Pamiątki z podróży bliższych i dalszych każdy jakieś przywozi.
Często są to zdjęcia, magnesy na lodówkę, wyroby regionalne (oscypki, koronki, lalki w strojach ludowych, obrazy), książki, foldery, mapy.
Wiele z tych pamiątek ma charakter praktyczny - wizytówki pensjonatów, restauracji, wystaw i muzeów zawierają cenne informacje, przydatne nie tylko dla nas, ale także dla rodziny i znajomych, sprawdzone adresy i kontakty.
Ciekawie wydane foldery i przewodniki stanowią dobrą zachętę dla niezdecydowanych.
Mapy, zwłaszcza gdy zaznaczymy pokonane szlaki i poznane miejsca są alternatywą naszej pamięci, która bywa dobra, ale krótka...
Widoczny na drugim zdjęciu Paszport Podróżnika otrzymaliśmy wraz z biletem w Muzeum Podróżników w Toruniu. Zachęca on do zbierania pieczątek i poznawania zabytków Torunia i okolic.
Niesamowita frajda, zwłaszcza gdy podróżuje się z dziećmi.
Czy trafiliście kiedyś na bilety wstępu wielokrotnego przeznaczenia?
Uwielbiam takie - bilety widokówki, które można wysłać z pozdrowieniami; bilety zakładki do książek wiadomego przeznaczenia; bilety jako informatory, pogłębiające naszą wiedzę o danym miejscu.
Szkoda, że niektórych smaków, wrażeń, zapachów i innych fascynujących elementów podróżowania nie da się zapakować i przewieźć, by później odtwarzać w cieple domowego ogniska w zimowe wieczory...
Ach, mam całą szufladę takich pamiątek, a najgorszy w niej jest nieustający chaos...
OdpowiedzUsuńJa nie trzymam w szufladzie i też mam chaos...
UsuńNie uważasz, że te rzeczy są strasznie kłopotliwe w utrzymaniu porządku? Jak by nie układać, to i tak żyją własnym życiem!
UsuńJak większość drobiazgów, przydasi(ów) i innych dupereli. Jaki bajzel mam w koszyku z nićmi, a ciągle porządkuję!
UsuńDobrze, że przynajmniej przydasiów nie trzymam. Zbieractwo Eksa wpędziło mnie w przydasiofobię, a i tak przekonałam się, że przydasie nigdy do niczego się nie przydają. Niestety, córka odziedziczyła radosne hobby po tatusiu. Na szczęście te jej klamoty nie wyzierają z każdego kąta - ma na to miliard pudełek, pudełeczek, koszyków i koszyczków.
UsuńJa wywalam koncertowo, na zasadzie kontrastów rodzinnych, moja mama była zakupoholikiem, a mój mąż lubi przydasie, więc czasem wywalam po kryjomu...
UsuńByłam bardziej radykalna, bo nie lubię się rozdrabniać: wywaliłam Eksa, a tym samym zakończyłam proces przydasiowania.
UsuńMy głównie przywozimy zdjęcia. Czasem jakieś drobiazgi...ale zdjęcia są najlepsze. Można wrócić i popatrzeć na wszystko znów i wtedy włączają się smaki, zapachy i wrażenia :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, zwłaszcza gdy w barku jakaś nalewka lub miodzik w szafce:-)
UsuńHmm, właśnie ostatnio się zastanawiałem co z tym kiedyś się stanie. Ś.P. Babcia lubiła przywozić, ja też trochę nazbierałem.
OdpowiedzUsuńRóżne rzeczy - nawet znalazłem kartę dań z tego promu co zatonął - Heweliusza.
Może na aukcji zarobiłbyś majątek?
UsuńJedynymi pamiątkami jakie przywożę, są moje własne zdjęcia. ;)
OdpowiedzUsuńI na pewno wrażenia długo pamiętane:-)
UsuńZdjęcia. Ewentualnie coś jadalnego, a tu nieznanego - oczywiście, jeśli wolno. I żadnych durnostojek, po karą banicji do kosza natychmiastowej.
OdpowiedzUsuńTakie durnostojki to lubią przywozić z wycieczek dzieci:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńFajna ta Twoja kolekcja:)
Też gromadzę przewodniki i mapy.
Zdarza mi się przywozić także zapachy i smaki:) W postaci przypraw.
I jeszcze tkaniny:)
Pozdrawiam:)
To faktycznie przywozisz wszelkie cenne dobra :-)
UsuńZ podróży przywożę przede wszystkim zdjęcia i wspomnienia. Ale również bilety wstępu do zwiedzanych obiektów i plany odwiedzanych miejscowości, które potem wykorzystuję np.przy pisaniu notek na bloga:-) Zdarzają się też inne rzeczy, np.torebka z kokosa z Dominikany, perły z Majorki, kubańskie cygara itp:-)
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia Jotko!
Z zagranicznych wojaży czasami coś dostajemy - oliwę z Krety, wino i magnes z Majorki, brelok z Francji, zakładkę korkową z Portugalii :-)
UsuńDuży masz Asiu ten swój zbiór pamiątek ;) My z reguły przywozimy zdjęcia i magnesy, od bliskich też je dostajemy jako drobiazgi prezenty, mam już całkiem sporą kolekcje :) Kiedyś przywoziłam więcej pamiątek, takich różnych dyrdymałów, ale zaczęłam się wkurzać przy sprzątaniu, jak to wszystko stało i się kurzyło. Spakowałam do kartonowego pudła i leży sobie gdzieś tam schowane.
OdpowiedzUsuńTen na zdjęciach to tylko ułamek, w sumie w domu miejsca coraz mniej, a przecież przybywa też książek...
UsuńMimo mojemu oporowy pozbywania się materialnych pamiątek z "przebiegu życia" przeszedłem na ich cyfrowe utrwalanie. Brak miejsca na domowych półkach, piwnica też niewielka.
OdpowiedzUsuńCyfrowe utrwalanie jest dobre, ale mam sentyment do niektórych drobiazgów :-)
Usuńmapy. uwielbiam. szczególnie, kiedy nie są dosłowne.
OdpowiedzUsuńMapy mogą wyprowadzić na manowce, jeśli nie umie się odczytać...kiedyś nam się zdarzyło.
UsuńTak, kilka razy trafiłam na bilet kartkę pocztową :)
OdpowiedzUsuńJa miałam wysłać, ale pieczątka była cenna :-)
UsuńMam całą szufladę takich rzeczy. :) Niektóre to są już tak stare, że nie wiem skąd są.
OdpowiedzUsuńBHP oczywiście, że było. :D
Jutro się dowiem o co chodzi z tą listą obecności. Pewnie wiąże się to jakoś z kasą od urzędu pracy dla mnie, sprawdzać będą czy pracuję.
Pozdrawiam!
Dzięki takim drobiazgom przypominamy sobie, gdzie byliśmy...jak nazywał się pensjonat itd.
UsuńChociaż sama ne podróżuję to moi znajomi wiedzą, że zbieram pocztówki;-) w tym roku moja kolekcja powiększyła się o widokówki z Werony i Bułgarii:-)
OdpowiedzUsuńMój brat wysłał mi z Portugalii, ale nie doszły, dostałam za to zakładkę do książki.
UsuńWidać, że lubisz zwiedzać różne zakątki:) Mnie jakoś nie ciągnie, chociaż... gdyby tam, gdzie chciałabym pobyć nie było ludzi, to kto wie?
OdpowiedzUsuńCzasami można jeszcze znaleźć takie miejsca, naprawdę!
Usuńja z kazdej podrozy przywoze magnez
OdpowiedzUsuńMagnesy bywają bardzo zabawne:-)
UsuńMagnesy przywozimy, chociaż drzwi na lodówce już pełne :) ale co tam, jakiś malutki jeszcze wejdzie ;)
OdpowiedzUsuńMapy, przewodniki, bilety też mam ...
Ostatnio dostaliśmy od syna magnes w kształcie wielkiej patelni z Majorki:-)
UsuńI gdzie takiego przypiąć? ;) :))
Usuńna szczęście nie jest aż tak wielki, ale jak na magnes spory i widać na patelni krewetki, warzywa, aż ślinka leci...
UsuńAsiu masz takie super pamiątki, to jest fajne na zimowe wieczory. Lubię też zdjęcia, chociaż wiele mi się pogubiło prze specyficzne warunki i brak czasu, żeby to jakoś trzymać w garści, dlatego kiedyś postanowiłam mieć blog...Już tyle w nim jest z mojego życia, są też zdjęcia z moich pierwszych stylizacji, które wtedy robiła przyjaciółka, a jej już nie ma zostały zdjęcia....buziaki.
OdpowiedzUsuńMy zgraliśmy zdjęcia na jeden dysk pamięci zewnętrznej i jest porządek:-)
UsuńLubię nieraz wyciągnąć takie pamiątki , wspomnienia wracają. Zapachy próbowałam przetrzymywać ale nie udawało się to na długo :)
OdpowiedzUsuńTo już prędzej smaki, jakieś smakołyki, nalewki itd.
UsuńW szczelnym worku foliowym jakieś pachnące kwiatki czy inne pachnące cuda natury, ale szybko wietrzały
UsuńMam zasuszony kwiatek od syna, ale już dawno nie pachnie...
UsuńNie bardzo lubię podróżować turystycznie. Zaliczyłem parę wycieczek, ale pamiątek nie przywoziłem... Po co mają przypominać mi o traumie?
OdpowiedzUsuńZbiorowych wycieczek też nie lubię:-)
UsuńLubię zawsze coś wypatrzeć w podróży i przywożę przerózn pamiątki ale na szczęście mam też tak, że jak Komuś cos się spodoba to potrafię to oddać:)
OdpowiedzUsuńCzemu nie, ileż można gromadzić, niech wędrują dalej.
UsuńTeż zawsze takie rzeczy zostawiam sobie na pamiątkę. Miło otworzyć kartonik z nimi i powspominać po jakimś czasie.
OdpowiedzUsuńPomysł ten powstał właśnie gdy szukałam jakiejś książki, a trafiłam na foldery:-)
Usuńa co ze zdjęciami i jak zrobić z nimi porządek i użytek?
OdpowiedzUsuńTradycyjne mam w albumach, większość opisanych, a cyfrowe na dysku zewnętrznym i oglądamy na ekranie telewizora z muzyczką...
UsuńPrzy różnych okazjach można zrobić prezentacje dla gości:-)
Co przywożę z podróży?
OdpowiedzUsuńAnioły.
Bo lubię je i chyba nawet
wierzę, że są.
Książki - bo tych nigdy dość.
Długopisy - bo jako dziecko komuny
i przestawiony mańkut - lubię mieć
ich nadmiar.
W Toruniu mam przyjaciółkę poznaną w necie -
piękne miasto, które bardzo lubię.
W czwartek będę w Toruniu w teatrze na Opowieści wigilijnej:-)
UsuńZ zasady nie zbieram pamiątek. Są, oczywiście rzeczy, których nigdy bym nie wyrzuciła, ale one się znalazły w moim życiu mimochodem, nie z mojej inicjatywy.
OdpowiedzUsuńTeż mam takie, ale coraz mniej miejsca jest na nie...
UsuńSą takie okresy, kiedy przywozi się wszystko, potem wybiera tylko rzeczy ciekawe, a w końcu zostają tylko zdjęcia. Gromadzenie i obrastanie rzeczami kiedyś się musi skończyć. Nareszcie zmądrzałam.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
To prawda, zwłaszcza gdy jesteśmy gdzieś wielokrotnie, ale zawsze coś nowego można zobaczyć okiem aparatu:-)
Usuńnie zbieram... trochę pojedynczych drobiazgów i fotek gdzieś tam sobie leży, ale generalnie to takie duperelki poleżą, poleżą i w końcu gdzieś, coś się z nimi dzieje... nawet nie wiem, co się dzieje, nie monitoruję tego... pewnie jakieś skrzaty domowe coś z tym robią dalej...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
Na pewno jakieś skrzaty...
UsuńJa zbieram tego typu pamiątki. Ulotki, foldery, zakładki, pocztówki, z tym, ze nie traktuję ich typowo praktycznie. Mam po prostu pudełeczko, gdzie wrzucam wszelkie tego typu rzeczy. Bilety do muzeów też zbieram. Fajnie jest czasem przeglądnąć taki zestaw pamiątek z róznych miejsc.
OdpowiedzUsuńCzasami człowiek się zdumiewa, w ilu miejscach był i gdzie nocował...
UsuńO i mamy przegląd sprawdzonym miejsc :))) U mnie ostatnio magnesiki rosna w siłę i lubię sobie przypominać od kogo i skąd... podobnie jak aniołki
OdpowiedzUsuńTo prawda, wystarczy spojrzeć na lodówkę:-)
UsuńJa od jakiegoś czasu zbieram i jak ktoś pyta to wybieram bardziej magnesik niż kartkę.Mietek już się śmieje,że trzeba będzie kupić drugą lodówkę,ale ja znajdę sposób aby dochodzące magnesiki się mieściły. Twój zbiór Asiu fantastyczny,ale przecież wiem w ilu miejscach Byliście i pewnie jeszcze Będziecie. Pozdrawiam dzisiaj z powiewem dukielskiego "wiaterku"
OdpowiedzUsuńGrażynko, druga lodówka też się przyda:-)
UsuńMagnesy zaczęłam zbierać niedawno, więc wszystko przede mną.
My ostatnio zaczęliśmy przywozić drewniane zwierzaki i ... chata zaczyna się zagracać:))) Faktem jest jednak, że kruk (który był, przy okazji, prezentem od gŁośki na moje urodziny) budzi respekt:))
OdpowiedzUsuńO, taki kruk to nawet drewniany może się przyśnić...rozdziobią nas kruki, wrony!
UsuńDrewniane ptaszki też gdzieś ładne widziałam, jak żywe :-)
Kiedyś, także przywoziłam z wycieczek "pierdolki"z,które z czasem stawały się siedliskiem kurzu i nie wiadomo co, było znimi zrobić, (nie lubię wyrzucać rzeczy, jestem typem chomika). Obecnie kupuję praktyczne rzeczy i robię masę zdjęć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Takich pierdołek to chyba każdy w domu trochę ma:-)
UsuńJa już kiedyś w siebie pisałam, że nawet piasek z nad morza mam w pudełeczku.
OdpowiedzUsuńA kamyczki jakie ładne można znaleźć, nie dziwię Ci się :-)
UsuńNie ma to, jak przywieźć... ciupagę znad morza, hej! :)
OdpowiedzUsuń...a delfina z Zakopanego:-)
UsuńKochana!
OdpowiedzUsuńA pamiąteczki ode mnie też sercu bliskie?
Ja swoje od rodzinki, znajomych przechowuję skrzętnie, przeglądam, wzruszam się:)
Buziaczki:)
Oczywiście, laleczki wiszą na honorowym miejscu:-)
UsuńBardzo mi miło:) wiedziałam, że Cię ucieszą:)
UsuńPrzywoze tylko zdjęcia. Żadnych pamiątek więcej.
OdpowiedzUsuńNo w sumie my tez coraz mniej, chyba że w prezencie...
UsuńDla mnie najlepszą pamiątką od lat bywają zdjęcia lub filmy nakręcone w różnych miejscach. Czasem jakieś drobiazgi, ale to wracając do zdjęć głównie potrafię sobie przypomnieć tamten dzień, chwilę, smak potraw, nastrój. :)
OdpowiedzUsuńW sumie tak, zwłaszcza filmy, gdy słychać głosy, wiatr itd.
UsuńZbieram pocztówki i medale ze złotych schronisk. No i punkty do odznaki GOT. Moje córki też. Starsza zdobyła już popularną.
OdpowiedzUsuńGratulacje najszczersze, to bardzo pięknie:-)
Usuń