Strony

wtorek, 17 grudnia 2024

Pudełko radości, słoik wdzięczności...

 Każdy z nas miewa gorsze dni, wstaje lewą nogą, z muchami w nosie, czasami krzywym okiem ocenia świat. Każdy lubi sobie czasem ponarzekać.

Brak słońca i codzienna mżawka nie poprawiają  nastroju, stresy w pracy potrafią zabić każdą radość.

O pesymistach i optymistach napisano już wiele, nie mniej powstało memów i skeczy. Każdy nadmiar może być szkodliwy, każda skrajność mecząca dla otoczenia.

Dwie osoby przypomniały mi ostatnio o istnieniu prostych sposobów na radzenie sobie z z własnymi ograniczeniami, na przypominanie tego, co ważne.

Pudełko radości, słoik wdzięczności, zapiski szczęścia -  jak zwał, tak zwał, ale pomaga. Nie jesteśmy szczęśliwi czy nieszczęśliwi nieustannie, liczą się miłe chwile, cenne drobiazgi, niezapomniane spotkania, ulotne wrażenia!

Na czym to polega? Jeśli wybierzesz słoik wdzięczności, wrzucasz do niego codziennie karteczki z notatką, za co dziś mogę być wdzięczny (Bogu, losowi,  rodzicom, naturze, sobie samemu, komukolwiek). Karteczki zebrane w słoju i czytane co jakiś czas podnoszą na duchu, uświadamiają, co dobrego nas w życiu spotyka, a możemy się zdziwić, ile tego jest!
Podobnie działa pudełko radości, o którym wspomniała Hania. Tyle, że tu wrzucamy karteczki z zapiskami, co miłego nas spotkało każdego dnia. Nawet chwila zadumy nad tymi karteczkami może poprawić nastrój. 

Nic nie dadzą porównania z innymi ( ten ma gorzej, tamten lepiej, innemu nie zazdroszczę)bo dla każdego jego problem bywa najważniejszy,  to my musimy się z nim uporać, bywamy zmęczeni liczbą tych problemów i różne osoby spotykamy na swej drodze.

Nie chodzi jednak o ciągły banan na twarzy, raczej o to, by codziennie mieć powód do założenia korony i zapanowania nad swoim światem.

Jeśli nie lubisz słoików, pudełek, zapisków - wystarczy, że codziennie po przebudzeniu wyliczysz sobie pozytywy dnia codziennego. Staram się tak robić:
- obudziłam się bez bólu głowy
- przespałam całą noc
- katar w odwrocie, kaszlu na razie brak
- zaraz wypiję pyszną kawę i zjem piernika z marcepanem
- deszcz nie pada, mogę iść na spacer
- moi bliscy są zdrowi

Zapamiętaj te chwile, które dodają skrzydeł i przypominaj je sobie w trudniejszych momentach. Taka autoterapia , tania i dostępna na życzenie.


68 komentarzy:

  1. Niegłupi pomysł z tym słoikiem 😍
    Co prawda staram się właśnie likwidować nadmiar pudełek, stosików, słoików, więc raczej skorzystam z Twojego patentu na "po przebudzeniu".
    Czekaj, czekaj, jak to będzie:
    - najważniejsze: nie muszę iść do pracy
    - sklep też poczeka, nie ma potrzeby pędzić do niego z samego rana
    - fakt, głowa mnie nie boli, choć noc była (jak zwykle ostatnio) okropna
    - wczoraj uwolniłam prawie całą półkę ze starych czasopism i dziś chcę kontynuować
    - przede mną cały dzień, który oczywiście w dużej części zabiorą obowiązki związane z Ojczastym, ale resztę zagospodaruję na swoje zajęcia 😁
    - i właśnie odkryłam, że córka znalazła mi film, o którym jej wczoraj mówiłam i zostawiła mi link 😍 więc po południu - oglądanie, hura!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kochana, toż to skarbiec pełen dobroci!
      Idziesz jak czołg w tym porządkowaniu, jestem pod wrażeniem:-)
      Jakieś obowiązki ma każdy, ale można je rozłożyć w czasie, na szczęście!

      Usuń
  2. Mam Dziennik Wdzięczności, przed wakacjami zaczęłam i działa! Jednym z punktów do zrobienia jest oczyszczenie mojej przestrzeni i jestem wdzięczna za tę chęć 😃
    Pięknego dnia bez bólu głowy Asiu 💗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładna Nazwa, Aniu:-)
      Ja nie zapisuje, ale codziennie po przebudzeniu wyliczam sobie, co mogę zaliczyć do plusów i co może mnie spotkać miłego...

      Usuń
  3. Takie podsumowanie dnia a takze plan nastepnego robie usypiajac - czyli nie tworze karteczek ale dla kogs kto ma na to czas zupelnie dobry pomysl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to masz dobrą pamięć, ja zapisuję wszystko, co mam do wykonania lub kupienia, a i tak czasem w sklepie zapominam...

      Usuń
  4. Pamiętam, jak moja mama była po koszmarnie ciężkich operacjach, praktycznie nie chodziła. A ponieważ to był rak to mama tym bardziej była w czarnej dziurze. Wtedy wymyśliłam zapisywanie stanu zdrowia z dzisiaj. I tydzień później już było widać, o ile jest lepiej. I humor mamie wracał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to świetny pomysł, trudne emocje urealniane przez zapiski. Zapamiętam sobie, Rybeńko, to się może przydać.

      Usuń
    2. To chyba taki obraz , który udowodni, że naprawdę robimy postępy, bo czasami trudno uwierzyć, w chorobie czas się dłuży, a psychika siada ....

      Usuń
    3. To prawda - bardzo się dłuży. Zapiski mogą się przydać.

      Usuń
    4. Ja czasami w trakcie silnej migreny mówię sobie - za dwa dni będzie po wszystkim!

      Usuń
    5. To bardzo pomaga
      Robienie takich lust, nie tylko w chorobie

      Usuń
  5. Staram się widzieć świat w innych kolorach, niż te ponure, ale przez swoją chorobę i to, co w życiu przeszłam jest mi ciężko to zmienić. Terapeutka mówi, że to się nie zmieni magicznie ot tak w ciągu tygodnia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W twojej sytuacji to zrozumiałe, gdyby to było proste, terapeuci nie mieliby roboty! I tak radzisz sobie znakomicie, tak mi się wydaje...

      Usuń
  6. "Zapamiętaj te chwile, które dodają skrzydeł i przypominaj je sobie w trudniejszych momentach. Taka autoterapia , tania i dostępna na życzenie" - och, jakie to jest dobre, jakie dobre! Staram się tak czynić. Wdzięczność ma wielką moc. Staram się też zmieniać myślenie, gdy mi się przydarza coś trudnego.

    Sześć lat temu ,w 2018 roku umarł mój tato. 19 grudnia. Bardzo schorowany. Zwinął się w trzy tygodnie. Miał prawo. Z jego odejściem liczyłam się od mniej więcej dwudziestu lat.
    Miał bardzo dobrą, spokojną śmierć, wśród bliskich.
    I pogrzeb w Wigilię Bożego Narodzenia!
    Wzięliśmy to na klatę. Trzeba było ochronić mamę, która była w stuporze.
    Stół zastawili nam przyjaciele, w życiu nie mieliśmy na święta tyle jedzenia.
    Zadbaliśmy o spokój, było dużo rozmów, kolęd, dużo spokoju.
    Trudna Wigilia nie zapisała nam się jako trauma, dasz wiarę?
    Włożyłam w to wysiłek, wszyscy włożyliśmy, niemniej do tej pory jestem tym zdziwiona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem. Mój zmarł w wigilię 2019, nawet nie pożegnaliśmy się, bo byłam w Poznaniu, a poszło tak szybko, że nawet leki nie zdążyły zadziałać.
      Nawet nie pamiętam jak minęły tamte święta, a 27 grudnia załatwiałam z bratem pogrzeb.
      Gdyby nie rodzina, wpadłabym w dół bez dna!

      Usuń
    2. Twoją sytuację postrzegam jako trudniejszą... śmierć była nagła i nieoczekiwana, i ta konieczność przetrwania przez Święta.
      U nas się wszystko w Wigilię domknęło, chyba to było dla nas łatwiejsze.
      Jak teraz przeżywacie świąteczny czas?
      Została pamięć tamtych dni/

      Usuń
    3. Na końcu miał być pytajnik, przyplątał się ukośnik.

      Usuń
    4. O dziwo, nie ma traumy , mój tato zresztą lubił święta i wszelkie spotkania rodzinne, wspominamy jego poczucie humoru, doceniamy, że zdążył być na weselu mojego syna...

      Usuń
    5. Piękne to, czego doświadczacie.
      Mój tato też uwielbiał rodzinne spotkania.
      Ściskam serdecznie :*

      Usuń
    6. W takich wypadkach trzeba być wdzięcznym za każdą wspólną chwilę:-)
      Odściskuję mocno!

      Usuń
  7. Już szalenie dawno odkryłam, że nawet gdybym "stanęła na głowie" to co ma się wydarzyć to i tak się wydarzy, a dotyczy to i rzeczy dobrych i złych. Wystarczy pamiętać o tym, że wszystko mija - i te złe wydarzenia i te dobre także. W sumie jesteśmy wciąż na pozycji zerowej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście wszystko mija, zwłaszcza te złe czy przykre momenty...

      Usuń
  8. Ja prowadzę Dziennik Wdzięczności i zaglądanie do niego naprawdę zmienia perspektywę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj, Jotko.

    Właściwie wszystkie moje zapiski to takie "kajeciki radości". Ale i smuteczków też:) Bo czasem równie miło przeczytać i uświadomić sobie, że smuteczek minął bezpowrotnie i świat znowu jest piękny:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, wczorajsze problemy jutro mogą okazać się błahymi, a to znaczy jednocześnie, że dajemy radę!

      Usuń
  10. O takich miejscach na wrzucenie karteczki z miłym wydarzeniem dnia słyszałam na YouTubie od psycholożki Ewy Woydyłło-Osiatyńskiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te pomysły rozsiały się po świecie i wiele osób je stosuje, nawet nie wiedziałam, że tak wiele...

      Usuń
  11. Każdy sposób dobry, który skuteczny.😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, trzeba sobie znaleźć odgromnik:-)

      Usuń
  12. Dzisiaj cieszę się, że siostrzenica i obecna moja opiekunka, wróciła do domu po zabiegu usunięcia woreczka żółciowego. Słoików unikam, bo często je tłukę, a pudełkami jestem tak obstawiona, że momentami zapominam, w którym co się znajduje. Ale jak zauważyła BBM każdy sposób jest dobry jeśli skuteczny. Ważne żebyśmy te dobre momenty mieli. Tego Tobie i wszystkim komentującym życzę. Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga, ważne by takowe mieć, by było co do słoja wrzucić:-)
      Zdrowia dla Ciebie i pomocnych duszyczek!

      Usuń
  13. Ciekawy pomysł. Oby dla nas wszystkich było więcej tych pięknych momentów niż tych złych. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi kiedyś na youtube ktoś poradził. Żeby założyć folder "Wspaniały ja" i wrzucać do niego swoje sukcesu. Zapisywać w plikach. Schludnie.

    Czy to coś dało? Z grubsza nie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję za bardzo pozytywny wpis. Dobry nastrój jest niekiedy skutkiem wewnętrznej pracy.
    Pozdrawiam 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najczęściej to wynik pracy nad sobą, sama kiedyś należałam do tych bardziej narzekających...
      Dobrych dni:-)

      Usuń
  16. blog też jest dobrym miejscem na składowanie radości/wdzięczności, czy czego kto zechce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, i to nie tylko własny!
      Przegląd blogów z rana jest lepszy niż prasówka i pamiętnik w jednym!

      Usuń
  17. Psychologowie twierdzą że wystarczy kartka podzielona na pół. Po jednej stronie wpisuje się minusy a po druguej plusy kazdego dnia. Z reguły plusów jest więcej i to juz jest powód do radości...
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, wystarczy nawet nie zanotować niczego przykrego, to już wiele!

      Usuń
  18. Pomysl przedni choc ja nic takiego nie pisze, nie zbieram. Rankiem mysle: znow spalam i sie obudzilam: moge dzien wziasc na klate, bez wzgledu jakim on bedzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o to chodzi, wyspać się , to już dużo, a reszta do ogarnięcia :-)

      Usuń
  19. ech jotko natenczas mnie już żadne słoiki i pudełka nie pomogą...

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale na takich karteczkach to trzeba chyba ręcznie pisać, a kto to jeszcze potrafi?

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja póki co, nie muszę się jeszcze wspomagać.

    OdpowiedzUsuń
  22. I właśnie w tym kontekście Ekwador przychodzi mi z odsieczą. Słońce i światło dzienne trwające dwanaście godzin każdego dnia roku aż zachęca do życia. To jednak ja, może Ekwadorczycy potrzebują takiego pudełka.
    Marek z E

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami pewnie każdy potrzebuje, ale na pewno szerokość geograficzna pomaga:-)

      Usuń
  23. Już mi się podoba ten pomysł :) Umiejętność doceniania drobiazgów jest bardzo ważna. Nasza psychika bardzo na tym skorzysta :)

    OdpowiedzUsuń
  24. To prawda- wiele zależy od punktu widzenia...

    OdpowiedzUsuń
  25. Często tak bywa, że dostrzega się dobre chwile dopiero wtedy gdy jest się w ,,czarnej dziurze,,...Może nie warto z tym czekać i nawet w tym samym momencie szukać pozytywnej strony ,,negatywu,, ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno, bo jak powiedział ktoś, zawsze może być gorzej, a poza tym, złe momenty kiedyś miną...

      Usuń
  26. Często zapominamy, że to właśnie te drobne momenty w codzienności potrafią najbardziej podnieść na duchu. Pomysł z "słoikiem wdzięczności" czy "pudełkiem radości" to genialny sposób, by zatrzymać się na chwilę i docenić to, co dobre.

    Zainspirowałaś mnie Asiu, może czas wprowadzić taki rytuał u siebie? Szczególnie w te szare, mżawkowe dni, kiedy wszystko wydaje się bardziej przytłaczające. Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdemu pasuje inny sposób, ktoś powiedział, że blog to także rodzaj pamiętnika, więc wystarczy poczytać, ile nas dobra spotyka, by dostać skrzydeł i nowej energii!
      Uściski dla Was!

      Usuń