Post dedykuję
Szarabajce, która lubi film
Noce i Dnie, ja wolę
Nad Niemnem:-)
Wybraliśmy się z bliskimi na wycieczkę w długi weekend i jednym z punktów programu był
Russów, miejsce urodzenia
Marii Dąbrowskiej.
To była nasza druga wizyta w tym miejscu, teraz jednak trafiliśmy na nowe otwarcie muzeum, po długim i generalnym remoncie.
Dwór w Russowie to przyjemne miejsce nawet w upalne dni, położony z dala od głównej drogi na Kalisz, w środku parku, gdzie urządzono mały skansen, gdzie są stawy i ścieżki spacerowe, stare drzewa i cisza...
Nie wszystko jeszcze zrobione na tip-top, niektóre prace trwają, ale można już zwiedzać i przyjemnie spędzić czas, a cena biletów nie zwala z nóg. Co prozaiczne, a ważne dla turysty, to zadbano o czyste i ładne toalety, a obsługa muzeum życzliwa i chętna do rozmowy.
Wystawy muzealne wyposażone bogato, sale wyposażone w multimedialne nowości, ale zachowano klimat dawnego dworku, zadbano nawet o żywe kwiaty w wazonach.
Na terenie parku mini skansen z zabudowaniami wiejskimi, przed każdym obiektem tablice informacyjne , domyślam się, że także multimedialne, bo jeszcze zakryte czarną folią.
Jak zwykle zachwyciły mnie piękne piece oraz inne detale wyposażenia dworu, a zadbano o każdy szczegół i odpowiednią aranżację pomieszczeń.
Oprócz ciekawych historycznie detali, mnóstwo zdjęć samej pisarki w różnych okresach życia i rozmaitych miejscach, także przy pracy, bogato wyposażona biblioteczka oraz wyeksponowane fragmenty z dzienników Dąbrowskiej.
Nie tylko sprzęty i ubrania z epoki, także firanki i drobne przedmioty użytku codziennego.
Osobnym działem muzeum w dworku jest wystawa poświęcona realizacji filmu Noce i dnie.
Fotosy z filmu, zdjęcia z konferencji przedpremierowych. projekty kostiumów, mapa miejsc odpowiadających kadrom plenerowym serialu...
Nie tylko projekty kostiumów rozpalają wyobraźnię, podziwiałam gotowe stroje na manekinach, wysłuchałam rozmowy z projektantką (obraz na ekranie, dźwięk w słuchawkach), a cały czas towarzyszyła nam melodia słynnego walca , można było także na jednym z ekranów obejrzeć fragmenty z filmu, gdyby ktoś jednak nie oglądał lub zapomniał.
Cudownie wpasował się w klimat ekspozycji ten piękny patefon, a trzaski starej płyty to niepowtarzalny detal i nie dziwi mnie, że niektórzy dziś wracają do dawnych gramofonów i płyt analogowych.
Wizytę we dworze w Russowie polecam każdemu, nawet rodzinnie, bo zwiedzać można w swoim tempie, zaspokoić zmysły multimedialnie, a w budyneczku kasy biletowej kupić pamiątki, jest także parking na kilkanaście aut, no i blisko do Kalisza oraz Gołuchowa.
Ja też uwielbiam książkę i film "Noce i dnie" . Dlatego dziekuję Ci za odwiedziny w Russowie,za pokazanie tego niezwykłego miejsca pełnego pamiątek, przepojonego nastrojem tej wspaniałej opowieści bo sama nigdy tam fizycznie nie będę. Lubię takie miejsca, gdzie fizycznie mozna dotknąc czegoś, co znamy tylko z kart ksiązek czy kadrów filmu, albo też znanych z historii. Człowiek chodząc tam ma uczucie, że stał sie częścią tej opowieści, że może raz jeszcze przeżyć cos na nowo, dotknac czegoś ważnego, uzmysłowić sobie, że choc czas mija, to jednak wiele pamiatek z dawnych lat istnieje, nie starzeje się, tak jak my...
OdpowiedzUsuńRaz jeszcze dziękuję za ciekawą wizytę w Russowie, Jotko!:-)*
Cieszę się, że mogłam sprawić Ci trochę radości.
UsuńBardzo podobały mi się kostiumy i ogólny klimat dworku, przy jednocześnie nowoczesnej prezentacji zbiorów:-)
Byłam dwa razy, pewnie trzeba odwiedzić trzeci. Z Miłym właśnie przypominamy sobie serial, więc dlaczego nie. A spichlerz, który znajduje się na terenie skansenu (jest na zdjęciu) jest z miejscowości z której pochodzi rodzina mojej mamy. To było bardzo wzruszające spotkanie, gdy zobaczyliśmy go pierwszy raz. Moi prapradziadkowie na pewno z niego korzystali.
OdpowiedzUsuńJaki świat jest mały, nigdy nie wiadomo, jakie pamiątki można spotkać w różnych miejscach:-)
UsuńCoś pięknego! Koniecznie muszę się tam wybrać. Lubię Noce i dnie na równi z Nad Niemnem. I ich wersje filmowe również są znakomite.
OdpowiedzUsuńJa lubię jeden i drugi film, ale jednak Nad Niemnem u mnie wygrywa:-)
UsuńByłam w Russowie parę lat temu. A "Noce i dnie" uwielbiam. Ale uwielbiam też "Nad Niemnem"
OdpowiedzUsuńStokrotka
Noce i dnie są arcydziełem, ale Basieńka mnie nieco irytuje...
UsuńPamietam, ze jak zesmy omawiali te lekture to Basienka jawila sie jako postac danej epoki, konkretnie Mlodej Polski.
UsuńTo byl czas podobny do obecnego- przelom wiekow, ludzie czuli, ze cos wisi w powietrzu... ( nastapily pozniej dwie wojny swiatowe): Literature, ogolnie pojeta sztuke cechowal fatalizm... Basienka byla neurotyczna, wieczne palpitacje serca, czarnowidztwo, zamartwianie sie... to jest taka wlasnie postac swojej epoki, sadze, ze ja Dabrowska odpowiednio kreowala-
Tak samo zreszta jak Orzeszkowa kreowala Emilie Korczynska siedzaca w dusznym salonie, z pozaslanianymi oknami, wyizolowana od reszty jako symbol s
Usuń... jak symbol skazanej na wyginiecie pewnej klasy ludzi. Ludzi nierobow (arystokracji) ; jak np. : tych uwiecznionych w "Lalce" Prusa. - Lecki i jego coreczka, oraz inni.
UsuńDokładnie tak, Barańska zresztą świetnie to zagrała, jak i Lipińska, no i ta dama do towarzystwa!
UsuńPrzyznam , ze nie widze zadnej aktorki , ktora moglaby po p. Baranskiej tak swietnie odegrac te role. Jadwiga Baranska i Jerzy Binczycki to aktorzy dopasowani do tych rol jak ulal. Nie wyobrazam sobie innej obsady. Oni zostana w naszej pamieci jako niezapomniana Basia i Bogumil:)
UsuńZas w Nad Niemnem p. Ewa Decowna w roli Teresy Plinskiej ( damy do towarzystwa). Wtedy te panie tak mialy, ze aby sie nie nudzic znajdowaly sobie kogos kto by im towarzyszyl w tych nudnych dniach. Emilia sie tak urzadzila, ze potrzebowala takiej wlasnie osoby. I mial mocno negatywnie rzucac sie ten jej wieczny globus, salon z pozaslanianymi oknami w oczy czytelnikom i widzom... jako salon wymierajacej klasy nierobow.
Pani Decowna, jako Teresa Pilinska, dosc mocno wbila sie w wyobraznie widza, bo ja o niej tez np.: zapomniec nie moge. Jak to rozwazaniami i jedna z glownych mysli filozoficznych owych pan bylo sledzenie drogi herbaty trafiajacej na ich stol:)
To byla aktorka teatralna, w filmach pojawiala sie w epizodach. W latach 70 siatych nagradzana na festiwalach teatralnych. Potem przeniosla sie do Warszawy, ale potem zawedrowala do Kalisza.
sorry nie Pilinska, a Plinska*
UsuńMyślę, że w obu filmach casting zrobiono idealny, każda rola tam pasuje do aktora lub odwrotnie i wiele ciekawych kreacji widzieliśmy!
UsuńNawet nie wiesz, jak ogromną frajdę zrobiłaś mi tą notką, a dedykacja wycisnęła łezki z oczu, bo to znaczy, że pamiętasz...Bardzo Ci dziękuję.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy uda mi się tam dotrzeć? Może w przyszłym życiu? Wielką zachętą dla mnie są przyzwoite toalety :) Często gospodarze obiektów zapominają, że turyści, to osoby w pełni cielesne ;) a nie tylko mózgi i zmysły żądne wiedzy i wrażeń.
Piękne miejsce, fajnie, że się nim z nami podzieliłaś.
Proza życia zawsze się dopomina o prawa, jesteśmy wszak fizyczni.
UsuńCała przyjemność po mojej stronie, sprawiać komuś radość, to cudowne uczucie:-)
Dla tego filmu, który zawsze mnie wzrusza, zostawiłam starego laptopa, bo nowy nie ma stacji CD.
UsuńJa miałam na DVD, ale odtwarzacza już nie mamy, więc przekazałam dalej płytę...
Usuń"Noce i dnie" vs. "Nad Niemnem"... w liceum programowo nie czytałem lektur, ale niektóre próbowałem, jednak w przypadku tych dwóch powyższych odpadłem już po kilku stronach...
OdpowiedzUsuńz filmami było inaczej... na pierwszy poszliśmy całą szkołą i część z nas wymknęła się w połowie... to było dla nas za długie... za to serial nawet polubiłem, zawsze kibicowałem Bogumiłowi, żeby rozstał się z oziębłą babą :)
z drugim filmem było to samo, co z książką... dałem radę tylko kilka minut...
ergo: u mnie wygrywa "Noce i dnie"...
...
dworek wygląda zachęcająco, zwłaszcza kuchnia... w moim (obecnym) regionie jest takie miasto Ziębice, a w nim Muzeum Gospodarstwa Domowego... po jego zwiedzeniu byłem zachwycony, jak kiedyś fajnie ludzie sobie radzili bez prądu elektrycznego...
p.jzns :)
O tak, te gofrownice, młynki, ręczne pralki itp. to super wynalazki, my tylko powieliliśmy większość pomysłów!
Usuńtak, właśnie pralki :) one mnie szczególnie wtedy zaciekawiły i najbardziej je zapamiętałem z tamtego muzeum...
Usuńp.s. konstrukcję tych pralek powielono potem wręcz wiernie w czasach PRL do produkcji mieszarek do koktaili, nawet mieliśmy kiedyś taką w domu...
UsuńOj, przypomniałeś mi, że w kiedyś w pralkach elektrycznych cos się mieszało, ale nie pamiętam co...bo chyba nie zacier?
Usuńto w ogóle jest osobna historia... zacier też, a moi klienci /z czasów dawnej pracy/ używali czasem pralek do produkcji innego narkotyku... ale to była zupełnie inna konstrukcja: w stylu "Frania"...
Usuńnatomiast vintage'owe pralki miały inny mechanizm... próbowałem znaleźć w necie tamto peerelowskie mieszadło do koktajli na korbkę, żeby Ci pokazać, niestety nie znalazłem :(
Chyba kojarzę jak to wyglądało, choć w domu tego nie mieliśmy, ale widywałam...
UsuńPrzypomniało mi się, tej Frani używano do produkcji masła, w hurtowych ilościach...
Usuńno toć ba!... bo Frania to była Frania:
UsuńFrania pierze
Frania świeci
Frania wychowuje dzieci
Frania szklankę wody poda
Frania skrzętnie zrobi loda
LOL...
O widzisz, w Gołuchowie byłam a to jakoś ominęliśmy. Ale nic straconego, bo znów się wybieramy w tamte strony w sierpniu :) Wygląda fajnie.
OdpowiedzUsuńJa też wolę "Nad Niemnem", zawsze lubiłam opisy przyrody, Dąbrowska była w tym świetna. Choć generalnie lektury szkolne nie były w moim typie, czytałam z musu wszystko, albo nie czytałam...
Pan Tadeusz nie wszedł mi do tej pory, za nic nie dam rady :)
O widzisz, to będziesz blisko!
UsuńKażda chyba książka z naklejką LEKTURA jakoś traci na atrakcyjności, czasem po latach odkrywamy niektóre na nowo...
Niestety Kowalskiej nie widać.
OdpowiedzUsuńTylko ojca Józefa Szumskiego.
O Russowie w książce nic nie miałam, bo historia Marii zaczyna się dopiero w momencie poznania Anny.
Noce i dnie czy Nad Niemnem?
No nie wiem 😏
Jako film zdecydowanie Noce i dnie
Na moich akurat nie, ale we dworku było.
UsuńJa lubię oba filmy, ale Nad Niemnem bardziej
Noce i dnie oparty jest na ciekawszych kreacjach aktorskich, moim zdaniem.
UsuńNad Niemnem zerknę
Bożena Rogalska jako Marta Korczyńska
ją tylko jakoś zapamiętałam
Można dyskutować, mnie Basieńka denerwuje strasznie...
UsuńBo ona chciała trochę innego życia. A wyszło jak wyszło.
UsuńŻyła legendą, kochała księcia, a wyszła za chłopa...
UsuńA ja w Nad Niemnem zapamietalam Marte Lipinska jako Emilie Korczynska, siedzaca w tym swoim dusznym salonie, z pozaslanianymi oknami z wiecznym globusem. No, ale to taka rola - siedzaca i cierpiaca.
UsuńZ damą do towarzystwa, ubogą krewną, czytającą łzawe romanse...
Usuń... i sledzacymi droge herbaty na ich stol:) Moment kiedy Witold , syn p.Korczynskich , gawedzi z matka o ziemii, o nawozach i takich tam... i ta matka nierozumiejaca go, jakby do niej syn po chinsku mowil... rozczarowana wyborem jego drogi zycia, ze dzieciak chce zajac sie praca, ksztalcic sie na inzyniera rolnictwa... te jego pozytywistyczne idealy, a matka od razu globusa dostaje. Widac pieknie jak poprzez ta swoja izolacje stracila kontakt z dziecmi. jak pani Korczynska nie zna wlasnych dzieci. Stracila realny kontakt ze swiatem:)
UsuńMi jednak najbardziej do gustu przyadla rola Marty Korczynskiej, czyli Bozeny Rogalskiej. Zapracowanej kobiety, ktora nie wiedziala gdzie rece wsadzic aby to cale gospodarstwo domowe Benedykta ( brata) ogarnac:). Bo zina, Emilia, nie nadawala sie do tego typu dzialan:)
I zeby uscisic, zapamietalam Marte Lipinska, ale zaintrygowala mnie tez Bozena Rogalska, probowalam ja wysledzic w innych filmach ale albo nie trafialam, albo kobieta sie gdzies w teatrze zaszyla:)
Usuń... teraz odnalazlam, ze p Rogalska nie zyje, a grala w filmach epizody tylko do 1987 roku , potem zdecydowala sie wyjechac do Wloch i moze dlatego nigdzie nie moglam jej rol odszukac:)
UsuńMusiałabym Emilię wziąć trochę w obronę, ale zaraz goście mi zjadą.
UsuńMoże później.
@ Asenata
UsuńInterpretowac mozemy sobie roznie , tak, jak nam sie zywnie podoba i tak jak my to odbieramy. Nie chce wchodzic w Twoje interpretacyjne intencje, ale ...w zalozeniu autorki ksiazki ta postac ( Emilia) nie byla chorowita. Orzeszkowal pokazywala schylek pewnej epoki a rozkwit innej ( pozytywizmu). tacy osobnicy jak Wokulski w swiecie Lalki nie mieli na salonach szans. Dopuszczalo sie ich na tyle do swojego towarzystwa na ile byli potrzebni w robieniu interesow podupadajacym arystokratom. Praca byla hanbiacym zajeciem dla owczesnej arystokracji, ale paranie sie w interesy przez kogos kto sie na tym znal jakos uszlo.
Nad Niemnem pokazuje przemiany w rozkwicie... idee zwycieza , to tacy jak Wokulski przetrwaja a Lecki, Emilia... sa skazani na wymarcie:)
Tu akurat nie interpretuje
UsuńTylko próbuje zrozumieć
Piekne muzeum, piekne miejsce. Dawniej robiono meble-dziela sztuki, teraz kroluje IKEA ktora mi sie wogole nie podoba.
OdpowiedzUsuńJuz nie pamietam szczegolow tych lektur, nie moge wybrac - wspaniale iz po autorce utrzymala sie tak cudna pamiatka.
Ja myślę, że dawnych mebli nikt nie wniósłby dziś na trzecie piętro:-)
UsuńTo prawda, zachowało się wiele pamiątek, zarówno z Russowa, jak i z jej mieszkania w Warszawie.
A ja kocham "Nad Niemnem" i "Noce i dnie", ale w wersjach powieściowych :-)
OdpowiedzUsuńDomyślam się, mnie trochę męczyły zbyt długie opisy...
UsuńMnie natomiast te opisy - zwłaszcza przyrody w "Nad Niemnem" - zachwycają.
Usuńja wolę bardziej skondensowane formy:-)
UsuńWitam! 🙂 Ale wnętrze tego dworu jest przeurocze, normalnie te meble, ich wygląd, jakość, po prostu świetna sprawa. Oj, odnalazł bym się szczególnie za tym dużym biurkiem 😄 Ale nie pogardziłbym tym małym sekretarzykiem z maszyną do pisania oraz świetną kuchnią, nie no rewelka 👌😀
OdpowiedzUsuńKuchnia urocza, ale w piecu nie chciałabym palić, a mebli nikt by mi nie wniósł na 3 piętro, ot proza życia...
UsuńPrzepiękny dworek.U mnie na pierwszym miejscu Nad Niemnem a Noce i dnie też kocham.Cudowna wycieczka.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa końcu policzę, ile głosów oddano na każdy z filmów:-)
UsuńZ ogromną przyjemnością zwiedziłam dworek, uwielbiam takie miejsca i ten klimat.
OdpowiedzUsuńNa początku wspomniałaś ,,Noce i Dnie,, wspaniała powieść, która nieco przypomina mi losy mojej rodziny, której również skonfiskowano majątek za udział w powstaniu styczniowym, później jako rekompensatę i za zasługi dla ojczyzny darowano majątek na Wołyniu, z którego znów musieli uciekać przed rzezią z rąk mieszkających ramię w ramię ,,przyjaciół,,
Historie wielu rodzin szalenie ciekawe, ale tragiczne, niestety...
UsuńWycieczka zrobiła na mnie wrażenie. :) Podobają mi się takie dworki z wyposażeniem.
OdpowiedzUsuńOK. Tak właśnie jest z grafikami wszelakimi, że niektórym się podobają, a innym nie. :) Dla mnie okładka książki o Sienkiewiczu jest niczego sobie.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Podobnych dworków jest w Polsce mnóstwo, trochę już zwiedziliśmy:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczna taka podróż sentymentalna.
A ja jestem fanką "Lalki", jeśli już o literaturze pozytywistycznej sobie dygresjujemy:)
Pozdrawiam:)
Zabawne skojarzenie... Budapeszt.. Witryna księgarni... Boleszlav Prusz - Baba.
UsuńKinomanomonomaniak
A tak, "Lalka" to także jedna z moich ulubionych powieści:-)
Usuń@Kinomanomonomaniak
UsuńDzięki za przykład, zabawny:-)
Bardzo ciekawe muzeum, też wolę Nad Niemnem :)
OdpowiedzUsuńLubię w muzeach oglądać dawne przedmioty użytkowe, właściwie to bardziej niż niż jakieś ozdobne cacuszka ;)
Wyobraźnia wędruje do czasów dawnych mieszkańców i ich życia:-)
UsuńBardzo mi się podobała Twoja wycieczka. Lubię takie miejsca, można się dowiedzieć jak ludzie w innych czasach żyli.
OdpowiedzUsuńJa chyba wolę "Noce i dnie". Oglądałam serial, ale książki raczej nie czytałam. Natomiast nie pamiętam czy oglądałam "Nad Niemnem". W szkole nie mogłam zmęczyć (bo lektura!), natomiast kilka lat temu przeczytałam i nawet bardzo mi się podobało, te długaśne opisy przyrody też.
Czasami nie wiemy, co decyduje, że polubimy książkę lub nie, a bywa, ze książki nie możemy strawić, ale film uwielbiamy, bywa też odwrotnie:-)
UsuńNIE LUBIĘ - jeśli to słowo cokolwiek znaczy - obu pisarek; w obu przypadkach wałęsających się niekiedy na granicy przegadanej i ckliwej grafomanii. NIE LUBIĘ tekstu "Nad Niemnem' - miejscami nudnego do bólu sztucznej szczęki. O ileż wyżej stawiam "Noce i dnie" - powieść pozytywistyczną powstałą lata - lata po śmierci pozytywizmu.
OdpowiedzUsuńWręcz pasjonuję się filmem "Nad Niemnem", gdzie talenty reżysera i aktorów wydobyły to co skrzętnie zamuliła autorka powieści.
Filmy [bo to przecież dyptych] "Noce i dnie" uratowały genialne kreacje pana Bińczyckiego i pani Szaflarskiej [kolejność nieprzypadkowa].
Jestem ciągle pod wrażeniem historii towarzyszącej powstawaniu filmu [serialu] Nad Niemnem". O tym nakręcić film - to dziś byłby "strzał w dziesiątkę".
Nad Niemnem
UsuńCzyja rola utkwiła w pamięci?
Barańska Jadwiga i Bińczycki Jerzy
Kolejność nieprzypadkowa 😉
Noce i dnie
To film i serial
Wsypa starego mózgu... Naturalnie - zimna [filmowo] jak wnętrze Antarktydy pani Barańska. Przepraszam...
Usuń(-) Kinomanomonomaniak
Zimna filmowo ?
UsuńZimna filmowo, czyli w roli Barbary, bo nie znamy pani Barańskiej prywatnie, tak to zrozumiałam...
Usuń@Kinomanomonomaniak
UsuńFilmy dokumentalne o powstawaniu filmów fabularnych bywają ciekawsze od fabuły scenariusza...
https://youtu.be/DO8-eKTeS_U
UsuńJak dla mnie Barbara Niechcic była była postacią obdarzona całym spektrum emocji
Niewątpliwie, ale z męskiego punktu widzenia pewnie nie o takie emocje chodziło...
UsuńZgadzam się z Tobą. Spectrum emocji jak spectrum temperatur w radzieckiej lodówce MINSK [od -4 do -28 st C]. Mam brzydkie przekonanie, że wszystkie wymienione przez P.T. Dyskutantki role Aktorki utrzymane są w takiej temperaturze uczuć i emocji. I brnę dalej w swoisty nihilizm, z którego wynika, że Aktorka nie grała postaci, że w każdej roli uzewnętrzniała siebie. Wielkość to artystki czy skaza charakteru/temperamentu/osobowości?
UsuńPodobno każdy aktor , w najbardziej nawet skrajnych rolach wkłada w postaci trochę siebie, może aktorstwo uczy odkrywania skrywanych cech osobowości?
UsuńTo znaczy,że co?
UsuńEmocje minusowe.
I to jeszcze na przykładzie lodówki
Radzieckiej
Dajmy jedną rolę różnym aktorom
Co je będzie różnić?
Cechy indywidualne aktora.
Daje z siebie,siebie.
Piękne zdjęcia i relacja. 'Noce i dnie" nie należą do moich ulubionych, Barbara mnie zawsze wkurzała od pierwszej chwili. Natomiast "Nad Niemnem" kocham miłością dozgonną :) Meble w muzeum, szczególnie kredens bym przygarnęła chętnie, gdybym miała gdzie postawić :)
OdpowiedzUsuńAniu, to mamy identycznie!
UsuńNoce i dnie czy Nad Niemnem. Lekturowe musiałam przebrnąć obydwie. Szału nie było moim zdaniem. A filmowo zdecydowanie Noce i dnie. Oglądam za każdym razem z przyjemnością. Świetna obsada. Choć p. Barańska, która pięknie tu zagrała to dla mnie aktorka jednej roli. Nie znam jej z innych kreacji. No i Bogumił, ciepły poczciwy misiu...
OdpowiedzUsuńJadwiga to także
UsuńHrabina Cosel
I Idalia w Trędowatej
Potem wyjechali
I matka Chopina po latach
Panią Barańską widziałam w roli hrabiny Cosel, matki Chopina nie pamiętam, czyli faktycznie aktorka jednej głównej roli jakby...
UsuńKreacja świetna, ale osobowość bohaterki wkurzająca.
Może gdyby nie wyjechali byłoby inaczej.
Usuńhttps://youtu.be/J6oqOzBjeIA
Trochę była wkurzająca, ale gdyby była w typie Bogumiła
monotonią by wiało.
Święty był, że z nią wytrzymał:-)
UsuńKochał ją po prostu.
UsuńOj, ale tez zdradzil.
UsuńKrew nie woda, a kusicielka tuz obok:-)
Usuńczyli ... nie taki znowuz chodzacy po ziemi aniol:)
UsuńNikt nie jest doskonały.
UsuńMoje klimaty! Bardzo lubię takie muzea. I tak, jak Ty, wolę "Nad Niemnem" (i książkę i chyba film też).. A sławny 'globus" w wykonaniu Marty Lipińskiej w filmie, przeszedł do historii naszej rodziny :)
OdpowiedzUsuńHaniu, u nas podobnie, globus i nawet Bogumił w rodzinie się znalazł...
UsuńTaki piec kaflowy mieli moi dziadkowie, chyba do teraz jst w tym domu
OdpowiedzUsuńMoja babcia tez miała, ale taki bardziej prosty, zwyczajny!
UsuńJuż sprawdziłam na google, ile mam kilometrów od siebie. Dziękuję za podpowiedź ciekawej wycieczki :)
OdpowiedzUsuńWymiana blogowa, sama tez korzystam:-)
Usuń"Nad Niemnem"...Skoro będzie liczenie...;o)
OdpowiedzUsuńPoliczę, a co!
UsuńPodróżujesz sobie i dobrze, tak powinno być na emeryturze:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Śpieszno mi, póki sił i zdrowia starcza:-)
UsuńCiekawie spędzony dzień w "towarzystwie" Marii Dąbrowskiej. Ja chyba nie czytałam ani "Nad Niemnem" ani "Noce i dnie" a przynajmniej nie pamiętam a filmy może gdzieś tam mi mignęły fragmentami :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a my tu głosujemy na ulubiony film:-)
UsuńOj ja te Noce i Dnie przeżywałam dość długo. Kilka lat temu przeczytałam książki, zaraz potem ekranizacja w długich częściach. Żyłam tym jakiś czas, emocjami bohaterki, w których widziałam dawną siebie.
OdpowiedzUsuńLiteratura powinna wzbudzać emocje i nie tylko:-)
UsuńDworek polski, prawdziwy dworek. Ale kredens.... no przepiękny, po prostu piękny.
OdpowiedzUsuńDąbrowska dobra obserwatorka życia, a "Noce i dnie" jedna z lepszych lektur. mnie zawsze dźwięczy w uchu głos Barbary "Bogumił!, Bogumił! No gdzie ty się podziewasz... Bogumił!" I ta impresjonistyczna scena z nenufarami, a w tle jeden jedyny walc.
Och, Tolibowski to legendarny uwodziciel!
UsuńMnie te piece urzekly.
OdpowiedzUsuńCzuje sie zachecona do wycieczki do Russowa.
Piękne piece widzieliśmy tez w pałacu w Dobrzycy, w sumie niedaleko od Russowa...
UsuńJa również bardziej lubię Nad Niemnem :) właśnie sobie ostatnio podczytuje, lubię te powroty :)
OdpowiedzUsuńA Dwór na pewno warto zobaczyć, pieknu ten kredens i kuchnia kaflowa, chciałabym mieć taką w domu, ale nie ma fachowca do wybudowania;(
Niektóre rodzaje rzemiosła niestety zanikają, a szkoda...
UsuńLubię takie muzea czy wystawy będące taką dziurką od klucza do podglądania minionych czasów - nie wszystko idzie zobaczyć, ale wystarczająco, by pobudzić wyobraźnię... Nie podobało mi sie ani Nad Niemnem ani Noce i dni, ani w czytaniu, ani w oglądaniu.... Ale to było strasznie dawno i może teraz by mi się akurat spodobało... Poszukam gdzieś filmów i sprawdzę przy czasie.
OdpowiedzUsuńDo niektórych lektur czy filmów dojrzewamy, więc kto wie?
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam skanseny z zabudowaniami wiejskimi.
Pozdrawiam serdecznie.
Ja także i często je odwiedzamy:-)
UsuńJoAsiu ♥, świetna fotorelacja.. dziękuje za wspaniałą wycieczkę do
OdpowiedzUsuń..ależ cudne są takie niezwykłe muzea.. Dwór w Russowie jest przepiękny.. urocze wnętrza ze starymi meblami i piecami .. niesamowity klimat zamierzchłych czasów.. ♥
..czytałam i oglądałam Noce i Dnie i Nad Niemnem ;)
- pozdrawiam ciepło, moc serdeczności i uroczych chwil ♥
To prawda, dzięki takim wystawom można poczuć klimat tamtych czasów:-)
UsuńTo absolutnie moje klimaty, uwielbiam Noce i Dnie i Nad Niemnem też, a do tego muzea i skanseny. Zazdroszczę wycieczki.
OdpowiedzUsuńDworów i dworków mamy w kraju mnóstwo, wystarczy poszukać w przewodnikach:-)
UsuńBBM: Świetne są te Twoje/ Wasze wycieczki!
OdpowiedzUsuńdzięki, staramy się jak najwięcej zobaczyć, póki siły są!
UsuńOd dawna sobie obiecuję, że znów obejrzę "Noce i dnie", ale trochę się boję, bo zawsze się strasznie poryczę 😉
OdpowiedzUsuńPoryczeć czasem warto, takie emocje są potrzebne i kanaliki łzowe przeczyścisz:-)
UsuńTylko po ryczeniu - globus. To jest problem, a nie parę łez 😉 Cóż za durna konstrukcja ze mnie...
UsuńKażdy ma jakiegoś robaka, co go gryzie...
Usuń😁
UsuńWspaniały pomysł na wycieczkę. Dziękuję.
OdpowiedzUsuń