Miała być złota jesień
i mgły i grzybów sznury,
feeria barw w gasnącym lesie,
smak zaklęty
w aksamit konfitury.
Miały być chłodne wieczory
i spacery w kurhanach liści,
lampka wina,
w piecu ogień wesoły,
a na niebie
ptasich odlotów pieśni.
A tu aury psikus i figa
i hiszpańskie upały na przekór.
Lato skwarne
o poranku przybywa,
natchnienia brakuje poetom.
Oj tak pogoda iście wakacyjna:) Tylko o zbliżającej się jesieni świadczą coraz krótsze dni:) Pozdrawiam ze słonecznego Mazowsza.
OdpowiedzUsuńTo fakt, dni coraz krótsze, ale noce nie dają wytchnienia...
UsuńPozdrowienia z upalnych i bezdeszczowych Kujaw:-)
I nie wiem teraz, czy lepiej zużywać prad na klimatyzację czy na ogrzewanie:). W weekend znów napełniliśmy basen dla wnuka woda...
OdpowiedzUsuńNajlepsze są optymalne rozwiązania, klimatyzacja nie służy ani oczom ani strunom głosowym...
UsuńA jednak natchnienia Poetce nie zabrakło:) Poeci odnajdą się w każdej sytuacji, ale masz rację - jak tu pisać o barwach jesieni, kiedy lato w pełni! Mam podobnie i własnie napisałam taki wiersz okolicznościowy, posługując się jedynie wspomnieniem i wyobraźnią o jesieni:)
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak w szkole - sanki i bałwany w teorii, bo ostatnimi laty trudno o śnieg po kolana...
Usuńcóż natchnienie "wyschło" z przegrzania i braku wilgoci :) , ale to chwilowy stan ... wszak wszystko mija, upały, susze też ;) Myślę , że podobnie jest z chimerycznym poetyckim natchnieniem... zmienne jest podobnie jak aura :) Wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńNawet dzieci z przegrzania padają jak muchy, pogodna nieszkolna, niestety...
UsuńTo prawda ... nie szkolna :) W parku wagarowiczów zatrzęsienie ...
UsuńCzasami mam wrażenie, że to znowu czerwiec...
UsuńAaaa, to tak wyglada brak natchnienia??? Tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie pogoda super, bo nie jest wilgotne powietrze i nawet te 28 w cieniu nie jest zbyt dokuczliwe. Poza tym wieczorem i rano jest chłodno. Jak dla mnie- mogłoby być tak przez 3/4 roku.
Miłego;)
Do wszystkiego można się przyzwyczaić, tylko trzeba by było w szkole klimę zainstalować lub śmigła pod sufitem, bo przy takim nagromadzeniu osób w jednym budynku nie ma czym oddychać...
UsuńAsiu to przecież lato jeszcze. Myślę, że złota jesień będzie. Na moim szlaku już się brzoza złoci.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam. :) .
A mi żal tych drzew, które aż wołają o deszcz :-(
UsuńJesień jeszcze przyjdzie, to wręcz pewne ;D. Ta astronomiczna jeszcze się nie zaczęła. Potem będziemy wyczekiwać tego słońca. A co do natchnienia podczas upałów to chyba wszystkim go brakuje ;D. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo tak jest, że gdy upał nas męczy tęsknimy za ochłodzeniem, a gdy marzniemy wspominamy lato...
UsuńSerduszka z upału nierówno pikają,
OdpowiedzUsuńoddziały kardiologiczne w szwach już pękają
lekarze już z bezradności
wołają w niebo "litości!"
A słońce przestać palić nie ma zamiaru wcale
i tak się wszyscy męczymy w upale
Oj, tak - serduszka, nerki i inne podroby nie lubią ekstremalnych temperatur :-)
UsuńJa za to mega się cieszę że taka pogoda jeszcze jest :D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc mam kilka dni wolnego i w końcu łapię opaleniznę :D więc mnie takie słonko cieszy ^^
Skoro masz wolne, to życzę samych przyjemności, także słonecznych :-)
UsuńA ja się z tej pogody cieszę-lubię taką upalną jesień :)
OdpowiedzUsuńTo w takim razie życzę wielu jeszcze powodów do radości, może trochę mniej upalnych...
UsuńGlobalne ocieplenie.
OdpowiedzUsuńPodobno zdarzały sie już takie wrześnie, ale jednak typowe to nie jest.
UsuńWarto zobaczyć wykresy z NASA od XIX wieku: http://earthobservatory.nasa.gov/blogs/earthmatters/2016/09/12/heres-how-the-warmest-august-in-136-years-looks-in-chart-form/
UsuńA tak na marginesie, widziałem tekst na blogu "Anzai" na mój temat. Cieszę się, że nie każdy uległ populizmom i durnym tekstom, włącznie z żałosnym komentowaniem wyglądu. Wśród nich jest i Pani, miło mi. :-)
Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto jest bez winy... lub nie rób drugiemu, co Tobie nie miłe - gdybyśmy się wszyscy do tego stosowali, życie byłoby lepsze :-)
UsuńMiło, zabawnie i z Hiszpanią w tle, czyli to co lubię. Co prawda wakacje się przecież niedawno skończyły ale te temperatury wakacyjne ....... oj pognałabym gdzieś w świat ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ja też, ale niestety urlopu nikt mi nie da...
UsuńFaktycznie - jak za piękny koniec lata to poeci tacy jacyś rozkojarzeni.
OdpowiedzUsuńPrawda? Mózg się przegrzewa chyba...
UsuńŁapię się na tym ,że zrobiłam się taka rozgrymasowana-jeżeli chodzi o pogodę również.A to mi za ciepło a to za duszno,albo wieje ,albo pada.Postanowiłam trochę z tymi moimi "grymasami" walczyć.Teraz np.patrzę w niebo i pytam "osobistego przepowiadacza" jak będzie w sobotę....bo bardzo pasuje mi aby była pogoda na spotkanie na naszej działce....nazwałam tę akcję "pożegnanie lata".Imprezka i tak się odbędzie ale wiadomo-przyjemniej byłoby na łonie przyrody niż na 2 piętrze na ulicy Trakt Węgierski.Jestem optymistka chociaż obok niektórzy mi próbują psuć ten optymizm.Nie słucham ich i dalej myślę i chcę swoje...
OdpowiedzUsuńGrażynko, moja głowa na razie spokojna, więc może impreza się uda na powietrzu, choć na południu zapowiadają burze...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńA ja tam lubię niespodziewanki Pani Pogody :) Pewnie pamiętasz tę zimę sprzed paru lat, co to jeszcze w maju śniegiem sypnęła? Wszyscy narzekali, a ja popełniłam piosenkę o wdzięcznym refrenie "Ciągle zima - słońca nima" :) Znajomy kompozytor dopisał muzykę, dzieciaki zaśpiewały i nawet jakąś nagrodę dostaliśmy :)
A poważnie - nie narzekam, bo u nas nocami pada :)
Pozdrawiam :)
Nie mam nic przeciwko pięknej zimie, nie lubię tylko skrajnych temperatur, a właściwie nagłych przejść frontów.
UsuńStarość nie radość ;-)
Chwilo ... trwaj :)
OdpowiedzUsuńTeraz jesteśmy już na etapie przyzwyczajenia...
UsuńTchu może i brakuje, ale natchnienia nigdy :)
OdpowiedzUsuńA tak mi się zrymowało w drodze do pracy :-)
UsuńZaczarowałaś mnie wierszem ... zupełnie i trafiłaś w moje gusta. Tak mi pisz, tak mi mów...a kiedy tomik Twojej poezji będę mogła wziąć w ręce ?
OdpowiedzUsuńDzięki Uleńko za dobre słowo :-)
UsuńTomik, mówisz? Może kiedyś, a jeśli to przyślę w prezencie...
Ale można sobie pochodzić ze słońcem w butonierce...
OdpowiedzUsuńI w krótkich spodenkach :-)
UsuńA gdzież tam natchnienia brakuje poetom, skoro piszesz?
OdpowiedzUsuńI to jeszcze jak! :)
To z tęsknoty za złotą jesienią...
UsuńWierzę, że jeszcze będziemy mieć swoją jesień :)
OdpowiedzUsuńPrzeniosłam się z troche-ironii.blog.pl na wiecej-ironii.blogspot.com :)
Właśnie byłam i zameldowałam się :-)
UsuńFajny wierszyk. Faktycznie robi się jakby u nas coraz cieplej.
OdpowiedzUsuńWitam nowego gościa, ciekawam, co tam u Ciebie znajdę, do poczytania więc:-)
UsuńCiepła jest ta jesień, ale mi to nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńW sumie ja także jestem zachwycona w plenerze, gorzej w pracy...
UsuńJeszcze będzie to grzybobranie, Jotko... własnie wracam pomalutku i wiozę z sobą ulewę... jeszcze parę dni. A wiersz bardzo udatny i wcale hiszpańskie upały nie zaszkodziły natchnieniu...
OdpowiedzUsuńCzyli wieziesz nadzieję, bo ziemia usycha, nie pamiętam, kiedy w moich stronach padało. Własnie wyłowiłam nowe perełki u Ciebie, będę rozkoszować się weekendowo.
UsuńUważaj na siebie, podróżniku :-)
https://www.youtube.com/watch?v=PYbDV7zCfIQ
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością posłuchałam, tak samo lubię Addio pomidory w wykonaniu Michnikowskiego...
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=BlxelewpCY4
Niech grzeje jak najdłużej. Jesień i zima będą się ciągły jak makaron. Cieszmy się słońcem i piękną pogodą. Na grzyby przyjdzie jeszcze czas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jotko serdecznie:)
Witaj Elu,
Usuńmam nadzieję, że jesień i zima bedą łaskawe i nie zmarzniemy za bardzo :-)
Co się odwlecze to nie uciecze ;-) (jak mówi stare przysłowie pszczół). Szkoda, że to już ostatni tydzień upałów w tym roku, nawet je polubiłam. Komfort termiczny, wygoda w ubieraniu, a kiedy zimno, żeby wyjść z domu trzeba odpowiednio się przygotować: ciężkie buty, płaszcze, szale... Dzisiaj, kiedy wychodzę do sklepu, to po prostu wkładam klapki i po sprawie.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, za duża różnica temperatur między porankiem a godzinami popołudniowymi. W dużym zbiorowisku szkoły zaczęły się choroby, omdlenia - chyba z przegrzania...
UsuńPrzepięknie wierszem opisałaś tę aurę zadziwijącą nas ostatnio :) Ja jednak nie tęsknię do jesieni więc zanucę cichutko: A mnie jest szkoda lata i pięknych letnich wspomnień... ;) Podobno deszcze jesienne nadejść mają.
OdpowiedzUsuńDo brzydkiej jesieni i listopadowych mgieł też nie tęsknię, chociaz każda pora roku ma jakiś urok, gdy zimno i ponuro chętnie się wraca do domu , do kubka z herbatą i książki...
UsuńPiękny wiersz! U mnie było podobnie z pogodą. Dopiero teraz mogę powiedzieć, że "czuć" jesień.
OdpowiedzUsuńJednak każda pora roku ma swoje prawa i chyba organizm też to czuje...
UsuńNa liście pod nogami ścielące się dywanami jeszcze czas. Póki co żółcą się i brązowieją.
OdpowiedzUsuńNa Kujawach jest taka susza, że liście zamieniają sie w pył i na ziemię mało co spada...ale zakwitły też na nowo kasztany, owoców z tego nie będzie, niestety.
Usuń