Zostało mi podsumowanie pobytu w Krynicy, ale nie mogę dłużej czekać , by pochwalić się spotkaniem w realu z blogerką i pisarką - Anią z bloga Anna Pisze.
Wiedziałam, że wpada czasami do Szczawnicy, więc zaproponowałam wspólne wypicie kawy, jeśli los rzuci nas w to samo miejsce, w tym samym czasie.
Gdy zakwaterowaliśmy się na miejscu w Pieninach, w sympatycznej willi Szarotka, wysłałam wici i ustaliłyśmy szczegóły.
Dzień deszczowy, lekka trema, ale niepotrzebnie, bo Ania i jej mąż to nadzwyczaj sympatyczni ludzie, rozmawialiśmy o życiu i wędrowaniu, jakbyśmy znali się od lat.
Przy kawie i lokalnym piwku czas leciał szybko, ale nadchodziły czarne chmury i trzeba było wracać na nocleg. Na szczęście obyło się bez strasznej burzy, jedynie lało do końca dnia...
Cieszę się bardzo, że dane nam było spotkać się w realu i że kolejny raz przekonałam się, że jeśli na blogach nadajemy z kimś na tych samych falach, to w realu jest podobnie!
Poznałam mnóstwo ludzi, zapraszałam czytelników do swojego domu i byłam zapraszana do ich domów, spędziłam tydzień na południu Francji, miałam gości z Francji, ze Szwecji i wielu z Polski, rozpoznawali mnie (o zgrozo) w różnych miejscach i czasem mówiłam - nie, to tylko taka pospolita uroda.
OdpowiedzUsuńWow, to szerokie znajomości miałaś.
UsuńMnie kiedyś w galerii jakaś pani pomyliła z uczestniczką programu metamorfozy...
BBM: Nie mam zbyt wielu znajomych blogowych- więcej telefonicznie niż w realu, ale wszystkie są sympatyczne i podtrzymywane.
OdpowiedzUsuńI to najważniejsze!
UsuńTeż poznałam osobiście kilka osób z blogów i zawsze były to bardzo sympatyczne spotkania!:-))
OdpowiedzUsuńCzyli reguła się potwierdza także u ciebie:-)
UsuńMnie też poszerzył się krąg znajomych osobiście dzięki blogowaniu, szkoda tylko, że niektórzy przestali blogować.
OdpowiedzUsuńo tak, u mnie na liście zniknęło wiele blogów, a szkoda...
UsuńCieszy mnie, kiedy blogowicze mają udane spotkania w realu. Ja unikam takich spotkań, mam swoje powody.
OdpowiedzUsuńno weź, Swally, ze mną byś się nie spotkała? :* :D
UsuńRozumiem, na razie u mnie jest O.K.
UsuńSzczawnica jest supah!... co prawda dawno tam nie byłem i ponoć sporo się zmieniło, ale czy mogło być na gorsze?... hogwash! :D
OdpowiedzUsuńa spotkania w realu z blogoznajomymi?... gdy osiadłem na obecnym zapizdowie, to trochę mi ostatnio aktywność jakby nieco przygasła w tej materii, ale generalnie bilans mam na spory plus, z obecnym, udanym wciąż związkiem na czele listy...
p.jzns :)
Udany związek w tym wypadku jest ważniejszy, a i miejsce dobre dla duszy jest istotne!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNiepotrzebnie usunąłeś, nie było tam nic niewłaściwego, na tyle mnie chyba znasz?
UsuńRozumiem dobrze ze spotkanie bylo emocjonalne, z doza tremy - jednak wyszlo pieknie i ciesze sie Twa radoscia.
OdpowiedzUsuńTylko jeden raz zdarzylo mi sie spotkac z inna blogowiczka w realu a musisz wziac pod uwage ze u mnie nie latwo o to skoro nie mieszkam w Polsce a akurat bardzo malo istnieje blogowiczow amerykanskiego pochodzenia.
Spotkalam sie z Ataner i jej mezem, moze ja znalas? a pisze w czasie przeszlym bo zamilkla blogowo.
Krynica, Szczawnica i inne to moje ulubione miejsca do zwiedzania i wedrowek wiec zazdroszcze !
Serpentyna
Nie znałam Ataner. Wielu blogowiczów przestaje pisać, niektórzy znikają bez słowa...
UsuńKrynica i Szczawnica to piękne tereny, trochę jakby żegnamy góry, bo jeszcze reszta Polski czeka...
Czy można odpowiedzieć serpentynie w ten sposob? Ja jestem blogowiczką z amerykańską prowieniencją, jeśli mogę to tak określić 🤣 mam amerykańskiego męża i przyjaźniłam się parę lat z ataner. Bardzo była ciekawa jak stary Amerykanin zaaklimatyzuje się w Polsce. Opowiadalam jej o tym 🤣 My mieszkaliśmy kiedyś we Francji. Pisałam o nim w Polsce przez jakiś czas w latach 2012-2016, a potem skupiłam się na innych refleksjach związanych z rodziną i nowonarodzonymi wnuczętami.
UsuńJa w realu spotkałam się z kilkoma osobami już ponad 10 lat temu, bo różne tematy poruszałam na blogu. Ale najbardziej polubiłam jedną osobę, i nadal jesteśmy w kontakcie. Inną osobę też spotykam od czasu do czasu, bo mamy niedaleko od siebie tak zwany letni dom , ale juz jesteśmy na innych etapach życia.
Pozdrawiam.
Bardzo dziękuję za twoje refleksje, masz bardzo bogate doświadczenie!
UsuńTo może jakies wieksze spotkanie blogerów? 😊
OdpowiedzUsuńOch, z tym to trudno zawsze, bo ciężko się umówić, by wszystkim pasowało i nie każdy lubi tłumne spotkania!
UsuńBlogowiskiem zainteresowałam się około 14 lat temu i trafiłam wtedy na blog Anki Wrocławianki i to Gosiankę pierwszą poznałam osobiście. Gosia przerzuciła swoją aktywność na Facebooka. Dzięki Gosi poznałam jeszcze kilka osób z blogowiska, przychodzili do mnie aby zobaczyć moje prace. Rok później powstał blog w Pastelowym kurniku na którym spotkali się różni pasjonaci i jakiś czas później pojechałam na pierwsze spotkanie blogowe, było nas na tym spotkaniu 6 osób. Rok później umówiłam się z blogową koleżanką na wspólny pobyt w Zakopanem. Szwendałyśmy się po tatrzańskich dolinach przez 4 dni a wieczorami odwiedzałyśmy koleżankę poznaną w Pastelowym kurniku a mieszkającą w Zakopanem. A w 2015 w końcu to ja założyłam swojego bloga, zaś w maju 2016 roku wyruszyłam na objazd blogowych znajomych. Gościły mnie wtedy koleżanki z Warszawy i okolic, w Warszawie w domu jednej z blogowych koleżanek odbył się zlot, było nas na tym spotkanie 10 osób. Poznałam jeszcze kilka blogowych osób które mnie odwiedziły albo to ja je odwiedziłam.
OdpowiedzUsuńTak to dzięki blogowisku poznałam osobiście, plus minus 20 osób, może nawet bardziej plus niż minus :)
O, podziwiam twoją aktywność w tym względzie!
UsuńNiektórzy przenoszą się na Fb właśnie, ja nawet nie mam tam konta.
Wiem, że sporo tracę ale jakoś nie pali mi się do tego medium...
Wspaniałe spotkanie! Chciałabym do Was dołączyć :)) Anię i jej Męża (Szilkę też:)) poznałam osobiście i wspominam równie miło! Spotkałam się w realu z Paulinką w Krakowie, z Okularnicą w Gdańsku, z Blubrą w Szczecinie, z Fuscilką nad jej pięknym jeziorem (w sieprniu przyjeżdża w nasze okolice). Mam nadzieję, że i nam się udało kiedyś zobaczyć :))
OdpowiedzUsuńNiewykluczone, kto bardzo chce, szuka sposobu!
UsuńTrochę ludzi poznałam, nie zawsze dobrze się to skończyło;))
OdpowiedzUsuńAle w większości to są dobre znajomości
Jakiś niepokój z tyłu głowy zawsze jest...
UsuńO tak
UsuńSuper spotkanie. NA pewno sympatycznie jest się tak spotkać, pogadać, zobaczyć osobę znana tylko z internetu.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ciekawość jest drugą naturą człowieka...
UsuńEkstra spotkanie, coś w tym jest niby znamy się blogowo ale w realu to jakbyśmy się zawsze znały.Moje spotkanie było z Jolad6,blog nie istnieje i kontakt się urwał.Jechalismy wtedy do Trzcinicy koło Jasła na ślub a Jola mieszkała dosłownie rzut beretem, przyjechali po nas, gatka szmatką i spóźniliśmy się do kościoła.Z Ewą pochodzącą z Kędzierzyna pojechałyśmy do Rudy Śląskiej i tam poznałam kilka dziergaczek,fajnie było ale się skończyło,sporo osób przestało blokować a kilka kontaktów telefonicznych też mam.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTakie spotkania poszerzają zawsze nasze horyzonty, każdy człowiek to ciekawa opowieść...
UsuńOoo uwielbiam takie spotkania! 💜 zawsze mnie cieszy gdy ludzie wychodzą ze znajomością poza ekran monitora😊.
OdpowiedzUsuńWidać, że było przyjemnie i najważniejsze pozytywne wrażenia🥰.
I wspomnienia wakacyjne wzbogacone przy okazji!
UsuńMile spotkanie :))). Choc sama nie bloguje natrafilam w sklepie przypadkiem na osobe blogujaca, ktora podczytywalam, nawet nie komentowalam, osoba byla wielce zdziwiona. Tez bylo milo na kawie.
OdpowiedzUsuńJa tak spotkałam Olgę z mojego miasta właśnie, tyle że ona podczytywała mnie :-)
UsuńTo jest przykladem tego, ze czytajac czyjes blogi mozna samemu uwierzyc, ze zna sie piszacych i traktuje sie ich lepiej niz znajomych, ktorych czasem mialoby sie ochote nie rozpoznac :))) (czasem i tak bywa i vice wersa).
UsuńDzisiaj otrzymuje kilka zdjec doskonalego wypoczynku urlopowego od moich znajomych. Prosze o podpowiedz bo nie rozpoznaje miejsc. - "Jestesmy w Szczawnicy"! - Wy tez - mysle. (Kurtyna).
Znajomi bywają różni, z rodziną tez różnie bywa...
UsuńBardzo miłe spotkanie! Ja "znam" blogerów tylko wirtualnie. Serdecznie pozdrawiam 🤗
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś zdarzy Ci się spotkanie w realu...
UsuńByłoby miło.
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńTo musiało być bardzo sympatyczne spotkanie:)
Też nie miałabym nic przeciwko takiemu, gdybyś zbłądziła kiedyś w moje okolice.
Pozdrawiam:)
Wszystko przed nami, Leno:-)
UsuńA ja ciagle nie trace nadziei ze sie kiedys z Anka w Lazienkach Krolewskich spotkamy. Umawiamy sie ale nam nie wychodzi...
OdpowiedzUsuńStokrotka
Może w trójkę się uda?
UsuńStokrotko, kiedyś wreszcie się uda 🌼💗 anka
UsuńCudownie, że udało Wam się spotkać, trzymałam za to spotkanie kciuki.
OdpowiedzUsuńMoje spotkania w realu to sama wiesz, miałam ich kilka, wszystkie super, o dwóch blogerkach śmiało mogę powiedzieć, że są moimi przyjaciółkami. Pierwsza była Marta od wiatraków, a ostatnio Ania od Lofotów 😊.
Z Anią jak się zdzwoniłyśmy pierwszy raz to gadałyśmy jakby to była nie pierwsza a któraś z kolei rozmowa. Podobnie było jak się spotkałyśmy. Dlatego tak kibicuję blogowym spotkaniom bo wiem, że mogą przynieść coś pięknego...
To niesamowite, prawda? Ale w końcu w komentarzach wyczuwa się pokrewieństwo dusz!
UsuńWspomnienie ze spotkania z blogerami mam jedno - zjazd blogerów bloxa w Juracie. Było świetne, ale to nie to co spotkanie osobiste, na takie raczej nie mam szansy.
OdpowiedzUsuńKto wie? różne cuda się zdarzają...
UsuńMoje spotkania z blogerami są raczej w Sieci. Znam jak na razie osobiście tylko jedną osobę, która stała się dla mnie tak bliska jak rodzona siostra. :) Kiedyś planowałem w swojej głowie jakiś zjazd blogerów znanych mi. Jednak logistyka takiej imprezy przyprawiła mnie o ból głowy. Jak sprawić, by nawet parę osób z różnych części Polski miały możliwość przyjechać w dany dzień w dane miejsce. @_@ Nie mniej cieszę się, że Twoje spotkania czy jakieś tam relacje zmieniają swoje miejsce z Sieci na inne przestrzenie.
OdpowiedzUsuńWłaściwie w obecnym mieszkaniu od pierwszej nocy czułem się dobrze, jak obudziłem się nie miałem wrażenia, że jestem gdzieś w obcym miejscu. Nawet już nie bardzo wspominam stare mieszkanie, gdzie spędziłem prawie całe życie (30 lat z hakiem).
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Nawet liczne spotkania rodzinne to problem, zwłaszcza gdy członkowie rodziny mieszkają w różnych miastach lub krajach.
UsuńNa blogerkę czy na blogera jeszcze nie trafiłem. Szczerze mówiąc, ostatnio obracam się w kręgach bardziej lokalnych.
OdpowiedzUsuńProwadzisz i tak aktywne życie. Może ktoś cię poznaje, ale nie przyznał się?
UsuńChyba nie odważyłbym się na takie spotkanie. Ale gratuluję Wam obojgu.
OdpowiedzUsuńDo odważnych świat należy!
UsuńU mnie słabo :D Zadaję się z równie introwertycznymi, leniwymi i aspołecznymi osobami jak ja sama :)
OdpowiedzUsuńWażne, że dobrze się czujecie w swoim kręgu!
UsuńAsiu, nie udało mi się dotąd u Ciebie odezwać :(
OdpowiedzUsuńNo, teraz się może uda :) Włączyłam wreszcie Lapka i działa, bo chyba ze względu na upał, problem z siecią i nie wiem co jeszcze odmawiał współpracy. Przez telefon też się nie udawało, pojawiał się komunikat, że w komentarzu jest błąd i nie szło dalej za chińskiego boga.
OdpowiedzUsuńAsiu, cieszę się z naszego fajnego spotkania 👍😃 Nie mogło być inaczej, bo przecież obie "znamy Józefa" 😃 Bardzo sympatycznie było i na zawsze zostanie w pamięci i w pamięci naszych chłopaków też 😃
Serdeczności dla Was obojga 💗
Aniu, fantastycznie było i jeszcze raz dziękuję za te dobre fluidy, które od Ciebie płyną:-)
UsuńJaki anonimowy? To ja, anka, byłam 😃
OdpowiedzUsuńOch, w sieci jak w matni...
UsuńChyba już wróciłam na swoje miejsce, hihi :) Buziaki 😘
UsuńSama wiesz, Joasiu, że bardzo lubię spotkania w realu. I bardzo sobie cenie te znajomości. Z niektórych spotkań rozwinęły sie długoletnie przyjaźnie :) Ale niektóre osoby nie chcą poznać blogowych znajomych, zapewne mają swoje powody (ludzie są tacy różni). Może traficie jeszcze w moje okolice? Nieustająco zapraszam :) I serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTrudno, trzeba uszanować decyzje o anonimowości.
UsuńNa pewno zabłądzimy w Twoje strony, odezwę się wtedy:-)
Nasze spotkanie w realu z Hanią zaowocowało właśnie taką przyjaźnią:))) Serdecznie pozdrawiam i zapraszam w moje strony:)
OdpowiedzUsuńPrzyjaciółki Hani są naszymi przyjaciółkami:-)
UsuńJak miło :) Aż ciepło na serduchu :)
UsuńCzuję się zaszczycona - dziękuję:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJa się z nikim nigdy nie spotkałam. :) Z kilkoma osobami bym mogła, ale na pewno by mnie to stresowało. Chociaż online można ludzi już całkiem nieźle poznać. :)
OdpowiedzUsuńZ komentarzy już wiele wynika, a czasami warto zaryzykować:-)
UsuńCoś wspaniałego takie spotkania! Ja jeszcze zanim trafiłam do blogosfery a jestem w niej, z przerwami, od lat kilkunastu, udzielałam się na tzw.czatach, tematycznych oczywiście i stamtąd przeniosłam kilka znajomości do "realu", więcej niż z blogów. Ale, wszystko przede mną, mam nadzieję 😉.
OdpowiedzUsuńSerdeczności ❤️
Czasami wywiązuje się w komentarzach taka chemia, że chce się spotkać kogoś w realu:-)
UsuńOjej ! Ale cudowne spotkanie !!! Ja tak poznałam Gabrysię z Mysłowic i Justynkę "Tynkę" spod Krakowa. Cudnie, że można spotkać się w realu i porozmawiać. Pamiętam, gdy jechaliśmy na pierwsze nasze spotkanie poza blogami miałam tremę, ale okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńTrema czasem nie daje się kontrolować, jak zwykle przed nieznanym:-) Ale czasem zaryzykować warto...
Usuń