Miła niedziela z bliskimi. Obiad we włoskiej restauracji w Gnieźnie. Stoliki w ogrodzie, tu fontanna, tam mostek, piękne rośliny, miła obsługa. Dania palce lizać, zwiedzanie i rozmowy pobudziły apetyt na potrawy i zimne napoje. Mimo upału w ogrodzie chłodno, woda szumi, między stolikami spacerują pawie.
Para kolorowych ptaków , oswojonych i ciekawskich. Spacerują, pozwalają się fotografować z bliska, zaglądają niemal do talerzy. Pytamy kelnera, czy można je dokarmiać, bo wyraźnie na coś czekają? Kelner na to, że tutejsze pawie są jak kaczki żebraczki i jedzą dosłownie wszystko...Rzucam nieśmiało kawałek sałaty, ptak porywa z szybkością błyskawicy! Woła samiczkę. Mąż rzuca odrobinę kurczaka, samiczka połyka łapczywie, czekają...
Rzucamy kawałki warzyw i makaronu, zjadają. Gdy odkładamy sztućce, by napić się soku, pawie oddalają się nieco, skubią niby trawkę, ale zerkają w stronę stolika.
Po raz pierwszy jadłam obiad w tak bliskim towarzystwie pawi, bo wróble czy gołębie się zdarzały...
Gdy wychodzimy z restauracji przez kaskadowy ogród, pawie już tańczą wokół innego stolika, gdzie sympatyczna rodzinka z dziećmi popija lemoniady , czekając na obiad...
Ciekawe, ile potrafią zjeść takie pawie i czy ludzkie jedzenie im nie szkodzi?
Te pawie mają szczęście, bo kiedyś takie ptaki podawało się jako wykwintne danie na obiad :-) Wiem, że ptaków nie powinno się karmić typowo ludzkim jedzeniem, więc pewnie makaron nie jest dla nich najlepszy, ale z drugiej strony i tak go dostaną od kogoś i tak... Chyba wiem, która to restauracja z pawiami w Gnieźnie. Dawno w tym mieście nie byłem, ale kiedyś widziałem, jeszcze zamkniętą restaurację, a wokół stolików przechadzały się pawie...
OdpowiedzUsuńNiektórzy nawet jadali łabędzie czy bociany...
UsuńMy wiele razy przechodziliśmy przez ten ogród, ale pawi nie trafiliśmy, dopiero teraz.
BBM: To pawie są wszystkożerne??… Myślałam, że tylko produkty roślinne.
OdpowiedzUsuńTez tak myślałam, ale powiem Ci, że spojrzenie mają niepokojące...
UsuńNo proszę! A dotychczas puszczenie pawia źle się kojarzyło ;)
OdpowiedzUsuńTez miałam takie skojarzenie, gdy wymyślałam tytuł:-)
Usuńz neta wynika, że trudno pawiom zrobić krzywdę częstując je tym, czym je poczęstowaliście, choć do dyskusji jest kwestia soli, konserwantów i innych dodatków zawartych w większości ludzkiej, przetworzonej karmy...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
No właśnie, bo niby sałata, ale z dressingiem, a mięso przecież nie surowe...
Usuńja mam podobną zagwozdkę, gdy koty sępią podczas przygotowywania posiłku... wychodzę wtedy z założenia, że tyle wieków życia przy człowieku na tyle przystosowały ich organizmy, że mały bonus przyrządzony "po ludzku" nie powinien im zaszkodzić... kłopot zaczyna się w momencie, gdy zwierzak się rozpaskudzi, niczym wiewiórki w Łazienkach, uzna, że "tak ma być", że bonus to podstawa jego diety... wtedy mamy pewne podstawy, aby zrobić sobie z tego problem :)
UsuńWiele jest takich sytuacji, nie tylko w przypadku zwierzaków, serce swoje, a rozum swoje...
UsuńNo widzisz, a ja dotąd sądziłam, że pawie można spotkać w parkach zoologicznych, na wsiach i ewentualnie w parkach miejskich. A tu taka niespodzianka. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńA jeść obiad, gdy nam paw do talerza zagląda? Nietypowe:-)
UsuńPawie jadły kurczaka? To prawie kanibalizm ;) Z ciekawości też przeczytałam co jedzą pawie i okazuje się, że są też czasami karmione mięsem mielonym. Człowiek całe życie się uczy ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, a ten kanibalizm, to świetne porównanie:-)
UsuńNo toż mnie zaskoczyła. :D To musiała być przepiękna i pewnie magiczna niedziela. Jeszcze tak nie jadłam, nie z pawiami. Nie miałam pojęcia, że one są takimi smakoszami i, cóż one to jedzą. :D Fajowy post, ciekawy, ale dla mnie też magiczny. :) Miej i ten weekend piękny. :*****
OdpowiedzUsuńByła piękna niedziela, tym bardziej, że w skansenie na festynie byliśmy:-)
UsuńWzajemnie, miłego weekendu!
Puszczanie pawia w restauracji... Co za czasy... "Za Tuska" to było nie do pomyślenia.
OdpowiedzUsuńPrawda? o tempora, o mores!
UsuńSceneria piękna chociaż osobiście nie przepadam za towarzystwem zwierząt podczas posiłku.
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie wskakiwały na stoły:-)
UsuńFajno ze mialas okazje doswiadczyc spotkania z pawiami.
OdpowiedzUsuńZdarzylo sie mnie rowniez bo pawie dosc czesto sa hodowane w parkach a takze domach prywatnych w poludniowych stanach mojego kraju. Widzialam wiele przeroznych gatunkow i kolorow bo moga byc zupelnie biale tez. Pomalu ludzie oduczaja sie je trzymac przy domu bo bardzo zanieczyszczaja trawniki a takze czesto przerazliwie sie dra. Ich ogony sa zadziwiajace - byl czas ze mialam w domu bukiet zlozony z ich pior ale w koncu pozbylam sie bo tylko kolekcjonowal kurz co bylo ciezkie do czyszczenia.
Białe pawie tez widuje, piękne są, jak duchy:-)
UsuńNie tylko zanieczyszczają trawniki, ale strasznie krzyczą, słuszna uwaga! za te pióra bywały prześladowane, niestety...
Ciekawy obiadek w obecności takich gości, generalnie wszędzie jest zakazane dokarmianie a tutaj pelne obiady jedzą, ciekawie.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNo, gdy tak obleciały kilka stolików, to nieźle się najadły:-)
UsuńCzyli tak jakby
OdpowiedzUsuńW restauracji powinno się zamawiać dodatkowe danie
Dla pawiego małżeństwa
Słusznie, ale na razie wystarczają im resztki jakieś...
UsuńDoborowe towarzystwo, pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją. Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego weekendu Asiu.
OdpowiedzUsuńNo my tez byliśmy zdziwieni:-)
UsuńPawie są piękne, haftuję pawie, ale do stolika raczej nie dopuściłabym. taka moja ptasia fobia. Gdybym chciał ich czymś poczęstować, rzuciłabym kawałek daleko, żeby sobie poszły. sam pomysł z pawiami, jako atrakcją niezły. Następne będą kangury?
OdpowiedzUsuńI jeszcze mi przyszło na myśl, to duże ptaki, jak maluch ludzki zechce podejść, to może być dramat.
Kangury mogą być bardziej natarczywe, choć nie jestem pewna.
UsuńTak, duże ptaki mogą być niebezpieczne, nawet piękne łabędzie potrafią zaatakować.
Fajne spotkanie z pawiami w restauracji :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńChwilami czułam się nieswojo...
UsuńGdybym miała wybór, to w restauracji i w towarzystwie wolałabym spotkać takiego pawia. 😄
OdpowiedzUsuńOby tylko ktoś nie wpadł na pomysł ze strusiami, bo mogą zjeść cały obiad:-)
UsuńPrzypomniało mi to "pawie zdarzenie" do namolnie domagającej się dokarmiania owcy na Polanie Rusinowej - potrafiła sama "zaglądać" do plecaka leżącego przy kamiennej ławce.
OdpowiedzUsuńNajbardziej bezczelne są podobno małpy:-)
UsuńMałpy? To nie słyszałaś Kaczyńskiego, Pinokia i prowadzących T "Wiadomości dobre i złe ale zawsze nieprawdziwe" w TVP1!
UsuńSłyszałam, ale przy stole ich nie widziałam:-)
UsuńCudowne wrażenia mieliście :) A pawie są przepięknymi ptakami. Szczególnie gdy pozują z tym bossskim ogonem w całej okazałości :)
OdpowiedzUsuńO tak, ogonami czarują znakomicie:-)
UsuńCiekawe czy takie pawie są w stanie powiedzieć sobie dość, czy kręcą się przy stolikach dopóki jest na nich coś do jedzenia?
OdpowiedzUsuńChyba bym się nie najadła w towarzystwie pawi, bo...robiłabym im cały czas zdjęcia ;)
Momentami czułam się nieswojo, jak kiedyś w obecności strusi, wzrok mają niesamowity...
UsuńNiezapomniane przezycie z tą bliską obecnoscią namolnych, żarłocznych pawi! Ja podobnie wspominam spotkanie z łakomymi kangurami w Au. W poszukiwaniu jedzenia pchały sie nam do namiotu!:-) Cięzko było sie gagatków pozbyć!:-)
OdpowiedzUsuńPodobnie namolne bywają małpy, tak słyszałam, no i chyba wszystkie zwierzęta w poszukiwaniu łatwego kąska:-)
UsuńRaczej ludzkie do zdrowego dla zwierzęcia nie należy, ale skoro kelner brzmiał tak zachęcająco, domniemam, że wszyscy karmią je wszystkim.
OdpowiedzUsuńZ pawiami spacerowałam nie raz po łódzkim ZOO. Lubię robić im zdjęcia portretowe. ;)
W poznańskim tez są pawie, często można spotkać te ptaki:-)
UsuńWśród "gości na krzywy ryj" najbardziej uprzykrzające są małe szympansy. Nawet nie zauważysz kiedy z talerza zniknie ci najsmakowitszy kasek.
OdpowiedzUsuńPodobno tak jest, ja nie doświadczyłam, ale widziałam na filmie:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńNa kawiarniany "inwentarz" na pewno miło popatrzeć, zwłaszcza dzieci uważają go za atrakcję:) Osobiście średnio lubię, gdy mi się coś w trakcie jedzenia pałęta pod nogami, rękoma czy przy talerzu, a najmniej sympatii mam chyba dla jesiennych os;)
Pozdrawiam:)
Czasami tych os jest tak dużo, że strach jeść owoce na powietrzu lub grillować w ogrodzie...
UsuńW warszawskich Łazienkach pawie to codzienność. Wielce dekoracyjne ptaki. Ale nie było i chyba nadal nie ma białych pawi, które są wynikiem pomyłki genetycznej która tak się ludziom spodobała, że zaczęli je rozmnażać. Tu jest Wyspa Pawia, ale nie widziałam na niej ani pół pawia- po prostu kształt wyspy widziany z góry wg niektórych ma kształt pawia.
OdpowiedzUsuńA pawie, które tu widziałam, nigdzie nie spacerowały luzem tylko były w dużych wolierach. Serdeczności;)
anabell
Białe pawie widziałam w Uniejowie, robią niesamowite wrażenie...
UsuńW Łazienkach Królewskich są aktualnie 3 białe pawie...pisałam kiedys o nich na blogu I pokazywałam piękne zdjęcia z nimi.
UsuńStokrotka
Białe pawie są niesamowite, gdy rozłożą wachlarz przypominają duchy lub dmuchawce:-)
UsuńWidywałam parki w ogrodzie, w ruinach zamku, ale w restauracji to mnie zaskoczyły! Niespecjalnie lubię, kiedy zwierzę na mnie patrzy przy jedzeniu i chce coś wyżebrać, ale lepiej paw niż gołąb albo mewa. ;)
OdpowiedzUsuńMnie kiedyś wzruszył wróbelek, który nieśmiało dreptał do frytki na stole w McDonaldzie:-)
UsuńJa tak, w poznańskim ZOO i na fermie strusi:-)
OdpowiedzUsuńJedzenie wszystkiego, co rzucą odwiedzający nie brzmi zdrowo, a jestem przekonany, że wśród nich, znajdą się "eksperymentatorzy" sprawdzający, czy paw zje niedopałek papierosa, gumę do żucia, etc. Pewnie nie będą to częste przypadki, ale jednak raz na sto znajdzie się taki.
OdpowiedzUsuńOch, mam nadzieję, że tacy się nie trafiają, poza tym stoliki stoją dość blisko siebie i ktoś by takiego delikwenta zauważył!
UsuńAsiu to brzmi jak niezwykła niedzielna przygoda w restauracji! Pawie w otoczeniu przyjemnego ogrodu i pysznych dań - to naprawdę nietypowe doświadczenie. Jednak warto zachować umiar w dokarmianiu dzikich zwierząt, w tym pawie. Choć mogą zjadać różne rzeczy, nadmierna ilość ludzkiego jedzenia może im zaszkodzić. To zawsze dobry pomysł, aby kierować się wskazówkami obsługi lub właściciela restauracji w kwestii dokarmiania zwierząt. W każdym razie, ta historia na pewno zostanie w pamięci jako wyjątkowy obiad w towarzystwie tych pięknych ptaków :)
OdpowiedzUsuńNiedziela była bardzo udana, a obiad pyszny, cóż chcieć więcej?
UsuńPawie są na pewno atrakcją tej restauracji:-)
Pawie są urzekające, ale zawsze jak je fotografuję to żaden nie chce rozłożyć ogona. Zwierzęta to zawsze atrakcja, no i proszą o jedzenie, ale naszego ludzkiego jedzenia raczej nie powinny spożywać. Poza tym przedzkadzają jednak w spożywaniu posiłku moim zdaniem, bo jak miło na nie popatrzeć, tak miło też się najeść samemu.
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie były natrętne, choć kupy robią spore...
UsuńTakie żebraki, nawet pawie, trochę by mnie chyba deprymowały ;) Ale może nie były nachalne? Moje koty bezdomniaki też mogą jeść bez opamiętania, chyba stale głodne. A jeden (z dwóch) siada przy stole, gdy jemy podwieczorek na tarasie i patrzy w oczy z niemą prośbą. I też je chyba wszystko (placek, ciastko, owoc), sałaty jeszcze nie próbowałam ;)
OdpowiedzUsuńJoasiu, byłam w Lubostroniu! Dzięki Tobie. I napisałam o tym :)
Nie były nachalne, a te bezdomne koty może jedzą czasami na zapas?
UsuńJuż biegnę sprawdzić, Haniu:-)