Wiele osób martwi się, co będą robić z wolnym czasem na emeryturze. Jestem już niemal rok na emeryturze i nie miałam czasu, ani ochoty na nudę. Niedobrze, jeśli żyje ktoś tylko pracą lub życiem innych, zapominając o sobie i swoim rozwoju. Powie ktoś pewnie, że aby korzystać z życia na emeryturze trzeba mieć sporo kasy, jak przysłowiowi niemieccy emeryci. Trochę w tym prawdy jest, ale nie cała prawda. Są aktywności, które nie wymagają żadnych nakładów, a jedynie chęci i otwartości, pasji tworzenia i poszukiwania tego, co dla nas w danym momencie najlepsze i daje radość.
Nie chcę tu rozpisywać się szeroko na temat oferty zajęciowej dla seniorów, bo w każdej miejscowości znajdzie się takowa, wystarczy zajrzeć do Internetu, a jeśli taka forma spędzania czasu nam nie odpowiada, zadajmy sobie pytanie - co chciałbym/chciałabym robić najchętniej lub jakie talenty warto kontynuować, a być może odkryć nowe?
Gdy odwiedzam zaprzyjaźnione blogi jestem pełna podziwu dla ich autorów, zwłaszcza emerytów za aktywność w różnych dziedzinach, od pasji czytania i rozwiązywania zagadek, poprzez rękodzieło i kulinaria, aż po ogrodnictwo czy podróżowanie.
Pamiętam koleżankę z pracy, która po przejściu na emeryturę zaczęła regularnie chodzić na basen, nauczyła się niemieckiego i zrobiła kurs oprowadzania wycieczek. W biurach podróży spotkacie wiele emerytowanych nauczycielek :-)
Jest także inna strona tego medalu. Bywa, że osoby samotne, schorowane nie mają dla siebie wielu możliwości, które dostępne są innym , wypada się zastanowić, jak można im pomóc, uaktywnić, by ich życie w tzw. stanie spoczynku nie oznaczało jedynie oczekiwania na śmierć lub kolejne wizyty u lekarzy. Oczywiście ważna jest także akceptacja takowej pomocy z ich strony, a z tym już różnie bywa.
Dlaczego o tym piszę w ogóle?
Przedstawiłam Wam kiedyś Grażynkę z Dukli -TUTAJ- która na emeryturze właśnie rozwinęła swoje pasje, a teraz przysłała mi zdjęcia swoich prac w zupełnie nowej dziedzinie, zobaczcie sami:
Ja, która tylko kwiatek i domek potrafię narysować kłaniam się nisko! Także za cierpliwość i chęć poszukiwania ciągle nowych możliwości.
A żeby nie było, że tylko po górach i skansenach latam, pochwalę się, że sweterek i chustę skończyłam, zastanawiam się tylko, czy tej chuście frędzle przyprawić?
Nie wiem, jak można się nudzić. Ja czekam na emeryturę jak na błogosławieństwo, a jeszcze trochę mi zostało...
OdpowiedzUsuńZleci, ale końcówka najgorsza, to fakt!
UsuńA propos hobby, to namiętnie czytam, haftuję krzyżykami, fotografuję, piszę wiersze. Może komuś się przyda ta lista.
OdpowiedzUsuńNa pewno się przyda, pokaż swoje hafty, please!
UsuńJa kiedyś krzyżykowałam, ale teraz wolę druty...oczy nie te same.
Dobry czas na emeryturze to taki, który budujemy sobie sami, bazując na faktycznych możliwościach, a nie oczekiwaniu bliższego czy dalszego otoczenia. W obiegowej opinii emeryt powinien być ruchliwy, aktywny, tryskający energią (hahaha). W efekcie senior lub seniorita katują się, żeby sprostać temu wizerunkowi.
OdpowiedzUsuńMaki są piękne. Jeśli kiedyś (w co już nie bardzo wierzę) uda mi się wyremontować mieszkanie, będę się uśmiechać szeroko do Twojej koleżanki o możliwość zakupu takiego obrazu.
Chusta też bardzo mi się podoba. Zostawiłabym bez frędzli, ale ja praktyczna z natury jestem i taki wzgląd mną kieruje - frędzelki mogą napsuć krwi, czepiając i wkręcając się tam, gdzie nie trzeba :)
Jasne, że najważniejsze, to czuć się dobrze w swoim świecie i komforcie, no i jeśli ktoś nie jest ciekawy świata, to nie zrobisz z niego podróżnika. Niektórzy po prostu obawiają się, że gdy zakończą pracę zawodową, to ich świat się skończy czy coś w tym rodzaju...nie mówiąc o tym, że czasami oboje małżonkowie na emeryturze nie mogą ze sobą wytrzymać.
UsuńFrędzle jeszcze przemyślę.
A może zamiast frędzli jakiś fantazyjny ażurek?
UsuńMoże obdziergam szydełkiem?
UsuńPasje, zainteresowania każdy ma w sobie. Może są gdzieś głęboko pochowane, ukryte, stłumione .........warto je odkopać i pozwolić im się rozwijać . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTez tak uważam, a na emeryturze wreszcie jest na to czas.
UsuńPracując na etacie nie miałem chęci na wykorzystywanie "czasu wolnego", po prostu po przyjściu do domu, włączałem Internet i "coś tam, coś tam" płodziłem w grafice i informatyce. To się mieniło po przejściu na "samozatrudnienie", gdzie miałem więcej czasu na dodatkowe hobby. Teraz jestem emerytem, któremu na wszystko brakuje czasu.
OdpowiedzUsuńPS. Obrazy Twojej koleżanki są cudowne.
A wiesz, że tez mi brak czasu na wszystko, jak to jest?
UsuńTez mi się podobają, nie wiem który najbardziej.
podobno inteligentny człowiek nigdy się nie nudzi, ale to chyba za duże uproszczenie, bo z niego wynika nie do końca prawdziwy wniosek, że nudzący się emeryt jest mało inteligentny... co prawda umiejętność ciekawego zorganizowania sobie czasu po części jest pochodną inteligencji, ale sprawa wydaje się być bardziej skomplikowana...
OdpowiedzUsuńa czy to jest kwestia kasy?... na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że więcej kasy otwiera więcej możliwości, tymczasem jednak całe mnóstwo bogatych emerytów również się nudzi... w magiczną moc kasy wierzą tylko ludzie o mentalności "mieć", dla ludzi o mentalności "być" kasa ma niewielkie znaczenie przy tej wspomnianej organizacji...
za to istotnym czynnikiem jest, jaki rodzaj pracy się wykonywało i jakie się miało do niej podejście... nieraz jest tak, że to nie ktoś organizował sobie czas, tylko praca robiła to za niego... taka praca w pewnym sensie odmóżdża i nagle taki świeżo upieczony emeryt odkrywa, że musi się nauczyć od nowa czegoś, oduczył się już we wczesnym wieku lub być może wcale nie umiał...
a z drugiej uprawiając przedtem twórcze, urozmaicone sposoby zarabiania na życie, taki świeży emeryt dość szybko się ogarnie w nowej sytuacji i nudzić się raczej nie powinien...
i jeszcze kwestia wieku: nie każdy umie starzeć się z klasą i przyjąć, że niektóre pomysły na ten czas są już dla niego zamknięte...
w ogóle to jest temat rzeka... wybrałem tak randomowo tylko kilka spraw, o wyczerpaniu tego tematu raczej mowy nie ma...
p.jzns :)
To prawda, ilu ludzi, tyle sposobów i możliwości.
UsuńPomyślałam tez jeszcze o tych osobach, a znam takie, które kojarzą emeryturę z końcem aktywności w ogóle, panowie tylko piwko i kanapa, panie przestają się malować i kupować nowe ciuszki itp.
wśród niektórych, a może nawet wielu ludzi panuje dziwne przekonanie, że emeryt "powinien" przejść w jakąś bierną fazę życia, a pewne zachowania mu "nie wypadają", "nie przystoją" i przysługują tylko młodszym... wielu emerytów ulega temu naciskowi, ale wielu też się buntuje, nie przejmują się tym wszystkim i robią swoje...
Usuńno pewnie, że pewne sporty ekstremalne zaczynają stopniowo odpadać, czas robi swoje i tego odkręcić nie ma jak, ale można to znacznie spowolnić i dalej żyć fajnie, satysfakcjonująco...
Otóż to, wszystko zależy od apetyty na życie:-)
UsuńMyślę o emeryturze raczej pozytywnie, wiąże się to z większą ilością czasu, teraz bardzo przeszkadza w realizacji marzeń grafik, ale zarabiać na te marzenia też trzeba, no i odwlekać je na przyszłość, być może właśnie tą seniorską.
OdpowiedzUsuńWybrałam akurat taką drogę życia, że mogę skupić się na pewnych celach, a nie na wychowywaniu dzieci, a potem wnuków, więc już teraz na brak czasu nie mogę narzekać. Aktywnie chcę żyć do samego końca.
Mam sąsiadkę seniorkę, bardzo aktywną. Chodzi gdzieś bez przerwy, głównie na dancingi, ale nie tylko dla seniorów, była na słynnej tzw. "Uniejce", czyli imprezie techno w miejscowości Uniejów. Na sylwestra i inne okazje obowiązkowo jakaś sala taneczna, generalnie kobita jest mega żywiołowa i na nudę na pewno nie narzeka. Długi czas była sama i chodziła wszędzie sama albo z koleżankami. Dopiero kilka miesięcy temu przygruchała sobie na stałe partnera, który dotrzymuje jej kroku.
Pracowałam kiedyś z taką emerytką, co tydzień dancing w parku z kuracjuszami, raz w roku sanatorium, cały rok odkładała , by wyjechać za granicę latem. Póki zdrowie dopisywało była aktywna , gdy nogi odmówiły posłuszeństwa, zamieszkała w domu opieki, by mieć towarzystwo.
UsuńNo to jest w żywiole. Tam dużo się dzieje. Znam od podszewki dwa domy opieki w Łodzi. Personel satara się, żeby nikomu zajęcia nie brakło.
UsuńTeraz już nie żyje, ale chwaliła sobie pobyt w tym domu:-)
UsuńZ autopsji może nie znam tych realiów. Mój tata pracuje w jednym DPS, moja chrzestna w drugim. Często opowiadają o pracy, bo to dość ciekawa rzeczywistość.
UsuńDlatego tak lubię książki H.Groena o jego pobycie w domu opieki, świetnie napisana, z humorem...
UsuńZgadza sie - emerytura moze byc aktywna, pelna angazowania sie w roznorakie zajecia i hobby. I wcale nie polega jedynie na turystyce - ilez jest zajec ktore mozna wykonywac z domu albo w rodzinnym miescie.
OdpowiedzUsuńMoze oceniam po sobie bo wciaz jestem czyms zajeta i nawet miewam chwile ze marze o przynudzeniu sie.
Dalabym chuscie fredzelki by jej stworzyc wykonczenie - ale nie dlugie tylko krotkie.
Kochana, jesteś przykładem bardzo aktywnej emerytki, czasami czuję się przy Tobie blado:-)
UsuńChustę chyba komuś podaruję, więc wypytam czy te frędzle dorobić...
Na emeryturze się nudzić ? Przecież mówią że emeryci nie mają czasu.U mnie dziergawki, blogi do czytania, wnuki, przetwory, sporo sportu w TV, jeszcze czasami trochę lenistwa.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękny sweter i chusta, frędzle niekoniecznie, jak kto lubi.Pozdrawiam.
UsuńO tak, lenistwo tez się należy, a ile czasu trzeba poświęcić na dbanie o siebie!
UsuńDzięki, frędzle do przemyślenia...
Nie wiem co to nuda, zresztą nigdy nie wiedziałam, bo się nigdy w życiu nie nudziłam. Teraz też nie narzekam na nadmiar czasu. Rano mam okazję (no, nie zawsze) pobyć sama ze sobą, oddać się myślom, krótkiej prowadzonej medytacji, wysłuchać podcastu wymagającego skupienia. Potem, gdy już jestem "w ruchu" słucham innych, mniej wymagających ale równie interesujących. Dochodzą obowiązki domowe, chwila w ogródku, szukanie nowych przepisów do wypróbowania (bo lubię), porządkowanie notatek (praca na miarę Syzyfa) do wykorzystania w kolejnym tekście, spacery z psiepsiołkami (szkoda, że teraz krótsze z konieczności), zajmowanie czasu Calineczce kiedy raczy nas odwiedzić, w przyszłości (nie wiadomo jak odległej) wyjazd do ukochanej Szczawnicy i włóczęga z radością w duszy po całych Pieninach.... O rety, mogę tak wymieniać jeszcze na kilka stron 😃 Emerytura to najpiękniejszy czas 👍
OdpowiedzUsuńJotuś, sweterek w moich ulubionych kolorach, śliczny. Chusta też się załapuje 🙂 Z frędzelkami czy bez - rewelacyjna, frędzelki mogą się wplątywać w suwak np. kurtki, tak sobie pourywałam większość frędzelków w szczawnickiej chuście. Kończę już, rozgadałam się jak nie wiem co 😃
Buziaki💗
Oj tam rozgadałaś...przynajmniej dajesz świadectwo, jak można zaszaleć na emeryturze, a ja podziwiam Cię nieustannie, ale to wiesz;-)
UsuńJotuś, ależ nie ma za co, naprawdę. Po prostu samo życie, w sumie jest piękne i zajmujące :)
UsuńMalowanie jest ok. Fajnie się rozwijać. Zrób frędzle. ;)
OdpowiedzUsuńSprawdzę czy mi w ogóle włóczki starczy na te frędzle:-)
UsuńPodziwiam dzierganie, bo mnie nie starcza ani talentu, ani cierpliwości, doceniam bardzo :) sama, jak nie robię zdjęć, czytam niemal kompulsywnie, odkąd pamiętam, teraz na zmianę z oglądaniem seriali. Kiedyś jeszcze lubiłam bardzo jeździć na rowerze, ostatnio jakoś mniej, ale może jak wrócą chłody? Trzymajmy się 😊
OdpowiedzUsuńJa tez rower zaniedbałam, a kijki stoją w szafie od dawna, miałam chodzić na emeryturze.
UsuńCierpliwości nie mam do innych rzeczy, taka wybiórcza ta cierpliwość.
Trzymajmy się:-)
Nigdy się nie nudziłam na emeryturze. Asiu Ty wiesz, czym to ja się zajmuję, nie będę więc się tu rozpisywać. No chyba, że zapomniałaś, bo tyle mnie nie było. 😉😁. Bardzo mnie się podobają te obrazy. A Twój sweterek i chusta piękna.
OdpowiedzUsuńTereniu, doskonale pamiętam i zawsze Ci kibicuję. Dobrze, że się odzywasz, bo myślałam, ze całkiem zapomniałaś o blogosferze...
UsuńDo głowy mi nie przyjdzie że mogłabym się nudzić. Jednego dnia robię tyle rzeczy że pod wieczor jestem niesamowicie zmeczona i nie mam siły dojść do łóżka...Ostatnio uczestniczyłam w obchodach 70lecia odbudowania Warszawskiej Starówki. I nawet jak jestem na dzialcebto też coś robię... chociaż piszę że nie robię zupełnie nic ,:-))
OdpowiedzUsuńStokrotka
A wiesz, że nicnierobienie też bywa meczące, może nawet bardziej?
UsuńZ pewnością... dlatego najbardziej zmęczone są te osoby które naprawdę nic nie robią...
UsuńStokrotka
A niektóre rodzą się zmęczone i tak im zostaje...
UsuńŚliczna chusta i super sweterek Asiu. Ja bym nie dodawała frędzli, ale ile ludzi, tyle opinii. Faktycznie tak jest, że niektórzy potrzebują by do nich wyciągnąć rękę, zachęcić. Gorzej, gdy zdrowie niedomaga i stanowi pewne ograniczenia. Co z tego, że chęci są. Nie nudzę się, ale faktycznie w większości żyję od wizyty lekarskiej do następnej (jak nie mojej to mamy). Pogarszające się zdrowie zabiera mi to, co kiedyś sprawiało radość. Powoli tracę to, co kiedyś cieszyło. Przepraszam za to moje narzekanie, ale czuję się jak w jakimś dole z którego nie ma wyjścia.
OdpowiedzUsuńTo nie narzekanie, raczej opis stanu faktycznego. Nie zawsze i nie każdy ma różowo, mnie tez zdarzają się okresy gorsze, dolegliwości ciała i duszy nasilają się jesienią, taki typ.
UsuńJa i tak podziwiam Cię za pogodę ducha w twojej sytuacji, wiele osób nie dałoby rady...
Asiu bardzo dużo pomaga mi blog, komentarze i kontakt z ludźmi. Zabawa blogowa pomaga skupić się na czymś innym, zająć myśli szukaniem niespodzianki dla osoby wygrywającej. Miło też samemu znaleźć coś w skrzynce, fajnie że ktoś o nas pomyślał. Zapewne pamiętasz czas pisania tradycyjnych listów...
UsuńO tak, sama brałam udział w wymianie widokówek z przypadkowo wylosowaną osobą:-)
UsuńChętnie Ci coś wyślę, jeśli napiszesz mi adres na maila:-)
Z góry Asiu dziękuję za miłą propozycję. Niestety nie mogę znaleźć Twojego maila. Jeśli nie problem to poproszę o kontakt na mój: zacisze.lenki@vp.pl
UsuńSuper, już wysłałam:-)
UsuńNie mam pojęcia, co to nuda. Zawsze znajduję sobie zajęcie, coś do czytania, pisania czy inne mandale. Jako przestawiony mańkut z ADHD podziwiam robótki ręczne. Po prostu czapki z głów!
OdpowiedzUsuńJoasiu, na emeryturze nuda nie grozi Ci nawet przez sekundę!
Usuńmyślę, że gdyby odebrać nam pasje - to nie wiem, co by zostało... skorupa?
OdpowiedzUsuńTo nawet pytanie doskonałe dla rozważań filozoficznych...
UsuńPróbuję wstawić komentarz na próbę bo coś mi nie chce się zapisać.Asiu jeżeli dojdzie daj znać.Grażyna z Dukli
OdpowiedzUsuńUdało się, Grażynko, blogger wielu komentatorów zniechęca, niestety...
UsuńBardzo dużo czytam, wręcz pochłaniam książki. I bardzo dużo spaceruję, po kilka km dziennie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Spacery, wędrowanie i obserwacje są super:-)
UsuńSweterek i chusta , które udziergałaś - cudne !!! Nareszcie odsłaniasz swoje ukryte zdolności ! Jeśli chodzi o emeryturę to z jednej strony - chciałabym, a z drugiej - boję się. Jeszcze zostało mi kilka lat i są takie dni, że natychmiast chciałabym już mieć więcej czasu, a są takie, gdy rozmyślam jak to będzie i lękam się.
OdpowiedzUsuńGdy miałam kilka lat do emerytury przechodziłam różne fazy, aż przyszedł czas, że odeszłam z ulgą.
UsuńJak się udało to chcę kilka słów odnośnie posta.Asiu miło mi ,że napisałaś i pokazałaś to co w ostatnim czasie sprawia mi wielką frajdę (malowanie po numerach).Wcześniej wyszywałam półkrzyżykiem,a teraz też dużo przyjemności sprawia mi podczas spacerów uchwycenie pięknych widoków,zmieniającego się nieba,a od kilkunastu lat gdziekolwiek spotkam kapliczkę ,krzyż przydrożny ,dzielę się nimi na grupie właśnie z takimi małymi "śladami wiary".Od 2014 roku jestem emerytką i nie ma mowy o nudzie.Oprócz tego o czym wspomniałam moją ukochaną "podróżą w czasie" jest czytanie książek,tu jestem nałogowcem i nie mam zamiaru się "leczyć"
OdpowiedzUsuńTo już tyle lat? czas pędzi rakietą!
UsuńZdrówka i radości, Grażynko:-)
Chyba to kwestia trochę charakteru, a trochę wychowania, ale jeszcze nigdy się nie nudziłam. Raczej brakuje mi zawsze czasu nawet na ważne sprawy. Sama od dawna organizuję sobie życie, pracę, czas wolny. Kiedy nauczysz się tego raz, nie ma opcji się oduczyć. Zresztą jest jeszcze tyle książek do przeczytania, filmów do obejrzenia, podcastów do przeczytania.... I blogów do nadrobienia. :)))
OdpowiedzUsuńRobótki ręczne, czy ogród, gotowanie, czy malowanie, zdjęcia, czy sport - każda z tych rzeczy może sprawić radość, o ile to lubimy.
Na szczęście lubię robić różne rzeczy, a moja mama też nigdy nie próżnuje, tylko ciągle ma jakieś nowe zajęcia, tak więc myślę, że i ja będę raczej aktywna i nadal zdrowa w wieku emerytalnym.
Uściski :)
I tego Ci życzę z całego serca!
UsuńSama na to pracujesz ciężko, wiec na pewno tak będzie!
Gdybym miała czas i była już na emeryturze, to na pewno bym zwiedzała tak jak Ty. Uprawiałabym ogród. Pisała, czytała, słuchałabym muzyki, malowałabym (kiedyś bardzo lubiłam akwarele), robiłabym zdjęcia, może bym szyła? Uprawiała sporty, pewnie bym sobie też grała... Moja koleżanka w czasie lockdownu wróciła do gry na pianinie. Wcześniej nie miała na to czasu.
OdpowiedzUsuńJest dużo fajnych pomysłów, wystarczy poszukać i pójść za głosem serca. Podziwiam prace, które przedstawiłaś. To wielki dar! Pozdrawiam.
O widzisz, to jesteś osobą bardzo kreatywną i na pewno nie zabraknie Ci pomysłów na długo. Oby zdrowie i kondycja również Ci dopisały, czego bardzo życzę:-)
UsuńDokładnie! Bardzo ważne jest utrzymanie dobrej kondycji i zdrowia, bo na brak pomysłów raczej nie narzekam. Pozdrawiam, wzajemnie i dziękuję. 🙂
UsuńWedług mnie z frędzlami będzie jeszcze piękniejsza :) Ja też z tych, co to się niegdy nie nudzą i w sumie już przedsmak emerytury miałam.. przez 8 lat, żyjąc pełnią życia bez obowiązku pracy służbowej. Pracy domowej i tak nie brakowało, na brak zajęć nie narzekałam i tylko dzień był za krótki, by zrobić wszystko co było trzeba i na co miałam chęć :) Czytanie, pisanie, filmy, fotografia, gotowanie i zwiedzanie. Szkoda życia na nudę, choćna odpoczynek trochę zawsze się go przyda :)
OdpowiedzUsuńAktywność na 200% nie wyklucza chwil lenistwa czy rozpieszczania siebie, a nawet trzeba od czasu do czasu:-)
UsuńNiezależnie od wieku warto rozwijać własną osobowość i pasje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To prawda, to nas odmładza:-)
UsuńNa początek ten pierwszy obraz pani Grażyny z Dukli jest po prostu wspaniały. Przypomina mi on obrazy klauzonistów, m.in. artystów ze szkoły z Pont-Aven, np. Paula Serusiera i Paula Gauguina - wspaniałe poczucie koloru, te plamy barw!!!... naprawdę jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńEmerytura przede mną, ale że jestem na rencie, więc to dosyć podobne położenie. Nigdy w życiu się nie nudziłem, więc nie nudzę się obecnie, chociaż nie jestem już tak fizycznie aktywny jak dawniej. Do dłuższej, ponad kilometrowej wyprawy muszę się przygotować, licząc na to, że akurat tego dnia będę czuł się w miarę dobrze. Na przymusowym odpoczynku, bardzo dużo czytam, trochę mniej piszę i oglądam.
O przygotowaniach cos wiem, bo nie zawsze zdrowie i samopoczucie jest na najwyższym poziomie, u mnie lub u męża. Pogoda to tez wielka niespodzianka!
UsuńRozwój intelektualny to wielkie zadanie i cieszę się, że dzielisz się swoimi poszukiwaniami na blogu:-)
Mam wrażenie graniczące z pewnością, że wraz z przedłużającym się życiem my przechodząc na emeryturę jesteśmy o wiele bardziej aktywni niż poprzednia generacja. Być może się mylę ale patrząc po moich rodzicach na mnie sześćdziesiąt plus nie zrobiło wielkiego warzenia. Wręcz przeciwnie teraz wiele rzeczy odkrywam na nowo…bardzo lubię tę moją emeryturę.
OdpowiedzUsuńMarek z E
Masz rację, choć moi rodzice byli bardzo aktywni, za to dziadkowie już o wiele mniej. Dzisiejsi emeryci maja tez więcej możliwości:-)
UsuńBBM: Tęskniłam do emerytury, powitałam ją z ulgą i bardzo ją sobie chwałę.
OdpowiedzUsuńObrazy piękne!
To tak jak ja:-)
UsuńChciałabym być panią swojego czasu.
OdpowiedzUsuńZnam różnych emerytów.Bardzo aktywnych, jak moja ciotka, dla ktorej na Uniwersytecie trzeciego wieku wymyślają nowe programy, bo obleciała tam już wszystko. Malującą. Podróżującą.
Znam takich, co najchętniej siedzieli by w domu.
Pamiętam za mojej młodości, kiedy to dla emerytów nie było żadnych propozycji rozwoju. Zmieniło się wiele z czasem. Emeryt nie musi siedzieć w domu i niańczyć wnuki.
Nie musi, choć nasi politycy widzieliby seniorów głównie przy wnukach i w kościele...
UsuńZ emeryturą inwestowaną w taką jedną stację radiową
UsuńKoniecznie ;-)
UsuńMnie kusiłoby malowanie lub rysunek, bo to czasochłonne. :) O ile będę wystarczająco dobrze widzieć i będę w stanie prosto trzymać pędzel czy ołówek. ;) Ale ja w ogóle raczej nie miałabym problemu z wyobrażeniem sobie życia bez pracy zawodowej, tylko kwestia pieniędzy zostaje. :)
OdpowiedzUsuńPatrząc na moich wujków-emerytów: jeden jest tak samo zajęty, jak wcześniej (ale on nadal pracuje - mniej godzin, ale jednak; wcześniej to jeszcze była opieka nad wnuczką), drugi zawsze prowadził spokojne i monotonne życie i wydawałoby się, że nie robi nic, ale też nie powiedziałby, że ma nadmiar czasu. :)
A no właśnie, bo wypracowana rutyna i ulubione zajęcia tez potrafią wypełnić czas, a do wnuków, to dopiero na emeryturze jest cierpliwość:-)
UsuńAkurat o Ciebie to byłam spokojna o to, że wolny czas na emeryturze będziesz wykorzystywać należycie :). Chociaż sama o emeryturze jeszcze nie myślę to jawi mi się ona jako raj hi hi hi. Pomijając kwestie finansowe i zdrowotne, które mogą uniemożliwić realizację wielu planów, i tak zostaje ogrom możliwości, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Myślę, że przy odrobinie chęci każdy emeryt znajdzie coś dla siebie, to jest wreszcie czas, żeby robić to na co całe życie nie było czasu. Jak już będę emerytką ( przy założeniu, że dożyję ) to będę taka jak Ty - skupiasz się na tym, co jest w zasięgu Twoich chęci i możliwości, nie tracąc cennej energii na to czego byś chciała, a nie bardzo się da.Tak trzymaj a ja Ci będę kibicować.
OdpowiedzUsuńO, dziękuję Ci bardzo i Tobie także życzę kondycji i zdrowia dla realizacji wszelkich marzeń, dużych i małych!
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńFajnie gdy możliwa jest różnorodność. Wtedy nie ma mowy o nudzie czy zniecierpliwieniu. Myślę, że wiesz o tym najlepiej, bo Twoja pasja dziewiarska leży na przeciwległym krańcu do zamiłowania do wędrówek:)
Zauważyłam, że też miałaś wdziankową fazę na turkusiki - bardzo sympatyczny sweterek. Chusta także, choć ktoś tu chyba kiedyś wspominał, że za fioletami nie przepada;)
Gratuluję też pięknego hobby pani Grażynie - dużo przyjemności dało mi obejrzenie pokazanych prac:)
O swoich pasjach napiszę tyle, że lubię między innymi wszelkie rękodzieło:)
Pozdrawiam:)
Fiolety u mnie aktualne, chustę robiłam z myślą o podarunku, ale mam jeszcze inne motki, więc może i sobie wydziergam:-)
UsuńTwoje pasje znam, nie wiem czy wszystkimi się chwalisz:-)
Chusta obroni się sama, bez frędzelków a w tym swetrze widzę Ciebie w dłuższej kwiecistej spódnicy, tonacja kolorystyczna podobna😊. Na emeryturze mam coraz mniej czasu, dużo czytam, pozdrawiam Maria z PP.
OdpowiedzUsuńKwiecistej nie mam, ale pomyślę:-)
UsuńObrazy przecudne! Maria jw.
OdpowiedzUsuńTez mnie urzekły:-)
UsuńCzemu się zastanawiać, skoro możesz pochodzić bez frędzli, a potem dodać dłuższe frędzle, więc chusta będzie jak z bajki całkiem inna.
OdpowiedzUsuńMnie takie prace "ręczne" uspokajają, wyciszają, a podobno i mózg je bardzo lubi :-)
Zasyłam serdeczności
a w dodatku można przy okazji obejrzeć film lub posłuchać muzyki...
Usuń