Cuda się zdarzają ! Poznałyśmy sie na blogach, pisujemy do siebie maile, a teraz przyszedł czas na spotkanie w realu. Gabrysia Kotas, autorka bloga POGODNA DOJRZAŁOŚĆ przyjęła moje zaproszenie na cykl spotkań z czytelnikami. Spędziłyśmy razem kilka dni, przegadałyśmy kilka wieczorów, przegnałam biedaczkę po różnych nieznanych jej miejscach, odjechała z bagażem wrażeń (mam nadzieję pozytywnych), z walizką lżejszą o kilka tomików wierszy i kilka szydełkowych misiów, ale żeby zamknąć walizkę musiała zostawić u mnie kilka rzeczy, które wyślę pocztą. Pozostawiła też po sobie kilka pięknych pamiątek, które ofiarowała nam jako gospodarzom.
Obowiązkowy spacer po naszym parku Solanki, zdjęcie na tle słynnych dywanów kwiatowych.
Spotkania z uczniami w różnym wieku oraz z czytelnikami dorosłymi. Był to bardzo intensywny dzień, trzy spotkania z czytelnikami i udział w Festiwalu nauki.
Obiecałam Gabrysi wycieczkę do Lichenia i do Kruszwicy, bo nie była w tych miejscach, a są blisko mnie....
Takie spotkania nie zdarzają się często, czasami sie ich obawiamy, ale ja cieszę się bardzo z tego spotkania i nie będzie to ostatnie spotkanie w realu...
Po prostu za Wami ( ale tez i przed Wami) piękne chwile...
OdpowiedzUsuńTo prawda, pozytywne emocje i wspomnienia na długo...
UsuńOj tak Aniu - piękne. Przekonałam się ,że intuicja nie kłamie. Wsiadłam z pełnym zaufaniem do pociągu, a w Inowrocławiu odebrała mnie Joasia wraz z mężem. W ich domu czułam się, jakbym po krótkim czasie niewidzenia odwiedzała bliską rodzinę.
OdpowiedzUsuńDziękuję synowi Asi - za udostępnienie pokoju ( o jaśku - cicho sza...) A samym Gospodarzom za to że przyjęli mnie jak swoją. No i wreszcie poznałam legendarnego Domowego Anioła, który na moich oczach upiekł nam placek drożdżowy na spotkanie, a w niedzielę ugotował pyszny obiad. Dlaczego zostawiłam rzeczy? dlatego, że do walizki spakowałam ogromne anioły przytulone do siebie ( to Asia i ja)efekty schronienia się przed upałem w Galerii handlowej..;) oraz całe mnóstwo prowiantu, z wielką troską dla mnie przygotowanego na drogę. Dużo by pisać, myślę, że na moim blogu przeczytacie o tym wkrótce. Niestety pociągowe klimatyzacje sprawiły, że zaległam i z żalem muszę odwołać jutrzejsze spotkania z dziećmi. Miło było w upale czuć ich podmuchy, lecz teraz muszę odpokutować. Asiu, Heniu WIELKIE OGROMNE DZIĘKUJĘ!!! Za Wasze serca i mam nadzieję, że w lipcu w naszym domu poczujecie się równie dobrze, jak ja u Was
Anioły oczywiście dostałam od Asi, a efekty pobytu w galerii, jak się nie trudno domyślić - to nieplanowane zakupy odzieżowe :)i jeszcze dodatkowe prezenty
UsuńNie mam żadnych wątpliwości, że Wasz dom będzie jak oaza po długiej podróży:-)
UsuńDbaj o siebie, bo przed Wami podróż i atrakcje rabczańskie...
Miłe są takie wspólne chwile, gdy wiemy co nas łączy, i wiemy co nas nie poróżni. Serdecznie pozdrawiam uczestników spotkania. :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy, trafiłeś w sedno - bratnie dusze zawsze dobrze sie czują w swoim towarzystwie...
UsuńAle świetnie! ;D
OdpowiedzUsuńIntensywnie było ;)). Worek wspomnień napełniony.
Pozdrawiam. ;)
Oj, bardzo intensywnie, adrenalina długo działała :-)
UsuńCieszę się drogie Panie z Waszego udanego spotkania ;) i cieszę się też z drugiego powodu - już dawno jesteśmy z Gabrysią umówione na spotkanie w realu ;)
OdpowiedzUsuńJak się okazuje - łatwiej jest spotkać się w Inowrocławiu niż po sąsiedzku :)
UsuńJeśli jest Wam pisane i będzie wola, to na pewno sie spotkacie!
UsuńCzasem takie spotkania bywają spontaniczne lub przypadkowe :-)
To wspaniała rzecz,że ludzie poznają się,zaprzyjaźniają i przenoszą się w real.Pozdrawiam serdecznie obie Panie:)
OdpowiedzUsuńTak właśnie sie zdarza i my także pozdrawiamy ciepło:-)
UsuńMiłe takie spotkanie w realu być musi :) Szczególnie jeśli osoba taka miła i sympatyczna jak Jotka :) Pozdrawiam Cię miło :)
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne:-) równie pogodne i z serca płynące pozdrowienia dla Ciebie:-)
UsuńFajnie Asiu cieszę się razem z Wami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. :) .
Tereniu, takie spotkania przywracają wiarę w pokrewieństwo dusz, które znajdują sie wzajemnie:-)
UsuńSłoneczka życzę:-)
Fajnie, że udało się Wam spotkać. :)
OdpowiedzUsuńTeż sie cieszę i już zaplanowałyśmy następne:-)
UsuńInowrocław .....jeszcze przede mną.A Wam trochę zazdroszczę tego spotkania w realu ,ale bardziej dziękuję za Wasz telefon podczas "spotkania" i machania do mnie z Lichenia. W realu z Gabrysią króciutko ale się widziałam (podczas pobytu w Lublinie) a taki real z Tobą Asiu....wierzę ,że przede mną....I koniecznie też chcę odwiedzić Licheń (bez burzy) i Kruszwicę (bez myszy)......
OdpowiedzUsuńNo powiem Ci Grażynko, że lało, jak z cebra. A myszy? Nie weszłyśmy na wieżę, bo Gabrysia ma lęk wysokości, ale może gdzieś tam są...
UsuńTym...."może gdzieś tam są" chyba chcesz mnie zniechęcić...ale ze mną nie tak łatwo....
UsuńWidzę, że miałyście wesoło! Wszystkie uśmiechnięte od ucha do ucha, aż miło patrzeć :* Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńewelina3344 z bloga powiejsku.blog.pl
Wesoło też było :-)
UsuńSuper są takie spotkania, jest w nich jakaś magia :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, zwłaszcza, gdy nasze przeczucia co do osoby się sprawdzają i gadamy jakbyśmy dłuuugo sie znały:-)
UsuńOby czar nigdy nie prysł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie
To tylko od nas zależy :-)
UsuńPozdrawiam po burzy:-)
"Spędziłyśmy razem kilka dni, przegadałyśmy kilka wieczorów"... Pewnie na facetów nadawałyście?
OdpowiedzUsuńNo pewnie, chwaliłyśmy naszych mężów, dzięki ich wyrozumiałości możemy uprawiać swoje pasje :-)
UsuńI widać na przykładzie, że blogowanie, to nie tylko siedzenie przed kompem, ludzie też się spotykają :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! A sieć znajomości się powiększa:-)
UsuńTeż mam takie znajomości z sieci. Są nieocenione. Życzę Wam Panie, długiego, przyjaznego pożycia :)
OdpowiedzUsuńBędziemy sie obie starały, aby ten ogień nie zgasł:-)
Usuń(piszę drugi raz, bo pierwszy komentarz bloger zjadł, jakby sie pojawił, wykasuj). Super to sobie zorganizowałyście, ale też i Wasze zawody przenikają się, więc dodatkowo większe możliwości :-)
OdpowiedzUsuńMasz rację, tak to sie wszystko szczęśliwie złożyło i bardzo dobrze:-)
UsuńKobiety Drogie, cóż dużo mówić: W końcu nic nie ubogaca człowieka jak obecność drugiego człowieka. Niech więc znajomość trwa jak najdłużej, zwłaszcza ta w realu:)
OdpowiedzUsuńNic nie robi tak dobrze na duszę jak przyjazna obecność drugiego człowieka...
UsuńCo za spotkanie ?! Widać, że wyczerpujące, bo bardzo intensywnie spędziłyście czas, ale na pewno warto było. Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńWyczerpujące, ale satysfakcjonujące i obiecujące na przyszłość:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńTakie milutkie ciepełko od Was bije :)
Uśmiecham się, gdy patrzę na zdjęcia. Do Was i z Wami...
Pozdrawiam :)
Lena Sadowska.
W takim razie też posyłam Tobie dobre wibracje:-)
UsuńBo wśród osób blogujących są "typy bardzo wartościowe"!!!!
OdpowiedzUsuńSama poznałam osobiście kilka takich typów.
Gratuluję mile spędzonych chwil zarówno Tobie jak i Twojemu gościowi.
Serdeczności.
Kochana, sama także jesteś "typem bardzo wartościowym", czuję to:-)
UsuńJak napisał Guy de Maupassant: "Spotkania z ludźmi czynią życie warte przeżycia."
OdpowiedzUsuńJesteście dowodem na to, że spotkania w realu są możliwe - trzeba tylko chęci.
Cieszę się razem z Wami.
Możliwe i udane, rokujące dobrze na przyszłość:-)
UsuńWitaj Asiu:) Ja, choć nie spotkałam Gabrysi w realu, też mam przyjemność ją znać:) To wrażliwa i kochana osoba:) Imponuje mi tym, jak trafnie obiera kierunki w życiu:) Wasze spotkanie, co widać po buziach, na pewno było miłe i sympatyczne. Tak, cuda się zdarzają...:))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚmiałyśmy sie często, spacerowałyśmy dużo, ale najważniejsze, że potrafimy się słuchać wzajemnie:-)
UsuńJak miło - pewnie świetnie jest poznać kogoś, kogo nigdy się nie widziało na żywo, wymieniało się tylko wiadomościami w internecie. Jednak internet to przydatny wynalazek...
OdpowiedzUsuńCiepełka
Martyna
Oj, przydatny! Chociaż są podzielone zdania na ten temat...
UsuńAle Wam zazdroszczę tego spotkania. Najchętniej spotkałabym się z Wami obiema. Cudowne kobietki :*
OdpowiedzUsuńAniu, wszystko sie może zdarzyć, o czym sama wiesz najlepiej:-)
UsuńJakie fajne i promienne fotki, aż się milej i cieplej na duszy robi jak Was widzę dziewczyny takie roześmiane. Pięknie tam u Ciebie Joasiu. Cieszę się razem z Wami z Waszego udanego spotkania w realu. I niech mi tylko ktoś powie, że blogowanie to głupia dziecinada, noooo ... nie ręczę za siebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i oby te Wasze relacje i na blogu i w realu trwały w radości jak najdłużej :)
Dzięki bardzo, serdeczności i buziaki:-)
UsuńTakie poznanie sie w realu to super sprawa. Sama w ten sposób poznałam kilka fajnych osób co prawda nie z bloga ale czata. Ale na mój blog wchodzą przynajmniej z tego co wiem dwie łodzianki to może kobitki kiedyś dadzą się namówić na spotkanie face to face. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo życzę udanych plotek i pysznej kawy:-)
UsuńFajna inicjatywa i pomysł. Czasem w taki niestandardowy sposób albo zupełnie przypadkiem można poznać fantastyczne osoby. :-) Oczywiście, zdarza się też, że wirtualne znajomości rozczarowują przy spotkaniu w realu, ale czasem wręcz odwrotnie... :-)
OdpowiedzUsuńZgadza się, bywa różnie, ale nie należy chyba zakładać najgorszego :-)
Usuń