Będzie to wpis wyjaśniający dlaczego nie cierpię zakończenia roku szkolnego. Ponieważ data ta zbliża się szybko, a oboje z mężem pracujemy w oświacie, więc na spacerze wzięło nas na wspominki i wypominki, jakie to sytuacje mniej lub bardziej przyjemne zdarzają się w związku z pożegnaniem szkoły na wakacje.
Pierwsza rzecz: zaproszenia. Delegacje klas wręczają zaproszenia dla nauczycieli na bal szóstoklasistów.
Trochę już lat pracuję, a może ze dwa razy takie zaproszenie dostałam, podobnie wychowawcy świetlicy, wszak my ocen nie wystawiamy. Mówi się, że zapraszani są nauczyciele uczący, a reszta nie ma z uczniami w ogóle styczności? Po balu wysłuchujemy opowieści, jak to świetnie było, jakie pyszne torty były i katering i w ogóle... Fajnie i smacznego.
Na sali gimnastycznej uroczystość, zbiorowe podziękowania: dla pani od polskiego, dla pani od rachunków, dla panów od WFu itd. Nie usłyszycie podziękowań dla pani z biblioteki czy świetlicy, prędzej dla kucharki i dobrze, w końcu dzieciarnię karmi.
Trzecia rzecz: kwiaty. Ileż to razy siedziałam na sali gimnastycznej, uczniowie roznosili i wręczali kwiaty, mnie omijali, czułam się jak zbędna dekoracja. To samo na korytarzu: stoimy we trzy panie, dwie dostają kwiatek, ja nie. Trochę przykro, wszak w rubryce zawód napisano: nauczyciel-bibliotekarz.
Uważam, że zręczniej byłoby wręczać te kwiaty wszystkim lub nikomu, albo w innych okolicznościach.
Nie zawsze też muszą być kwiaty, kiedyś przyszedł uczeń z przysłowiową gołą ręką i podziękował tak po prostu, z wymianą uścisku dłoni lub dziewczynka przyniosła laurkę. Uważam, że jeśli już, to powinno się podziękować wszystkim pracownikom szkoły, z woźnym i sprzątaczkami włącznie. Powie ktoś: za to im płacą i racja, ale płacą też lekarzom, urzędnikom, egzaminatorom. Dlaczego więc wręczanie kwiatów objęte jest gradacją, temu się wręcza, a temu nie warto? Dlaczego kwiaty i bomboniery dostają lekarze, a pielęgniarki i salowe nie?
Tak więc tzw. uroczyste zakończenie roku szkolnego nie dla wszystkich jest takie uroczyste i miłe, a muszę na nim być, bo to mój obowiązek.
Wcale Ci się nie dziwię - nikt nie lubi być pomijany i nikt nie lubi jak się nie docenia jego pracy . W końcu Ty też jesteś nauczycielem
OdpowiedzUsuńAle wiesz że to wina pozostałych nauczycieli ? Po prostu nie wyczulili dzieci na innych nauczycieli poza tymi którzy im wystawiają oceny
UsuńA wiesz, że trochę tak jest, nawet przez dyrekcję bibliotekarze są traktowani jako zapchajdziury i to nie tylko u mnie, wiem z różnych forów, że to typowe zjawisko. Bibliotekarz to taki niepełnowartościowy członek grona pedagogicznego i darmowa siła robocza na zastępstwach.
UsuńW całości - popieram Jagę. Dzieciom powinno się wpajać szacunek bezinteresowny, a kto ma to zrobić jak nie rodzice lub nauczyciele. Wcale a wcale mi się to nie podoba. Myśmy dawali kwiaty naszej pani z biblioteki i jestem naprawdę zaskoczona tym co napisałaś Joasiu
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, ze w innych szkołach jest inaczej, chociaż statystycznie nie wygląda to dobrze. Gwoli sprawiedliwości muszę dodać, że mam koleżanki, które zawsze podpowiadają dzieciom, żeby pamiętały o wszystkich w szkole i dzieciaki robią przepiękne laurki, bo przecież nie o te kwiaty chodzi...
UsuńW każdej szkole, do której chodziłam, zawsze pamiętało się o wszystkich pracownikach, nie tylko o nauczycielach. I tak powinno być.
OdpowiedzUsuńZa moich czasów też tak było, ale teraz pieniądz rządzi światem, a niektórzy (bo nie wszyscy) cenią tylko tych, od których coś zależy lub coś można zyskać...
UsuńFaktycznie, to przykre. Np. mnie też zawsze irytowało, że wychowawcy dostają mega bukiet, a reszta nauczycieli skromnego kwiatka. I dlaczego? Skoro wszyscy wkładali w to tyle samo serca energii. Za każdym razem, kiedy chodziłam do szkoły, byłam skarbnikiem i to gł. ode mnie zależało kto dostanie kwiaty. Na ogół dawaliśmy je również Panią w bibliotece, Pani pedagog, a nawet pielęgniarce szkolnej i po kwiatku dla sprzątaczek. Jeśli dziękować, to wszystkim :)
OdpowiedzUsuńKiedy uczyłam dzieci angielskiego(moja druga specjalność) i dostawałam kwiatki, to rozdawałam część: pani księgowej, pani Zosi, która sprząta bibliotekę, pani sekretarce, w podziękowaniu za współpracę.
UsuńIlu uczniów, tyle pomysłów - jedni dają kwiaty tylko wychowawcom, inni tylko tym nauczycielom, którzy ich uczą, jeszcze inni tylko tym, których lubią. Nie warto się tym przejmować.
OdpowiedzUsuńMasz rację, uczniom się nie dziwię, są przecież tacy, którzy potrafią przy każdej okazji powiedzieć miłe słowo. Chodzi mi raczej o zjawisko, które zdarza się w każdej branży.
OdpowiedzUsuńZawsze są równi i równiejsi.