Strony

poniedziałek, 1 czerwca 2020

Nie tylko kosze...

Któż z nas nie ma w domu wikliny? Czegokolwiek...
Ja mam kilka koszy, koszyków do przechowywania różnych drobiazgów, w tym jeden stoi w piwnicy i czeka na wyprawę po grzyby.
Widuję wyroby z wikliny na różnych festynach w skansenach, nawet torebki damskie z wikliny w sklepach spotkacie.

Wiklina – młode pędy kilku gatunków wierzb, które po obróbce wykorzystywane są w wikliniarstwie (plecionkarstwie). Nazwa ta jest także zwyczajowym określeniem wierzby purpurowej - tyle Wikipedia...
Kiedyś była bardzo popularnym rękodziełem, królowała w Cepeliach i na bazarach, eksportowano mnóstwo wyrobów z wikliny do Niemiec, zwłaszcza mebli ogrodowych.
Później przyszła moda na plastik, zamykano sklepy i warsztaty wikliniarskie.
Teraz, mam wrażenie wraca do łask, na zdjęciach widać wyroby przeróżne.

Ostatnio widuję także wyroby z tzw. wikliny papierowej, równie pracochłonnej i podobno równie trwałej, po odpowiedniej impregnacji.
Obok zdjęcia wiklinowej ramy lustra widzicie własnie kosze z wikliny papierowej.
Ale wiklina to także surowiec dla artystów plastyków, czego dowodem prace dwojga "wikliniarzy" Beaty Borek i Tomasza Maja, które mogliśmy podziwiać w parku w Gołuchowie.
Wiklinowy parkan z wplecionymi kawałkami drewna oraz wiklinowe kwiaty.
Pamiętam, że widywałam także wiklinowe ule, kojce dla kurczaków, ale nie mogę odszukać zdjęcia.
Natomiast poniżej ciekawostka - wiklinowy zamek lub twierdza.

Zamek wiklinowy w Solcu nad Wisłą
Slawomir Duda-Klimaszewski / CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)

Wikliniarstwo
może stać się nie lada pasją, sposobem na życie, środkiem wyrazu dla artystów, trzeba tylko to polubić i poznać tajniki rzemiosła.
Zapraszam także na blog Uli, która lubi nowe wyzwania, robi piękne rzeczy, którymi ozdabia swój dom, a teraz wikliniarstwo to Uli i Jej męża nowa pasja!

A jak u Was z wikliną w domu, macie choć jeden kosz?

98 komentarzy:

  1. Klik dobry:)
    Mam wiklinowy kosz na brudną bieliznę i na drewno. Oczywiście różne małe koszyczki także. Zawsze lubiłam wiklinowe wyroby.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam kilkanaście koszy wiklinowych róznej wielkości i przeznaczenia: najwiecej do noszenia oraz przechowywania drewna opałowego, na grzyby, na różne domowe przydasie. Autorem wiekszosci tych koszy jest miejscowy rolnik, któego pasją z dzida pradziada i sposobem na dorobienie jest wyplatanie.W takim jak nasze gospodarstwie kosze muszą być.I to właśnie z naturalnych, miejscowych surowców.
    Pozdrawiam serdecznie!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, u Was to zrozumiałe i dobrze, że w okolicy ktoś kultywuje to rzemiosło:-)

      Usuń
  3. Mam kilka koszy wiklinowych. Prawie wszystkie kupowane w Kazimierzu Dolnym.
    Kiedyś widziałam przepiękny budkę dla małego pieska zrobioną z wikliny.
    Wiklina to piękny materiał do tworzenia różności...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nawet ta papierowa stwarza wiele możliwości:-)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Do wikliny mam sentyment, tak fajnie trzeszczy:-)

      Usuń
    2. Wilkina drewno.... to co naturalne ;)

      Usuń
  5. Bardzo lubię wiklinę, i tak jak Ty mam mnóstwo mniejszych i większych wiklinowych rzeczy w domu. Kosze, koszyki, pojemniki. Mam też cudne fotele ogrodowe, które wcale w ogrodzie nie stoją. Ponieważ lubię nioczywiste zestawienia, postawiłam je w salonie przy jadalnianym antycznym stole. I tam podobaja mi sie bardzo...
    Miłego nowego tygodnia Jotko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam wiklinę i wyroby z niej, ale tak trudno w centralnej Polsce coś dostać z tych wyrobów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, musiałabyś załapać się na jakiś festyn, imprezę w skansenie, tam przyjeżdża wielu twórców:-)

      Usuń
  7. Tak, mam wiklinę - koszyki. Coś na rzeczy z plastikiem jest, bo tańszy po pierwsze. Takie zagłębie wikliniarstwa w Polsce mieści się koło Nowego Tomyśla, ale na pewno ciężko im i dawne, dobre czasy na razie minęły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jak nie plastik, to chińszczyzna, ta tendencja wykończyła wiele rodzajów rękodzieła...

      Usuń
  8. Mam jeden duży kosz wiklinowy bez wieka. "Zamykam" go kawałkiem sztucznego futra. Trzymam tam wszystkie dodatki zimowe z wełny i skóry jak rękawiczki, szale i czapki, a w tym wszystkim lawenda przeciw molom.
    Taki zamek wiklinowy chętnie bym sobie sprawiła. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na te akcesoria miałam kiedyś kufer wiklinowy.
      Prawda, że świetny? A ile pracy! jakby mieć spory ogród, to fajna sprawa:-)

      Usuń
  9. Fotel bujany - obiekt pożądania. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. jakiś wiklinowy koszyk się znajdzie ...:) Wyroby z wikliny są piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam wszelkie rękodzieło i umiejętności twórców.

      Usuń
  11. Lubię wiklinowe wyroby. Pierwszy w moim życiu wyrób, to był wiklinowy wózek dla lalek. Przetrwał różne dziecięce zabawy z wożeniem w nim kota, który zresztą lubił w nim polegiwać:) A kiedy dorosłam poszedł w inne dziecięce ręce, wózek oczywiście, a nie kot:)
    Mam w domu wiele różnych wiklinowych koszy i koszyczków, a to na gazety, na robótki ręczne, na owoce, na chleb, na ołówki i długopisy, a także na rynkowe zakupy. Marzą mi się takie wiklinowe fotele, jak na Twoim zdjęciu. Postawiłabym na balkonie. U mojej babci w ogrodzie takie stały. Śmiesznie skrzypiały, jak się na nich siadało i trzeba było jakąś poduszkę albo kocyk podkładać bo inaczej d...ka bolała:)
    Urzekł mnie ten wiklinowy zamek na zdjęciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To skrzypienie jest fajne, gdy myję kosze w wannie, to później podczas schnięcia różne dźwięki wydają, jak instrumenty:-)

      Usuń
    2. Też myję swoje koszyczki w wannie:) O tym, że należy je co jakiś czas myć, bo im to służy, dowiedziałam się od wikliniarza na targach rzemiosła, u którego kupowałam kosz na parasole. W domowej przestrzeni lubię otaczać się przedmiotami z surowców naturalnych. Zdecydowanie nie lubię plastiku i metalu.

      Usuń
    3. Ja nie przepadam za metalowymi meblami typu metalowy regał czy stolik z metalu ze szklanym blatem...

      Usuń
  12. Się wyłamię ;) Nie mam w domu żadnej wikliny i jakoś ni cierpię z tego powodu. Na wsi miałem kosz na grzyby i tam pozostał, bo już raczej mi chodzenie na grzyby nie grozi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie m obowiązku, w końcu naodkurzać się trzeba...

      Usuń
  13. Mieliśmy taki koszyk na święconkę. Nie wiem, czy jeszcze jest. Fajne są takie wyroby. Chociaż no jak dla mnie to koszyki z nich bym mogła korzystać, ale takich ozdób wiklinowych bym nie chciała w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszą raczej pasować do ogólnego wystroju, jeśli w większej ilości:-)

      Usuń
  14. Lubię wiklinę ale na razie nie mam na stanie żadnych wyrobów z niej. Marzy mi się fotel bujany:-) Postawię go pod drzewkiem figowym w moim hiszpańskim ogródku, będę się w nim bujać, dziergać na drutach i zerkać na morze popijając cavę...:-)
    Miłego tygodnia Jotko:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takiej wersji jak najbardziej, u mnie bujany niekoniecznie, bo mam skłonności do zawrotów.

      Usuń
  15. Wstyd mi, bo koszy nie mam, tylko wielkanocny.
    Piękna wiklina, zawsze modna:)
    Serdeczności zostawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego wstyd, ja kiedyś miałam więcej koszy, nawet kufer, ale odkurzania było, że ho, ho...kufer komuś podarowałam.

      Usuń
    2. I ja wszystko rozdaję, ostatnio pozbyłam się mnóstwa kwiatów doniczkowych.
      Widzę, że nie wyświetlił się dzisiejszy mój post u Ciebie w linkach!
      Nie wiem, co jest znowu grane.

      Usuń
  16. Ojej ! Zachwyciłam się !!! Tyle pięknych wyrobów wikliniarskich !!!
    Ciekawa jestem czy ta wystawa w Gołuchowie jest tylko sezonowa ? Do kiedy można ją odwiedzać ?
    P.S. Dziękuję, że wspomniałaś o nas :)) Bardzo nam miło :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie napisano, może to stała dekoracja?
      Wiele ciekawych rzeczy można obejrzeć w czasie festynów , np. w skansenie Dziekanowice obok Gniezna.
      Pasje trzeba propagować:-)

      Usuń
    2. Ooo ! Sprawdzę ten skansen ! Bardzo dziękuję :)))

      Usuń
  17. Lubię wiklinowe koszyki. Mam dwa ogromne kosze, w których trzymam tkaniny do uszycia. I miałam koszyki, w których trzymałam nici do haftowania. Stały pod ścianą i, niestety, od właśnie tej strony oblazły grzybem. Wyrzuciłam. A ponieważ wiklina lubi trzymać kurz, nie planuję kupować nowych. Podobają mi się wiklinowe płoty i płotki oraz fotele.
    Natomiast papierowa wiklina to jakieś nieporozumienie. Odbieram ją jako kicz, ale to jest mój odbiór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że papierową wiklinę wprowadzono z braku prawdziwej, papier jest zawsze pod ręką, częsty surowiec na zajęciach plastycznych np. na terapii zajęciowej.
      U mnie zgniła kiedyś osłonka na doniczkę...

      Usuń
    2. No nie podoba mi się ta papierowa i już. Rękodzielniczki wymyślają cuda wianki, by coś wnieść nowego do rękodzieła i nie zawsze są to udane pomysły, chociaż wielu się podobają. Nie moja bajka.
      Chciałam jeszcze dodać, bo umknęło mi w poprzednim komentarzu, że chyba najbardziej podobają mi się szklane dymiony w wiklinowych koszach i tak samo butelki w wiklinowych ochraniaczach. W ogóle szkło i wiklina dobrze się komponują.

      Usuń
    3. To prawda, szkło i wiklina to swojski duet, też lubię:-)

      Usuń
  18. Pamiętam ten koszykowy szał- sama miałam kilka koszyko-torebek. Te koszyko-torebki były istnym koszmarem w komunikacji miejskiej, w której zawsze był tłok. Przetrzymałam też dzielnie fotel wiklinowy na biegunach i ogrodowe meble, które wcale nie były wygodne. Dziś mam w domu już tylko jeden koszyk- ma ze 20 lat- stoi mi koło stolika komputerowego i jest koszem na papiery- ale te potrzebne, bo się w nim bez problemu mieszczą kartki formatu A4. Te niepotrzebne mają kosz z siatki metalowej. Podobają mi się wiklinowe płoty i różne ogrodowe dekoracje z wikliny. Plecionek papierowych nie toleruję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja próbowałam kiedyś z małą torebką z wikliny, ale noszę je na ramieniu i ta wiklinowa strasznie niszczyła odzież...

      Usuń
  19. lubię wiklinę. Kiedy nastąpił krach gospodarczy i próbowano ratować rynek pracy, w moim regionie organizowano kursy wyplatania koszy. Ale jak do wszystkiego i do tego trzeba mieć "dryg":)). Podobają mi się
    plecionki z sosnowych korzeni i innych materiałów, czyli http://serfenta.pl/wyplatanie-z-roslin-faktura-zapach-dzwiek/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzałam pod link, faktycznie ciekawy projekt i śliczne rzeczy robią:-)

      Usuń
  20. Lubię wiklinowe wyroby i mam ich w domu sporo, są to różnej wielkości kosze, koszyczki.
    Urzekł mnie ten płot który pokazałaś.
    Papierowa wiklina modna jest już od kilku lat. Jest to dobry sposób na wykorzystanie makulatury, jednak takie skręcanie papieru to jak dla mnie upierdliwa czynność. Natomiast jakbym miała okazję to z chęcią spróbowałabym wyplatania z prawdziwej wikliny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie upierdliwa, ale spotkałam się z wykorzystaniem jej na terapiach wszelkiego typu, ma wiec pożyteczne zastosowanie:-)

      Usuń
  21. Spodziewałam się wiklinowej sztuki, ale nie spodziewałam się wiklinowego zamku :) Ja muszę się przyznać, że w domu z wikliny mam chyba tylko koszyczki wielkanocne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten zamek też mi zaimponował, a raczej jego twórcy:-)

      Usuń
  22. Przepiękne prace :D Z wikliny mam tylko koszyk wielkanocny :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetne te rzeczy. U mnie to wikliniarstwo bazuje na papierze. W Polsce mieliśmy kiedyś skrzynie z wikliny. Prosta ale ozdobna. Można w niej było trzymać wszystko i przy okazji dodawała uroku pokojowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kufer też u nas był i więcej koszy, za to mniej mebli:-)

      Usuń
  24. Ale wiklina świetnie się pali, nawet przed przetworzeniu jej na meble, płoty, czy kosze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niestety prawda, teść mojej znajomej miał w szopie ogromne zapasy wikliny, bo prowadził warsztat i sklep z wikliną. Pewnej nocy szopa spłonęła, nie zdążyli ugasić, a starszy pan nie wrócił już do wikliniarstwa...

      Usuń
  25. Już prawie zdążyłem zapomnieć, że jest coś takiego, jak balon do wina, i że w Polsce osłonę i uchwyt na balon robiono z wikliny. A propos tego surowca, krótka parafraza "Switezianki":
    Jakiż to chłopak piękny i młody,
    lecz gdzież jest obok dziewica?
    Brzegami sinej Świtezi wody
    bieży w nieznane samica.
    Czyżby mu kosza dała z przyczyny
    dość nietypowej odzieży?
    Nie, chce chodaki upleść z wikliny,
    by je kochanek przymierzył!"
    Tym to wierszykiem skomentowałem niegdyś zdjęcie mojego brata, który dla jaj sfotografował się w jakimś absurdalnym zestawie odzieżowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój wujek miał taki,lubiłam podglądać bulgocący zaczyn na wino...
      Świtezianka inaczej bardzo mi się podoba!

      Usuń
  26. O super ,że pojawił się temat wiklinowy. Lubię wiklinę. Na chwilę obecną mam dwa kosze wiklinowe takie spore ,a Mietek ma na grzyby. Jednak najbardziej miło wspominam fotel bujany wiklinowy ,który niestety zmienił właściciela. Ale najbardziej nie mogę odżałować pięknego wiklinowego kwietnika . Właściwie sama nie wiem gdzie obecnie się znajduje ale służył nam bardzo długo.Pamiętam w związku z nim pewne "nieszczęście". Przeciąg spowodował ,że właśnie ten kwietnik wraz ze wszystkimi kwiatkami położył się......Bardzo przeżywałam to i cały czas pamiętam mimo ,że to było ok. 30 lat temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, kwietnik z wikliny jest fajny, ale lekki...
      Moja sąsiadka powiesiła na korytarzu wiszące kwietniki z wikliny, ja zapewniłam roślinki i tak współpracujemy:-)

      Usuń
  27. Mam kosz i jeszcze inne drobiazgi, choćby wielkanocne.
    Nie wiedziałam, że wiklina to nazwa wierzby.
    W trwałość wikliny papierowej jakoś nie mogę uwierzyć.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też nie bardzo, ale spotkałam się z zapewnieniem, że jest trwała...

      Usuń
  28. Tak się złożyło, że obecnie mam tylko fotele z technorattanu, więc się nie liczy. Ale wiklina bardzo mi się podoba, tylko trzeba mieć na nią odpowiednie miejsce, musi pasować. Ja tam ciągle marzę o bujanym fotelu z wikliny i kupie na zimę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bujany fotel, ciepły koc, herbatka i żyć , nie umierać:-)

      Usuń
  29. Własnie sie teraz zawahałam, bo wydawało mi się, że o wiklinie gdzieś pisałam komentarz, a to Ula była :) Piękne dzieła z wikliny, chociaż ja ostatnio pozbyłam się ogromnego wiklinowego kosza, który za dużo miejsca zajmował. Ale poszedł w dobre ręce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My wydaliśmy wielki kufer, pół przedpokoju zajmował...

      Usuń
  30. Całe mnóstwo:) 10 w zasięgu wzroku :) A wymiana wikliny na ....😶🙄😪

    OdpowiedzUsuń
  31. wiklinę bardzo lubię, mam kilka koszyczków na drobiazgi oraz 2 kosze na grzyby. Nie tak dawno chodziłam z koszem wiklinowym na zakupy. W moim domu rodzinnym były koszyczki z wikliny na szklanki,ogromny kosz na butlę na wino i stołeczek.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zakupy próbowałam chodzić, ale już sam kosz jest dla mnie ciężki, a co dopiero z zakupami...

      Usuń
  32. O! U mnie sporo wikliny. Swojego czasu miałam nawet jeden wiklinowy żyrandol. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiklinowy żyrandol wisiał u mnie w kuchni:-)

      Usuń
  33. Bardzo lubię wiklinę. Mam fotel bujany na środku salonu :) I niezliczoną ilość koszy (chociaż na zakupy ich nie zabieram, używam w ogrodzie). Miałam tez dawniej duży kosz na rzeczy do prania , z wikliny.

    OdpowiedzUsuń
  34. Bardzo mi się podobają kosze z wikliny.
    Pozdrowienia ślę

    OdpowiedzUsuń
  35. ostatnio właśnie myślałam nad hobby :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja nie mam ;p ale podobają mi sie kosze z wikliny :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Witaj, Jotko.

    Lubię naturalne materiały, więc wiklinę (wierzbową i papierową) także. Szczególnie podobają mi się fikuśne sploty w koszach i mebelkach:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fikuśne sploty, trwałość, umiejętności twórców - zawsze podziwiam:-)

      Usuń
  38. Nie wiedziałam, że jest taki zamek. Na pewno ciekawie wygląda. Mam dwa kosze. Kiedyś używałam na zakupy. Drugi to taki piknikowy. Czasem z wnuczką zabieramy go do lasu...... .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zakupy miałam, ale był dla mnie zbyt ciężki...

      Usuń
  39. Wiklinowe koszyki posiadam a jakże, jak każdy zapalony grzybiarz!

    OdpowiedzUsuń
  40. Oczywiście że mamy... i to nie jeden :) Bardzo lubię, ja w ogóle lubię to co z natury, a wiklina jest prosta i to też lubię.

    OdpowiedzUsuń
  41. Bardzo lubię wiklinowe wyroby. Aktualnie szukam koszyka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepszym źródłem są festyny z wyrobami rzemiosła, w Biskupinie stoisko stałe:-)

      Usuń
  42. Witaj czerwcowo Jotko
    Kosze, koszyki, koszyczki.... Ileż to przewinęło się przez mój Dom, dom Dziadków, moje mieszkanie? Dziesiątki... W moim mieszkaniu do dziś stoi kosz, który służył mojemu bratu za łóżeczko. Niestety nie ma już kosza na pranie, do którego lubiłam się chować. Ale inne koszyki i koszyczki stoją.

    A sosu, o którym pisałaś u mnie nauczyła mnie Babcia, mieszkająca niedaleko od Ciebie. A sos najlepszy z ryżem :)))
    Pozdrawiam oczekiwanymi kroplami deszczu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas to nie krople, a oberwanie chmury, ale deszcz potrzebny:-)

      Usuń
  43. U mnie tych koszy i koszyków też jest kilka, za każdym razem jak jesteśmy w kraju to kupuje jeden albo dwa bo lubię je mieć i zawsze do czegoś się przydają. Zajrzalam na bloga Uli i faktycznie cuda tworzą :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Kiedyś mieliśmy koszyki wiklinowe i fotele, ale się zniszczyły. Te rzeczy są przepiękne. Ściskam Cię mocno Asiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam kiedyś więcej, a ile się naodkurzałam...

      Usuń
  45. Super wiklinowe cacka.:)
    Mam w kuchni kilka koszyczków wiklinowych.
    Jeden - pamiątka od Córki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własnie siedzę w kuchni i też patrzę na koszyki:-)

      Usuń