Zwiedzając zamki, pałace i dwory zawsze fotografuję piękne piece kaflowe i zadzieram głowę by sufitom się przyglądać. To była sztuka! Nie spotkałam dwóch podobnych choćby pieców, a udekorować sufit na różne sposoby - komu by się dziś chciało?
Wiele z pieców nie dotrwało do naszych czasów, bo albo zniszczone w czasie działań wojennych, albo po wojnie rozgrabiono. Część zniszczonych kafli nawet gdy udało się uratować, to same piece już nie działały, bo i sztuka zduńska niemal zniknęła. Wydaje się, że ostatnimi czasy wraca, dzięki modzie na kominki. Podobno dobrze zaprojektowany kominek potrafi ogrzać cały dom.
Jako dziecko grzałam się u babci przy piecu kaflowym, ale to był zwykły biały piec bez specjalnych zdobień, a i u rodziny na wsi nie oglądałam takich cudnych egzemplarzy.
W gnieźnieńskim muzeum natknęliśmy się na ciekawą ekspozycję kafli i makiet pieców kaflowych , jakie występowały na ziemiach polskich od średniowiecza.
Ale i sztuka zdobienia sufitów nie zostawała w tyle, wręcz przeciwnie! Niezależnie od materiału (drewno, freski, plafony, płaskorzeźby) widać w ocalałych pracach rękę mistrza, wszak wiele z tych pięknych sufitów to dzieła znanych malarzy, rzeźbiarzy, mistrzów intarsji.
Często ozdobnym sufitom towarzyszą piękne , bywa że kryształowe żyrandole, dziś z elektrycznymi żarówkami. Duże i ciężkie spuszczano niegdyś na łańcuchach do czyszczenia.
Nawet jeśli w jakimś obiekcie stosunkowo mało jest przedmiotów dawnych do obejrzenia, to piece i sufity czasami robią całą robotę!
A jeszcze wypada wymienić posadzki i dywany, ale zdjęć tychże muszę poszukać w archiwum...
U mnie sufity białe i zwykłe kaloryfery, a u Was?
Sufit ekri, troche chropaty a ogrzewanie podlogowe. :))) Na suficie wisi lampa z Ikei ('dizajn' pelny), sterczy wentylator od klimy, taki z dziurkami z jednej strony i alarm przeciwpozarowy jeszcze bialy. :))) Mieszkamy w obecnych czasach.
OdpowiedzUsuńJa rozmyślam, co poradzić na te letnie upały, a wiatrak robi za dużo hałasu, klima źle na mnie działa...
UsuńU mnie też nic ciekawego :-))
OdpowiedzUsuńAle jak będziesz w Warszawie to koniecznie zwiedz Muzeum Warszawy na Rynku Starego Miasta. Oprócz wielu wspaniałych eksponatów zobaczysz przepiękne cudem zachowane drewniane sufity w 2 kamieniczkach. Pokazywałam je kiedyś na blogu. / po wojnie na nich leżały gruzy zburzonych kamieniczek/.
Stokrotka
W Toruniu tez podobne cuda bywają, ale dzięki za info!
UsuńPiekne były stare, kaflowe piece. Piękne, użyteczne, trwałe, dajace duzo poczucie bezpieczeństwa i ciepła oraz mozliwosci przytulenia się do nich. Niestety, w obecnych czasach takie urządzenia stały się niepożadane a w wielu miejscach zabronione. Szalone prawa związane z polityką klimatystyczną rugują z naszej przestrzeni piece na opał typu węgiel i drewno. Niedługo można je będzie juz tylko w zabytkowych dworkach, pałacach i ewentualnie w skansenach oglądać.
OdpowiedzUsuńNa politykę klimatyczną wpływ miały złe praktyki wszystkich tych, którzy palą czym popadnie. gdy idziemy zimą na spacer w kierunku starej dzielnicy domów lub u syna , gdzie kominów bez liku, to nie ma czym oddychać, zapach drewna czy węgla można rozpoznać, zdarza się coraz rzadziej i nie pomagają kontrole straży miejskiej.
UsuńTeż bardzo lubię oglądać piece kaflowe, często to są działa sztuki!
OdpowiedzUsuńo tak, w dodatku świetnie dopasowane do reszty wystroju wnętrz:-)
UsuńMieliśmy taki stary piec w naszym pierwszym mieszkaniu, w domu rodzinnym. Był wspaniały, ale do jego rozpalenia i nagrzania mieszkania potrzeba było ze dwóch-trzech godzin, więc z czasem rodzice kupili piec elektryczny. Ja spałam w drugim pokoju, więc on był o wiele zimniejszy, ale tego nie pamiętam.
OdpowiedzUsuńA potem miałam piec Yotul w moim domu w Warszawie.
Po latach patrzę na piece z jeszcze większą sympatią i chętnie jeszcze kiedyś bym miała piec lub kominek :))).
Uściski!
Moja babcia paliła w piecach, zimą nie wstawałam wcześniej, niż rozgrzały się kafle:-) Do tej pory śpimy w zimnej sypialni, nawet w mrozy rozszczelniamy okna.
UsuńJako naczelny zmarźluch nie wiem, jak wy to robicie, ale moża jak się śpi we dwoje, to jest cieplej. Ja od lat przeważnie sypiam sama :)
UsuńTo kwestia przyzwyczajenia, gdy musimy zamknąć okno, to i tak budzę się, bo mi duszno...
UsuńP.S. A te sufity ti po prostu bajka! U mnie w mieszkaniu też zwykły biały :) na szczęście nie boazeria i nie panele, które tu są dość częstym rozwiązaniem.
OdpowiedzUsuńNiestety panele lub kartongips to często konieczność, sufity w blokach to fuszerka...
UsuńCały mój budynek to fuszerka, jak się okazuje podczas remontu, który właśnie się rozpoczął. Niestety, ale na szczęście posuwa się do przodu.
UsuńJa już nawet nie mam siły narzekać, a nie stać mnie na kupno nowego mieszkania. Maja nam wymienić rury w pionach, narobią bałaganu, a ty sprzątaj człowieku sam...
UsuńPiękne są takie piece :)!
OdpowiedzUsuńMiłego dnia! :)
Angelika
Miłego całego weekendu, wszak mamy maj!
UsuńW ub. roku zwiedzałam w Berlinie zabytkowe mieszkanie z czasów międzywojennych - było piękne i były prześliczne piece kaflowe. Oczywiście te piękne piece kaflowe były tylko w mieszkaniach naprawdę zamożnych osób - w "zwykłych mieszkaniach" były zwykłe białe lub żółtawe kafle w piecach. Gdy ktoś ma własny dom a do tego i sporo gotówki, to nadal może mieć piękny sufit- pod Warszawą był, a może i nadal jest taki jeden spec, który wykonywał na zamówienie drewniane kasetony sufitowe.No ale żeby mieć taki sufit to nie można mieszkać w bloku z "wielkiej płyty" to tego rodzaju sufitu mieszkanie musi mieć minimum 3,5 m wysokości.
OdpowiedzUsuńNo tak, z drugiej strony drzew szkoda. W drewnianych domach zaś wszystko skrzypi lub korniki mogą zamieszkać...
UsuńPiece kaflowe - pamiętam z dzieciństwa, to był normalny dom więc kafle były białe i gładkie, ale oparcie się plecami o taki ciepły piec było bardzo przyjemne.
OdpowiedzUsuńA potem były już kaloryfery a teraz ciepły nadmuch z podłogi - rezultat - odpowiednia temperatura bez zastanawiania się i oglądania pieców - prosto do celu bez sentymentów.
takie mamy czasy, ze wszystko elektroniczne i na pilota!
UsuńMam podobnie jak Ty z tymi piecami, sufitami - podziw i uwielbienie. Nie tylko pieknie wykonane ale przeciez w czasach gdy technologia wykonania kafelek czy plytek byla prymitywna. Dodam jedynie ze Rosja tez slynela z kunsztownych piecow - nie tylko grzaly ale byly jakby meblem i ozdoba pokoi. U moich rodzicow a mieszkali w dawnym budownictwie majac wysokie mieszkanie , bylo troche podobnie - ich piec byl taki kunsztowny a opalany weglem . Gdy zdecydowali przerobic na gazowy to fachowca pilnowali by nie uszkodzil kafelek bo nie byloby mozliwosci uzupelnienia.
OdpowiedzUsuńWyglada ze nie tylko we mnie zostala nostalgia za dawnym i pieknym.
pamiętam zapach rozpalanego pieca, trzaskanie drew, grzanie się przy nim, kaloryfer to nie to samo, choć przy piecach bardzo brudziły się ściany...
Usuńfaktycznie można mówić o dziełach sztuki...
OdpowiedzUsuńno tak, u mnie sufity i kalorki faktycznie białe, ale grzejnik elektryczny już czarny, za to kominek taki kamienisty taki jakby... bardzo lubię ozdabiać wlepkami drzwi i meble, ale kalorka się nie da, to znaczy da się, ale pod wpływem ciepła szybko odłazi i obskurnie to wygląda...
p.jzns :)
Ozdobny kaloryfer widziałam tylko raz, w Ostromecku, pisałam o tym, choć obecne formy kaloryferów, jakie się spotyka w handlu tez mi się podobają.
UsuńA u mnie na suficie...sztukaterie :) W dwóch pokojach i jeszcze 4 lata temu mieszkanie było ogrzewane piecami kaflowymi, tylko nie były one aż tak ozdobne jak na twoich zdjęciach Jotko. No ale ja mieszkam w kamienicy z początku XX wieku :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, pokazywałaś nawet zdjęcia przed i po remoncie, tej kamienicy to zazdroszczę!
UsuńDobre były piece kaflowe, po kąpieli mama grzała pierzyny na takim piecu i szybko nas przykrywała.W jednym pokoju był piękny zielony piec z ozdobnymi kaflami.No cóż w bloku białe kaloryfery, białe sufity, niestety co jakiś czas wylatywał kawałek betonu z sufitu w stołowym pokoju ,nic nie dały naprawy dlatego sufit lekko podwieszany z paneli.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńMy zrobiliśmy płyty kartongips, bo tez był problem z sufitem, teraz jest gładko i bez pękania...
UsuńPiękne piece, z koronami🙂 chatka pogórzańska z drewna topolowego cała, a piec zbudowaliśmy z kamienia, sami🙂w domu biały sufit, ogrzewamy się w lekkie zimy kominkiem, ale żyrandol wygrzebany w klamociarni, ceramiczne koronki. Serdeczności Maria z Pogórza Przemyskiego.
OdpowiedzUsuńCeramiczne koronki widuję w muzeach także, wyższa szkoła jazdy!
UsuńPiękne są te piece i sufity. Też się zachwycam, jeśli jestem na jakimś zamku czy pałacu. U mnie tak jak i u ciebie kalaryfery i sufit koloru białego.
OdpowiedzUsuńJa się zachwycam, choć w piecach nie chciałabym palic...
UsuńCudniaste te piece. Z chęcią bym się do takiego przytuliła zimą.
OdpowiedzUsuńZa ozdobionymi sufitami nie przepadam, rozpraszają mnie, co innego - cudne, kryształowe żyrandole.
Mam kominek i jak nie ma mrozu, a jeszcze nie włączamy ogrzewania, robi się ciepło w całym mieszkaniu, a jest ono duże - ponad 130 m2. Kominek ratuje moje ciało ciepłolubne gdy robi się zimno np. w maju i już ogrzewanie jest wyłączone.
Dobrego weekendu, Joasiu!
Kominek w domu robi klimat, zwłaszcza w chłodne wieczory.
UsuńCudownej niedzieli, kochana:-)
U nas tak samo, w bieli.. ale sufity podwieszane ;) Przy piecu kaflowym grzejemy się zimą u teściowej. Jak się rozpali porządnie, to do rana trzyma mocne ciepło :)
OdpowiedzUsuńOgrzewanie piecami nie wysusza tak powietrza podobno:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne. I sufity, i piece. Ale mnie zawsze bardziej zachwycają te drugie:)
Teraz też mam standardowe sufity i grzejniki, w starym domu natomiast mieliśmy piece. Jeden zwykły, a reszta z pięknymi kaflami i drzwiczkami:)
Pozdrawiam:)
Taki piękny piec, nawet jeśli nieczynny, to świetna ozdoba dużych pomieszczeń:-)
UsuńWychowałam się przy kaflokach. Nie są to ciepłe wspomnienia ;)
OdpowiedzUsuńJa sama w piecach nigdy nie paliłam, ale babcia narzekała, na noszenie węgla i wynoszenie popiołu, i ciągle pilnowała drzwiczek...
UsuńNie nie jest do końca złe...Kiedy Młodszy się urodził, źle znosił suche powietrze z kaloryferów. Przeniosłam się wtedy na jakiś czas do rodziców, którzy jeszcze mieli wtedy piece. To jest zupełnie inny rodzaj ciepła. W kolejnym naszym mieszkaniu, ogrzewanym prądem, zachowaliśmy jeden piec kaflowy, w naszej sypialni. Rzadko w nim paliliśmy, ale dawał nam poczucie bezpieczeństwa energetycznego ;) Raz naprawdę uchronił nas przed zamarznięciem.
UsuńJa wychowałam się w starej kamienicy z piecem kaflowym, mój brat już na blokach z kaloryferami, więc brat ciągle chorował...
UsuńBBM: Dwie koleżanki mają w swoich pokojach gipsowe sztukaterie na sufitach, ale mnie nie współgra współczesny mebel i sufitowa dekoracja. Ale co komu do tego- każdy ma tak, jak lubi. I tak jest dobrze.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, mieszanie stylów tez nie bardzo mi się podoba...
UsuńMam zwykłe kaloryfery i biały sufit, czyli typowo. Zdobione kafle to coś pięknego, sama z przyjemnością oglądam je w muzeach :)
OdpowiedzUsuńMnie zadziwia także różnorodność zdobień i kolorów.
UsuńWiem, bo tego doświadczyłem "cieleśnie", że ciepło kafla piecowego jest "zdrowsze" od dostarczanego z wody przez kaloryfer.
OdpowiedzUsuńWysokie sufity i ogrzewanie piecem, to lepszy sen!
UsuńW poprzednim mieszkaniu w dwóch pokojach miałem zdobienia na połączeniu ścian i sufitów. Jedne były dość proste, w drugim pokoju nieco bardziej złożone, zwłaszcza rozeta przy żyrandolu.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe okazy. Faktycznie w wielu pałacach, zamkach itp. można podziwiać zarówno piece jak i sufity czy inne zdobienia pomieszczeń.
Ta moja poduszka z łupinami z gryki jest dobra na lato, bo chłodzi nieco. Poza tym daje lepsze podparcie głowie. Jak na razie się sprawdza.
To fakt, było co podziwiać wśród tych kwiatów.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Faktycznie, na lato chłodząca poduszka to fajna sprawa!
UsuńU mojej babci były piece kaflowe. Wiem, że bywają ładne, ale zostawiłabym najwyżej jako element historyczno-sentymentalno-dekoracyjny. Tamto to był blok z wczesnych lat 50-tych, więc piec raczej niekoniecznie z tych misternie zdobionych. Zdecydowanie wolę zwykłe grzejniki, nie wyobrażam sobie rozpalania niczego.
OdpowiedzUsuńA zamawiając grzejniki, dopłacałam za wykończenie, które mi się bardziej podobało. Jedna z lepszych decyzji. :) Potem widziałam, że mój brat też takie ma, a na dodatek widziałam takie w biurowej części jednej z fabryk - chyba bym skisła z zazdrości, gdybym je tam zobaczyła ze świadomością, że sama się zadowoliłam zwykłymi. :D
Sufity też zwykłe i białe. W toalecie w kolorze ścian, bo to małe pomieszczenie, ściany jasne i bez sensu tak oddzielać. Bardzo podobały mi się długie, wiszące lampy, ale w zwykłym bloku o niskich sufitach to jednak nie do realizacji, a na pewno nie ma odpowiedniego efektu...
U znajomej w kamienicy są sztukaterie, ale tam to pasuje do całości i do skali pomieszczenia. :) Chociaz najbardziej to mnie u niej urzekły witraże na klatce schodowej. :)
Witraże to tez piękny element ozdobny. Marzy mi się zmiana kaloryferów na nowocześniejsze, bo nasze są toporne, ciężko się je maluje, a ciepła dają niewiele...
UsuńPiękny piec widziałam w Domu Kuncewiczów w Kazimierzu Dolnym:)
OdpowiedzUsuńM
Pamiętam ten piec, bardzo efektowny i pasował do wystroju:-)
UsuńNiekiedy i ja zachwycam się misternie rzeźbionymi kaflami pieców kaflowych. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne są kafle holenderskie ze scenkami z życia dawnej wsi...
UsuńDrewniany dom - a więc i drewniane sufity, lampy też, wykonane na zamówienie, projektowane przez męża.
OdpowiedzUsuńDawno, dawno.... piece kaflowe ogrzewały pokoje..... obecnie jak wszędzie - kaloryfery, ale ich obudowanie wykonane przez ludowego stolarza.
Miłego poniedziałku Jotko.
Oj, to musi być bardzo przytulny i ciepły dom!
UsuńSpokojnego wieczoru Donko!
Oj tak, dawniej najdrobniejsze szczegóły były dopieszczane. Nie dość, że dekoracje piękne, oryginalne, to jeszcze wszystko wykonane z taką starannością, z dobrych materiałów. Niby wszystko idzie do przodu, ale szybki konsumpcjonizm sprawia, że dziś jakość produktów jest coraz słabsza...
OdpowiedzUsuńTo prawda, choćby meble. Niektóre nie przetrwają jednej przeprowadzki, nie mówiąc o sprzęcie AGD...
UsuńPrzedstawione piece i sufity to prawdziwe dzieła sztuki.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają, ale mimo to, najbardziej cenię sobie prostotę. Stonowane kolory, uniwersalne projekty i minimalne zdobienia nie stają się śmiesze, kiedy moda się zmienia. A trendy mieszkaniowe zmieniają się niemal co roku.
O tak, dlatego najlepiej wybierać to, co szybko się nie znudzi, a zmieniać dodatki:-)
UsuńMnie się bardzo podobają takie kaflowe piece:) Tak się składa, że od niedawna mam u siebie kaflową kuchnię. Kilka kafli zostało ręcznie zrobionych ze szkockimi motywami ( nasze zdjęcia). Zdun, którego poznaliśmy mówił, że teraz bardzo dużo ludzi chce mieć takie piece i kuchnie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Czyli rzemiosło zduńskie nie zaginie, to dobra wiadomość:-)
UsuńGdybym miała piec kaflowy, a kiedyś o takim marzyłam, to byłby w radosnym kolorze. Póki co sufity białe, kaloryfery też ale wystrojem nadrabiam brak kolorów bo dodatki mam barwne. I dużo ich 🙂
OdpowiedzUsuńDodatkami można zupełnie odmienić wnętrze, no i wydatek mniejszy!
UsuńStare piece kaflowe są niesamowite I zawsze mi się podobały. U nas na Mazurach w starymch dworkach można jeszcze takie znaleźć i nawet jest manofaktura która zajmuje się takich pieców na wzór różnych starych. Niesamowite to wygląda:) taki piece to mebel, który dużo wnosi do pomieszczenia :)
OdpowiedzUsuńOj tak, taki piec to piękny mebel, zgadzam się :-)
UsuńOkazuje się, że wokół nas tyle pięknych , starych miejsc do obejrzenia. Muszę nadrobić - zwiedzanie, oglądania ich.
OdpowiedzUsuńO tak, każde zwiedzanie wzbogaca o nowe wrażenia:-)
Usuń