Gdy majówka, to nie tylko grillowanie i spotkania z bliskimi, to także wycieczki, spacery, zaglądanie na festyny, wszędzie tłumy, ale cóż, zmieniamy styl życia, staliśmy się bardziej mobilni, głodni wrażeń, a pandemia to chyba nasiliła.
Spotkaliśmy w drodze wielu rowerzystów indywidualnych i w grupach, dobrze zorganizowanych, dobrze oznaczonych. Gorzej z indywidualnymi, niektórym wydaje się, że są nieśmiertelni...
Swój sezon zaczęli też motocykliści. nie wszyscy ich lubią na drodze, ale czy można się dziwić?
Na każdym wyjeździe odwiedzamy zarówno miejsca ulubione, jak i staramy się odkrywać nowe.
Najpierw to, co najbliżej domu. Skwer ze stawem i fontanną, gdzie zamieszkała para gęsi i doczekała się po raz kolejny potomstwa:-)
Wejście na wieżę kościelną, by podziwiać widoki z góry. Miło korzystać czasami z atrakcji za darmo, bo nie wszędzie respektuje się zniżki dla emerytów.
Uroczy pałacyk w Lisewie, niewielki, z parkiem mocno okrojonym przez lata.
Wewnątrz hotel i restauracja, z cenami przyjaznymi dla każdej kieszeni. Takie np. dania regionalne typu pierogi ochweśnickie czy szkaplarki z kapustą zjesz za całe 12.50 zł i to z zupą w zestawie!
Pora na nowe miejsce. Kierując się reklamą przy drodze, wracając z Gołuchowa trafiamy do skansenu Bicz, nowego obiektu, gdzie wita nas spokój i cisza, bo miejsce jeszcze nie zapisało się na mapie turystycznej na tyle, by przyciągać tłumy.
Skansen to nazwa trochę na wyrost, raczej miejsce na weekend z noclegami. Do wynajęcia urocze domki, w tym jeden z balią na powietrzu, dużo zieleni, wiatraki i chaty z ciekawostkami zbieranymi po wsiach i obejściach.
Jest także kościółek na wyspie, gdzie prawdopodobnie udzielają ślubów, bo obok sala weselna i domki dla gości.
W chatach nagromadzono tyle rozmaitych staroci, że oglądanie zadowoli każdego szperacza lub najdzie nas refleksja, czy czasami nie mamy jeszcze czegoś podobnego w szopie lub piwnicy?
Zagroda dla zwierząt nie jest na razie imponująca ( byk, konie, lamy), ale zawsze to jakaś atrakcja, szczególnie dla dzieci.
Na pewno jest to miejsce rozwojowe, dużo jeszcze brakuje, jak choćby toalety i kawiarenki, ale jest dużo zieleni, a przy wejściu wystawa/sklep motocykli dla miłośników turystyki na jednośladach.
2 maja zajrzeliśmy do parku miejskiego, gdzie zorganizowano festyn dla dzieci. W muszli koncertowej podziwialiśmy występy uczestników warsztatów muzycznych w Domu Kultury. Energia i radość godne podziwu, ale repertuar chyba niefortunnie dobrany, bo teksty nie pasowały do wieku wykonawców.
Majówka była więc udana pogodowo i wykorzystana w 100% na relaks, spotkania i poznawanie nowych miejsc, czyli tak, jak lubimy najbardziej.
Widać, że majówka bardzo udana :) My też trochę poszwędaliśmy się po okolicach. Jak zwykle ten czas za szybko minął. Musimy udać się do Lisewa. Cena obiadu wyjątkowo atrakcyjna :)
OdpowiedzUsuńTez się zdziwiłam, ja miałam kawałki kurczaka z frytkami i marchewką, tez niedrogo...
UsuńCieszy, że majówkę miałaś udaną.
OdpowiedzUsuńNawet bardzo, tak jak lubię:-)
UsuńMy szaleliśmy przed majówką, to nam się majówka zrobiła "motykowa" i "kanapowa"...Tłumów nie było...;o)
OdpowiedzUsuńMotykowo i kanapowo, to przyjemne z pożytecznym:-)
UsuńCiekawe miejsca udało Ci się odwiedzić. Szachy przykuły moją uwagę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, by zapewnić atrakcje dla rozmaitych upodobań, więc i szachy pod chmurką:-)
UsuńTo się nazywa majówka.
OdpowiedzUsuńWypełniona atrakcjami po brzegi.
Dziękuję za pokazanie tylu atrakcyjnych miejsc.
Szkoda, ze smaków i zapachów nie można przesłać za pośrednictwem blogów:-)
UsuńCudownie spędzony czas , u mnie tłumy ale w domu i nie wiem czy się mieszkanie skurczyło czy ma się już pewne nawyki, 3 dorosłe osoby na noc i jeden mały plątający się wszędzie.Kolejny dzień jeszcze syn,synowa i 2 plątających się.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoja znajoma mawia, że cieszy się, gdy dzieci z wnukami zjadą, ale jeszcze bardziej, gdy wracają do siebie:-)
UsuńTo prawda, moja sąsiadka mawia że wnuki to błogosławieństwo ale jeszcze większe jak jadą do domu.
UsuńBo lubimy swoje rytuały i święty spokój:-)
UsuńLubie zagladac na Pani blog,bo w tym swiecie pelnym chaosu,rywalizacji u Pani jest taka normalnosc i taki fajny,stoicki porzadek...
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie i zapraszam:-)
UsuńW sumie wszystkie atrakcje bardzo ok, oprócz festynu, nie cierpię festynów!
OdpowiedzUsuńNa festyn zajrzeliśmy przy okazji spaceru do parku, impreza była dla dzieci, więc raczej nie dla nas:-)
UsuńAle majówka! I ile atrakcji. :) Skansen wygląda cudnie - może i nazwa jest na wyrost, ale na pewno można tam wypocząć! Pozdrawiam Cię serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńNie trzeba wielkich nakładów i dalekich podróży, by ciekawie spędzić czas:-)
UsuńW tych starociach można by pobuszować
OdpowiedzUsuńOch, czego tam nie było: stare odkurzacze, radia, kredensy, tary do prania, naczynia, tablice rejestracyjne, wozy wojskowe, stary wagon, wiklina...
UsuńW sumie dla Was to weekend jak weekend :)
OdpowiedzUsuńW zasadzie tak, póki siły pozwalają:-)
UsuńMyślę Asiu że ta ciekawość świata a także najbliższych okolic... to jest coś co nas łączy.
OdpowiedzUsuńPrawda?
Stokrotka
Prawda, a życie takie krótkie...
UsuńBBM: U nas, z czasów zbieractwa staroci przez mojego męża, jeszcze zostało trzy żelazka. Zbieractwo nie przetrwało próby czasu... ;))
OdpowiedzUsuńNa takie hobby trzeba mieć sporo miejsca:-)
UsuńBBM: Może też i dlatego hobby nie przetrwało…
UsuńCo ja Ci będę opowiadać, o majówce już wszystko u siebie napisałam. ;)
OdpowiedzUsuńŁadne rzeczy widzieliście.
Czytałam:-)
UsuńWczoraj, przy ulewnej aurze poszliśmy na zakupy i będę przesadzać moje roślinki:-)
Fajowską majówkę miałaś :)
OdpowiedzUsuńW tym lamusie sporo zgromadzili jeżdżącego sprzętu, teraz kolej na uporządkowanie tego tak aby było przejrzyście. Zbiór ostrzegawczych tablic też interesujący.
Och, czego tam nie było, czułabyś się tam jak w skarbcu Ali Baby:-)
UsuńMajowka super udana i wypelniona ciekawymi widokami. W dodatku pogoda dopisala - czego wiecej sobie zyczyc?
OdpowiedzUsuńChyba niczego, jedynie kondycji i zdrowia na kolejne wyprawy:-)
UsuńAle fajne miejsca do oglądania. takie coś lubię- różnorodność- człowiek ma głowę pełna wrażeń i ślicznych widoków:) tym razem spodobał mi się byk- piękna śierść oraz stare motocykle:)
OdpowiedzUsuńChyba młody ten byczek, bo dziarsko brykał po wybiegu:-)
UsuńTe nazwy potraw widzę pierwszy raz na oczy. Pomyślałby kto, że tyle po świecie chodzę, a tu panie tylu rzeczy jeszcze nie wiem...
OdpowiedzUsuńCo do piosenek i dzieci, to ja mam ogólnie takie wrażenie, że organizatorzy imprez dziecięcych jakieś dziwne, żeby nie powiedzieć wypaczone podejście do tego tematu mają w ostatnim czasie. Myślałam jednak, że to tylko u nas jest taki trend, że dzieciarnia śpiewa piosenki, których na scenie dzieci śpiewać raczej - moim zdaniem - nie powinny... A może to ja jestem stara...?
Nazwy sa regionalne, a potrawy całkiem proste, mnie zdziwiły ceny, bo niby pałacyk, a ceny barowe.
UsuńKiedyś na szkolnej wycieczce dzieci z pierwszej klasy śpiewały w autokarze "Miłość w Zakopanem, polewamy się szampanem..."
przyznam, że już zdążyłem zapomnieć o majówce, którą spędziłem zresztą milo, ale dość niestandardowo, nie tak, jak większość...
OdpowiedzUsuńbyk ciekawy, to chyba nie polska, odmiana, nie często spotykana ty w kraju?...
musiałem w necie zobaczyć, albo głupio zapytać, co to szkaplarki, wybrałem to pierwsze i wyszło, że to zwykłe ziemniory (pyry) z jajkiem i już...
p.jzns :)
p.jzns :)
Szkaplarki to małe ziemniaczane kluseczki podsmażone na boczku z cebulką, a pierogi ochweśnickie podobne do ruskich, tylko także z dużą ilością boczku.
UsuńO, ja też widziałam dużo rowerzystów w zorganizowanych grupach. :) Wszyscy ładnie w kamizelkach. :) Ale ja przyznam, że sama w kamizelce nie jeżdżę. ;)
OdpowiedzUsuńNie musi być kamizelka, ale gdy widzę rowerzystę ubranego na czarno, a rower bez świateł, bo mnie telepie, bo prosi się o wypadek...zwłaszcza o zmierzchu!
UsuńNajedzenie się za 12 złotych z zupą w Warszawie jest chyba nie do zrobienia. Nawet głupi kebab z Żabki dość słaby kosztuje już chyba 12.99. Dlatego szacunek się należy dla takich miejsc, że dają radę.
OdpowiedzUsuńMam tak samo, koncerty jak już to takie w sali do powiedzmy ok. 1000 osób pojemności. Koncerty na stadionie znam ze słyszenia, podobno akustyka jest zwykle średnia co najmniej.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Mnie zdziwiły te ceny, mają tam zestawy dnia po 12,50 czyli taniej niż w barze mlecznym, a poza zestawami tez nie tak drogo...
UsuńPierwszy dzień maja też spędziłam na rowerze i byłam przerażona ilością rowerzystów 🙂. Dobrze, że siatka rowerowych tras jest u mnie świetnie rozwinięta i nie ma żadnego problemu, żeby tłumy zostawić za sobą. A rowerowanie jest super i każdy rowerzysta to dla mnie bratnią dusza.
OdpowiedzUsuńU nas tez sporo ścieżek dla rowerzystów, więc denerwują mnie rowerzyści jeżdżący po chodnikach i trąbiący na pieszych. Rozumiem, że ktoś boi się jechać jezdnią, ale na chodniku ja mam pierwszeństwo.
UsuńOj, zawsze masz tyle pomysłów na fajnie spędzenie czasu.
OdpowiedzUsuńLubimy z mężem poszwendać się , póki zdrowie pozwala:-)
UsuńWidać, że nie nudzisz się na emeryturze. Ja bym też tak w przyszłości chciała, ale...albo jestem tak spragniona ciszy, albo to jednak moja natura, że tam gdzie tłumy to ja sie nie relaksuje.
OdpowiedzUsuńA motocyklistów na drogach sie boje. Potrafia byc nie do zauwazenia, i nagle fru jeden z prawej, drugi z lewej czlowieka wymija. Na zakretach prawie klada sie na motorach, zwiekszajac wykorzystanie pasa. A jak jeszcze sie rozgrzewaja robic takie ruchy jak w slalomie prawo, lewo, prawo lewo... jeżdżą w dwojke, w trojke na swoim pasie- nie potrafie oszacowac czasami ich gabarytów, zmiescimy sie, czy juz nie...
W sumie my tez szukamy ciszy i spokoju, ale coraz trudniej o to...
UsuńCzęsto motocykliści zasłaniają widoczność, trzymają się za blisko, ale najgorsze są wyścigi głośnych maszyn na ulicach wieczorami i nocą!
Moja majówka była zdumiewająca. Tak niecodzienna i inna niż wszystkie, że aż dech zapiera. Jestem niesamowicie zadowolona.
OdpowiedzUsuńO, to cieszę się razem z Tobą i lecę zobaczyć, czy cos napisałaś na ten temat!
UsuńMiło jest czasem wyjść z domu, by poszukać interesujących widoków czy momentów, które warto uchwycić za pomocą aparatu. Świetny wpis i skansen Bicz wygląda na całkiem ładne miejsce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Serdecznie! ;-)
Oby ów skansen nie stał się za bardzo zaludniony, ale każdy chce zwiedzać, prawda?
UsuńWidać, że majówkę mieliście bardzo udaną. Cudnie spędzony czas, interesujące okolice, ciekawe atrakcje i pyszne jedzonko. Ideał :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Można powiedzieć, że ideał, bo i pogoda dopisała, a ze czasami chłodno? Od czego dobre ubranie?
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńSkansen Bicz wydaje się być bardzo sympatycznym miejscem, więc jeśli zabłądzę w te okolice - nie omieszkam przekonać się osobiście:)
Moja majówka była domowo-włóczęgowa, jak przeważnie:)
Pozdrawiam:)
Domowo-włóczegowo też brzmi sympatycznie:-)
UsuńSkansen Bicz reklamuje się jako bajkowe miejsce, myślę, że do bajki trochę mu brakuje, ale zobaczyć warto:-)
Fajny ten skansen. I cieszę się, że majówkę miałaś udaną.
OdpowiedzUsuńLubię takie włóczęgostwo. 😍🌞
Gdyby jeszcze cieplej było...
UsuńI znowu dowiedziałam się od Ciebie o kilku ciekawych miejscach, do których aż tak daleko nie mam :)
OdpowiedzUsuńNo tak, całkiem blisko, a przy okazji można zaliczyć jeszcze inne atrakcje w pobliżu:-)
UsuńBardzo fajny, spokojny teren :D
OdpowiedzUsuńPrawdziwy relaks:-)
UsuńTwoje podróże są zawsze inspirujące. Odnajdujesz piękno w prostocie, co nie zawsze jest doceniane...
OdpowiedzUsuńAż się zarumieniłam, dziękuję:-)
UsuńTwój blog jest jak przewodnik po okolicy. Pewnie masz wiele planów na przyszłość? Zawsze czytam i oglądam z zaciekawieniem. 🙂
OdpowiedzUsuńPlanowanie może sprawiać zawód, lepiej łapać okazje i cieszyć się z małych rzeczy:-)
UsuńLiczyłam dzisiaj na wpis. Wszak to Twoje święto!
OdpowiedzUsuńSkoro tak, to życzę aby Twoja praca owocowała w przyszłości rozwojem czytelnictwa, zmianą kanonów lektur na te zrozumiałe dla dzisiejszego pokolenia i słodkich dni na zasłużonej emeryturze!
Zawsze zapominam o tym dniu, ale miło z Twojej strony, dziękuję i też mam nadzieję, że jakieś ziarenka w młodym pokoleniu zasiałam:-)
UsuńNie pogardziłabym taką balią na powietrzu:-) zaszaleliśmy, pojechaliśmy w środę do Rumunii, wróciliśmy w sobotę w nocy, maraton bardzo męczący, ale jesteśmy oczarowani:-) jak zwykle zresztą; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOjej, to już lecę po reportaż, na pewno jest?
UsuńPrzyjemnie Wam się udało spędzić majówkę. Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńNawet bardzo, tak jak lubimy najbardziej:-)
Usuńczasem mam wrażenie że pandemia to taki graniczny okres dzielący zachowania ludzi na przed i po.
OdpowiedzUsuńczerwona filiżanka
UsuńO tak, wielu zmieniło swoje zachowania i przyzwyczajenia, niektórzy nadal chodzą wszędzie w maskach i rękawiczkach.
Usuń