Odeszła tak cicho i skromnie jak żyła.
Pani Basia, o której pisałam kiedyś TUTAJ
Może to smutne, pisać w nowym roku o śmierci, ale w sumie, wydźwięk tej notki będzie optymistyczny, wierzcie mi.
Cieszę się, że mogłam Ją poznać i nie tylko wysłuchać opowieści o udziale w Powstaniu Warszawskim, ale porozmawiać na każdy temat, a pamięć miała świetną i życzliwość dla innych niecodzienną.
Zawsze pamiętała o urodzinach, imieninach, zawsze starała się innym zrobić przyjemność.
Nie zdążyłam Jej w grudniu złożyć osobiście życzeń imieninowych, bo była w szpitalu, ale przekazałam przez rodzinę.
Tym bardziej czułam, że należy się Jej pamięci ta notka.
Najbardziej jednak chciałam podzielić się z Wami pracą konkursową jej prawnuka, ucznia klasy piątej, który napisał o swojej prababci w nietypowej formie listu, jakby to bohaterka pisała do przyszłego potomka.
Za zgodą autora i rodziny zamieszczam tę pracę w całości, bo zrobiła na mnie wielkie wrażenie:
Najdroższy mój Wnuczku!
Najukochańszy Julku – bo może tak będziesz miał na imię...? Jak Słowacki, którego czytać nam nie wolno? Mój prawnuczku, którego urodzin tak chciałabym doczekać już w wolnej, w niepodległej Polsce. Ale gdyby mi się nie udało...chciałabym, żebyś wiedział.
Jest zimny dzień, za kilka dni kończę 18 lat, a powstanie upada. Mieszkam w okupowanej przez hitlerowców Warszawie razem z tatą i babcią. Należę do "Szarych Szeregów", gdzie nazywają mnie "NINA", choć mam na imię Basia. Jestem łączniczką, noszę pocztę dla powstańców. Jestem głodna. Chłopcy co jakiś czas przynoszą obierki ziemniaczane, cebule lub kaszę, które wykorzystujemy z innymi dziewczętami na zupę. Gdyby nie oni, umarlibyśmy z głodu.
Ludzie dookoła pomagają mi, ratują, nawet poświęcają. Pewnego dnia na ulicy Marszałkowskiej, która przez gruz bardzo się zwęziła i trzeba było przebiec przez barykadę, jakiś pan poprosił, bym go przepuściła, bo się spieszył do chorej córki. Gdy patrzyłam, jak przechodził przez gruzowisko nagle upadł – zabił go snajper. Zamiast mnie.
Innego razu rozmawiałam z chłopcem, który na moich oczach dostał w głowę granatem odłamkowym i zginął. Zginęło naprawdę wielu z nas, powstańców i wielu mieszkańców Warszawy. Mnie spadające bomby zasypywały już trzy razy, ale udało się, żyję i pomagam jak umiem, walczę.
Ale wiesz co? Mimo, że hitlerowcy wygrywają, my się nie poddamy. Będziemy walczyć do końca, aż zwyciężymy. Bo zwyciężymy prawda? Musimy! Dla nas, ale i dla Ciebie, mój Chłopcze. Nie wiem, co będzie dalej. Mówią, że jak to się skończy, wywiozą nas wszystkich do Niemiec...albo do obozów.
Mam marzenie. Że przeżyję i opowiem Ci to kiedyś sama. Spacerując po Łazienkach i jedząc lody.
I że wszystko się ułoży. Julku, chciałabym Cię poznać.
Twoja babcia Barbara Sosińska, ps. „NINA”
Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą!
Ale smutek straty rekompensowany jest nadzieją przyszłych pokoleń, które doceniają dorobek swych przodków, pielęgnują wspomnienia i doskonalą cechy odziedziczone po dziadkach i rodzicach.
Jeżeli chłopiec pisze tak w piątej klasie, to wiem, że kiedyś kupię jego książki. Ludzie odchodzą. Niestety.
OdpowiedzUsuńChłopiec jest ogólnie uzdolniony, takie dziecko renesansu i wszystko go interesuje:-)
UsuńFajnie, że są takie dzieciaki:)
UsuńGdy słucham o tym, czego się uczy, sama sobie wydaję się strasznie leniwa!
UsuńPiękny wpis o pięknych Ludziach - dziękuję Ci za to wzruszenie.
OdpowiedzUsuńA ja Tobie za miłe słowa:-)
UsuńW tamtej notce o pani Barbarze jest takie zdanie: "Dla takiej sprawy jak niepodległa Polska, nie żal i życie poświęcić." Wiele razy zastanawiałam się nad tym, jaką postawę zaprezentowaliby dzisiejsi siedemnastolatkowie i nie bardzo chce mi się wierzyć, że zachowaliby się tak samo. Nie wiem, może się mylę. Jednak mnie samą zdumiewa, skąd w ludziach brało się to przekonanie i ta zdolność do poświęcenia życia za ojczyznę. O sobie wiem na pewno, że nie zrobiłabym tego, bo uważam, że nie istnieje na świecie nic wartego tej ofiary z wyjątkiem życia własnego dziecka.
OdpowiedzUsuńMyślę, że teraz inni ludzie, inne czasy, jesteśmy podzieleni, skłóceni, nawet ważne wydarzenia jednoczą nas na krótko, a i z tym jednoczeniem różnie bywa...
UsuńA wiesz... Moja babcia mawiała: "Ludzie robią się coraz gorsi, bo dawno wojny nie było". Może coś w tym jest? Ludzkość zapomina o koszmarze, stare pokolenia odchodzą, nowe go nie znają, a eskalacja konfliktów i takiego po prostu codziennego zła na świecie chyba znowu doprowadzi do wojny, która obejmie cały świat. Tak mi się od jakiegoś czasu wydaje i mam nadzieję, że nie stanie się to za życia mojego dziecka. Ja już swoje przeżyłam, zachwycona nie jestem, ale ona za krótko jeszcze żyje.
UsuńMawiam tak samo jak Twoja babcia, to widać chociażby po odradzaniu się faszyzmu w różnych jego formach i po wypowiedziach ludzi, którzy twierdzą, że obozów koncentracyjnych nie było...
UsuńWyobraź sobie, znam osobiście człowieka, nauczyciela historii (!), który głosił takie treści na lekcjach! Opowiadał m.in. jakieś bzdury w tym stylu, że hitlerowskie obozy koncentracyjne to był rodzaj wczasów. Młodzież (bo to szkoła średnia) nie w ciemię bita, zaczęli opowiadać to w domu, przez rodziców doszło to do dyrekcji, a skończyło się w sądzie - wyrokiem i zakazem wykonywania zawodu. Wiele lat temu ten sam człowiek chełpił się swoim "rodowym" sygnetem, w którym widziałyśmy z moją przyjaciółką (jego ówczesną narzeczoną) faszystowska wronę. Dziadkiem z Wehrmachtu też się chwalił... Na szczęście ją (przyjaciółkę) rzucił, nie rozumiem tylko, dlaczego po tym wszystkim nie odeszła od niego żona, nie zabrała córki i nie uciekła, gdzie pieprz rośnie...
Usuńhttps://nowiny24.pl/historyk-do-prokuratora/ar/5983587
https://nowiny24.pl/nauczyciel-z-rzeszowa-skazany-za-propagowanie-faszyzmu/ar/6006151
I jeszcze
Usuńhttps://nowiny24.pl/uczy-dzieci-bredni-na-lekcjach-historii/ar/5983253
Jedyna rada, to zapakować go na te wczasy na jakiś czas, żeby sam sprawdził...a może znał historię tylko z filmu "Życie jest piękne"?
UsuńPamiętam jak pisałaś o Pani Basi.
OdpowiedzUsuńA list Jej wnuka rzeczywiście wzruszający...
Dlatego postanowiłam go zamieścić.
UsuńPrzepiękny list, wzruszająca notka, bardzo mnie poruszyłaś, naprawdę.
OdpowiedzUsuńI chyba nie wiem, co napisać, więc śpieszmy się kochać!
Tak naprawdę wiele rzeczy, osób doceniamy chyba po stracie...
UsuńWygląda na to, że słuchał uważnie swojej babci, za to należą się wielkie słowa uznania. To rzadkość dzisiaj.
OdpowiedzUsuńTo prawda, zresztą jest wychowywany w duchu patriotycznym i to nie tylko symbolicznie.
UsuńUtalentowany Chłopak! Może będzie pisarzem? Pokolenie moich rodziców miało naprawdę "przechlapane"-wchodzili w dorosłe życie i ich start przerwała wojna.
OdpowiedzUsuńA pokolenie moich dziadków też nie miało wesoło- przeżyli dwie wojny.
Ciągle nie mogę zrozumieć skąd w ludziach tyle nienawiści i agresji w stosunku do innych. Tym bardziej, że tak naprawdę nie ma wygranych wojen, zawsze są straty po obu stronach. Wojna jest bezsensem i nie wiem dlaczego to tak trudno niektórym pojąć.
W wolne dni obejrzeliśmy kilka powtórek starych filmów i wiesz, większość była o wojnie, dokumentalne także. Nie wiem, co ludziom się w wojnach podoba, sami chyba czasem już nie pamiętają o co ta wojna sie toczy...
UsuńŚwietne pióro, wyobraźnia i pomysł na tekst. I jak wynika z opowiadania, babcia zdążyła wszystko wnuczkowi opowiedzieć.To musiała być wspaniała kobieta... A wpis rzeczywiście bardziej tchnie optymizmem niż smutkiem. Dobrego roku, Jotko
OdpowiedzUsuńTaki był zamiar i chyba się udało, skoro tak to odebrałaś.
UsuńDziękuję:-)
Nie dziwię się, że zamieściłaś ten tekst w całości. To piękny gest w hołdzie Pani Basi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak czułam i czekałam tylko okazji:-)
UsuńJak on cudnie to napisał, z emocjami ❤ Wow!
OdpowiedzUsuńTeż powiedziałam WOW po przeczytaniu:-)
UsuńWojny. Nie wiem dlaczego je gloryfikujemy Jotko. Kiedyś słyszałam jak Danuta Szafrańska mówiła, że ludzie siedzący po piwnicach nienawidzili powstańców. Za to, że ściagnęli na nich to nieszczęście. Dziś wiemy, że to byo bez sensu. Mogli poczekać. Historia uczy, że nic nie uczy. Ja biorę nadzieję stąd, że nasze dzieci przyjaźnią się z młodymi Niemcami, że nasze dzieci uważają, że niczym się nie różnimy, że uważają, że cały świat jest ich domem. I wszyscy ludzie. Nie pozwólmy zamknąć się w klatkch granic, histori i tradycji, bo przegramy.
OdpowiedzUsuńTo prawda, nasze dzieci są otwarte, przebojowe, podróżują i dlatego trzeba o tamtym pamiętać, by nigdy się nie powtórzyło, bo gdy słucham wieści ze świata, to o podobne okropności u nas wcale nie tak trudno...
UsuńŚmierć może nadejść w każdym czasie, nawet w nowym roku. Ja osobiście teraz też jestem smutna.
OdpowiedzUsuńTo przytulam Cię mocno :-)
UsuńPewnie nie jestem jedyną ,która się wzruszyła.Piękny ten list (nietypowy).Czasami także przychodzą mi myśli jak ja sprawdziłabym się w tych "nieludzkich" czasach wojny.Bo niektóre z moich dzieci traktują to co było za "przesadzone" ,że nie mogło tak być.Właściwie to trochę może się nie dziwię,bo dla mnie cały czas jest trudne do przyjęcia...ludzie...ludziom. A co do wejścia w Nowy rok z takim smutnym tematem to oprócz tego ,że jednak odbieram też ten optymistyczny wydźwięk.Tak już jest ,że życie nasze składa się z różnych "okruchów".
OdpowiedzUsuńPrawda? Samo życie, nie może być tylko wesoło i po różach...
UsuńWpis faktycznie zmuszający do refleksji - ale na tym polega życie, że tak naprawdę nikt z nas nie wie ile jeszcze... Buziaki noworoczne
OdpowiedzUsuńJak mawia moja starsza koleżanka, nigdy nie wiemy czyja noga po tamtej stronie pierwsza się znajdzie...
UsuńNiesamowita kobieta i...jej wnuk. Rzeczywiście, mimo smutne, wydźwięk pozytywny. Dziękuję Ci Kochana za tę chwilę, którą spędziłam na lekturze
OdpowiedzUsuńCiesze się, że znalazłam temat dla każdego...
UsuńPiękny list, szkoda tylko ,że Polacy w tradycji mają do przekazania tak niewiele radości a tak wiele walki i śmierci i tak z pokolenia na pokolenie...
OdpowiedzUsuńTo prawda, przeważnie smutne rocznice, okazje, za mało radości i optymizmu...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się. Aż ciarki poczułam.
Wszystkiego njlepszego w nowym roku!
Pozdrawiam serdecznie.
Najlepszego i dla Ciebie, w całej rozciągłości!
UsuńJestem na prawdę pod wrażeniem, bardzo dojrzały list. Z pewnością niejeden dorosły by tak nie napisał. A te informacje Asiu on wymyślił, czy to są prawdziwe przeżycia jego prababci? Mało który dzieciak w jego wieku i w dzisiejszych czasach interesował by się historią i do tego umiał tak pisać, dziś dzieciaki i młodzież myślą o głupotach, a przede wszystkim o komputerze i komórce.
OdpowiedzUsuńOpowieści są autentyczne, chłopiec zamiłowanie do nauki i tradycji wyniósł z domu rodziców i dziadków.
UsuńMożna by więc rzec, że geny wzięły górę :)
UsuńChyba nawet zwielokrotnione, z tego co wiem:-)
UsuńCzy Pani Basia czytała ten list? Mam nadzieję, że powstał jeszcze za jej życia. Utalentowany, czujący młody człowiek. Warto było dla niego walczyć.
OdpowiedzUsuńNa pewno czytała, bo powstał jakiś czas temu, ale nie mogłam zamieścić wcześniej, bo praca brała udział w konkursie.
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńPiękny list. Powinien znaleźć się w kanonie lektur obowiązkowych nie tylko ze względu na konwencję, ale także - autora.
Jeden z najlepszych przykładów empatii, z jakim się zetknęłam.
Pozdrawiam noworocznie:)
Dziękuję w imieniu autora i rodziny, na pewno przekażę:-)
Usuńniezwykle szybko dojrzewali, ze świadomością własnych i historycznych ograniczeń.
OdpowiedzUsuńPiękny wpis.
To prawda, dzisiejsza młodzież wolniej dojrzewa, chyba że ma za sobą traumatyczne przeżycia.
Usuńwidać babcia dużo opowiadała, i czuć w liście miłość i nadzieję.opowiadania babcie musiały na chłopaku wywołać głebokie odczucia
OdpowiedzUsuńMoże nie tyle dużo, co z sercem, sama kiedyś miałam okazję wysłuchać opowieści, była przejmująca do kości, a panią Basię kosztowała wiele zdrowia, jakby to było wczoraj...
UsuńForma i sam list...to jest niesamowite !!!
OdpowiedzUsuńJeżeli chłopak jest w piątej klasie i ma takie pomysły (forma) i umiejętność, zapewne opowieści, przeniesienia na papier...to ja chcę doczekać jego pierwszej książki ♥
Może będzie nam dane, kto wie?
Usuń♥
UsuńI to jest to, co zawsze powtarzałam: jeśli dziecku nie przekażemy wartości, dobrych relacji rodzinnych i nie pokażemy przykładem właściwych postaw, to jakim prawem mamy oczekiwać, że samo z siebie będzie wszystko wiedziało i postępowało jak należy? Chłopak dostał od bliskich wiedzę i miłość, więc nic dziwnego, że tak pięknie napisał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Jestem tego samego zdania i dziękuję za piękne podsumowanie:-)
UsuńMój ojciec był w Warszawie w czasie powstania, choć nic mi nie wiadomo, by w nim uczestniczył czynnie. Był po prostu mieszkańcem. Nie mówił o głodzie, ale że się go bał, było widać, po zachwycie nad najzwyklejszą kartoflanką. Nie opowiadał o tragicznej śmierci młodszego brata, tak jakby czuł się winny, że go nie ocalił. Kto nie przeżył koszmaru wojny, ten nie zrozumie, bo żadne słowa, nie są w stanie opisać jej okrucieństwa. Powstańcze pokolenie odchodzi niestety, ale tym ważniejsze jest by byli tacy młodzi, wrażliwi, uzdolnieni ludzie jak wnuczek Pani Basi. Niechaj Ona spoczywa w spokoju, a on w nim żyje.
OdpowiedzUsuńTo prawda, coraz ich mniej wśród nas, a pojawiają się tacy, co zaprzeczają historii...
UsuńDziękuję, Iwonko:-)
To ostatnie zdanie Iwony... Piękne!
UsuńPrawda? Piękne podsumowanie:-)
UsuńWzruszająca notka, Jotko... Z treści listu wnioskuję, że ten młody człowiek uważnie i ze zrozumieniem słuchał prababci Basi, a jej słowa głęboko zapadły mu w pamięć i serce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Bo to nietuzinkowy chłopiec i bardzo zdolny:-)
UsuńWarto wspominać takie osoby, takie historie. Bo w nich można znaleźć wiele rad, kierunków jak mamy w przyszłość patrzeć, jak w nią iść.
OdpowiedzUsuńDzięki za uznanie. :) Staram się jak najszerszej komentować, a co za tym idzie też sobie czasem jakieś rzeczy przypomnę, czegoś się nauczę itp.
Jak na razie sprawa stażu zależy od rozmów kierownictwa pracodawcy i urzędu pracy. Przynajmniej dziś się tak dowiedziałem, że taka droga jest.
Pozdrawiam!
Strasznie skomplikowane te umowy, przepisy itd.
UsuńPiękna wzruszająca praca! Chłopak ma talent ale w liście jest i zasługa pani Basi. Babcia na pewno często opowiadała chłopcu o swojej smutnej młodości.
OdpowiedzUsuńMyślę, że trochę dowiedział się tez od dziadka, jej syna.
UsuńTrudno coś obiektywnego wywnioskować na podst. tekstu. Nie wiem, czy: a/ był to zadany temat, czy własna inicjatywa chłopca, b/ praca była pisana pod kontrolą, c/ była to "kooperatywa" nauczyciela z uczniem, itd., itp., ... Jedno wydaje mi się symptomatyczne, silne rozwarstwienie społeczeństwa wywiera nacisk na rozwarstwienie poziomu uczniów. Mamy po prostu więcej debilów i geniuszy.
OdpowiedzUsuńSzczegółów nie znam, ale to prawda, w szkołach zauważa się wzrost liczby uczniów słabych i bardzo zdolnych.
UsuńPiękny wzruszający wpis :) i muszę przyznać, że chłopiec ma talent do pisania :)
OdpowiedzUsuńOby pozostał przy tym i rozwijał się :-)
UsuńNo dobrze, próbuję po raz kolejny coś napisać, skoro te wcześniejsze kropki zamiast komentarza się udało przemycić:))
OdpowiedzUsuńPiękny list i przepiękna pamięć o prababci w sercu młodego chłopca. Ja też ciekawa jestem, jak pan Andrzej, czy list był napisany własnoręcznie, ale wiesz, nawet jeśli rodzice go poprawiali, to nic. I tak świadczy o jakimś poczuciu wspólnoty, rodzinnej kontynuacji, tradycji. Pozdrawiam.
To też prawda, rodzina i jej tradycje mają duże znaczenie.
UsuńNiesamowity list, pięknie wszystko ten chłopiec napisał ma ogromny talent.
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam i cieszę się, że zamieściłam.
UsuńJa się popłakałam...
OdpowiedzUsuńJa też, gdy czytałam pierwszy raz :-)
UsuńTo wyciskacz łez - na samym początku roku... a jednak brzmi optymistycznie. Piękny post i dobrze, że o tym napisałaś. Dziękuję Ci za to, bo to świadczy o miłości rodzinnej, o talencie tego chłopca i o patriotyzmie. Przywraca wiarę w ludzi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię takie wyciskacze łez, wzruszenia są nam potrzebne:-)
UsuńBardzo przejmująco, wzruszyłam się Asiu , a chłopiec ma duży talent. Chciałabym kiedyś przeczytać jego książkę, uściski
OdpowiedzUsuńTo już kilka osób na to czeka:-)
UsuńBardzo to wzruszające i historia Pani Basi i to, jak pięknie upamiętnił ją wnuczek...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak uważasz:-)
Usuń