Co jakiś czas przeglądam zapowiedzi wydawnicze w księgarniach internetowych, po części z obowiązku, po części z ciekawości, co nowego pojawi się na rynku wydawniczym, bo czasem w czasie wizyty w księgarniach tradycyjnych trudno w dużej ilości książek wyłowić perełki warte przeczytania lub zwyczajnie nie mam na to czasu... Mój wybór jest subiektywny, ale może coś Was zaciekawi, bo ja czytam różne rzeczy, najbardziej lubię gdy z książki mogę się czegoś nowego dowiedzieć, a nawet książki obyczajowe mogą nieść duży ładunek wiedzowy...
Książka odkrywająca tajemnice słynnego dzieła Rembrandta „Lekcja anatomii doktora Tulpa”. Ciekawa podróż uliczkami i kanałami XVII-wiecznego Amsterdamu. Próba odpowiedzi na pytania: Dlaczego Rembrandt z taką determinacją podkreśla godność zmarłego, pozwalając doktorowi Tulpowi dokonać jedynie sekcji przedramienia? Dlaczego na gotowym obrazie domalował Adriaenowi dłoń, którą ucięto mu wiele lat wcześniej? Czy zadecydowała o tym trauma z własnego dzieciństwa? Osobista znajomość zmarłego? A może tajemnicza kobieta nosząca w brzuchu dziecko mordercy?
„ Prowokujący, naturalistyczny obraz medycyny i przesądów Złotego Wieku Niderlandów. Piękna historia miłosna.
Subtelna opowieść o sztuce, miłości i śmierci dla fanów Dziewczyny z Perłą i Szczygła.”
Autorka przybliża czytelnikom nie tylko swoje życie zawodowe, opowiada także o swoim pochodzeniu, początkach miłości do swojego przyszłego męża, narodzinach córek, przyjaźni z księdzem proboszczem czy założeniu fundacji. Stara się być obiektywna, a z kart książki przebija szczerość, brak idealizowania przeciwnie, z jednakową mocą opowiada o swoim strachu, załamaniu, nadziei, złości, bólu, rozpaczy, wierze. Od razu widać, że wszystko, o czym pisze jest autentyczne od początku do końca.
Czy Ewie Błaszczyk udało się zachować nadzieję w sytuacji trudnej do wyobrażenia dla każdego z nas? Czy zachowała wiarę? Czy odnalazła sens cierpienia? Na te pytania odpowiedzieć ma książka „Wejść tam nie można”.
„ Polecić można tę lekturę każdemu, kto myśli, że jego problemy go przerastają i sobie z nimi na pewno nie poradzi. Po przeczytaniu tej książki, zmieni zdanie.”
„Autor bada fenomen rozczarowań i trudności ludzkich, które jak udowadnia mogą stać się nieocenionymi lekcjami, niezbędnymi do postawienia kolejnych kroków na drodze rozwoju ludzkiej dobroci, mądrości i odporności wobec zawirowań życiowych.”
Przeszkody życiowe są po prostu faktem , ale mogą przemienić się w najlepsze lekcje, jeśli tylko będziemy chcieli być uważnymi uczniami.. Nie ma znaczenia czy chodzi o rezultat złej decyzji, chęć podjęcia ryzykownego wyzwania czy zwykły pech, autor książki wierzy, że wszystkie nasze doświadczenia niosą ze sobą szansę rozwoju.
Myśl przewodnia „Daru przeciwności” pozostaje w opozycji do powszechnego przekazu społecznego, które zdaje się mówić: „Bądź doskonały, ale broń Boże nie popełniaj błędów.”
Rosenthal ilustruje swoje refleksje serią epizodów zaczerpniętych z własnego życia, doświadczeń pacjentów i kolegów, z praktyki psychiatrycznej, z rozmów ze sławnymi ludźmi.Chce udowodnić, że prawdziwa zmiana emocjonalna jest możliwa tylko po zrozumieniu doznanych rozczarowań, trudności i porażek.
Agresywny awanturnik i prowokator. Żył z pożarem w głowie, nieuchronnie zmierzał ku samozagładzie. Taki polski James Dean. Tajemnica jego przedwczesnej śmierci wiedzie do mrocznych archiwów SB.
Niepoprawny romantyk. Kochał miłością straceńczą. Jego małżeństwo z Anną Dymną było na ustach wszystkich. Była miłością jego życia. Ona do dziś uważa go za życiowego przewodnika.
Genialny i wszechstronny. Trwonił talenty, gardził sławą. Stworzył Piwnicę pod Baranami. Dziś pozostaje legendą, niezapomnianym twórcą piosenki Czarne anioły i skeczu Na przykład Majewski.
Wiesław Dymny przeszedł do historii, ale on tu jeszcze wróci!
Właściwy rozwój ginekologii przypada na wiek XIX i XX, gdy wprowadzono nowoczesne, jak na ówczesne czasy, metody diagnostyczne i operacyjne. Zanim to nastąpiło – trwał horror.
Ginekolodzy, czy jak ich nazywano „damscy rzeźnicy”, prześcigali się w wykonywaniu zabiegów, które tylko pozornie przynosiły poprawę, a pokazowe operacje chirurgiczne i sprawne posługiwanie się skalpelem bardziej służyły sławie medyków niż zdrowiu pacjentek, które zbyt często kończyły na cmentarzu. Konserwatyści wołali, że kobieta ma rodzić w bólu, bo tak napisano w Biblii. I że badanie powinno być przyzwoite, więc lekarz nie mógł złamać tabu i zobaczyć nagiej pacjentki. Prekursorom nowoczesnej diagnostyki nie było łatwo. Gdy pojawiali się lekarze chcący ulżyć chorym kobietom, stawali się tematem kpin, tracili prawo wykonywania zawodu, a nawet trafiali przed sąd. Innych chciano wieszać.
Autor w tej książce po raz pierwszy wystąpił przeciwko lekarzom. Nie szczędzi gorzkich słów tym, którzy nauki Kościoła, nierzadko stojące w sprzeczności z medycyną i zdrowym rozsądkiem, przedkładali nad dobro pacjentek. „Ginekolodzy będą książką prowokacyjną. Opowiada ona o brutalności wielu lekarzy, ich wrogości do kobiet, kulcie macicy, któremu się oddawali, nawet jeśli kobieta musiała umrzeć z tego powodu”.
Jednocześnie Jürgen Thorwald pisze o tych, którzy wbrew przeciwnościom uśmierzali ból porodowy, leczyli przetoki i nowotwory, o tych, którzy zmniejszali śmiertelność rodzących, wymyślili cesarskie cięcie i badanie cytologiczne, którzy uczyli się anatomii na sztucznych miednicach i macicach, i o tych, którym zawdzięczamy dziś pojawienie się całej gamy środków antykoncepcyjnych. Przedstawia fascynującą opowieść o historii medycyny. Opisuje rozwój metod badań i narzędzi chirurgicznych, niejednokrotnie przełamuje wstydliwe tabu i odkrywa pilnie strzeżone tajemnice. lekarze. Thorwald pisze barwnie i intrygująco, za jego sprawą historia medycyny opisana jest w sposób przystępny i zrozumiały dla laika, a narracja momentami przypomina powieść sensacyjną.
Jak poradzić sobie z chorobami i umieraniem w rodzinie, jak pomóc najbliższym, gdzie odnaleźć siłę do towarzyszenia najbliższym w nieuleczalnej chorobie?
"Czuwałam przy uchylonym oknie" to opowieść o dwóch mężczyznach, ojcu i synu, których choroba zaskoczyła w najmniej spodziewanym momencie. Ale to także historia kobiety, która była przy nich obu w najcięższych chwilach, towarzyszyła im, gdy gasło ich życie. Osieroconej matki, która choć nigdy nie zapomniała, znalazła swoje miejsce na ziemi. Wdowy, która nie straciła wiary ani nadziei.
Jak pisze: "kiedy Bóg zamyka drzwi, to zawsze zostawia uchylone okno". Ona odnalazła to okienko i mimo wszystko czerpie radość z życia i wspomnień.
„Byłe zakonnice nikomu nie opowiadają o swoim życiu. Nie występują w telewizji. Powiedzieć złe słowo na zakon, to stanąć samotnie przeciw Kościołowi. Nie mówią znajomym ani rodzinie, bo ludzie nic nie rozumieją. Dla ludzi świat jest prosty: odeszła, bo na pewno w jakimś księdzu się zakochała. W ciążę z biskupem zaszła. Jak one tam bez chłopa wytrzymują? Chyba w czystości nie żyją? Byłe zakonnice nie mogą uwierzyć: O czym oni mówią? Jaki biskup? W zakonie walczy się o przetrwanie. Jaki ksiądz? Tam szuka się dawno zgubionego sensu. Jak wytłumaczyć, że chodzi o coś zupełnie innego? W książce znajdziecie odpowiedzi.”
Oj, trochę tego wyszło, wybaczcie więc długość wpisu. Zaglądałam w swoich poszukiwaniach głównie do Matrasa i Empiku oraz na stronę lubimyczytac.pl
Nie ma mowy,nie wybaczę! Serce mnie boli jak wchodzę na blogi czytelnicze,więc unikam. A Ty mi tak? Kiedy ja to wszystko będę mogła choćby zobaczyć, o przeczytaniu nie wspomnę? No, może nie wszystko, ale co najmniej 4 z nich. Pozdrawiam, prawie płacząc.
OdpowiedzUsuńJa płaczę za każdą bytnością w księgarni, bo tyle jest fajnych książek i tylu fantastycznych autorów, nie mówiąc o blogach i kiedy to wszystko czytać?
UsuńŁączę się z Tobą w bólu...
No mam trochę inne zdanie na temat zakonnic - chyba że swoje frustracje wyładowują na otoczeniu. Chętnie przeczytam może trochę inaczej się do nich nastawię
OdpowiedzUsuńZakonnice znam różne, różne rzeczy słyszałam w mediach i dlatego zaciekawiła mnie ta książka. Zobaczymy...
UsuńKoniecznie daj znać czy warta sięgnięcia po nią
UsuńPremiera dopiero 19 lutego...
UsuńCieszę się ,bo o tych książkach ,o których tu piszesz nawet nie słyszałam.A krótkie "wprowadzenie" do nich ....do niektórych mnie bardziej zachęca ,do niektórych raczej nie.Wiadomo ,to też subiektywne....Teraz -ferie u Ciebie czy to znaczy ,że się zaczytujesz bardziej niż tak w ogóle?
OdpowiedzUsuńNa razie umiarkowanie, cieszę się leniuchowaniem, ale nie umiem tak nic nie robić, więc czytam dwie naraz...
UsuńPrawie siedem lat pracy pod dachem zakonnic... może kiedyś i ja napiszę książkę :) też się już kiedyś zastanawiałam nad nabyciem książki Ewy Błaszczyk i potwierdziłaś, że książka wartościowa. Tym bardziej że ja ostatnio przyciągam takich ludzi, którym musze tłumaczyć że są inni którym jest gorzej. Może się czegoś jeszcze nauczę z książki? Miłego leniuchowania Joasiu
OdpowiedzUsuńGabrysiu, impuls wyzwala energię, a Ty masz twórczej energii mnóstwo, więc dziel się z nami najlepszym, co masz, a my będziemy czytać...
UsuńIm jestem starsza, tym milej mi się leniuchuje :-)
Ciekawi mnie, kto odpowiada za zakupy do bibliotek publicznych? Czy są jakieś pozycje obligatoryjne, czy też jest zupełna dowolność w tym względzie w gestii kierownika biblioteki?
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to nie wiem, nigdy w publicznej nie pracowałam, ale istniał kiedyś taki przepis, że duże biblioteki otrzymywały od wydawnictw tzw. egzemplarz obowiązkowy dla zachowanie dziedzictwa literackiego, nie wiem tylko czy dotyczyło to bibliotek publicznych...
UsuńI kiedy to wszystko przeczytać?
OdpowiedzUsuńFajnie, że piszesz o książkach - można wybrać coś dla siebie :)
To jest właśnie ten problem...nie jesteśmy też w stanie obejrzeć wszystkich fajnych filmów.
UsuńCóż za cudowności. Chyba skuszę się na książkę pani Ewy Błaszczyk. Uwielbiam ją i podziwiam.
OdpowiedzUsuńMoja kochana Jotko, tak jak pisałam na Google Plus, trochę mnie tu mało, więc wybacz mi proszę i pamiętaj, że myślę o Twoim blogu każdego dnia. Buziaki :)
Aniu, ja też zaglądam na twój blog, ale wiem, że masz zawrót głowy w związku z książką. Spokojnie, nikt nas nie popędza :-)
UsuńSame poważne tematy! A gzie coś lekkiego, łatwego i przyjemnego?
OdpowiedzUsuńA "Wielka księga nalewek" może być? Czy lekkie, to nie wiem, ale łatwe i przyjemne na pewno, tylko spirytus trzeba najpierw kupić, żeby przepisy wypróbować...
UsuńPamiętam obraz "Lekcja anatomii" ze studiów. Rozamawialiśmy o tym na historii medycyny, właśnie w ramach tematu godności pacjenta. Przyznam, że książki nie znałam, ale wpisuję na swoją listę. Tak samo jak "Czuwam przy uchylonym oknie". Wpis mnie złapał za serce i już wiem, że na pewno po nią sięgnę. Dziękuję za inspirację :)
OdpowiedzUsuńRembrandt to mój ulubiony malarz, miałam okazję zwiedzić wystawę "Rembrandt i uczniowie" lata temu w Muzeum Narodowym w stolicy.
UsuńChyba zainteresuję się książką Ewy Błaszczyk. Pozdrawiam. :) .
OdpowiedzUsuńWidziałam wiele wywiadów z nią i też jestem ciekawa.
UsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Bardzo ciekawy ten Twój koszyk lektur.
OdpowiedzUsuńJa mam aktualnie kilka książek zaczętych i wracam do tej, do której mi nastrój najbardziej pasuje. czytam m.inn. Aleksijewicz "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety", a także "Sekretne życie pszczół" Sue Monk Kidd, Barbary Wachowicz "Siedziby wielkich Polaków", Janusza Deglera "Witkacego portret wielokrotny"....
Chyba zainteresowałoby mnie to życie zakonnic...
I jak zwykle mam za mało czasu żeby przeczytać to co jest najwartościowsze...
:-)
Ja czytam na zmianę Twoją książkę Stokrotko, wiersze Gabrysi Kotas i aktualnie Grishama "Więzienny prawnik", że o blogach nie wspomnę, a jeszcze o kondycję dbać trzeba...
UsuńUwielbiam sztukę więc bardzo zaciekawiła mnie "Lekcja anatomii". Jak tylko odkopię się z czekającego na mnie stosu to na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa czego nowego dokopię się, teraz tylko upolować w księgarni, bo większość to zapowiedzi...
UsuńWidzę, że mam zaległości z czytaniem.
OdpowiedzUsuńZ koszyka lektur, które przedstawiłaś czytałam, ale z trudem doczytałam do końca, "Wejść tam nie można". Książka trochę mnie znudziła. A dopatrywanie się sensu w cierpieniu jakoś do mnie nie trafia.
Ja nie widzę żadnego sensu w cierpieniu...książka przykuła moją uwagę ze względu na osobę autorki, zobaczymy.
UsuńZaległości? chyba nie, bo część z propozycji to zapowiedzi.
Ojej, ile różności, będę czekać na Twoje recenzje:))) Jak wiesz, czytanie to mój nałóg, na szczęście jedyny;)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym, jak tylko cokolwiek przeczytam, na pewno podzielę się refleksjami:-)
UsuńO ileż tu nowinek książkowych u Ciebie. Ja co prawda thrillery, sensacje, kryminały lubię czytać, ale po Twoich krótkich recenzjach zainteresowałam się również tymi wymienionymi przez Ciebie nowościami. Brzmią ciekawie, tylko tak jak już pisało tu kilka osób skąd wziąć czas na to wszystko, książki, blogi, filmy i przede wszystkim życie, dom.
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię Joasiu serdecznie :)
No właśnie ten czas, doba za krótka, czasem omijam księgarnię z daleka, bo potem mi żal, a mówią, że bibliotekarz w pracy czyta....ach, gdzie te czasy!
UsuńSerdeczności kochana :-)