Czy marzenie jest tożsame z celem, czy jednak marzenia powinny czasami pozostać w sferze niezrealizowanych planów?
Zaproponowałam podejście pragmatyczne, czyli podążanie za marzeniami małymi kroczkami. Jeśli ktoś na przykład marzy o tym, by zostać kosmonautą, musi wyznaczyć sobie małe cele możliwe do zrealizowania:
- studiowanie nauk ścisłych
- zadbanie o kondycję i zdrowie
- aplikowanie do odpowiedniej instytucji itd.
Oczywiście, mogą się po drodze zdarzyć trudności i obiektywne przeszkody, ale zawsze marzenie ma szanse realizacji.
Co jednak w wypadku, gdy marzymy o zostaniu baletnicą lub śpiewakiem operowym, a tu ani warunki fizyczne, ani możliwości obiektywne nie gwarantują realizacji wymarzonego celu?
Odpuścić sobie, czy próbować dalej, ale w nieco innej formie?
Czytałam o osobach niewidomych czy pozbawionych kończyn, które marzyły o zdobyciu szczytu górskiego. Marzenie zostało spełnione, ale przy pomocy osób zdrowych i sponsorów, jednak spełnianie marzenia rozpoczęło się od małych kroczków, odpowiednich kontaktów i determinacji marzycieli.
Gdy mówimy o celach, mamy raczej na myśli konkretne działania - wyznaczam cel i pracuję nad jego realizacją. Przecież marzenie nie musi być nierealne, czasami wystarczy cierpliwość, ocena własnych szans i skorzystanie z wcześniejszych doświadczeń.
Wedle Słownika Języka Polskiego:
marzenie to
1. powstający w wyobraźni ciąg obrazów i myśli odzwierciedlających pragnienia, często nierealne
2. przedmiot pragnień i dążeń
3. ciąg myśli i wyobrażeń powstających podczas snu
Czy nie sądzicie jednak, że utożsamianie marzeń z celami pozbawia je pewnej dozy romantyzmu?
Może jest tak, że marzenia jednak powinny pozostać w sferze nierealnych pragnień, jako siła napędowa naszej psychiki , pokarm dla duszy, obietnica lepszej przyszłości, coś doskonałego, ale nieosiągalnego?
Otóż To! Niech marzenia zostaną marzeniami, a cele celami.
OdpowiedzUsuńMetoda małych kroczków to zawsze najlepsza opcja :)
Małe kroki sprawdzają się w wielu sferach życia...
UsuńMarzenia to siła napędowa naszego życia. Marzenia maleńkie, codzienne i te wielkie, widoczne w oddali jak gwiazda przewodnia, do której nie udaje sie dotrzeć, ale samo dążenie staje się sensem życia.Owo sławetne gonienie króliczka - bardzo często ważniejsze, niż samo złapanie.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że m.in. umiejętnością marzenia odrózniamy się od zwierząt. Marzenia, wspominania, planowania, rozmyślania o naszej naturze, kim jesteśmy, po co jesteśmy i dokąd zmierzamy. Zawsze jest miejsce na jakieś marzenia. Na coś za czym tęsknimy, co wydaje nam sie niezbędne do pełni szczęścia. Myślę, że często ludzie którzy nie marzą o niczym to nie są ludzie spełnieni, ale ludzie pozbawieni na realizację owych marzeń,rozczarowani po wielekroć, smutni i apatyczni,znudzeni życiem, nie wierzacy w sens marzeń.
Jotko! Pozdrawiam Cie ciepło o poranku, marząc o długim i obfitym deszczu bo w moim ogrodzie straszna susza!:-))
Pięknie powiedziane, Olgo :-)
UsuńNawet najmniejsze marzenie, najskromniejsze pragnienie może stać się siłą napędową. nie wyobrażam sobie, by przestać marzyć, choćby w skali mikro!
U nas solidnie popadało, czego i Wam życzę:-)
Marzenia pomagają generować cele, dlatego trzeba o nie walczyć.
OdpowiedzUsuńO tak, znalazłam taki cytat na te okoliczność - warto gonić za marzeniami, jeśli nawet ich nie dogonisz, to przynajmniej schudniesz:-)
UsuńJoAsiu, piękny temat postu o marzeniach 💚 ..można o nich pisać
OdpowiedzUsuńi pisać w nieskończoność ;)
..najważniejsze jest to abyśmy nie pozwolili nikomu zamienić naszego 'nieba' w zwyczajny sufit ;)
'Są ludzie, którzy żyją w świecie marzeń i są tacy, którzy mierzą się z rzeczywistością. Są też tacy, którzy zamieniają jedno w drugie.' - Douglas H. Everett
'Zawsze pamiętaj, że masz w sobie siłę, cierpliwość i pasję sięgania do gwiazd, by zmieniać świat.' - Harriet Tubman
- pozdrawiam Cię Kochana najserdeczniej, życzę cudownych chwil każdego dnia ! 💙💛
Bardzo trafne cytaty, kochana, życzę słonecznego czerwca:-)
UsuńMarzenia są potrzebne, a nawet niezbędne. Jest jeszcze jedna funkcja marzenia: czasem czegoś pragniesz bardzo, a gdy to osiągasz okazuje się, że tak naprawdę nie oto chodziło. I lekcja jest piękna, bo zaczynasz zastanawiać się, co naprawdę jest ci potrzebne, a co nie. I to jest początek dobrej drogi :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! marzyłam kiedyś o drogiej torebce, ale gdy na nią uzbierałam, radość nie była już tak wielka...a pamiętasz teledysk z Dawidem Bowie "Red shoes"?
UsuńNie pamiętałam, ale sobie odświeżyłam :) Jotko, czasem jest tak, że my coś chcemy nie dlatego, że to COŚ chcemy mieć. Myli nam się manie, z tym jak się będziemy CZULI, gdy to dostaniemy. Czyli nie chodzi o przedmiot, tylko o jakieś uczucia, których nam brakuje w życiu. Jakąś potrzebę emocjonalną. Czerwone buty mogą reprezentować bezpieczeństwo, odwagę, swobodę wyrażania siebie. Co komu potrzebne. Tylko nam się myli, myślimy: czerwone buty chcę, a potrzebujemy zupełnie czego innego. I tak to z marzeniami :)
UsuńA poza tym , koszt realizacji marzenia jest czasem zbyt wielki, takie Pyrrusowe zwycięstwo.
UsuńCzęsto się zdarza, że zakupy rekompensują brak czegoś w życiu, zakupoholizm to tez uzależnienie.
no, i właśnie... marzenie to takie niejednoznaczne słowo, choć znaczenia zazębiają się ze sobą... nic szkodliwego w marzeniach, a raczej w pragnieniach, które za nimi stoją... byle się nie przywiązywać do tych marzeń, bo jeśli się nie spełnią, to mamy problem, z którym się niefajnie czujemy... chociaż... zdarzają się ludzie, którym fajnie jest wtedy, gdy jest im niefajnie...
OdpowiedzUsuńnatomiast czym jest cel w tym układzie?... chyba czymś bardziej realnym, prawdopodobnym do osiągnięcia... tylko znowu pojawia się warunek, aby się doń nie przywiązywać... czyli jeśli się okaże, że szanse są tak mizerne, że żadne, to odpuścić to mentalnie i nie truć się niespełnialnymi marzeniami...
p.jzns :)
Myślę, że męczą się bardzo ludzie, którzy masochistycznie wymyślają sobie marzenia całkowicie nierealne, a później frustracja, depresja itp.
UsuńNiektórzy natomiast, lubią gonić, a nie łapać króliczka.
Pięknie to napisałaś i gdybym był o parę dekad młodszy nie miałbym przeszkód w tym, aby marzenia się spełniały, osiągając "wymarzony" cel - takie zresztą stawiałem przed sobą zadania, co nie oznacza, że spełniało się wszystko, czego zapragnąłem. Dzisiaj moje marzenia znajdują się na trzecim poziomie definicji, chyba że marzeniem można nazwać pragnienie zobaczenia słonka zaglądającego przez szybę do mojego pokoju albo w ogóle pragnienie obudzenia się nazajutrz. Nawet takie proste, wydawałoby się, marzenie o roztrzaskaniu się obecnej władzy się nie sprawdza - jak tu zatem poradzić z własnymi? Te odpływają jak... kawiarenki...
OdpowiedzUsuńPozostaje nadzieja, że chociaż skromniejsze marzenia się spełnią, a może za nimi pójdą te większe?
UsuńDlatego dla swoich celów (nie wiem, czy psychologia przyjmuje taki podział), obok marzeń (rzeczy wykonalnych) wprowadzam pojęcie mrzonki (marzenia niewykonalnego). Nie zawsze granica między nimi jest ostra, ale ja nie o tym chciałem...: Zarówno mrzonka, jak i marzenie, mogą przynieść korzyści i straty. Jeśli dla uspokojenia będę sobie roił o idealnym świecie, zachowując jednak świadomość realiów, będzie to pożyteczna technika uspokajająca, lecz gdy będę próbował mrzonki wprowadzić na siłę w życie (jak np. Hitler panowanie Niemiec nad Światem), to będzie problem. Marzenia z kolei będą pożyteczne, gdy zacznę je stosować dla wyznaczenia celów umożliwiających ich spełnienie, natomiast mogą się okazać groźne w wypadku permanentnego marzeniowego podejścia do rzeczywistości, np. gdy alkoholik będzie marzyć o skończeniu studiów i karierze naukowej, choć picie uniemożliwia mu dotarcie na uczelnię, nie mówiąc już o nauce. Inny przykład groźnych skutków marzeniowego podejścia do rzeczywistości, to para, która przeżywa romans, ale nie zamiast poznawać się nawzajem, marzy o tym, jakie cechy powinien mieć partner/ powinna mieć partnerka. A jeszcze gorzej, gdy próbują przemocą wywołać nieistniejące cechy (przemoc nie musi być fizyczna, może to być agresja słowna, bądź zwykły FOCH). To takie uwagi pokrótce.
OdpowiedzUsuńFakt, zapomniałam o mrzonkach, bardzo słusznie!
UsuńJeśli chodzi o wymarzonego partnera, to często bywa, że zaślubiony małżonek odbiega od ideału, byle właśnie nie próbować go zmieniać, zgadzam się!
Blogger wpisał mnie jako anonim, skandal!
UsuńMarzenie nie musi być celem do zrealizowania.
OdpowiedzUsuńCel może być jednak marzeniem do zrealizowania :)
Ależ wyszło Ci filozoficznie:-) gotowy cytat!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMarzenia są czymś pięknym , samo w sobie marzenie jest wielką przyjemnością i ,,odstresowaczem,, Wyobraźnia działa, tworząc wspaniałe scenariusze. A czy się spełnią, czy nie, to już inna sprawa. Mogą pozostać na zawsze w sferze wyobraźni. Z celami to już zupełnie inna bajka. Stawiamy sobie jakieś cele do zrealizowania i systematycznie dążymy do tego, żeby je osiągnąć :))
UsuńŚciskam Jotko <3
Dlatego właśnie lubię blogowanie, każdy coś inspirującego napisze, buziaki!
UsuńDla mnie marzenie może stać się jednocześnie celem, ale nie musi. A po spełnieniu jednego zwykle znajdują się kolejne. :) Takie czysto nierealne mnie nie przekonują, czułabym się sfrustrowana - choć często myślę, że byłoby fajnie, gdyby coś się zdarzyło czy wyglądało inaczej.
OdpowiedzUsuńKiedy ktoś marzy o tańcu czy śpiewie, a nie ma wystarczająco talentu, samozaparcia czy warunków fizycznych, zawsze może się tym zajmować czysto amatorsko - nawet istnieją zajęcia baletu dla dorosłych. :)
To tu jesteśmy podobne - ja tez nie lubię wydziwiać z marzeniami, by potem nie frustrowała mnie nierealność spełnienia, choćby w małym procencie lub gdy wiem, że owo marzenie nie ma szans najmniejszych, a tylko mnie zdołuje...
UsuńCzym byłoby życie bez marzeń? Ale czasami bywa tak, że spełnienie marzeń dewaluuje marzenie samo w sobie. Kosmonautą może być każdy, kto ma "wolne" parę milionów dolarów, i nie trzeba studiów, kondycji, czy protekcji firm. Wystarczy bilet w Kosmos. Na początku lat 90' ub.w. marzyłem o kamerze cyfrowej, nawet byłem bliski wymiany niezłego samochodu na taka kamerę. Wówczas to marzenie było warte jakieś kilkanaście tys. dolarów, dzisiaj kamerę można kupić za 20-30 zł.
OdpowiedzUsuńUważam, że to trudny temat dla dzieciaków, ale życzę powodzenia.
Temat trudny dla tego wieku, my mamy już jakieś życiowe doświadczenie i to doświadczenie właśnie zmienia perspektywę...
UsuńPodobno, jak człowiek przestaje marzyć to zaczyna się starzeć...Coś w tym jest...;o) Ja mam marzenia "posegregowane"...Mam takie do realizacji "na już", "na potem" i takie, których realizacja jest niemożliwa...Póki co, zapas mam spory...;o)
OdpowiedzUsuńO, zapas to też mam spory, głównie marzenia podróżnicze i nie wymyślam za bardzo, jestem raczej realistką...
UsuńGordyjka słusznie zauważyła. Moje marzenia bardzo się z wiekiem skurczyły...
OdpowiedzUsuńJak napisałam wyżej, to chyba doświadczenie życiowe weryfikuje nasze marzenia...
UsuńDziękuję, lubię od czasu do czasu składać origami (zwykle nie są to skomplikowane modele).
OdpowiedzUsuńBardzo intrygujący post. Super jest marzyć, ale bez rozsądnego wyznaczenia sobie celów oraz naszej pracowitości i determinacji, nie będziemy mogli ich spełnić. Takie cele są potrzebne, są jak znaki wytyczające szlak, który wiedzie do spełnienia marzeń.
Pozdrawiam Serdecznie! ;-)
Bardzo trafnie powiedziane, dziękuję:-)
UsuńNie utożsamiam tych dwóch rzeczy. Cele zawsze postrzegam jako realne do zrealizowania, a marzenia niekoniecznie...
OdpowiedzUsuńBo tak chyba najczęściej jest, ale gdy marzenia są zbyt nierealne, to może być dołujące...choć to zależy od człowieka. Każdy z nas jest inny i innych potrzebuje bodźców.
UsuńOwszem, jest dołujące. Czasem wręcz prowadzi do depresji...
UsuńDlatego już nie marzę o domu z ogródkiem pod lasem...
Usuń:-(
UsuńJakoś nie lubię słowa - cele, jest takie zimne i pozbawione - tak jak pisałaś Asiu tej dozy romantyzmu. Cel zakłada z góry jego zrealizowanie , a przecież wiemy jak to w życiu bywa. A marzenie zostawia zawsze pole do działania czemuś jeszcze ...:)
OdpowiedzUsuńTez zdarza mi się marzyć o niedoścignionym, ale z drugiej strony - nigdy nie mów NIGDY
UsuńMarzenia to taka moja poduszeczka mięciutka przed snem :) Dla celu jest zarezerwowany dzień. Nie mieszam pór doby ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się takie podejście, chyba mam podobnie, choć im jestem starsza, tym rzadziej sięgam po miękkie poduszeczki.
UsuńFaktycznie, trochę w tym racji, ale z drugiej strony marzenia prowadzą nas do celu.
OdpowiedzUsuńLub świecą jak gwiazdy na niebie:-)
UsuńMarzenia są potrzebne, bez wątpienia. Powinny być jedna realne. Te nierealne prowadzą do frustracji. Szczególnie te młodzieńcze marzenia w zderzeniu z realiami.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy powinny, każdy ma prawo do odrobiny szaleństwa i rozczarowań, tak rodzi się doświadczenie...
UsuńDla mnie cele to nie marzenia i odwrotnie. Gdy chcę podnieść kwalifikacje zawodowe, są one moim celem. A gdy, marzę o spędzeniu wieczoru w piękne scenerii palm i lazurowej wody, to jest już marzenie. Niespełnienie go Nie przyniesie rozczarowania😊
OdpowiedzUsuńTo zależy, niektórzy łatwo łatwo wpadają w dołek...
UsuńChyba trzeba odgraniczyć te elementy. Można powiedzieć jak już, że celem może być spełnienie marzenia. :)
OdpowiedzUsuń:) W sumie rozumiem. Jak byłem w Muzeum Historycznym w Sanoku na wystawie obrazów Beksińskiego to po pewnym czasie jednak nastąpiło pewne zmęczenie emocjonalne. Jego obrazy wysysają trochę energii z człowieka.
Jakoś tak stwierdziłem, że chcę o nim coś więcej wiedzieć. I mam już tyle książek.
Pozdrawiam!
U nas tez była wystawa grafik, obrazów i zdjęć, ale największe wrażenie robiła instalacja z użyciem wirtualnej rzeczywistości.
UsuńZależy jakie marzenia. Można mieć marzenia do uprzyjemniania sobie czasu w głowie (kiedy próbujesz zasnąć), a można mieć takie, które stają się celem same w sobie, kiedy dążysz do ich realizacji (kiedy przez nie nie możesz zasnąć). Realne marzenia są przecież po to, aby jest spełniać.
OdpowiedzUsuńMoże czasami specjalnie wymyślamy sobie marzenia dalekie od spełnienia, by mieć za czym gonić?
UsuńAle za takimi nie da się gonić. ;) Tylko za tymi realnymi można, a reszta to sny, które się przyjemnie śni. :)
UsuńPodobnie jak Ivynowa okreslilabym ze cel jest czyms realnym do wykonania, marzenie nie.
OdpowiedzUsuńZ reguly marzenie sie tylko marzy, cel staramy sie osiagnac.
To też prawda, ale czasami udaje się połączyć jedno z drugim:-)
UsuńNajgorsze w tym wszystkim, że wszyscy mają marzenia a marzenia co niektórych z nas budzą zgrozę. Jedni swoje marzenia realizują a inni nie. Problem w tym, że marzenia realizują ci, których nie chcemy. Niestety 'oni' są.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
No tak, marzenia są bardzo osobiste, a nie wiemy, co kto ma w głowie, może niektóre marzenia nam zagrażają, może nasze własne przerażają niekiedy?
UsuńJotuś kochana, bez marzeń po prostu nie da się żyć 😀
OdpowiedzUsuńNie da się, Aniu, zgadzam się!
UsuńMyślę, że warto mieć marzenia. W wieku 14 lat zaczęłam słuchać zespołu Feel i zawsze chciałam ich posłuchać na żywo i właśnie niedawno spełniłam to swoje marzenie. Nie wszystkie marzenia są realne, ale jak dla mnie warto je mieć. Jest dużo ograniczeń, aby je spełnić, ale nigdy nie wiemy, kiedy się uda.
OdpowiedzUsuńOtóż to, bo oprócz naszych starań czy możliwości są jeszcze warunki obiektywne, można wygrać w totka, dostać spadek, zaproszenie itd.
UsuńŁatwo jest marzyć, trudniej żyć
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga!
UsuńZawsze każdy chciałby , aby marzenia się spełniły . Ale czy to możliwe.
OdpowiedzUsuńChyba warto próbować?
UsuńMetoda małych kroczków to zdecydowanie coś, co sprawdza się świetnie w moim życiu.
OdpowiedzUsuńAle czasami chciałoby się teraz i spektakularnie:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńW stu procentach zgadzam się z memem, który zamieściłaś i nie ujęłabym tej różnicy trafniej:)
Pozdrawiam:)
To zależy też od osoby mającej marzenia, ale w większości chyba możemy mieć wpływ na realizację przynajmniej niektórych marzeń.
UsuńMoje marzenia dotyczą już tylko /i aż tylko/ moich dzieci i wnuków...
OdpowiedzUsuńTo bardzo ważne marzenia!
Usuńniepokoi mnie sprowadzanie marzeń do logiki i systematyki. marzenia mają być wielkie i niczym nieograniczone. sprowadzanie ich do przyziemnego "celu do osiągnięcia w roku kalendarzowym" - odbiera marzeniom duszę i rozmach. wolę marzyć bez ograniczeń i wyznaczania kolejnych granic do pokonania. cel i marzenie to rzeczy absolutnie niezależne od siebie. można marzyć o wygranej w totka nie wysyłając losu - można. i można nawet ten milion wygrać. wystarczy splot przyjaznych zdarzeń które choć nieprawdopodobne to jednak zdarzają się raz na miliard splotów.
OdpowiedzUsuńNo tak, gdy nie dajemy marzeniom szansy na realizację, to na pewno pozostaną mrzonkami...
Usuńgorzej!
Usuńjeśli marzeniom założymy kaganiec można-trzeba-jeśli - wszystko przepadło. marzenia MUSZĄ pozostać nieskrępowane cudzym zdaniem/opinią/szantażem
Pełna dowolność, dla jednych konkretne cele, dla innych mrzonki poza zasięgiem
UsuńWłaśnie zmusiłaś mnie do zastanowienia. Czy mam jakieś marzenia?
OdpowiedzUsuńI jaki wniosek?
Usuń