Nie szata zdobi człowieka - to wiadomo, ale co szkodzi, by ubranie oprócz grzania i zakrywania golizny pełniło też funkcje estetyczne? Lubimy od czasu do czasu kupić sobie coś nowego...
Tu znowu na plan pierwszy wysuwa się różnorodność: propozycji rynkowych, wizji projektantów, naszych upodobań, stylów życia i okoliczności.
Jedni ubierają się na czarno, inni bardzo kolorowo; jedni pstrokato, inni monochromatycznie.
Wczoraj widziałam nietuzinkową panią , ubraną w różnych odcieniach beżu, rzucała się w oczy elegancją i wysmakowanym doborem każdego detalu. Zastanawiałam się, ile czasu przed lustrem i w sklepach spędza, by osiągnąć taki efekt.
Czasami spotykam tez inną mieszkankę mojego miasta, która niezależnie od pory roku i aury ubiera się cała na biało...
Nie wiem, jak u Was, ale dla mnie liczy się wygoda, najbardziej butów, bo sporo spaceruję i prostota, czyli nie mogą mi się majtać frędzle i inne takie wokół kończyn, nie lubię nic poprawiać co chwilę, no i dobrze gdy strój zakrywa pewne niedoskonałości.
Podobno dziś moda taka, że dozwolone jest wszystko, ale nie wszystko każdemu pasuje.
W temacie stylu - podobno styl ubierania się odzwierciedla naszą osobowość - wybrałam kilka przykładów, może któryś jest Wam najbliższy? panowie pewnie nic tu nie wybiorą dla siebie, za to mogą wypowiedzieć się, jaki styl preferują u kobiet.
Mój styl to swoboda, prostota, minimalizm, użyteczność. Cała reszta właściwie nie ma znaczenia. Kiedyś, w czasach miejskich przywiązywałam znacznie większą wagę do ubioru. Teraz nie muszę i nie chcę. Noszę ubrania aż do ich całkowitego zużycia a im starsze, tym lepsze, bo kiedyś szyto ubrania lepszej, niż obecnie jakości, wytrzymalsze. Do dzisiaj noszę bluzy i dresy kupione w latach osiemdziesiątych!:-)))
OdpowiedzUsuńTo prawda, że jakość zostawia dziś wiele do życzenia.
UsuńNie przepadam za tzw. okazjami, bo wtedy trzeba czasem ubrać się mniej wygodnie...
Podobnie jak Ty, nade wszystko przedkładam wygodę. Zawsze starałam się być ubrana modnie, ale nie za wszelką cenę (patrz poprzednie zdanie). Jak spódnice, to mini, żeby mi się nie plątały po nogach. Kiedy mini już nie było dla mnie, przeszłam na spodnie. Najlepiej bojówki lub inne z wieloma kieszeniami, co uwalnia mnie od konieczności targania torebek.
OdpowiedzUsuńJest tyle pięknych rzeczy teraz, za które kiedyś dałabym się pokroić. Szkoda...
O właśnie, modnie, ale nie za wszelka cenę! Czasami widuję panie, które muszą mieć to, co pasuje bardzo młodym, dojrzałym już niekoniecznie...smutny to widok.
UsuńJest nawet na nie określenie: dzidzia piernik.
UsuńDawno nie słyszałam tego określenia ;-)
UsuńJest też inne - stara Barbie :-)
Pan N. z okazji urodzin otrzymał od Wnuczki piękną laurkę, na której uwieczniona została Babcia w szpilkach...Dziadek zapytał: "Gdzie Ty widziałaś Babcię w szpilkach ??"..."Nie widziałam, ale Babcia ma w szafie !!"...;o)
OdpowiedzUsuńBo nikt jeszcze nie wymyślił nic lepszego do ubioru, niż męska koszula, bojówki i buty do trekkingu...;o)
O, ja nawet w szafie nie miałam nigdy szpilek, wiadomo...but z miasta, noga ze wsi. Omija mnie wiele ubrań, bo nie wszystko dobrze wygląda w połączeniu z butami sportowymi.
UsuńLubię prostotę i nie przepadam za udziwnieniami. Najczęściej chodzę w sportowych butach, dżinsach i koszulce bez nadruku. Oversize może być, ale bez przesady. Latem jest więcej wariacji, ostatnio polubiłam długie spódnice, bo jest w nich przyjemnie chłodno, słońce nie parzy w nogi i nic nie podwiewa. Przekonałam się też do sukienek, tylko te nie tak łatwo dobrać.
OdpowiedzUsuńZ kolei kolory wolę intensywne i uważam, że takie mi bardziej pasują. Najbardziej czerwony, niebieski, granat, różowy, ale czarny, biały i szary też.
Moda na podarte dżinsy bardzo mi odpowiadała, bo jak mi się podarły, mogłam dalej je nosić. :)))) Inne mi się niestety pękły w głupim miejscu, na kolanie, i chyba powinnam wziąć żyletkę i trochę dopracować. ;)
Powiewne spódnice tez lubię i właśnie latem, bo nie znoszę rajstop!
UsuńKolory jak najbardziej, choć ostatnio mam fazę na beże i kremy:-)
Mówiąc nieelegancko - olewam modę- chodzę w tym w czym mi jest, wygodnie, a więc notorycznie w spodniach. W sukience plażowej, która nadaje się tylko na plażę chadzam dość rzadko bo jakoś nie często bywam nad morzem, ale do plaży to i tak wędruję w spodniach. Śmieszy mnie hołdowanie za wszelką cenę modzie i nie podoba mi się, gdy nagle wszystkie niewolniczki mody mają tak samo wymalowane brwi, paznokcie a do tego usteczka niczym wigilijny karp w wannie. Beż- kolor elegancki sam dla siebie ale mało która osoba dobrze w nim wygląda- większość niestety tak jakby za moment miały trafić na pogotowie z powodu złego krążenia. Serdeczności;)
OdpowiedzUsuńanabell
Beżowy dobrze wygląda przy opalonej skórze lub ciemnej karnacji i w towarzystwie złota.
UsuńNiewolnicze hołdowanie modzie miewa opłakane skutki, a czasami ma się wrażenie, że po ulicach chodzą klony jednej osoby;-)
Nawet nie potrafilabym opisac jakie stroje i style widuja u mnie, kolory wlosow, makijaze tez. Przyzwyczailam sie i przestalo mnie szokowac bo niestety niektore szokuja.
OdpowiedzUsuńJednak ubranie to jedno , przynajmniej mozna zmienic a czego nie rozumiem, nie popieram i wrecz obrzydza mnie to tatuaze i kolczykowanie czesci ciala. Nie mysl ze mam na mysli jeden malutki i dyskretny tatuaz - u mnie pelno kobiet/dziewczat wytatuowanych od stop do glow, czesto na twarzy tez, z kolczykiem/koluchem wszedzie - obrzydliwosc a daje mi wrazenie tego o czym niedawno pisalas - ze wyglad niektorych nie budzi zaufania, nie daje wrazenia inteligentnego, spelnionego czlowieka tylko takiego wyrazajacego swe braki, potrzebe bycia zauwazonym zewnetrznym wygladem.
jestem zwolenniczka spokojnego stylu i kolorow (nie cierpie rozowosci, fioletow ) ale lubie dolozyc sobie "akcent" , np szaliczek, ladny pasek. Mam kilka sukien i swetrow z takimi dziurawymi plecami (nie mam podartych jinsow), u nas to popularne. Uwazam iz makijaz powinien byc inny na dzien, inny do pracy a jeszcze inny na party i bale.
Kolczykowanie i tatuaże bywają ekstremalne, delikatne nie szokują.
UsuńPodobno tatuowanie uzależnia, mnie jakoś nie ciągnęło.
Średnio wygląda panna młoda cała w obrazkach.
Rozmawiając z kimś wytatuowanym łącznie z twarzą, nie potrafię się skupić...
Jakoś nigdy mnie nie interesowały style ubrań, ani męskich ani damskich.
UsuńWydaje mi się, że obecnie ranga wyglądu zewnętrznego znacznie wzrosła, mam skłonność wszystkie takie zmiany przypisywać byznesowi i jego apetytowi na pieniądze.
Bardzo nie lubimy wraz z żoną dziur. Jeśli ubranie z dziurami nosi bliska nam osoba, to prosimy żeby w naszym domu go nie nosiła.
Kolczyki w nosie, na wardze czy na języku, tatuaże - nie, nie, nie - oglądanie tego sprawia mi przykrość.
Dziur nie lubię, zwłaszcza zimą, żal mi dziewczyn z sinymi nogami...
UsuńChyba dziewczyna z pierwszego zdjęcia najbardziej przypadła mi do gustu. O ile te jej buciory nie są made in China...
OdpowiedzUsuńnie wiadomo, podobno teraz niemal wszystko made in China lub Tajwan...
UsuńA u mnie klasyka, wygoda.Czarne spodnice mam dwie i jedną dłuższą zimową.Generalnie na codzień to dżinsy i dłuższa bluzka.Latem spodnie za kolana i dłuższa tunika.Jednak na przyjęcia to czarna bądź popielata spódnica i stosowny sweterk bo bluzki materiałowe jakoś mnie ruchowo ograniczają, kolory rozmaite ,mnie mają się podobać.Najgorszy problem to buty.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńNo niestety, u mnie buty to tez problem, dlatego wiele ubrań odrzucam, bo buty jakie mogę nosić, nie pasują...
Usuńnie mam wykrystalizowanego gustu, jaki styl u pań mi się najbardziej podoba, bo od zbyt wielu czynników sytuacyjnych to zależy, a w pierwszym rzędzie o którą panią chodzi... są takie panie, u których by mi się podobał nawet ten styl szósty od góry, ten "bankin' blue"... generalnie jednak, to od stylu wystudiowanego przed lustrem wolę styl improwizowany, na szybko, na intuicję, czyli jednak to "hippie" numer siedem... rzecz jasna pod warunkiem, że dana pani ma fajną intuicję :)
OdpowiedzUsuńtylko zapytam jeszcze na koniec: gdzie jest "mała czarna" w tej galerii?... jakoś nie dowieźli, LOL...
Mała czarna to raczej na specjalne okazje, zresztą trudno zamieścić wszelkie kombinacje, jest mała biała z dekoltem na plecach:-)
UsuńLubię ciuchy w stylu boho i coraz bardziej lubię by było bardzo kolorowo. W stylu boho ubieram bluzki (sama sobie też szyję), ale dół to raczej czarne sztruksy wąskie lub ciemne inne proste spodnie, leginsy. Podobają mi się również takie proste eleganckie zestawy. Teraz to u mnie raczej wygoda, bo do sklepu czy na wycieczkę to raczej na sportowo lub właśnie tak kolorowo wolę ( wzory kwieciste lub mazy).
OdpowiedzUsuńNa nogi botki- jesienią, wiosną ażurowe, zimą ciepłe. Na wycieczki, spacery- adidasy.
Czasem na YT ogladam filmiki, na których widać starsze osoby spacerujące po włoskich ulicach. Rany, jak piękne odstawione, ale to nie dla mnie- garsoneczka, kapelusik lub powłóczyste spódnice, żakiety, okręcane wokół głowy chusty, słomkowe kapelusze z kwiatami- no francja elegancja bez prześmiechów.
Podobno z wiekiem zmieniamy nie tylko styl, ale upodobania kolorystyczne, w moim wypadku to się sprawdza, teraz lubię zupełnie co innego, niż 30 lat temu i oglądając zdjęcia dziwie się, jak mogłam takie rzeczy nosić?
UsuńTeraz dopiero zauważyłam zdjęcie ze stylem hipie. Ale to zdjęcie niezupełnie oddaje ten styl. nosiłam w latach siedemdziesiątych mnóstwo rzemyków, koralików, spódnice w kwiaty,dzwony, białe bluzki (boho) itp. Na torbie miałam chwosty z rzemyków. Oczywiście poza szkołą, ale w szkole nikt mnie za te rzemyki i koraliki nie ścigał. Włosy były obowiązkowo na topielicę.
UsuńMiałam kiedyś torbę ze sznurka, sama szyłam falbaniaste spódnice i ozdabiałam bluzki...chciało się człowiekowi wiele rzeczy :-)
UsuńBardzo lubie mode,odkad weszlam na blog olgabrylinska.com i poczytalam troche o typach urody kibbe i etheralah to ulatwilo mi zakupy.Wedlug kibbe jestem Gamina,a etherale ktore mam to swietlisty,iskrzacy,francuski i troche alabastra.Patrzac na Pania tez jest Pani typem Gamine...
OdpowiedzUsuńZerknę z ciekawości, czasami zaglądam na blogi kreatywnych pań po 50-ce :-)
UsuńTrafiłaś, Jotko, strzałą Parysa w mój słaby punkt. Na modzie się nie rozeznaję. Ubieram się, jak mi wygodnie, a w obecnej sytuacji wygoda jest na pierwszym miejscu, ot choćby dlatego, że "porządne" spodnie i garnitury nie pasują na mnie. Czyżby one się skurczyły na starość, czy może ja...? Natomiast oczywiście obserwując w tym obecnie moim Toruniu persony obu płci jestem w stanie zawiesić wzrok na dłużej niż trwa chwilka na jakiejś wdzięcznie ubranej postaci. Nie ukrywam, że gustuję w ubiorach (i nie tylko ubiorach) płci przeciwstawnej mojej. Dla mnie dobrą modę poznaję na tym, że mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńI to jest dobre podejście, podobno ubranie powinno uzupełniać aurę osoby, a nie wybijać się na pierwsze miejsce:-)
Usuństyl lamusowy - chodzę w tym, co przestało yć modne już dawno - koszula i spodnie różne od dżinsów.
OdpowiedzUsuńa oryginały poubierane dziwacznie bardzo lubię podglądać - jak borykają się z własnymi ekstrawagancjami, żeby im tyłki na wierzch nie wylazły.
Tak, obserwacje bywają ciekawe, aż korci, by zdjęcia robić, ale nie zawsze wypada...
UsuńU mnie kolory raczej monochromatyczne, aczkolwiek czasem jakaś fikuśna tkanina mnie kusi, choć ulubionych kolorów mam kilka. Jesienią, zimą i wiosną to raczej styl retro, za to latem bywam hipiską pełną gębą :)
OdpowiedzUsuńJa tez różne style preferuję zależnie od pory roku, wiosna skłania do odważniejszych wyborów:-)
UsuńKiedyś bardzo byłam skupiona na stylu. Zawsze jakiś miałam, czy to goth czy to Szeherezada.
OdpowiedzUsuńDziś stawiam wyłącznie na wygodę i minimalizm, żadnych kiecek. Często chodzę w dresie. Buty koniecznie muszę mieć wygodne i praktyczne czyli (zwłaszcza przy jesieni) wodoodporne.
Teraz dużo bardziej zależy mi na praktyczności niż na stylu, więc chyba nie mam żadnego konkretnego. Wyleczyłam się z dbania o wizerunek i cieszę się z tego.
Styl romantyczno-baśniowy to jest akurat Classic Goth. Dopuszcza on inne kolory niż czerń. ;) Chociaż jak wpisałam to hasło w googla, to wyszła mi sama czerń i smutek ziejący od tych zdjęć... No cóż, coś się wyraźnie zeszmaciło. ^_^
O, no to kiedyś chodziłam jak ta pani z ostatniego obrazka. To jest po prostu gotyk. Można się wysilić i dopisać industrial albo po prostu wamp. Oczywiście zerknęłam w googla, dziwne rzeczy wychodzą, ale większość zdjęć pokrywa się z tym stylem, o który mi chodzi.
O, dzięki, liczyłam, że coś podpowiesz:-)
UsuńMoje style zmieniały się, teraz stawiam na jakość i wygodę:-)
Byl czas gdy sama sobie szylam ubranka. Ale juz z tego wyroslam i teraz cenie przede wszystkim wygode...
OdpowiedzUsuńStokrotka
A tak, szyło się, dziergało, farbowało... teraz oczy i plecy wolą inne zajęcia:-)
UsuńPrzede wszystkim cenię wygodę i luz. Nie cierpię falbanek, kokardek, frędzle mogą być, przy ogromnym szalu, kiedy zimno. A już nakazy mody, że buty na monstrualnej podeszwie czy brwi jak u Fridy Kahlo po prostu mnie nie obchodzą😊 serdeczności Maria z Pogórza.
OdpowiedzUsuńZdrowe podejście, które zapewne dyktuje styl życia i osobowość :-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńOsobiście preferuję styl okazyjny:) Czasem wytworny, innym razem luzacki, zależnie od okoliczności. I nie spinam się zanadto - lubię przebieranki, ale nie mam problemu z tym, że na oficjalnej gali wystąpiłam w trampkach, bo nie wiedziałam, że oficjalna:) Strój zazwyczaj traktuję jako dodatek do dobrej zabawy:)
Pozdrawiam:)
Ja kiedyś odwrotnie, czułam się nieswojo, bo podkreśliłam strojem okazję, a wszyscy wokół, jakby zapomnieli, o okoliczności...
UsuńMój styl to mieszanka niektórych przez Ciebie pokazanych, w zależności od pory roku i okoliczności. Noszę i podarte dżinsy, i luźne swetry, i koszule, i zwiewne sukienki. Bardzo lubię kolory, czerni nie noszę prawie w ogóle, latem i wiosną stroję sie dużo bardziej niż zimą 😊
OdpowiedzUsuńCzerni też nie noszę, nawet chyba niczego nie mam obecnie, poza butami...
UsuńUrocze to gdy na spotkaniu seniorów ogląda się zdjęcia z młodości innych i komentarze, :"ja też tak ..."...Urocze.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, nie wszyscy komentujący są seniorami.
UsuńPo drugie, niektórzy anonimowi komentatorzy są mentalnymi dziadersami i to jest smutne - ani podpisu, ani życzliwości dla innych.
JoAsiu ♥,
OdpowiedzUsuńod zawsze nosze to co lubię, co jest wygodne i naturalne, wszystko w zależności od okoliczności.. może to być elegancka sukienka i szpilki, (preferuje klasyczne ubiory), może być luźna bluzka, spodnie i buty sportowe itp.. uwielbiam swobodę .. moda? w ogóle mnie nie interesuje ..
- pozdrawiam najserdeczniej i najcieplej , Kochana życzę ogrom cudowności każdego dnia ♥
To super, nie jesteś więc niewolnicą trendów, a najważniejsze, to czuć się dobrze i mieć dobry nastrój:-)
UsuńPrzytulam mocno:-)
Jestem zwolennikiem stylów niedbałych. Odkąd schudłem każdy sweter mam rozciągnięty. ;)
OdpowiedzUsuńTo zrozumiałe, no ale masz także pretekst do kupna nowych:-)
UsuńBBM: Spodnie- na każdą okazję, swetry, bluzy typu namiot, maskujące niedoskonałości figury, kolory- jesienne: zieleń, brąz, granat, fiolet.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim wygoda.
A wiesz, ze tez przeważnie w spodniach chadzam, a sukienki lubię oglądać na wystawach i na innych osobach:-)
UsuńDziurawe dżinsy nigdy nie przestaną mnie... śmieszyć. Jest to dla mnie niepojęte i tyle 😂
OdpowiedzUsuńJest wiele rodzajów dziur i pęknięć, w dodatku podobno nie można sobie samemu tych dziur robić, muszą być markowe!
UsuńKocham poszarpane jeansy! Po prostu je uwielbiam i noszę do nich często bardzo eleganckie bluzki, nieraz białe, dobrej jakości. W niektóre jeansach dziury mam podszyte koronką. :) To jest reakcja starzejącej się dziuni na młodość spędzoną w gajerach. :D Lubię dlugie sukienki - to jest trauma z dzieciństwa, bo mama zakładała mi takie miniówy, że majtki było widać.
OdpowiedzUsuńLubię łączyć style, czasem niepasujące do siebie ubranka. Ludzie powiadają, że bez względu na to, w się odzieję, wyglądam jak dama. ;-) To mam po babci - nie była wyniosła, ale miała w sobie coś, nie wiem, coś z pani na włościach (zabrała je komuna).
Moc pozdrowień!
Mam koleżankę, która zawsze wygląda jak wyjęta z żurnala, nie wiem jak ona to robi...
UsuńBardzo chciałabym wiedzieć, co jest takiego w dziurawych spodniach, pytam serio!?
Nie potrafię tego wytłumaczyć. Naprawdę. Ostatnio kupiłam męskie, najmniejsze jakie były, bo nie było damskich. Kolega się śmiał, że tyle płacę za dziury i on może mi je zrobić na innych jeansach, ale to nie to. :D Czasem noszę pod nimi kabaretki, których nigdy nie zakładam. A czasem... Tak, to wredne, ale z mojej strony bardziej przekorne i buntownicze (bo to mam od zawsze) - zakładam te jeansy, żeby troszkę zgorszyć niektóre zbyt "przykładne" koleżanki, żeby miały sobie o czym pogadać. Po prostu je lubię, irracjonalnie, ale jednak.
UsuńLubisz mieć coś do ukrycia :-)
UsuńMój codzienny styl to menel, ale gdybym miała wybrać z Twoich obrazków to zdecydowanie pierwszy i ten baśniowo romantyczny, bo na pewno nie pani z banku, a poza tym gdybym miała dużo hajsu, to ubierała bym się w stylu gotyckim na każdą okazję i bez okazji, zrobiłabym sobie kilka tatuazy i troche piercingu. Pozostanę jednak przy stylu menelskim, bo tak jest wygodnie i praktycznie :-)
OdpowiedzUsuńA tatuaże i piercing pasują do stylu gotyckiego?
UsuńDo pracy styl bankowy ale absolutnie nie monochromatyczny. Lubię kolory:) Na wycieczkę turystyczny, wygodny. Na imprezę czerń i obcasy. Także w zależności od okoliczności:)
OdpowiedzUsuńObcasów zazdrościłam zawsze, zwłaszcza szpilek, ale cóż... nie można mieć wszystkiego.
UsuńNigdy nie miałam określonego stylu. Od zawsze uwielbiałam sukienki, ale kalectwo siłą rzeczy narzucało spodnie i to rozciągliwe, żeby można je było samemu założyć i zdjąć. Uwielbiałam ubierać się kolorowo, ale trzymałam się zasady "trzech kolorów". Nie lubiłam, gdy w ubraniu dominowała czerń lub brąz, bo nie wiem czemu natychmiast czułam się przygnębiona. "Dziurawej" mody jeansowej nie lubię. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZbyt wielu kolorów i zbyt krzykliwych wzorów tez nie lubię, ale unikam czerni i ciemnych barw...
UsuńO, znam malarkę mająca zawsze włosy na kolor błękitny i zawsze ma ubranie w tym kolorze. Już tak siebie widzi i tak chcę żeby ją świat oglądał. Mnie to ciut przeraze. Ale cóż co kto lubi
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej jest konsekwentna, więc to chyba silna osobowość...
UsuńNo to ja będę tutaj w mniejszości, ale jak to ja nie mam z tym problemu. Kocham się ubierać! kocham ciuchy, szmatki, dodatki. Tylko uwaga- nie przebierać! Chociaż dla osób z bardzo skromnym podejściem do tzw. mody założenie kapelusza, to już jest ekstrawagancja nie do zniesienia. Wiem o tym, ale to sprawa każdego i indywidualność. Kupuję dużo [teraz już zdecydowanie mniej i zwykle w lumpeksach] więc nie wydaję na ubrania kroci, bo mi zwyczajnie na to szkoda. Ale pomysł, tu kryje się klucz do fajnych outfitów :) Umieć zestawić, by uzyskać efekt wow! Ubieram się w zależności od okoliczności- inaczej na wycieczkę, inaczej na koncert czy wernisaż. Lubię odkrywać co nieco, chociaż moje ciało jest bardzo dalekie od doskonałości i w słusznym wieku. Jestem odważna i lubię szczyptę ekstrawagancji. Zresztą nie ukrywam się i widać mnie często na moim blogu. Fajny temat podjęłaś Jotko, buziaki :****
OdpowiedzUsuńP.S. Ubrana byłam już chyba w każdym z przedstawionych przez Ciebie stylów z wyjątkiem drapieżnego i baśniowego:)
A wiesz, że nie wyobrażam sobie Ciebie innej, masz wyraźny styl i bardzo Ci w nim do twarzy. Podziwiam panie i panów, którzy potrafią konsekwentnie dbać o swój wizerunek:-)
UsuńUściski:-)
Jotko, dostałam fajne zdjęcie pań ubranych zgodnie z modą lat 60-tych. Odtąd myślę o wpisie na ten temat, hi hi 😃 Jesteś pierwsza 😃 Ale wciąż nie mam kiedy sięgnąć do swoich fotek sprzed lat w różnych ciuchach, które chcę wykorzystać. Od siódmej klasy podstawówki wskoczyłam na obcasy i nosiłam do emerytury. Im obcas wyższy tym buty fajniejsze były. Kiedy przygarnęłam pierwszego psa musiałam nauczyć się chodzić w tenisówkach, co okupiłam bólami łydek. Potem w góry zaczęłam jeździć więc też obuwie dostosowane być musiało do warunków. W pracy jednak 8 godz. na szpilkach i po drodze z i do domu też. Teraz - tylko wygoda. Uwielbiałam koronki, falbanki, długie szerokie spódnice itd, teraz - dżinsy, do innych materiałów czepiają się kudełki psie i kocie, więc nie są praktyczne. Spódnic nie noszę wcale, ale w szafie jeszcze są, nie wszystkich się pozbyłam z nadzieją, że się w przyszłości wcisnę (zrzuciłam 4kg w Szczawnicy, więc może na przyszły sezon... ) Zaś bluzki najlepsze w jakiś wzorek i dłuższe, wtedy zakrywają wszystko co trzeba i dają poczucie lekkości i swobody. Gdybym więcej czasu dla siebie miała z pewnością trochę modą bym się pobawiła, lecz teraz nie da rady. Buziaki!iski 😘
OdpowiedzUsuńOch, Ani! zawsze podziwiałam kobiety w szpilkach, moja bliska koleżanka tylko takie buty nosiła. Ja musiałam się obejść smakiem, a raczej widokiem:-(
UsuńKiedyś tez lubiłam falbanki i koronki, i zamaszyste spódnice...teraz raczej minimalizm:-)
oj tak czasem outfit potrafi przyciąnac wzok i zachwycić
OdpowiedzUsuńLubię przyglądać się ciekawie ubranym ludziom:-)
UsuńNie mam stylu 😀 mój ubior zawsze jest podyktowany nastrojem i tym, co w danej chwili odczuwam. Jeśli jestem elegancko to z dwóch powodów - bo sytuacja wymaga, albo się zapomnę 😅.
OdpowiedzUsuńLubię czasem ubrać sukienki, czasem spódnice, ale nie czuje potrzeby tylko w tym chodzić.
Spodnie uwielbiam. Buty wygodne, co nie znaczy, że nie mogą być oryginalnie wyglądające 🙃
Jestem chodząca sprzeczność,nie można mnie sklasyfikować do jednej, czy nawet dwóch grup.
To chyba świadczy o twojej osobowości, jesteś otwarta na świat i ludzi, więc i w ubiorze to podkreślasz :-)
UsuńGdy wybieram ubrania to komfort i prostota są dla mnie najistotniejsze.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kolory, to staram się być otwarta na każdą barwę. Czasem mi się zdaje, że mój nastrój też ma jakiś wpływ na kolor, który wybiorę danego dnia.
Pozdrawiam serdecznie. ;-)
Nastrój na pewno, ja tez zauważyłam, że gdy nastrój siada, to nawet umyć włosów się nie chce...
Usuń