Zawsze lubiłam przeglądanie czasopism, zwłaszcza numerów świątecznych, bo bywały podwójne, ciekawe i z różnymi bonusami.
Dziś książki i czasopisma są drogie, więc w gronie rodzinnym wymieniamy się niektórymi tytułami.
Tutaj chciałabym podzielić się z Wami tym, co mnie zainteresowało w czasopismach Newsweek i Twój Styl.
Swoją drogą, zdziwiło mnie, ile jest specjalistycznych czasopism i to wychodzących regularnie, bo ile można pisać o zegarkach, gadżetach audiofilskich, łowieniu ryb czy paznokciach? Najmniej jest chyba teraz na rynku czasopism kulturalnych, typowo literackich itp.
Jedno, co mnie zniechęca czasami do kupowania kolorowych czasopism, to ilość reklam wszelakich, zanim dobrnę do pierwszego artykułu, to cisną się na usta słowa uważane za wulgarne, a i wewnątrz pisma też reklam niemało i to proponowane są same ekskluzywne artykuły, w sam raz dla mnie emerytki...ale mam wybór przecież.
Nie wszystkie wywiady bywają ciekawe, rozczarowała mnie rozmowa z Agatą Kuleszą, natomiast wiele dobrego wyczytałam z rozmowy z Natalią Kukulską. O życiowych przemianach, o godzeniu kariery muzycznej z macierzyństwem, o oswajaniu lęków (w końcu poznała, jak strata matki w dzieciństwie wpływa na całe życie), o uzdrawiających chwilach samotności i wreszcie o odpuszczaniu sobie czasami, bo perfekcja bywa wyniszczająca dla nas samych i dla rodziny.
Rozważań o samotności było więcej, tej z wyboru i tej niechcianej, z której tak trudno się wychodzi, ale nie jest to niemożliwe, trzeba ustalić pewne priorytety, otworzyć się na świat i ludzi...
O samotności w więzieniu rozmowa z księdzem Lemańskim, który trafił na posługę do zakładu karnego i przekonał się , jakie tutaj ma znaczenie spowiedź/rozmowa z kapłanem, ale i siła zwykłych ludzkich gestów wobec skazanych, a wszak nie wszyscy są okrutnymi mordercami.
Bardzo zaciekawiły mnie wyniki badań i rozmowy z przedstawicielami młodego pokolenia na temat wiary i przynależności do Kościoła Katolickiego. Nie ma sensu przytaczanie tutaj konkretnych liczb, bo pewnie co badania, to inne wielkości, ale faktem jest, że młodzi odchodzą od kościoła jako instytucji, nie znajdują w kapłanach partnerów do rozmowy, inne miewają autorytety, a postawa wielu hierarchów nie służy budowaniu mostów między pokoleniami. Nazywani pokoleniem Z( od Zwątpienia) młodzi ludzie szukają swojej drogi, nie wszyscy deklarują się jako ateiści, ale tez nie wszyscy poddają się apostazji, bo jak stwierdził jeden z rozmówców:
" z szacunku dla samego siebie nie ma zamiaru marnować czasu na proszenie kościelnych urzędników, by wypisali go z instytucji, do której został zapisany wbrew swej woli..."
Równie interesujące rozważania o hojności i szczodrości, o istocie pomagania i mądrych jego przejawach. Darem może być nie tylko pomoc materialna, ofiarować możemy swój czas, uwagę, podzielić się umiejętnościami, wymienić usługami, byle pomoc była dostosowana do potrzeb obdarowanego, bo hojność może być także niezręczna, a nawet wyniszczająca.
Bardzo poruszające były także rozmowy z kobietami o in-vitro, jako metodzie leczenia niepłodności, o walce kobiet w obronie możliwości wyboru i o niestygmatyzowanie dzieci poczętych tą metodą.
Nie pomagają tu interesy polityczne, ani poglądy przeciwników, a utrwalanie w niektórych mediach fałszywych informacji o tej metodzie leczenia niepłodności podsyca spory i znowu dzieli społeczeństwo.
Na koniec pierwszej części prasówki anegdota Michała Rusinka, którą opowiedział mu przyjaciel:
"na promie z Gdańska do Sztokholmu jedna z pań nie mogła się zdecydować, co zamówić w restauracji na obiad; koleżanka jej doradziła- zamów pstrąga, na morzu ryba zawsze świeża..."
W sumie od lat nie kupuje pism kolorowych - za drogie , brak czasu na czytanie .Czasami czytam je w poczekalni u dentysty , lekarza i zawsze znajduje coś ciekawego.
OdpowiedzUsuńTak , w poczekalniach są bardzo przydatne, a u mnie tez w okresach, gdy nie mogę się skupić na czytaniu książek.
UsuńCzasem kupuję cos o projektowaniu wnętrz lub robótkach ręcznych.
Już na studiach zauważyłem - i nie byłem w tym osamotniony - że są studenci posiadający ogromną wiedzę, ale nie potrafiący jej "dobrze sprzedać" i tacy, którzy z wiedzą byli a bakier, ale doskonale improwizowali i wykorzystywali techniki prezentacyjne. I chyba podobnie jest teraz z prasą papierową. Na styku mediów papierowych i wirtualnych pisałem szereg artykułów w t.zw. konspektach do których naczelni redaktorzy dorabiali tytuły, motta, sentencje, zmieniali treści, wydźwięk, itd., itp., Dlatego nie mam zaufania do "słowa pisanego", które często przybiera formę wywiadu, czy artykułu sponsorowanego.
OdpowiedzUsuńArtykuły sponsorowane bywają podejrzane, to fakt, bo jeśli ktoś na tym zarabia, to jest mało wiarygodny. Wywiady są chyba autoryzowane, więc to raczej nie kwestia wiarygodności.
UsuńKiedyś kupowałam czasopisma, miałam kilka swoich ulubionych, np. "Charaktery". Ceny gazet w tej chwili są jednak dla mnie zaporowe i czytywać przestałam.
OdpowiedzUsuńLubię wywiady, taka autobiografia w pigułce, coś osobistego, to zawsze ciekawi. Po to w sumie czytujemy niektóre blogi. To takie spotkania na piśmie z cudzym życiem.
U nas w Kościele młodzieży jest tyle, że czasami aż mi głupio. ;D Staro się czuję... Dobra, żartuję, ale serio, nie wiem co nasz pastor ma w sobie takiego, że przyciąga coraz więcej nastoletnich wierzących, lecz Kościół ewidentnie gra nutę nowego pokolenia.
Dawno temu z kolei, zastanawiałam się, dlaczego Kościół Katolicki przyciąga najwięcej starszych osób.
Tak, pstrąg na morzu, super. :D
Miałam szczęście, że dzięki pracy w bibliotece czytałam wiele czasopism, nawet z zawodowego obowiązku, ale z czasem ograniczono budżet na prenumeratę i dostawaliśmy tylko pisma fachowe z przydziału.
UsuńMłodzi często poszukują nowych dróg, ważne, by wyjść im naprzeciw i być wiarygodnym.
Kiedyś czytywałam rózne czasopisma (lubiłam np. "Twój styl", "Politykę", "Fokus","Przekrój", "Razem" i wiele innych, których teraz nie pomnę). Czasopisma były wówczas w miarę tanie a do tego ja, jako bibliotekarka, miałam do nich nieograniczony dostęp. Potem się odzwyczaiłam, bo wyjechałam z Polski a jak wróciłam i osiadłam z dala od cywilizacji, to i potrzeba czytania czasopism u mnie zanikła, bo do najbliższego kiosku mam ok, 10 km a czasopisma do tego sa za drogie i do tego połowę objętości zajmują w nich reklamy). Myslę, że wiekszość czasopismiennych treści jest dostępna w Internecie a poza tym mam wrażenie, że wszędzie mielą te same tematy, jakby dziennikarzom brakowało pomysłów i gonili w piętkę. To samo dotyczy zresztą portali internetowych. Jakby to wszystko pisali ci sami ludzie, a moze nie ludzie tylko booty!:-))
OdpowiedzUsuńA właśnie, podobne tematy, podobne ujęcia tematu, nawet zdjęcia w podobnej konwencji , a język daleki od literackiego.
UsuńInternet przeglądam, ale lubię poprzewracać kartki, poczuć zapach papieru...
Lat temu x byłam wierną czytelniczką Twojego Stylu, Charakterów I National Geographic. Zrezygnowałam w momencie, kiedy połowę objętości stanowiły reklamy. Czytałam też regularnie weekendowe wydania Gazety Wyborczej. Przestałam ją kupować od czasu, kiedy internet miałam w każdej chwili pod ręką i tam mogłam sprawdzać informacje, ale poważnie zastanawiam się, czy nie wrócić do tej formy papierowej, ponieważ poziom portali internetowych jest tak żenujący, że już ich nie czytam i nawet rzadko przeglądam. W internecie prenumeruję Przekrój, a w formie papierowej kupuję krainę Bugu. Jest pięknie wydawany z pięknymi zdjęciami, ale co najważniejsze ma długie, mądrze napisane artykuły i wywiady.
OdpowiedzUsuńIstnieje nadal wiele ciekawych czasopism, National Geographic ma nawet wersję dla dzieci. Nie sprawdzałam, jak teraz jest w czytelniach publicznych, kiedyś wielu emerytów tylko tak czytało prasę, a przy okazji wychodzili z domu i pogadali z paniami z biblioteki.
Usuń""Kraina Bugu":)
OdpowiedzUsuńDla mnie najciekawsze z dodatków weekendowych to Duży Format i Na Wysokich Obcasach GW. Od dawna jednak nie mogę ich dostać z wiadomych względów. W necie nawet wykupiłam abonament z nadzieją na dobrą lekturę, jednak nie spełnił on moich oczekiwań.
OdpowiedzUsuńA co do rybki...No, na pewno świeża :) wziąwszy pod uwagę, że to ryba słodkowodna.
UsuńSentyment do świątecznych zwłaszcza prasówek u mnie pozostał z dawnych czasów, bo tylko wtedy był czas i prawdziwa ochota na wieczory ze słowem pisanym, gdy czytało się rodzinnie i czasami fragmenty na głos, by nikt nie przeoczył czegoś ciekawego.
Usuńbbm: Kiedyś miałam w kiosku swoją teczkę, ale to dawne czasy. Potem była Polityka i Newsweek, potem tylko Newsweek, ale odkąd odszedł Lis a wraz z nim kilka osób, które lubiłam czytywać... jeszcze kilka razy kupowałam, ale to już nie było to! Teraz jestem tylko przy internetowych wiadomościach, ale doszły mnie słuchy, że Lis ma stworzyć nowe pismo, więc kto wie... Nie wiem, jakim Lis jest człowiekiem, ale dziennikarzem i komentatorem politycznym jest znakomitym.
OdpowiedzUsuńZmiany gonią zmiany, już nawet stacje radiowe zupełnie inne, trzeba szukać swoich szuflad i tematów.
UsuńHehe te ryby od tego jodu co się go nałykają na talerzu leżąc takie świeże są ;)
OdpowiedzUsuńJedyne czasopismo jakie czytuję regularnie od jego początków to Wysokie Obcasy, kiedyś bardzo mi pomagały, w moich życiowych rozterkach. Dawniej feminizm tego czasopisma był subtelniejszy i taki mi odpowiadał, teraz zrobił się taki jakby łopatologiczny :)
Dawno nie miałam Wysokich Obcasów, w ogóle dziennikarstwo, sposób wypowiedzi jakoś czasami nas z mężem razi, chyba się starzejemy...
UsuńPrzestałam kupować sobotnią "Wyborczą" z WO kiedy uświadomiłam sobie, że przestałam być "targetem" publikowanych tam artykułów i po prostu brak mi czasu na czytanie. Kiedyś namiętnie kupowałam też "Twój Styl" i "Urodę", ale co najmniej 10 lat temu przestałam, właśnie ze względu na reklamy. Do WO mam dostęp w internetowej prenumeracie Wyborczej, czasem coś mnie zainteresuje, ale coraz rzadziej. Wiek nie ten? Jedynym czasopismem papierowym jakie kupuję w miarę systematycznie jest "Pocisk" - magazyn literacko kryminalny. Ale żeby go kupić, to najpierw go muszę zamówić przez internet z odbiorem w mojej filii empiku. Bo sami z siebie nie sprowadzają...
OdpowiedzUsuńPani z apteki
No właśnie, zaglądam czasami nawet do Empiku w poszukiwaniu ciekawych czasopism, ale może do filii w małych miastach nie sprowadzają wszystkich tytułów. Musze sprawdzić w filii bibliotecznej czy nie dosięgnęły ich cięcia budżetowe.
UsuńMiędzy innymi z powodu reklam, nie oglądam telewizji. Czasem zapominam co oglądałam, zanim reklamy się skończą. Rozumiem jeszcze na początku i na końcu, ale te w trakcie są irytujące.
OdpowiedzUsuńDlatego mamy Netflix i w kablówce takie stacje, gdzie jest minimum reklam.
Usuńbez dochodów z reklam ceny czasopism musiałyby być już tak monstrualne, że nie sprzedawałyby się wcale, a to by oznaczało koniec... ale z drugiej strony nadmiar reklam odpycha potencjalnego klienta... jednak to jeszcze nie koniec: gdy pismo słabo się sprzedaje, to reklamodawcy z kolei nie bardzo chcą zamieszczać swoje reklamy... tak naprawdę, to prowadzenie takiego pisma w obecnych czasach to jest niezły puzzel do kwadratu, żeby to zajęcie było zyskowne...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Kwadratura koła, zresztą zawsze dziwi mnie filozofia reklam, bo gdy przyjdzie mi oglądać niektóre spoty reklamowe, to zastanawiam się, do kogo są kierowane, bo w takiej formie niczego by mi nie sprzedali...
UsuńKiedyś to były gazety: tygodniki i dwutygodniki. W młodości czytałam "Płomyk" i "Świat Młodych", cos jeszcze było, ale nie pamiętam. Potem bardzo długo i namiętnie czytałam "Kwietnik" i "Mój piękny ogród". Do tej pory mam wiele numerów. Mąż kupował "Majstra". Czytałam też całe "M jak mieszkanie" i "Werandę". Teraz kupuję gazety sporadycznie. Jest taka ciekawa gazeta "Sens" - kupuję i czytam. Czasem kupuję "Twój styl". A gazet z robótkami ręcznymi mam mnóstwo.
OdpowiedzUsuńCiekawe są także Charaktery i Psychologia, zawsze można dla siebie cos znaleźć, ale nie sposób kupować wszystko regularnie...
UsuńMiałam całe sterty pism z robótkami i wnętrzarskich, mąż miał Fantastykę i Fotografię...oj było tego mnóstwo, ale dom nie jest z gumy:-(
Rzadko kupuję gazety ... z różnych względów. W wielu przypadkach żal mi było ich wyrzucać, a z drugiej strony nie mam miejsca na ich przechowywanie, z trzeciej - do wielu już nie wracam, to po co gromadzić ...
OdpowiedzUsuńW grę wchodzi jedynie wymiana, jeśli jest z kim wymieniać:-)
UsuńDawniej kupowałam gazety i czasopisma, obecnie nawet za bardzo nie mam ochoty - bo i tak zwykle nie czytam całości, a nie chcę gromadzić tego papieru. Chętniej czytam w internecie, ale raczej pod kątem autorów albo konkretnych artykułów. Ostatnio znalazłam kilka dla siebie na stronie Tygodnika Powszechnego (za darmo do 3 miesięcznie, potem za opłatą). Chciałam też sprawdzić Pismo, bo niektórzy ludzie chwalą, ale trzeba wykupić dostęp od razu.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, dostęp internetowy kupujemy w ciemno, w sklepie czy kiosku mogę chociaż zajrzeć, czy warto kupić...
UsuńTeraz już nie kupuję, szkoda kasy. Mam ich nadal sporo w szafie ( głównie wystrój wnętrz, ogrody), teraz wnuś wyciąga je, ogląda, a potem chowa i tak w kółko :) Wszystko dzisiaj jest w internecie. Ciekawe wywiady- np. Magdy Mołek, M. Jaruzelskiej. Pinterest, mój ulubiony, jest niesamowitym zasobem w kwestii dekoracji domu i ogrodu, mody i czego by tylko nie chcieć. A ostatnio słucham przed snem wierszy Leśmiana. I "Potęgę podświadomości" J. Murphy'ego. Wszystko tam mam, czego tylko zapragnę. I to mi się podoba! Gazeta i TV nie są mi wcale potrzebne :) :) Takie czasy nadeszły, a ja bardzo szybko wchodzę w nowe :) Pozdrawiam ciepło...
OdpowiedzUsuńPinterest jest niesamowity, tez mam i gromadzę wiele przydatnych rzeczy. Ja lubię nowe, ale jakoś wracam tez czasami do tradycyjnych form...
UsuńMoże nie tyle teraz kupuję, co przeglądam i odkładam, szkoda kasy na biusty, reklamę kremów i cud diet. Nie wiem, gdzie teraz pracują dziennikarze, ale nie widać ich w czasopismach.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Poziom dziennikarstwa bywa krytykowany, to prawda, nawet w radiu zdarzają się wpadki, nie wiem jaka jest tego przyczyna, może zbytnie uleganie modom lub podlizywanie się odbiorcom.
UsuńJeśli cokolwiek kupuję, to najpierw przeglądam zawartość, nie wszystko warte jest uwagi...
Nie kupuję już żadnych czasopism, ledwie mam czas na czytanie książki przed snem. A wydawać pieniądze, by oglądać kolejne reklamy? Nawet z maila usuwam je bez czytania. W internecie, za który płacę, bez problemu znajduję wszystko to, co w gazecie mogłabym uznać za ciekawe. Wystarczy też, że zajrzę do Ciebie i już mam co czytać :)
OdpowiedzUsuńA widzisz, też się na tym złapałam, że najciekawsze rzeczy wyczytuję z blogów i mimo najgorszego nastroju, ta lektura poprawia mi zawsze humor!
UsuńDawno temu chodziłam do fryzjera by przeglądać damskie pisemka. Teraz mam przymus farbowania, a czytać nie ma co.
OdpowiedzUsuńU mojej fryzjerki są tylko gazetki z Biedronki, a u dentysty foldery z lekami ;-)
UsuńU mojego nic nie ma! Książkę zawsze przynoszę ze sobą
UsuńPandemia uczyniła to dobro, że teraz nie czekam u fryzjera i u dentysty, wchodzę punktualnie, a gdy czekam z farbą na włosach to nie mogę założyć okularów...
UsuńMoja mama kupuje 100 rad i jakiś poradnik, ja kiedyś kupowałam jakieś przepisy ale to dawno temu.
OdpowiedzUsuńCo do wymiaru sprawiedliwości to jest to niewyczerpalna przestrzeń do inspiracji na różne ksiażki czy filmy.
Tak też zauważyłam że sporo sie mówi o apostazji a ksiądz przestał być już świetością któremu to już wolno wszystko bo powiedzieć prawdę o złym uczynku to bluźnierstwo.
Umiejetność odpuszczania to ważna cecha dobrze ją mieć.
Musimy sobie czasami odpuszczać, dla własnego dobra, bo przemęczone i zdołowane kopiemy sobie grób , dosłownie i w przenośni...
UsuńNie czytam gazet i czasopism z kilku powodów:
OdpowiedzUsuń- nie lubię, kiedy artykuły są dodatkiem do reklam,
- cena,
- artykuły mają przerażającą wartość merytoryczną, co oceniam po niechętnym czytaniu fragmentów wersji internetowych,
- nie lubię czytać o celebrytach,
- książki są ciekawsze,
- to co muszę wiedzieć o świecie, znam z portali internetowych... oczywiście i te wiadomości starannie wybieram,
- tak naprawdę to w dawniejszych czasach interesowały mnie felietony, reportaże, rzeczowe polemiki, poważne artykuły na tematy kulturalne, społeczne - dzisiaj tego nie ma, jest zwulgaryzowany język polegający na tym, jak komu dołożyć i tematy polityczne, wywiady z ludźmi głupszymi ode mnie, treści nie mające niczego wspólnego z tytułem i odwrotnie....
- ksią
Myślę, ze te wszystkie powody wielu z nas zniechęciły do kupowania czy nawet zaglądania, kolejne rozczarowania, niesmak, drożyzna...
UsuńDlatego najczęściej wybiera się pojedyncze konkretne numery lub wydania świąteczne.
Pocieszające jest to, że z różnych czasopism można jeszcze w dzisiejszych czasach czegoś ciekawego i przydatnego się dowiedzieć. Nie dziwi mnie specjalnie mniejsza ilość pism kulturalno-literackich - w skali całej Polski miłość do książek niestety u nas kuleje...
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi tutaj tytuły, które onegdaj samemu zbierałem - "O.K.", "Świat Wiedzy", różne komiksy np. z Kaczorem Donaldem czy Scoobym Doo. Nic z tego już nie ma na rynku. Albo nakład dawno się wyczerpał, albo tytuły przegrały z Internetem...
Kiedyś mnóstwo się zbierało i nie wiem czy te pisma były tak tanie, czy zarobki tak duże?
UsuńZapewne po troszę i to i to...
UsuńJest wielki głód słowa ale z jakiś powodów ludzie nie kupują. W poczekalni pewnej firmy położono, mnóstwo przyzwoitych słów w czasopismach . Powoli , powoli ubywało aż zniknęły wszystkie więc potrzeba czytania jest .
OdpowiedzUsuńWiadomo, ze każdy wolałby za friko, ale skoro zniknęły bez wiedzy właścicieli, to marnie to wygląda...
UsuńWzięli potrzebujący . Dla nich to było. Firma kupi nowe by oczekujący mieli co przeglądnąć lub zabrać , jeśli taka ich potrzeba. Zakup można odliczyć od podatku więc jaki problem.
UsuńProblem? dla mnie żaden.
UsuńNie kupuję...Nie czytuję...Chociaż bywało...;o)
OdpowiedzUsuńNo masz, wiele dziś tego czasu przeszłego...
UsuńNie czytam żadnych gazet bo nie umiem w nich znaleźć nic interesującego, czasem jedynie kupię "Zwierciadło ", w dużej mierze przez sentyment bo kiedyś kupowałam regularnie. Dla mnie kolorowa prasa to zbędny wydatek, czasem w cenie dwóch miesięczników można upolować książkę 🙂
OdpowiedzUsuńTo prawda, ceny bywają zaporowe, tym bardziej, że udaje się kupić książki w dobrej promocji, ja znalazłam księgarnię z pozycjami po 9,90 i 11,90 - wprawdzie to nie najnowsze wydania, ale to nie ma znaczenia.
UsuńDawniej w epoce kiosków i teczek co tydzień odbierałam „Kulturę”, „Politykę”, „Kobietę i życie”, „Przekrój” „Tygodnik Powszechny” „Motor” „Wiedzę i życie”….. b. krótko w czasach studenckich podczas chwilowej odwilży - „Po prostu "
OdpowiedzUsuńTe nieprzeczytane zabierało się na wakacje.. .
.
Od roku , dwóch nie kupuję nic. Czasopisma są drogie, czyta się je nieraz tydzień, albo i dużo dłużej, w dodatku najwyżej 2 do 4 artykułów. Zbiera się więc kupka tygodników .nieprzeczytanych w całości, przeważnie już nieaktualnych.
W Tygodniku Powszechnym w wersji internetowej mam częściową subskrypcję – po zalogowaniu mogę przeczytać kilka artykułów i to mi w zupełności wystarcza.
Słucham w radiu TOKFM - Cezarego Łasiczki /”off Czarek”/ i Tomasza Staniszewskiego / Godzinę filozofów”/ o bardzo różnorodnej tematyce poczynając od nauki, kultury, literatury, poezji, religii, na filozofii kończąc., W Polskim Radiu słucham z kolei „Wieczoru odkrywców”.
Oczywiście wolałabym czytać – o każdej porze, kiedy chcę, kiedy mam czas i ochotę, ale cena czasopism jest jednak hamulcem….. ostatnio oddałam do spalenia ostatnią kupkę odłożonych do przeczytania Newsweeka , Tygodnika i Wiedzy i życia Straciły aktualność.
A poza tym od czasopism i audycji radiowych wolę książki.
Ciekawych audycji słuchasz:-)
UsuńKiedyś do czasopism miałam większy dostęp z racji pracy, ale i w pracy się to zmieniło z powodu oszczędności.
Cały czas poszukujemy ciekawych rzeczy do czytania, oglądania i słuchania i to tez jest rozwojowe:-)
Słusznie zauważyłaś, że " to też jest rozwojowe" Często kupowałam książki o tematyce poruszanej w audycjach - by dowiedzieć się więcej. Poznawałam nowych, nieznanych mi poetów. / nie znałam np. łemkowskiego poety - którego wiersze prezentowałam później w blogu, / nie odczuwam więc specjalnie braku czasopism - / "Jak sie nie ma co sie lubi to się lubi co się ma"
UsuńPodobnie jest z czytaniem blogów, tyle różnych tematów, nowych osób, niesamowitych pasji i linków do kolejnych odkryć!
UsuńPani bibliotekarko, mam pytanie. Czy kojarzy Pani może Andersena , bajkę, opowieść :"Anioł" ? Napisał ale nie umiem znaleźć w jakiej pozycji to jest a chcę kupić książkę to zawierającą . Może przypadkiem ? Kloszard.
OdpowiedzUsuńWszystko jest w sieci, a opowiastka jest dostępna na portalu wolnelektury.pl
UsuńKażdy wydawany zbiór wierszy, baśni, nowel itp. może zawierać inne tytuły, trudno wskazać konkretny, nie znając spisu treści..
Znam tę opowieść ale chcę ja dać komuś w prezencie, najlepiej z innymi opowieściami . Dziękuję za próbę pomocy.
UsuńKiedyś, dawno temu prenumerowałam "Urodę". Teraz kupuję w miarę regularnie Angorę i Politykę (od syna dostajemy Nie, ale to tylko mąż czyta). Tak zwanych babskich czasopism nie czytam. Czasem, u fryzjerki coś przeczytam, zwykle przeterminowane. Czasem też czytam tytuły plotkarskich czasopism, przy okazji kupowania Angory. Większości celebrytów nie znam, bo nie oglądam polskiej TV, żadnej. Szkoda czasu. A większość problemów z tych drogich, lśniących magazynów już mnie nie dotyczy. Czasem kupuję Travelera, może się tamte informacje przydadzą? Zdecydowanie wolę książki.
OdpowiedzUsuńKiedyś u fryzjerki leżały tzw. babskie czasopisma, ale nie jestem zainteresowana życiem celebrytów i poradami małżeńskimi.
UsuńJa lubię National Geographic i czasami kupię coś z robótkami lub o wnętrzach.
JoAsiu u Ciebie zawsze jest ciekawie .. nawet nie pamiętam kiedy kupowałam kolorowe czasopisma różnotematyczne, wieki temu prenumerowałam prasę.. było tego sporo..
OdpowiedzUsuń..teraz czytam głównie książki a czasopisma zdarza mi się przeglądać sporadycznie, to już nie to samo co dawniej ;)
..teraz można wszystko znaleźć w internecie, ciekawe artykuły, blogi, różnorodne informacje itp.
- pozdrawiam Cię najserdeczniej i najcieplej :)
No tak, kiedyś można było tez pozerkać w czasopisma w kawiarniach
Usuńi w poczekalniach, ale teraz to towar niemal luksusowy i szybko się niszczy. Książki czy audiobooki są dobre w każdej sytuacji!
To czytam regularnie /razem z mezem/: Polityka, Angora, Duży format, Przekroj, Charaktery, Przegląd....
OdpowiedzUsuńSporo, gratuluję! a co robicie z przeczytanymi? Chyba że czytacie w sieci?
UsuńCzytamy papierowe. Potem przekazujemy dzieciom albo znajomym...
UsuńTo podobnie u nas, szkoda wyrzucać po jednym przeczytaniu:-)
UsuńPrzeglądanie zawartości czasopisma przed zakupem nie zawsze jest mile widziane.
OdpowiedzUsuńW stoisku obok którego przechodzę codziennie chętnych do darmowego czytania przestrzega napis: "chcesz przeczytać? Najpierw zapłać!"
Z jednej strony nie dziwię się sprzedawcy, bo sama widziałam, jak niechlujnie klienci odkładają pisma na półkę, a z drugiej - trudno kupować kota w worku...
UsuńHmm zwątpienia albo zainteresowania czymś innym... Bo czy można wątpić, gdy nigdy się nie wierzyło tak w pełni.
OdpowiedzUsuńZ wiarą jest jak z miłością, albo się to czuje, albo wcale...sam chrzest niczego nie gwarantuje.
UsuńNie pamietam kiedy wzielam do reki zwykle czasopismo. Lubilam "Wysokie obcasy", ale tez juz dawno nie zagladalam... teraz w czasopismach wiecej zdjec, reklam niz porzadnego tekstu, ale to juz moi poprzednicy powiedzieli. Szkoda forsy na te wszystkie reklamy.
OdpowiedzUsuńPowracamy do pisma obrazkowego. Dla mlodych tresc musi byc krotka, zwiezla, a najlepiej obrazkowa.
To prawda, znam to z biblioteki, furorę robiły książki z przewagą obrazków, a grubsze tomy to nawet nie były otwierane, a dziecko pytało: a są chudsze?
UsuńDawno nie czytałam czasopism, choć czasami na jakieś się skuszę. Brakuje właśnie tych literackich, które chętnie bym czytała.
OdpowiedzUsuńWidocznie koszty wydawania są zbyt duże, bo i reklam tam nie wypada zamieszczać...
UsuńMam wrażenie, że spadek wiary i odchodzenie od kościoła widzi już każdy…z wyjątkiem episkopatu naszego.
OdpowiedzUsuńMarek z E.
Za wysoko siedzą i mało widzą lub nie chcą dostrzegać.
UsuńChyba moj komentarz wpadl do spamu.
OdpowiedzUsuńNie tylko Twój, ale spokojnie, zawsze sprawdzam spamy!
UsuńPamiętam te prenumeraty wszelakie i wymienianie się czasopismami. Ale to były czasy sprzed internetu :)
OdpowiedzUsuńFakt, Internet zaszkodził wydawnictwom ciągłym, a teraz wszyscy chcą się pozbyć segregatorów...
UsuńWitaj końcówką stycznia Jotko
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi jak z Dziadkiem chodziłam do kiosku po Gazetę Pomorską. A z Babcią przeglądałam Przyjaciółkę.
Pozdrawiam szarością dnia codziennego i wiarą w słoneczne jutro
Moja babcia tez czytała Przyjaciółkę i Kobietę i Życie, a oprócz Pomorskiej obowiązkowy był Kurier.
UsuńJaki Kurier?
UsuńKobietę i Życie czytała moja mama
Pozdrawiam szumem deszczu za oknem
A no rzeczywiście bardzo dużo reklam w czasopismach jest, ale cóż pewnie to główne źródło finansowania. Niestety dla czytelnika. Może niech po prostu każdy sam decyduje o swoim ciele i o tym, czy chce mieć dzieci czy nie i ewentualnie z jakiej metody skorzysta. Świetna anegdota.
OdpowiedzUsuńTaki paradoks z reklamami, bo bo to są by czytelnicy czytali, a ci rezygnują, bo za dużo reklam...
UsuńJa kiedyś kupowałam gazety taniej bo po czasie, na bazarkowym straganku "tania prasa". Ale kiedy to było... Teraz jeśli jakiś wywiad (niestety rzadko) to tylko w necie...
OdpowiedzUsuńUściski! ♥️
O tak, pamiętam jak przywoziłam całe siatki pism i książek z bydgoskich antykwariatów...
UsuńZ czasopism uwielbiam Sielskie życie o aranżacjach pomieszczeń w stylu retro. Bardzo fajna gazetka, czasem kupuje ją na bazarze stare numery dużo taniej. Lubię też focusa i travel . Uściski
OdpowiedzUsuńKasinyswiat
O wnętrzach tez lubię, zawsze jakiś pomysł wpadnie:-)
Usuń