Mówi się, że to język czeski bywa zabawny, śmieszą nas słowa lub całe zdania.
Tymczasem i w naszym języku wiele jest zabawnie brzmiących słów, niektóre być może wyszły lub wychodzą z użycia, inne znane są tylko w pewnych częściach kraju.
Wiele jest słów, które nas śmieszą, ale znamy zasady ich użycia w mowie potocznej, ale co z tymi, które ledwo kojarzymy?
Ciekawe, czy z poniższego zestawu wyrazów wszystkie są Wam znane? Mam nadzieję także na nowe propozycje, bo na ten moment, spisałam wedle własnej pamięci, ale na pewno każdy z czytających coś dorzuci, może wtedy i ja nie będę czegoś kojarzyć?
- wihajster/dynks (poprawiłam błąd w słowie wihajster)
- kopystka
- łapserdak/ancymonek
- kuciapka
- farfocle
- dzyndzel
- trytytka
- zygzak
- kociokwik
- ciamajda
- trzpiotka
- kokota
- zagwozdka
Dzień dobry, znam mnóstwo słów z tych, które wymieniłaś, niektóre nawet używam regularnie jak np. kociokwik, którego użyłam ostatnio wczoraj opisując koleżance sytuację w pracy 🙂.
OdpowiedzUsuńPięknego dnia.
Kociokwik nadaje się do opisania wielu sytuacji:-)
UsuńKuciapkę" zna niemal każdy, a powinna każda. Ale czy Sz. Autorka bez pomocy odpowiedniego słownika powie/napisze, co znaczyły ongiś "kiep" i "pyje" lub takie na przykład "ruchło", albo "szurzy" czy "zołwica"???
OdpowiedzUsuńZ tego zestawu znam tylko słowo "kiep". Będę wdzięczna za oświecenie w kwestii pozostałych:-)
UsuńSkoro prosisz...
Usuń* KIEP - kobiecy narząd płciowy /wulgarne; wczesnośredniowieczne; "kuciapka" - to samo lecz raczej żartobliwie../
- PYJE - męski...(jak wyżej)
-RUCHŁO - koszula kobieca...
- SZURZY - szwagier...
ZOŁWICA - teściowa....
A było jeszcze słowo "kobieta", za użycie którego można było jeszcze marne 300 lat temu zostać wyzwanym na pojedynek, lub po prostu "wziąć po pysku", gdyż "kob`" to koryto do karmienia świń...Slowo "pysk" nie było wtedy "grubym"/ wulgarnym/ prostackim.
Dzięki wielkie, a tego znaczenia słowa kiep nie znałam:-)
UsuńA ja się pochwalę, że słowo kiep znałam, bo niedawno skończyłam czytać "Damy Władysława Jagiełły" i znajduje się w tej pozycji opis jak Jagiełło wyzwał swego lekarza od kiepów, czyli od cip cz, też wulgarniej od pi*d go wyzwał. No i właśnie kiep to był kobiecy srom.
Usuńkiep - inaczej pet, niedopałek papierosa...
Usuńza to ciekawe jest "jątrew" - to jest żona brata męża z punktu widzenia żony tego męża... to jest tak: jak dwóch braci ma żony, to one dla siebie są jątrwie albo jątrewy, zwłaszcza, jak mieszkają w jednym domu...
A, czyli szwagierka po naszemu:-) a jątrew to od jątrzenia w rodzinie? ale to bardziej do teściowej pasuje...
UsuńIleż świetnych przykładów, dzięki !
Jogajła nie mógł wyzwać lekarza od "kiepów", najwyżej od KPÓW. Ta forma pozostała do dziś.
Usuńszwagierka to takie uproszczenie teraz... co jak kuzynka, która może być siostrą cioteczną wujeczną, stryjeczną, czy coś tam jeszcze...
Usuńno, właśnie tak nieraz jest, że dwie synowe bardziej potrafią jątrzyć, do tego jeszcze na siebie, a teściowa wtedy schodzi na dalszy plan...
okay, jest różnica między kiepem i kpem, tylko jak brzmi mianownik od tego drugiego?... prosi się KP, ale to tak trochę z jugolska, bo w polskim nie ma słów bez samogłosek złożonych z co najmniej dwóch spółgłosek...
UsuńJa w ogóle nie odróżniam tych stryjków, pociotków, rodzeństwa stryjecznego itd.
UsuńU nas był wujek, ciotka, kuzyn, kuzynka, bratowa, szwagier. Koniec.
@J...
Usuńbratowa to jest chyba ostatnia pozostałość po dawnym systemie, bo zobacz: szwagier jest obecnie w każdej konfiguracji tego trójkąta: "mąż - żona - brat męża lub żony", a bratowa to jest taka wyjątkowa szwagierka: żona Twojego (ew.) brata, ale Ty dla niej już nie jesteś bratowa, tylko właśnie szwagierka...
u mnie w domu rodzinnym na brata mojego ojca mówiłem wujek i tak było przyjęte, że dla mnie to on jest wujek... słowa stryjek zacząłem używać dość późno, bo wujków miałem od cholery, bliższych, dalszych, a także przyszywanych na różne sposoby, a ten wujek był dla mnie wyjątkowy i zresztą dotąd jest, bo trzyma się nadal krzepko...
p.s. obecnie wujek i ciotka wcale nie muszą oznaczać żadnych więzów rodzinnych, wystarczą jakieś tam towarzyskie...
Usuńp.s.2... miałem dwie babcie, bo każdy ma jakieś dwie (naturalne) babcie... ale druga teściowa mojej mamy najpierw była dla mnie "ciocia", a potem się zrobiła babcia i wszyscy w sumie tak na nią i do niej mówili, nawet dalsi krewni...
UsuńA tak, nawet w przedszkolu są ciocie, zaprzyjaźniona sąsiadka też może być ciocią, więzy krwi nie zawsze świadczą o zażyłości...:-)
UsuńZestaw słów, który podałaś znam dobrze- mało tego- często niektórych zwrotów używam do dziś, bo znam je jeszcze z czasów dziecięcych- były dość popularne w mowie potocznej- no może poza "kuciapką."
OdpowiedzUsuńanabell
Poza kuciapką?
UsuńNo to dużo straciłaś:
Kąpał się dziad z babką
do góry kuciapką.
Utonęła babka,
razem z nią kuciapka.
Nie żal mi tej babki,
ino tej kuciapki :((
Tego nie znałam, świetny wierszyk!
UsuńA słowo kuciapka zawsze przypomina mi film "Wiosna, panie sierżancie"
Czesi ucza sie teraz podstawowych slow polskich po tym,jak zaczeli szturmowac sklepy z polska zywnoscia,bo dla nich jest w Polsce taniej.Do tej pory uwazali,ze polska zywnosc jest ,,sztuczna i bardzo zlej jakosci.Byly prezydent Czech stwierdzil,ze ,,polskiej kielbasy do ust by nie wzial,,.Inna sprawa,ze mial monopol spozywczy w swoim kraju.Tak wiec,,punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia,,...
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy Czesi uważają nasz język za zabawny lub trudny?
Usuńoni zartuja z naszego jezyka tak,jak my z ich,ale wieksza sympatia darza nas Slowacy...
UsuńNo i język Słowaków jest chyba bardziej zrozumiały dla nas.
UsuńCzechów bardzo śmieszy słowo 'samochód' (że niby sam chodzi). Albo 'pomoc drogowa' (bo drogi to narkotyki, u nas dragi) 😁
UsuńNo popatrz, toś mnie zaskoczyła z tymi drogami!
UsuńTe słowa są mi znane, a kopystką ostatnio dużo się posługuję. ;)
OdpowiedzUsuńW kuchni nieodzowna...
UsuńOj chyba nie o takiej kopystce mówimy. ;) Wrzuć słowo w net.
UsuńU nas kopystka to drewniane mieszadło do wszystkiego.
UsuńA w necie czytam, że to dla konia...
Otóż to. ^_^ Kopystka służy do czyszczenia kopyt.
UsuńCałe życie człowiek się uczy:-)
UsuńBardzo mi się spodobał wierszyk Lecha o kuciapce, ale znaczenia "trytytki" nie znalazłam w Słowniku Języka Polskiego i nadal nie znam jej znaczenia. Świetne słowa wyszperałaś w swojej pamięci. Moja jest uśpiona i nie wzbogacę Twojej listy, ale pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTrytytka to nazwa plastikowej tasiemki, którą mocuje się m.in. bilbordy do parkanów. Nazwa pochodzi podobno od dźwięku, jaki wydają przy zaciskaniu pętli...
UsuńRaczej wihajster, z niem. wie heißt er? Używane, gdy zapomni się jakiejś nazwy.
OdpowiedzUsuńSłowo raczej narzędziowe, kojarzyło mi się raczej z ch, ale sprawdziłam, faktycznie wihajster!
UsuńZnam znaczenie tych słów, ale prawie ich nie używam. Każdy rejon ma swoje zabawne słowa. Ciekawa jest śląska gwara. Pozdrawiam serdecznie Asiu.
OdpowiedzUsuńTo prawda, śląska jest przezabawna...
UsuńZnam te slowa, w dodatku wichajstrem czesto sie posluguje bo doskonale nazywa nie znane mi wlasciwe nazwy niektorych narzedzi. Gdy bylam mloda czesto slyszalam slowa o pochodzeniu niemiecko-zydowskim wplatane w polski.
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba ZOLC - rzeczywiscie jedyne slowo w swoim rodzaju, czyli czysto polskim.
Żółć nawet wizualnie ciekawie wygląda, jak szyfr:-)
UsuńNasz język łatwy nie jest, a niektóre słowa potrafią brzmieć wyjątkowo zabawnie, zwłaszcza dla obcokrajowców :)
OdpowiedzUsuńNiełatwo tez tłumaczyć niektóre dziwne słowa i zwroty...
UsuńPodoba mi się ciekawostka na temat słowa żółć :)
OdpowiedzUsuńTez mi się spodobała, dlatego zamieściłam:-)
UsuńJej w tym moim zlepku to dopiero słownictwo chociaż sporo słów idzie w zapomnienie, cesta- ulica, agrest -kudlonki, kudłacze, wieprzki.Spodnie - galoty, spódnica -rok, mątewka - fyrlok, rower- koło.Odnosnie Czechów to oni całe lata u nas kupowali i kupują,kiedyś kupowali mydło bo lepiej pachniało, kiełbasa bo lepsza, węgiel bo tańszy.Kupiją też dużo w Ikei i meble na targu.O dyskontach nie wspomnę.My też jeździliśmy może nie po duże ilości ale po to czego u nas nie było.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO, tez spory zbiór, tych określeń na agrest nie znałam, może jedynie wieprzki.
UsuńA tak, jeździło się kiedyś do Czech po to i owo...teraz wszystko mamy:-)
Tylko kopystki nie znałam, do listy dorzucam naramki i bździągwę :)) Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńO, bździągwa to tez dobre i trudne dla obcokrajowca:-)
UsuńBBM: Proponuję podlaskie- na siagę= na przełaj, na skróty.;) albo : ukocmodruchać= ubrudzić się do granic możliwości /dotyczy szczególnie dzieci wracających do domu po szalonej zabawie/. :))
OdpowiedzUsuńNa siagę ? u nas mówimy na szagę :-)
UsuńNie znałam kopystki ani kuciapki. A z tej listy najbardziej podoba mi się "łapserdak". :D "Hultaj" i "huncwot" też są moim zdaniem zabawne, ale to może bardziej przez archaiczne brzmienie.
OdpowiedzUsuńMeksykanina (który sporo umiał po polsku) zadziwił "dziadek do orzechów" - bo jak to, dziadek, tak jak dziadek-osoba, dlaczego dziadek? ;)
To prawda, niektórych zwrotów i określeń nie da się przetłumaczyć dosłownie, bo wychodzą śmieszne nieporozumienia...
UsuńZa to czasami dzięki temu łatwiej zapamiętać. :) A swoją drogą to i mnie ciekawiło, skąd ten "dziadek" i znalazłam, że dawniej istniała również piękna nazwa "orzechołom". :D
UsuńOrzechołom brzmi groźnie ;-)
Usuńdynks (homonim) = zajzajer...
OdpowiedzUsuńdringol = dynksiarz (mniej więcej)...
glątwa...
kanciapa/kapciora...
fajfus (żeby kuciapce się nie nudziło)...
flama...
fleja/klabzdra...
szanchla...
siusiara...
dytki...
karypel...
klajniak...
pizduszonek...
piczwąs...
karakan...
dziabąg...
bajla...
aćkapone...
szpenio...
ciećwierz...
śmaja...
szmergiel /homonimiczne/...
alpaga/śmaga, etc...
i może jeszcze, tak z ostatnich czasów czarnek - największy bluzg świata, LOL...
p.jzns :)
Dynks (dinks) to nie zajzajer, a taki wichajster, przy czym wichajster ma zakres szerszy znaczeniowo. Dynks, coś wystającego, coś do pociągnięcia, włączenia, przesunięcia....: " O podziwej sie, tu mosz taki dynks, ciulniesz i zarozki pojedzie"
Usuńtak, ale nie do końca... bo dynks to także taki płyn wyskokowy z najniższej półki, stopień wyżej, niż wspomniany zajzajer...
Usuńróżnica między dynksem i zajzajerem jest taka:
Usuńdynks: "co to kurwa jest?"...
zajzajer: "uuuuu, ja pierdolę, dobre!!!"...
LOL...
O matko, połowy nie znam, a czarnek nie jest śmieszny, budzi raczej nieprzyjemne odczucia...
UsuńBrawo Piotrze:):):)
UsuńJotko, mnie też ten czarnek nie pasuje jako przekleństwo, taki jakiś ni płony, ni słony.
z tego wszystkiego umskło uniwersalne słowo "sztos"...
Usuńtiaaa....
tyle słów ludzie wymyślają, a nieraz nie ma co powiedzieć, LOL...
aha, jeszcze "skakaniec"...
Usuńto z kolei, żeby siusiara miała towarzystwo...
Piotrze, rozbiłeś bank!
UsuńSkakaniec? Męski rodzaj skakanki:):):):):)To może hulahopsa, od hulahop?
UsuńHulahopsa? rewelacja!
Usuńskakaniec, inaczej skokobryk... żeńskie odpowiedniki to wspomniana sisusiara, siusiumajtka albo, o zgrozo, podlotek, o zgrozo, bo to rzeczownik męskiego rodzaju...
UsuńO matko... skokobryk, siuśmajtka realizująca skoki na boki?
UsuńSkokobryk, to mi się raczej z młodym byczkiem kojarzy!
UsuńWszystkie znam. Wydaje mi się, że nie tak słowa w j. czeskim nas śmieszą, co akcent i takie "zadziwienie" na końcu zdania oraz takie "rozwleczenie" zdania. "Pane Hawránku, co se včera stalo v obci? (????).
OdpowiedzUsuńNasz język też ich śmieszy.
Też prawda, zdania wypowiadane przez Czechów brzmią jakoś tak dziecinnie:-)
UsuńIm częściej tam jeżdżę, tym bardziej ich lubię:). W sumie czuję się tam lepiej niż w Polsce.
UsuńJa nie poznałam ich aż tak dobrze, a dotychczasowe spotkania z Czechami to tak pół na pół, bo nie same ideały się zdarzały...
UsuńJasne, że i tam się zdarzają "klamki nie ludzie". Ostatnio taką rodzinkę spotkałam, ale to jest taki sobie procent ujemny w dodatniej wielości:). mam problem z ich dzieciakami, muszę się hamować, by nie reagować. ich dzieci są swobodnie chowane. myślę często, że nazbyt swobodnie, ale uważam, ze nasze znowu są chowane w zbyt wielki "nie rusz", nie chodź tam", "Nie dotykaj", "Siedź cicho".
UsuńPamiętam, jak o tym pisałaś, ja doświadczam wręcz odwrotnej sytuacji, może na inne dzieci trafiam.
UsuńObiegoucki - to dziewczyny, które pomagały przy weselu. Nawet nie wiedziałam, że takie były. Ale najzabawniejsze jest to, że dowiedziałam się tego od wnuczki, która (zadanie domowe o przodkach) zaprezentowała na lekcji wywiad z moją mamą o szkupkach, która użyła min. tego słowa :)
OdpowiedzUsuńTez nie znałam takiego słowa, a od młodych możemy się często uczyć różnych rzeczy. Wnuk znajomej ambitnie uzupełniał rodzinne drzewo genealogiczne, pisał do archiwów nawet za granicą, grzebał wszędzie, dziadkowie czasami pomagali finansowo, bo to kwerendy płatne były.
UsuńDynkst- tu w Niemczech używa się tego słowa bardzo często. Jak nie wie się jak coś się nazywa to mówi się np.:" Podaj mi ten dynks" . To takie magiczne słowo określające w sumie wszystko. Jak chce się coś opowiedzieć i w środku opowieści zabrakło nam werwy lub chcemy przecinek postawić, to też się mówi coś w stylu:" No bo dynks" . Muszę sprawdzić jak to się poprawnie w Niemczech pisze. Bo tego sie w piśmie nie używa tylko w mowie.
OdpowiedzUsuńJa miałam problem ze słowem wihajster, byłam przekonana, że pisze się przez ch i zwrócono mi uwagę na błąd, sprawdziłam w słowniku i rzeczywiście...
UsuńJa trochę inaczej….kociokwik bezdyskusyjnie to wystąpienie albo przemówienie prezesa
OdpowiedzUsuńMarek z E
Nazwałabym to raczej bełkotem.... kociokwik zdarza się na wiecach partyjnych!
UsuńWitaj Droga Jotko! Wróciłam po przerwie i z przyjemnością zajrzałam do Ciebie. Myślę, że młodsze pokolenia (może) mają kłopot z rozszyfrowaniem znaczenia powyższych słów. Są mi znane, ale "kuciapka" kojarzy mi się z pewnymi "dowcipnymi" wierszykami. Pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńO, cieszę się bardzo i mam nadzieję, że jest poprawa ze wzrokiem u ciebie?
UsuńWyjaśniłam w komentarzu do Iwony Zmyslonej:-)
OdpowiedzUsuńJęzyk to twór żywy i cały czas się rozwija. Twoje przykłady można traktować jako ciekawostkę, ale raczej nie wrócą do powszechnego użycia.
OdpowiedzUsuńNiektórych jeszcze się używa...
UsuńBardzo dużo jest w obiegu:):) I dobrze, jakie to jest barwne i soczyste:)
UsuńZaprzeczać temu, że język się zmienia jest nierozsądnie.
UsuńAle nikt nie zaprzecza, czasami nawet stare słowa zyskują nowe znaczenie, nie zawsze niestety jest to pozytywne zjawisko.
UsuńSkłoniłabym się jednak ku młodym. Ich język cały czas zyskuje nowe słowa, choć też nie wszystkie na długo pozostaną.
UsuńCo roku ogłaszane są u nas "słowa roku", niektóre zostają na dłużej, ale wiadomo, młodzi wolą swój slang, który ciągle się zmienia.
UsuńAkurat słowa przez Ciebie wypisane znam i niektórych używam. Język jest ogólnie ciekawy i zmiany w nim zachodzące ...
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś na studiach koleżankę polskiego pochodzenia z Brazylii. Przyjeżdżając do Polski mówiła po polsku, ale polskim przedwojennym, jakąś gwarą wiejską, bo wtedy to jej przodkowie do Ameryki wyjechali.
Jaki zbieg okoliczności, skończyłam właśnie książkę o Żydach polskiego pochodzenia w Brazylii , bardzo ciekawa: Tłumacząc Hannah.
UsuńBo dźwięk jest charakterystyczny.
OdpowiedzUsuńZnam i używam niektórych. Kopystka była wyrazem używanym dość często w instrukcji Thermomixa. Nie wiem do dziś dlaczego. :) Ale śmiesznie było jak się czytało te fragmenty.
OdpowiedzUsuńTrochę przeżyłem szok jak zobaczyłem okładkę tej książki. Jakby robiona na kolanie na dzień przed wysłaniem książki do druku. Na szczęście wnętrze lepsze. :)
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Bo kopystka, to ważne kuchenne narzędzie!
UsuńNiemal wszystkie obiły mi się o uszy. Czeski rzeczywiście jest zabawny, ale dla nas Polaków pewnie tylko. Każdy język ma swój urok. Chociaż jak mam porównywać ukraiński z czeskim na przykład, to mi się bardziej czeski w brzmieniu podoba.
OdpowiedzUsuńUkraiński bardzo podobny do rosyjskiego, tylko chyba bardziej szorstki...
UsuńU nas się mówi trytka nie trytytka i to drugie strasznie dziwnie dla mnie brzmi, choć często w internetach tę wersję widuję. W polskim jest dinks/dynks, a w niderlandzkim, jak się zapomni nazwy czegoś, to mówi się po prostu ding (rzecz) albo zdrobniale dingske, przeto jak powiemy dinks, to każdy wie o co chodzi :-)
OdpowiedzUsuńTen dynks to we wszystkich językach, jak widać:-)
UsuńNie znałam słowa trytytka :) resztę znam i używam czasem, bo lubię barwny język :)
OdpowiedzUsuńA czasami przypominają się słowa używane przez babcie, ciotki itd.
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne słowa znalazłaś.
Poczytałam komentarze i znaczenia, które znam, przeważnie pokrywają się z podawanymi przez innych.
A ponieważ padło już wiele ciekawych i zabawnych wyrazów, poprzestanę na przyjemności, jaką miałam z przeczytania ich:)
Pozdrawiam:)
Dzięki, a na komentatorów zawsze można liczyć!
UsuńDla mnie kontakt z czytelnikami bloga, to nieustająca inspiracja!
Ja ostatnio odkryłam slowo faszyna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA tego nie znam!
UsuńWiększość wymienionych przez Ciebie słów kojarzę. Z tego zestawu chyba najbardziej bawi mnie wihajster. Póki co żadne zabawnie brzmiące słowo mi nie przychodzi do głowy. Za to pchają mi się do głowy nazwy miejscowości, które śmiesznie brzmią (Wytrzyszczka wciąż nie chce mi dać spokoju xD).
OdpowiedzUsuńPrzyjemny wpis.
Serdecznie Pozdrawiam. ;-)
Wytrzyszczka to chyba niewymawialne dla obcokrajowca:-)
Usuń