Zdjęcia jak w kalejdoskopie, robione na spacerach, w domu i nadesłane. Znowu każde snuje jakąś opowieść, zachowuje wspomnienie sytuacji lub rozmowy.
Kosz grzybów od zaprzyjaźnionego grzybiarza i wędkarza, ale bywały pełniejsze, na Śląsku obrodziło , a na Kujawach susza straszliwa. Byliśmy w lesie, znajomi byli, i zero...Piękna dekoracja w sklepie ogrodniczym, ale ceny przyprawiały o zawrót głowy. W markecie zapłaciłam za dynię 3 zł, a tutaj po 15 i 18 zł, ktoś chyba stracił poczucie realiów rynku.
Klomb w środku małego miasteczka był tak piękny, że aż żal, iż w ostrym słońcu rozbieliły się mocne kolory, a zdjęcie nie oddaje nawet połowy mojego zachwytu.
Dynia z metra - tak nazwała to warzywo sprzedawczyni i gdy spytałam czy mogę zrobić zdjęcie, przyznała z uśmiechem, że nie jestem pierwsza, a te akurat dynie nie są największe, bywały takie po 14 kg. Wyglądały raczej na podłużne arbuzy, bo skóra myląco podobna do kawonów.
Taka skromna dekoracja pojawiła się w mojej kuchni - dwa symbole jesieni:-)
Placki na winie czyli z tego, co w lodówce, szybki obiadek z pozostałości - jogurt naturalny, jajko, mąka, proszek do pieczenia, jabłko krojone w kawałki.Człowiek marzy, by dorównać ptakom, więc po niebie ciągle coś lata, jak nie balony, to szybowce, a i motolotnie się zdarzają...
Z grzybami to jest tajemnicza sprawa. Jedni wychodzą u nas z lasu zadowoleni, z pełnymi koszami a inni ledwo co maja na dnie i narzekają, że nie ma w tym roku grzybów. A to po prostu jest tak, że niektórzy ludzie nie wiedzą, gdzie szukać albo nie widzą grzybów, nawet gdy są pod ich nogami. A inni maja swoje grzybowe miejsca, na które moga zawsze liczyć. My też mamy takie miejsca w naszym lesie, ale niestety odkrylismy niedawno, że to nie tylko nasze miejsca. Ktos inny tam buszuje i zostawia tylko odcięte ogonki.. A my musimy sobie chyba poszukać nowych miejsc, skoro tamte już odkryte i nie nasze....
OdpowiedzUsuńTo też prawda, my czasami wracaliśmy z pustym koszem, a przy drodze miejscowi sprzedawali grzyby jak malowane!
UsuńNa Mazurach pełny urodzaj grzybów. Zebraliśmy na początku września zapas na cały rok.
OdpowiedzUsuńWłasna dynia się ceni. W marketach jest masówka, gorsza jakość.
Żałuję, że nie znalazłam w tym roku czasu na fotografowanie klombów, korytek i rabat w Łodzi. W tym roku porządnie okwiecili miasto.
Z jabłek robię racuszki owsiane, prosty przepis, ale bardziej na oko.
Zawsze robię na oko, intuicyjnie, za każdym razem wychodzi inaczej.
UsuńModa na kwietniki, łąki i podobne instalacje bardzo mnie cieszy!
W ogóle nasza prezydentowa odbetonowuje Łódź, tym bardziej powinnam się zmobilizować i odwiedzić kilka dawnych beton-placów.
UsuńAle nie będzie takiego efektu, zaplanuję to sobie na późną wiosnę.
Teraz jest czas na parki łódzkie i wycieczki po województwie do lasów itp. :)
Tak, lasy przybierają teraz nowe szaty, miasto zakwitnie na wiosnę:-)
UsuńW tym roku polecieliśmy w niebo i samolotem i poza nim :) Parasailing to duże emocje, ale chyba bez przymocowania adrenalina większa. Jednak tak ryzykować nie zamierzam, Męża znajomy rozbił się tak o górskie skały i zginął. I już nie będzie podział tych pięknych widoków jesiennych..
OdpowiedzUsuńTo przykre, ale niektórzy bez ryzyka nie wyobrażają sobie życia...
UsuńCzasami tak to właśnie bywa, że człowiek wybierze się do lasu na grzyby,
OdpowiedzUsuńa wróci z pustym koszykiem. Skądś to znam.... Klomb faktycznie pięknie zakwitnął, a zdjęcia nie zawsze oddadzą rzeczywiste piękno natury :)
Pozdrawiam serdecznie.
Dla wielu liczą się nie tyle grzyby, co raczej wypad do lasu i często drinki pod świerkiem ;-) Ale własne grzybki, to niezła satysfakcja:-)
UsuńGrzybom do rosniecia sa potrzebne odpowiednie warunki - cieplo i wilgotno i tak w sam raz jednego i drugiego.
OdpowiedzUsuńZ dyniami jest u mnie podobnie bo sa jakby glowna ozdoba i symbolem jesieni - Halloween - Thanksgiving a wszystkie trzy okazje wypadaja w tym samym czasie. Dodam jeszcze jedno bo tez tego pelno - oprocz wymienionych akcentow wszedzie sa choinki i dekoracje choinkowe.
Pod domami przewazaja kosciotrupy, nietoperze i inne obrzydliwosci jako ze Halloween nadejdzie najwczesniej.
Wciaz mi robisz smak na racuchy - Twoje zawsze sa pulchne i wielce zachecajace.
U nas jeszcze choinek nie widziałam, ale ozdoby już tak.
UsuńZa to dekoracji na Halloween jest wszędzie sporo, choć w małych miejscowościach ta okazja słabo się przyjęła, a przy obecnej władzy niemal wyginęła...
Rodzicielka jutro wybiera się do lasu po grzyby.
OdpowiedzUsuńJest ich jakby mniej ,ale zawsze coś przyniesie.
A ja czekam na opieńki
Dynia czyli zbliża się Halloween
My zbieramy tylko pewniaki, opieńków nie zrywałabym z obawy przed pomyłką.
UsuńJa do grzybów jestem ślepa, na Śląsku to chyba miejscami są grzyby , syn też chodzi i twierdzi że mało.Śliczne zdjęcia zrobiłaś, akcent jesienny, u mnie tylko bukiet z lawendy i świeżych astrów. Pozdrawiam bardzo wietrznie.
OdpowiedzUsuńAkcent jesienny mojej kuchni niebawem skurczy, gdy zrobię zupę dyniową:-)
UsuńNa jednym z placków jakby jakiś neandertalczyk był przedstawiony!
OdpowiedzUsuńA na innym jakby błyskawica!
UsuńA na trzecim - gospocha z wałkiem do ciasta:)
UsuńDobry wieczór, Jotko i Bojo:)
O, jak fajnie, mogłam uwiecznić wszystkie placuszki:-)
Usuńkiedyś w Paryżu byłem w takim ekskluzywnym warzywniaku, gdzie jedno jabłko kosztowało tyle, ile w zwykłym płaciło się za trzy kilo ich samych, różnica może taka, że opakowanie było wypasione i być może nawet droższe od samego jabłka... to też są realia rynku, tylko towar zupełnie inny... w takim sklepie klient nie kupuje jabłka, tylko usługę polegającą na pompowaniu jego próżności...
OdpowiedzUsuńdynia z metra wyciąga ciekawie, tylko jak ja mam z tego zrobić halloweenowy lampion?... do zwykłej dyni wystarczy mi nóż i łyżka, a do takiej to niby czego mam użyć?... co prawda narzędzie potrafię sobie wyobrazić, ale w żadnym sklepie takich (standardowych) narzędzi nigdy nie widziałem, to chyba tylko na specjalne zamówienie trzeba by, bo pan Słodowy(RIP) to ja nie jestem...
p.jzns :)
p.s. to musi być coś w rodzaju chochelki na długiej rączce, do tego z mocnego materiału, żeby się nie wygło...
UsuńO lampionie nie pomyślałam, to raczej wyjdzie wąż halloweenowy, i faktycznie drążyć będzie trudno...
Usuńmam!... lampion wcale nie musi być stojący... to może być japa z mocno skośnymi oczami i gębą typu "szparagi w poprzek"... do takiego lampionu wystarczą moje zwykle narzędzia, bo czapeczkę ścinamy wzdłuż, a wtedy wydrążenie jest już banalne... do tego płaskie świeczki do środka i gotowe...
Usuńp.s. jedyna wada tego rozwiązania to brak antenki na berecie, ale jakiś zawsze można dorobić, albo nawet dwa, wtedy będą rogi...
UsuńWidzę, że główka pracuje! Niby zwykły lampion, a pomysłów Ci nie braknie:-)
Usuńnie mam tylko pomysłu, skąd wziąć taką dynię, szkopuł w tym, że na Halloween wyjeżdżam do Wawy, grafik będzie dość napięty i zero czasu na szukanie jakiejś szczególnej wybranej... ale niby dlaczego zaraz dynia?... łatwiej o dużego, w miarę równego kabaczka... jakby nie było, dynia też jest pomysłem zastępczym, bo kiedyś używano rzodkwi... ale jak oni wtedy technologicznie ogarniali taką rzodkiew, to już nie chce mi się myśleć :)
UsuńRzodkwi to sobie nie wyobrażam, choć czarna wielka rzodkiew by się nadała chyba?
Usuńlegenda o Jacku z latarnią mówi o rzodkwi, rzepie, czy też brukwi, różne są wersje, a i polskie tłumaczenia też rozmaite...
UsuńPiękna dekoracja :)))
OdpowiedzUsuńMoże i na Śląsku obrodziły, ale na rynku ich nie ma :( Rozglądałam się tydzień temu. Tylko kurki. A ja zawsze o tej porze kupuję już na wigilię.
Ja mam trochę od zeszłego roku i obiecał mi znajomy podesłać w razie czego, to mogę się podzielić z Tobą:-)
UsuńDziękuję Dobra Kobieto, ale u nas pada, potem ma być Babie Lato, więc jest nadzieja :)
UsuńTu tez popadało, więc może i grzyby się pokażą, zobaczymy...
UsuńDynie, dyńki, dynieczki u nas jutro w ogrodzie botanicznym XX Festiwal Dyni, zaczęłam na niego chodzić chyba od czwartej edycji, wtedy dynie ozdobne można było kupić za symboliczne kwoty i to przez szereg lat. W 2015 pierwszy raz byłam na tym festiwalu jako wystawca ze swoimi Dyniakami, ponieważ transport samochodowy miałam, to nakupiłam sobie dyń wszelakich ze 30 sztuk, małe były po złotówce za takie o średnicy plus minus 20 cm płaciło się 3 zł.
OdpowiedzUsuńA w tym roku za dynię o średnicy kilkunastu centymetrów zapłaciłam w sklepie 9 zł. Jeśli chodzi o ceny dyń to nie tylko inflacja, ale też moda na nie.
Twoje dyniaki na pewno robią furorę, szczególnie na festiwalu dyni.
UsuńMy kupowaliśmy dynie na festynie w skansenie, ale od czasu pandemii mało sprzedawców...
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńTak. Jesień widać przede wszystkim na straganach:)
Dekoracja super. I praktyczna, w razie szalonej ochoty na słodycze można zrobić dynię w lukrze i kandyzowane kwiaty wrzosu ;)
Pozdrawiam:)
O, o tym nie pomyślałam, ale raczej dynia skończy jako zupa krem z imbirem:-)
UsuńLubię takie placki z niczego, w ogóle lubię tworzyć własne przepisy. :) A jesień??? Trzeba ją przetrwać.
OdpowiedzUsuńPlacki, sałatki, ciasta - też lubię kombinowanie:-)
UsuńSałatki teraz najpyszniejsze, z pomidorków, ogórków. Dynia mnie nie przekonuje. Ale będę próbować. :)
UsuńZupa krem to cudo smakowe, a jadłam tez kopytka dyniowe i ciasto, pycha!
UsuńU nas grzybów zbierać nie wolno, z wyjątkiem kilku wyznaczonych miejsc gdzieś w Ardenach i to nie więcej niż ileś tam kilo w jakimś tam momencie. Mieszkając w PL nie wyobrażałam sobie lata ani jesieni bez grzybów, ale o dziwo teraz mi wcale tego nie brakuje ani mnie do grzybobrania nie ciągnie. Lubię natomiast fotografować grzyby i nigdy mi się to nie nudzi.
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaka na placuszki z jabłkami bo daaaawno już nie było u nas. Nawet racuchów nie było już chyba ze 3 miesiące. Skadal! Trzeba coś z tym zrobić, panie.
Dynie lubię oglądać, a dyniowe pole uwielbiam fotografować. Teraz jednak mało jeżdżę po okolicy i nie wiem, gdzie są dyniowe pola.
Racuchy i placki drożdżowe są nawet dobre dla pracy jelit, więc warto robić często:-)
UsuńOj pięknie jesiennie u Ciebie. Grzybów bym uszczknęła chę!tnie :)
OdpowiedzUsuńDynię już kupiłam, ale zupę zrobię dopiero jak zabiorę z domu mikser do warzyw, inaczej to nie będzie smakowała.
Nie przepadam za chlapą jesienną, ale kolory, zapachy i smaki bardzo lubię
Słota jesienna nie jest przyjemna, ale spacerować trzeba przy każdej pogodzie, dla odporności:-)
UsuńSmacznej zupki, ja też zamierzam ugotować.
Każde zdjęcie tworzy historię...
OdpowiedzUsuńStokrotka
I zapisuje wydarzenia na przyszłość:-)
UsuńZ dyni lubię tylko pestki, choć pamiętam jak mama robiła dynię w occie jako sałatkę do drugiego dania. Jesień nadchodzi i czuć ją w nostalgii, która nas dopada. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak robiła także moja babcia, ale nie lubię dyni w occie, wolę zupę dyniową lub dodatek dyni do różnych dań.
UsuńMy po pierwszym zachwycie grzybami teraz z lasu wracamy z niczym :(
OdpowiedzUsuńNiezupełnie z niczym:-) Wracacie dotlenieni i pełni leśnych wrażeń:-)
UsuńTo fakt, ale bez grzybów, a poprzednie zapasy już powoli nam się kończą...
Usuńjak będę miała na zbyciu, to znam znać:-)
UsuńBBM: U nas nie było grzybów. Czekam na nie z utęsknieniem . Ostatnio bylo trochę wilgoci… Może się pojawią?…
OdpowiedzUsuńJeśli i ciepło dopisze, to czemu nie? jest nadzieja!
UsuńPrawdziwa jesień u ciebie. Jako stary grzybiarz potwierdzam, że można chodzić po lesie parę godzin i nic nie znaleźć. Ja mam swoje stałe miejsca, które nie zawodzą.
OdpowiedzUsuńMy pojechaliśmy w znane rejony, ale nie było...
UsuńJoAsiu ♥
OdpowiedzUsuńnie pamiętam kiedy byłam na grzybach, pewnie z kilkanaście lat temu ;)
..nawet gdybym miała z kim się wybrać poza Warszawę, raczej bym nie pojechała, bo chodzenie po lesie po operacji serca jest męczące, byłoby mi za ciężko.. świetne zdjęcia, wspaniałe wspomnienia ♥
- pozdrawiam Cię najserdeczniej i najcieplej, moc cudowności ♥
Nie dziwię Ci się, kochana, nawet te ciągłe zmiany pogody nie są dobre dla serca.
UsuńSłoneczka Ci życzę i dobrego nastroju:-)
Witaj, widzę, że u Ciebie też jesień. Życzę pięknej pogody i udanych zbiorów. 😉
OdpowiedzUsuńI wzajemnie:-)
UsuńKalejdoskop jesienny raczej. :) Ale mi się podoba. Zwłaszcza dynie robią wrażenie.
OdpowiedzUsuńOK. Szanuję za szczerość jeśli chodzi o książkę z recenzji mojej. Dla mnie okładka jest niezła. Ale oczywiście to kwestia naszego gustu i wielu czynników.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Każdy lubi co innego i dobrze mieć wybór!
OdpowiedzUsuńDynie mam...Wrzosy mam...Wyczerpany akumulator mam...Tylko truskawki ciągle owocują...Jesień to, czy nie jesień ?? ;o)
OdpowiedzUsuńPoziomki u syna tez ciągle owocują:-)
UsuńNieuchronnie jesień, moja głowa to czuje!
Wszystko urocze... dary jesieni zachwycające...
OdpowiedzUsuńDary jesieni bywają piękniejsze od uroków lata:-)
UsuńPrawdziwy kalejdoskop, z którego placki na winie do mnie przemawiają najbardziej…😂
OdpowiedzUsuńMarek z E
Oj, dobre były!
UsuńAsiu opisy z każdego z nich tworzą fascynujący kalejdoskop wrażeń i sytuacji. Zdjęcia grzybów, dyni, kolorowego klombu oraz dyni "z metra" wprowadzają czytelnika w różnorodne fragmenty twojego życia i przygód.
OdpowiedzUsuńOpis dyni "z metra" i jej podobieństwo do podłużnych arbuzy jest niezwykle ciekawy, a zdjęcia dodają temu opisowi wyjątkowego smaku :) pozdrawiam serdecznie :)
Aniu, te dynie zdziwiły mnie niezmiernie!
UsuńDziękuje Ci za miłe słowa:-)
Jesień tworzy niepowtarzalne zestawy owoców tej pory roku. Są kolorowe, są piękne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda, prawdziwy skarbiec kolorów i smaków!
UsuńUwielbiam grzyby. Kiedyś w Gorcach sami nazbieraliśmy, a jeden pan co się znał na.nich powiedział że dobrze nam poszło. Same rydze i podgrzybki.
OdpowiedzUsuńKasia Dudziak
O, to naprawdę świetny zbiór, najlepszy!
Usuń