Kiedyś trzeba opuścić las i wyjechać na drogi, a że towarzystwo zgłodniało, zaczęliśmy szukać miejsca z klimatem i fajnym jedzonkiem. Padło na Grochowiska Szlacheckie, bo niedaleko, a i połączenie zwiedzania z degustacją pysznych potraw. Gdy traficie do Biskupina, to do pałacu zaledwie kilka kilometrów.
Pałac z XVIII w. zakupiło 25 lat temu małżeństwo z innej części kraju, pokochali ten zakątek na Pałukach i postanowili dać ruinie drugie życie. Nie korzystali z żadnych dofinansowań, bo funduszy unijnych wtedy jeszcze nie było, a i miejscowi urzędnicy restauracji obiektu nie ułatwiali.
Pałac otoczony parkiem, jest nawet staw, obok ogród gospodarzy, gdzie zioła dla restauracji rosną, a w zaciszu, z dala od spojrzeń gości, pościel hotelowa schnie.
Od strony parku widoczna dobudowana altana lub zimowy ogród, jak kto woli, na pozwolenie jej zainstalowania czekali właściciele 2 lata. Długo urzędnik myśli...
Zwiedzić warto nawet piwnice, bo tu nie tylko toaleta ukryta, ale i klimatyczne zakamarki różne, dla schadzek we dwoje lub spotkań przy barze... istny labirynt!
A oto i zimowy ogród! dach wyposażony w rolety i klimatyzację, by latem także dało się siedzieć. Widoki cudne, obiad smakował znakomicie.
Inne sale restauracyjne już bardziej z epoki, wszędzie ślady domowych prac, typu przetwory, butelkowanie wina, nakrywanie do stołu, jakby dawni gospodarze wyszli na chwile do ogrodu...
Na piętrze pokoje hotelowe, na parterze w hallu wygodne fotele i albumy ze zdjęciami z kolejnych faz renowacji zabytku. Obejrzeliśmy z ciekawością!
Właściciele zapraszają nie tylko na obiady, można tam i ślub zorganizować!
Najedzeni, połaziliśmy po parku i ogrodzie, a w drodze powrotnej wstąpiliśmy do Żnina na pyszne lody i kawę. Nie wiedziałam, że można skomponować sobie tak pyszny deser: dwie kulki lodów (wanilia i czekolada) zalane gorącym espresso, w wysokiej szklance! A jakie pyszne rogaliki z powidłami...
W miejscowej marinie, odkryłam nowy mural wewnątrz muszli koncertowej. Poznajecie żnińską wieżę?
Takie wyprawy długo się wspomina, jeszcze teraz ślinka mi leci...
Wcześnie, rozgrzałaś pragnienia podróży dla swoich wielbicieli. Podziw należy się ludziom, którzy restaurując ten pałacyk, stworzyli tak piękne miejsce. To chyba Wojciech Siemion zapoczątkował akcję ratowania dawnych siedzib(jego to była wiejska chata, która po śmierci podupada). Wielka szkoda, że tak mało jest pasjonatów takich jak to małżeństwo, a tak mało przychylności władz od tych najniższych po te najwyższe. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPasjonatów pewnie byłoby więcej, ale funduszy często brak, a poza tym, to pomysł na całe życie i jednak pewne ograniczenia...
UsuńWłaścicielom pokłon się należy głęboki, bo walka o zezwolenia bywa zabójcza...;o)
OdpowiedzUsuńW kwestii deserów mnie nie zaskoczysz, eksperymenty to moje trzecie imię...;o)
Już samo słowo urzędnik potrafi zniechęcić, nie mówiąc o papierach i pieczątkach!
UsuńEspresso z lodami to włoski deser, nazywa się Affogato i masz rację, jest przepyszny. Loda z kawą mają też w hiszpańskim McDonald i to jest coś fenomenalnego. Nie jestem ani wielką fanką kawy ani lodów ale w takim połączeniu uwielbiam.
OdpowiedzUsuńPiękny pałacyk i bardzo klimatyczny, widać, że właściciele wkładają ogrom pracy i serca aby klienci nakarmili i ciało, i ducha.
A tak, tak chyba właśnie się nazywa! ja lubię i kawę, i lody :-)
UsuńTeraz pracują już mniej, lata robią swoje...
Muszę sobie kiedyś zrobić taki deser 😁
OdpowiedzUsuńNie chcę myśleć, jakich to nakładów wymagało... toteż wiele dawnych siedzib jeszcze zniszczeje.
Powstał cały gruby album zdjęć z renowacji, aż dziw , że się udało i że fachowców znaleźli!
UsuńNie mogę się oprzeć wrażeniu, że duża część moich rodaków jest wyposażona w dodatkowy gen - to "gen zawiści". Kiedyś rzecz dobrze ujął pewien satyryk pisząc, że u nas niemal każdy każdemu czegoś zazdrości i to w absurdalny sposób, a zwłaszcza wszelakich dóbr materialnych, a wszak "przy bogatym to i biedny się pożywi, a przy nędzarzu - nikt". Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że utrzymanie każdego zabytku wymaga wielu nakładów finansowych i skrupulatnego przestrzegania przeróżnych zaleceń i przepisów. Osobiście jestem pełna podziwu dla osób, które własnym sumptem restaurują jakiś zabytkowy obiekt a potem cały czas o niego dbają i mają "codzienny ból głowy" by wszystko działało, a nie " poszło w diabły". Pięknie tam!!!
OdpowiedzUsuńJa także podziwiam. To drugi taki przypadek, pierwszy spotkaliśmy lata temu w Świeciu na Śląsku. Tam małżeństwo kupiło ruiny zamku i stopniowo odbudowywali pozostałości, praca do końca życia, nawet zaprawę do cegieł robili dawnymi metodami!
UsuńKolejne cudowne miejsce, dziękuję za relację :)
OdpowiedzUsuńDo usług, cieszę się, że czytasz:-)
UsuńA w jakiej to kawiarni tak zjedliście?
OdpowiedzUsuńObiad w pałacyku, a lody w cukierni w Żninie:-)
UsuńLubię mocną kawę z lodami, mniam. :) A zamek przepiękny, dobrze, że są ludzie, którzy dają drugie życie takim zabytkom.
OdpowiedzUsuńW dodatku nie zamykają na cztery spusty, tylko udostępniają innym!
UsuńI to rozumiem- pałac odremontowany i użyteczny dla innych. Ten zimowy ogród jest tak świetnie stylistycznie dobrany, że gdybyś nie napisała o nim jako dobudówce, to pomyślałabym, że on tak samo stary jak pałac. Szkoda, że ten pałac ten tak daleko.
OdpowiedzUsuńTeż mi się od razu spodobał, pasuje jak ulał!
UsuńNo tak, od Was daleko...
Byłam w Biskupinie, przejeżdżałam przez Żnin ale tego pałacyku nie zauważyłam. Nie umiem chyba wyłapywać takich perełek. Ogród zimowy robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńSwego czasu wszędzie, od Wenecji po Żnin rozdawano ulotki reklamowe, że tam właśnie można dobrze zjeść, ale my tez dopiero teraz tam dotarliśmy...ot, taki przypadek.
UsuńJak tam pięknie, ukłon dla właścicieli, cudownie odrestaurowali.Jedzonka wybieracie niesamowicie pyszne, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńA wszystko przez to, że gotować się nie chce:-)
UsuńPrzepiękny pałac i należy podziwiać, że właściciel nie korzystali z żadnych dofinansowań, a stworzyli taką perełkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jotko.
Można powiedzieć, że stworzyli sobie raj na ziemi:-)
UsuńPlanuję zabrać dziecię do Biskupina, bo na lekcjach historii pojawiają się pierwsze wzmianki o tej osadzie. Postaram się pamiętać, by i pałac przy okazji odwiedzić. Bardzo mi się podoba:) A jak do tego można dobrze zjeść, to już mnie tak ciągnie:))
OdpowiedzUsuńMysza
UsuńDo Biskupina zawsze warto, do tego Wenecja i kolejka wąskotorowa:-)
UsuńZawsze podziwiałem ludzi z pasją, dobrE, że istnieją, bez wiele z tych historycznych i zabytkowych miejsc obróciłoby się w ruinę
OdpowiedzUsuńMarek z E
Wiele obiektów już popadło w ruinę, jeszcze za komuny, a szkoda...
UsuńMoje klimaty. Tylko WC musiałabym odwiedzać w towarzystwie - wszędzie się gubię, a tam, to na mur beton :)
OdpowiedzUsuńSpokojnie, nie trzeba schodzić do piwnicy, na parterze są jeszcze dwie toalety:-)
Usuńbiorę od ręki ten pałac...
OdpowiedzUsuńMoże odstąpią?
Usuńachacha
UsuńBBM: Do zwiedzenia- tak, do wynajęcia pokoju- nie. Czułabym się tam spięta i miałabym wrażenie, że coś uszkodzę.;(
OdpowiedzUsuńPokoi nie widziałam, może są całkiem zwyczajne?
UsuńPiękny pałac, piękna wycieczka.
OdpowiedzUsuńZgoda, cudowny to był dzień!
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńZawsze miałam słabość do zimowych ogrodów i pięknych parków, więc jak dla mnie - bajka:)
A tu jeszcze wszystko podadzą i zmywać po sobie nie trzeba...;)
Super wycieczka.
Pozdrawiam:)
I to podane z uśmiechem przez samą właścicielkę:-)
UsuńZapisalam... i podkreslilam wezykiem. Teraz tylko w droge!
OdpowiedzUsuńPomyślnej podróży i smakowitych potraw!
UsuńZawsze marzyłam o mieszkaniu w pałacu. Niech to szlag z rewolucją...!
OdpowiedzUsuńMoże odziedziczysz jakiś po nieznanym przodku?
UsuńDziękuję za wskazówki! Przyda się, bo w przyszłym roku będziemy się zapuszczać w tamte rejony :)
OdpowiedzUsuńCiekawy region, warto odwiedzić!
UsuńBardzo ładne miejsce :) Sama chętnie odwiedziłabym taki pałac :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Na trasie wędrówek miło spotkać takie miejsca:-)
UsuńPiękne miejsce. Mało znane.
OdpowiedzUsuńTo prawda, na wiele miejsc trafiamy przypadkiem:-)
UsuńAż miło popatrzeć i poczytać, że ktoś z pasji wyremontował pałac ! Jest nawet taki cykl w telewizji : "Mieszkamy w pałacu" czy coś w tym stylu. Interesujące !
OdpowiedzUsuńPrawda? spotkaliśmy tez kiedyś parę, która kupiła średniowieczny zamek, to dopiero wyzwanie!
UsuńTakie obiekty niełatwo jest remontować, bo trzeba się dostosować do wytycznych konserwatora zabytków. Ale warto to ułatwiać, bo w ten sposób mogą przetrwać. U mnie w mieście jest jeden pałac, któremu kibicuję, ale sama nie wiem, czy mam jakiekolwiek nadzieje... Przez moment wydawało się, że to będzie świetne miejsce do spędzania czasu, ale niestety nie wiem, czy nie dogadano się w kwestii czynszu, czy inne koszty pokonały najemców, ale się skończyło.
OdpowiedzUsuńOj, to szkoda, oby jak najwięcej takich miejsc...
UsuńFaktycznie, miejsce godne uwagi. Chociaż chyba najbardziej podoba mi się ten mural. Te kolory są bardzo przyjemne dla oka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMural tez mi się spodobał, poprawia humor:-)
UsuńJak dobrze, że bogatym ludziom się chce i że mają pomysł na takie miejsca. Nie zamykają się na 4 spusty, jak bywa z niektórymi odrestaurowanymi, odbudowanymi zamkami, pałacami. Muszę zapisać to miejsce w kajeciku, może będzie okazja tam wstąpić. Pięknie tam :)
OdpowiedzUsuńTo blisko Chomiąży, w której byłaś w SPA:-)
UsuńAleż klimatyczna wyprawa! Grochowiska Szlacheckie brzmią jak miejsce, gdzie czas zwalnia, a historia ożywa na każdym kroku. Piwnice do schadzek i zimowy ogród z roletami? Brzmi jak idealny przystanek na trasie, zwłaszcza z takim jedzonkiem! A ten deser ze Żnina – dwie kulki lodów z gorącym espresso? Totalnie muszę spróbować! Dzięki za inspirację, zdecydowanie zapisuję na listę miejsc do odwiedzenia!
OdpowiedzUsuńGdy wychodzisz z głuszy leśnej, to obiad w takim pałacyku jest nie lada niespodzianką:-) Tylko stroje mieliśmy leśne, a nie pałacowe :-)
UsuńPałace też lubię! I ten zimowy ogród! Bajeczny! Uściski ♥️
OdpowiedzUsuńPałace i ludzie z pasją, to jest to!
UsuńŁadna miejscówka :) Zawsze pokażesz coś ciekawego na blogu :)
OdpowiedzUsuńSporo takich miejscówek blisko mnie:-)
Usuń