Strony

piątek, 3 czerwca 2022

Ale pycha!

 Zostałam zaproszona na nietypową lekcję geografii. Uczniowie, z pomocą rodziców i w ramach ciekawego projektu przygotowali potrawy z różnych krajów, przynieśli je do szkoły i zaaranżowali wspólną degustację. Także pan geograf upiekł pizzę i ciasto bananowe.

Czego tam nie było! Wymieniam to, co zapamiętałam: pizza, paella, boeuf strogonow, tortilla, tacos, krewetki, naleśniki z syropem klonowym, ciasto bananowe , ciastka francuskie z jabłkami, rożki francuskie z serem, makaroniki z malinami, babeczki z czekoladą.

Do potraw i deserów dowolnie dodatki : rukola, oliwki, śmietana, konfitura, syrop klonowy.

Wszystko smaczne, świeże, potrawy wymagające podgrzania były ciepłe, dzięki uprzejmości szkolnych kucharek. Nie dałam rady spróbować wszystkiego, ale zapachy i estetyczne podanie powodowały i tak większy apetyt.







Fajnie, gdy dzieciaki angażują się w takie projekty, fajnie gdy nauczycielom się chce, chwała rodzicom, że dopingują i pomagają. W tej klasie bardziej chyba zaangażowali się kulinarnie chłopcy, dziewczynki wybrały raczej desery. Kto wie, może kiedyś usłyszę o znanym kucharzu, którego pamiętam ze szkoły podstawowej?

A czy Wasze dzieci, wnuki lubią zaglądać do kuchni?

86 komentarzy:

  1. JoAsiu, wspaniała notka optymistyczna.. fantastyczna sprawa taki projekt.. ogromnie cieszy zaangazowanie dzieci i rodzicow, no super ❣️ ..potrawy i ciasta wygladaja smakowicie i pieknie, co mozemy podziwiac na Twoich zdjęciach.. jednym slowem mega świetne jest wszystko 👍😊 moja Rodzinka lubi zagladac do kuchni i chętnie pomagaja wszyscy 💞 - pozdrawiam cieplutko i słonecznie, życząc uroczych chwil 🌞🧡💛💚💙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko wyglądają smakowicie, wszystko było pyszne, żałowałam, że nie mam dwóch żołądków:-)

      Usuń
  2. Świetny projekt ... szkoda tylko , że to było zadanie do wykonania w domu . :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, w szkole nie ma warunków na wypieki itp.

      Usuń
    2. a szkoda ... bo potem powiedzą , że nauczyciele nic nie robią i na dokładkę najedli się na koszt uczniów .

      Usuń
    3. Były kiedyś piece elektryczne w pracowni technicznej, pewnie zepsute zlikwidowano. Na degustacji była tylko pani dyrektor i ja, geograf sam upiekł ciasto i dwie pizze, ja niewiele zjadłam, ale masz rację, komentarze tego typu zawsze się pojawiają, dlatego nie chodzę na bale ósmoklasisty i podobne okazje.

      Usuń
  3. To dopiero miałaś ucztę. Moje wnuki chętnie zaglądają do kuchni i eksperymentują. Ostatnim przebojem Daniela jest grzanka z szynką, żółtym serem i drzemem porzeczkowym. Spróbowałam i nawet dało się to zjeść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój syn lubi gotować, nawet kurs kuchni meksykańskiej ukończył, na pewno nie ma tego po mnie!

      Usuń
  4. Księciunio i Princeska uwielbiają kucharzyć, ale Mistrzem kuchcikowania jest Lucky...Może gotować nie potrafi, ale sprząta wybornie...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, taki Lucky do sprzątania też by mi się przydał!

      Usuń
  5. Swietny i smaczny pomysl - lapie sie za beef Stroganof ktory bardzo lubie. Mnie sie zdarzylo przygotowac polska potrawe dla kolezanek z ktorymi pracowalam jako ze w mym stanie nie ma ani polskich sklepow ani restauracji wiec sa tutaj nieznanymi.
    Z kolei jako ze USA sa zlepkiem wielu narodowosci wszystkich innych mamy pod dostatkiem wiec nie sa niczym nieznanym czyli nie byloby sensu urzadzac takiego kiermaszu potraw.
    Moj starszy wnuk lubi gotowac, mlodszy ani troche, z kolei oba dzieci lubia.
    O mnie sie nie pytaj - bo wstyd powiedziec ze nienawidze gotowania choc wychodzi mi bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez nie lubię, jedynie sałatki mogę różne wymyślać, ale gotowanie obiadów, to dla mnie mordęga...

      Usuń
  6. Ależ świetny pomysł, jak to cudnie, gdy nauczyciele mają takie fajne pomysły, żeby zainteresować uczniów. Takie atrakcje i dla dzieciaków są niezwykle ciekawe i inspirujące, powodują, że są naprawdę zainteresowane przyswajaniem wiedzy wszelakiej i rozwijaniem się :)) Super :D
    Pozdrawiam ciepło, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobny pomysł był realizowany z okazji wejścia do UE, każda klasa przygotowywała salę o innym kraju członkowskim.

      Usuń
  7. Choć niekoniecznie wyobrażenia o czyjejś kuchni zawsze odpowiadają rzeczywistości, to fajny pomysł, żeby się zainteresować. :)
    Dania i desery wyglądają smakowicie, zjadłoby się. :) Te placki z przedostatniego zdjęcia wyglądają jak moje bananowe placki śniadaniowe. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle próbować dania przygotowane przez innych jest fajnie, lepiej smakuje:-)

      Usuń
  8. Bez obrazy Joasiu, ale dziękuję Bogu, że nie mam dzieci w Twojej szkole. Nie oszukujmy się, cały ciężar zakupów i wykonania spadł na rodziców. Przerabiałam takie inicjatywy i do dziś mam awersję, bo wiem, jak to wygląda od kuchni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że zaprotestujesz:-)
      To było zadanie dla chętnych, a poza tym, gdybyś widziała, ile ciast napiekli rodzice na kiermasz charytatywny!
      Szkoły publiczne niestety nie mają innej możliwości, jak poprosić rodziców o pomoc, inaczej jest w Finlandii, koleżanki były na wymianie i zachwycały się wyposażeniem, nawet w materiały piśmiennicze.

      Usuń
    2. Ja też przychylam się do opinii Szarabajka, to fajnie wygląda na fejsie ,stąd te achy i ochy, znam to z własnej szkoły, fajnie chociaż ,że rodzice się podjęli pomóc i nauczyciel jakoś to ogarnął, jedzonko z pewnością smaczne i miło było sobie podjeść, ale przyrostu wiedzy to z tego nie będzie 😪

      Usuń
    3. Projekt nie polegał tylko na gotowaniu z rodzicami w domu.
      Wykurza mnie takie podejście, w ten sposób niejeden pomysł umarł w zarodku, a wielu nauczycielom odechciewa się wszystkiego.
      Dlatego m.in, idę na emeryturę. Dość mam malkontentów, co to sami nic nie zrobią, ale narzekają na wszystko.
      jotka

      Usuń
  9. Pamiętam, że i u mnie w podstawówce mieliśmy podobną lekcję, robiłem sam jakieś danie, ale totalnie nic mi nie wyszło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za moich czasów były w szkole piece w pracowniach i piekliśmy ciastka, teraz uczniowie robią czasami kanapki lub sałatki.

      Usuń
    2. Za moich szkolnych czasów, w mojej podstawówce były dwie pracownie do zajęć praktycznych. Jedna ze sprzętem gospodarstwa domowego w której się piekło gotowało i szyło, a druga ze sprzętem warsztatowym w której się przybijało sklejało, skręcało. Można by to nazwać przygotowanie do życia w rodzinie :)
      Zajęcia z szycia poprowadziła...moja mama :) poprosiła ją o to nauczycielka. Mama uczyła moje koleżanki jak uszyć spódnicę. Koleżanka szkolna, spotkana po 40 latach stwierdziła, że to moja mama sprawiła, że ona szyje tak na domowy użytek :)

      Usuń
    3. W mojej było podobnie, potem ktoś to zlikwidował, a z prac technicznych dawnego typu niewiele zostało, a szkoda.

      Usuń
  10. Mój zięć wykazuje inklinacje w tym kierunku z czego bardzo cieszy się córcia. Osobiście nie znoszę kuchni, podziwiam ludzi, którzy lubią gotować. Na takie pokazy pisze się bez zastanowienia….
    Marek z E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbować tez lubię, zwłaszcza w na festynach, gdzie prezentują się panie z kół gospodyń wiejskich, tam to bywają arcydzieła!

      Usuń
  11. w siódmej klasie robiliśmy koktaile mleczne i sałatki jarzynowe, ale w ramach zajęć techniczno praktycznych i też jak pamiętam chłopacy byli bardziej twórczy...
    geografię lubiłem, ale poza gospodarczą, bo trzeba było pamiętać, gdzie się kopie węgiel i gdzie uprawia buraki, co mnie kompletnie nie interesowało, ale geografia kulinarna to faktycznie znakomita koncepcja...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gospodarczej też nie lubiłam, ale w szkole piekliśmy ciasteczka i nawet szyło się to i owo...

      Usuń
  12. Ale uczta! U nas też to było :) na tzw. Dzień Języków Obcych :) Klasy losowały kraje, a potem się wykazywali :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas to na festiwalu nauki było i z okazji rocznicy wstąpienia do UE:-)

      Usuń
  13. Świetny pomysł na pyszną i nietypową lekcję. Dla mnie nie liczą się podróże bez próbowania regionalnych i narodowych dań, to świetny sposób żeby poznać inny kraj od kuchni. Miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, lokalne potrawy to ważny element zwiedzania!

      Usuń
  14. Jedzta, byle nie przedawkować, a zdrowie przy okazji podziękuje 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, a tu akurat wszystko zdrowe było, bo odrobina słodyczy nikomu nie zaszkodzi:-)

      Usuń
  15. Świetna inicjatywa.
    Natomiast na własnym podwórku - starsza trójka naszych wnuków mocno angażuje się w kuchni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wśród młodych taka moda i coraz więcej chłopaków jest aktywnych w kuchni.

      Usuń
    2. Co do rodu męskiego w kuchni to kilka dni temu na fejsie, siostrzenica mojej bratowej, prosiła ją o przepis na bułeczki z truskawkami, a skomentowała to tak, że ona to tych bułeczek piec nie będzie, ale jej chłopak je upiecze dla niej :)

      Usuń
    3. Moi panowie tez maja popisowe dania, a już syn, to w ogóle gotuje obiady, bo twierdzi, ze po pracy komputerowej go to relaksuje...

      Usuń
  16. No, no ... Chyba gdzieś ok. 1965 r. nam uczniom liceum kazano przynieść do szkoły sztućce na "godzinę wychowawczą", bo mieliśmy uczyć się zachowania przy stole. Coś jednak nie stykło, więc dowiedzieliśmy się, że "nóż w prawej, a widelcem w oko" ;) Gdybyśmy wtedy wiedzieli, że Polska uczyła Francję jeść widelcem ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, pamiętam to słynne stwierdzenie, które nie ma poparcia w zrachowaniach rodaków, nie tylko w restauracjach...

      Usuń
  17. Bardzo ciekawa inicjatywa i super różnorodność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciaki były zadowolone i wcinały, aż im się uszy trzęsły!

      Usuń
  18. Wnuków na szczęście nie mam, a dziecko od początku jego istnienia jest bestią żarłoczną. Na szczęście od dawna samoobsługową :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje to nawet lubi gotować i na kursie było, na pewno nie ma tego po mamie...

      Usuń
  19. Dobry pomysł, aby rozwijać smak i wiedzę o kuchni innych krajów. Nie chwaląc się, obecnie jestem bardzo dobrym konsumentem, zjem niemal wszystko, poza żeberkami i golonką właściwie. Przekonałem się do flaków, a teraz coraz chętniej jem ryby z piekarnika (z patelni też, jednak z mniejszą chęcią). Ogólnie lubię próbować nowych rzeczy z kulinariów.

    Książka pana Orbitowskiego jest ogólnie rzecz biorąc dość ciężka. Bo zaczyna się naturalistycznie, w szkole, potem robi się dziwniej i dziwniej. Na pewno nie jest to fantastyka czysta, ani też horror. To coś jak obyczajówka z elementami w/w gatunków.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbować też lubię, ale gotuję jak za karę...

      Usuń
    2. No ja to na razie zupełnie nie gotuję. Więc nie mam pojęcia czy czułbym się źle w kuchni czy nie.

      Ale sama sąsiadka już powiedziała nam, że powoli będzie rezygnowała z takich imprez. Chociaż pewnie z pieczenia nie zrezygnuje.

      Pozdrawiam!
      https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

      Usuń
    3. Sąsiadka miała wiele zapału, ale pewnie sił już brakuje...

      Usuń
  20. Takie niezwykłe lekcje długo się będzie pamiętało. Duży szacunek za kreatywność!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, gdy jest co zapamiętać z lat szkolnych!

      Usuń
  21. Mój Geograf zorganizował kiedyś w klasie maturalnej lekcję gotowania różnych potraw afrykańskich i azjatyckich. Podobno tak się podobała ze przeciągnęła się na 2 następne godziny :-)).
    A mój starszy dorosly wnuk uwielbia sam robić gofry naleśniki i hamburgery!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W liceum to wyższy poziom umiejętności pewnie i wiele osób skorzystało:-)

      Usuń
  22. Kuchnia to moja pięta achillesowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja także, niby cos tam umiem, ale bez pasji i kunsztu...

      Usuń
  23. Bardzo fajna inicjatywa. Takich lekcji powinno być więcej w każdej szkole. Szkoda tylko, że większość przysmaków narodowych nie nadaje się dla cukrzyka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, różne diety pozbawiają nas wielu smaków lub składników.

      Usuń
  24. Kiedyś, dawno temu, kiedy uczyłam niemieckiego, robiłam z uczniami sałatkę owocową. Niby nic wielkiego, ale podobało się im to :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maluchy u nas często robią sałatki owocowe i kanapki:-)

      Usuń
  25. No i zgłodniałam. Pięknie się uczniowie zaangażowali Asieczku :) Super to wszystko wygląda. Pyyyychotka :) Rewelacja Skarbie. Pozdrawiam Cię jak zawsze naj naj najserdeczniej. Buzki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, przysmaków na lepszy humor nigdy dość:-)

      Usuń
  26. Moja matka choć wysmienicie gotowała i wypiekała, nie miała cierpliwości do uczenia córek. Moja siostra nauczyła się gotowania na kursach rozmaitych. Ja piec i gotować nie umiem i dlatego pewnie nawet się nie garnę. Tym bardziej dziwi mnie fakt, że syn radzi sobie w kuchni światnie i gdyby nie lenistwo, to móglby na tym polu wiele zdziałać. Z tymi potrawami, to był świetny pomysł. Taka lekcja geografii zostanie w pamięci na długo. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój lubi i gotuje, synowa ma dobrze, ale muszę oddać, że ona robi pyszne śniadania i sałatki:-)

      Usuń
  27. Witaj, Jotko.

    Takie lekcje to ja rozumiem:)

    Moi Mężczyźni lubią zaglądać do kuchni i to nie tylko po to, by coś skubnąć;)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi panowie mają popisowe dania, z czego my z synową chętnie korzystamy:-)

      Usuń
  28. I taką naukę przez zabawę/praktykę to ja rozumiem. Założę się, że wszyscy będą wszystko świetnie pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Projekty są fajne właśnie przez to, że angażują wielowątkowo:-)

      Usuń
  29. Zawsze jestem na tak dla takich pomysłów :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jotko, zlituj się! Ja jestem na diecie, a Ty z takim czymś wyjeżdżasz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, po troszeczku spróbować to nie grzech...

      Usuń
  31. Świetny pomysł. Kreatywna nauka. Ale to wszystko smacznie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko wygląda, próbowałam i pyszne było!

      Usuń
  32. Rewelacyjny pomysł! Rzezcywiście nic tylko chwalić zarówno nauczycieli, dzieci i rodziców :)

    OdpowiedzUsuń
  33. super sprawa. szkoda, że zabrakło pierogów - uwielbiam ruskie, ale ukraińskie też są niezłe. z kaszą gryczaną i boczkiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, pierogi by się zdały i jakieś czeskie potrawy może?

      Usuń
    2. Czesi jakoś mnie nie zachwycili jedzeniem. Niemcy również. w kwestii jedzenia Wschód ma zdecydowanie więcej do zaoferowania - niechby barszcz ukraiński, kulebiaki, czy inne pielmieni.

      Usuń
    3. Mam podobnie, więc ile razy jestem w Czechach, zamawiam raczej nie czeskie potrawy, a kulebiaki uwielbiam!

      Usuń
  34. Pomysł wspaniały i okazja do spróbowania różnych smakołyków.
    Moi chłopcy zaczęli pitrasić razem z dziadkiem, czyli moim tatą. Do tej pory w kuchni sobie świetnie radzą. Wnuczki już inaczej, dopóki Wera była mała to pomagać chciała, teraz jej przeszło. Calineczka jest chętna przez chwilę, zbyt ruchliwa żeby się tym dłużej zajmować. Może w przyszłości złapią bakcyla :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to z dziećmi bywa, najpierw zapał, a po 15 minutach zmiana...

      Usuń
  35. Fajny pomysł :) Aż szkoda, że w mojej szkole nie było takiej geografii ;) Tak sobie jednak myślę, że to w dużej mierze praca dla rodziców, a niektórym załącza się tryb prymusa. U syna koleżanki jest szkolny jarmark - taki na wypasie, z loterią fantową. Zbierają fundusze na dodatkowy sprzęt do szkoły i cel jest zacny, ale przerzucanie się dorosłych kto co przyniesie i jak przebić konkurencję jest w moim mniemaniu trochę niezdrowe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami nawet szczytne cele powodują kiepskie skutki...

      Usuń
  36. Naprawdę fantastyczny pomysł, duża integracji klasy, odmienność lekcji.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj kolejna klasa miała taka lekcję i znów poczęstowali mnie odrobinę:-)

      Usuń