Strony

wtorek, 12 września 2023

Awarie nas kochają...

 Kiedyś przeżyliśmy potop w kuchni i to przed wyjazdem na wesele. Sytuacja została zażegnana, ale problem może się powtórzyć. Nie tylko od nas to zależy. Blok ma ponad 30 lat, rury skorodowane, spółdzielnia odpowiada za usterki poza mieszkaniem.

Tym razem poprosiliśmy o wymianę zaworów od zimnej i ciepłej wody w tzw. pionie, bo nie trzymały i nawet drobnych napraw nie mogliśmy sami zrobić. Poza tym słabo leciała woda, a nie była to wina ciśnienia.

Panowie ze spółdzielni wymienili zawory, ale woda nie leciała nadal. Jeden z nich zaczął walić młotem w rury, bo "pewnie kamień się nagromadził i trzeba odblokować". Podobnie robili w kuchni, przez co odpadło nam pół ściany nad zlewem, ale to przecież nie ich problem!

rurki rozlatywały się w rękach....

Skutkiem walenia było pękniecie rury od ciepłej wody, zimna nie leciała nadal. Zakręcili nam wodę i poszli, ratuj się człowieku sam. Dobrze, że ujęcie w kuchni ma osobny pion!

stanowisko dowodzenia i wanna w przedpokoju...

Mąż znalazł w Internecie jakiegoś sensownego hydraulika, który przyjechał, obejrzał wszystko, obiecał kupić części i nowe baterie, ale musieliśmy czekać tydzień. Tydzień mycia się w kuchni w takie upały!
Dobrze, że choć spłuczka działała, bo głupio prosić sąsiadów...

przy okazji naprawili partactwo poprzedników w ubikacji...

Szczęściem w tej niefajnej sytuacji było to, że fachowcy (pracowali we dwóch) znaleźli rozwiązanie oszczędzające nasze ściany i kafle, zrobili obejście z rurek, które schowano w zabudowie wanny i w szafce pod umywalką, a brakujące kafle mąż znalazł w piwnicy!

jeden otwór w ścianie i wszystko jasne...

Po dwóch dniach i uszczupleni o 3 tysiące mogliśmy zacząć sprzątać i zrealizować marzenie o kąpieli w wannie, a nie w kuchni! Panowie sprzątali po sobie, informowali, co robią i dlaczego, kupili piękne i solidne baterie do umywalki i wanny, rachunek przedstawili, dali gwarancję na ewentualne wycieki..

Nasz hydraulik miał chyba wzięcie, bo telefon ciągle dzwonił i niejeden klient został odprawiony z kwitkiem, więc i tak udało nam się wpasować w lukę.
Za poczęstunek podziękowali, bo " to szefowa już nie te czasy", a tylu ciekawych historii się nasłuchałam, że na niejeden post by starczyło.

Najlepsze było to, że panowie fachowcy wcale nie kształcili się w kierunku hydraulika, ale wiecie co? Wcale mi to nie przeszkadza, tym bardziej, że nie wiem, po jakich szkołach byli panowie ze spółdzielni...

65 komentarzy:

  1. Współczuję Asiu tego całego zamieszania, na szczęście wszystko dobrze się skończyło. U nas też jest dużo kamienia, więc znam ten ból. Cieszę się, że trafiliście na dobrych fachowców, bo o nich trudno w dzisiejszych czasach. Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiś Anioł nad nami jednak czuwał...
      Buziaki gorące!

      Usuń
  2. Dobry fachowiec, nawet jeżeli nie kształcony w danej profesji, to prawdziwy skarb. Boję się wszelkich remontów, bo nie wiadomo na jakiego speca się trafi. Patrząc na te plastikowe rury, trudno nie zadać sobie pytania, ile wytrzymają. Życzę by nie było więcej takich nieszczęść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno wytrzymują dłużej, niż dotychczasowe, które rdzewieją i zapychają się regularnie:-)

      Usuń
  3. bo dzisiaj niestety o prawdziwego fachowca trudno...pół ściany powiadasz i że nie ich problem? ech...a wykształcenie - mam ważenie, że dziś norma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się zawsze tłumaczą, oni wykonali zgłoszone i kropka!

      Usuń
  4. Znaleźć dobrego fachowca to prawdziwy wyczyn! Wiemy coś o tym. Niedawno wymieniliśmy piec, ale z polecenia mieliśmy cudownego pana, który był bardzo punktualny (to nas szczególnie zdziwiło;) i naprawdę rzetelnie wykonał całą pracę. Zapadł nam szczególnie w pamięci, bo o "fachowcach" z naszego domu moglibyśmy książkę napisać ;) I to taką taką z fabułą jak z horroru ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli skecz Kobuszewskiego i Gołasa nadal aktualny...

      Usuń
  5. w upały to ja się myję pod szlauchem na placu, na szambie oszczędzam, ale wieś to wieś, w bloku nie ma placu, a hydrant na klatkowskiej dawno już ukradli, LOL...
    nieważne, gdzie się człowiek uczy, ważne, żeby umiał...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, wolę dobrego fachowca od lichego magistra!

      Usuń
  6. O matko. Szkoda, że nie mieszkasz w mojej okolicy, poprosiłabym o namiar na hydraulików. :)
    Ze spółdzielnianymi miałam tylko drobne doświadczenie, kiedy piach zapchał filtr przed licznikiem i miałam bardzo słabe ciśnienie (na szczęście też mam dwa piony). Najpierw sama zdiagnozowałam, że to problem w pionie, może filtr jest zapchany, i trzeba zgłosić do spółdzielni. Wytłumaczyć pani przez telefon, co się dzieje, stwierdziła "pewnie filtr jest zapchany" i umówiła hydraulików. Na pierwszej wizycie stwierdzili "filtr jest zapchany" (naprawdę?), ale już jest późno, nie mają sprzętu i przyjdą jutro. Ale na kolejnej już oczyścili, zrobili wszystko dobrze, a przy okazji postanowili poplotkować i zaktualizować dane o sąsiadach (przy otwartym pionie, niech słyszą ;)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak, u nas zawsze chodzą we dwóch i przeważnie nie mają potrzebnych części, a lokatora traktują jak zło konieczne...

      Usuń
  7. Swietnie ze mimo skomplikowanej sytuacji udalo sie szybciej i sprawniej naprawic. Uzywajac wode czy prad robimy to mechanicznie a dopiero gdy braknie okazuje sie jaka bieda bez nich.
    My, bo moze pamietasz ze planujemy renowacje kabiny prysznicowej, mielismy w domu przedstawicieli czterech roznych firm specjalistycznych. Dwie daly ceny nie do przyjecia, inne nawet przystepne a jedna obiecala ze robote zrobi w jeden dzien co wydaje mi sie niemozliwoscia. Byloby fajnie bo szybko moglabym sie pozbyc towarzyszacego balaganu.
    Bardzo pragne tej renowacji ale zarazem boje sie jej - zamieszania jakie przyniesie. Tyle ze mam wybor bo nie ma awarii tylko moja zachcianka z ktorej moge zrezygnowac.
    O tak - szczesciem jest znalesc dobrego fachowca i dobrze ze Ci sie udalo.
    Zycze radosnych kapieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja Ci życzę sensownej ekipy i krótkiego bałaganu:-)

      Usuń
  8. Dobrze, że problem z usterką został zażegnany :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. No to ja jednak wolę mieć ten kurzwszędzie niż żeby wody brakowało, choć bywały i takie sytuacje w życiu domowym. Dla mnie najważniejsze, by człowiek znał się na robocie, a nie ważne jakie i czy w ogóle jakieś dyplomy i szkoły posiadał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie, kurz się posprząta, a bez wody ani rusz!

      Usuń
  10. Podaję Ci link. Zapraszam Asiu na te moje takie tam nic. 🤗.

    OdpowiedzUsuń
  11. O ile dobrze pamiętam, to niedawno skończyliście męczący remont? Gdzieś rok temu? Kiedy zaczynam się nad sobą użalać, że ciągle nie mogę przeprowadzić swojego, to się pocieszam, że pewnie zaraz byłaby jakaś awaria. Bo tak już kiedyś było, a Twój przypadek to potwierdza. Naprawdę bardzo Ci współczuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie , to już 3 lata, tak tak, czas leci rakietą!
      Trochę stresu było, wydatek tez, ale co zrobić, na szczęście już po wszystkim!

      Usuń
  12. Alternatywy 4 - nieśmiertelne jednak. Dobrze, że już macie to za sobą.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak ja sie takich wyciekow obawiam brrrr.
    Raz po robocie hydraulika . jakies 8 miesiecy- zauwazylam wode na podlodze w przedpokoju. Dobrze, ze to sie stalo podczas mojego pobytu w Polsce. Trzy dni trwalo zanim kogos zalatwilam a woda kapala, zmienialam tylko reczniki. Mowiono, ze to i tak szybko. Trzy minuty roboty i stowka mi pekla. Ten, ktory robil owa robote od pocztatku, instalowal i schrzanil, nie odbieral telefonow.
    Teraz sie panow rzemieslnikow nie czestuje, choc ja znam i takich, co mowia ;"Szefowo. Skocz po piwo."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej, gdy ktoś zaliczkę zapłaci na materiały i potem szukaj wiatru w polu!
      U mnie herbatkę tylko wypili i jeden palił, ale na balkonie...

      Usuń
  14. Nic przyjemnego , dobrze że trafiła się wam złota rączka ,trudno teraz o fachowców, też muszę szukać kogos do łazienki do wymiany szyb kabinowych na wannie, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąż szukał i czytał opinie i od razu od pierwszej wizyty było widać, że facet zna się na rzeczy...

      Usuń
  15. Dziękuję, Tereniu, cieszę się, że nie zrezygnowałaś!

    OdpowiedzUsuń
  16. Tereniu, sprawdzaj tez spamy w komentarzach, bo często tam wpadam...

    OdpowiedzUsuń
  17. Jotuś, na myśl o jakiejkolwiek awarii robi mi się słabo. A było tego i wciąż się powtarza 😟 I bojler, i spłuczki, i rurki, i grzejniki, i okna, itp., itd. Szczególnie z oknami balkonowymi problem, bo teściowa stale psuje i nie pomagają kartki, żeby nie otwierała... teraz do czego się dotknie to zepsuje, ostatnio drzwi od szafy... echhhh, ręce opadają. Dobrze, że znaleźliście prawdziwych fachowców i wreszcie koniec udręki 🙂

    OdpowiedzUsuń
  18. BBM: Wszelkiego rodzaju naprawy to prawie kataklizm. Dobrze, że to już za Wami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, a w starych domach to w ogóle nie wiadomo, czego się spodziewać!

      Usuń
  19. To Wy „Szczyńściorze nad szczyńściorzami”- trafić dobrego hydraulika szybko, to cud, a jeszcze takiego, jak opisujesz… sam miód. Wiem, wiem, rozbabrane, trochę trwało, ale to tydzień, a nie pół roku szukania fachowca. Niech Wam teraz woda leci bez problemu tam, gdzie trzeba, a radość z tego powodu niech nadal będzie wielka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło wziąć prysznic w taki upał...człowiek nie docenia tego, co ma...

      Usuń
  20. Placi sie ogromne czynsze w Polsce,a w razie awarii ludzie sa pozostawiani sami sobie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My opłacamy tzw. fundusz remontowy, a i tak klatkę schodową remontowano nam po raz pierwszy od 30 lat, o reszcie nie wspomnę...

      Usuń
  21. Współczuję tych nerwów i niedogodności. Mam nadzieję, że teraz będzie dobrze, a Wy powoli ochłoniecie. P.S. Ładna podłoga w Waszym mieszkaniu :) Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Oh temat naprawy, remonty to temat morze . Każdy mógłby niejedno odpowiedziec. Ja przeżyłam powódź w lipcu. Poszedl zawór zimnej wody i miałam strumień w mieszkaniu. Też okazało się , że to nie problem spółdzielni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz, wszędzie ten sam problem, a człowiek zostawiony bez pomocy...

      Usuń
  23. Gdy się wprowadziliśmy w 1973 r do nowego mieszkania (wizytówkowe osiedle z wielkiej płyty) awarie "wodne" były niemal co tydzień, tyle tylko, że wszystkie "wodne piony" były w jednym miejscu. Po iluś tam latach spółdzielnia powymieniała rury w pionach, ale i tak byłam kilka razy zalana: raz u sąsiada nade mną pękła giętka rurką pod umywalką i woda od niego zalała mi mieszkanie tak, że miałam u siebie wodę po kostki. Tu też przeżyłam zalanie, 2 razy, ale tylko łazienka ucierpiała i wszystko na blogu sprawozdałam. Podobno jest możliwość by powstrzymać osadzanie się wapnia wewnątrz rur- ma to coś wspólnego z.....magnesem, ale nie pamiętam dokładnie. Bardzo Ci współczuję, bo znam ten ból. Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz sąsiad walczy z kanalizacją, to jakiś koszmar...u nas smród, u niego zapchane.

      Usuń
  24. Też przeżyłam wielki remont i to latem bo spółdzielnia postanowiła wymienić rury i kanalizację w całym bloku. Najpierw byliśmy trzy tygodnie bez wody w kuchni więc myliśmy naczynia w łazience, a później trzy tygodnie bez dostępu do łazienki, w której zostały tylko "gołe ściany". Na szczęście przed blokiem ustawiono nam prowizoryczne prysznice i toalety i czułam się jak na campingu. Mieszkamy na parterze zatem do sanitariatów mieliśmy bliżej niż sąsiedzi z innych pięter ale naszą codziennością były spotkania sąsiedzkie w łazience albo gdzieś po drodze, często w szlafrokach lub piżamach.
    Panowie robotnicy zawsze z radością reagowali na propozycję kawy i czegoś do, często znikali z moimi kubkami i oddawali po pracy, umyte :).
    Pomęczyliście się trochę ale teraz macie spokój :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jacy kulturalni, umyli kubeczki!
      Nie wyobrażam sobie nawet podobnej sytuacji, zwłaszcza w upały!

      Usuń
  25. Oby wszystko działało jak najdłużej. Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. To mieliście szczęście w tym całym ambarasie, że trafiliście na prawdziwych fachowców. U nas panuje mit wykształcenia i papierka - nauczyciele coś o tym wiedzą ;) czasem najlepsze dyplomy są, a wiedzy i umiejętności pozostawiają wiele do życzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, a do niektórych zawodów trzeba nawet pasji!

      Usuń
  27. JoAsiu ♥,
    bardzo Ci współczuję tych wszystkich niedogodności, ale najważniejsze, że wszystko skończyło się dobrze .. mieliście szczęście, że trafiliście na prawdziwego fachowca :)
    ..czytam Kochana wszystkie Twoje posty, ale nie zostawiam śladów, czasem ciężko mi napisać, wybacz proszę, nie czuje się ostatnio zbyt dobrze..

    - pozdrawiam Cię najserdeczniej i najcieplej, ściskam mocno,
    życzę ogrom zdrówka i pięknych chwil ! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię doskonale, czasami organizm nami rządzi, sama miewam paskudne migreny. Oby zdrowie nie doskwierało Ci za bardzo, bo czekam zawsze na każdy Twój wiersz:-)

      Usuń
  28. Nieprzyjemne doświadczenie. Dziś trudno o dobrego fachowca, jak i o dobrego lekarza. A jak już takiego znajdziesz to właśnie weź się do niego dostań. Dobrze, że to już za wami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, dlatego boję się wszelkich komplikacji...

      Usuń
  29. Aj w tych czasach dobry fachowiec to skarb i tak trudno o nich
    Ja mam znajomego Kazia ma już lata bo przed 70 ale mimo emerytury ma nadal wzięcie bo ma fach w ręku .
    I zawsze mogę na niego liczyć gdy coś mi się dzieje
    Bo panowie ze spółdzielni to tylko potrafią powiedzieć " nie da się " lub "tak musi być"
    Dobrze że już masz to za sobą teraz trzeba cieszyć się że dobrzy fachowcy zrobili jak należy

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas tez jest sąsiad, który czasami pomaga przy mniejszych awariach, a tym razem nie było go w domu, w dodatku awaria była większa...

      Usuń
  30. Szczerze współczuję.... no ale dobrze że się wreszcie skończyło...
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, bo teraz sąsiadom szwankuje kanalizacja, już się boję o nasz pion!

      Usuń
  31. Dobrego fachowca to ze świecą szukać. Mnie za chwilę czeka przeprawa z elektrykiem. Już jestem cała w nerwach :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwi mnie to, elektryka to tez czasem prucie ścian!

      Usuń
  32. Dobrze, że już po wszystkim i możecie normalnie korzystać z wody. Ale coś cie się namęczyli, to namęczyli. W naszych stronach też jest ogromny problem ze znalezieniem dobrego i uczciwego hydraulika. Graniczy to z cudem, niestety. Dlatego w wielu takich naprawach domowych mój mąz musiał sie dokształcić, bo najczęsciej musimy polegać na sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój tez wiele robi sam, ale nie wszystko można lub brak sił i narzędzi...

      Usuń
  33. To z pewnością historia pełna przygód i niespodziewanych awarii! Bardzo dobrze, że znaleźliście kompetentnego hydraulika, który sprawnie rozwiązał ten problem i to w sposób oszczędzający ściany i kafle. Awarie bywają stresujące, ale czasem przynoszą też niezapomnane historie i pozwalają nam poznać ciekawych ludzi. Mam nadzieję, że już teraz wszystko działa jak należy i możecie cieszyć się spokojem w swoim mieszkaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami dobrze cos stracić, by to docenić. Ciepła woda w kranie i posprzątane mieszkanie, to jest to!

      Usuń