...czyli kolejne spotkanie z Krzysiem:-)
Włączyłam komputer, próbuję zamówić książki w księgarni internetowej.
Krzyś podchodzi, zagląda w monitor.
- O, a co to?
- To strona księgarni internetowej, zamawiam książki, pamiętasz wybory ulubionych lektur?
- Pamiętam, nawet sam coś napisałem... moi koledzy też głosowali
- Wielu uczniów głosowało.
- Pomogłem pani liczyć głosy.
- Bardzo mi pomogłeś.
- Tak, było 114 kartek, a doczytała się pani? strasznie nabazgrali niektórzy
- Czasami bardziej się domyśliłam, ale przepraszam cię, jestem trochę zajęta.
Krzyś zrobił kilka kroków, zajrzał tu i tam, ale widzę, że wraca.
- A wie pani, zastanawiam się poważnie nad zmianą klasy.
- Tak całkiem, dlaczego?
- Bo moi koledzy są niemożliwi.
- A nie będzie ci żal? Jesteście już razem trzeci rok.
- Na razie się zastanawiam, jeszcze nie wiem, jak to zrobić. A co znaczą te gwiazdki przy książkach?
- To też takie głosowanie czy książka się podobała.
- Dużo tych gwiazdek, a jakie ceny! drogie te książki.
- No niestety, za drogie.
- No właśnie, jak rodzice mają kupować takie drogie książki?
- Dlatego dobrze korzystać z biblioteki.
- O, widzę, że jest Dziennik Cwaniaczka - Biała gorączka. Nasza pani powiedziała, że na WF-ie dostaje przy nas białej gorączki, tak rozrabiamy.
- Aż tak źle?
- Pani się dziwi, bo nie była u nas na WF-ie...
- Krzysiu, ja naprawdę muszę się skupić...
- No tak, a dużo tych książek będzie?
- Dużo, trochę kupiłam w księgarni w mieście, a resztę zamówię online.
- Czyli na Allegro?
- Nie, w księgarniach wysyłkowych, a skąd ty znasz Allegro?
- A coś tam słyszałem, wszyscy kupują na Allegro. O! powiesiła pani mój nowy rysunek!
- Powiesiłam, podoba mi się, taki geometryczny...
- Używałem ekierki, ale chyba przypomina trochę pomarańczę?
- Trochę tak, ale ja naprawdę jestem zajęta...
- Dobrze, to ja przyjdę później.
Jak myślicie, czy skończyłam listę zamówienia tego dnia?
Krzyś przyszedł później, on mówił.........., a Ty co jakiś czas informowałaś go, że na prawdę jesteś zajęta i robiłaś swoje i myślę, że skończyłaś tę listę zamówienia.
OdpowiedzUsuńAlbo może Krzyś jednak nie przyszedł....... i spokojnie skończyłaś.
Miłej soboty Asiu. :) .
Skończyłam, ale następnego dnia :-)
UsuńI dlatego nie lubię dzieci :)
OdpowiedzUsuńNo co ty! takie są już do pogadania, a jeszcze nie pyskują:-)
UsuńPrzede wszystkim są upierdliwe, a poza tym plotą trzy po trzy i nie wiadomo, jak z tym rozmawiać. Dziewczynki są głupio przemądrzałe, a chłopcy się wygłupiają, bezsensownie podskakują, podrygują i udają bohaterów z bajek.
UsuńTrudno się nie zgodzić, ale pogadać też jest fajnie:-)
UsuńJa tam mam od zawsze. Nigdy nie umiałam ani nie lubiłam rozmawiać z dziećmi. Jedynym wyjątkiem było moje własne, ale z własnym to jest chyba jakoś inaczej. Lubię niemowlęta, ewentualnie takie małe przedszkolaki, a potem zaczyna się koszmarny okres.
UsuńCzyli masz podobnie jak Maria Czubaszek, ale nie martw się, mnie czasem też denerwują dzieci, ale cicho, nikomu nie mów;-)
UsuńBędę milczała jak grób, ale... Dlaczego w naszym kraju lepiej udawać kogoś innego niż przyznać się do nielubienia dzieci?
UsuńBo pewnie każdy chce wypaść lepiej, jak kandydatki na Miss:-)
UsuńA dlaczego lubić dzieci to jest "lepiej", a nie lubić - "gorzej"?
Usuń:-))) Chyba nie :-)
OdpowiedzUsuńNie tego dnia , niestety...
UsuńAsiu, jesteś dla Krzysia wsparciem psychicznym, bo widzi mi się, że mały nie ma z kim porozmawiać na nurtujące go tematy.
OdpowiedzUsuńI niestety w wielu domach tak jest - "rozmowy" sprowadzają się do wygłoszenia listy zakazów i nakazów i ewentualnym podsumowaniu postępów dziecka w szkole. Wielu rodziców zupełnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że każde dziecko stale poznaje otaczającą go rzeczywistość i wiele spraw je interesuje ale i czasami nieco przeraża. Dorośli często o tym zapominają a potem zdziwienie wielkie, gdy dziecko nie spełnia ich oczekiwań.
Miłego;)
kiedyś brałem udział w takim spotkaniu - pogadance dla rodziców na temat narkomanii... rzuciłem wtedy pytanie otwarte: "ile tak naprawdę, z ręką na sercu, poświęcacie państwo na zwyczajne porozmawianie z własnym dzieckiem?"... ujujuj, żebyś Ty zobaczyło tą konsternację na sali...
Usuńmiłego :)...
@ anabell - to prawda, zwłaszcza w rodzinach łączonych, gdzie są moje, twoje i wspólne dzieci...
Usuń@ PKanalia -U mnie było podobnie, gdy poprosiłam o pytania na temat uzależnień u młodzieży- pytań nie było, a na kolejne spotkania przyszły pojedyncze osoby.
jeden mały Krzysio wystarczy, by wystawić naszą asertywność na dużą próbę... jednak Anabell /komentarz piętro wyżej/ może mieć rację, więc czasem nie sposób takiego Krzysia pogonić...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
Papiery i rachunki są mniej ważne od ważnych rozmów...
UsuńMyślę, że nie dałaś rady, bo myślami wracałaś do rozmowy z Krzysiem, a on wracał do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńDobrze myślisz, tym bardziej, że Krzyś w tym roku jest częstym gościem:-)
UsuńCoś czuję, że nie skończyłaś. Do takich Krzyśków trzeba anielskiej cierpliwości...
OdpowiedzUsuńNo trzeba, ale nie mam sumienia go odsyłać...
UsuńMyślę, że Krzyś nie dał Ci tego dnia dokończyć tej listy. Ale z drugiej strony, fajnie, że masz takiego Krzysia do pogadania :)
OdpowiedzUsuńTakie rozmowy dużo dają dorosłym, każdemu życzę takiego rozmówcy:-)
UsuńKrzysiu jak zawsze mnie nie zawiódł. A chyba ciebie tak, bo sądzę, że nie skończyłaś tego zamówienia. Chłopiec się bardzo zainteresował i na pewno cię odwiedził na każdej przerwie:)
OdpowiedzUsuńIwonko, co tam papierologia, liczą sie ludzie, a zwłaszcza uwaga poświęcona potrzebującym:-)
UsuńKrzyś przychodzi raczej po lekcjach, bo długo czeka w świetlicy.
No pewnie, że nie skończyłaś zamówienia, dla Krzysia "przyjdę później" mogło oznaczać: przyjdę zaraz. ;)
OdpowiedzUsuńJakbyś przy tym był!
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńNie wiem, skąd się wzięło, ale też mam przeświadczenie, że nie udało Ci się skończyć zaplanowanego zajęcia:)
Lena
Pozdrawiam:)
Nietrudno było zgadnąć, prawda?
UsuńAsiu już wiesz,że bardzo lubię Krzysia ,ale raczej a nawet na pewno nie udało Ci się zrobić tej listy.Chyba tym razem Krzysio prawie doprowadził Cię do białej gorączki.Ale pozostaję przy tym ,że wróżę Krzysiowi "świetlaną" przyszłość,po prostu nie będzie takim tuzinkowym Krzysiem.
OdpowiedzUsuńGrażynko, odgadłaś przesłanie, niemal do białej gorączki mnie doprowadził, ale po chwili myślę, przecież on tylko chciał porozmawiać, reszta może poczekać:-)
UsuńWczoraj miałam okazję poznać " Krzysia lędzińskiego" :) Wyobraź sobie Asiu, że jest nawet podobny. Chyba taka karma pań pracujących w szkolnych bibliotekach. każda ma swojego " Krzysia" :)
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane - każda biblioteka ma swojego Krzysia:-)
UsuńNie skończyłaś ;D? Krzyś jest świetny, jejku, takie mądre dziecko i prowadzisz z nim takie inteligentne rozmowy. Co do cen książek, no to faktycznie mogłyby być tańsze, a potem jest narzekanie, że Polacy mało czytają... Aż strach sobie wyobrażać, co oni na tym wf-ie robią ;D.
OdpowiedzUsuńNie skończyłam, ale co tam! Na WFie nie byłam, chyba sprawdzę :-)
UsuńSzczerze, to zdziwiłabym się gdyby w ogóle odszedł :D
OdpowiedzUsuńW końcu musiał iść do domu :-)
UsuńSwego czasu byłam na wolontariacie w przedszkolu. Oj tam, znam to. Tam też, gdy miało się coś do zrobienia poza pracą z dziećmi - nie sposób było znaleźć czas.
OdpowiedzUsuńPoza tym, gdy jakaś mała, ciekawa osóbka jest szczerze zainteresowana, dopytuje - to nie sposób jej nie odpowiadać... ;)
Pozdrawiam!
Więc wiesz o czym mówię :-)
UsuńPewnie tak, ale na pewno chłopiec wrócił prędko :)
OdpowiedzUsuńOstatnio często wraca, na szczęście moja koleżanka rozmawia z nim równie chętnie :-)
Usuń... skończyłaś nie w pełni :-)
OdpowiedzUsuńCoś w tym rodzaju:-)
UsuńJeśli sprawy zawodowe nie mają karteczki/adnotacji ,,pilne" to wtedy można sobie robić hierarchię wartości. Przynajmniej tak sądzę. :)
OdpowiedzUsuńKto tam wie tych naszych piłkarzy jak zagrają. Moim zdaniem jednak jak na Narodowym będzie ze 30 tysięcy Polaków to raczej nie przegrają. Doping to rzeczy ważna. :)
Tak to bywa z tymi dolegliwościami. Swoją drogą to fajna nazwa dla jakiegoś zespołu muzycznego. ,,Piętowe Trio".
Pozdrawiam!
Masz rację hierarchia wartości obowiązuje wszędzie.
UsuńZ moich obserwacji wynika, że niektóre dolegliwości są dziedziczne.
Dzieci mają taką ciekawość świata w sobie. Są naturalne, nie udają. Ten Krzyś - widać lubi rozmawiać z dorosłymi.
OdpowiedzUsuńLubi, bo rozmawia nie tylko ze mną, na szczęście:-)
UsuńPewnie dopiero jutro skończysz...
OdpowiedzUsuńSkończyłam następnego dnia, bo to było kilka dni temu:-)
UsuńKrzyś jak zawsze potrzebuje zainteresowania... a przeciez książki, jako elementy nieożywione jednak, mogą poczekać...
OdpowiedzUsuńOczywiście, życie to nie tylko książki, w końcu najbardziej lubię pracę z czytelnikiem.
UsuńW poprzednim roku Krzyś odwiedzał Panią równie często? Może nie ma z kim porozmawiać, a może po prostu jest ciekawski, czy szczerze lubi z Panią rozmawiać? Zapewne byłam równie męcząca dla Pań na świetlicy bo zawsze lubiłam podpytywać je o kulisy pracy...
OdpowiedzUsuńW ubiegłym mniej, teraz nadrobił z nawiązką, ale to chyba z powodu zmiany sytuacji domowej.
UsuńNajważniejsze, że udało się dokończyć zamówienie:-)) Wcześniej czy później, ale zadanie wykonane....
OdpowiedzUsuńNo właśnie, zamówienie może poczekać, dziecko nie:-)
UsuńTakie dzieci potrafią zamęczyć pytaniami. Moim zdaniem byłaś za mało asertywna, trzeba było powiedzieć mu stanowczo, że jesteś zajęta i żeby Ci nie przeszkadzał. To tylko dziecko i można jakoś się go pozbyć.
OdpowiedzUsuńTo AŻ dziecko, zbyt często jest zbywane przez dorosłych, a takie rozmowy to też moja praca :-)
UsuńPoważnie? Moim zdaniem zbyt często zapominamy,że i my byliśmy kiedyś dziećmi.
UsuńRozmowa z dzieckiem nie jest niczym złym, ale gdy przeszkadza w pracy to kiedyś trzeba ją zakończyć.
UsuńTYLKO dziecko??????
UsuńAleż z tego Krzysia gaduła!
OdpowiedzUsuńZastanawiałyście się z koleżanką, dlaczego on tak do Was lgnie?
Bo lubi ciszę, a w świetlicy jest głośno i u nas zawsze ktoś z nim pogada...
Usuńzastępcza mama...
OdpowiedzUsuńładne wyróżnienie, szczególnie, że nie chwilowe, a konsekwentne.
będziecie się długo pamiętać...
Ja na pewno, a czy on? Pamięć uczniów jest przelotna bardzo...
Usuńludzkość zachowuje się dość stabilnie - to w końcu ewolucja, a nie rewolucja - wspomnij siebie. nie pamiętasz, kto Ci pomógł, kto doradził, był czymś więcej niż tłem w dzieciństwie? takich osób nie zapomina się łatwo. to zostaje w człowieku i kształtuje światopogląd. Moja nauczycielka z podstawówki obejrzała się na ulicy, kiedy usłyszała mój głos, jak rozmawiałem z bratem - ale ja wtedy miałem jakieś 25 lat - i pamiętałem ją równie dokładnie, jak ona mnie. to nie mija.
UsuńCzasami mam wrażenie, że dzisiejsze dzieci mają inną pamięć...
UsuńNajważniejsze Jotko,że skończyłaś i jeśli była możliwość zrobienia tego zamówienia później, to świat się nie zawalił. Dziecko było ważniejsze. To wielkie wyróżnienie dla Ciebie,że lubi z Tobą rozmawiać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Też tak uważam i staram sie nie zbywać go, choć potrafi gadać ze 3 godziny bez przerwy, nie przesadzam...
UsuńNo własnie.Nasi sąsiedzi mają ośmioro wnuków. Kiedy są u dziadków, często wpadają do mnie. Latem pomagają mi w ogrodzie, Nawet sobie nie wyobrażasz ile te dzieciaki wiejskie potrafią! I tez nadają jak najęte, chodzą ze mną i moimi psami na spacery i chociaż czasami chciałabym być sama,nie potrafię im odmówić, kiedy pytają: pani Agnieszko, kiedy idzie pani z psami do lasu? I rano stoją przed drzwiami gotowe z plecakami.
UsuńDbają, żebyś nie zdziczała na tym swoim pustkowiu:-)
UsuńWitaj Asiu:) Krzysiu budzi we mnie niezwykłą sympatię, ba...nawet potrafię go sobie wyobrazić:) Słodki, wrażliwy chłopiec z ujmującą osobowością:)i bardzo Cię Asiu lubi:)))) Dobrego tygodnia:)
OdpowiedzUsuńUjmujący jest, to prawda i dojrzalszy od rówieśników.
UsuńDobrych dni, Moniko:-)
Myślę że Twoje rozmowy z Krzysiem wnoszą wiele wartości zarówno dla jednej jak i drugiej strony. A dlaczego Krzyś przychodzi właśnie do Ciebie? Bo pewnie czuję się jak partner w dyskusji a nie dziecko, które przeszkadza i najlepiej by się go pozbyć. Rozmowy z dziećmi są fajne, ale w odpowiednim czasie i tylko wtedy kiedy nie traktujemy młodej osóbki z góry ale jak równorzędnego partnera. Dzieci świetnie to wyczuwają i lgną właśnie do takich dorosłych. Pozdrawiam 😉
OdpowiedzUsuńLubie rozmawiać z dziećmi jak z dorosłymi, ale ich językiem:-)
UsuńSkończyłaś :) Wierzę, że dałaś radę ;)
OdpowiedzUsuńI nie było białej gorączki w bibliotece ;)
Biała gorączka to ostatnio często bywa, ale nie dajmy się zwariować :-)
UsuńWszystko już zostało napisane:)) A wracając do chleba bez chleba, przepis znajdziesz tu: http://helena-rotwand.bloog.pl/id,334143270,title,Nie-marnowac-jedzenia,index.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki, zaraz zajrzę :-)
UsuńSprawdziłam, super proste, na pewno zrobię, w najbliższy weekend piekę!
UsuńI tak najważniejsze zawsze jest dziecko. Kiedyś Krzyś będzie wspominał, że dobrze mu się rozmawiało z pewną panią z biblioteki. Te rozmowy pamięta się najdłużej i po latach wrócą, bo przekaże swoim dzieciom. Do tej pory pamiętam ciekawych nauczycieli, a tych bezbarwnych nie mogę sobie przypomnieć.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Jeśli tak będzie, to tylko kolejny bonus od życia :-)
UsuńTakie dzieci czasami przeszkadzają, ale mają w sobie coś takiego, że odpędzić ich się nie da. Fajny jest ten Krzyś :-)
OdpowiedzUsuńPrzeszkadzają w rozumieniu dorosłych, którzy mają swoje priorytety, ale to dziecko powinno być priorytetem, o czym nawet ministrowie zapominają...
UsuńMyślę, że nieeeeeee! :D Dzieciaki to najlepsze rozpraszacze. :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się (i mam ogromną nadzieję), że Krzyś sobie poradzi w życiu! Podczas praktyk miałam bardzo podobne odczucia do dzieciaków.. Ah. :)
Pozdrawiam cieplutko, M.
Pamiętam, na pewno było ciekawie:-)
UsuńOj, gdyby nie te dzieci, to praca w szkole byłaby całkiem znośna... ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Prawda? Cisza, spokój... :-)
UsuńBez hierarchii zadań człowiek szybko mógłby zginąć nawet. Tak mi się wydaje przynajmniej, dlatego jest to rzecz ważna.
OdpowiedzUsuńNo na pewno, są takie schorzenia co w rodzinie nie ma osoby bez niego, geny czasem są bardzo zdradliwe.
O. I to nie jest fajne jak w pracy musisz siedzieć nieco mokra po deszczu i kałużach.
Mecz był moim zdaniem z Kosmosu, zwłaszcza ostatnie akcje.
Pozdrawiam!
Takie mecze to mogę oglądać!
UsuńNie! I tak sobie myślę, że wielu jeszcze nie skończysz :))))
OdpowiedzUsuńChyba masz rację, bo dziś była powtórka z rozrywki :-)
Usuń