńToż to wielka szopa, nie szopka. Dbałość o detale robi wrażenie. Te szaty i nawet sadza z kominka.
OdpowiedzUsuńNie wybierałam się nigdzie w tym celu. Ale możliwe, że na orszak Trzech Króli się wybiorę. W Łodzi zawsze bardzo fajnie to organizują, są konie, jest jarmarcznie.
Na orszak Trzech Króli natknęliśmy się kiedyś w Lubostroniu, kończył się przy pałacu, przygotowane było ognisko i kiełbaski:-)
UsuńSuper noworoczna wyprawa:)) Niech magia świąt pozostanie z Tobą Jotko przez cały rok:))
OdpowiedzUsuńNiebawem trzeba z życiem wziąć się za bary:-)
UsuńNie widziałam żadnej szopki. Ale miło popatrzeć na tą, którą przedstawiłaś. :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewaliśmy się aż takiej!
UsuńAleż śliczne! Szopki są przepiękne! Cała wycieczka cudowna
OdpowiedzUsuńW wielu skansenach czy muzeach szopki stoją cały rok:-)
UsuńPrzepiekna ta szopka i faktycznie oddajaca wyglad i atmosfere tamtych czasow . Zblizenia pokazujace szczegoly ukazuja z jaka dokladnoscia i pieczolowitoscia zostala zrobiona.
OdpowiedzUsuńTy i maz zawsze odwiedzacie fajne i ciekawe miejsca ....
Pewnie i w naszych katolickich kosciolach sa szopki ale skoro nie bywam to nie widziam zadnej na oczy juz nie pamietam jak dlugo. U nas, na poludniu, goruja baptysci, katolicy zamieszkuja polnoc kraju i tam bardziej sa przestrzegane tradycje.
Ja marzę o obejrzeniu kiedyś szopek krakowskich w wielkiej liczbie, może się uda:-)
UsuńDo 2 lutego 2022 r. można oglądać wystawę szopek krakowskich w Pałacu Pod Blachą w Warszawie. Bilety wstępu (na określony dzień i godzinę) można kupić przez internet.
UsuńDzięki za info, nie wiem czy damy radę...
UsuńCudną pogodę mieliście. U mnie lało rzęsiście, ale i tak zorganizowałyśmy się w ramach Stowarzyszenia Kobiet, na nordicowy trening w deszczu. Też powitałyśmy Nowy Rok aktywnie, nawet z akompaniamentem szampana i faworków. Dobrego Roku 2o22 Jotko!
OdpowiedzUsuńPogoda była w kratkę, ale mieliśmy parasol:-)
UsuńSzampan i faworki to cudnie!
Jeszcze nie odwiedzaliśmy szopek - ale wszystko przed nami. Piękna i faktycznie nie kiczowata ta licheńska. Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńMnie zawsze zadziwia pomysłowość, zwłaszcza artystów amatorów, niektórzy robią szopki latami!
UsuńSzczerze mówiąc nie wiem nawet czy tu istnieje szopkowa tradycja. Spacer na początek roku, to dobrego jego rozpoczęcie. A po sylwestrze nie na to jak świeże powietrze.
OdpowiedzUsuńStaramy się nawet zimą korzystać jak najwięcej z wypraw w plenery:-)
UsuńNasze okienko pogodowe właśnie się kończy. Jeszcze wczoraj było +15, dziś +11, ale przy wilgotnym, atlantyckim wietrze odczucie jest takie, by się lepiej schować w domu, co kot Ryszard potwierdza czynem.
OdpowiedzUsuńWasze jeziora wyglądają imponująco nawet wtedy, gdy domyślam się że ich woda nadaje się tylko do morsowania (u nas dziś temp. wody ok 10C). Po Twoich zdjęciach aż się czuje ten chłód wody z lodem.
W szopce licheńskiej moją uwagę przykuło, że są w niej umieszczeni ziomkowie koczowników z granicy polsko-białoruskiej. W ogóle nie widać prawdziwych Polaków w koszulkach "żołnierze wyklęci", ani "wojownicy Maryi". Przypadek, czy intencja twórcy ;-)
Dziwne postaci pojawiają się raczej w czasie Wielkanocy na tzw. grobach pańskich, wówczas wyobraźnia twórców odpływa daleko...
UsuńSzopka rzeczywiście robi wrażenie. Licheń kojarzy mi się przede wszystkim z Golgotą i przepotwornym kiczem, ale byłam tylko raz i to bardzo dawno temu, więc moja opinia pewnie już jest zupełnie nieaktualna.
OdpowiedzUsuńDobrego nowego! :)
Golgota nie zmieniła oblicza, niektórych figur można się przestraszyć.
UsuńNatomiast tereny wokół bazyliki to spory park lub rodzaj ogrodu botanicznego z licznymi fontannami i stawami.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńSzopka nadzwyczajna! Imponująca!
Ja przesiedziałam Nowy Rok w domu. Pogoda była tak fatalna, że zwalała z nóg i wpychała w jakąś depresyjną dziurę. Gdyby nie wiedeński koncert noworoczny to chyba na dnie tej czarnej dziury bym się znalazła.
Pozdrawiam serdecznie.
Zapomniałam o koncercie, ale było tak wiosennie, że nie mogliśmy usiedzieć w domu:-)
UsuńDroga Joasiu ! U nas w pierwszy dzień nowego roku padał deszcz. Łapałam przejaśnienia by wyjść z psem na łąkę, lecz widząc Twoje zdjęcia i tyle wspaniałych pomysłów na spędzanie czasu - od dziś stwierdziłam, że żaden deszcz nie będzie mieszał mi szyków i nie odstraszy mnie od wypraw dalekich i bliskich. Dziękuję za inspirację:)))
OdpowiedzUsuńTa szopka w Licheniu jest przecudna ! Podziwiam, bo dawno w Licheniu nie byłam. Dziękuję :))
U nas to była raczej mżawka, ale ciepło wiosenne, więc co tam mały deszczyk!
UsuńSzopka robi wrażenie, wielu zwiedzających robiło zdjęcia.
Wspaniała szopka, dziękuję Joasiu, że podzieliłaś się zdjęciami. Ja widziałam szopkę tylko u mnie w parafii - od lat w podobnym stylu, ale piękna, tradycyjna. Życzę Asiu aby nowy rok przyniósł dużo zdrowia, spokoju i wszelkiej pomyślności.
OdpowiedzUsuńTradycyjne są chyba najlepsze, oby nikomu nie przyszło do głowy majstrować przy tym...
UsuńZdrowia i radości dla nas wszystkich.
..wspaniała wycieczka JoAsiu! ..dzięki Tobie odwiedziłam ciekawe miejsca :)
OdpowiedzUsuń..szopka piękna i pięknie wykonana!
- pozdrawiam Cię Kochana Noworocznie, życzę moc zdrówka, radości, szczęścia
- dobrego Nowego Roku 2022! ❤
AnSo, szopka zrobiła na nas wrażenie, więc pomyślałam, że warto pokazać tym, którzy nie będą mieli okazji tam pojechać.
UsuńOby kolejny rok był dla nas wszystkich łaskawy:-)
Szopek jakoś nigdy nie oglądam, choć niedaleko mnie jest nawet taka żywa. Licheńska ładna - bo sam Licheń nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. :)
OdpowiedzUsuńJako rasowa maruda nie miałam ochoty wyściubiać nosa z domu w czasie mrozu, a teraz już co prawda mogłam wyjść na spacer bez skurczania się, bez przemarzniętych dłoni i bez poczucia, że oddycham dymem z cudzych kominów, ale co to ma być, że w styczniu już jest wiosna?! ;)
Bywa w styczniu wiosna, za to zima przypomina sobie o nas często w lutym dopiero...
UsuńCzesc Asiu :) Szopka niesamowita, przepiekna, bogata :) Jestem pod wrazeniem. Super okolica. Fajnie by sie spacerowalo jakby bialo bylo, a nie taka szarowka paskudna.
OdpowiedzUsuńBłoto wszędzie straszne, wczoraj byliśmy w Lubostroniu i spacer po parku to jak spacer po bagnach!
UsuńBardzo ciekawa ta szopka. Robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńByłam pod wrażeniem, bo na żywo jeszcze lepiej wygląda...
Usuńmury oddają to, czym nasiąkły. i wewnątrz zawsze będzie kilka kroków do tyłu. a spacery? sama wiesz - dobrze jest wyjść, choćby po to, by wrócić i opowiadać. wystarczy otworzyć oczy. wtedy, nawet śmieci cieszą zauważeniem.
OdpowiedzUsuńNawet śmieci bywają ciekawe, zwłaszcza porzucone w rowach czy lasach.
UsuńSzopkę miałem u sąsiada, który uparł się nauczyć żonę fruwania z XII piętra. Przyjechała policja, ale zobaczyli spokojnego i grzecznego "nauczyciela", więc napomknęli i pomknęli. 😉😁😁 I wtedy sąsiad, eufemistycznie przyjmując, zaczął regularny mobing swojej żony ...
OdpowiedzUsuńTakie szopki zdarzają się na osiedlach, tez obserwowaliśmy podobne swego czasu...
UsuńMy Nowy Rok też zaczęliśmy aktywnie :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, nie wszyscy mogli, bo odsypiali...
UsuńTradycyjne szopki są dostępne niedaleko mnie cały rok. Mam na myśli Sejm RP.
OdpowiedzUsuńCiekawa wycieczka, ja na razie po okolicy najbliższej się kręcę, bo noga nie jest idealna jeszcze.
Do zmian na ten rok brakuje mi jeszcze znalezienia pracy. Wtedy to będzie takie wykończenie do zeszłego roku.
Pozdrawiam!
To rozkręcaj nogę ostrożnie i życzę Ci dopełnienia planów nową pracą:-)
UsuńTo najlepszy sposób na rozpoczęcie Nowego Roku, wejść w niego raźnym krokiem robiąc dużo kroków 😄. I do tego jaka pogoda!Nic tylko korzystać z dobrodziejstw pierwszego dnia stycznia.Jaki pierwszy styczeń taki cały rok zatem z pewnością nie zabraknie wycieczek, może tych dalszych też czego z całego serca Ci życzę!
OdpowiedzUsuńI wzajemnie, dreptanie wzmacnia kondycję a piękne widoki koją duszę!
UsuńPrzepiękna ta szopka rzeczywiście! Mam wrażenie, że u nas w tym temacie coraz bardziej idzie się na łatwiznę. Więc my w tym roku wyprawę po szopkach odpuściliśmy jakoś...
OdpowiedzUsuńToteż nie liczyłam na wiele, a tu niespodzianka!
UsuńBardzo dobry pomysł ta wycieczka i bardzo fajna szopka. Ja oglądałam tylko tę pod miejskim ratuszem:)
OdpowiedzUsuńTatiana
Ja naszej na rynku nie widziałam, bo bywa krótko, do Wigilii...
Usuńtakich wielbłądów (baktrianów) w rejonach miejsca akcji mitów biblijnych nie było i nie ma... ale to tylko mit, legenda, więc jest tak samo do wybaczenia w ramach "licentia artistica" jak np. pastuszkowie w strojach podhalańskich... sam w takim wystepowałem podczas "jasełek" w przedszkolu i tys było piknie...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Jasełka i szopki różne miewają odmiany, od bardzo realistycznych, po całkiem odjechane...zwłaszcza jasełka.
UsuńPKanalio, co Ty wygadujesz? Przecież wiadomo, że Jezus pochodzi spod samiućkich Tater, a jego matka była z domu Częstochowska!
UsuńOtóż to, a gdzieś tam Jezus był czarnoskóry:-)
UsuńTaki początek to ja rozumiem...;o)
OdpowiedzUsuńNa dobry start i powitanie roku w plenerach!
UsuńJotko, odpowiadając na Twoje pytanie: mozna! Odsypiając snem sprawiedliwego wszelkie zaległości. Cóż może być piękniejszego?
OdpowiedzUsuńU mnie ze snem kiepsko, starzeję się!
UsuńOooo zawsze takie cudowne zdjęcia ze sobą przywieziesz. :)
OdpowiedzUsuńTo takie zboczenie blogowe:-)
UsuńSzopka z licheńskiego kościoła robi wrażenie. My tradycyjnie zawsze w święto Trzech Króli jeździmy (pieszo się nie da bo to jakieś 40 km )do Krakowa , do kościoła o. Bernardynów.
OdpowiedzUsuńCzasami warto wybrać się dalej w poszukiwaniu wrażeń:-)
UsuńWycieczka się chwali! Ale my ciągle nie możemy wyjść z choroby. Czekam na lepszą pogodę, no żeby chociaż nie padało i było odrobinę jaśniej na dworze. Od tych ciemności można wpaść w depresję.
OdpowiedzUsuńNie widziałam jeszcze szopki w te Święta. Z sentymentem wspominam szopkę z mojego kościoła w dzieciństwie. Taka sama co roku, przez wiele lat, aż dziw, że figurki (gipsowe zapewne) zachowały sie przez tyle lat w dobrym stanie.
Haniu, w takim razie życzę Wam szybkiego polepszenia, a dłuższy dzień może i nastrój poprawi:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńTeż wybyłam przed sylwestrem, więc dopiero teraz życzę Tobie, Twojej Rodzinie i Komentującym u Ciebie wszystkiego najlepszego w nowym roku:)
Cudne wojażowe wspomnienia:) Moje też niezgorsze, choć - bez szopek:)
Pozdrawiam:)
Udana wyprawa wróży udany rok, oby się więc spełniło, czego Tobie i Twoim bliskim także życzę:-)
UsuńZachwyciła mnie realistyka tej szopki. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMnie także, uściski:-)
UsuńSzopka robi wielkie łał...
OdpowiedzUsuńOd lat odwiedzaliśmy kościoły, by zobaczyć szopki. Tego roku, mimo że grzecznie spędzałam Sylwestra, byłam i jestem do dzisiaj przeziębiona. Cztery dni nie wychodziłam z łóżka.
Może jeszcze zdążę, zobaczyć szopki. Powoli się zbieram.
Pozdrawiam Cię ciepło.
Tak szybko ich nie zlikwidują, więc życzę Ci, byś mogła obejrzeć, no i dbaj o siebie:-)
UsuńWitaj międzyświątecznie Jotko
OdpowiedzUsuńMam duży sentyment do Lichenia, ale tego jeszcze starego. Nowy mnie przytłacza.
Życzeń noworocznych nigdy za dużo, więc niech spełnią się
Twoje życzenia i postanowienia, nawet te trudne do spełnienia
Każdy ma miejsca mile wspominane lub często odwiedzane.
UsuńNiech się spełnia, co najlepsze!
Witaj Joasiu w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńPiękna ta szopka. Nigdy nie byłam w Licheniu...może kiedyś tam dojadę :)
Szopkę to my mielsimy w okresie świątecznym...oj przeczągalo nas to nas to badziewie...oby nigdy więcej...