1. Blogowanie staje się dziś o tyle uciążliwe, że nie wszystko zależy od samych blogujących, czego doświadczam od pewnego czasu. Nie chodzi mi nawet o nowy interfejs, bo okazał się nie taki straszny, może z wyjątkiem niektórych drobiazgów, ile o sposoby komentowania.
Od soboty mam problemy z wpisaniem komentarza na wielu blogach i to nie tylko prowadzonych na bloggerze. Nie można komentować pod aktualnym wpisem autora bloga, natomiast można pod poprzednim.
Niektóre komentarze znikają, a niektóre są incognito, bo niby wiem, że ktoś ma włączoną moderację, ale nie pojawia się informacja o oczekiwaniu na moderację i nie wiem czy komentarz wszedł.
Czasem wpisuję się jako anonim z podpisem, bo tylko tak mogę.
A już do szewskiej pasji doprowadza mnie weryfikacja. Bywa, że liczę hydranty, schody i co tam jeszcze, a mimo to na koniec mnie wywala. Sama wyłączyłam weryfikację komentarzy, a mimo to wiem, że czasami komentujący mają z tym problemy u mnie.
Od kiedy jest ten nowy interfejs nie dostaję powiadomienia o komentarzach na pocztę i muszę przeszukiwać stare posty, bo czasem ktoś pisze komentarz wstecz.
A poza tym robi mi się smutno, gdy odpadają z blogosfery kolejne osoby, które fajnie się czytało i co tu dużo mówić, człek zżył się jak z dobrym sąsiadem... pozdrawiam tutaj Frau Be, Asmodeusza, Wojtka, Iwonę K. i wielu innych z nadzieją, że jednak wrócicie!
2. Na pewno pamiętacie takie urządzenie na obrazku powyżej. Sama miałam dokładnie takie, czerwone, z miękkimi słuchawkami, na duże kasety magnetofonowe.
Nazwa przywędrowała wraz z urządzeniem ze zgniłego zachodu w czasach, gdy polskie sklepy bogate były głównie w ocet.
Walkman, bo o nim mowa, to dziś już zabytek. Nawet nie wiem, czy ktoś gdzieś jeszcze kasety posiada.
Podobny egzemplarz przyniósł uczeń technikum na zajęcia z moim mężem. Klasa zdziwiona ustrojstwem, a chłopak wytargał ten odtwarzacz ze strychu i chciał zaimponować kolegom.
Oczywiście mąż musiał wyjaśniać na czym działanie owego zabytku polega, jak i skąd w ogóle na taśmie dźwięk i jak go odtworzyć. Było to o tyle niezrozumiałe dla chłopaków, że przyniesiony egzemplarz nie posiadał słuchawek, pewnie się zawieruszyły.
Taka to była wycieczka w przeszłość dla pokolenia, które ma cały świat w jednym smartfonie...
Korzystam tylko z super podstawowych możliwości podczas blogowania, więc - jak dotąd- udawało mi się względnie bezkolizyjnie. Tylko ze smartfona nie przyjmuje mi komentarzy na Wordpressie, ale z tym się pogodziłam.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że z bloggerem obchodzę się delikatnie jak z jajem, bo nietechniczna jestem i boję się kłopotów.
A radiomagnetofon jeszcze do niedawna miałam, nawet działający, ale już czysto nie odbierał. Wszystkie kasety polikwidowałam w czasie tego pierwszego przymusowego uwięzienia w domu- czymś się trzeba było zająć, więc zrobiłam generalne porządki.
A chłopakowi, o którym piszesz aż zazdroszczę, bo uczyć się tego, co pasjonuje a potem w tym zawodzie pracować- to jak wygrać w totka, nie każdemu się zdarza.
Ale ja też mam ustawienia podstawowe, nic nie grzebię, a i tak ciągle niespodzianki...
UsuńMam nadzieję, że mu nie przejdzie, bo w pracy to różnie potem bywa.
Fajna taka lekcja z walkmanem. Ja zanosiłam na zajęcia poglądowe do przedszkola tarę do prania, lampę naftową, żelazko na węgiel. Czas sobie ciurka ciurka ciurka i walkman stał się ciekawym reliktem przeszłości, ot takie życie.
OdpowiedzUsuńTen byk wygląda niesamowicie!
Pierwsze telefony z antenką czy komputery to też już zabytki...
UsuńTen byk to taki modelowy, jak Pudzian na sterydach:-)
1. Jak nie policzysz aut, czy przejścia dla pieszych komentarz "nie pójdzie". W takich przypadkach rezygnuję z komentowania nawet najpiękniejszego postu.
OdpowiedzUsuń2. Walkman. Pozostało w moim posiadaniu jeszcze działające radio przenośne z możliwością odtwarzania kaset magnetofonowych - kasety z Marino Marinim i innymi Włochami też są.
3. Z hodowli zwierząt to tylko: króliki, papużki, chomik, psy, koty, rybki też - ale to było bardzo dawno. A! Jeszcze pamiętam, że moi dziadkowie hodowali świnie.
Takie radio miałam w pracy, teraz to nawet płyt nie potrzeba, a radio to nam kablówka włączyła w telewizorze...
UsuńWitaj Pani od biblioteki. Spieszę wyjaśnić, że nie odpadam z blogosfery, bo właściwie bez niej nie potrafiłbym na teraz funkcjonować. Może kiedyś znów powstaną warunki sprzyjające pisaniu? Nie wykluczam. Przy okazji dziękuję za opinię o moich blogach.
OdpowiedzUsuńZnałem walkmany, choć nigdy takiego nie miałem. Nigdy nie byłem aż takim maniakiem muzyki, żeby jej słuchać w każdej sytuacji. Te kasety miały jedną straszną wadę – jakość nagrania obniżała się w miarę zużywania taśmy.
A fotka byczka prześlicznej urody
Poczułem się nieco nieswojo z tego powodu.
UsuńKasety miały przeważnie kiepską jakość, chyba że ktoś miał dolary i kupił w Pewexie.
UsuńByczysko, a pięknej pani da się prowadzić:-)
Opanowałam nowego Bloggera "po japońsku", czyli JAKO-TAKO. Do szewskiej pasji doprowadza mnie jego sposób edycji. Muszę jeszcze nad tym popracować. Podejrzewam, że trzeba na nowo zrobić ustawienia tak, jak się robiło na nowym blogu. Ale nie mam gwarancji czy to coś pomoże.Bo nie wykluczone, że nawet pogorszy. No cóż, przez 11 lat mego blogowania odeszło z blogosfery wiele osób, w tym wiele z nich po prostu zmieniło "wymiar", odeszli do ponoć lepszego świata.I ciągle mi ich w blogosferze brakuje, choć nie ma ich już tyle lat, że może powinnam się do ich nieobecności przyzwyczaić. A ja miałam walkmana na płyty CD. Byłam kiedyś w Warszawie na Wystawie Zwierząt Gospodarczych. Wszystkie zwierzaki były czyściuteńkie, wypielęgnowane i piękne. Nawet owce nie wyglądały na skończone tępaki.Wystawa była na terenie Wyścigów Konnych. Popatrz- na naszych oczach świat tak bardzo się zmienił pod względem techniki i technologii, czyli żyjemy w ciekawych czasach.Pamiętam swój dziki entuzjazm gdy w Polsce rozpoczęła się era poczty elektronicznej i swoje zdenerwowanie gdy musiałam zasiąść do komputera (który przedtem obchodziłam z daleka) i przesłać córce do Strasburga wiadomość z dyskietki- takiej dużej, kwadratowej, miała pewnie 7 x 7 cm. A do chwili przyjazdu do Niemiec czułam "podskórny" wstręt do smartfona , no a tu nie mogłabym bez niego istnieć i w kilka dni po przyjeździe musiałam go "pokochać".
OdpowiedzUsuńO tak, bardzo szybko te zmiany następują i najlepiej uczyć się od młodych, oni podchodzą intuicyjnie, bez instrukcji do wszelkiej elektroniki.
UsuńWalkmana nie miałam, ale w roku 2003 z pierwszej swojej pensji syn kupił mi mini wieżę, mogłam słuchać piosenek Jantarki, bo tylko Ją mam na kasetach. Cieszy, że szkoły zawodowe potrafią tak prowadzić zajęcia, że młodzież potrafi się tym zafascynować. Ucałowania.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że takich szkół jest sporo w całej Polsce, no i praktyki robią dobrą robotę:-)
UsuńZ komentarzami od dawna bywaja problemy, różne osoby spoza bloggera nie moga przejśc weryfikacji obrazkowej, która jest, mimo że ja wyłączyłam!
OdpowiedzUsuńJa jestem na bloggerze i też nie mogę, a jeśli ktoś nie ma opcji dla anonima, to kicha!
Usuń1.Mam cichą nadzieję, że nowy blogger nie do końca jeszcze jest stworzony i cały czas będzie udoskonalany i modyfikowany, aż stanie się ideałem ;) U mnie przy publikacji postów nie wyświetla się zdjęcie przy zwiastunie nowego posta, tylko sam tytuł . Wkurza mnie to, nie wiem jak zrobić, żeby było inaczej, liczę na to, że z czasem jakoś zaskoczy... albo ja zaskoczę, jak zrobić, żeby był ;)
OdpowiedzUsuńI ja bardzo żałuję, że wiele blogów zostało zawieszonych, czy nawet zlikwidowanych. Wielu naprawdę bardzo mi brakuje, bo z ogromną przyjemnością tam zaglądałam. Nawet w ostatnim czasie znikły 2, tej samej autorki, na które zaglądałam z ogromną przyjemnością. Mam na myśli Plantację pozytywnych i magicznych myśli :(
3.Ludzie, którzy doszli do tego co jest ich prawdziwą pasją i mają możliwość pracy w tej dziedzinie, są szczęściarzami :) Ich zarobkowanie zamiast przymusem jest przyjemnością :))
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Nie wiem czemu Bożenka zamknęła te blogi, wydawało się, że się rozkręca, zwłaszcza na magicznych...
UsuńPowiem Ci szczerze, że moja pasja osłabła wraz z zauważalnym obniżeniem się poziomu czytelnictwa...
Mnie też brakuje Bożenki :(
UsuńWalkmana nie mam, ale mam jeszcze sprawną wieżę na kasety, a i z kaset coś jeszcze by się znalazło, choć kiedyś było tego zdecydowanie więcej. To były czasy... Pozdrawiam Asiu.:)
OdpowiedzUsuńOj, pamiętam jaki człek był dumny, gdy dobre kasety dostał i udało się nagrać ulubione kawałki!
Usuńjedyny kłopot w temacie nowego interfejsu jak do tej pory miałem tylko z edytorem tekstu, ale w trybie html dało się to ogarnąć... nie wstawiałem jeszcze fotek, nie było okazji, bo do serialu nie były potrzebne, tak więc nie wiem jeszcze, jak to wygląda...
OdpowiedzUsuń...
kiedyś bez walkmana to ja na miasto nie wychodziłem, zawsze mi jakaś muza towarzyszyła... potem był okres przejściowy, do discmana nie miałem przekonania, dopiero wynalazek "tępej trójki" mnie zadowolił, a teraz to ja mam wszystko w telefonie: radio i muzę...
...
a z bykami to miałem kiedyś przygodę we Francji, wkręciłem się na ostatnią walkę corridy i musiałem się szybko ewakuować z trybuny aby uniknąć linczu, bo biłem brawo, gdy byk uszkodził torreadora...
p.jzns :)
p.s. "ostatnia walka"... chodziło o ostatnią walkę wieczoru, we Francji jest tak, że to jest jedyna walka w całej sesji, gdy zabija się byka... inne walki ograniczają się do pokaleczenia ofiary jedynie... we Francji corridy są bardziej lajtowe w porównaniu z hiszpańskimi i meksykańskimi, te ostatnie to już jest kompletna rzeźnia...
UsuńA ja odwrotnie, zawsze lubiłam ciszę lub odgłosy z zewnątrz, za to mój luby budził się i zasypiał przy metalu...
UsuńWiesz, chyba też biłabym brawo, gdyby byk uszkodził torreadora:-)
tak mam tylko w lesie, albo jakichś innych okolicznościach przyrody, wtedy zdejmuję słuchawki, wyłączam sprzęt, ale w mieście, czy w podróży wolę się akustycznie odciąć od otoczenia...
UsuńRozmarzyłam się, jak czytałam o walkmanie - też miałam czerwony model, to było coś... odnośnie blogowania, niestety Asiu mam te same odczucia - smutne, jak tak dalej będzie, to blogosfera powoli zaniknie. Tak sobie myślę, coraz więcej ograniczeń odnośnie spotkań w realu - ale to mało, trzeba też za blogosferę się wziąć - dla mnie to jest działanie celowe - nic inaczej. Siedź w domu i oglądaj tv . Fajna ta pasja absolwenta - dobrze, że istnieją tacy ludzie.
OdpowiedzUsuńNie wiem , jaki jest w tym cel. Jestem zalogowana, weryfikacja jest, a mimo to wywala mnie z pola komentowania lub znika tekst...eksperyment jakiś czy co?
UsuńMłody (podstawówka)chodził codziennie wieczorem na basen, a że znał życie, to zakładał starą kurtkę i buty i zabierał mojego walkmana - ślicznego, znaczy zielonego ;) Pewnego dnia bandziory wciągnęły go do bramy w celach rozbójniczych (dawaj kasę). Miał tylko 5 zł, więc kazali mu opróżnić kieszenie. Jak wyjął )mojego, ślicznego) walkmana padło: a co to k...a jest?! Tak im się żal Młodego zrobiło, że oddali mu kasę i kazali sp...lać. Bardziej, niż napaść na moje dziecko zabolało mnie potraktowanie mojego walkmana :)))
OdpowiedzUsuńJotko, nie musisz mnie przekonywać o fatalnym traktowaniu komentarzy przez blogspot. Ostatnio wcięło mi trzy i dopiero przez Google poszło, ale już nie miałam siły czwarty raz pisać. Teraz na wszelki wypadek skopiuję tekst ;)
No nie dziwię Ci się, to było cacko jak na owe czasy, człowiek chodził dumny jak paw, muzyka zawsze przy tobie i malutkie słuchaweczki...ale dobrze, że krzywdy synowi nie zrobili.
UsuńKasety trzy pozostały na pamiątkę...tak myślę, że gdyby nie wyprowadzka rodziców to wszystkie by zostały:/ ale jak się życie przenosi, to ograniczenia należy wprowadzić...walkmana ani pół się nie zachowało:/ ale żeby nie było w ramach głośników komputera używamy wieży, w której i kaset możnaby posłuchać:)
OdpowiedzUsuńA wśród pamiątek po dziadku mam kilka byczych ;) medali :)
I tym wszystkim humor mi bardzo ulepszyłaś :)
Humor najważniejszy, zwłaszcza jesienią, bo chandra to niefajny stan...
UsuńTylko Twój się niekoniecznie wzniósł, chociażby pisząc anonimowy :/ komentarz u mnie, za który jeszcze bardziej dziękuję:*
UsuńZaczynam się przyzwyczajać i gdy nie wpuszczają drzwiami, wchodzę oknem:-)
UsuńWalkmana pewnie, bym u siebie jeszcze znalazł, tak jak MK122. Kaset to mam na dziesiątki. No cóż życie płynie jedni zaczynają inni kończą.
OdpowiedzUsuńNo niby tak, ale jednak żal...
UsuńNo popatrz, jak to mimo woli ułatwiłam życie moim czytelnikom wyłączając komentarze:):):):)Przeczytają, pomarudzą, że nie mogą komentować,bo nie wiedzą, jakie niespodzianki mogłyby ich spotkać:)
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia:)
To co innego, bo to Twoja decyzja, ale wielu komentujących zniechęca się do zaglądania nawet tam, gdzie są trudności ...
UsuńNa razie to ja ten nowy Interfejs w miarę ogarniam. prawda jest jednak taka, ze nie ruszam bardziej skomplikowanych operacji. nie mam pojęcia od czego zależą te problemy z komentowaniem. Na drugim moim blogu nikt się nie skarży. Może przeglądrka winna?
UsuńJotko, piszesz bardzo interesująco, masz fajny blog, ludzie będą czytać, nawet jak nie skomentują. Nie zniechęcą się:)
Nie chodzi o mnie, jeśli ktoś się zniechęci, trudno, raczej sama się wkurzam, wpisując 3 razy to samo, bo czasem zapomnę skopiować.
UsuńTakie drobiazgi psują przyjemność:-(
Masz rację, psuje to przyjemność komentowania. Na razie nie spotkałam się z czymś takim, ale ja mało teraz komentuję i akurat na tych blogach wszystko jest OK.
UsuńMiłego dnia:)
Przypomniałam sobie.... weszłam niedawno na blog Śliwerskiego-pedagoga, cyknęłam w dwa linki odnoszące mnie do tekstów, o których wspomina i z przerażeniem stwierdziłam, że te dwa linki otwierają stronę techniczną mojego bloga. Nie wierzyłam własnym oczom- tam, gdzie jest tzw. Projekt i po lewej np. statystyka itp. Dwa razy sprawdzałam (w obecności Jaskółka) i dwa razy oba linki otwierały moją stronę. Nie wiem, co z tym zrobić. Być może tylko mnie się tak otwierają. A jak nie?
UsuńA jak nie, to możesz mieć trolla...ale to chyba tylko na Twoim laptopie tak będzie...
Usuńoj,Jotko, jakaś jesienna nostalgia Cię dopadła! pewnie, wszystko zmienia się zbyt szybko, trochę mamy zadyszkę.Lubię ten czas, gdy wciąż coś nowego i dziwię się sobie, że bez komputera i Internetu napisałam pracę mgr:))
OdpowiedzUsuńMoją mama przepisywała na starej maszynie:-)
UsuńNostalgia? chyba nie, raczej refleksja, że właśnie wszystko przemija, a ja należę już do najstarszych osób w pracy...
Moja mama też mi przepisywała pracę dyplomową na starej, wypożyczonej od niej z pracy maszynie. więc nie wiadomo jak to jest z tym wiekiem..... przyznaję się bez bicia - że chyba ja. Dziś szukałam co najmniej godzinę portfeliku z dowodem osobistym ... Leżał na wierzchu... prawdopodobnie przechodziłam koło niego kilka razy. Walkmen i dziesiątki kaset walają się w domu i strasznie mi szkoda je wyrzucać. Na jednej kasecie mam nagraną bajkę, którą opowiadałam wnuczce wieki temu. Kiedyś ją odtworzyłam następnej, młodszej wnuczce - mam ich dwie. .... w ogóle się nią nie zainteresowała. A starsza mogła słuchać bez końca. Tylko, że młodsza wzrastała wraz z komputerem..... i babci bajki to była nuda.
UsuńPo walkmenie, przyszedł discman . Potem odtwarzacz mp3, smartfon - płyty i kasety nadają się więc chyba na złom. Czytnik zastąpił książki. ale ten akurat gadżet, jeśli można go tak nazwać sobie chwalę bo mam bardzo daleko do biblioteki, a z upływem lat odległość rośnie i rośnie.
Nowy interfejs mimo początkowego na niego wymyślania już teraz sobie chwalę . Miałam kłopoty z edycją, głównie po opublikowaniu posta, jeśli chciałam coś jeszcze poprawić. Ale przypadkowo odkryłam co i jak należy robić i myślę, że ostatnią przeszkodę pokonałam . Jeszcze nie za dobrze, a właściwie nie tak płynnie jak powinno idzie mi mieszanie ilustracji z tekstem w różnych kombinacjach.... w starym interfejsie nie miałam z tym trudności. Pozdrawiam....
Wszystko się zmienia i albo te zmiany zaakceptujemy, albo będziemy się męczyć ...
UsuńW interfejsie ciągle odkrywam jakieś nowości, może testują nasze podejście do zmian właśnie?
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńJak narzekamy, to narzekamy:)
Mnie wciąż wylogowuje od Ciebie. Najzabawniejsze, że nie odkryłam, czemu loguje z powrotem, gdy ja loguję się na innym (i tylko na tym jednym) blogu. Chyba nie chcę tego odkrywać, przynajmniej - póki działa:)
Ja mam dość pokaźną kasetotekę:), a w niej sporo białych kruków z koncertów, nagrywanych przez mojego Brata i jego kolegów:) Mam też walkmana (wciąż działa), kaseciaka i stary adapter (też działa) na 3 z kawałkiem obrotu:)
W trzecim temacie - masz rację. Ludziom z pasją podchodzącym do swojej profesji powinno się ułatwiać kontakt z tymi, którzy jeszcze nie wybrali swojej drogi. Choćby po to, by pokazać, kto to jest "człowiek z zamiłowaniem do zawodu":)
Pozdrawiam:)
Chyba trzeba to wszystko przeczekać, ale dziwnie się człek czuje jako spamer...
UsuńSama lubię spotkania z ludźmi z pasją, dają nowy zastrzyk energii:-)
Też nie cierpię weryfikacji i jej u siebie nie mam. U mnie pojawiają się Twoje komentarze nawet jako Ty, a nie anonim ;). Jeśli się nie pojawiły to nie wiem z czego to wynika. Fajnie że chłopak znalazł dziedzinę, która mu pasuje. ;)
OdpowiedzUsuńTo często loteria, wejdzie komentarz lub nie...
UsuńPamiętam jak długo się zastanawiał, chodził na wszystkie drzwi otwarte w szkołach.
Z komentowaniem ostatnio nie mam problemów. Poza tym, że google od jakiegoś czasu mnie wylogowuje - ale korzystam z kilku kont, do spraw codziennych mam inne, więc przynajmniej nie muszę się sama wylogowywać. Kiedyś na bloggerze mocno działało mi na nerwy, że często pisałam komentarz, a w międzyczasie strona się przeładowywała i całe pisanie na nic...
OdpowiedzUsuńPodczas porządków u rodziców trochę kaset się znalazło. Może i walkman gdzieś się zachował, a takie większe odtwarzacze z głośnikami to na pewno. :)
U nas nie ma już takich smaczków po kolejnych remontach, ale chyba są w piwnicy slajdy...
UsuńU mnie póki co Wordpress nie dokonuje zmian. Dziwki Bogu, bo ostatnich przeróbkach tez mi chwile zeszło aby się przyzwyczaić. Z tym blogowanie równie zauważyłem, że ubywa ludzi. No cóż, pewnie zaspokoili powód, dla którego blogowali. Sam często zastanawiam się o czym pisać zwłaszcza gdy widzę mniejsze zainteresowanie. Ludzi z pasja nam potrzeba, byle nie była to pasja podobna do naszych polityków.
OdpowiedzUsuńTo zależy, co kogo interesuje, zauważam różne liczby wyświetleń w zależności nie tylko od tematu, ale i dnia tygodnia czy pory roku:-)
Usuń1. Ja na razie się z tym nie spotkałam jako komentująca, ale przez dobę nikt nie mógł komentować mnie, co zresztą wiesz.
OdpowiedzUsuńMam wyłączoną weryfikację, bo mnie też wkurza strasznie. Niestety wiem, że ona nadal działa, dostaję czasem sygnały. Nic z tym nie mogę zrobić, bo raz jest, raz nie. Jakby była stale, to bym zgłosiła.
Komentarze można ogarniać, klikając w "komentarze" jak masz swoją stronę administracyjną. Tam wyświetlają się wszystkie komentarze, Twoje i innych. Jest segregacja datami a nie postami, więc wszystkie najnowsze wpisy łatwo ogarniesz, także w starszych postach.
To bestia nie byk. O_O
Tak, dlatego sprawdzam w interfejsie te komentarze, bo najpierw odpowiadam na najnowsze.
UsuńTrudno, jakoś trzeba wytrzymać ten eksperyment.
Ciekawe czy byk tak groźny, jak groźnie wygląda?
Bydło jak bydło, nie atakuje bez powodu. Sporo przebywałam ze stadami krów. Byki też się pojawiały. Nie atakowały wcale, czasem pogroziły tupnięciem jak młode blisko były i tyle.
Usuńja klikałem przywróć starszą wersję bloggera - ale już nie można. szkoda. lepsze jest wrogiem dobrego. to była zła zmiana. i niepotrzebna
OdpowiedzUsuńNową jakoś ogarnęłam, ale z obrazkami czasem się męczę i zniknęła mi strona Czytam...
UsuńJa ostatnio z komentarzami nie mam problemów, ale wiadomo jak to jest z komputerami i tym całym oprogramowaniem- strasznie złośliwe bestie. Aż się uśmiechnęłam na widok walkmana. Pamiętam jak dostał go kiedyś w prezencie od mojego taty. Kupił go w Niemczech, bo u nas ich jeszcze specjalnie nie było. Och, co to była za radość! :)
OdpowiedzUsuńTeraz młodzi znają takie nowinki techniczne, że kupują rodzicom, ja dostałam opaskę wielofunkcyjną, ale nie zakładam na noc by sprawdzała sen, bo mi niewygodnie...
UsuńNie lubię zmian, które są narzucane. Nie widzę zasadności wprowadzania nowego, które zamiast usprawniać irytuje tak, że odechciewa się pisać. A najgorszy jest fakt, że nie ma wyboru - masz i już.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a każdy woli mieć wybór i wpływ jakiś na to, czego używa...
UsuńMłodzi dziś są odważni, bo dążą do spełnienia zamierzeń, pogłębiają wiedzę i idą za pasją życiową😉
OdpowiedzUsuńNowy Blogger, to porażka!
Serdeczności zostawiam🍁🍂💚😘
Czasami od młodych można zarazić się pasją i energią:-)
UsuńNiestety, wiele ciekawych osób przestało pisać. I ja to rozumiem. W końcu człowiek się wypala, a motywacja jest słaba, bo blogi są pozostawione same sobie, duże portale przestały je reklamować. Mam swoje podejrzenie, że po prostu dobre blogi stanowiły zbyt dużą konkurencję dla wypocin i niedouczenia zawodowych dziennikarzy, a bez reklamy piszemy dla wąskiego grona sieciowych znajomych i dla siebie samych jedynie.
OdpowiedzUsuńWalkman, kto by pomyślał, że tak szybko zostanie wyparty przez cyfrowe nośniki. Wydawało mi się, że będzie to urządzenie pieczołowicie modernizowane i używane przez długie lata, a tu taka zmiana. Boję się, żeby to samo nie czekało urządzeń odtwarzających płyty CD i DVD, bo mam na nich zgromadzoną pokaźną filmotekę i bibliotekę muzyczną.
Mieliśmy w polskiej szkole w Irlandii ciekawego ucznia. Jego marzeniem było zostać farmerem, choć lubił też pomarzyć, że będzie właścicielem laboratorium, w którym naukowcy wynajdą wreszcie sposób na teleportację. Dziesięcioletni chłopiec - rozumiesz nietypowość zainteresowań - inni chłopcy o piratach i statkach kosmicznych, dziewczęta o jednorożcach i wróżkach, a on o stworzeniu teleportu. Niestety, grono pedagogiczne zupełnie nie dorosło do takiego ucznia. Poza nietypowymi zainteresowaniami, miał on kłopoty z koncentracją, szybko się nudził i przeszkadzał, a panie nauczycielki z panią dyrektor na czele zachowywały się tak, jakby ich zadaniem było "pokazać szczeniakowi kto tu rządzi". Gdy próbowałem go zmotywować, doceniając publicznym wręczeniem ufundowanej przeze mnie nagrody "za rycerskość" (chłopiec dużo czasu poświęcał na opiekę nad ciężko chorą młodszą siostrą, dawał jej dużo uwagi i robił to naprawdę profesjonalnie, uprzedzając dorosłych opiekunów o chorobie siostry i potrzebie zindywidualizowania ogólnych zabaw, uwzględniając jej ograniczenia, a że dziewczynka z powodu choroby nie miała koleżanek i kolegów, sam z nią tańczył na zabawach). No i wyobraź sobie, że dyrektorka zaoponowała, nie chciała żebym go w ten sposób wyróżniał. Głupia cipa argumentowała to tym, że inne dzieci też potrafią być rycerskie (choć nie potrafiła mi podać konkretnego przykładu takiej opieki nad słabszymi). No i w końcu chłopiec zrezygnował z polskiej szkoły, oczywiście nadal uczy się w szkole irlandzkiej, ale w ten to sposób, konserwatywna polska edukacja niszczy wrażliwych uczniów. Mam nadzieję, że irlandzka szkoła radzi sobie lepiej.
Oj, płyt też mamy sporo, na razie nasza wieża Marantz trzyma się dobrze:-)
UsuńJestem zdania, że chwalić i nagradzać trzeba za najmniejsze nawet osiągnięcia czy zaangażowanie.
Kiedyś realizowałam z uczniami projekt "Moje pasje", zapraszaliśmy osoby dorosłe , które dzieliły się doświadczeniami, ale i uczniowie mieli możliwość publicznej prezentacji - wiele się wtedy ciekawych rzeczy dowiedziałam. Na prezentacjach byli także rodzice, uwielbiam takie imprezy!
Nawet nie przypuszczałam, ile pasji i talentów mają uczniowie podstawówki!
1. Mnie jeszcze (tfu tfu ;P) nie dopadła zaraza nowego blogera. Wszytko działa tak jak ma działać, z wystawianiem komentarzy też nie mam problemów. Oby tak pozostało :). Też mi szkoda blogerów, którzy odchodzą, ale trzeba ich zrozumieć, blogowanie jest bardzo czasochłonne a wiele rzeczy jeszcze jest w życiu do zrobienia.
OdpowiedzUsuń2. Dobrze jest przynosić na zajęcie właśnie tego typu rzeczy, które już wyszły/wychodzą z użytku. To najlepsza lekcja niedalekiej historii. Pokazać dzieciom z czego korzystali ich rodzice :). Myślę, że sporo osób się tym zaciekawi.
3. To wspaniale kiedy ludzie odnajdują swoją pasję, a jeszcze lepiej kiedy mogą się w niej spełniać zawodowo. Niestety nie wszystkim się udaje.
Byłam kiedyś w muzeum mydła i historii brudu- podróż sentymentalna w czasy siermiężne - pralka Frania, mydło Jacek i Agatka itp.
UsuńA u nas jest stary Walkman, :D
OdpowiedzUsuńO widzisz, a kasety?
UsuńJotko, u Ciebie przedostać sie przez te wszystkie komentarze bez czytania ich na "swoje miejsce", kiedy jest się "spóźnionym komentatorem" to wyczyn nie byle jaki. Dlatego nie wiem, nie czytając swojego szanownego koleżeństwa blogerów, czy juz czasem ktoś nie podejmował tematu spotkania Twojego z absolwentem szkoły. Już widzę, jak zapaleniec opowiada na spotkaniu z młodszymi kolegami o inseminacji krów ze szczegółami i sekcji zwłok. Od razu w przyszłym roku do rekrutacji przyszłych uczniów jego szkoły zatrudnione byłyby całe zastępy nauczycieli, hahaha :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że sekcja zwłok mogłaby niektórych zniechęcić:-)
UsuńCiekawy wpis.
OdpowiedzUsuńSkomentowałem też Ludzie nie zabawki.
Walkman - melancholia lat 90 tych :)
Jedni blogerzy odchodzą inni przychodzą.
Najgorzej, gdy się z kimś zżyjesz w jakiś sposób, a on znika...
UsuńZapraszam też wszystkich na mojego bloga :)
OdpowiedzUsuńSkowronpisze.com
Ja zaglądam:-)
UsuńKocham Cię Joanno
UsuńWow :-)
UsuńWalkmena, odtwarzacz na kasety, radio trzeba mieć w do mu. Zawsze się przydadzą, nie wiadomo kiedy.
OdpowiedzUsuńRadio mamy w kuchni, fajnie posłuchać w czasie smażenia naleśników:-)
UsuńMam kasety. Łokmen też u nas był, ale co się z nim stało, nie wiem. Pozdrawiam Asiu. :) .
OdpowiedzUsuńKaset już nie mamy, oby płyty nie umarły śmiercią techniczną!
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńU mnie wszystko działa, jak działało dotychczas. Nowy interszajs jakoś niczego mi nie popsuł.
Pozdrawiam serdecznie.
Widocznie ja jestem pechowa...
UsuńJa już przyzwyczailam się do nowego interfejsu, choć początkowo średnio mi sie podobał. Co do komentowania to niestety mnie też dotknął ten problem i na kilku blogach nie mogłam zostawić komentarzu bo ciągle wyskakiwał mi błąd, czasami mogłam zostawić anonimowy komentarz, a innym razem nic nie mogłam zrobić. Może za jakieś czas to naprawia.
OdpowiedzUsuńNo cóż, jest to jakieś pocieszenie, że nie tylko ja mam problemy...
UsuńEch, mnie jeszcze ten nowy interfejs nie zdenerwował, a wręcz już się do niego przyzwyczaiłam.
OdpowiedzUsuńWalkman miałam, nawet kilka. A już zupełny "szpan" był, kiedy w drugiej klasie sp wygrałam walkman z radiem. Wiele kaset do dzisiaj mam i nawet czasami ich słucham.
Rewelacyjnie się słucha młodzieży, dla której nauka jest połączona z pasją, czy też nią się staje.
Pozdrawiam
Niektóre wynalazki były dla nas nowością, często zdobywane z trudem, a dziś to okazy muzealne...
UsuńBloger robi mi w poprzek, w opublikowanych wpisach nagle zmienia wielkość liter, filmiki raz pokazuje innym razem nie, ale ja mówiąc brzydko mam to w tyle. Poprawiam jak zauważę, a jak nie to czytający mogą sobie myśleć, że niechlujnie piszę posty. Trudno się mówi i pisze się dalej. Przesyłam serdeczności dla wszystkich blogujących i czytających.
OdpowiedzUsuńMasz rację, grunt, to się nie przejmować!
UsuńDołączam się do pozdrowień dla Frau Be, Asmodeusza, Wojtka, Iwony K. i wielu innych blogerów tutaj niewymienionych.
OdpowiedzUsuńNa blog Asmodeusza trafiłem jeszcze wtedy, gdy w rubryce "O mnie" zamiast swojego zdjęcia zamieścił zdjęcie kogoś w (komży?) sugerujące zawód teologa. Od początku wymiana komentarzy była dziwna, bo nie pasowała do wizerunku osoby piszącej bloga. Kiedyś nazwał mnie faszystą (bo zaproponowałem, aby środki przerywające ciążę wydawał Kościół po odpowiedniej rejestracji) i na tym nasza znajomość zakończyła się.
Miałem kilka walkman'ów i wróżyłem im długie życie, bo z reguły miały doskonałe odbiorniki FM. Nie wiem, czy się pomyliłem, bo w zasadzie nadal analogowy zapis przewyższa jakością cyfrowy. Natomiast jeszcze bardziej zaskoczył mnie kolejny produkt elektroniczny jakim był Discman (przenośny odtwarzacz płyt CD), czy ktoś to pamięta?
Co do Blogger'a to nie zauważyłem istotnych zmian. Wycinanie grafik i komentarzy najczęściej wynika z błędnego ich zamieszczania (prawa autorskie, cenzura), a edycja to brak przekonwertowania przed publikacją tekstu. Znikanie treści i pojawianie się to efekt opóźnionego zapisu w sieci, nie można zmienić czegoś, co jeszcze nie zostało zarejestrowane w sieci (a to wymaga czasem nawet kilku godzin), itd., itp., ...
Płyty analogowe miały swój czar i w dodatku ten rytuał wyjmowania płyty i nastawiania gramofonu - magia po prostu...
UsuńZa uzbierane pieniądze kupiłam sobie sama "Hita Stereo", (to był adapter), a nagrodę za zdany egzamin kupowałam sobie płytę... Dawne czasy z nostalgią wspominane :)anka
OdpowiedzUsuńPłyty kupował mój mąż, ja książki i katalogi Burda, ale pamiętam radość z zakupu płyty Wysockiego czy Długosza:-)
UsuńJa czasem mam taką ochotę trzasnąć wszystkim i się pod ziemię zapaść... czasem
OdpowiedzUsuńCzasami każdy tak reaguje:-)
UsuńWalkman to była dopiero hit :) kazdy go chcial mieć ale niestety tylko nieliczni go mieli :) my mieliśmy niestety tylko deden i musiałam z bratem dzielić się :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, że wile blogerów rezygnuje ze swojej pasji i usuwają to co stworzyli... jakiś powód zapewne tego jest... szkod...
Byle nic wbrew sobie, to powinna być przyjemność.
Usuń