Grudzień jakoś lepiej nam się kojarzy, niż listopad, dzieciaki cieszy śnieg i lepienie bałwanów, czekamy na świąteczne spotkania z rodziną i mikołajkowe prezenty, rozpieszczamy się słodkościami, rozgrzewamy czekoladą i życzliwością.
W ramach grudniowego rozpieszczania poszliśmy przetestować nową cukiernię w mieście. Wystrój zadowoli zarówno zwolenników stylu klasycznego, jak i industrialnego, do końca grudnia promocje, w gablotach pyszne ciasta i pomysły na słodkie prezenty.
Próbowaliśmy sernika z wiśniami i kruszonką, do domu kupiliśmy kawałek sernika z czerwoną porzeczką. Wszystko pyszne!
Po lokalu jeździł sympatyczny robot, który zbierał brudne naczynia. Zaprojektowany też do obsługi gości, ale pani zza lady uprzedziła, że kawy nie rozwozi, bo nieco rozlewa...może poprawią oprogramowanie.
Robot częstował też rymowankami typu: po porcji sernika zły humor znika!
Humor poprawia też spacer do parku i dokarmianie zwierząt, sikorki tak oswojone, że jedzą czasami z ręki... mają taki zakątek w parku, gdzie zawsze znajdą jakieś przysmaki.
Taka kupa papieru i folii ( już i tak zgniecione) miała zabezpieczyć sanki przed wysyłką.
Skutek mizerny, bo sanki dotarły uszkodzone, dziecko rozczarowane. Sklep pieniądze zwrócił, bo na stanie nie było innych sanek, by wymienić na dobre... oby śnieg jeszcze dopisał tej zimy!.
Dopisek:
Wszystkim grudniowym solenizantom i jubilatom moc najlepszych życzeń posyłam i pozytywnej energii. Miejcie się dobrze, żyjcie na pełnych obrotach!
grudzień, fakt, że jest faktycznie jakoś pomaga znosić upierdliwości Zimy, ostatnio szuflowałem śnieg i zaprawdę nie była to żadna rozkosz, ale potem, gdy wróciłem do domu, upieprzyłem podłogę śniegiem z butów i spojrzałem na kalendarz dotarło do mnie; "wow! to przecież grudzień idioto!" i fala endorfin zalała moje receptory opioidowe, orgazm to nie był na pewno, bańki uszami też mi nie poszły, ale źle nie było też...
OdpowiedzUsuńchyba trochę za dużo myślałem o tym robocie... przecież to tylko taka ruchoma, samodzielna(?) szafka... nic nie zbiera... ale w sumie ciekawe... ciekawe ile tam kosztuje kawa?...
a co do sanek to istne pisowstwo, co dziecku po zwrocie kasy, jeździć na niej nie będzie...
p.jzns :)
Najważniejsze, że humor Cię nie opuszcza, ale pewnie to sarkazm.
UsuńKawa spoko, jedna dyszka, sernik drugie tyle, głowy i portfela nie urwało!
Ja mieszkam w bloku, więc nie szufluję, ale ogrodu mi brak, to fakt!
Grudzień lubię tak samo jak listopad. Niekończące się zmiany w przyrodzie i długie spacery po lasach. :)
OdpowiedzUsuńP.S. Nie odpowiadam za osoby, które wchodzą w dyskusję, więc nie możesz uważać, że wszystko to, co ona pisze, ja potwierdzam i się z tym zgadzam. Daj mi czas, pracuję po 10h, komputer włączam raz na dzień albo dwa, więc nie zawsze zdążę zareagować, proszę o wyrozumiałość. ;)
Ani przez sekundę tak nie pomyślałam:-)
UsuńSpokojnie, bywa czasami, że gdy temat ciekawy czy gorący to różne opinie trzeba przetrawić, od tego są dyskusje. Póki nikt nikomu nie ubliża, jest O.K.
Analizując wpisy tego anonima, stwierdzam, że to dość ciekawa osoba. ;) Najpierw spędza sporo czasu na czytaniu i odpowiadaniu moim czytelnikom (mnie przy tym nie odpowiedział na żadne pytanie), a potem osobie, która mu odpisywała, napisał, że nie zależy mu na rozmowie.
UsuńMożna się pośmiać. ;)
Lubi chyba robić wykłady i pouczać innych, niekoniecznie dyskutować...
UsuńSerniczka zazdraszczam !! ;o)
OdpowiedzUsuńTen z porzeczką był lepszy:-)
UsuńBBM: Niby grudzień, niby biały- przynajmniej chwilowo, ale jednak czekam na wiosnę.
OdpowiedzUsuńNa wiosnę czekam już od 2 stycznia, a na pewno od lutego:-)
UsuńTroche nieladnie torturowac ludzi wzmianka o serniku z porzeczkami :(
OdpowiedzUsuńCo prawda u mnie sernikow nie brakuje tylko nie wiem dlaczego wszystkie z truskawkami.
Tez mamy w niektorych restauracjach takie rozwozace roboty ale dodam ze tylko meksykanskich - nie znam powodu dlaczego jedynie u nich.
Chcialabym by juz bylo po swietach czym pewnie wylamuje sie z szeregu......
Ja lubię okres oczekiwania, po świętach już czekam na Nowy Rok i na wiosnę:-)
UsuńO, niebawem na blogach będą torturować piernikami, śledziami oraz innymi smakołykami...
Czytajac tekst dokladniej zrozumialam ze u Was te roboty zbieraja puste naczynia - u nas przywoza gotowe dania co jest ulga dla kelnerow bo nie musza nosic ciezkich i czasem goracych talerzy. Mnie one nie przeszkadzaja poza muzyka i innymi odglosami jakie czynia.
UsuńTen robot miał rozwozić desery i kawę, ale kelnerka powiedziała, że rozlewa napoje, a na deser zbyt długo byśmy czekali...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńFakt, grudzień nastraja optymistycznie, szczególnie ten w puszysto-białej odsłonie:)
A robot sympatycznie wygląda, czasem to ważniejsze niż perfekcja ponurej ludzkiej obsługi;)
I Tobie wielu grudniowych radości, Jotko:)
Pozdrawiam:)
Robot to taka ciekawostka, wszyscy robili fotki :-)
UsuńMimo wszystko wolę chyba miłą obsługę ludzką i czyste toalety :-)
Robot jak w Korei (Pierogi z kimchi 😂)!
OdpowiedzUsuńMoże nie ulży zbyt wiele w pracy, ale na pewno przyciągnie trochę klientów, jak się wieść rozniesie.
Z sankami skucha straszna. Dobrze chociaż, że zwrócili kasę.
Kiedyś na prośbę koleżanki zamówiłam jej taką tygodniówkę na lekarstwa. Przyszła - w wielkim pudle!
No te opakowania to przyprawiają o ból głowy!
UsuńNa dłuższą metę, to robot wykrzykujący rymowanki staje się meczący...
Fajny taki robot co sam zbiera naczynia :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Nie do końca sam, podjeżdża do stolika i wkładasz naczynia na półkę, ale to już nieźle...
UsuńTen robot... Coś mi się przypomniało z lata. Jeździł taki po deptaku i miał kształt - no powiedzmy - z grubsza ludzkiej sylwetki. Chyba to powodowało, że dzieciaki biegały za nim i gadały do niego jak do żywego stworzenia;) przypuszczam, że gdyby był w kształcie skrzynki albo jakimś innym nieokreślonym to chyba nikt by go nie zaczepiał:) wystarczyło, że gadał coś od siebie i był wzrostu dziecka, aby uznano go za istotę człekopodobną;)
OdpowiedzUsuńNiektóre androidy są łudząco podobne, ale nie wiem jak z głosem.
UsuńMoże to nasza przyszłość, wiele już filmów o tym powstało...
Też lubię grudzień, za magię, święta i właśnie pierniki i inne ciasteczka i za karpia.Kawiarenka ciekawa i apetycznie ciacha wyglądają.
OdpowiedzUsuńGdy jeszcze łagodna zima ze śniegiem, to jest bajecznie...
UsuńTroszkę odżyłam, diamenciki śniegu na porannym spacerze - bajka. Ale zajechana jestem, bo kończę podyplomowe i piszę pracę i jeszcze cały ten weekend i następny wycięty z życiorysu. Ale do świąt coraz bliżej i to cieszy serce. Uściski!
OdpowiedzUsuńUważaj na siebie, po chorobie pracuj na zwolnionych obrotach, o ile to możliwe...
UsuńByle do świąt, buziaki:-)
Czasami te paczki tak pakują, jakby zawartość miała próbować się wydostać - w środku nic tłukącego ani delikatnego, a owinięte jakby to była porcelana... Ale sanki musieli zabezpieczyć nieumiejętnie, tony papieru, a i tak zniszczone.
OdpowiedzUsuńSernik z porzeczką to musi być smaczne połączenie.
Ostatnio jadłam z kajmakiem. :) I moja mama chyba zrobi taki na święta. :)
Z kajmakiem tez próbowałam, pani proponowała z jabłkami, ale jakoś sernik i jabłka mi nie pasują...to już bardziej brzoskwinie:-)
UsuńRobot do zbierania brudnych naczyń :) Teraz wiem co miałaś na myśli komentując mój wpis. Wygląda całkiem sympatycznie.
OdpowiedzUsuńPolskie ciastka - niestety tego nam brak. To pewnie zakodowane w genach, słodyczy na rynku wiele, ale te polskie smakują lepiej.
Jest u nas coraz więcej świetnych cukierników, a ciasta i ciasteczka to majstersztyk, smakowy i wizualny:-)
UsuńJakoś tak osobliwie gdy roboty wypierają pracowników, pocieszam się tym że może powstaną nowe zawody...
OdpowiedzUsuńCo do cukierni to polecam kostkę kawową, mniam.
W tym wypadku robot pomaga jedynie, nie jestem zwolenniczką zastępowania ludzi robotami, zwłaszcza w kontaktach z klientem:-)
Usuńa mi udało się ulepić bałwanka w listopadzie. i poprawił humor kilku osobom.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, bałwanki cos takiego w sobie mają:-)
UsuńBardzo smacznie brzmi opis słodkich pysznosci, które skosztowałaś. A jako grudniowa solenizantka serdecznie dziekuję Ci za życzenia!:-))
OdpowiedzUsuńO, to jeszcze raz , pięknego czasu, Olgo!
UsuńSernik, to jedyne ciasto, które lubi cała nasza rodzina. Z owocami robiłam tylko ten na zimno, pieczony tradycyjnie tylko z kruszonką. Zgadzam się, że jabłka to nie owoce do sernika i też bardziej pasowałyby mi brzoskwinie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW zasadzie nie znam osoby, która nie lubiłaby sernika, a jabłka zdecydowanie do szarlotki!
UsuńTen robot mi zaimponował! Życzę Ci udanego miesiąca i wielu takich przyjemności.
OdpowiedzUsuńKlienci chyba też byli zdziwieni, bo każdy robił zdjęcia.
UsuńW moim ogrodzie zadomowiły się wiewiórki, na razie jeszcze utrzymywany jest dystans 1-2 metrów. Niestety nie dają się sfotografować, ale podrzucane smakołyki chętnie wcinają.
OdpowiedzUsuńMy zanieśliśmy orzechy do parku, ale tego dnia chyba rude spały...
UsuńSuper, że pojawiła się w Waszym mieście taka sympatyczna cukiernia z pysznym serniczkiem. Trzeba sobie poprawić humor, zwłaszcza w mikołajki. Uściski.
OdpowiedzUsuńNawet nie tylko, zwłaszcza pochmurne dni lub w okresach spadku nastroju...
UsuńSłodkości i dla Ciebie:-)
Spacer, spacer, spacer - na bieganie już "chęci" brakuje.
OdpowiedzUsuńBieganie zostawiam młodszym...
UsuńWszystkie trzy jesteśmy z grudnia: moja mama, moja córka i ja :-)
OdpowiedzUsuńO widzisz, jaka sztafeta pokoleń!
UsuńDobrze że sklep zwrócił pieniądze za sanki, bo skoro nie wytrzymały one transportu, to znaczy że za mało solidne były. A to sprzęt który powinien być bardzo wytrzymały, wszak śnieg prowokuje aby na nim poszaleć.
OdpowiedzUsuńFajowska ta sowia zastawa :)
To samo powiedziałam rodzicom dziecka!
UsuńZamówiłam sobie balsam do ust na stronie jednej z drogerii. Wiedziałam, że paczka przyjdzie jak będę w pracy ale że słoiczek z balsamem malutki to byłam pewna, że kurier zostawi przesyłkę w skrzynce. Po powrocie do domu znalazłam awizo, że paczka jest u sąsiadki do której niezwłocznie się udałam. Kiedy wręczyła mi pudełko byłam pewna, że zaszła pomyłka bo było ogromne w stosunku do zawartości. Mały słoiczek balsamu, dwie tycie próbki innych produktów a reszta to ulotki i materiały reklamowe w pudełku wielkości niemalże laptopa 😐.
OdpowiedzUsuńWspaniale sobie osładzacie zimę. Tak trzymać.
Ja kiedyś odbierałam paczkę dla męża, w środku drobiazg, a karton jak dla słonia...myślałam, że to pomyłka, więc rozpakowałam w sklepie, żeby tego kartonu nie nosić do domu.
UsuńSernik to chyba najpopularniejsze ciasto na świecie, ale takiego jak w Polsce nigdzie nie uświadczy…pewnych rzeczy bardzo mi brakuje.
OdpowiedzUsuńMarek z E
Za smakami tez się mocno tęskni, to prawda...
UsuńIdzie nowość. Wszystko się zmienia czy niestety . Nie wiem.
OdpowiedzUsuńSzukajmy tego, co nam pasuje:-)
UsuńDla mnie grudzień i styczeń to najgorsze miesiące w roku, także czekam aż dobiegną końca. Z takim robitem spotkałam się w kociej kawiarni w Toruniu, później już nie natrafiłam, ale widzę, że są coraz powszechniejsze. Niewypał z sankami, ale ważne, że pieniądze oddali, ja jakiś czas temu musiałam wystawić złą opinię, żeby je odzyskać.
OdpowiedzUsuńGrudzień dla wielu osób bywa kłopotliwy, z różnych powodów, ja od stycznia czekam na wiosnę:-)
UsuńWłaśnie wsuwam nowość z Milki. Piernikowa:)
OdpowiedzUsuńPierniki mogę jeść całą zimę, latem nawet nie spoglądam w ich stronę:-)
Usuń