Wiele razy wspominałam, że uwielbiam filmy i seriale medyczne, każdemu polecam też książkową sagę o Medicusie Noaha Gordona, niby beletrystyka, ale ze sporą dawką wiedzy historycznej.
Teraz oglądam namiętnie serial o chirurgach i jak mówi mój mąż, ten film, to taki momentami wyciskacz łez, ale nie tylko ładunek emocjonalny ma tu znaczenie. Wiele problemów, nie tylko medycznych oraz kontrowersyjnych rozwiązań i relacji, to dla mnie woda na młyn.
Lubię medyczne zagadki, niesamowity fenomen ludzkiego ciała i zdrowia, nie mówiąc o mózgu, fascynują mnie sposoby dochodzenia do diagnozy, od której wiele zależy!
Nie wiem, może w innym życiu byłam lekarzem?
Wiele ostatnio mówi się o transplantacji. Chyba już za nami okres, gdy po pamiętnym wystąpieniu Z.Ziobry, spadła drastycznie liczba przeszczepów w Polsce i podważono zaufanie do lekarzy w ogóle.
Transplantologia poczyniła wielkie postępy, kto oglądał filmy o zespole prof. Religi, wie o czym mówię.
Dziś wykorzystuje się wszystkie niemal części zamienne żywego organizmu, podobno organy lub ich fragmenty można przeszczepić wielu osobom z jednego dawcy! Niesamowite!
Jeśli dodać do tego protezy wielu narządów, nawet drukowane dziś w drukarkach 3D, to powinniśmy żyć wiecznie!
Przeszczepy to jedyna szansa dla wielu chorych, a nawet noworodków z wadami genetycznymi. Inną sprawą są jeszcze niedopracowane metody zapobiegania odrzutom, pewne ograniczenia dla biorców i ich rodzin, dylematy moralne w wielu nietypowych sytuacjach, logistyka zabiegów itd.
Każdy przeszczep to niesamowita szansa: na nowe życie, na aktywność, na rozwój medycyny, na szczęście rodziny, na doskonalenie umiejętności lekarzy. Ale każdy przeszczep, to także tragedia po drugiej stronie chirurgicznej sceny . Ktoś umiera, ginie w wypadku, nie budzi się po operacji...
Przed rodziną dawcy organów trudne decyzje, po stronie rodziny biorcy krucha nadzieja. Jest łatwiej, gdy każdy z nas świadomie podpisze stosowne dokumenty, ale w przypadku osób nieletnich to zawsze nagła decyzja. A decydować trzeba szybko, gdy tymczasem rozpacz świeża, nadzieja gdzieś się tli, a zespół transplantologów czeka w napięciu na pobranie organów.
Trzeba niezwykłego hartu ducha i dojrzałości, by przedłożyć dobro innych nad własne uczucia i oczekiwania, a delikatność i jednocześnie determinacja personelu medycznego mają tu niebagatelne znaczenie.
Zawsze gdy czytam o sukcesach naszej rodzimej transplantologii czy podobnych placówek na świecie, cieszę się z rozwoju medycyny, ale w tyle głowy mam obraz rozpaczy po tych, którzy dla kogoś nie byli liczbami w statystyce ani magazynami organów dla biorców.
Życie wieczne na tej planecie? A po co? W końcu się znudzi :) A cały Wszechświat czeka na zwiedzanie :)
OdpowiedzUsuńTransplantologia to ciekawa dziedzina. Pełno tam kontrowersji i nadziei. Mnie interesują bardzo przypadki, kiedy po transplantacji narządu biorca nagle zmienia upodobania jakieś albo zmienia mu się osobowość. Są takie przypadki, świadczą one o tym, że dużo nie wiemy jeszcze o energetyce naszego skafanderka i o tym, czym naprawdę jesteśmy. Dużo przed nami do odkrycia. Nie jesteśmy tylko mięsem...
Tym lepiej dla nauki, będzie robota dla kolejnych pokoleń!
UsuńTeż lubię takie seriale. Nawet kiedyś obejrzałam od dechy do dechy "Było sobie życie". Fantastycznie przedstawiony temat. Transplantologia to jedna z dziedzin mających przyszłość. Podziwiam lekarzy, którzy się tym zajmują. Co do dawców i biorców - tego ludzkość nie uniknie. Dzisiaj dla nas to jeszcze fantastyka (ta dziedzina bardzo mnie interesuje), ale kiedyś w przyszłości będzie chyba można przeszczepiać wszystkie organy, łącznie z mózgiem. Jestem też otwarta na oddanie narządu komuś potrzebującemu. Dla mnie to nie problem. A wieczność? Mogłabym żyć wiecznie, wciąż interesuje mnie świat i np. chciałabym wiedzieć jak będzie w przyszłości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Jotko...
To prawda, wiele jeszcze w strefie fantastyki pozostaje, ale nauka rozwija się w szalonym tempie:-)
UsuńŻycie wieczne - zgadzam się z Anną B. - po co?
OdpowiedzUsuńY. Harari napisał książkę - Homo Deus - Człowiek Bóg, w której maluje wizję postępu medycyny i innych technologii, które mogą zapewnić życie wieczne - wyjątkowo nieprzekonująca wizja.
Filmy, książki o przeszczepach organów - czy są też dzieła o handlu organami?
Mnóstwo thrillerów podejmuje temat handlu :) Jest też świetna książka Kazuo Ishiguro: Nie opuszczaj mnie. I film :Wyspa.
UsuńNa tej planecie wszystko jest możliwe.
Życie wieczne nam pewnie nie grozi, wszystko z czasem się zużywa, zresztą nie starczyłoby dla wszystkich miejsca...
UsuńHandel organami to realne zagrożenie, niektórzy nawet sprzedają swoje nerki, wątroby dla polepszenia bytu rodzinie.
Co prawda takich ( ani innych ) seriali nie ogladam ale samo zycie wciaz informuje o nowych osiagnieciach i mozliwosciach medycyny. Mam tez przyklad na sobie chociaz zaden nowy - usuniete zacmy czyli sztuczne soczewki.
OdpowiedzUsuńMoje uczucia w tym temacie sa mieszane jako ze owszem, transplantacja dziala i ratuje zycie innym ale przeszczep mozgu wydaje mi sie niemozliwym a jesli to obawiam sie ze zrobilby z biorcy innego czlowieka.
Ja nie chcialabym byc innym czlowiekiem, nie chcialabym taka cena przedluzyc swego zycia bo nie byloby mym zyciem.
Póki co, korzystamy właśnie z drobnych części zamiennych, jak stawy biodrowe, szczęki, rozruszniki serca, ale przeszczepu mózgu tez sobie nie wyobrażam...
UsuńJak byłam w ciąży, musiałam często przebywać w szpitalu i dużo leżeć, dużo czytałam, doszło do tego, że lekarze podrzucali mi książki. Nigdy nie zapomnę powieści Ericha Segala (tego od Love Story) pt. Doktorzy, którą podrzucił męża brat - przeczytali ją ze mną dwaj lekarze i panie pielęgniarki.
OdpowiedzUsuńCo do organów - jeszcze jak były papierowe dowody osobiste, miałam tam wbitą grupę krwi i zgodę na pobranie moich narządów w razie wypadku.
Uściski, Asiu, dobrego tygodnia!
Wiele jest ciekawych medycznych książek i filmów, a i pobyty w szpitalu to świetna okazja do obserwacji:-)
UsuńOj tak. Mam zajęcia w szpitalu psychiatrycznym i powiem Ci, że w ciągu dekady dużo się zmieniło na plus.
UsuńDobrze wiedzieć, bo te dawne szpitale to istny thriller!
UsuńTeż lubię książki i seriale medyczne. A zaczęło się od Ostrego dyżuru ;). Zresztą w ogóle w szkole biologię lubiłam, ale raczej lekarzem zostać bym nie mogła, nie tylko ze względów finansowych. Jeśli już to farmacja. Ale no ani tym, ani tym z zawodu nie jestem. Na studiach miałam kartę dawcy, ale ją zgubiłam, a potem się okazało, że mam mutację genu i w sumie lepiej, żeby nikt niczego z mojego wnętrza nie dostaławał. Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym miała podjąć decyzję, czy oddać komuś narządy mojego krewnego. To nie jest łatwa decyzja.
OdpowiedzUsuńTo prawda, decyzje trudne, znalezienie dawców tym bardziej, cały proces to karkołomna logistyka...
UsuńTeż oglądamy seriale lekarskie, medycyna dużo już może, niewątpliwie to ciężkie decyzje jednak sporo osób zapisuje się jako dawca , ja akurat mogę być tylko biorcą ,nie wiem jak bym się zachowała mając podpisać taką zgodę dla bliskiej mi osoby chociaż głupio pisze bo oni mają przecież swoje połówki.Jest jeszcze jedna fajna strona że sporo części da się już stworzyć. Pozdrawiam mroźnie.
OdpowiedzUsuńŁatwiej chyba zostać dawcą krwi, choć tez nie każdy może.
UsuńWiele jeszcze przed nami, na razie trudno w ogóle do lekarza się dostać...
Brakuje mi , w temacie przekazywania organów debaty o momencie śmierci, o kryteriach które w 1000% będą dla mnie wiarygodnymi w ocenie ,że nastąpiła śmierć. Nie mam gwarancji ,że jakiś lekarz , z zrzutami korupcyjnymi jak nasz pan Grodzki, nie uzna mnie za zmarłą bo ktoś opłacił moje serce dla siebie. Jest poważny problem z oczywistymi sprawami jak sprawa mordowania młodych ludzi ze słowami ,że to nie jest człowiek i mówią to lekarze chociaż w tym samym zdaniu żabka jest żabką i króliczek króliczkiem od początku itd. Moje organy nie nadają się do przeszczepów więc jestem spokojna ,że mnie nie uśmiercą ale gdyby było inaczej, pewnie bardzo by mnie to zastanawiało. NKloszard
OdpowiedzUsuńTakich decyzji nie podejmuje jeden lekarz i nie sprzedaje się serc na wolnym rynku.
UsuńFragmentu o mordowaniu młodych nie rozumiem.
Nie tak dawno temu , mieliśmy przykład , jak to zespół lekarzy odebrał nam prawo wstępu do lasów i wielu innych bzdur. Zmuszano nas do przyjmowania nie w pełni przebadanego i skutecznego leku.Testowania się niewiarygodnymi testami. Odbierano prawo głosu lekarzom mającym inne zdanie na temat działania ochrony zdrowia i samego leczenia. Na tej podstawie moja wiara w nieomylność pewnych gremiów spadła drastycznie.
UsuńPiękne to Pani niezrozumienie . Można rzec, urocze. NKloszard.
Zawsze mamy wybór, jeśli ktoś chce być prawdziwie wolnym, wybiera sam i płynie pod prąd. Ja byłam w lesie i na spacery chodziłam. Choć pani przykład nieco dziwny w temacie przeszczepy.
UsuńMyśli NKloszard wędrują dziwnymi drogami, czasem mam wrażenie, że sama pani siebie nie rozumie, a nie jest to tylko moje wrażanie.
Być może nie potrafi pani swoich wniosków przedstawić logicznie i zrozumiale. Ważne jest, by czytający zrozumiał sens wypowiedzi, inaczej piszemy tylko dla siebie.
Nie mam najmniejszego problemu ze zrozumieniem siebie ale bywa że moje myśli płyną szybciej niźli słowa pojawiają się wklepywane klawiaturą na monitor i obcy , faktycznie mogą mieć problem z dogonieniem . Proszę wybaczyć.
UsuńWracając do kwestii przeszczepów ...dobrze ,że jest taka możliwość i dobrze ,że się zdarza jednak bardzo ważnym jest by wszystko odbywało się w zgodzie z prawem, zasadami, moralnością, etyką. Niestety, dopytywałam młodych lekarzy, etyka, zasady, moralność na studiach się nie pojawiają w dostatecznej ilości. NKloszard
Wielu rzeczy uczymy się w praktyce lub uczy nas życie...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie przepadam za tego typu serialami, ale z medycznymi nowinkami staram się być na bieżąco:)
Pozdrawiam:)
Ja mam takiego bzika, coś mnie do tej tematyki ciągnie...
UsuńKiedy widzę krew, robi mi się miękko. Nie, to nie dla mnie tematy.
OdpowiedzUsuńRozumiem, znam osoby, które mdleją w czasie zastrzyku...
UsuńGdy miałam 27 lat leżałam na stole operacyjnym i napędziłam strachu lekarzom gdy mi usuwali lewy płat przerośniętej zamostkowo tarczycy- był tak silny krwotok, którego nie mogli opanować, że "wypaprałam im" cały zapas krwi A RH+ w szpitalu i wzywano nową dostawę ze stacji krwiodawstwa i podobno byłam już jedną nogą już w innym wymiarze, ale jak widać to jeszcze nie był mój czas. Byłam i jestem nadal pełna podziwu dla pracy lekarzy i jeśli nawet czasem narzekam to raczej na organizację pracy w tzw. służbie zdrowia a nie na lekarzy jako takich. Transplantologia to wielka rzecz i uratowała wiele istnień ludzkich. Dawcą krwi nie mogę zostać, bo chorowałam na WZW typ B, a teraz z racji wieku jako dawca organów też odpadam. Ostatnio odkryto, że wydłużył się znacznie czas, w którym od chwili ustania pracy serca - można je z powrotem przywrócić do pracy nawet po kilku godzinach.
OdpowiedzUsuńA seriale medyczne zawsze chętnie oglądałam. Serdeczności;)
anabell
O, to miałaś niesamowite "przygody" medyczne.
UsuńKażdy z nas ma różne doświadczenia ze służbą zdrowia, ale pojedyncze przypadki niekompetencji nie mogą zamazywać niezwykłego postępu w medycynie i poświęcenia wielu wybitnych lekarzy.
Ja nie przepadam za tego typu serialami. Źle działają na moją hipochondrię ;) Moja mama za to uwielbia je oglądać :)
OdpowiedzUsuńTrudno by wszyscy lubili to samo:-)
UsuńRealna medycyna bardzo się różni od tej serialowej. I to na niekorzyść. I to nie tylko w Polsce.
OdpowiedzUsuńZdaje sobie z tego sprawę, ale tu bardziej zajmują mnie przypadki medyczne, niż system lecznictwa...
UsuńNo to jest dylemat. Okrutny dylemat.
OdpowiedzUsuńZ przeszczepami i ich przyjmowaniem się słyszałam różne opinie. Wiele o odrzuceniu przeszczepów. A potem jeszcze sprawa funkcjonowania z tego przeszczepu w organizmie biorcy.
Wiele jest dylematów i inaczej sprawa wygląda z naszego punktu widzenia, a inaczej z punktu widzenia pacjenta, który ma dni policzone...
UsuńLekarzem nie mogłabym być i w poprzednich życiach na pewno nie byłam 😉 ale szeptuchą/zielarką/ uzdrowicielką na pewno, tak mi się wydaje...😃
OdpowiedzUsuńTo tez blisko, w końcu chodzi o ten sam efekt, Aniu:-)
UsuńAle bez widoku krwi i takich innych...
UsuńA katar od wieków trwa tydzień, albo siedem dni...;o) Na dawcę się nie nadaję, bycie biorcą wykluczyłam...;o)
OdpowiedzUsuńTransplantologia jest jak góra lodowa, my widzimy piękny, lśniący wierzchołek, a pod powierzchnią...Ludzie umieją zohydzić wszystko...Bio-piractwo kwitnie, nikt nie jest w stanie oszacować skali "czerwonego rynku"...Żołądki bywają "w promocji", za serducho banieczka...;o)
O, strasznie to wybrzmiewa, ludzie wszystkim handlują, niestety...
UsuńBył u nas kilka zaginięć. Potem znajdowano zwłoki zaginionych np. w Wisłoku. Wszystkie ofiary miały wycięte nerki.
OdpowiedzUsuńMoim najukochańszym bohaterem jest dr House i nic tego nie zmieni!
Wow, co za thriller!
UsuńDoktor House to już klasyk!
Bardzo lubię twój blog i to co piszesz, ale do oglądania seriali o lekarzach to mnie nie namówisz. Sorry.
OdpowiedzUsuńNie namawiam, każdy ma prawo do swoich wyborów :-)
UsuńOczywiście żartuje, nie są to seriale które chce oglądać 😏
UsuńSłyszałem/czytałem o drukowaniu 3D elementów ciała, nie tylko, ludzkiego.
OdpowiedzUsuńA tak, zdaje się , że oglądałam felieton o wydrukowaniu dzioba dla pingwina...
UsuńBBM: Piękny i mądry tekst. Może napiszesz coś na temat dysponowania własnym ciałem /po śmierci/ na cele naukowe. To - zdaje się - wciąż wielki i palący problem.
OdpowiedzUsuńNa pewno, ale sama miałabym w tym względzie pewne wątpliwości.
UsuńOch, wiele tych dylematów w naszym życiu!
Rozwój i postęp w medycynie musi cieszyć. Szkoda jednak, że wiele z jej osiągnięć nie dla wszystkich jest dostępne. Postęp ma też inne strony, handel organami…nie bylibyśmy jednak ludźmi gdyby było inaczej.
OdpowiedzUsuńMarek z E
No fakt, człowiek z najszlachetniejszej rzeczy potrafi zrobić paskudny proceder...
UsuńLekarzy się boję:) Nie namówisz mnie na oglądanie medycznych filmów czy seriali. Z Noahem Gordonem się powoli oswajam, przeczytałam Rabina (temat nie medyczny) , a Medicus i Szaman czekają w kolejce. Mam jednak opory... mam nadzieję, że tam nie jest krwisto... krwiście ?... no i nie ma flaków:)?
OdpowiedzUsuńTylko twoja wyobraźnia jest ograniczeniem, dla mnie ten cykl to świetna nauka historii medycyny.
UsuńMedicus robi wrażenie. pozostałe tomy zresztą też.
OdpowiedzUsuńNiemedyczne powieści tego autora tez lubię:-)
UsuńPlakat bardzo sugestywny i wiele mówiący. Tym bardziej, że jak mówił kosmonauta Gagarin, który latał dość wysoko, że nieba nie spotkał.
OdpowiedzUsuńChyba nie tylko Gagarin nie znalazł nieba...a piekło podobno jest już na ziemi.
UsuńCiekawy temat poruszyłaś Jotko. Był okres, że dużo czytałam i kupowałam pamiętników i wspomnień lekarzy..... wobec postępów medycyny już nieaktualnych. Zaczynałam b. dawno od "Egipcjanina Sinuhe - autorstwa Mika Waltari. Czytałam tą książkę dwukrotnie.... byłam nią kiedyś zachwycona..... .
OdpowiedzUsuńObecnie wskutek bliższych kontaktów z współczesnym światem lekarskim, gdy chorował mąż - omijam z daleka wspomnienia lekarzy i seriale medyczne.
W miarę możliwości śledzę jednak postępy badań medycznych i osiągnięć w leczeniu chorób rzadkich, kiedyś nieuleczalnych…… szczególnie interesuje mnie genetyka. Powstają nowe leki, nowe metody leczenia, ale badania są b. drogie i horrendalnie wysokie koszty leczenia . Stanowią one zaporę dla tych, których na nie nie stać. Ciężko mi sobie wyobrazić uczucia rodziców, świadomych, że ich dziecko mogłoby być zdrowe, gdyby ......
B. lubię Twój blog.... świetne tematy.... pozdrawiam.
Dziękuję Ci bardzo za dobre słowo:-)
UsuńCeny leków i koszty zabiegów mnie często przerażają, nie masz kasy, umieraj lub musisz liczyć na zbiórki...to niesprawiedliwe, nie powinno się wyceniać zbycia ludzkiego czy odmawiać leczenia z braku funduszy.
Oglądam tylko "Na dobre i na złe" I tobtez nie zawsze.Natomiast regularnie oglądam" Na sygnale"... ale to nie są raczej seriale medyczne.
OdpowiedzUsuńStokrotka
Na dobre i na złe tez kiedyś oglądałam, ale tasiemce mnie męczą, poza tym za dużo kombinowali pozamedycznie.
UsuńZ kolei mnie tematy medyczne nie interesują w ogóle ani w książkach ani w serialach. Ale kiedyś wieki temu oglądałam z babcią Na dobre i na złe 😀.
OdpowiedzUsuńW zdumienie i zachwyt wprowadza mnie jednak zawsze fakt, że komuś np. przeszczepiono oko, twarz, serce. W głowie mi się nie mieści, że można umieć takie cuda. Miałam w rodzinie osobę, która po swojej nagłej śmierci oddała mnóstwo narządów do przeszczepu bo tego zawsze chciała.
Uratować czyjeś życie to chyba lepiej, niż spalić wszystko bezpowrotnie...
UsuńZawsz wychwycisz ważny temat, Jotko.
OdpowiedzUsuńPlakat też wyborny.
Nowy rok, a Ty działasz, działasz. :)
Dziękuję za Twoją energię i że zawsze coś we mnie poruszasz, pobudzasz szare komórki lub sumienie.
A czasem też bawisz dowcipnymi anegdotami.
Na brak energii nie narzekam, byle choroby omijały nas z daleka!
UsuńNowe osiągnięcia medycyny są naprawdę obiecujące. Praca jest ciężka, ale czy można bardziej uhonorować drugą osobę jak dając coś z siebie? Bardzo kibicuję wszystkim pracownikom medycznym.
OdpowiedzUsuńW filmie o prof. Relidze, Tomasz Kot zagrał wspaniale. Ciekawa jestem jego roli w Akademii Pana Kleksa. Pozdrawiam, miłego dniia.
To prawda, świetna rola, a nowej Akademii jeszcze nie widziałam...pamiętam za to kreacje Piotra Fronczewskiego;-)
UsuńPodziwiam i szanuję DOBRYCH, empatycznych, myślących lekarzy. I mądrych naukowców, którzy pracują dla dobra ludzkości.
OdpowiedzUsuńJa także, a często ryzykują wiele!
UsuńCzytam Twoje posty z wielką przyjemnością, zawsze są przemyślane i dają do myślenia.
OdpowiedzUsuńZnam wielu oddanych lekarzy i tylko żal, że nikt o nich nie napisze, za to o pustej celebrze internet aż się ugina.
Serdeczności
Dziękuję, Ultro za każde dobre słowo.
UsuńO właśnie, dość już notek o tzw. gwiazdach na świeczniku, chciałoby się poczytać o bohaterach dnia codziennego!
Jeśli dawca przed śmiercią wyraził pisemna zgodę na pobranie organów rodzina powinna to jednak uszanować choć na pewno nie jest to łatwe. Ja też zamierzam zrobić taką dyspozycję aby po śmierci moje organy mogły uratować komuś życie. Bardzo bym tego chciała, oczywiście pod warunkiem że będą się nadawać.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał film o Relidze Bogowie. Też uwielbiam seriale i książki medyczne.
Buziaczki Asiuniu. Całuski dla wnusia
Bardzo trudna decyzja, tym bardziej w przypadku śmierci mózgowej, zawsze się tli nadzieja na cud!
UsuńUściski dla waszej wesołej gromadki:-)
Temat jest absolutnie ważny i to osobiście, bo być może sam będę musiał skorzystać...
OdpowiedzUsuńO, to przykre, że jesteś w takiej sytuacji, oby dawca szybko się znalazł!
UsuńAsiu Twoje zaangażowanie w tematykę medyczną jest inspirujące! Filmy, książki i seriale medyczne rzeczywiście potrafią wzbudzić fascynację. Temat przeszczepów i transplantologii to nie tylko naukowe wyzwania, ale również emocjonalne dylematy. Podziwiam za spojrzenie na tę dziedzinę z różnych perspektyw :)
OdpowiedzUsuńZawsze mnie to interesowało, a szczególnie podejmowanie trudnych decyzji, których skutki mogą być zatrważające, a cofnąć czasu już nie można...
UsuńDziękuję Ci, Aniu:-)
Fascynujący temat, mnóstwo nadziei ale i mnóstwo zagrożeń... Ja też uwielbiam takie seriale i w ogóle tematykę medycyny, funkcjonowania ludzkiego ciała. Synek od przedszkola pasjonował się tymi tematami. Dzisiaj jest bardzo zaangażowanym w swoją pracę chirurgiem :).
OdpowiedzUsuńO proszę, to możesz podyskutować z prawdziwym fachowcem:-)
UsuńNa pewno obserwujesz, ile zaangażowania i stresu wymaga ta praca, ale i pasji, a to wszystko bywa źródłem ogromnej satysfakcji!