Strony

sobota, 22 lutego 2020

Pusto w przychodni?

Bolało, bolało, smarowałam maścią, według mądrości męża - samo wlazło, samo wyjdzie.
W piątek rano tabletka przeciwbólowa, ubranie do pracy... a tu ledwo mogłam zejść ze schodów.
Dotarłam jakoś do przychodni, a pani w rejestracji mówi, że moja lekarka na emeryturze.
Podsunęła deklarację, by zapisać się do innej, wybrałam tę, która przyjmuje rano, dostałam drugi numerek.

Ucieszona, jak z wygranej na loterii weszłam na piętro, patrzę - pusto, tylko jedna osoba pod "moim"gabinetem, lekarz przyjmuje.
Co z tego, gdy przed pierwszą pacjentką wszedł ktoś na konsultację, siedział do 9.00.
Pacjentka nr 1 też sporo czasu zajęła, koniec końców wyszłam ok.10

Nowa pani doktor nawet spodobała mi się. Doświadczona, specjalista chorób płuc, przy okazji mnie osłuchała, choć plecy mnie bolały, przejrzała kartotekę i ostatnie badania, zrobiła szczegółowy wywiad, dała skierowania na prześwietlenie i do neurologa, wypisała recepty i poinstruowała co i jak brać, nie patrzyła tylko w biurko czy monitor.
Miałam iść jeszcze na prześwietlenie, ale punkt czynny od 11.00, nie miałam siły czekać, pójdę jak mi się polepszy.

Nie dziwi mnie więc, że tak długo czekałam, mimo że była druga w kolejce.
Z jednej strony chcielibyśmy szybko, z drugiej narzekamy na lekceważenie ze strony personelu medycznego.
Wolę już uważne podejście do pacjenta, niż taśmę na akord.

O dziwo nie było w poczekalniach ludzi kaszlących, smarkających itp.
Sami seniorzy, niektórzy pod opieką bliskich.
Czyżby młodsi pacjenci przenieśli się do innej przychodni?



125 komentarzy:

  1. Klik dobry:)
    I mnie coś wlazło, ale podczas zwykłego odkurzania. Nie idę jednak do lekarza, czekam aż samo wyjdzie. Doszłam do wniosku, że emeryci powinni mieć służbę w domu, skoro ciąganie odkurzacza powoduje kontuzje.
    Łączę się w bólu i serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też myślałam, że samo przejdzie , a wyszło jak wyszło...
      dzięki serdeczne:-)

      Usuń
  2. Czasami to jest nerw kulszowy, tak działa tzn są trudności przy schodzeniu, pochyleniu. Nic tylko gimnastyka. Oczywiście ja nie jestem lekarzem, ale u mnie to było to. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem nie, znam objawy rwy kulszowej, gimnastykowałam się po remoncie...widać, starość mnie dopada:-(

      Usuń
    2. Tu o są jednak specjalne ćwiczenia np siad po turecku(zresztą na ten temat można znaleźć dużo na YouTube). Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

      Usuń
    3. Poszukam ćwiczeń koniecznie, bo chyba czas się ratować samemu, dziękuję:-)

      Usuń
  3. Zdrowiej szybko !!
    A z tą przychodnią to chyba farta miałaś...Do mojego "Łobuza" zawsze pełno...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że doszły dwie nowe lekarki i jeszcze nie mają swoich pacjentów?

      Usuń
    2. Mówiłam, żeś Farciara...;o)
      Ale na kolejne remonty się nie porywaj...;o)

      Usuń
    3. O nie, odechciało mi się:-(

      Usuń
  4. Z kolejkami do lekarza pierwszego kontaktu przychodnie sobie radzą. Organizacyjnie. Ja dzwonię, umawiam się na konkretną godzinę, czasami jest poślizg, ale nie większy niż jeden pacjent.
    Sezon na przeziębienia zacznie się lada dzień. A może ludzie boją się koronawirusa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas wprowadzili kartonowe numerki, bo przedtem ludzie oszukiwali i próbowali ominąć swoją kolejkę...

      Usuń
  5. To mimo wszystko miałaś szczęście. Jakby nie było, lekarz który nie zlewa pacjenta to skarb. I tak samo trudno na niego trafić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie miła niespodzianka, chociaż poprzedni lekarz też O.K.tylko mało rozmowny...

      Usuń
  6. Jotko,
    rzadko chodzę do lekarza rzadko,
    ale mój lekarz, Rosjanin,
    też zawsze porozmawia, dopyta, poradzi, umawia na określoną godzinę, ale szczególne przypadki
    przyjmuje bez kolejki i rejestracji.
    Moje tzw.korzonki też czasem bolą,
    ostatnio odkryłam podróbkę Amola:
    Aromatol. Poleciła mi pani w aptece. Naprawdę pomaga.
    Zdrowia Ci życzę, zwłaszcza, że wiem, jak potrafi utrudnić życie ból pleców. 🍀🌹😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja poprzednia pani doktor raz przyjęła mnie na parterze w pokoju poboru krwi do badań, bo nie byłam w stanie wejść na piętro.
      Ze zwykłym bólem sobie radzę, używamy maści Dicloziaja, ale czasem potrzeba silniejszych środków.

      Usuń
    2. Ja też.
      Czasem są to zastrzyki.

      Usuń
    3. Wolę zastrzyki, bo nie cierpię nic łykać...

      Usuń
  7. To pewnie skutki remontu - zapewne coś dźwignęłaś w niekontrolowany sposób, a jak się przekonałam to nawet podniesienie leżącego na podłodze papierka może się dla osób 50+ skończyć niemal tragicznie.
    Jak Ci już ból minie( oby szybko) pomyśl nad jakąś gimnastyką by ścięgna i mięśnie były elastyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę musiała, bo spacery to widać za mało. Masz rację, remont plus dźwiganie podręczników w pracy nie robią dobrze na moje plecy.

      Usuń
  8. Ostatnio opisywaną historię mojego łokcia tenisisty pewnie pamiętasz. Postawiłam na swoim i wyleczyłam. Już nie boli. I najważniejsze,że nie poddałam się lekarzowi, tylko On sie poddał :) :)
    W mojej przychodni tez kultura bo umawiam się na godzinę i raczej idzie jak nalezy. Ale, dziękować Bogu, korzystam sporadycznie :)
    Życzę Ci szybciutkiego powrotu do formy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ja też niezbyt często korzystam, ale jak mus to mus. Nawet gdy z infekcją chcesz poleżeć, to i tak po zwolnienie trzeba iść.

      Usuń
  9. niestety wielu lekarzy idzie na ilość i np. taki kardiolog wyznacza sobie 10 min. na pacjenta, co de facto nie działa i zwykle są poślizgi w czasie, nawet spore... inna sprawa, że po części jest to też wina systemu i braków kadrowych... ale w mojej przychodni rodzinnej wszystko gra jak w zegarku i terminy są zwykle króciutkie, czasem wręcz z dnia na dzień, nawet w sezonie przeziębieniowym...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas raz się tylko zdarzyło, że musiałam rejestrować się na kolejny dzień, ale to nie wina lekarza, każdy ma granice wytrzymałości, gdy tylu chorych naraz przychodzi i nie szłabym wcale, gdyby nie zwolnienie...

      Usuń
  10. Najgorzej jak się trafi na kogoś kto na konsultację,tylko się o coś zapytam i takie tam podobne.
    Uważam ,że lekarz na jednego pacjenta powinien mieć minimum 20 minut na wizytę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, a tych co chcą tylko zapytać, nie wpuszczam, bo wiem z doświadczenia, że to chwyt nie fair - siedzą pół godziny...

      Usuń
  11. Lepiej dłużej, a uważnie. Czasem warto poczekać.

    OdpowiedzUsuń
  12. GRAŻYNA KOWALIK22 lut 2020, 12:14:00

    Jak obserwuję to Asiu uważam ,że miałaś szczęście .A tak w ogóle to życzę Ci abyś pozbyła się tego bólu. Kiedyś też próbowałam maści,ba nawet liści z kapusty ale i tak musiałam odwiedzić doktora. Kiedyś byłam też 1 w kolejce ,ale miałam wyjątkowego pecha bo weszła pani z firmy farmaceutycznej i "gawędziła" z doktorem 45 minut.A ja cały czas byłam pierwsza.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już bezczelność, bo pani z firmy powinna umówić się w innym terminie, a nie zabierać czas pacjentom.
      Muszę chyba jakieś ćwiczenia wdrożyć, bo zbyt często się to powtarza.

      Usuń
  13. Moja Poradnia zawsze, nawet w najgorszym okresie grypy, przyjmowała wszystkich w dniu zgłoszenia. Dlatego ma duże wzięcie i dużo pacjentów i...niestety mniej czasu dla pacjenta. Ale coś za coś. Jak mam sprawę, która może poczekać, to okładam na "luźniejsze dni" i godziny, np. koniec tygodnia (czwartek, piątek) popołudniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy będę na emeryturze to też tak zrobię, ale na razie jestem zmuszona iść gdy jest taka trzeba...chociaż u nas są dni popołudniowe dla pracujących, to kiedyś zastałam pod gabinetem same panie emerytki, a ja po pracy czekałam 3 godziny!

      Usuń
    2. Wiesz, nikt nikomu okresów przyjęć nie wyznacza. Po prostu w czwartek i piątek matki z dziećmi (i nie tylko) rzadko przychodzą, bo L4 najlepiej brać od poniedziałku ;)

      Usuń
    3. A u nas niby popołudniowe przyjęcia miały być dla pracujących, ale panie z rejestracji ulegają widać naciskom...

      Usuń
  14. Nie bardzo wiem, co się teraz w naszej przychodni dzieje. Ostatni raz byłam latem zeszłego roku. Fajnie, że pani doktor okazała się starannym lekarzem. Niefajnie, że Cię boli. Oby jak najmniej bolało i jak najszybciej ból przeszedł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ból, na szczęście już mniejszy, mam dobre leki, ale z chodzeniem jeszcze kiepsko...

      Usuń
  15. Miałaś szczęście Asiu, bo jeszcze złapać wirusa grypy w pakiecie - średnia przyjemność... Zdrówka Asiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, może wszyscy już się wychorowali lub dopiero zaczną?

      Usuń
  16. Ach, chciałabym, by w każdej przychodni lekarze poświęcali pacjentom więcej niż 5 minut.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tak powinno być, ale gdy idziesz z grypą, to chcesz jak najszybciej wyjść...

      Usuń
  17. Ja też bym tak wolała. U mnie umawiają, co 10 minut, ale opóźnienia i tak są do półgodziny. Inaczej by nie przyjęli wszystkich. Mogliby umawiać tak, że ktoś wchodzi na 20 - 30 minut, lekarz w tym czasie zdąży o wszystko wypytać, zbadać i wypisać, co trzeba. Wszyscy zadowoleni. Jednak brakuje personelu medycznego i nikomu się już do lekarza nie chce chodzić, wolimy się leczyć sami. Ja osobiście czuję się bardziej chora, idąc do lekarza, niż do niego nie idąc. Możemy pomarzyć o dobrej opiece zdrowotnej. A wielu niedługo przejdzie na emerytury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie tez idę wtedy, gdy już sama nie daję rady, gdyby nie zwolnienie nie chodziłabym wcale.
      Nie cierpię także, gdy ktoś bohatersko chodzi zainfekowany do pracy i zaraża innych...

      Usuń
  18. Ot i niespodzianka. Wyczytałem w Angorze, źe nasi chorzy przebywają najczęściej na zwolnieniu w całej Europie.
    Zdrówka życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo u nas i profilaktyka leży i jakość życia też mizerna, nie mówiąc o sposobach leczenia...

      Usuń
  19. Witaj, Jotko.

    Współczuję i życzę, byś jak najszybciej uporała się ze swoim bolesnym kłopotem.

    U nas jest dziwnie - godziny nam się nie przyjęły:(
    Masz wyznaczoną wizytę na konkretną godzinę, przychodzisz i - poczekalnia pełna osób, które wchodzą po tobie. Siedzą od rana, bo "godzina godziną, pani, a kolejkę dobrze zająć":)
    Nie złoszczę się jednak. Dla niektórych ten czas spędzony w poczekalni to sposób na odpędzenie samotności: mogą podzielić się historią schorzeń, "poimponować:)" ilością zażywanych medykamentów, wymienić się preferencjami w temacie wszelkiej maści specyfików:)
    Siedzę i słucham, a kiedy wychodzę po wizycie, uśmiecham się, widząc na moim krześle kolejną słuchaczkę:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas podobnie, wprowadzono więc numerki, pacjent dostaje kartonik, bo gdy ustnie przydzielano numerki , pacjenci oszukiwali.
      Kilometrowe kolejki są w szpitalu, bo pacjenci przyjeżdżają z całej okolicy i siedzą w poczekalniach od świtu, nawet kanapki i termosy mają.

      Usuń
  20. Na szczęście do przychodni zachodzić nie muszę... i w sumie nie śpieszno mi don niej. Cieszę się ze nie choruje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez niezbyt często, apteki na mnie nie zarobią:-)

      Usuń
    2. Brawo :D Ja antybiotyków itp również nie lykam, jedynie witamina D i K2 :)

      Usuń
  21. Od kilkunastu lat już parę razy mi "wchodziło i wychodziło". Niestety trzeba się dostosować do zmian.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba tak i unikać zagrożeń, tylko wiesz - głowa zapomina, ile lat ma ciało...

      Usuń
  22. Skutki uboczne remontu:)) A na poważnie mam nadzieję że już jest lepiej. Dobrze trafić na taką lekarkę/lekarza, który traktuje człowieka jak człowieka.. Tutaj w Szkocji raczej kolejek nie ma, nawet pusto bywa. Każdy umawiamy jest na konkretną godzinę, lekarz wychodzi po pacjenta na poczekalnie, rozmawia..
    Życzę zdrówka i serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, obyśmy jak najmniej chorowali:-)
      Gdy idzie się prywatnie, to lekarz czasami wychodzi do poczekalni, ale nie zawsze...

      Usuń
  23. Jotko, podczas remontu mogłaś przeciążyć, dlatego "wlazło" i boli. W takich sytuacjach mnie pomaga ibuprom w tabletkach i woltaren forte do smarowania. Zdrówka Ci życzę. A pusta poczekalnia to wprost nie do uwierzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też przecierałam oczy!
      Mam dobrą maść, którą zwykle się ratuję, tabletek unikam wszelkich, ale tym razem organizm zastrajkował chyba.
      Dziękuję Ci bardzo:-)

      Usuń
    2. Swój (organizm) znam na tyle, że wiem kiedy mu podać tabletki, żeby nie zastrajkował tak do końca, by mnie uziemić na długo. Wolę łyknąć przy pierwszych objawach, zdusić stan zapalny, bo jak się "rozhuśta" to uprzejmie dziękuję, nie chcę powtórki. Pomaga mi tylko ibuprom, nic innego nie działa.

      Usuń
    3. Tak mam z migrenami, biorę od razu Metafen, polecony przez znajomą panią doktor i jestem zadowolona, choć na niektóre migreny nic nie działa...

      Usuń
    4. Bo każdy organizm reaguje na co innego. Dobrze jest wiedzieć, co nam konkretnie pomaga w różnych sytuacjach. Buziaki i tygodnia bez problemów :)))

      Usuń
  24. Lubię takich lekarzy z podejściem do pacjenta, a nie wszystko na odwal, byle pacjenta zaliczyć i do domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tak powinno być, byś nie czuła się kolejnym przypadkiem lub numerkiem...

      Usuń
  25. Ja ostatnio zmieniłam endokrynologa. Okazało się że mam nadczynność a dopiero co miałam niedoczynność tarczycy. Tamta przychodnie gdzie chodziłam z likwidowali a lekarz poszedł gdzieś indziej. Muszę teraz skserowac dokumentacje. Oby szybko Ci przeszlo Jotko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, a gdy ból minie całkowicie biorę się za ćwiczenia, przecież już tęsknie za górami!

      Usuń
  26. Dobry specjalista i do tego empatyczny to skarb :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby współpraca nadal dobrze się układała...

      Usuń
  27. Mam takie wrażenia, że służba zdrowia na poziomie lekarzy pierwszego kontaktu bardzo się ucywilizowała. Też mam podobne do Twoich doświadczenia z moją lekarką. Gorzej jest na poziomie lekarzy specjalistów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba masz rację, ale jeśli idziesz prywatnie do specjalisty to już inna bajka...

      Usuń
  28. Podobnie jak @Anka reaguję na pierwsze sygnały i ratuję się maścią. Jeśli nie pomaga, zastrzyki. Już seria pięciu stawia na nogi. Szybkiego powrotu do zdrowia życzę!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sugerowałam zastrzyki, ale pani doktor zapisała mi to, co jej samej pomaga, zobaczymy...

      Usuń
  29. Od lat korzystam wyłącznie z prywatnej słuzby zdrowia, wolę zapłacić, ale nie czekać i miec luksus spotkania z lekarzem na spokojnie. Mąż był ostatnio w przychodni i to, co opowiedział o przyjmującej go pani doktor było żenujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z prywatnych gabinetów też czasem korzystamy, inaczej się nie da, ale z błahymi sprawami nie będę latać prywatnie, w końcu płacimy składki...

      Usuń
  30. chyba byłaś w Leśnej Górze:))))
    zazdroszczę. W piątek miałam termin u prywatnego endokrynologa. Niestety, pani dochtor nie przyszła, kiedy zadzwoniłam, powiedziała, że nie miała czasu uprzedzić, że jej nie będzie. Cena mojej podróży: 22 zł i czas. No i nerwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już skandal prawdziwy! Mamy XXI wiek i trudno zadzwonić? Po co więc biorą od pacjentów numery telefonów?

      Usuń
  31. Najważniejsze, żeby kuracja pomogła. Zdrowia życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, z dnia na dzień trochę lepiej:-)

      Usuń
  32. Na chorowanie u nas to trzeba mieć zdrowie... Dobre myśli wysyłam Jotko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre myśli zawsze w cenie.
      Tak mawiał mój tato - żeby chorować, trzeba mieć końskie zdrowie...

      Usuń
  33. Mam nadzieję, że wrócisz szybko do formy. Mnie coś szyja od paru dni boli, dość mocno nawet. Ale daję jakoś radę.

    W sumie to nawet nie wiadomo jak do końca w tych Chinach jest. Nawet teraz nie wiemy dokładnie ilu jest zarażonych albo zmarłych w wyniku koronawirusa. Po prostu mówią światu tyle, ile sami zechcą.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba od ślęczenia w tych papierach i wyśrubowanych norm...
      Masaż by Ci się przydał!

      Usuń
  34. W moim stadle małżeńskim narzeka teraz mąż. Podobno , jak ktoś ma pecha, to mu w drewnianym kościele cegła na głowę spadnie. Przecież w tym roku nie ma zimy, a moja biedula pośliznęła się niefortunnie jednego dnia ( a tego śniegu szukał całą zimę, aż znalazł na wyjeździe na Mazowszu) i nadwyrężył chyba ścięgno lub jakiś mięsień pod kolanem. Pani dr dała skierowanie na prześwietlenie do ortopedy, ten nic złego nie widzi, a jak bolało, tak boli. Jutro następna wizyta u dr ogólnej. To już trwa 2,5 tygodnia.
    U Ciebie mam nadzieję pójdzie szybciej, remonty, niestety, tak skutkują.Zyczę zdrowia, Jotko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, Twojemu mężowi także poprawy życzę, bo kontuzje nóg też do łatwych nie należą...
      Gdy mój mąż narzekał na kolana, ortopeda poradził chodzić w miękkim obuwiu, jakby w szpilkach chodził :-)

      Usuń
    2. Dziękuję, Od ręki sprawdziła, obuwie ma miękkie, Ufff!

      Usuń
  35. Ja nie mmam szczęścia do lekarzy, nowa reumatolog niestety nic nie pomogła. Więcej pisała nieudolnie na komputerze ( bo starsza) niż rozmawiała, czy oglądała stos moich wyników!
    Nadal stawy dokuczają, a pogoda deszczowa tylko wzmaga ból.
    Ech...
    Zdrówka życzę, bo ono jest najważniejsze, w pewnym wieku zwłaszcza🤗
    Serdeczności zostawiam moc 🧡🏵️😘☕🍰

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra diagnoza to 90% sukcesu.
      najbardziej dla mnie wkurzające jest to, że mówi się o profilaktyce i obserwowaniu siebie, a gdy zgłaszasz lekarzowi problem, niepokój,zmiany - lekceważy się nasze obserwacje, bo lekarz wie lepiej.

      Usuń
  36. Ja od roku zapisuję się do nowej lekarki(tudzież lekarza) domowej i jakoś mi nie po drodze. To prawda - lepszy dokładnie badający lekarz, niż robiący wszystko po łebkach. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet nie wiedziałam, ze mojej już nie ma...

      Usuń
  37. Masz szczęście, mnie nigdy nie trafiła się pusta poczekalnia, a w niej w dodatku kompetentny lekarz. Z reguły to ja proszę o dodatkowe skierowania i badania, a są i takie sytuacje, kiedy lekarz przerywa mi i mówi, że on wie lepiej, co mi dolega.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to znam, dlatego z jednej strony irytowało mnie czekanie, z drugiej - mile byłam zdziwiona podejściem lekarza.

      Usuń
  38. Prawie pusta przychodnia - to rzeczywiście rzadkość. Mam nadzieję, że to nie z powodu umiejętności twojej nowej doktorki. Jednak, skoro jest taka dokładna, to chyba dobrze o niej świadczy. Życzę zdrowia Asiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest nowa, więc chyba jeszcze nie wyrobiła sobie opinii:-)
      Tyle życzliwych komentarzy, że na pewno szybko mi się poprawi, dziękuję:-)

      Usuń
  39. A ja właśnie rehabilitację starych gnatów dziś zaczynam ...:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba też muszę się jakąś rehabilitacją zainteresować, a Tobie życzę dobrych efektów!

      Usuń
  40. Miałaś po prostu dobry dzień, bezkolejkowy. Wszechświat ci pomógł. Kuruj się, badaj i rehabilituj. U mnie wlazło też przecież w grudniu i samo nie wyłaziło. Nie ma co czekać. Zdrowia życzę bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego nie czekałam, i tak łaziłam z tym tydzień, dbajmy więc o siebie i Tobie zdrówka życzę:-)

      Usuń
  41. Przychodnia bez kolejek? I rzeczywiście nie zamknięta? Gdzie to takie rzeczy się dzieją...

    OdpowiedzUsuń
  42. Współczuję i zdrowia życzę ...

    OdpowiedzUsuń
  43. Jak to mówią - szczęście w nieszczęściu, Jotko.
    Dobrze, że bez kolejki dostałaś się w dobre ręce troskliwej pani doktor. Teraz tylko odpoczywaj, kuruj się i wracaj do pełni zdrowia.
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie, zmierza ku poprawie:-)

      Usuń
    2. To najważniejsze. :) Super.

      Usuń
  44. zdecydowanie miałaś szczęście!

    OdpowiedzUsuń
  45. teraz czas grypowy, a jak do tego dodamy koronawirusa to już mamy odpowiedź. Nikt nie chce iść w takim czasie do przychodni i coś od kogoś łapnąć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak lub niezdecydowani pacjenci, bo mamy nowych lekarzy.

      Usuń
  46. Podaj adres! Już tam się wybiorę.

    OdpowiedzUsuń
  47. Ja na początku jakiejkolwiek infekcji zwykle zaczynam od padmy 3 x po 4 tabletki. Padma to ziołowy szwajcarski lek zbadany przez koleżankę mojej córki, która jest naukowcem. Według mnie to środek bardzo skuteczny. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  48. Chodziłam kiedyś do lekarza bez dużych kolejek. Odkąd postawił mi złą diagnozę i nieomal zabił, tak teraz chodzę do tego, do którego ludzie sznurem. Pierwszy raz jestem naprawdę zadowolona z pomocy medycznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo dobra diagnoza to skarb i bezpieczny pacjent...

      Usuń
  49. To super, że nie było kolejek, rzadko tak się zdarza. Pamiętam jak mieszkałam w Polsce to czasami pomimo numerków albo godzin, czekało się bardzo długo.

    OdpowiedzUsuń
  50. Dobrym rozwiązaniem są tutaj wizyty u lekarza na konkretne godziny, ale nie wszędzie tak jest...

    Zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też bywa, ale pacjenci nie zawsze zdyscyplinowani:-(

      Usuń
  51. Szczęściara z Ciebie! Oczywiście nie o przypadłość neurologiczną lub ortopedyczną mi chodzi, a o tytułową pustkę.
    Ostatnio, żeby dostać się do lekarza rodzinnego i załapać się na jakiś początkowy numerek, musiałam sterczeć pod przychodnią 1,5 godziny przed jej otwarciem.
    Parę lat temu położyłam się spać zdrowiusieńka. Rano nie byłam w stanie stąpnąć na nodze. Ból nie ustępował, a nawet się wzmagał, więc zmuszona byłam wybrać się do lekarza ortopedy. Prywatnie oczywiście, bo ze skierowaniem czekałabym pół roku. Dał zlecenie na zabiegi (oczywiście odpłatne), ale efekt był prawie natychmiastowy.
    Pozdrawiam i zdrówka życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie miałaś nagłe zdarzenie!
      A płacimy tyle kasy na służbę zdrowia...

      Usuń
  52. Współczuję dolegliwości i mam nadzieję, że lekarstwa przepisane przez lekarza szybko je załagodzą. Nie ma nic gorszego od złego samopoczucia.
    Życzę zdrówka, Jotko.

    OdpowiedzUsuń
  53. Wiem co to ból(także pleców) i nie wiem czy dobrze zrobiłaś rezygnując z prześwietlenia tego konkretnego dnia. Gdy po lekach objawy się zmniejszą, obraz na prześwietleniu też może być "mniejszy", a więc nie w pełni zgodny z pra-przyczyną bólu. Zdrówka życzę, lekarki zazdroszczę, bo w mojej przychodni odmówiono mi wizyty domowej. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odmowa wizyty domowej to skandal, u nas się nie zdarzyło, jeszcze...
      na prześwietleniu tego dnia nie byłam, bo punkt otwarty od 11.00 a drugi raz nie miałam siły iść.
      I dla Ciebie dużo zdrowia:-)

      Usuń
  54. Młodzi wybierają zazwyczaj prywatne wizyty. Sporo firm ma umowy z placówkami medycznymi. Miesięcznie odciągają z konta niewielką kwotę, a masz dostęp do większości specjalistów i nie musisz czekać miesiącami. Wygodna opcja. Ja mam problemy z kręgosłupem. Duzo dają ćwiczenia. Bagatelizowałam je. Powód? Lenistwo. Teraz ćwiczę i polecam każdemu oczywiście po konsultacji z lekarzem czy fizjoterapeutą. Wiem, że lekarze odruchowo przepisują leki, a my je odruchowo łykamy, ale zmiana diety i więcej ruchu naprawde potrafią zdziałać cuda. Nie wiem jak jest z Tobą, ale trzymam kciuki i dużo zdrówka życze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój syn ma dobry dostęp do lekarzy przez swoją firmę własnie.
      Ruszam się sporo, ale muszę wdrożyć ćwiczenia wzmacniające plecy.

      Usuń
  55. Tak naprawdę, do przychodzi chodzimy z lekkimi dolegliwościami, a na cito to i tak prywatnie...

    OdpowiedzUsuń