Temat powracający jak bumerang, ale trudno przejść obok, skoro to nasza szara rzeczywistość.
Gdy wynoszę śmieci zawsze poczynię jakieś nowe obserwacje, inne refleksje powstają po rozmowach z sąsiadami.
Pobudowano u nas tzw. wiaty śmietnikowe, obciążono nas za to finansowo, miało być lepiej czyściej, nowocześniej.
Wkrótce okazało się, że klucze do owych przybytków ma kto tylko chce, więc nie wiem za kogo płacę, nie mówiąc o zbieraczach surowców wtórnych, którzy robią tylko bałagan, często załatwiają też swoje potrzeby fizjologiczne, zapach więc jest okropny!
Bałagan robią też firmy oczyszczania, bo jeśli coś z kontenerów wypadnie, a często są przepełnione, to panowie obsługujący śmieciarkę nie pozbierają tego, co leży na chodniku, o nie! Może samo wskoczy do kontenera?
Wiaty śmietnikowe pobudowano często w takich miejscach, że nie ma do nich realnie dojazdu, samochody firmy oczyszczania miasta wjeżdżają więc po trawnikach i chodnikach, tworząc głębokie koleiny, w których po deszczach zbiera się woda....a i nie wygląda to dobrze, chodniki zniszczone.
Po kilku latach użytkowania kontenerów i wiat, raz tylko widziałam usługę dezynfekowania wiaty i mycia kontenerów. Może robią to w nocy, ale raczej nie, bo sen mam lekki...
Inną sprawą jest lekceważący stosunek samych mieszkańców do segregowania śmieci i utrzymywania czystości. Najbardziej boli marnotrawstwo żywności i to nie resztek z obiadu, ale wywalanie całych bochenków chleba, siatek z bułkami czy owocami, ciast, słoików z przetworami...
Poza kontenerami składowane są też buty, torebki, zabawki itp. jakby na zasadzie - szkoda wyrzucić, może ktoś zabierze. Jeśli nikt nie zabiera, sterty rosną i zasłaniają przejście .
Prawdziwie poważny problem stanowią pożary. Ileż to razy widzę , że śmieci wyrzuca ktoś palący papierosa, a wychodzi po wyrzuceniu peta, czy wygasił dobrze ? Być może i podpalenia się zdarzają, a przecież za nowe wiaty i kontenery płacimy my wszyscy...
Kiedy wreszcie nabędziemy kultury i nawyku, by szanować to, co wspólne, a nie tylko własność prywatną? Czy to nasza przywara narodowa, znak czasu czy tumiwisizm?
Tyle akcji, fundacji, edukacji i wszystko na marne...
To prawda, Jotko. Ludzie nie maja krzty kultury i poszanowania dobra wspólnego. Na wsi problemu ze śmieciami w obejściach prywatnych raczej nie ma, ale dzikie wysypiska śmieci, gruzu itp. nadal można spotkać w lasach czy przy drogach. A przecież każdy ma obowiązek uiszczać opłatę śmieciową. System chory, luki w przepisach, czy równi i równiejsi? O co chodzi?
OdpowiedzUsuńA w kontekście dojazdu do śmietników (jak piszesz), to co robią urbaniści? A może nie wiedzą, co robią? Echhh...
Dobrego dnia!
Chciałabym doczekać prawdziwie czystej Polski, może to górnolotnie brzmi, ale tak mi się właśnie skojarzyło...
UsuńDobrego weekendu, Polu:-)
Bezmyślność osób decydujących o powstaniu wiat w miejscu bez dojazdu. Dziwię się, że ludzie aż tak marnują żywność, przecież mogliby się z kimś podzielić, a przedmioty oddać za darmo. W dzisiejszych czasach istnieje wiele grup na Fb, Po większych miastach wystawiane są lodówki, w których zostawia się żywność. U nas w domu się nie marnuje, śmieci się segreguje, a to co niepotrzebne w dobrym stanie, sprzedaje lub oddaje na aukcje charytatywne. Nie mogę zrozumieć sytuacji, że ktoś płaci za śmieci a wyrzuca je np. w lesie.
OdpowiedzUsuńU nas tez jest społeczna lodówka, ale łatwiej wyrzucić do śmietnika...
UsuńStaramy się nie wyrzucać nawet kawałka chleba.
U mnie w bloku była kiedyś afera o śmietniki, jak zechcieli nam je przenieść w inne miejsce. Ostatecznie spółdzielnia postawiła na swoim, dodatkowo postawili zamykaną wiatę (wcześniej stały sobie luzem) i nie narzekam, ale przynajmniej miałam wtedy okazję trochę poznać sąsiadów. :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie razi ilość kartonu w zmieszanych: ze śmietnika korzystają też sklepy, które wynajmują lokale i tam tak po prostu to wyrzucają. Nie wiem, czemu nie dałoby się ich składować osobno. Często też obok leżą jakieś duże rzeczy, które nie wyglądają na nadające się do zabrania przez kogoś, typu stare okna czy przemoknięta sofa, bo nikt się nie zainteresował, jak powinno się tego poprawnie pozbyć.
Jeśli chodzi o śmieci wielkogabarytowe, to u nas korzystna zmiana, bo co jakiś czas znajdujemy ogłoszenie w gablocie, że mają wywozić i wtedy darmowo każdy może dołożyć swoje.
UsuńU nas zwykle wiszą takie zbiorcze ogłoszenia z terminami i miejscem. Ale ludzie wynoszą, jak akurat muszą. Najgorsze są okna z szybami, potem to szkło leży porozbijane, a sami mają psy albo dzieci, które mogą się o to skaleczyć. :/ W zasadzie to sama nie wiem, co moi panowie od remontu zrobili z oknami po wymianie...
UsuńU mnie stare okna zabierała firma, która instalowała nowe.
Usuńteraz, na wiosce, to mam inną sytuację, wszyscy mają swoje pojemniki segregacyjne przy głównej arterii :) , a grafik przyjazdu ekip śmieciarskich z wyszczególnieniem, jaki rodzaj śmieci zabierają wisi u mnie na korkowej tablicy, co wcześniej o niej wspominałem... czasem się spóźnią dzień, czy dwa, ale to jest jedyny ewentualny (mini)problem...
OdpowiedzUsuńpamiętam jednak problemy śmieciowe z wielkiego miasta i faktycznie bywało rozmaicie, a na pewno mało zabawnie... akurat na moim osiedlu /szeregowce jednorodzinne/ nie było jeszcze tak tragicznie... chyba najbardziej zapamiętałem ustawiczny brak kontenera na "plastik - metal" i albo się dmuchało kawałek drogi do śmietnika w sąsiedztwie, bez gwarancji sukcesu zresztą, albo z rozpaczy wrzucało się ten plastik - metal do "zmieszanych"... któregoś dnia zahaczyłem panią kierownik /dozorczynię? gospodynię?/ zajmującą się porządkiem na osiedlu, bardzo miłą zresztą osobę i bez zarzutu jeśli chodzi o jej pracę: "whadda fuck?"... odpowiedź była krótka: "kradną"... pani wyjaśniła, że nowe pojemniki po ustawieniu giną w nocy, bo jakaś firma sobie je upodobała do magazynowania czegoś tam, akurat sobie ten kolor upodobali nie wiedzieć czemu... ale to raczej była jej hipoteza, bo nikt nigdy de facto nie zauważył nic dziwnego, włącznie ze mną, a potrafię czasem wyjść na spacer w dość ekscentrycznych porach, a z okna bym chyba słyszał jakieś ruchy... indagowana administracja osiedla nic nie potrafiła odpowiedzieć... po jakimś pół roku (roku?) pojemniki "p-m" znowu zaistniały na śmietniku i sprawy wróciły do normy, ale zagadka nigdy nie doczekała się rozwiązania...
p.jzns :)
To faktycznie dziwne, a może nie ustawiali, by potem nie wywozić, ale to też bez sensu, bo wtedy zero segregacji...
UsuńJak jeżdżę po Polsce to widzę, jak wiele śmieci leży tam gdzie nie powinno. Polskie miasta są brudne, po prostu. Myślę, że u nas to raczej zawsze będzie tak, że jak wspólne to nie dbamy o to, bo u nas ,,to państwa", a nie ,,za nasze pieniądze, które płacimy w podatkach", a w szkołach np. się o tym nie mówi. Tematy ekologii zawsze na chemii czy przyrodzie miałam na samym końcu, kiedy kończył się rok szkolny i cóż, nikt się jakoś specjalnie w nie nie zagłębiał. Coraz wyższe opłaty za śmieci to też moim zdaniem nie jest rozwiązanie. Powinny być odpowiednie pojemniki, jakieś firmy do utylizacji, do przetwarzania, punkty gdzie można oddać te sprzęt elektroniczny. Kiedyś były punkty na makulaturę, teraz już chyba nie ma, ale nie jestem pewna.
OdpowiedzUsuńKiedy w szkołach teraz mówi się o tym do znudzenia, nawet na korytarzach i w klasach są pojemniki do segregacji śmieci, nie mówiąc o akcjach i warsztatach ze specjalistami, sama na takich byłam i wiem, że pudełek od mleka nie wrzuca się do papieru, jak niektórzy robią.
UsuńU nas postawili pojemniki na elektrośmieci, to ludzie stawiają i tak obok...
Kilka lat temu zagospodarowywano przestrzeń podwórkową naszych kamienic, postawiono wtedy murowane spore pomieszczenia na kontenery, do których śmieciarki mogą podjechać bez problemów. Niestety z porządkiem wkoło tych budyneczków idealnie nie jest, a jak jest w środku nie wiem, bo to brat wynosi śmieci :)
OdpowiedzUsuńA w dobie kryzysu może bieda ludzi przyciśnie aby szanowali żywność i nie tylko, bo przecież w ubraniach też można chodzić dłużej niż jeden sezon. Różnego rodzaju sprzętów też to dotyczy, spora grupa ludzi, w tym przypadku, też podąża za modą.
Liczyłam na to właśnie, że jak drożyzna, to żywności na śmietnikach nie będzie, ale gdzie tam!
UsuńZnika za to wszystko, co można spalić w piecu...
Niestety i u nas widać tę szarą rzeczywistość pokolorowaną śmieciami. Pojemniki do segregacji też są traktowane po macoszemu. Co komu wypadnie, czy się nie zmieści kładzione jest obok. Sterty śmieci, bród i zamiast dobrego efektu wyszło jak zwykle. Niestety nie liczyłabym na poprawę. A szkoda..
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo lepiej patrzeć codziennie na ładne miejsca, niż na śmietniki...
UsuńTo prawda Jotko, ludzie bardzo często dbają tylko o to co do nich należy, gdzie bywają najczęściej, dom i podwórko. Najsmutniejsze jest to, że nie tylko śmiecą przy śmietnikach, ale potrafią nawet do lasów wywozić i wyrzucać śmieci, bardzo często widać rozdarte worki, a nawet opony, fotele i kanapy leżące na skraju lasów:(((
OdpowiedzUsuńIleż to razy widuję śmietnisko wokół ławki, gdzie imprezowano, a kosz obok stoi pusty...
UsuńW DE to wygląda trochę inaczej ale mogę mówić tylko za siebie bo mieszkam w małej miejscowości, na spokojnym osiedlu, bez emigrantów z egzotycznych krajów. Co prawda wszystkie śmietniki są na klucze i np. z "moich" śmietników korzysta mój blok i blok sąsiedni, oba jednoklatkowe. Ale np. wiecznie brakowało nam miejsca na plastik i papier, wystąpiliśmy z prośbą do spółdzielni i mamy dużo nowych kontenerów. Niedaleko mojego bloku jest taka stacja śmietnikowa i tam mogą śmieci segregować wszyscy bo jest ogólnie dostępna. Tam też mam najbliższy śmietnik na szkło. Segreguję bio, papier, plastik i szkło i tylko żeby wyrzucić szkło muszę iść jakieś 5 min., resztę kontenerów mam pod blokiem zatem mogę iść w kapciach.
OdpowiedzUsuńZawsze na początku roku dostajemy do skrzynek na listy taki śmieciowy kalendarz gdzie jest rozpiska kiedy będą wywożone śmieci typu meble, elektronika itp. i w wieczór przed wystawia się to wszystko w wyznaczonych do tego miejscach. Ja na punkcie segregacji śmieci mam fioła ha ha ha
Sama segregowałabym dokładniej, gdybym miała miejsce na pojemniki, póki co ratujemy się tym, że wyrzucamy częściej szkło i papier.
UsuńOdnosze wrażenie, że to faktycznie spóścizna PRL-u, bo nawet poznając Polaków 50+, którzy mieszkają wiele lat za granicą słyszę, że oni nie będą segregowali za śmieciarza i że to bzdura, bo ktoś dostaje za to pieniądze (takie połączenie zawiści z tumiwisizmem). Z mojej własnej pracy w usługach z kolei wynikało mi, że najbardziej śmiecą ci co to są "biedni, ale uczciwi". Sprzątania po sobie, tak jak mycia się za uszami trzeba uczyć, niestety nie mamy tego w genach.
OdpowiedzUsuńTo prawda, widać to nawet w restauracjach, niektórzy jedzą, jakby walczyli, a cały stół jak pole bitwy...
UsuńEch, brak mi słów na takie wnioski, ale ze wszystkim masz rację.
OdpowiedzUsuńWolałabym mieć inne obserwacje, bardziej optymistyczne.
UsuńU nas w BE po prostu kupuje się specjalne worki na różne rodzaje śmieci, przy czym w naszej gminie np czarne na „pozostałe odpady” kosztują 20-35€ za rolkę ale na plastik-metal czy „resztki jedzenia plus ogrodowe smieci” są o wiele tańsze, a papier wystawia się w kartonach za friko, na szkło są pojemniki i zwyczajnie do czarnych nie opyla się wrzucać wszystkiego, bo nie wyrobisz na worki, co zachęca do segregowania. Wiele rzeczy można za darmo oddać na wysypisku. Worki z danym rodzajem śmieci zbierane są sprzed domu w określone dni i wystawia się je w określonych godzinach. Stare lodówki itp odbierają podczas dostarczania nowego sprzętu za drobną opłatą. No i mamy tu całe sieci sklepów 2dehands, gdzie wszystko co jeszcze dobre można oddać za darmo, a po duże rzeczy nawet przyjadą. Potem inni mogą to kupić (kocham te sklepy - książki, dekoracje, naczynia, zabawki, meble - raj)… Nie zmienia to faktu, że i tak znajdzie się dzban, który wyrzuci wory w parku czy na poboczu drogi. No, u nas w gminie jest specjalna jednostka zajmująca się tropieniem właścicieli porzuconych śmieci a mandaty są konkretne. Większosc ludzi jednak ma obsesję na punkcie czystosci, co bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńStary sprzęt AGD tez zabierają z dostawą nowego, dobre i to.
UsuńMam bratanka w Szwajcarii i tam tez surowo podchodzą do segregacji i opłat za śmieci, są nawet kontenery ukryte pod ziemią, by nie rzucały się w oczy...
U nas z czystością wielu jest na bakier, niestety.
Sporo wody musi upłynąć, zanim segregowanie śmieci i ogólnie dbanie o czystość będziemy mieli we krwi. Ale wierzę, że sprawa beznadziejna nie jest. BBM
OdpowiedzUsuńNadzieję mieć warto i tępić tych, co śmiecą wszędzie i nielegalnie...
UsuńJak to mówią…” dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane”…a człowiek pozostanie człowiekiem z jego wadami przede wszystkim.,
OdpowiedzUsuńMarek z E
Ale żeby lubić życie na śmietniku? Wady tego nie tłumaczą...
UsuńOstatnio u mnie wielka sterta śmieci leżała pod śmietnikiem. Prawdopodobnie ludzie wynajmujący lokale (kilka takich znam, wiem które to) nie biorą czipa do otwierania śmietnika i zostawiają worki, butelki itp. jak leci. Dziwne to, bo od pewnego czasu na podwórku są kamery, tak samo jak na klatce. Tylko nasz administrator jest tak powolny w działaniu, że zanim by przejrzał nagrania, to by zostały już usunięte dawno przez system. Eh. Marnowanie żywności to coś, co mnie boli. Staramy się jak możemy, by wszystko zjeść co kupimy. Czasem zdarza się coś przegapić i trzeba wyrzucać. Jednak to skala mikroskopijna względem innych.
OdpowiedzUsuńDzięki za uznanie. :) Po prostu staram się nie lecieć po łebkach jak coś recenzuję. A muzyka/książki to chyba dwie moje największe pasje.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
pasję widać w tym co piszesz i potrafisz doceniać każdego wykonawcę:-)
UsuńŚmieci to niekończąca się opowieść... wystarczy wejść do lasu, za jakiś krzew, za ławkę, za cokolwiek - śmieci od jasnej choinki. A kiedy mieszkałam na Śląsku to tego nie było, więc coś jest jest w tych "genach" . Poza tym stosunek do śmieci też wynosi się z domu. Mnie babcia nauczyła segregowania w sposób naturalny - to co się nazywa teraz "bio" wyrzucało się na kompost, butelki się oddawało do skupu, słoiki wykorzystywano na przetwory, makulatury 10 kg należało przynieść do szkoły, puszki na złom itd. Tak było sto lat temu 🙂
OdpowiedzUsuńMoże nie sto, bo i ja to pamiętam, nawet na wczasach biegaliśmy po ośrodku, by wyzbierać butelki , sprzedać i było na lody!
Usuń🙂🙂🙂
UsuńCoś okropnego marnowanie żywności niecierpię. Widzę że same problemy a miało być lepiej a jest jakiś koszmar.
OdpowiedzUsuńSamo się nie bałagani, a wychować wszystkich nie sposób...,
UsuńKiedyś przy każdej wspólnocie były kontenery, ale za to brakowało miejsc parkingowych, więc uchwalono, że zbuduje się wiatę śmietnikową, tyle, że dla mnie to wypadło w odległości jednej przecznicy. Z każdym rokiem wyrzucanie śmieci jest dla mnie większym wysiłkiem. Tak, od czasu do czasu mam pomoc, ale mierzi mnie to, że nawet w tej sprawie muszę o nią prosić. Opłaty za wywóz są coraz większe, a komfort pozbywania się śmieci coraz mniejszy.
OdpowiedzUsuńMasz rację, ostatnie Twoje zdanie oddaje sens problemu śmieciowego.
UsuńKiedy mieszkałam w bloku, też miałam takie spostrzeżenia. Mnie jeszcze wkurzało to trzaskanie kontenerami, kiedy śmieciara podjeżdżała i zabierała śmieci. Panowie naprawdę nie musieli spuszczać kubłów z wysokości na asfalt i trzaskać pokrywami z metra. Zwłaszcza, że przyjeżdżali po śmieci około 7 rano.
OdpowiedzUsuńTutaj tylko raz rozsypali śmieci, a ja akurat otwierałam bramkę, bo poczta była w skrzynce- poprosiłam stanowczo, by pozbierali, co wysypali. Nawet nie mrugnęli, pozamiatali i pojechali. Oprócz kubłów, odbierają śmieci segregowane w worach i z tym nie ma w ogóle problemu. Ale w miastach nadal widuje to, co opisujesz, Straszne to.
O tak, wszystko się zgadza, może trzaskanie nieco zmalało, bo kontenery plastikowe, za to zbieracze puszek i butelek robią inny hałas.
UsuńPrzykre to, a spektrum śmiecenia jest nawet większe niż to, które pokazujesz. To problem całej ludzkości, że wspomnę tylko o wyspach plastiku na oceanach i wyrzucanych przed wakacjami psach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zdaje sobie sprawę, ale napisałam jedynie o tym, co najbliżej i co uwiera na co dzień...dzięki, że wpadłeś.
UsuńNa moim osiedlu, jeśli chodzi o bloki wysokie czyli te ze zsypami, umieszczono pojemniki do segregacji w pomieszczeniach zsypowych, które mają osobne wejście z chodnika. Tylko szkło już się tam nie mieści, te kontenery stoją luzem w różnych miejscach osiedla, ale nikt nie ma do nich daleko. Na małe elektrośmieci ustawiony jest w centrum osiedla pojemnik, na większe przy budynku spółdzielni. Tak że nie ma zmiłuj się.
OdpowiedzUsuńBloki niskie mają wiaty i jak to tam wygląda, nie wiem, ale pewnie podobnie. Przy nich się składuje gabaryty w oczekiwaniu na wywóz (dwa razy w miesiącu).
Tak że właściwie pozostaje tylko problem odpadów remontowych, te należy wywozić we własnym zakresie.
Właśnie dostałam kosztorys od ekipy do kuchni, z pozycją 700 zł - utylizacja. No, to na pewno z panami przedyskutujemy, bo niby za co - wywóz trzech rzędów starych kafelków chyba nie jest tyle wart 😂 a reszta czyli meble pójdą z gabarytami. Kuchenkę i zlew pewnie sobie łykną zbieracze złomu.
7 stówek? sąsiadka zamówiła worki remontowe, sporo ich było, a zapłaciła 200zł, a remontowała łazienkę i przedpokój, więc targuj się ostro!
UsuńMoge sie jedynie opierac na doswiadczeniach z okresu gdy mieszkalam w Polsce - pamietam ze kolo smietnikow bylo brudno, smierdzaco.
OdpowiedzUsuńMyslalam ze obecnie kultura mieszkancow jest wyzsza nie mowiac ze nawet ta niemila czesc osiedla jest wspolna wlasnoscia i czyms na co trzeba codziennie patrzec i wachac.
U mnie od kilku lat zrobiono tak iz nie mozna szkla wrzucac do recycling tylko wywozic do wyznaczonego szklanego punktu. Ja wywoze ale jestem pewna ze masa ludzi z wygody wrzuca do regularnych smieci. Co mi niepotrzebne jak ciuchy, buty, wywoze do uzywanego sklepu.
Mam szczescie mieszkac na osiedlu domow wiec tutaj nie ma problemu z porozrzucanymi smieciami, kazdy dba o swe obejscie. Kazdy obcina swe krzewy, niepotrzebne galezie drzew i zostawia sie to przy ulicy a inny rodzaj sluzb jezdzi raz na tydzien i zbiera te zielone odpady - nie mozemy wiec narzekac. Z tego co widze najgorzej jest przy budynkach typu apartamenty, bloki i wyglada ze u Ciebie podobnie.
No niestety, widocznie dla wielu czystość obowiązuje za progiem mieszkania dopiero...bo na schodach i półpiętrach tez nie każdy poczuwa się dbać o porządek.
UsuńZa drzwi na klatkę schodową wystawia się wszystko, co brudne i śmierdzi, np. zabłocone buty i śmiecie w cieknącym worku, pod którym jest cuchnąca kałuża. Czasem taki worek stoi 2-3 dni zanim łaskawie ktoś na śmietnik wyniesie, a jak już wynosi to zalewa schody i tak zostawi.
UsuńTak źle to mnie jeszcze nie jest, choć pies sąsiadki nie wytrzymuje i załatwia się na schodach, a ona sama wystawia śmieci na korytarz i wieczorem dopiero je wyrzuca...
UsuńDziwnie się dzieje w niektórych miastach. Tutaj u nad mieszkańcy pilnują siebie wzajemnie i jest porządek nawet w śmietnikach😄. Segregacja nawet całkiem dobrze, nawet u mojej mamy na wsi wszyscy grzecznie pakują gdzie trzeba i co trzeba. Wiadomo z ludźmi rośnie bywa, ale może problem z organizacją?
OdpowiedzUsuńTo chyba z powodu zbyt wielu anonimowych mieszkańców...każdy żyje sam dla siebie.
UsuńZależy, gdzie się mieszka. W poprzednim miejscu zamieszkania położono eleganckie, ale malutkie dzwony. W jeden dzień zostały zapełnione, więc śmieciami obrastały, a reszta fruwała. Obecnie małe kontenerki zdają egzamin, często wywożone, obok wiszą torby na trawę, a raz w miesiącu można wystawiać tzw. duże gabaryty, więc jest porządek.
OdpowiedzUsuńZasyłam moc serdeczności
Czyli można, widocznie na moim osiedlu mieszkają same flejtuchy...
UsuńNiby temat "śmieciowy", ale jaka dyskusja pod postem ?!
OdpowiedzUsuńKiedy mieszkałam w mieście nasz śmietnik nie był zamykany. Każdy mógł do niego wejść. Często stawiałam w nim torby z odzieżą i obuwiem lub niepotrzebnymi przedmiotami domowymi. Torby znikały bardzo szybko. Mam nadzieję, że ktoś potrzebujący je zabierał.
Często w naszym śmietniku był pożar i ktoś wzywał straż pożarną. Nie wiem czy ktoś go wzniecał specjalnie czy po prostu niechcący.
Wiem jedno: jeśli jest brudno i nie ma porządku to tylko ludzie za to odpowiadają. Nikt inny.
Oczywiście, tylko zawsze zastanawia mnie takie podejście, przecież milej jest, gdy wokół czysto i kolorowo...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńU nas też jest brudno. Na dodatek po deszczu do śmietników brnę po błocie, a zimą przedzieram się przez zaspy śniegu.
Pozdrawiam serdecznie.
Błota u nas nie ma, bo wiata na parkingu wyłożonym kostką, a mało brakowało by jej nie było, bo przecież szkoda miejsc parkingowych!
UsuńNie posiadający kluczy do śmietników zostawiają swoje śmieci przed nimi. Gołębie, których są chmary, rozrywają dziobami i pazurami worki i cały syf wysypuje się na zewnątrz.Nim posprząta dozorca, śmieci leżą cały dzień albo i więcej.Oprócz tego przy śmietniku resztki chleba, kaszy dla gołębi od starszych osób / starych bab/ które pomimo zakazu dokarmiają te latające szczury.Co opatrzę przez kuchenne okno to widzę ten syf. Dobrze, ze mieszkam na 3 piętrze.
OdpowiedzUsuńU nas śmieci rozgrzebują i roznoszą wrony, o gołębiach już nie wspominam, bo to moje utrapienie. Niektórzy wyrzucają resztki jedzenia na trawę lub na daszki od wejścia do klatki schodowej, rynna się zapycha i dach przecieka...nie ma rady na taką bezmyślność.
UsuńW Chełmie zaczynają montować pojemniki podziemne. Ciekawe co z tego wyjdzie?
OdpowiedzUsuńżycie pokaże...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńTeż mamy śmietnikowy problem. Okazało się mianowicie, że powinniśmy usunąć kontenery, ponieważ wysepka, na której stoją, zostanie poszerzeniem drogi. Po obejrzeniu planów wydało się też, że jeden z sąsiadów bezprawnie przywłaszczył sobie miejsce przydzielone na wiatę śmietnikową... Póki co - trwa bój, by rozebrał swoje ogrodzenie i zwrócił osiedlu, co osiedlowe:(
Pozdrawiam:)
To niezła afera, a to tylko albo aż śmieci...
UsuńBrak kultury, wychowania i marnotrawstwo i mamy to, co mamy.
OdpowiedzUsuńA wystarczyłoby postawić automaty na butelki (szklane i plastikowe) oraz urządzić skupy makulatury w kilku miejscach w mieście i uczyć, że "gorsz do grosza, a uzbierasz pół kosza"...
To prawda, przecież wszyscy by na tym skorzystali, ale podobno wyprodukowanie butelki jest tańsze, niż jej umycie!
Usuń