Nic tak nie poprawia humoru, jak dobry pachnący chleb lub smaczne domowe ciasto. Mamy wszak karnawał i choć obchodzi się go mniej hucznie, niż dawniej, to zawsze miło w weekend chociażby upiec coś pysznego. Nie jest to blog kulinarny, a kucharka ze mnie marna, ale coś tam czasami popełniam, a że w dzisiejszych czasach o dobry chleb trudno, więc w wolnej chwili lub w przypływie weny idę do kuchni.
Taka na przykład pizza w wersji skromnej, z tego, co akurat było w domu. Ciasto to po prostu mąka, drożdże, woda, sól i oliwa. Z oliwą ciasto jest bardziej elastyczne. W jakimś programie widziałam prostą wersję pizzy dla tych, którzy nie mogą jeść mąki. Zamiast ciasta był placek z ziemniaków startych na grubej tarce, wymieszanych z ziołami i jajkiem, rozłożonych na blasze, jak ciasto do pizzy.
Podobno dziś obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Pizzy.
Nie będę jednak rywalizować z moim mężem w pieczeniu placka drożdżowego, który niektórzy czytelnicy bloga już znają, a wśród znajomych i rodziny stał sie wręcz legendarny. Ja drożdżówki nie piekę...
Natomiast zainspirowana blogiem Jagi upiekłam kilka razy chleb. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym przepisu nie zmodyfikowała. Dodałam też mąki razowej, więc moje chleby nie są takie ładne, jak chlebki Jagi, ale zapewniam, że były smaczne:
Do pierwszego dodałam żurawinę i więcej było mąki pszennej, do drugiego dodałam różne zioła i więcej było mąki razowej. Taki chlebek to zdrowy wypiek, dający wiele satysfakcji i smakuje wybornie bez masła nawet. Naprawdę nie jest pracochłonny, to tylko kwestia motywacji.
Do napisania tego postu natchnęła mnie nieoceniona Grażynka z Dukli, o której już kiedyś pisałam, a której poleciłam blog Jagi i w rezultacie przysłała mi zdjęcie swoich wypieków, które pozwoliła zamieścić na blogu.
Jak Wam się podoba ? Prawda, że apetycznie?
Mówią, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, ale to tylko częściowa prawda, bo mój syn ma niezrozumiałe dla mnie zamiłowanie do gotowania, wręcz eksperymentowania w kuchni, czyli nie po mnie, natomiast ostatnio nabrał ochoty na słodkie wypieki, więc to już bardziej po mężu.
A tak się upiekło młodzieży ze szkoły gastronomicznej w moim mieście. Cała piernikowa wioska, którą podziwiać można w pijalni wód mineralnych. Na zdjęciach tego tak bardzo nie widać, ale podziwiam za cierpliwość w składaniu elementów chat, kościołka, choinek itd.
Czy zachęciłam Was do upieczenia chleba? jeśli nie - zajrzyjcie na blog ZAPIECEK JAGI :-)
U Jagi podziwiam chlebki, ale sama za ich pieczenie się nie biorę. Od pizzy specjalista jest mój syn, ja natomiast robię najlepsze w rodzinie torty bezowe :). NAtomiast moja młodsza córka, jeśli akurat dzidzia jej śpi, to piecze jakies cuda...
OdpowiedzUsuńCzyli mężczyźni ciągną do gotowania czasem bardziej niż kobiety...
UsuńUwielbiam piernikowe wioski, zawsze podziwiałam talent ludzki to tego typu twórczości kulinarnej, to naprawdę nie lada wyczyn stworzyć coś podobnego :))
OdpowiedzUsuńTo prawda, a ile trzeba mieć cierpliwości i wstrzemięźliwości, ja chyba połowę zjadłabym w czasie dekorowania...
UsuńUmm...ale się smacznie zrobiło;) Chleb piekłam dość często, ale to już parę lat temu. Zajrzę na blog Jagi,może znów nabiorę chęci.
OdpowiedzUsuńPizza na cieście ziemniaczanym? Może być całkiem, całkiem
Piernikowa wioska śliczna!
No właśnie tej na tartych ziemniakach jeszcze nie próbowałam, to taka alternatywa dla placków ziemniaczanych.
UsuńTo zupełnie nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńSyn został obdarowany kawałem jelenia i liczy na to, że TO usmażę? upiekę? Wrrrr....Pewnie i tak będzie do wyrzucenia, tylko czemu wcześniej tak się muszę stresować i męczyć? :(
No faktycznie, dziczyzna to wyższa szkoła jazdy, też byłabym zestresowana :-(
UsuńOj ja bez śniadania, A Ty tu takie rzeczy...
OdpowiedzUsuńOj, to niezdrowo tak bez śniadania...
UsuńOd ponad 10 lat chleb piekę w takim kombajnie kuchennym. W zasadzie prawie każdy chleb różni się dodatkami. Jednak najdłużej i najczęściej dodaję zasmażkę (mąka na złoto przypalana na różnym tłuszczu), bo wtedy można krócej piec, a smak i tak wchodzi z zasmażki. U Jagi bywałem wielokrotnie, ale to mistrzyni chlebowa.
OdpowiedzUsuńBardzo zdolne są te dzieciaki z gastronomicznej.
Andrzej Rawicz (Anzai)
O ja!!!! Nie mam takiego przepisu !! Czy mogę go dostać na wypróbowanie i opublikowanie na blogu??
UsuńCałe życie człowiek się uczy, ja też nie słyszałam o takim dodatku!
UsuńRozumiem, że chodzi tylko zasmażkę? Jest taka sama jak do zup, może tylko nieco więcej przypalam. Do mojego kombajnu wchodzi: 3 szklanki mąki białej, 3/4 szklanki mąki kukurydzianej, 30-40 g. drożdży suszonych, woda, cukier, sól do smaku. Zasmażka to 3-4 łyżki mąki i margaryna. Przypalam, zagotowuję z wodą, schładzam i wlewam do kombajnu. Ważna jest temperatura tego ciasta, musi być poniżej 40 st. ze względu na drożdże. Drożdże zarabiam oddzielnie. Z reguły nie daję już oleju, ewentualnie łyżkę stołową manny, aby chleb dał się pokroić (jest b. pulchny). Kombajn odpalam jak ciasto wyrośnie (często trzeba popukać gdy za bardzo wyrasta).
UsuńMożesz na maila przesłać mi dokładny przepis ? Ile soli dajesz ? Ile cukru?
UsuńWidzę, że trafiasz w punkt. Bo faktycznie proporcje soli i cukru decydują o końcowym smaku chlebka, który można jeść nawet bez masła. Jeżeli próbujesz ciasto przed upieczeniem to będzie Ci łatwiej dobrać smak. Ja to robię tak: Do tych proporcji, które podałem daję łyżkę stołową soli, i nieco więcej cukru (maks. 3 łyżki stołowe), potem próbuję i dodaję wg smaku. Drożdże wyrabiam też z 1 łyżką stołową cukru. W ciepłej kuchni 20-24 st. ciasto rośnie ok. 30-40 minut, jak wyrasta za wysoko to trzeba puknąć o stół, aby opadło. Piekę do uzyskania ładnego ciemnozłotego koloru (u mnie ok. 38-43 min). Eksperymentowałem jeszcze z ziołami (bazylia, kminek, majeranek), wersja luksusowa to ziarna słonecznika, mielone orzechy, albo mak na wierzchu. Ale ostatnio robię już tylko standard, bo jest to bardziej uniwersalne. Życzę smacznego.
UsuńAleż wymiana szczegółów między fachowcami, przy okazji i ja skorzystam :-) Dzięki bardzo:-)
UsuńBaaaaaaaaaaaardzo dzięki mocno fest jak nie wiem co :)
UsuńMłodzież zdolna ... piernikowe wioska robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńGratuluję udanych chlebków ... może to jakaś alternatywa na daleką przyszłość ? Na emeryckim uposażeniu trudno wyżyć więc może mała rodzinna firemka "Bułka i spółka " ? ;) Miłego dnia
A wiesz, to pewnie dobry pomysł, tylko jak szybko by się nam odechciało, co innego od czasu do czasu, co innego hurtowo.
UsuńZa ciasta się nie biorę - chleb uwielbiam piec :) pizzę na cieście z ziemniakami robiłam ale wolę tradycyjną na typowo włoskim (cieniutkim) spodzie. A moje chlebki wcale nie są ładne - no i na pierwszy raz robiąc coś z nowego przepisu warto się go trzymać - drugim razem wiadomo co można zmienić :)
OdpowiedzUsuńNie umiem takiego całkiem cieniutkiego spodu, jak i cienkich jak papier naleśników :-(
UsuńWczoraj też robiłam pizze, jest to jedna z niewielu rzeczy, które piekę. Tak jak gotować lubię, tak praktycznie każda próba pieczenia kończy się spektakularną klapą, jeśli nie pożarem...
OdpowiedzUsuńPiernikowe chatki śliczne, ciekawe gdzie zła Wiedźma ;)
To może wina piekarnika? A poza tym, czy musisz piec wszystko?
UsuńWiedźma utopiła sie w pobliskim stawie, bo większość lukru z kościelnej wieży zjadła...
Uwielbiam domowe pieczywo i pizzę ☺
OdpowiedzUsuńPizzę i makarony mogę jeść na okrągło:-)
UsuńApetycznie wygląda chleb ale i tak pizze bardziej bym zjadła. W naszych czasach jednak jak chce się coś zdrowego zjeść to powinno się samemu robić wiele rzeczy ale niestety momentami czasu nie a jak jest to motywacji. Ale kiedyś na pewno zrobię własnej roboty chleb. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMasz rację, w sumie porywam się na takie rzeczy w wolnych chwilach typu ferie, ale pizza jest łatwa i szybka...
UsuńAsiu to mój chleb znalazł się w doborowym towarzystwie-dziękuję.Za to także ,że przypomniałaś mi o pizzy,którą robimy sami (bardzo rzadko jadamy tzw.gotowce).Ciasto z odrobiną drożdży i co tam znajdzie się w lodówce. W sezonie grzybowym robimy pizzę także z nadzieniem grzybowym.Twoje chleby wyglądają smakowicie a piernikowa wioska....taka okazała-dekoracyjna. A co do panów w kuchni to potwierdzam te zdania ,że niektórzy bardzo dobrze czują się w kuchni. Mietek jest bardziej odważny ( ode mnie na pewno) w łączeniu,mieszaniu różnych składników,a ja patrząc na to z powątpiewaniem dziwię się później....gdy zajadam to aż mi się uszy trzęsą....zdolny ten mój Mietek-nie chwaląc się....
OdpowiedzUsuńNiektórzy panowie się garną, niektórzy wcale, ciekawe z czego to wynika? Wielu ma nawet ukryty talent w tym kierunku :-)
UsuńA Twoje wypieki nawet na zdjęciach robią wrażenie:-)
Przechodzę na dietę, a wszystkie Blogerki oczywiście muszą pisać o jedzeniu :))) Tak poważnie, to z wypiekami u mnie nietęgo. Gotuję chyba nieźle, ale mąki zwyczajnie się boję, że o drożdżach nie wspomnę. Co prawda ubiegłej jesieni nauczyłem się przyrządzać zakalec ze śliwkami, ale na tym koniec.
OdpowiedzUsuńZakalec ze śliwkami brzmi zachęcająco, chętnie bym spróbowała:-)
UsuńBywały czasy, że "organizowałam" święto pizzy 🍕 zapraszając swoje osobno już mieszkające dzieci. A dziś....... Zaproszona przez Córkę z przyjemnością i wśród nieziemskiego zapachu oczekuję aż pizza się upiecze. Proszony pizzowy obiad u kochanej Córki - czy może być lepsze świętowanie 😉 Chleby piekłam jakiś czas temu, może warto wrócić do tego zwyczaju korzystając z polecanego przez Ciebie przepisu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😉
Zawsze zrobione przez kogoś lepiej smakuje, a gdy dzieci zapraszają to tym bardziej:-)
UsuńJakie pyszności :-)
OdpowiedzUsuńLubię domowy chlebek, ale mam swoje wypróbowane przepisy, chociaż eksperymentować też lubię :-)
Ja czasami lubię zrobić coś nowego lub z niczego coś, ale takie codzienne gotowanie to niekoniecznie...
UsuńJa uwielbiam piec i gotować, ale to już pewnie zauważyłaś ;-)
UsuńI to jak! Widać, że robisz to z pasją:-)
UsuńUwielbiam to co robię :-)
UsuńU nas pizza jutro na obiad przewidziana. Placek drożdżowy Twojego męża Asiu, to mistrzostwo świata, warte wyprawy Polskim Busem nawet tylko tam i z powrotem :) Chleb tez piekłam namiętnie jakiś czas temu, tylko trochę ostygłam po otrzymaniu rozliczenia z energetyki za prąd - a do chleba sporo go potrzeba. teraz dalej testujemy różne piekarni i np. jutro jedziemy do słynnego Nikiszowca do piekarni z tradycjami - żeby znów jakaś odmiana nastąpiła
OdpowiedzUsuńTo jestem ciekawa tego chleba z piekarni z tradycjami. U nas niby jest taka, ale ostatnio też stosują polepszacze, niestety...
UsuńOj, taki upieczony własnoręcznie chlebuś musi być pyszny! Pizzy to ja nie lubię... Ale facet w kuchni, który gotuje to jest wspaniały widok ;D, szkoda, że u mnie rzadki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę smacznego ;).
Jak można nie lubić pizzy? Facet w kuchni i gotujący z pasją to seksowny widok, tylko nie każdy sprząta po takim gotowaniu jak należy...
UsuńSłyszałam już kilka razy to pytanie xD. No po prostu nie lubię xD, niektóre dodatki mi nie odpowiadają. Może jakbym stworzyła swoją sama to bym zjadła, a tak to nawet nie dotykam. O właśnie! Gotować to jedno, a jeszcze po tym gotowaniu trzeba posprzątać...
UsuńHM, już chyba wszyscy moi znajomi pieką lub piekli chleby, ja jeszcze nie próbowałam. Natomiast uważam się za specjalistę od pizzy - na potwierdzenie mam mlaskanie męża i syna i prośby żeby częściej. Dobry pomysł zresztą, jakoś dawno nie pizzowałam ;-)
OdpowiedzUsuńCzyli jesteś, Iwonko pizzawoman:-) My pizzujemy przeważnie w weekendy, bo w tygodniu wracamy w różnych godzinach.
UsuńW Neapolu jadłam takie coś, co nazywało się pizzą, a było takim pierogiem z ziemniaczanego ciasta z nadzieniem mięsnym, do tego smażone w głębokim tłuszczu, jak frytki, czy pączki. Bardzo smaczne. A ja dawno nie piekłam pizzy, natchnęłaś mnie - jutro zrobię :) Piernikowa wioska śliczna! Ciekawe, czy jadalna. Bo to jednak straszne marnotrawstwo, a jeść żal...
OdpowiedzUsuńChleba prawie nie piekę, szkoda mi czasu i prądu, ale czasem, gdy zabraknie, to wolę upiec niż jechać do sklepu 5 km.
Myślę, że teraz wioska jest tak wyschnięta i zakurzona, że nikt nie odważyłby się jeść.Na co dzień chleb także kupujemy, bo dobra mąka i dodatki to nie jest tani sport, ale szukamy dobrego pieczywa.
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńWszystko wygląda smakowicie, a piernikowa wioska... Gdybyś nie napisała, że to wypiek, pomyślałabym, że byłaś w Muzeum Baśni :)
Należę do tych osób, które lubią ruch w kuchni i wspólne kucharzenie - chyba wyniosłam to z domu. Piekę różne rzeczy - zależy na co mają ochotę domownicy, bo ja to taka średnio jedząca jestem.
Pozdrawiam :)
To tak jak ja, lubię czasem zjeść coś dobrego, ale dla mnie specjalnie nie warto się starać, bo nie jestem smakoszem, byle nie było zbyt tłusto, ani zbyt dużo...
UsuńApetycznie wyglądają te wypieki, a domki z piernika to prawdziwa bajka :) U nas piecze mąż. Pizzę na przykład, i zaraz mu ten przepis od Ciebie podrzucę :) Ale i ciasta tez piecze, czasem chleb. Moja specjalność to wszelkiego rodzaju masy do ciast, mazurków, no i niestety zwykły pospolity obiad. Nie jest ze mnie żaden kuchenny mistrz, ale lubię eksperymenty kulinarne.
OdpowiedzUsuńDrugi raz czytam dziś o jedzeniu ;) a te chleby, pizze i piernikowe ściany domków działają mi na wyobraźnię. Chyba czas najwyższy udać się do lodówki ;)
Dobranoc Jotko :)
Podobno jemy oczami, więc nic dziwnego, że zdjęcia działają nam na wyobraźnię. Gdy oglądam programy o gotowaniu czy sprzątaniu to też mam zapał, ale jakoś szybko mi przechodzi...chyba leniwa jestem:-)
UsuńAsiu! No nie wiem od czego zacząć;) Gratuluję świetnych prac kulinarnych i męża oczywiście, aha..i syna! Chlebek z żurawiną uwielbiam:))))
OdpowiedzUsuńA te piernikowe cudeńka absolutnie fantastyczne! Doceniam ogrom pracy włożonej w te dekoracje, brawo dla młodych:))) Pozdrawiam "przedferyjnie";)
Faktycznie, Wy zaczynacie ferie, a ja w poniedziałek do pracy!
UsuńZ moimi panami mam naprawdę dobrze, ale doceniam to :-)
Życzę samych przyjemności w ten feryjny czas:-)
Mmm, same smakowitości i wspaniałości :) Nie ma jak domowe wypieki i potrawy. Dużo lepsze i dużo zdrowsze niż ich kupne odpowiedniki :) Kocham pizzę mojej mamy czy jej różne chleby, które w wolnej chwili piecze. Znikają w tempie ekspresowym, jeszcze ciepłe z roztapiającym się masłem. Pycha :)
OdpowiedzUsuńPlacek mojego męża lub garnek makaronowy syna też znikają w expresowym tempie i tylko nie wiem czy cieszyć się, że pyszne, czy martwić, że przytyję ;-)
UsuńDość często biorę się za pizzę, bo jest łatwa do zrobienia, szybka, na dodatek zawsze wychodzi dobra.
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie piekłam chleba... Może kiedyś spróbuję ;)
Nie jest to trudne, jeśli wychodzi Ci pizza, to chleb też wyjdzie:-)
UsuńJedyny chleb jaki piekłam, to taki z gotowej mieszanki. Być może kiedyś upiekę domowy, pachnący i chrupiący. O ile mi się uda.:)
OdpowiedzUsuńPizzę robiłam nie raz, gdyż moje dzieci lubią pizzę. Ale o cieście ziemniaczanym nie słyszałam. Myślę, że przy okazji warto wypróbować.
A te piernikowe cuda - robią wrażenie.:)
Ziemniaczanej pizzy tez nie robiłam, ale to moze byc szybsza wersja placków, których nie lubię smażyć :-)
UsuńJaka piękna ta wioska i smacznie wygląda. Zdolna ta młodzież jest i nic tylko należy przykład z nich brać :) Przepis na dobre ciasto do pizzy miałam kiedyś z internetu, ale wraz z moim starym laptopem, który się zepsuł przepadł, a szkoda, bo ciasto wychodziło idealne, pulchne, wszystkim smakowało. Co do chlebów jesteśmy z mężem smakoszami, zwłaszcza tych innych i wiejskich, ale nigdy nie piekłam sama i jakoś tak nie bardzo mi się chce do tego zabrać, bo boję się, że mi nie wyjdzie i się zniechęcę, a poza tym nie mam kombajnu, a w piekarniku to może mi tak nie wyjść chociaż wiem, że Jaga tak właśnie piecze swoje wspaniałe i pyszne chlebki :)
OdpowiedzUsuńI Ty piszesz Asiu, że za kuchceniem nie przepadasz, a tu takie wypieki powstają smaczne, w dodatku jak widzę, dość sporo osób piecze przeróżne pieczywka.
Pozdrawiam serdecznie :)
Bo pizza naprawdę jest prosta, jak już opanuje się ciasto, co też nie jest super trudne.
UsuńNie dziwię się, że nie chce Ci się, tyle masz zajęć i nie zawsze zdrowie Ci pozwala.
Buziaki przytulaki :-)
Masz rację Asiu, mam tych zajęć trochę, a i choroby mogą mnie mocno wymęczyć. Teraz mam kontuzję stopy i do tego grypsko się przyplątało w dodatku z takim męczącym i suchym kaszlem, że wszystko mam zszarpane. Powiem Ci moja droga, że jak nie ma zdrowia, to jakoś tak reszta mało cieszy.
UsuńNo kuruj siĘ kochana, bo taki kaszel potrafi wymęczyć. Gdy chorowałam w grudniu, bardzo pomógł mi syrop SUPREMIN.
UsuńTe zarazki teraz to bardzo złośliwe są...
W domowych pizzach najbardziej lubię to, że ciasto jest smaczniejsze ZAWSZE, a na górę wrzucamy co chcemy i w dowolnych ilościach. Odnośnie piernikowych domów: szkoda że drogie do kupienia a jednocześnie trudne do zrobienia (no dobrze - dla niektórych!).
OdpowiedzUsuńPiernikowego domku nigdy nie robiłam, bo nie lubię pracochłonnych rzeczy, a moje talenta plastyczne, to pożal się Boże...
UsuńTak mi się ta Twoja pizza spodobała, że zaraz idę do kuchni resztki wczoraj zamówionej pizzy zjadać. Chleb być może nie pracochłonny i wygląda smakowicie, ale ja nie używam piekarnika, więc wypieku nie zmałpuję. Wioska z piernika-rewelacja, w tym Waszym mieście sami zdolni ludzie mieszkają. Pozdrawiam wszystkich.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że faktycznie, jak czytam na stronach internetowych , to same talenty, paru sławnych też wyszło w świat...
UsuńSuper!!!
OdpowiedzUsuńTeż lubię piec - wczoraj wyszło mi przepyszne ciasto z jabłkami. Ale nic już w niego nie zostało - bo połowę blachy wziął Starszy a połowę Młodszy. To znaczy zawartość, bo mnie tylko blacha została.
:-)
Uwielbiam szarlotki wszelkiego rodzaju i racuchy z jabłkami :-)
Usuńdo tej pory nie odważyłam się upiec chleba a wygląda na to, że w dzisiejszych czasach można być pewnym, że jedynie to, co samemu się wyprodukuje/upiecze jest najzdrowsze.
OdpowiedzUsuńChyba masz rację, musielibyśmy piec chleb, robić sery, wędliny itd.
UsuńTylko skąd znaleźć na to czas?
Ale piękna ta piernikowa wioska:)
OdpowiedzUsuńTeż mi się podobała, chociaż lukier już trochę opadł :-)
Usuń