Strony

piątek, 31 maja 2019

Smutne oczy

Bartek jest mały i drobny jak na swój wiek.
Wychowawczyni narzeka, że nie uważa na lekcjach, bywa agresywny wobec kolegów, czasami odmawia wykonania zadania.
Chłopiec lubi zajęcia dodatkowe.
Jego pani pomaga mu w matematyce, pani psycholog zawsze podsuwa jakieś fajne gry lub rysunki…
Ktokolwiek rozmawia z chłopcem zauważa jego smutne oczy.
Bartek strasznie tęskni.
Za mamą.
Zapytany opowiada:
Tato zabronił widywać się z mamą do wakacji, nawet dzwonić do siebie nie mogą.
Starsza siostra nie tęskni, jest na mamę zła – za picie, za późne wracanie do domu, za awantury. Najstarszy brat, już prawie dorosły, w domu tylko nocuje.
Gdy była komunia Bartka, chłopiec wyglądał mamy pod kościołem lub choćby prezentu od niej, ale siostra powiedziała, że tato nawet mamy nie zawiadomił o uroczystości.
Tato jest uparty, załatwił coś tam w sądzie, żeby mama nie mogła ich odwiedzać.
A Bartek tęskni…

Julita prawie nigdy się nie uśmiecha.
Wchodzi do biblioteki cichutko, siada w kąciku, wybiera z półki książkę i czyta.
Zapytana przez koleżanki czemu nie idzie z nimi na boisko, odpowiada, że tylko tutaj może spokojnie poczytać, bo w domu zawsze ma coś do zrobienia.
Dziewczyna ma troje młodszego rodzeństwa, tato zmarł kilka lat temu.
Mama nie bardzo radzi sobie z gromadką pociech, poza tym ma nowego partnera.
To już chyba trzeci. Gdy spotykała się z poprzednim, urodziła czwarte dziecko.
Część obowiązków spadła na Julitę, rodzeństwo hałaśliwe, dziewczyna nie ma dla siebie ani kąta, ani spokoju.
Przyszła kiedyś pochwalić się nową fryzurą, to był jedyny raz, kiedy uśmiechnęła się szczerze, ale oczy pozostały nadal smutne...

(*** imiona i niektóre szczegóły zostały zmienione, by nikt nie mógł powiedzieć, że zdradzam czyjeś tajemnice...)

92 komentarze:

  1. drobne ramiona
    dorosłe życie
    i brak
    którego
    nie można zrozumieć
    drobne ramiona
    dorosłe życie
    w dłoniach
    co zamiast pluszu
    misia
    niosą wiadro
    straconej wartości
    drobne ramiona
    dorosłe życie
    znaczone śladem
    smutnych oczu
    bliznami codzienności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz, jeśli pozwolisz, zamieszczę go w zakładce - goście.

      Usuń
    2. Czasem łatwiej mi w takiej formie mówić... o sprawach bolesnych.
      Ależ oczywiście, że pozwolę i dziękuję.

      Usuń
  2. Do klasy mojego syna trafił chłopiec - z bardzo "lichej" dzielnicy. Ojciec po śmierci jego matki wprawdzie pracuje, ale zupełnie sobie nie radzi z wychowaniem syna - dziecko było brudne, bo w domu nie miał kto napalić, nie ma ciepłej wody itd. Oczywiście dzieciak śmierdział, co się przełożyło na szykany w szkole, na które odpowiadał agresją. Teraz katechetka staje na głowie, żeby go wyprowadzić jakoś na ludzi, ale też przecież nie może zastąpić mu matki.

    I tak, są niby fundacje, sracje, cała gromady zatroskanych losem takich dzieci, ale w takich wypadkach i tak człowiek zostaje na ogół ze swoim problemem sam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita, niestety też bardzo zaniedbana, niedomyta. Schronienie czasami znajduje u babci, w szkole znalazła dobrych opiekunów, chyba dobrze trafiła, bo w poprzedniej szkole źle się czuła...

      Usuń
  3. Bywają dzieci ze smutnymi oczami;
    zastanawiam się - czy ktoś zauważyła je u mnie,
    gdy byłam małą dziewczynką;
    życie pisze różne historie;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno ktoś zauważył, pytanie - czy miał siłę by coś z tym zrobić.

      Usuń
  4. W takich chwilach człowiek sobie uświadamia, że dostał od losu naprawdę dużo. Mimo różnych przeciwności, nie wyniosłam z własnego dzieciństwa traumy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak mawiał mój znajomy pediatra-dziecko ma dwie rączki po to, by jednocześnie za jedną trzymała je mama, za drugą tata.
    I zawsze powtarzał - dziecko nie może być wynikiem przypadku a świadomym, przemyślanym wyborem. I nigdy nie powinno być ofiarą głupoty dorosłych, ale niestety jest.
    Dla mnie paradoksalnym jest fakt, że do wykonywania wielu prostych zawodów należy zdobyć uprawnienie, a do zostania rodzicem i wychowania dziecka - nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nawet gorzej, ludzie, którzy nie powinni mieć dzieci, mają ich całkiem sporo...

      Usuń
  6. Aż boli serce, gdy czyta się takie historie. Zwłaszcza, że podobną znam z dość bliskiego otoczenia. To wielka krzywda dla dzieci, która nie mija nawet później, gdy są już dorośli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadziwiające, ile jest takich przypadków, aż strach liczyć...

      Usuń
  7. Biedne są takie dzieci, aż się serce kraje:( To jeszcze dobrze, jak trafią na mądrych pedagogów, którzy będą je wspierać, a nie tylko krytykować za problemy szkolne i wychowawcze... Niestety często środowisko tylko wzmacnia cierpienie tych maluchów:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarza się, bo dołącza agresja lub apatia, niezrozumienie ze strony rówieśników i niektórych dorosłych.

      Usuń
  8. Te poranione w domu dzieci drugi raz obrywają poza nim, bo niby jakim cudem mają zachowywać się "normalnie" kiedy żyją w nienormalnym świecie?
    Pewnie mam skrzywione spojrzenie, ale sądzę, że ojciec Bartka dokładnie wie, co mogłoby się zdarzyć, gdyby na komunię wparowała narąbana mamuśka. Jednak w oczach dziecka jej obraz jej wyidealizowany. U starszych dzieci widocznie już nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że matka gdyby chciała, przysłałaby choćby upominek, kartkę...widocznie ojciec wie, co robi, ale dziecka i tak żal.

      Usuń
  9. Dzieci szczególnie odczuwają różne problemy. Takie smutne oczy u niejednego można zobaczyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutne, nieufne, podejrzliwe - niewesołe refleksje na dzień dziecka...

      Usuń
  10. Serce boli a w oczach człowiek ma łzy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego trzeba starać się choć w szkole stworzyć im namiastkę opieki...

      Usuń
    2. Szkoła nie zastąpi domu ale pomaga wychowywac i może pomóc radzić sobie z taką traumą :(

      Usuń
  11. Zranieni ranią...I tak w kołomacieju.
    Zdecydowanie musimy coś zmienić na planecie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dorośli nie zdają sobie sprawy, jak bardzo ranią swoje dzieci. I to jest bardzo smutne. Julita szybciej dorośnie, a Bartek może nawet wpaść w depresję, bo ojciec robi na złość matce. Nie bronię matki, bo alkoholików nigdy nie bronię, ale gdy w grę wchodzą dzieci, trzeba rozważyć opcję najlepsze dla nich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita ma jeszcze inne problemy, więc lekko jej w życiu nie będzie.

      Usuń
    2. Jest bardzo wycofana, nieufna, trudno nawiązuje relacje itd.

      Usuń
  13. Dzieci nie żyją w jakieś mitycznej Krainie Szczęśliwego Dzieciństwa, ale w społeczeństwie. Jeśli to społeczeństwo będzie miało spokojne w miarę dostatnie życie, tym dzieciństwo będzie radośniejsze. To jest powiązane ze sobą, nie można udzielać pomocy tylko nieszczęśliwemu dziecku, ale także najbliższym osobom w jego otoczeniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, tylko często ci dorośli nie zawsze chcą z tej pomocy skorzystać...

      Usuń
  14. Całe dzieciństwo i młodzieńcze lata miałem pretensje o to, że rodzice się nie rozwiedli. Ileż by nam złych chwil zaoszczędzili. Dziś mnie to ni ziębi, ni parzy.
    Sceptycyzm bierze górę, raczej nie widzę szans, by takich sytuacji, jak opisane przez Ciebie, dało się kiedykolwiek uniknąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że sie nie da, nie żyjemy w raju, niestety...

      Usuń
  15. Cieszę się. Nie sądzę by to miało związek z moim czepianiem się dlatego cieszę się ,że pani wzięła od siebie co miała schowane. Więcej dzieciom się należy niźli dorosłym .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopisałam dla pani czarno na białym to, co inni zrozumieli od razu...

      Usuń
    2. Dziękuję za złośliwość.

      Usuń
    3. Złośliwość? Nie, zwykłe wyjaśnienie po pani ostatnich uwagach...

      Usuń
  16. Wbrew pozorom to szczęśliwe wymarzone dzieciństwo, te cudowne lata, ma naprawdę zdecydowana mniejszość dzieci. Tak sądzę. Tylko niektórym udaje się dostać to, co daje im siłę w życiu, a nie tylko dach nad głową i coś do jedzenia. Z tą samotnością jakoś sobie potem radzimy w dorosłym życiu. Lepiej lub gorzej, albo te oczy zawsze już pozostają tak samo smutne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciństwo określa nas na dorosłe życie, niektórzy próbują zmienić złe wzorce, inni wręcz przeciwnie.

      Usuń
  17. To bardzo smutne jak dzieci zostają zmuszone przez dorosłych, by szybko dojrzewać. Dzieciństwo topi się w poczuciu winy albo obowiązku, nierzadko permanentnego smutku.

    OdpowiedzUsuń
  18. Milczenie i "własny świat" to jedyne rozwiązanie, kiedy dorośli oblali najważniejszy test...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ucieczka od rzeczywistości, oby nie gorsza...

      Usuń
  19. Przeczytałam i... Pomilczę chwilę ze zrozumieniem.
    Pozdrawiam Cię Jotko serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami milczenie jest najlepszym rozwiązaniem...chociaż we mnie się gotuje.

      Usuń
  20. Takich dzieci jest na pęczki, niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutne to bardzo, bo wychodzi, że tych "normalnych" jest mniejszość.

      Usuń
  21. GRAŻYNA KOWALIK31 maj 2019, 15:06:00

    Smutne takie dzieciństwo .Coś o tym wiem.Moja mama zdecydowała się zostawić męża-pijaka dopiero gdy my-dzieci byliśmy dorośli.Przez długie lata namawialiśmy mamę ,ale jak wreszcie się zdecydowała to aby było bezpiecznie z okolic Warszawy przyjechała właśnie tu-do Dukli.Jako mała dziewczynka były chwile gdy miałam te "smutne oczy".Dlatego też popełniłam trochę błędów chcąc jak najszybciej opuścić dom rodzinny. Ten wpis Asiu przywołał takie wspomnienia,ale nie uciekam i od takich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym bardziej podziwiam, Grażynko Twoją pogodę ducha i serce otwarte dla najbliższych i przyjaciół :-)

      Usuń
  22. Chyba dość często nie zauważamy dziecięcych dramatów. Dzieci boleśnie przeżywają wszelkie niepowodzenia ale to prawda, że dopiero naprawdę trudna sytuacja domowa powoduje smutne oczy dziecka.
    Rozwód rodziców, alkoholizm, ciężka choroba w rodzinie to utrata poczucia bezpieczeństwa, zawalenie się dziecięcego świata... I wtedy to bardzo widać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszne spostrzeżenia, smutne oczy to już niestety "efekt" długotrwałej sytuacji...

      Usuń
  23. Takich smutnych oczu wkoło nas jest za dużo

    OdpowiedzUsuń
  24. witam. Tyle chciałam napisać, ale im mniej tym lepiej... "Trwa pogoń za kasą, pozycją ,dupami gdzie ludzie rozminęli się z wartościami" - A cierpią na tym dzieci niewinne i bezbronne (Ten cytat z piosenki pisałam już kilka razy na innych blogach też do różnych tematów i problemów - niestety ,ale jest często adekwatny do tego by opisać to co się dzieje na Ziemi) dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, pasuje do wielu tematów i problemów...

      Usuń
  25. Niestety ja wiem jak smutne i biedne potrafi być dziecinstwo. A najgorsze jest to że nigdy się o nim nie da zapomniec....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, pewnie nie ma idealnych rozwiązań, ale niektórzy mają naprawdę pod górkę...

      Usuń
  26. nawet nie wiem, co powiedzieć. Czasem się udaje i ze smutnych dzieci wyrastają wartościowi ludzie. Rzadko. Bo bieda lubi się powielać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często powielane są wzorce wyniesione z domu, chyba tacy, którzy z tego wyszli są w mniejszości...

      Usuń
  27. Smutek wokół, co się dzieje ze światem, ludźmi...
    I mnie nie do śmiechu, choroba postępuje coraz ostrzej.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście w tym smutku zdarzają się przebłyski radości...

      Usuń
  28. Smutne dziecięce oczy, smutna notka Jotko... A najsmutniejsze jest to, że dzieci w takich trudnych sytuacjach jest mnóstwo.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A smutne, zwłaszcza w dniu dziecka...
      Dziś z kolei widziałam sporo wesołych dzieci:-)

      Usuń
  29. Oczy są zwierciadłem duszy i tego nie da się oszukać.

    OdpowiedzUsuń
  30. Wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy, jaką potworną krzywdę wyrządzają swoim dzieciom. Rozwody, alkohol, konkubenci...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, po co w ogóle niektórzy decydują się na dzieci?

      Usuń
  31. Bardzo ciężko jest być powiernikiem takich dramatów i to dotyczących dzieci. To musi być bardzo trudne psychicznie...

    OdpowiedzUsuń
  32. Witaj, Jotko.

    Szkoda, że za malujący się w oczach dziecka smutek nie ma jakiegoś paragrafu na opiekunów:(

    A osóbką o najsmutniejszych oczach jakie widziałam, była kilkuletnia czarnoskóra dziewczynka snująca się po jednej z kongijskich wioseczek.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się, że byłaś i widziałaś? A te wszystkie dzieci z krajów ogarniętych wojną? Straszne...

      Usuń
  33. Ciężko się to czyta bo smutne przecież. Obawiam się jednak, że takich rodzin jest dużo więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężka jest też świadomość, że niewiele można pomóc...

      Usuń
  34. Ci, którzy uczyli dzieci z Domów Dziecka także widzą smutek w oczach, choć na zewnątrz agresja, z którą nie umieją sobie dzieci radzić, bo jak odpowiedzieć na pytanie dziecka: Dlaczego matka mnie nie chce, dlaczego ojciec pije.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...i ciągle zbyt mało czasu, by wszystkie tajemnice poznać i problem zrozumieć...

      Usuń
  35. Trudno dać komentarz..można tylko jeśli ma się okazję słać dobro takiemu dziecku...Nikt nie zastąpi serca matki..trzymam kciuki aby Smutnooki nie miał potem w dorosłym życiu problemów z wypełnieniem tej pustki, która się teraz w nim tworzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyszłość pokaże czy ojciec tę pustkę wypełni...

      Usuń
  36. To "fotografia" gorzkiej prawdy o trudnym dzieciństwie,
    niezawinionym cierpieniu i sytuacyjnej "bezradności"...
    Nawet kiedy chcemy w czymś pomóc, to tyle po drodze może
    być ograniczników, że głowa rozboli. Mimo wszystko trzeba
    w miarę dyskretnie pomagać i wspierać te dzieciaki, one
    przecież wstydzą się tej swojej sytuacji - wyczucie jest
    tu konieczne, żeby jeszcze dodatkowo ich nie pogrążać.

    OdpowiedzUsuń
  37. Życie doświadcza od najmłodszych lat. Takie dzieci ALBO ALBO...
    Albo dadzą sobie radę w życiu, bo będą wiedziały, że każdy dzień może być powodem do walki.
    Albo ich psychika ucierpi...i przeniesie się na kolejne dzieci...

    OdpowiedzUsuń
  38. Ileż to ja takich smutnych oczów widzę w naszym oratorium. Chciałoby się wszystkim pomóc, ale się nie da...

    OdpowiedzUsuń
  39. Pewnie ludzkość nie doczeka się czasów bez smutnych oczu dzieci...

    OdpowiedzUsuń
  40. Co powiedzieć, Jotko?
    To naprawdę bardzo smutne,
    że większość z nas zna takie dzieci...
    Że jest ich naprawdę dużo...
    Za dużo. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za dużo, by pomóc wszystkim, za dużo by myśleć optymistycznie.

      Usuń
  41. To strasznie smutne, że w tych zawirowaniach życiowych dorosłych, dzieci zawsze schodzą na dalszy plan. Strasznie smutne!

    OdpowiedzUsuń
  42. Mówi się problemy dorosłych, kłótnie, rozwody, alkohol, pieniądze. Jak się okazuje dzieci dotykają te problemy najbardziej. Na dodatek dziecko zawsze czuje miłość do swoich rodziców, nawet jeśli traktują je źle. Tyle razy spotkałam się z takimi właśnie smutnymi oczami i zawsze serce mnie bolało, że nie mogłam pomóc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo co tak naprawdę można zrobić? instytucje też nie zawsze mogą.

      Usuń
  43. Przykre to strasznie, ale człowiek jest bezsilny, niestety

    OdpowiedzUsuń