Strony

piątek, 26 stycznia 2024

Styczniowa wycieczka

Niedziela zapowiadała się pogodna, a że zimno? Zimno nie jest przeszkodą, dobre ubranie i możliwość wstąpienia gdzieś na kawę, to już zachęta do zimowej aktywności.

Zaliczyliśmy trzy w jednym, czyli pobyt w plenerach, koncert kolęd i świąteczny obiad z okazji Dnia Babci i Dziadka.

Było więc jezioro w zimowej odsłonie, ale już droga i obserwacje poczynione z auta okazały się ciekawe. Ta przestrzeń, zaspy , ptasie drapieżniki na polowaniu, sarenki na popasie i wreszcie błękit nieba...



Ptaki szukały miejsc do pływania, bo większość jeziora pokryta lodem. Wędrujące po lodzie łabędzie zapadały się co jakiś czas, bo lód coraz cieńszy, a ptaki duże...  chodziły niezdarnie i niepewnie, wydawały się nawet zgarbione:-) 


Po kawie i pysznym serniku dotarliśmy do bazyliki licheńskiej, bo tam zapowiedziano koncert kolęd w wykonaniu chóru kameralnego Teatru Wielkiego z Poznania.
Najpierw przyjrzałam się witrażom i organom oraz szopce, której rozmiary są nieprzeciętne...


Koncert był niesamowity i choć chór kameralny, to głosy niosły się szeroko i wysoko , a akustyka bazylki zapewniła występowi niepowtarzalną jakość.


Chór pod kierunkiem Mariusza Otto zaprezentował kolędy z całego świata, śpiewane w różnych językach. Uczta duchowa wspaniała, nawet zimno bazyliki nie zniechęciło nas by dotrwać do końca koncertu. Przykre tylko, że tak mała była frekwencja na widowni...


Nieco zmarznięci po koncercie i powtórnym spacerze nad jezioro, wyruszyliśmy w drogę powrotną, by wstąpić na obiad do pałacyku w Lisewie. Pisałam już o nim, reklamując pyszne i niedrogie obiady tamże. Chyba nie tylko my świętowaliśmy dzień dla babć i dziadków, co widać było po gościach przy stolikach:-)


Dania może niezbyt wyszukane, ale świeże, gorące i podane z niezwykłą serdecznością i uśmiechem:-)
A koszt? 52 zł na dwie osoby , w tym herbata z cytryną i barszczyk, to chyba niewiele?


Obok pałacyku odkryłam nietypowy obiekt, drzewa bez liści dały lepszy widok na otoczenie. 
Pomyślałam, że to musiała być jakaś kaplica lub kościół, przeznaczone później na świeckie cele.

Okazało się, że stał w tym miejscu kościół, gdyż Lisewo miało swoją parafię.
Obiekt jednak marniał i gdy na początku XIX znalazł się w stanie ruiny, rozebrano go, parafię połączono z inną ze Skulska , a na miejscu rozebranego kościoła Łukasz Dzięcielski wystawił murowany spichrz z baszta frontową w formie wieży.

Ponownie sprawdziła się teza, że warto wracać w znane miejsca, bo zawsze coś nowego się tam znajdzie, nawet pora roku ma znaczenie...
Nie czekajcie do wiosny, zima ma tez wiele do zaoferowania w temacie wycieczek!

94 komentarze:

  1. Mnie też ciągle nosi gdzieś w plenery, chociaż obecnie już śniegu nie ma, ale i tam jest kapitalnie. Lubię wędrować w takie pogody. Latem jest trochę trudniej, słońce za mocno przygrzewa, owady gryzą itd. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba się hartować w każda pogodę, a w każdym miejscu znajdzie się cos ciekawego:-)

      Usuń
    2. Tak, ponoć słońce też hartuje, ale ja się czuję wtedy jak ślimak na asfalcie. Chociaż ostatnie lato jakoś lepiej przetrwała, ale nie oszukujmy się, że było łagodne.

      Usuń
    3. Chyba skrajne temperatury bywają męczące, choć znam osoby, które uwielbiają upały właśnie, ja nawet gdy byłam dużo młodsza nie lubiłam upałów powyżej 30 stopni...

      Usuń
    4. Też znam takie osoby. Ale najwięcej osób, które znam, to narzeka na pogodę o każdej porze roku. ;)
      Upały mogą być, jak mogę leżeć w jeziorze. O, to wtedy wiem, że przeżyję.

      Usuń
    5. Albo leżąc nad basenem na Krecie, a spacery tylko wieczorem:-)

      Usuń
    6. Na Krecie z tego co pamiętam, było zupełnie inaczej. Mimo że temperatury przekraczały żywo zdrowy rozsądek, ja się czułam jak ryba w wodzie. Niektórzy nawet podejrzewali, że przechodzę udar bez objawów i zaraz umrę. Może to ten wyspiarski klimat.

      Usuń
    7. Zgadza się, ale my trafiliśmy na kilka dni o temp. powyżej 40 stopni i to już było bardzo meczące...nawet dla piechurów.

      Usuń
  2. Zima ma swój urok. Ale wolę tę ze śniegiem, bo deszcz zimą przyjemny nie jest. Chciałabym być na takim koncercie. Z jedzenia zaś najbardziej lubię to mało wyszukane, za to świeże i gorące. Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, teraz więcej deszczu i wiatrów, trzeba łapać okna pogodowe...

      Usuń
  3. Sama śpiewam w chórze w różnych językach i lubię oglądać takie chóry. I bardzo kocham publiczność chętną do oglądania :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śpiewałam w chórach w okresie szkolnym do liceum włącznie, jeździliśmy na różne przeglądy, śpiewałam także w chórze kościelnym, dlatego doceniam ten rodzaj śpiewu i uwielbiam wykonania na kilka głosów:-)

      Usuń
  4. Chociaż zima dostarcza wielu wymówek, żeby siedzieć w domu to uważam tak jak Ty - trzeba korzystać z każdej sposobności. Pokazałaś, że można fajnie spędzić czas, z całym szeregiem atrakcji dla ducha i brzucha. Aż szkoda przebimbać dzień w czterech ścianach chociaż akurat ja tak dziś zrobię bo ulewa i wichura takie, że się wszystkiego odechciewa 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoda, o której piszesz wyklucza spacery nawet, co to frajda moknąc na wietrze i tylko szukać schronienia? Można za to nadrobić lekturę lub prasowanie ;-)

      Usuń
    2. Nadrobiłam to pierwsze. I calutki dzień w piżamie 🙂

      Usuń
    3. Ja mam wygodny dresik:-)

      Usuń
  5. Jak Ty uwazam ze kazda pora roku jest dobra na spacery a dreptanie po sniegu, zwlaszcza chrupiacym, ma swoj duzy urok.
    Dobra kombinacja jotko - zdrowy spacer a pozniej zdrowy posilek popity goracym barszczem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A później w domu dobry film, to się nazywa życie!

      Usuń
  6. Oj już dawno nigdzie nie byłam ale tyle innych spraw na głowie, finanse w całości pochłania dom więc trochę trzeba poczekać. A mam marzenie wycieczkowe, które prędzej czy później spełnię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego więc Ci życzę, ale lepiej nie odkładać zbyt wielu rzeczy na później...

      Usuń
  7. Wspaniały koncert,lubię bardzo ,śpiewałam do 2015 roku, trochę zazdroszczę tych cudnych wypadów, pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę pięknie śpiewali, niektóre kolędy w nietypowych aranżacjach!
      Staramy się z mężem wykorzystać każdą okazję, bo on dużo pracuje, ja często pomagam przy wnuku...

      Usuń
  8. Uwielbiam takie wypady....

    OdpowiedzUsuń
  9. Ty umiesz każdy dzień przeżyć ładnie i pożytecznie. Chciałabym mieć tyle wigoru, luzu i chęci do życia co Ty i Twój Mąż. Brawo! Nie spocznijcie, a życie będzie miało lepszy smak.
    Serdeczności dla Was

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie każdy, ale staram się nie marnować czasu, coraz mniej go zostało!
      Dziękujemy, uściski zasyłamy:-)

      Usuń
  10. Kolejnych, udanych wycieczek życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ! Oby i Tobie trafił się jakiś wypad, choćby bliski...

      Usuń
  11. Też lubię takie powroty do miejsc, w których już byłem. Zawsze czymś one zaskakują..sernik z kawą…musowo udana wycieczka.
    Marek z E

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sernik był pyszny, mąż wybrał torcik orzechowy:-)

      Usuń
  12. Uroki zimy, psiakrew.! W ubiegłą sobotę je , tzn. te uroki poczułam, jak rękoma śnieg spod samochodu wygarnialam. Dzisiaj pada i też do kitu. Ekh życie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bywa, dziś u mnie też pogoda barowa, nadrobię więc prasowanie i poszukam ciekawej książki:-)

      Usuń
  13. Poczułem zazdrość.
    Polonijny zespół przy kościele w Melbourne, w którym co niedzielę odbywają się msze w języku polskim, zorganizował lunch dla babć i dziadków (tam przychodzi na msze tylko ta kategoria).
    Niestety posiłek był żałosny, koszt A$15 od osoby.
    Na duchu miał nas pewnie podnieść odtańczony wspólnie polonez, ale nie samym duchem człowiek żyje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie samą sztuką człowiek żyje!
      Fundusze podobnych instytucji bywają mizerne, u nas na spotkania dla seniorów w bibliotece publicznej bardzo okrojono fundusze.
      Jedyne rozwiązanie, to bufet składkowy!

      Usuń
  14. Baaardzo piękne witraże i organy! Mam takie przyzwyczajenie, że we wszelkich kościołach fotografuję najpierw instrument.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Organy robią wrażenie, są jeszcze w bocznych nawach, a jak brzmią!
      Byliśmy kiedyś na koncercie organowym tam właśnie.

      Usuń
    2. Mój brat skończył szkołę muzyczną w klasie organów - niejednego koncertu wysłuchałam. Podobnie jak on, przepadam za muzyką organową. U nas w katedrze co roku w sierpniu są koncerty, od bardzo dawna.

      Usuń
    3. O, to super! jako chórzystka w kościele tez się trochę muzyki organowej nasłuchałam:-)

      Usuń
  15. BBM: Ja jednak poczekam do wiosny a i tak nie wiem, ile i które z planów uda mi się zrealizować…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planować nie lubię, bo zawsze cos staje na przeszkodzie, ale życzę ci wiosennych atrakcji!

      Usuń
  16. Piękna wycieczka. Coś dla duszy i dla ciała. Idealnie. A jeszcze z malowniczą zimą dookoła. Trzeba korzystać z sił i ochoty do wędrówek, póki sie je jeszcze ma. Wszak mijamy, mijamy, choć tak często wydaje sie nam, że czas stanął dla nas w miejscu..
    Pozdrawiam Cię ciepło, Asiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, wydaje nam się, że ciągle damy radę, a organizm przypomina, jaki mamy Pesel ;-)

      Usuń
  17. Witaj Jotko wietrzną końcówką stycznia
    Zatęskniłam za tymi pięknymi stronami. Jak wiesz mam do nich słabość. A Licheń... Cóż z rozrzewnieniem wspominam ten stary...
    Pozdrawiam nadzieją na pogodny luty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno wróci jeszcze zima i mróz, byle zdrowie dopisywało, wtedy żadna pogoda nie jest straszna!

      Usuń
  18. Od zawsze ze Świąt Bożego Narodzenia najbardziej lubiłam kolędy. Moi rodzice śpiewali w chórze kościelnym i tak się poznali. Po założeniu wspólnej rodziny mama nie miała już czasu na takie breweryje jak śpiewy poza domem ;) Ojciec jednak śpiewał w chórze tak gdzieś do siedemdziesiątki. Jak byłam dzieckiem to śpiewał w chórze tuż opodal kamienicy w której żeśmy mieszkali. Dlatego bardzo często słuchałam kolęd śpiewanych chóralnie przez chór i siedząc obok śpiewaków na chorze :) Bywało i tak że chórzyści po skończonej próbie nawiedzali naszą chaupę i siedząc przy stole śpiewali do wypęku. Dawne strasznie czasy to ale w pamięci pozostały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie czytałaś w komentarzach, że tez w chórze śpiewałam, byłam dumna, że mogę wchodzić na chór w kościele, no i czas wypełniały próby, bo jeszcze chóry szkolne:-)

      Usuń
  19. Potwierdzam i popieram!!! Zimą też trzeba wędrować i zwiedzać. A wrażenia są czasami jeszcze większe niż w pozostałych porach roku :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko pogoda sprzyja, ruszamy się co weekend, w tygodniu tylko spacerujemy!

      Usuń
  20. Jak dużo łabędzi! 🤍

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękne to jezioro w zimowej odsłonie :D
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo tanie dania w tej restauracji, zaskoczyłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama byłam zaskoczona, jak w barze mlecznym...

      Usuń
  23. Piękna, śnieżna aura u Ciebie :)
    Kościół prezentuje się równie wspaniale. Cudowne są te witraże.
    Obiad rzeczywiście w świetnej cenie! Idealny po takim dniu pełnym wrażeń. Wszystkiego dobrego! Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak było tydzień temu, teraz po śniegu ani śladu, codziennie leje...

      Usuń
  24. Wspaniałe świętowanie !! ;o)

    OdpowiedzUsuń
  25. I racja, że podróże kształcą. Nawet te krótkie i bliskie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie czekaliśmy do wiosny i choć udało się zimą przyciągnąć trochę lata, to i na takie zimowe wycieczki lubimy jeździć :) W Licheniu byliśmy, ale Lisewo zapisuję na listę smacznych i takich obiadów. Cena naprawdę dobra. Radości i zdrowia Dziadkom życzę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystrój restauracji trochę z poprzedniej epoki, ale w końcu to pałacyk:-)

      Usuń
  27. ... a ty, Jotko podróżujesz... szacunek wielki... a i ja samotnie dotarłem dwa tygodnie temu (było przyjemnie, niemal niezimowo) do samego "Kopernika", jakieś 1600 metrów od mojej chałupy... to była moja najdłuższa wyprawa od paru lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, bywają takie momenty w życiu, że nawet spacer cieszy.
      Zdrówka i coraz dłuższych spacerów:-)

      Usuń
  28. Witaj, Jotko.

    Najbardziej swojskie plenerowe zdjęcia w zimowej odsłonie:) U nas wciąż jeszcze zima także poza obiektywem, więc można sobie pobrodzić w śniegu albo poślizgać się na lodzie:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, u nas zimowe widoki łapiemy okazyjnie...

      Usuń
  29. Jaka udana wycieczka! Zazdroszczę koncertu kolęd. Może pamiętasz, ja też śpiewałam w chórze i często występowaliśmy w kościołach, także z kolędami. Brakuje mi tego. W Licheniu byłam, ale bazylika wydała mi się pomnikiem pychy. Dużo dobrego rzemiosła, ale przerost formy nad treścią. Na pewno jednak wspaniale się śpiewa w takim wnętrzu i odbiór też musi być cudowny. My rzadko ruszamy sie z domu, ale jeśli już, to z sukcesem :)
    I koniecznie z jedzonkiem :)) Może trafimy i do Lisewa. Twoje rekomendacje są zawsze trafione. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Lichenia zaglądamy, bo otoczenie bazyliki to istny ogród botaniczny , a w kawiarni dobra kawa i pyszne ciasta w rozsądnej cenie:-) Przepych bazyliki poraża, nie wiem jak ktoś może się tam modlić...

      Usuń
  30. I tak to siedząc w domu
    Dzięki Tobie zaliczyłam wycieczkę 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do usług, choć nie ma to, jak na własnych nogach przejść...

      Usuń
  31. Żyć nie umierać, Kochana! I cieszyć się każdą chwilą piękną. A tych mieliście bez liku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, każda wycieczka dostarcza innych wrażeń, a te same czasami nas szukają:-)

      Usuń
  32. Czasami warto i zimą ruszyć się z domu. Tym bardziej, jak niebo czyste. Bo przy deszczu, wichurach i szarudze już gorzej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiepska pogoda to okazja do nadrobienia wielu domowych zaległości i lektury odkładanych książek:-)

      Usuń
  33. Lubię zwiedzać nowe miejsca, ale niestety podróże/przejazdy zniechęcają, bo kradną bezczelnie czas. Nie znoszę jady samochodem, gdy muszę być kierowcą, toleruję pociąg z książką w ręku, a dramatem stają się odprawy na lotniskach. W sumie od wielu lat, z drobnymi wyjątkami, siedzę w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pociągami jeżdżę często, ale nie zawsze inni pasażerowie dają się skupić na lekturze...

      Usuń
  34. Wspaniale spędzony czas, naładowane akumulatory i oczy pełne cudnych obrazów 🙂 Uściski 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, naładowane, a wczoraj znowu wycieczka, tym razem z rodzinką:-)

      Usuń
  35. Przepiękna wycieczka no i wreszcieeeee. :))) Jak miło przeczytać, nie czekajcie do wiosny...tak zima też jest piękna i ma wiele do zaoferowania. :) Ja ją kocham i jak ktoś łazi za mną i ględzi mi jaka ta zima głupia i w styczniu chce wiosnę, ja zawsze gadam...daj mi żyć człowieku, ja kocham zimę i daj mi się nią cieszyć. Czy ja latem za Tobą chodzę i ględzę, jak mnie ten upał wnerwia, jak chce już jesień... Nie robię tego...spokojnie czekam na swoje ulubione pory roku, ale tymi ciepłymi też potrafię się cieszyć i czerpie z nich, co dla mnie najcenniejsze. 
    Ja z Mamą ciągle  jeździmy do Łeby...za dużo ludzi, ale to nasze miejsce i wiemy, jak łazić, by było ludzi mało. Ileż my nowych miejsc odkrywamy...ostatnio znalazłyśmy wrak statku, weszłyśmy w miejsca niedostępne dla ludzi...zupełnie przypadkowo...tam znalazłyśmy niewielkie ruiny...jakie miejsca myśmy to odkryły...niby to samo miasteczko, ale ono ma jeszcze wiele ukrytych skarbów i ja to wiem i chce je odkrywać. hehe Pytam Mamę ostatnio...to co, chcesz jechać do Łeby w tym roku, czy wolisz nowe zobaczyć...
    Mama: ŁEBA!!!!
    No dobra, pasuje mi...bo tam, też nowe zobaczymy, a stare jest nam już bardzo bliskie. :)
    Dziękuje za miłą zimową wycieczkę, za słowa, które budzą mój uśmiech, za wsparcie, za Twoje piękno. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest piękne, bo niby możemy wszędzie, nawet samolotem, ale lubimy te nasze znajome kąty i choć staramy się poznawać nowe, to do starych wracamy jak do domu!
      Buziaki zimowe, ale z gorącego serducha!

      Usuń
  36. Świetnie spędzony czas, uwielbiam takie posty z relacjami z życia codziennego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, wokół nas mnóstwo spektakularnych rzeczy, ale najmilsza jest codzienność i radość z każdej miłej chwili!

      Usuń
  37. Zabieraj nas więcej na Wasze zwiedzanie okolicy. Takie wrażenia z pierwszej ręki są najcenniejsze. Pozdrawiam. Udanego, nowego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się, cieszy mnie, że pozytywnie to oceniasz.
      Wszystkiego dobrego!

      Usuń
  38. Piękna i różnorodna wycieczka. Ja wybieram się do Lichenia od kilku lat i nie mogę tam dotrzeć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko, kto nie był, warto zobaczyć, latem robi większe wrażenie, bo wokół niemal ogród botaniczny i koniecznie wjedź na wieżę!

      Usuń
  39. Bardzo przyjemne zimowe klimaty!

    OdpowiedzUsuń
  40. Małe podróże też są przyjemne. Cena za jedzenie ok jak na dzisiejsze realia. Uwielbiam patrzeć na łabędzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te akurat są przyzwyczajone do obcowania z ludźmi i blisko podchodzą:-)

      Usuń
  41. Fajnie , że zwiedzasz okolice . Ruch jest potrzebny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, po takim wypadzie od razu lepsza psychika i nogi rozruszane:-)

      Usuń
  42. To musiał być niezwykły koncert w magicznej atmosferze bazylki! I ten ciepły posiłek w pałacyku to świetne zwieńczenie dnia. Zgadzam się, warto wracać w znane miejsca, bo zawsze mogą nas zaskoczyć nowymi odkryciami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, śpiewali aż mury drżały :-)
      Kiedyś wysłuchaliśmy tez koncertu organowego.

      Usuń