Strony

piątek, 1 czerwca 2018

Rozmowy małych Polaków...

Zasłyszane rozmowy, podsłuchane dialogi, z pozoru błahe, wcale takimi nie są, bo:
- zmuszają do refleksji, zwłaszcza gdy treści nie są typowe dla dziecięcych rozmów
- pozostają długo w pamięci
- powodują lawinę szczegółowych pytań, które nasuwają się po wstępnych przemyśleniach
Dzisiaj przytaczam trzy ostatnio zasłyszane i ciekawa jestem Waszych refleksji. Zapisuję tak, jak zapamiętałam.
Uczestnikami rozmów są dzieci ze szkoły podstawowej.

Dialog I
- Mój brat był w szpitalu!
- Miał operację?
- Nie, wypił 7 red bulli i dostał strasznych drgawek, o tak mu ręce latały, mama musiała zadzwonić po pogotowie! Został w szpitalu dobę!
- Dobę?
- No tak, cały dzień i noc. I płukanie żołądka mu robili!
- I po co tyle wypił?
- Założyli się z kolegą, o honor chodziło!

Dialog II
- Jak dziewczyny się całują to mi nie przeszkadza, ale chłopaki? To nienormalne!
- A u dziewczyn normalne?
- A tam, dziewczyny to nawet trzymają się za ręce, a chłopak z chłopakiem to geje!
- To co?
- Bo gej to nie Polak, ja nie popieram, dziewczyny mogą, ale chłopaki nie!

Dialog III
- Jakie ładne te konie...
- Jeden to chyba klacz
- A co to klacz?
- Koń to on, a klacz to ona, tak jak pies i suka, kogut i kura...
- To czemu dorośli tak mówią czasem na kobiety?
- Czyli jak?
- No klacz i suka...

85 komentarzy:

  1. Obawiam się, że ten rząd długo nie straci wyborców...:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Indoktrynacja nowymi ideologiami przynosi skutki. Porażające!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaasne... Taka mentalność jest równie nowa, co moje buty ze ślubu.

      Usuń
    2. Mentalność nowa nie jest, ale rozwija się w złym kierunku. Kiedyś mówili po prostu pedał, dziś jest gej - niepolak i kilkuletni kibole, co to umawiają się na ustawki...

      Usuń
  3. Cóż... Przeczytałam. Nadal nie lubię dzieci :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko to nie wina dzieci...

      Usuń
    2. a ja przeczytałem i nadal dzieci lubię. to są piękne teksty.
      w pierwszym jest sprawozdanie i podsumowanie sztampy
      w drugim spostrzeżenia i wyraźna interpretacja świata troszkę podparta jakimś dorosłym autorytetem.
      w trzecim - szukanie sensu w świecie dorosłych (z zawieszonym na końcu niezrozumieniem - to nieodłączne "dlaczego?", które nie doczekało odpowiedzi)

      Usuń
    3. Trudno dzieciom świat tłumaczyć, gdy w domu i wśród starszych kolegów nasłuchają się różnych rewelacji...

      Usuń
    4. No, ja wiem, że nie wina dzieci, ale przecież ludzie nie lubią np. komarów i to też nie jest komarów wina :)

      Usuń
    5. ciekawe - po co są komary? nic nadaremnie nie powstało, bo przecież takie stwarzanie, to wysiłek, więc jakiś cel musi być. pokarm dla rybek? dla nietoperzy, które straciłyby zasadność bez robactwa? dla jerzyków, które ponoć potrafią każdego dnia spożyć 20 tys sztuk?

      Usuń
    6. Komary gryzą...dzieci czasami też:-)

      Usuń
  4. Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie - Jan Zamoyski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich aforyzmów już nikt nie pamięta...no, prawie:-)

      Usuń
  5. O jej, ostatnie jest najmocniejsze. ;D Ktoś jednak powinien im wytłumaczyć, że te określenie wcale nie są miłe. Jeszcze potem sami zaczną ich używać...
    Hmm, to ciekawe przyzwolenie na to, że dziewczyny mogą się całować, a chłopaki nie, tym bardziej, że u dorosłych też się spotyka takie myślenie. To chyba wiąże się z tym, że jednak mężczyzn kojarzy się jako tych, którzy nie okazują emocji, facet z facetem chociażby nie całują się w policzek na powitanie, a kobiety ze sobą jak najbardziej i nikogo to nie dziwi.
    Honor jest ważny, wiadomo, ale sposób głupi jak nie wiem... Te wszystkie energetyki to w ogóle jest świństwo i dzieci nie powinny tego pić w żadnym wypadku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sami takich rzeczy nie wymyślają, jak i tego, że za zbieranie papierków im nie płacą...

      Usuń
  6. Zwłaszcza w odniesieniu do ostatniego dialogu - niektórzy dorośli powinni sie nie tyle PUKNĄĆ, ile po prostu WALNĄĆ młotkiem w głupi niedorozwinięty ŁEB i sto razy uważać, co przy dzieciach albo koło dzieci mówią. Dzieciaki mają bogatą wyobraźnię, ale są rzeczy, których po prostu by sami NIE wymyślili...

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, a gdybyś słyszał rozmowy rodziców pod szkołą...

      Usuń
  7. Dobrze napisane, z porozu błahe, w praktyce wcale takie nie sa. Najmocniejszy jak dla mnie to ostatni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dla mnie drugi, byłam porażona kompletnie...

      Usuń
  8. Biedne te dzieci, widocznie nie mają skąd czerpać głębszego rozumienia świata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo czerpią z niewłaściwych źródeł...w takim żyją świecie.

      Usuń
  9. Co pierwsze mi się nasuwa przy tych dialogach to to ,że dzieci są doskonałymi obserwatorami i czasami "przenoszą" to co inni "wymyślają" (dorośli). Bo mimo czasami nawet wybujałej wyobraźni niezbyt wierzę ,że dzieci same drogą "dedukcji" doszły do takich a nie innych wniosków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, słyszą , zapamiętują i choć nie wszystko rozumieją, powtarzają...i jak tu się przebić przez ten ogrom naleciałości?

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. No tak, a ile trzeba się nagimnastykować by dziecku to wyjaśnić?

      Usuń
  11. jak zwykle doskonałe te dziecięce teksty :). JA po polowie red bulla odpływam, więc po 7...hm... chyba już SOR nie byłby potrzebny. A co do reszty - nie chcę wchodzić w politykę, ale tak, rosna nowi dziwni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie próbowałam, ale na mojej podyplomówce jedna z prowadzących zajęcia wypijała dwa i jakoś nie latała...

      Usuń
  12. To o gejach: typowe dla mężczyzn, normalnie jakbym słyszała wszystkich swoich kolegów.

    Dziś Dzień Dziecka, przytoczę Korczaka, mój największy autorytet w sferze dzieci:

    Kochaj i dawaj przykład.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, dawanie przykładu jest bardzo ważne!

      Usuń
    2. Dzieci są niesamowicie dobrymi obserwatorami,
      te dialogi, które przytoczyłaś są kalkami rozmów
      dorosłych.

      A jeszcze co do energetyków - powinni zabronić ich sprzedaży.

      Usuń
    3. Widziałam, jak rodzice kupują je małym dzieciom...

      Usuń
  13. Honor, to honor! Dziewczyny są głupie i nigdy tego nie zrozumieją!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, dziewczyny są z Wenus, chłopaki z Marsa!

      Usuń
    2. Nie! Dziewczyny są głupie! Przynajmniej tak mówili koledzy ze szkoły :)))

      Usuń
    3. Podobnie mówią dziewczyny o chłopakach:-)

      Usuń
  14. Witaj, Jotko.

    Ustrojone w nowe szatki pokutujące od dawna stereotypy:(
    Moje poczucie humoru umknęło w kąt i nawet nosa nie chce wyściubić...

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. pierwszy przykład mnie utwierdza w moich wątpliwościach w temacie legalnej sprzedaży "turboptysiów" dzieciakom... niedawno u mnie zamieniliśmy dwa słowa na ten temat...
    drugi przykład pobudził we mnie chęć sięgnięcia pamięcią do moich lat dziecinno/małolackich... to było wtedy jakoś tak, że całowanie się dziewczyn było akceptowalne, ale nieco irytujące, gdyż one chętniej całowały się ze sobą, niż z nami, chłopakami... ale racjonalizowaliśmy to sobie tak, że one po prostu tak trenują... co prawda chłopaki między sobą tak nie trenowali, ale nam się to wtedy wydawało poza dyskusją, nikt się nie zastanawiał dlaczego taki trening jest nam zbędny...
    natomiast wytłumaczenie natury "narodowej" kompletnie wtedy nie funkcjonowało, to jest efekt obecnej indoktrynacji państwowej... wtedy "narodowe" to dzieciaki były biegnąc do domów, by zobaczyć zakończenie etapu Wyścigu Pokoju lub mecz reprezentacji w piłę, ale z kwestią całowania się w odniesieniu do kwestii płci nie miało to nic wspólnego...
    trzeci przykład jest przykładem raczej ponadczasowym, gdy dzieciak wkracza w świat metafor używanych przez dorosłych i próbuje się w tym odnaleźć...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam się z koleżankami nie całowałam, wolałam z chłopakami!

      Usuń
  16. Ale sytuacje, a pierwsza to dopiero, aż się wierzyć nie chce, też miałbym chyba podobnie po siedmiu takich napojach.

    Może historia sama w sobie jest nieco straszna, jednak okraszona jest takimi różnymi faktami czy nawet ciekawostkami, że mimo wszystko chce się więcej i więcej.

    Mi w upały to przede wszystkim serce trochę daje do wiwatu. Ale nie daję się i wieczorami jak robi się chłodniej sobie odpoczywam.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zanim się przyzwyczaję do upałów, to znów robi sie chłodniej i tak w kółko. Nie lubię ekstremalnej pogody...

      Usuń
  17. Dzieciom zdarza się bardzo często odtwarzać świat ludzi dorosłych lub starszej od nich młodzieży i te trzy podane przez Ciebie dialogi są tego przykładem. Jeśli te wzorce są ułomne i powierzchowne, to efekt jest taki właśnie, jaki zdołałaś "podsłuchać". Myślę, że w obecnych czasach wolności bez ograniczeń i samokontroli oraz w czasach ideologicznych nakazów granice między okresem dzieciństwa, młodzieńczości i okresu dojrzałości są bardziej płynne, a to powoduje, że tym młodym ludziom i od nich młodszym nie dostarcza się informacji o życiu dostosowanych do ich biologicznego i psychologicznego wieku. Kiedyś już o tym pisałem, może i w komentarzach, że ubolewam nad tym, że dzisiaj w tak zwanym wspólnym, publicznym kanale telewizyjnym nie ma "dobranocki", że nie ma filmów dla młodzieży, programów quasi wychowujących, a jednak atrakcyjnych. Bardzo młody człowiek rzucany jest w wir problemów ludzi dorosłych (także pomiędzy dorosłymi), konfliktów politycznych i obyczajowych. Nazwałbym to sytuacją, w której praktycznie nie ma "czystych" okresów dzieciństwa i dojrzewania. Według mnie tak być nie powinno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ważne, co piszesz, dziś dzieci nie znają nawet typowo dziecięcych piosenek, oprócz tych, których naucza się w szkole. Gdy zaproponujesz, by coś zaśpiewały, to usłyszysz disco polo, a słuchają rapu z wulgaryzmami...okropne.

      Usuń
  18. Bardzo fajne dyskusje :-)))
    I jak wiele pokazują o nas, jacy jesteśmy
    i jak dzieci nas widzą :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, była kiedyś taka seria programów, nie pamiętam nazwy, ale dziennikarka rozmawiała z dziećmi w przedszkolu i zadawała im poważne pytania...

      Usuń
  19. Dziękuję za zaproszenie również na ten blog. Będę tu wpadać częściej.
    Czy wiesz już coś, co z tymi powiadomieniami o komentarzach? Może ktoś już o tym napisał?
    Pozdrawiam początkiem czerwca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, to ma związek z RODO, blogger nie przekazuje informacji na gmaila...nie wiem jak to jest na Wordpressie czy gdzie indziej...
      Witam pięknie:-)

      Usuń
  20. Rozmowy dzieci są wiernym odbiciem tego co dziecko słyszy w domu. A dzieci zawsze słyszą zbyt dużo. Gdy byłam dzieckiem to panowała zasada, że o niektórych sprawach nie mówi się w obecności dziecka. I ja też hołdowałam tej zasadzie.
    Gdy byli goście dzieci nie siedziały z dorosłymi przy jednym stole. Miały nakryty oddzielny stół a jedna z osób dorosłych siedziała razem z nimi pilnując by się dobrze zachowywały.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasada ogólnie dobra, ale w małych mieszkaniach trudna do realizacji. Lubiłam jako dziecko słuchać rozmów dorosłych, nie lubiłam gdy za dużo pili...

      Usuń
  21. Dzieci są bystrymi obserwatorami, co nie znaczy, że zrozumieją ten świat bez naszej pomocy. A najgorsze jest pozostawienie pytania dziecka bez odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy szuka odpowiedzi nie tam gdzie trzeba...

      Usuń
  22. Wiesz co, tego drugiego dialogu to ja nawet nie będę komentować :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak widać dzieciaków najbardziej interesują napoje i seks, czyli wszystko, co wydaje im się zakazane w ich wieku.
    Pamiętam rozmowę dwóch córeczek mojej przyjaciółki bibliotekarki (dziewczynki często w szkolnej bibliotece czekały, aż mama skończy pracę).
    Jedna z nich, starsza Mirka, czyta na głos w encyklopedii coś na temat Scytów, na to młodsza Iwonka, ją poprawia, że nie mówi się "scytów", lecz szczytów. Nie doszło do kłótni, bo wyjaśniłam Iwonce, że Mirka dobrze przeczytała i nie sepleni.
    A propos seplenienia: kiedyś moja córka zdaje mi relację z badania logopedycznego w przedszkolu i mówi mi, że jej koleżanka sobie pleni. Długo trwało, zanim zaskoczyłam, że chodzi o seplenienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich pomyłek jest całe mnóstwo, nie nadążam nawet tego zapisywać, a byłoby co!

      Usuń
  24. Dzieci powtarzają to, co słyszą u dorosłych. Czego więc się dowiedziałam? Że jakiś tata lubi oglądać lesbijskie porno, że honor tyle właśnie znaczy co wypicie 7 red bulli i że w czyimś domu jest słowna przemoc. Trudno się uśmiechnąć :-I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No do śmiechu to raczej nie jest, mrozi i przeraża...

      Usuń
  25. Tak miałem wczoraj, najpierw upał, a wieczorem burza, schłodzenie powietrza do 20 kilku stopni, a dziś od nowa wszystko. Takie upały stopniowo mogą nawet się wydłużać poza miesiące letnie, skoro w tym roku już w maju zaczął się skwar.

    Zgadzam się, sporo wyciągnąłem dla siebie z tej książki. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Deszcz pojawia się sporadycznie i równie szybko woda wsiąka lub paruje w powietrzu, trawy wysuszone na maksa...

      Usuń
  26. Dzieci to wierna kopia dorosłych, więc wiadomo, że nie tylko powiedzonka powtarzają, ale i sposób rozumowania powielają. Po kimś mają tę agresję i ten stosunek do drugiego człowieka.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszą to w domu lub wśród rówieśników :-(

      Usuń
  27. Otóż to. Postawy i działania wynosi się z domu. Psychologowie i pedagodzy potwierdzają, ale zamiast grzmieć głośno, delikatnie milczą, by "nie ranić rodziców". Ze złego domu się ucieka, nie z dobrego. Tam, gdzie nie ma miłości, dziecko będzie życiowym kaleką. I to w szkołach widać.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nie chcą podpaść rodzicom, bo dziś rodzic jest klientem szkoły i ma swoje prawa...

      Usuń
  28. Jotko, masz wyjątkowe szczęście do dziecięcych rozmów. W każdej z zacytowanych moim zdaniem jawi się obraz Polaków, dzieci i ich rodziców. I niestety nie jest to obraz krzepiący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie brzmią optymistycznie, to fakt, dla mnie zwłaszcza druga źle wróży...

      Usuń
  29. Te dialogi są super, naśmiałam się i do rozmyślań przystąpiłam. Co potrafi mały człowiek i jak logicznie myśli. Dzieci cały czas mnie zaskakują są niesamowite w swoim sposobie rozumowania. Gdzie tracimy ich umiejętność analizy:) Wszystkie dialogi bardzo mi się podobały,a bardzo lubię ten cykl na twoim blogu, uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby tych przykładów więcej, ale nie wszystkie zapamiętuję...

      Usuń
  30. Dzieci mówią to co myślą , bez zbędnych owijań w bawełnę. Czasem mogą opowiedzieć za dużo, ale to już problem rodziców 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda i wcale nie trzeba wypytywać, mają potrzebę dzielenia się wszystkim na gorąco.

      Usuń
  31. Teraz trzeba na siebie tak uważać, ze głowa mała. Pogoda daje nieźle do wiwatu moim zdaniem.

    To faktycznie niespotykany często obraz, przynajmniej w Polsce. W USA to właściwie z tego co się orientuję norma, takie spotkania na koniec roku akademickiego. Ale może coraz więcej uczelni u nas przejmie tę tradycję.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też słyszałam, że nie wszystkie uczelnie to stosują, a jest to piękna uroczystość, szczególnie dla rodziców.

      Usuń
  32. Czasami dorośli mogliby uczyć się "mądrości" i rozumienia świata od dzieci:)

    OdpowiedzUsuń
  33. I wiesz, że nie wiem, jak to skomentować. Za dużo myśli kłębi się w głowie, gdy czyta się takie zasłyszane dialogi. Dzieciaki są jak gąbki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takich wypadkach trudno o komentarz, nie dziwię się...ale dziękuję za obecność:-)

      Usuń
  34. Dzieci mają łatwość w obrazowym przekazywaniu swoich spostrzeżeń...

    OdpowiedzUsuń
  35. Kocham te dziecięce rozmowy i ich proste postrzeganie świata. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi wpadł pomysł, by zrobić cykl rozmów z dziećmi na różne tematy...

      Usuń
  36. Bo to taka jakby kontynuacja uroczystego zakończenia roku w szkołach. W sumie to nie widzę problemu we wprowadzeniu szerzej takiej możliwości.

    :) Dzięki. Zobaczę jeszcze jak mi to ostatnie zaliczenie wyjdzie.

    To kurka nieco w takim wypadku. Ja na uczelni ledwo siedziałem tak gorąco było, zwłaszcza w sobotę.

    Ja tam się nie przejmuję akurat tym. :) Na razie nie piszę o pogodzie już raczej.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój blog i Ty decydujesz o czym piszesz, nie ma przymusu czytania, prawda? kto chce i lubi ten czyta:-)
      Dzięki wymianie uwag pogodowych widzimy czy prognozy się sprawdzają:-)

      Usuń
  37. Te rozmowy pokazują, że jeśli chodzi o niebezpieczeństwa, to świat się zmienia, a jeśli chodzi o ludzkie zachowania- to zupełnie nie.

    OdpowiedzUsuń