Czy zauważyliście, z jak wielkim żalem żegnamy lato? Żadna pora roku, choć lubimy też wiosnę, nie wywołuje takiej tęsknoty , jak lato. Może to kwestia wakacji, podróżowania, nowych znajomości, lekkich ubiorów, ciepłych wieczorów i długiego dnia?
Żegnamy także zimę, topiąc lub paląc marzannę, ale to inny wymiar pożegnania, tu z radością rozstajemy się z mrozami, śniegiem i ciepłymi kurtkami.
Pożegnanie lata miewa różne odsłony. Może to być ostatnie grillowanie w ogrodzie, wrześniowy wyjazd nad morze lub w Bieszczady, pierwsza zupa z dyni, pierwszy placek ze śliwkami, ostatnie pomidory z pola zamknięte w słoikach, pierwsze grzyby w lesie, zbiory ziół i owoców w sadach...
Zdjęcia od przyjaciół świadczą o tym, że pożegnali lato nad morzem, podziwiając wschody i zachody słońca, zbierając bursztyny, oglądając okręty w porcie.
My wybraliśmy się na imprezę plenerową POŻEGNANIE LATA W SKANSENIE. Czego tam nie było! Pokazy dawnych prac gospodarskich, degustacje ciast, lokalnego piwa, chleba ze smalcem i dań z grilla, a dla ducha występ zespołu Wichajster, który grał i śpiewał popularne piosenki i utwory taneczne. Odważniejsi uczestnicy imprezy ruszyli do tańca na parkiecie z desek.
Równie pięknie wygląda początek jesieni w parkach i ogrodach pałacowych, co roku odwiedzamy Lubostroń, Gołuchów, Kórnik - takich kolorów i rozmaitości roślin nie ma nigdzie.
Na wycieczce do Ślesina byliśmy świadkami pożegnania lata przez żeglarzy , właścicieli kamperów i łodzi motorowych. Niektóre łodzie i jachty wyciągano już na brzeg.
Jedynie nie udało nam się spotkać pierwszych grzybów w lesie, może pojawią się po deszczach, które zaczęły padać u nas jakby na pożegnanie lata.
A czy Wy w jakiś szczególny sposób żegnacie się z latem?
No cóż, ja się pożegnałam z latem przepraszając się z budzikiem - co mnie średnio raduje 😁
OdpowiedzUsuńAle będzie kasa na remonty i nowe książki:-)
UsuńNo właśnie... a miała być na zaś... a już planuję kolejne wybryki 😂
UsuńNa zaś nie odkładaj, żyjesz tu i teraz:-)
UsuńWszystkich nas zaskoczył koniec lata, choć wiadomo było , że będzie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję jeszcze na ciepłe dni:-)
UsuńWywołując zdjęcia z wakacji, żeby było czym oko cieszyć na zimę :)) Mieliście świetną wycieczkę, może i jesienią jakaś fajna się trafi.
OdpowiedzUsuńAa to pisałam ja, Mysza, która serdecznie pozdrawia :)
UsuńA tak, oglądanie zdjęć z wakacji w ponure dni to też pożegnanie lata:-)
UsuńOstatnio wywołujemy zdjęcia wnuka:-)
Zawsze jakoś pięknie żegnam się z latem.... W tym roku jest to wyjątkowo trudne, ale planuję w ten weekend Miasteczko ze wszystkimi najbliższymi...:-)
OdpowiedzUsuńTo świetny pomysł, a my pomagamy synowi przygotować nowy dom do przeprowadzki:-)
Usuńosobiście pożegnałam się z latem "jelitówką" wrogowi nie życzę ... :(
OdpowiedzUsuń- jeszcze dochodzę do siebie.
Oj, to współczuję, mój mąż miał dwa lata temu, straszne to jest!
UsuńTegoroczny koniec lata przyszedł niespodziewanie. Pyk, i nagle zrobiło się bardzo zimno. Zaczął się okres katarów i chrypek. Trzeba uruchomić gorące herbaty z miodem, grzane wino i ciepłe skarpety...
OdpowiedzUsuńP.S. A Wy pięknie pożegnaliście lato, z przytupem :)
Na razie infekcje nas nie łapią, odpukać w niemalowane i niech tak zostanie...
UsuńJako zupełnie nie sentymentalna osoba nie "czczę" pór roku, w sensie ich rozpoczęcia czy też zakończenia. Lubię cichą słoneczną jesień, taką bardzo kolorową, ten stan nasycenia w przyrodzie. Zimę lubię tylko w górach, bo tam jest kolorowa. I od bardzo dawna mam jakoś wbite w łepetynę, że w każdej porze roku może mnie spotkać zarówno coś ogromnie miłego jak i ogromne nieszczęście -
OdpowiedzUsuńdowód - w sierpniu brałam ślub z miłością mego życia i 55 lat później, też w sierpniu pożegnałam Go na zawsze.
Miłego;)
To prawda, smutne lub tragiczne wydarzenia mogą wryć nam w pamięć fatalne skojarzenia...
UsuńPozegnalas lato piekna i ciekawa wycieczka.
OdpowiedzUsuńNie, ani nie witam ani nie zegnam por roku.
Przejscie z jednej na druga wyglada u mnie tak ze wczesniej, gdy dzieci byly mlode i w domu, to wakacje albo ich koniec sygnalizowal zmiane a obecnie mowi mi o tym potrzeba albo nie uzywania klimatyzacji. I inny rodzaj ubioru.
Co narazie u mnie jedynie zmiane widac w trasie wedrowki slonca. Natomiast przyroda sie nie zmienila, cieplo a nawet goraco mamy nadal wiec klimatycznie zmiany nie mamy.
No tak, jeśli ciągle macie ciepło, to trudno zauważyć zmiany pór roku, nie wiem czy to takie dobre, bo czasami tęskni się do złotej jesieni czy pięknej zimy...
UsuńStaram się nie pamiętać, że to już koniec lata i żyje nadzieją, że jeszcze będą ciepłe dni:) jak nie wkrótce, to za pół roku, ale będą:)
OdpowiedzUsuńNie lubię skrajnych temperatur i niebezpiecznych zjawisk pogodowych, najbardziej odpowiadałaby mi złota jesień:-)
UsuńZ twojej letniej wyliczanki, najbardziej żal mi długich letnich dni. Bo jak dla mnie wczesna jesień bywa fajniejsza niż skwierczące z upału lato ;)
OdpowiedzUsuńNa twoich zdjęciach widać, że wy fajnie pożegnaliście lato :)
No właśnie, gdy robi się ciemno już ok.16, to człowiek jakby zapadał w letarg...
UsuńJakoś szczególnie lata nie żegnam, wystarczy mi ogromny żal w sercu, kiedy lecą żurawie:-) wiosną witam je z radością, a jesienią żegnam z wielkim smutkiem.
OdpowiedzUsuńŻurawie, bociany, szpaki - one pierwsze przypominają o końcu lata...
UsuńZawsze jest mi smutno z powodu końca lata i nie dziwię się, że wszystkim innym też. To czas urlopów, ciepła, większego lenistwa lub aktywności - pogoda sprzyja temu i temu.
OdpowiedzUsuńW tym roku mój żal jakby mniejszy, bo już mogę w domu rozkoszować się czasem wolnym...
UsuńLato, to jedyna pora roku, kiedy nie ma żadnych świąt (kościelnych, rodzinnych, zwyczajowych), co poprawia kondycję moich nerwów i kieszeni :) i wyłącznie za to je lubię.
OdpowiedzUsuńA u nas latem tych świąt rodzinnych mnóstwo, na szczęście odchodzimy od świętowania wszystkich, ewentualnie w plenerze...
UsuńDla mnie lato było ciężkie, a jesień będzie jeszcze gorsza.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi to słyszeć, może mogę jakoś pomóc?
UsuńHmm... jestem trochę "odmieńcem", ponieważ uwielbiam zimę. Bardzo dobrze się czuję w chłodzie. Ale słońce też lubię, więc jeżeli już, to żegnam lato wtedy, gdy zmieniamy czas z letniego na zimowy. Odbieram ten swój rytuał jako coś skończonego, tymczasowo, ale jednak. Klamka zapadła i już. Lecące żurawie robią na mnie wrażenie, widok niepowtarzalny, od razu kojarzy się z pewnym obrazem. Coraz krótsze dni przygotowują mnie do zimy. Ot tak mam. Zdjęcia fajne, wszystkie podobają mi się. Wspomniałaś o Bieszczadach. Zimę mogłabym spędzać właśnie tam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie...
Ja zimę mogłabym przespać, lubię tylko mroźne słoneczne dni i klimat świąt. Najchętniej trafiłabym do klimatu, gdzie wieczna wiosna lub złota jesień.
UsuńNiestety, ja tak. Pierwszego września :-((
OdpowiedzUsuńZ racji emerytury po raz pierwszy witałam wrzesień bez spinki:-)
UsuńPóki co nie dopuszczam do siebie myśli, że jesień czai się tuż za rogiem bo u mnie w tym roku jesieni nie będzie. Nie i koniec 😊. Uwielbiam ciepełko i słońce, z latem się póki co żegnać nie zamierzam; pomimo chłodu, porannych mgieł i coraz ciemniejszych poranków wierzę w to, że jeszcze będzie pięknie
OdpowiedzUsuńNa pewno, październik bywa piękny, a listopad całkiem ciepły:-)
UsuńByle do wiosny!
Kik dobry:)
OdpowiedzUsuńNie lubię pożegnań, ponieważ napawają mnie smutkiem. Wolę więc powitanie lata.
Pozdrawiam serdecznie.
Każdy woli, ale lato żegnamy na rok tylko:-)
UsuńPożegnanie z latem...W tym roku jakos szczególnie mi go nie żal. Było zbyt suche i zbyt gorące. W sumie męczące. Oczywiście mnóstwo też było w jego trakcie przyjemnych chwil, ale i jesień ma swoje dobre strony. Witam więc ją z czułością.
OdpowiedzUsuńW tym roku tez powitam z czułością, bo nie będę marznąc i moknąc w drodze do pracy:-)
Usuńjotka
Od kilku lat płynnie przechodzimy z lata w jesień, więc nostalgicznych rytuałów nie mamy...Właściwie jesień zaczyna się u nas odczytem wodomierza (czyli "zamknięciem" wody i zabezpieczeniem przed przymrozkami) i zbieraniem orzechów dla misia...;o) Bywa, że to dopiero koniec października lub początek listopada - Matka Natura rządzi...;o)
OdpowiedzUsuńNatura rządzi, to prawda, a ostatnio nawet ona wariuje:-)
UsuńJeżeli chodzi o nie to najbardziej żal mi wiosny.
OdpowiedzUsuńChociaż ona już nic z tej, którą pamiętam.
Teraz pory roku jakoś się zlały w jedno. Albo jest zimno, albo upał.
Jak zapowiadali spece od zmian klimatu, mają być tylko zima i lato, szkoda wiosny...
UsuńJa cieszę się na jesień, bo to moja ulubiona pora roku. Żegnam lato, dziękuję mu za piękno natury, zawsze dziękuję. W tym roku nawet bardziej doceniłam lato, ja nie znoszę upałów, ale w tym roku jakoś bardziej wszystko ceniłam. :) Pięknie pożegnałaś lato, cudne miejsce, by to zrobić. Niech lato w Twoim sercu trzyma się tam na całego. Pozdrawiam cieplutko, dużo słoneczka życzę, bądź szczęśliwa. :*****
OdpowiedzUsuńDziękuję, kochana i dla Ciebie także wszelkiej radości, także zimą:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńZdjęcia bardzo nastrojowe, zwłaszcza trzy pierwsze, z leciutką przewagą fregaty nad widoczkami:)
Ostatniego dnia października robimy wielkie ognicho i oficjalnie zamykamy letni sezon.
Nieoficjalnie uzależniamy to zamknięcie od pogody:)
Pozdrawiam:)
Na pogodę wpływu nie mamy, więc często trzeba weryfikować plany, znam to:-)
UsuńNie zauważyłam i cieszę się, że mamy już jesień. :) Sezon podróżniczy trwa dla mnie cały rok, a główny urlop zawsze biorę na jesień.
OdpowiedzUsuńU nas w sumie też cały rok, byle dobrą pogodę trafić:-)
UsuńPodróżować można o każdej porze roku. Lato jest wyjątkowe pod względem zmysłowym: owoce, smaki, kolory tętniące życie... lato jest wyjątkowe, następne nadejdzie a miesiące pewno będą sie dłużyć. Oby jesień jak najdłużej ciepłą była
OdpowiedzUsuńTez na to liczę, bo lubimy w każdy weekend gdzieś pojechać, choćby blisko, ale na świeże powietrze...
UsuńW Irlandii pierwszy dzień sierpnia jest formalnym początkiem jesieni, ale ani wtedy, ani teraz w żaden dedykowany sposób lata nie żegnaliśmy, po prostu, tak jak mieliśmy w planie, obejrzeliśmy film w naszym prywatnym dyskusyjnym klubie filmowym. "Na rauszu", bo o nim mowa, okazał się być całkiem zgrabną metaforą rozwoju uzależnienia i postępującej utraty kontroli. Jak przystało na film skandynawski, za wyjątkiem rzeczy ostatecznych, całą resztę akcji pozostawia otwartą, znaczy się, nie wyjaśnia wiele, więc miłośnicy hollywoodzkich produkcji mogą się czuć zagubieni, podobnie zresztą jak ludzie odbierający wszystko dosłownie.
OdpowiedzUsuńTo wcześnie jesień do Irlandii przychodzi.
UsuńO filmie słyszałam, ale jeszcze nie widziałam.
Hollywoodzkie produkcje na krótko przeważnie zostają w głowie, a nie o to przecież chodzi...
Zawsze jest nutka żalu za latem, ale ja doceniam każdą porę roku, więc... :)
OdpowiedzUsuńDo Lubostronia od czasu do czasu jeździmy. Lubię to miejsce, zwłaszcza jesienią :)
To witajcie w klubie:-)
UsuńZ wiekiem tez polubiłam pory roku jak leci, ale jednak na podróże wolimy słoneczne dni lub przynajmniej bez przykrych atrakcji.
Joasiu nawet nie wiesz jak mi żal tego lata :( strasznie nie lubię tych ciemnych dni. A od wczoraj jak za dotknięciem czarodziej różdżki zaczęło padać... U nas na południu Norwegii nie padało ze trzy, a może cztery miesiące co w Norwegii nie normalne :( zimno zrobiło się już jakiś czas temu ale było słonecznie...
OdpowiedzUsuńU nas wielu ludzi boi się chłodu, bo kto ogrzewa węglem, to ma problemy z jego kupnem:-(
UsuńOj tak... lato żegnane ale za to witana jesień! :)
OdpowiedzUsuńZłota polska jesień, jesień przebogata...
UsuńJa już tęsknię za latem :(
OdpowiedzUsuńJa trochę mniej, bo teraz mam wakacje ciągłe:-)
UsuńWitaj imienniczko:-)
Nigdy się jakoś specjalnie z latem nie żegnam - zawsze mnie zaskoczy, że już go nie ma. I od paru lat jest mi wtedy żal: dni robią się krótsze, ochładza się (a zanim się przyzwyczaję, to mi zimno), przeważnie się wtedy przeziębiam, jak się zaczyna sezon grzewczy, to i jakość powietrza gorsza... Lato mogłoby trwać dłużej. :)
OdpowiedzUsuńMogłoby, te krótkie dni i zimno powodują u mnie jakby letarg...
UsuńPozdrowionka
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
UsuńNutka żalu po lecie pozostaje, zwłaszcza kiedy jest co wspominać :)
OdpowiedzUsuńLub mamy niedosyt:-)
UsuńNie miałam nigdy specjalnych rytuałów na takie ogólne okazje, nie przywiązuję się do nich. Nawet własne urodziny świętowałam w tym roku w warsztacie, u notariusza, i na spacerze z przyjaciółką.
OdpowiedzUsuńTak się jakoś złożyło, że nie bardzo umiem celebrować.
My ostatnio celebrujemy w plenerach właśnie, wyjazdowo i nietypowo:-)
Usuń