Podobno nie ma złej pogody, jedynie ubiór musi być odpowiedni. Kiedyś jesień i zima kojarzyły się z ciepłym kocem i malinami, książka lub serialem. Można i tak, a czasami nawet jest na te umilacze ochota, ale póki zdrowie i siły dopisują staramy się spędzać czas aktywnie , bo jak mawia mój mąż - nie mamy już czasu, by wszystko odkładać na później.
A każda wycieczka to nie tylko czas spędzony na świeżym powietrzu, ale i nowe wrażenia, nowa wiedza, nowe smaki. Wcale nie musi być daleko, ani drogo, wystarczy dobry plan, ale spontaniczne wypady bywają ciekawe.
Kolejny wyjazd to już Wielkopolska i Tarnowo Podgórne. Mała miejscowość, ale sympatyczna, z dużą ilością zieleni i termami, a ostatnio otwarto tężnie w formie rotundy. Teren przyległy to oczka wodne, miejsca odpoczynku dla rodzin z dziećmi, rozległy parking... gdy drzewka podrosną , będzie to przyjemne miejsce na niedzielne wypady.
Miło poobserwować także trenujących kajakarzy i stada gęsi na lądzie oraz nad naszymi głowami.
Małe miasteczka mają swój urok, przyciągają jak magnes, tu znajdujemy znajome klimaty i spokój , a ceny usług nie porażają portfela.
Na koniec zostawiam wspomnienie niesamowitego ciasta, czekoladowo-pomarańczowego, dawno nie jadłam czegoś tak pysznego i delikatnego!
Czy i Wy macie jakieś ulubione miejsce na krótkie wypady dla ukojenia duszy?
Jak pewnie się zorientowałaś najlepiej wypoczywam w bliskich sobie miejscach. Zawsze tak było i chyba jest dziedziczne, bo Młodszy robi to samo - choćby zahaczył o odległe, wręcz egzotyczne miejsca w sezonie wakacyjnym, to choć raz musi zajrzeć do "Juratki" ;) Czasem wyjeżdża tam tylko na weekend, mimo, że to nie pobliska okolica.
OdpowiedzUsuńW tym roku zamieniłam Wisłę na Rybołówkę (Mikołów). Wprawdzie już dwukrotnie robiliśmy "zamknięcie" sezonu, ale może uda się jeszcze raz, w sobotę ;)
Moi znajomi co roku bywają w Juracie we wrześniu:-)
UsuńZaraz sprawdzę ten Mikołów, a Tobie życzę wielu jeszcze wypadów, niezależnie od sezonu!
Chciałabym mieć takie wielkie kwiatuchy koło domu. Mogłabym np udawać Pszczółkę Maję albo wróżkę Dzwoneczka hihi.
OdpowiedzUsuńTo ciacho na dole wygląda dobrze. Żarłabym :-)
Mogłabyś też udawać Calineczkę:-)
UsuńCiacho grzechu warte!
Jakoś turystyka mnie nie kręci, ani bliższa ani dalsza. Żałuję tylko, że omijają mnie takie atrakcje jak ta na ostatnim zdjęciu. Oczami, niestety, nie da się ich zaznać...
OdpowiedzUsuńPoszukaj cukierni gdzieś blisko domu, może coś podobnego mają?
UsuńJa właśnie wróciłam z dolnośląskiego. Mimo października, wszędzie ludzie. Sezon trwa jakby dłużej. Nocowaliśmy w małej miejscowości Leśna, w apartamencie przy Rynku. Jak mi się tam podobało Jotko. Kamieniczki zasiedlone, mieszka tam sporo ludzi, rano pani ze świeżymi jajkami i serami, schodzą się do niej kobitki i plotkują :) Są też panowie na ławeczkach, oczywiście piwkują, ale to też ma swój urok. W sklepach wszyscy się znają, mówią sobie po imieniu. Poszczekują psy, szum życia wokół. Wrócimy tam, bo sporo rzeczy zostało do obejrzenia :)
OdpowiedzUsuńI jadłam to samo ciasto, identyczne :) tylko nie pamiętam gdzie...pyszne :)
UsuńNawet nazwa miejscowości mi się podoba!
UsuńGdy wrócisz, to pokaż na blogu, co tam ciekawego:-)
Wycieczki jesienne też mają swój klimat. Nawet mi bardziej takie pasują, bo już nie ma takiego gorąca, a pogoda w dalszym ciągu potrafi być piękna. Zresztą tegoroczna dotychczasowa jesień jest tego najlepszym przykładem. Bardzo ciekawy pomysł z tymi imieninami ulicy :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Tegoroczne lato było bardzo upalne, więc ciepły wrzesień też mi pasuje, upał nie sprzyja zwiedzaniu...
UsuńBardzo mi się podoba to o braku czasu na odkładanie wszystkiego na później. Ja jestem od Was młodsza a też czasami tak myślę, bo przecież jest tyle pięknych miejsc do odwiedzenia.
OdpowiedzUsuńJa mam mnóstwo ulubionych miejsc a najfajniejsze jest to, że do większości dojadę rowerem - to mój las, Malediwy nad Łabą, małe miasteczka do których mam niedaleko. Dużo tego 🙂
Rowerem nawet lepiej widać i kalorii więcej spalisz.
UsuńUdanych wycieczek rowerowych!
Dla mnie Torun jest tez tym miastem wartym zapamietania i powrotu - chociaz znam je z dawnych czasow. Ma bardzo specyficzna atmosfere i architekture, czlowiek czuje sie w nim dobrze.
OdpowiedzUsuńZycze dalszych wycieczek pelnych wrazen i niezapomnianych smakow.
To prawda, ale i u Ciebie sympatycznie , co pokazywałaś na blogu, szkoda tylko, że dzieci daleko...
UsuńGdybym miała Toruń pod ręką, też bym chętnie odwiedzała! :)
OdpowiedzUsuńAle i w mojej okolicy się coś znajdzie. Jako takie miejsce na relaks lubię np. Złoty Potok - od czasu do czasu. A z bliższych to niedalekie stawy i lasy.
W niedzielę pogoda była u mnie znośna, więc był i spacer, za to dzisiaj tragedia, przemknięcie do samochodu wystarczyło mi za pobyt na dworze...
Jeśli to jurajski Złoty Potok, to nie dziwię się, bo przepiękna okolica!
UsuńU nas padało w sobotę, a wczoraj wiatr urywał głowę...
Cudowna wycieczka, zazdroszczę.Malutkie miejscowości mają to coś.Zawsze na coś fajnego traficie, najczęściej odwiedzamy wioskę w której mieszka syn.Ciacho wygląda naprawdę pyszne.Pozdrawiam dzisiaj deszczowo.
OdpowiedzUsuńJakoś tak się udaje, a to imieniny ulicy, a to festyn, a to plenerowa wystawa rzeźby...ja często spaceruję po miasteczku, gdzie przeniósł się syn.
UsuńPonieważ mieszkam w górskiej miejscowości siłą rzeczy mam swoje ulubione miejsca w górach..... takie właśnie na krótkie kilkugodzinne wypady. Ostatnia, którą wspólnie odwiedziliśmy z mężem - dolina Miętusia do tej pory jest moją najulubieńszą. Niestety już jej nie odwiedzam, pozostaje tylko we wspomnieniach.
OdpowiedzUsuńWspomnienia tez są cenne, zdjęcia, wrażenia, zapachy, rozmowy:-)
UsuńMy też uwielbiamy Toruń, a w tym roku jeszcze go nie odwiedziliśmy. Chcieliśmy odwiedzić Planetarium, ale jakoś ciągle nam nie po drodze.
OdpowiedzUsuńWarto też zajrzeć do Orbitarium, polecam:-)
UsuńTwój mąż Jotko ma rację, też niczego nie odkładam na później. Wprawdzie tak często nie podróżuję, ale za to wciąż i wciąż odkrywam na nowo swoje miasto, jego bliższe dalsze okolice. Odbywam po nim niekiedy bardzo długie spacery i dziwię się ile jeszcze jest miejsc przeze mnie nie odwiedzanych. Również lubię wypady do lasu i podobnie do Ciebie przeżywam ten fakt. Leśnej atmosfery nic nie zastąpi. Pod warunkiem, że ktoś lubi właśnie tak spędzać czas. Ja lubię. Co do wypraw w Polskę jestem monotematyczna, priorytet to góry i jeszcze raz góry, ale wiadomo przecież jak piękna jest cała Polska. Moim ulubionym miejscem są Bieszczady, które co roku wyglądają inaczej i za każdym razem widok wielu miejsc robi na mnie wrażenie. Dziękuję za przybliżenie Torunia, nigdy tam nie byłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie...
A my jeszcze nie byliśmy w Bieszczadach!
UsuńJa tez spaceruję i odkrywam nowe miejsca lub odnowione stare kamienice, nie sposób nudzić się na emeryturze:-)
Masz śliczne spodnie te różowe, też mam takie, albo bardzo podobne z Reserved. W ogóle bardzo ładnie wyglądasz.
OdpowiedzUsuńMam Trójmiasto, a z bliższych i do tego bliskich sercu: Karpacz i grób Mistrza pod świątynią Wang... Toruń też piękny, a dawno nie byłam, choć przyjaciółka Ala stale zaprasza.
Pozdrówki!
Dziękuję, lubię ten kolor:-)
UsuńJa bym chciała częściej bywać w Gdańsku, bo bardzo mi się podoba!
Pani Jotko wyglada Pani ladnie,bo jest Pani zyczliwie nastawiona do ludzi...
OdpowiedzUsuńStaram się, ale to coraz trudniejsze...
UsuńMamy, nawet kilka miejsc 🙂 Ale i Toruń bardzo lubię, mam nadzieję, że tam jeszcze zajrzymy, bo faktycznie wielu zakątków jeszcze nie widziałam..
OdpowiedzUsuńZajrzyjcie koniecznie, każdy tam znajdzie cos dla siebie:-)
UsuńCzłowiek nie ma czasu na leżenie, ale powinien go też mieć. – tak mawiam ja. :D
OdpowiedzUsuńCzyli równowaga musi być zachowana, jedziemy na całodniową wycieczkę, a po powrocie leżymy. :D
Mnie Toruniem nie da się zanudzić. Ani w ogóle turystyką.
Koniecznie, my robimy podobnie, ale jak smakuje wtedy wypoczynek!
UsuńO tak... 🙂
UsuńJedno z miejsc na mapie, które jakoś ciągle nie po drodze. Ale są i inne, a ponieważ wszędzie zabieram siebie, w większości się mi podoba. Wystarczy, że jest coś nowego, innego, a umysł odpoczywa :)
OdpowiedzUsuńPodobno w podróżowaniu ważne jest także towarzystwo. My czasami jedziemy z bliskimi, by na wycieczce spędzić razem czas, zamiast siedzieć przy stole.
UsuńPiękna wycieczka Jotko i miała to, co lubię- starą architekturę, naturę i dobrą kawę. No i tym ciastem jestem zaintrygowana. W ub. roku obchodziliśmy z Mr Artem 40 jubileusz wspólnej drogi życia i mieliśmy tort właśnie z kremem o smaku pomarańczowym, więc wiem jaka to pychota.
OdpowiedzUsuńŁadna oprawa w dodatku, Twoje zdjęcie z kwiatami urocze...
Jubileusz mamy za rok, już się zastanawiam, jak go uczcić, może na szczególnej wycieczce?
UsuńTakie sympatyczne akcenty w szarej codzienności poprawiają humor:-)
My to nazywamy "wietrzenie mózgownicy", a każdy wie, że wietrzenie jest ważne...;o)
OdpowiedzUsuńNawet bardzo ważne, zasiedziałość źle robi na psychikę...
UsuńPiękna wycieczka Asiu. Zgadzam się z Twoim mężem w kwestii tego odkładania......
OdpowiedzUsuńCoraz starsi jesteśmy, a tyle do zobaczenia...
UsuńHm, jakie pyszności pokazujesz, ciasto godne największej uroczystości:-) pewnie pracochłonne, bo ja to tak aby najmniej pracy:-) Wybieramy się szlakiem zamków, a właściwie ruin na Słowacji, to taki jednodniowy wypad, blisko granicy, ale czekamy, aż lasy bukowe nabiorą kolorów; chociaż po dzisiejszym przymrozku wiele można się spodziewać. Jest sucho, wody w rzekach mało, choć lało sporo z soboty na niedzielę, ziemia z sykiem wypiła wodę.
OdpowiedzUsuńWody mało wszędzie, oby jesień nadrobiła z opadami, bo niedobrze będzie!
UsuńDziękuję Asiu za fotorelacje. Niestety nie mam miejsc do polecenia, ze względu na zdrowie (a raczej jego brak) nie mogę podróżować. 30 km to już dla mnie za dużo. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZawsze możesz wirtualnie, Internet ma moc:-)
UsuńPiernikowe miasto. : ) Nie byłam nigdy, zbyt daleko ode mnie, ale bardzo bym chciała. Dziękuję Ci za tę wycieczkę.
OdpowiedzUsuńJa niektóre miejsca też zwiedzam wirtualnie:-)
UsuńBardzo lubię Toruń, ale trochę ostatnio za daleko do niego ;) Bliżej do Gniezna. Kiedyś bywałam często, ostatnio zasiedziałam sie na wsi. latem, ze znajomymi, objeżdżamy okolice: Iwno z pałacem i parkiem, Pobiedziska i park Krajobrazowy Promno po drodze, Gułtowy z pałacem, parkiem i drewnianym kościółkiem, Giecz ze skansenem archeologicznym, Koszuty z dworem-muzeum i parkiem, czasem Kórnik i Rogalin, nieco dalej Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy, Muzeum A.Mickiewicza w Śmiełowie, parki krajobrazowe w Wielkopolsce. A najlepiej, jeśli w tych odwiedzanych miejscach są jeszcze przyjemne obiekty gastronomiczne :)
OdpowiedzUsuńA w naszym małym Kostrzynie też otwarto niewielką tężnię solankową :)
A w cukierni na Rynku są najtańsze kawy i ciasta, jakie ostatnio piłam (i bardzo smaczne) :)
Dzięki, Haniu! zapisuję Giecz, Iwno i Promno, bo resztę znam, no i do Kostrzyna musowo zajrzymy, bo często jesteśmy obok, choćby na polecane ciasta:-)
UsuńOch, czy masz jeszcze mój nr telefonu? Z radością bym się z Tobą zobaczyła przy takiej okazji (gdybyś chciała). Mam do Kostrzyna autem 5-7 min :)
UsuńHaniu, odpisałam Ci na e-maila:-)
UsuńBBM: U mnie turystyka już tylko we wspomnieniach, ale- cóż, takie jest życie…
OdpowiedzUsuńWarto mieć wspomnienia, gdy przychodzi niemobilny etap życia:-)
UsuńUbiegły weekend spędziłam zwiedzając piękne miasto. I jadłam pyszne pierniki :-))
OdpowiedzUsuńStokrotka
To cieszę się, że się udało:-) my już nasze zjedliśmy, trzeba by jechać po nowe:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńWyjątkowo do twarzy Ci z tym mleczykiem nad głową:)
Bardzo podoba mi się też zestawienie trzech dróg i wstężnika:)
Mam sporo takich okołomiejskich enklaw na zresetowanie się, bo lasów i jezior ci u nas dostatek. A w razie bardzo nagłej tęsknoty za spokojem umykam w gąszcz nieużytku, który widzę z kuchennego okna:)
Pozdrawiam:)
Nawet nie wiedziałam, że to wstężnik, dziękuję:-)
UsuńWszyscy szukamy swoich ścieżek, jak się okazuje, a czasami nie musi to być daleko:-)
Asiu Twój post emanuje pozytywnym podejściem do jesieni i zimy, podkreślając, że każda pora roku ma swój urok. Twoja aktywność i chęć odkrywania nowych miejsc i smaków są inspirujące. To prawda, że wycieczki i spontaniczne wyjazdy mogą dostarczyć nie tylko przyjemności, ale także nowych doświadczeń i wrażeń.Opis twoich wycieczek do Torunia i Tarnowa Podgórnego, a także wizyt w lesie i przy wodach Gopła, ukazuje piękno przyrody i różnorodność miejsc, które można odkryć. Zdjęcia dodają temu postowi klimatu i pozwalają czytelnikom wczuć się w twoje przygody. Mam takich kilka miejsc do których lubie wracać :) tu w Norwegii jest ich mnóstwo :)
OdpowiedzUsuńOch, Norwegia to moje marzenie, podobnie Alaska, ale czy zdołam je zrealizować? Nie mówię NIGDY!
UsuńCzekam na wylot do Ekwadoru…to właśnie takie miejsce gdzie mogę od wszystkiego się odizolować…jeszcze tydzień…
OdpowiedzUsuńMarek z E
Trzymam kciuki, by pogoda Wam nie przeszkodziła, bo aura szaleje wszędzie!
UsuńOkazuje się , że miejscowości niedaleko domu są fantastyczne na krótkie wypady , mają tyle uroku. Ja mam dużo tras do zwiedzenia tylko mobilizacji brakuje. Twoje podróże są fajne .
OdpowiedzUsuńU nas też nie zawsze pełna mobilizacja, ale mówimy sobie, że trzeba korzystać z każdego dnia, gdy dobrze się czujemy, a z tym różnie bywa...
UsuńA ja ... w Szczawnicy byłam... 😀
OdpowiedzUsuńSuper, Aniu! Zazdroszczę:-)
UsuńToruń uwielbiam Asiu. Cudowne miasto. Piękne zabytki, architektura. Śliczne zdjęcia. Ty też Kochana kobitko kwitniesz.
OdpowiedzUsuńUściski
Kasia Dudziak
Muszę dbać o kondycję, by nadążyć za wnukiem;-)
Usuń