Miałam pisać o samych przyjemnych sprawach.
Ale jak pisać tylko o radościach, gdy wokół wiele smutku?
Gdy dowiaduje się człowiek, że wśród znajomych covid czyni spustoszenie i epidemię znamy już nie tylko z mediów, to robi się dziwnie...
Umierają młodzi i starsi, a rodziny zmarłych nie mogą zrobić pogrzebu, bo sami zamknięci na kwarantannie .
Gdy słyszysz, że młodzi nauczyciele przebywają w stanie krytycznym w szpitalu, a rocznego dziecka nie przyjęto na zaplanowany zabieg, bo test covidowy wyszedł dodatni...to zastanawiasz się, kiedy zachorujesz, a może już masz to za sobą, tylko nie widziałeś?
Znajomi zaszczepili się przeciw grypie, ale nie zrobili testów i mąż koleżanki teraz w ciężkim stanie, bo okazało się, że był zarażony, więc szczepionka zadziała jak zapalnik. Gdy przebadano resztę rodziny - tylko najmłodsza dziewczynka miała wynik negatywny.
Do tego wszystkiego brak pokrzepienia ze strony rządzących. Szpital narodowy z fanfarami otwarty, nadal nie przyjmuje pacjentów, oby nie okazał się atrapą. Wyznaczono na szpital covidowy przychodnię rehabilitacyjną, która nie ma nawet warunków sprzętowych i kadry, a pacjenci zostaną bez opieki rahabilitacyjnej...
Jest więcej spraw jak przysłowiowy gwóźdź do trumny, ale na razie wystarczy powodów do wielkiej smuty...
Wczoraj wieczorem dowiedziałam się o chorobie innej koleżanki, trzymam za nią kciuki, bo nie dość, że zawsze leczyła się na płuca, to jeszcze zmarł jej mąż.
Żeby jednak tak gorzko nie było, zamieszczam fotki z małego wypadu po witaminę D na łono natury...tylko to może nas uratować, mam nadzieję, że lasów i parków nam nie zamkną.
Do mnie też docierają wiadomości o chorobie znajomych osób a każde przeziębienie w rodzinie budzi duży niepokój. Życzę Tobie i bliskim Ci ludziom dużo zdrowia i odporności. Dbajcie o siebie. Wypad na łono natury to dobry pomysł. Lekarze podkreślają, że dobra kondycja fizyczna i psychiczna to ogromne atuty prozdrowotne, tak więc starajmy się być aktywni pod każdym względem - mimo wszystko!
OdpowiedzUsuńWzór swetrowy piękny, ale bardzo trudny a pomysł z serduchem bardzo sympatyczny!
Dobrego dnia, dobrego weekendu! :)
Czas coraz trudniejszy... ale żywym winni jesteśmy także uwagę.
UsuńWzór tylko wygląda na trudny, ale robi się przyjemnie...
Spokojnego czasu!
Smutne wiadomości przekazujesz. Nasze życie staje się coraz trudniejsze, to taka walka z...... Wiatrakami czy z covidem.
OdpowiedzUsuńChyba z wiatrakami byłaby łatwiejsza...
UsuńWłaśnie, to już nie jest pandemia jakaś tam z mediów. Coraz częściej dotyka tych, których znamy... A w kraju absurd goni absurd. Aż z mężem wczoraj po raz nie wiem który obejrzeliśmy "Misia"...
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twoich wrażeń po lekturze (szczególnie "Doliny") :)
Miłego dnia!
Na pewno napiszę:-)
UsuńOj Asiu - nie jest łatwo... ja też ostatnio z lękiem otwieram fb - ilość klepsydr mnie powala, jakby zasięg nawet się pomniejszał. Nazwiska coraz bardziej znajome. My tez cieszymy się lasem , pączkami do kawy, które właśnie Bogdan przywiózł aż z moich rodzinnych Siemianowic . Bronimy naszego azylu - oby udało się wyjść z niego obronną ręką. Ściskam Was kochani mocno ❤️
OdpowiedzUsuńI tego Wam właśnie życzę, a do lasu macie żabi skok:-)
UsuńA ja czytam te różne informacje i staram się.... staram się... staram się....bardzo staram się nie poddawać czarnym myślom. Piękne to "łono" wypadowe. Też chodzę z Bezą na codzienne spacery i wtedy kompletnie wyłączam myślenie o tym, co teraz. Daukszewicz kupiony,m ale teraz czytam o siostrach Mitford. Bardzo dobrze napisana książka- takie lubię, bez zbytniej emfazy, naszpikowane informacjami o epoce- a losy dziewczyn niesamowite. Potem zabieram się za historię rodu Hohenzollernów.
OdpowiedzUsuńZdrowia Jotko i uśmiechów:)
Codziennie nowe wieści napływają i to wcale nie optymistyczne.
UsuńTrzeba przeprogramować myślenie i nastawić się na przetrwanie...
Psi przyjaciel łagodzi smutki:-)
No nie jest ciekawie, nie:( Przyznam, że chociaż dzień zaczynam od sprawdzenia, jaka jest liczba zachorowań i jakie sa aktualne przepisy/obostrzenia, to staram sie nie zagłębiac w temat, żeby nie zwariować. Mój mąż ma się szczepić, ale nikt mu nie proponuje wcześniejszego testu! a sam nie pomyslał, ja też:( Wśród moich znajomych w dwóch domach chore młode pokolenie, dziadkowie i dzieci zdrowe, mimo kontaktu.
OdpowiedzUsuńMówisz, że sie przygotowujesz na lockdown? ja e i audiobooków, filmów i seriali mam po kokardkę, wszystko w tablecie, ale jak sobie pomyslę, że miałabym znów zostac zamknieta w domu, to protestuję juz teraz i zgłaszam obywatelskie nieposłuszeństwo!
Miejmy nadzieję, że jednak teraz nam lasów i parków nie zamkną.
To na bank zróbcie test, bo możecie nie mieć objawów, a szczepionka wywoła lawinę, jak u moich znajomych.
UsuńJa bez spacerów tez nie wytrzymam, nie i koniec!
Cóż przytłacza nas to wszystko... ale nie ma wyjścia trzeba to przetrwać. Twoja propozycja by się czymś zająć zamiast nasłuchiwać złych wieści jest bardzo trafiona. Zdrowia wszystkim życzę .
OdpowiedzUsuńTrzeba zając myśli, ręce, uszy...
UsuńDla Ciebie zdrowia podwójnie:-)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńTak jest! Trzymajmy się zdrowej strony mocy!
Pozdrawiam serdecznie.
I przekazujmy dobrą energię:-)
UsuńZaprzeczania smutkom wcale nie sprawi, że ich ubędzie. Jest jak jest. Trza brać na klatę.
OdpowiedzUsuńWiesz, ja też snuję takie rozważania spotykając podobne, rozpadające się chatki. Przyczyna zazwyczaj jest prozaiczna: brak klarowności spadkowej.
Trzeba brać i nie wywoływać złego...
UsuńWiele takich chatek lub opuszczonych gospodarstw widujemy na wycieczkach. Może właściciele zmarli, może wyjechali?
Są dwie metody na covid: Wiedzieć o jego skutkach wszystko co się da lub nie interesować się tym draniem. Skutek jakby ten sam, a smutków nieco mniej.
OdpowiedzUsuńSłuszna rada, zawsze chyba lepiej wiedzieć.
UsuńU mnie covidowe środowisko zawęża się. Czasami osoby, których by się nie podejrzewało o chorowanie, odchodzą z tego świata przez to ustrojstwo. Nie znam już remedium na uodpornienie się przeciw temu. Dwa dni temu dowiedziałam się o śmierci mężczyzny, (znajomy znajomej) nigdy na nic nie chorował, nawet nie przeziębiał się, silny, wysportowany, bardzo aktywny, pełen pasji (reżyser teatralny) i covid zabrał go w 4 dni.
OdpowiedzUsuńJako dziecko miałam silne poczucie, że nie jestem z tego świata. Moja mama może potwierdzić, że często to powtarzałam, "nie jestem stąd". Potem to się wzmogło w czasie szkolnym, a następnie chyba się przyzwyczaiłam.
Wyobraź sobie, że ostatnio to poczucie wróciło do mnie ze zdwojoną siłą i mam dzikie wrażenie, że chce mi się do domu. O_o
Gdy widzę podobne chatki, też mam takie myśli jak Ty. Oglądam ją wtedy z każdej strony i wyobrażam sobie mieszkańca.
Z kormoranów to ja lubię tylko browar. ;D
Dziwny jest ten wirus, wychodzą z niego czasami stulatkowie, a młodzi umierają.
UsuńJeśli jesteś z innego świata, to może i wirus Cię nie dopadnie, czego bardzo życzę:-)
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńDobrze, że pejzaż trochę tonuje tę paranoiczną atmosferę.
Pozdrawiam:)
Sielskie widoki, śpiew ptaków...to taki odgromnik.
UsuńDziś obserwowałam sikorki i wróble na balkonie, cudne obserwacje:-)
Wlasnie tak jest jak piszesz - zamiast lepiej to gorzej z ta pandemia. Nie mysle ze szczepionki pomoga a coraz czesciej fachowcy mowie ze sie jej nigdy nie pozbedziemy, ze ten wirus zostanie z nami na zawsze.
OdpowiedzUsuńJak wiesz za pare dni lece na wesele i chociaz to takie duze i radosne wydarzenie to niestety przytlumione obawami.
Chce je miec juz za soba a tym bardziej z obawy by nas tez znow nie pozamykano, ograniczono loty.
My tez mamy cudna pogode, bardzo spacerowa i masa ludzi z niej korzysta.
Pozostan w zdrowiu.
Może w trakcie wesela uda Wam się zapomnieć choć na chwile o smutkach, póki wszystkiego nie zamknęli.
UsuńWracaj szczęśliwie!
Dziś przeczytałam wiadomość, że uodpornienie po przebyciu tego wirusa trwa zaledwie 6 m-cy. Czyli jak grypa. Wracała wiosną i jesienią. Nie mam tak fatalnych wieści, jak Ty, Jotko, są znajomi chorzy z "+" ale normalnie jakby gorsza grypa. Pomomo tego boję się tej całej sytuacji...
OdpowiedzUsuńDobrze pomyślałaś- o robótkach i książce- byle czymś zająć myśli...
p.S, Z ostatniego spaceru też przyniosłam fotkę starej chaty, ale jakoś jej nie zamieściłam, nie wiedzieć czemu :)
Dziś znowu kolejne złe wieści, ale są i dobre, może się zrównoważą...
UsuńJest okropnie. Ja już mam dość! Ludzie zupełnie nie szanują innych! Lekarze już ledwo dają radę. Biorą dyżur za dyżur a inni wychodzą na ulicę. Jestem zła!!! Musimy być odpowiedzialni, niestety jako naród oblewamy ten test.
OdpowiedzUsuńRząd niestety też oblał i to niejeden, w najgorszej sytuacji jest służba zdrowia...
UsuńNie jest wesoło i nie ma co ukrywać. Trzeba jednak robić co się da aby do końca nie zwariować.
OdpowiedzUsuńKażdy musi znaleźć swój sposób:-)
UsuńWitaj Jotko, niestety nie robi się wesoło. Na razie się trzymamy zdrowo, chyba że jak piszesz przeszliśmy covida i nie zauważyliśmy.
OdpowiedzUsuńZdrówka dla najbliższych! Nie poddamy się, nie damy!
Jakby nas przebadano, to nie wiadomo, może tak być, jak piszesz...
UsuńI dla Was zdrowia i radości, mimo wszystko:-)
Dziękujemy! :)
UsuńŁadna ta stara niszczejąca chata; ogrodzenie całkiem w porządku.
OdpowiedzUsuńOdżywiajmy się zdrowo, chrońmy siebie i bliskich; powinno być dobrze.
Pozdrawiam :)
W końcu musi, prawda?
UsuńI w moim otoczeniu słychać o tych, co to niby już przechorowali. Najgorsze w tym wszystkim, że nawet prognozy nie są optymistyczne. ;)
OdpowiedzUsuńI każdy ekspert jest innego zdania...
UsuńTrudne życie, ciężki czas. A jedyne co można zrobić to starać się przetrwać. Fajne zdjęcia. Taki miły akcent.
OdpowiedzUsuńW przyrodzie covida nie widać, żyje swoim rytmem:-)
UsuńPatrząc od innej strony - może Matka Natura bierze odwet za krzywdę jaką jej robimy, my ludzie? Po wiosennym rzucie nie nauczyliśmy się niczego, dalej trujemy, niszczymy, śmiecimy, ziejemy nienawiścią, jedni na drugich napadamy... Jotko kochana, odpoczynek i oderwanie myśli od złego tylko na łonie przyrody, lub przy oglądaniu pięknych zdjęć. Chatka pobudza wyobraźnię, kormorany tylko z Piotrem Szczepanikiem kojarzę, w naturze nie widziałam. Zdrowia!
OdpowiedzUsuńŚmieci jeszcze więcej, niż przedtem, więc natura strzela sobie samobója...
UsuńKormoranów jest sporo w okolicach Kruszwicy:-)
Serdeczności:-)
Śmieci więcej bo wszędzie maseczki leżą i rękawiczki jednorazowe fruwają :( anka
UsuńI na dodatek wszystkiego jeszcze zamknęli biblioteki :(
OdpowiedzUsuńZaczynam robić bransoletki z muliny, bo do niczego innego się w tym momencie się nie nadaję. Zacznę liczyć i koncentrować się na wzorze - przestanę myśleć.
A serducho piękne. Oczywiście, że fajniej by było wrzucać nakrętki do niego niż... W zasadzie nie wiem gdzie, u nas w bibliotece zbierają.
To zrób fotkę bransoletek, chętnie obejrzę:-)
UsuńW sumie mało powodów do radości - niech wróci normalność
OdpowiedzUsuńWiduję hasła - jeszcze będzie przepięknie...
UsuńPiękny sweterek robisz Jotko.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wieści to, moja mama w tamten piątek przewróciła się i złamała biodro. Leży na ortopedii i czeka na ubezwłasnowolnienie, bo z powodu demencji nie mogą się z nią dogadać. Ja będą mieli decyzję o ubezwłasnowolnieniu to wtedy zrobią jej operację. Nikt z rodziny nie może do niej wejść, do lekarza też nie można się dodzwonić, jedyny kontakt jest z dyżurką pielęgniarek. Pogotowie zabierało ją z domu z podwyższoną temperaturą, więc do rozpoznania głównego dołożyli jeszcze covida. W szpitalu, w nocy, zrobiono jej test, a rano był już wynik, na szczęście ujemny i wtedy przenieśli ją na ortopedię.
Samotność i bezradność w takich sytuacjach to chyba najgorsze, co może nas spotkać.
UsuńDziękuję za podzielenie się tą historią, a mamie zdrowia życzę:-)
Starsi ludzie masowo we Włoszech zaszczepili się szczepionką przeciw grypie na jesień w zeszłym roku... A później wiadomo co było i gdzie było najbardziej źle. To tak na marginesie o szczepionkach...
OdpowiedzUsuńPiękne robisz wyroby na drutach, podziwiam i zawsze pozytywnie zazdroszczę :)
Chyba wiedza o szczepionkach ma jeszcze wiele luk...
UsuńDziękuję, nauczyłam się dawno temu i miałam długą przerwę, pandemia przypomniała o tym i owym.
Piękny kolor włoczki i śliczne wzory :). Bibliotekę zamknęli. Pożyczyłam , co mi wybrano, ale już przebrane, bo ludzie rzucili się także do biblioteki (jak do galerii handlowych). Pewnie też zabiorę się za robótki (będę robić z włóczek z odzysku). I oby choroby wszelkie omijały nas z daleka! Dużo zdrowia!
OdpowiedzUsuńKiedyś, w czasach półek wiecznie cos prułam i robiłam od nowa, a swetry patchworkowe też są fajne:-)
UsuńPrzykre jest to co się teraz dzieje. Mam nadzieję, że wszystko to już niedługo wróci do normy, chciałabym żeby tak było. Zdjęcia piękne, miło popatrzeć na takie fotografie.
OdpowiedzUsuńWszyscy byśmy chcieli, bo psychika ma swoją wytrzymałość...
UsuńJak to dobrze, że przynajmniej w pięknym kraju mieszkamy...
OdpowiedzUsuńCała nadzieja w przyrodzie i dobrych ludziach:-)
UsuńToś pięknie powiedziała Jotuniu kochana. W przyrodzie i dobrych ludziach. Przytulam :)
UsuńDzięki, ale sama spójrz, przyrodę mamy cudną od Tatr do Bałtyku, a i dobrych dusz nie brakuje, z Tobą na czele!
Usuń❤❤❤ 🙂 Ty dobra duszyczka jesteś 🙂 to lgną do Ciebie inni ❤❤❤
UsuńTrzymajmy się 😼 razem choć tutaj 🐶
Trzymajmy się mocno, ściskam gorąco :-)
UsuńTen czas nie jest dla mnie najlepszy... moją głowę zalewają myśli dośc nieprzyjmne..
OdpowiedzUsuń"Wigilia." mam tę książkę
Wielu z nas ma czarne myśli, kiepski nastrój, seniorzy tęsknią zwyczajnie za rodzinami...
UsuńNie dajmy się!
Nie można
UsuńMógłbym napisać filozoficznie: choroba nie wybiera, szczególnie zaś pandemia, ale napiszę, że w naukowcach nadzieja, szkoda tylko, że potrzebują aż tyle czasu.
OdpowiedzUsuńDaukszewiczem mnie podpaliłaś. W poniedziałek ruszam na łowy, wszak księgarnie, nawet w galeriach mają być otwarte.
Ja zamawiam w sieci z odbiorem w księgarni, bo jest dużo taniej, ale mimo wszystko lubię pobuszować w książkach na dotyk:-)
UsuńMoże właśnie sposobem na to wszystko jest "choć nie zawsze sielankowo, to prawdziwie", znaczy się, dać sobie przeżyć fakty, doświadczyć emocji z nimi związanych.... Udawanie bardzo szybko daje znać o sobie (na dalszą metę jest szkodliwe dla człowieka).
OdpowiedzUsuńLekarstwem jest chyba optymizm racjonalny, czyli pozytywne myślenie z dostrzeganiem realiów, mimo wszystko...
UsuńDobrze, że u Ciebie w blogu jest ciepło i miło. Trzymaj się i nie poddawaj złym myślom. Przyjdzie w końcu czas, kiedy ten koszmar minie. I oby minął jak najprędzej.
OdpowiedzUsuńStaram się bardzo, w ten weekend syn z synową nas odwiedzili, więc dawka dobrej energii jest!
UsuńWydaje mi się, że znacznie łatwiej znosilibyśmy ten trudny czas, gdybyśmy mieli rządzących z prawdziwego zdarzenia, a tymczasem nasz rząd i prezydent, i ten co nad nimi, jak pijani we mgle odbijają się od ścian nielogicznych decyzji i tracą resztki swojej i tak kruchej wiarygodności
OdpowiedzUsuńTo prawda, kiepskie decyzje , wadliwe testy, ludzie w rozpaczy...to nie robi dobrze nikomu:-(
UsuńWiedząc, że znów zamkną bibliotekę dobrze sie zaopatrzyłam i z ogromnym stosem ksiazek wyszłam w piątek z mojej biblioteki. Na odchodnym jednak bibliotekarka pocieszyła mnie, że nawet podczas zamknięcia, po uprzednim telefonie umówi sie ze mną i otworzy mi drzwi bym szybciutko w pełnej konspiracji mogła sobie coś do czytania wybrać jak mi się juz skonczy to, co wzięłam. Odetchnęłam z ulgą a jednocześnie pomyslałam, że jakiż to chichot historii sprawił, że z usług biblioteki trzeba będzie korzystac z konspiracji?! Ale czasy są zwariowane, wiec nie dziwota, że nigdzie juz nie jest normalnie. No, moze poza lasem, łąką, górami, polami i ogrodami. Pamiętajmy zatem o ogrodach....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie, Jotko!*
Jutro wracam do pracy, zanurzę się w świat literatury i biurokracji, myśli odciągnę od realiów świata zewnętrznego.
UsuńKonspiracja w bibliotece bardzo mi się podoba i powiem szczerze, że sama złamałam kilka zasad dla dobra młodych czytelników, nie umiem inaczej...
Zdrówka dla Was i spokoju w Waszym azylu:-)
To, że coraz więcej osób choruje i każdy już zna chyba osobę, która to miała, a coraz więcej osoby, które przeszły to ciężko (lub nie przeszły w ogóle) jest... niebezpiecznie pokrzepiające. Bo kurczy się tym samym liczba osób, które mówią, że to zwykła grypa albo wirus nie istnieje w ogóle. Straszne to, że ludzie ogarniają coś dopiero, jak im lub kogoś kogo znają się przydarzy.
OdpowiedzUsuńNiektórzy chyba do końca nie uwierzą, taki typ...
UsuńTo prawda coraz więcej ludzi, których znamy przechodzi bądź przechodziło koronawirusa. Niestety wirus coraz bardziej się rozprzestrzenia. Moja przyjaciółka ma znajomą, która zawsze zdrowo się odżywiała, była aktywna fizycznie i bardzo poważnie przechodziła koronawirusa bo az wylądowała w szpitalu.
OdpowiedzUsuńNie ma recepty na siłę zachorowania, nawet młodzi i zdrowi umierają, może kiedyś naukowcy zbadają, dlaczego...
UsuńTo mnie wystraszyłaś tą szczepionką na grypę bez testu na covid. Mieliśmy z mężem sami sobie wykupić po uzyskaniu recepty i nawzajem ją wstrzyknąć bez pomocy służby zdrowia, ale teraz zastanowię się.
OdpowiedzUsuńOstrożności nigdy za wiele, postanowiłam o tym napisać, aby właśnie uczulić na podobne problemy...
UsuńMusimy sami o siebie zadbać...W tym wypadku, egoizm mile widziany...;o)
OdpowiedzUsuńNie ma innej rady...
UsuńU nas w mieście też jest takie serduszko na zakrętki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oby takich więcej:-)
UsuńOj Asiu przykro mi bardzo po przeczytaniu tego posta. Mam nadzieję że twoi znajomi dojdą do siebie. Trzymam kciuki żeby było dobrze. Ty też się trzymaj zdrowo. Smutek musi kiedyś minąć.
OdpowiedzUsuńTo prawda, każdy smutek kiedyś mija, czas leczy ranu, idzie ku dobremu:-)
UsuńŚciskam Cię mocno:-)
Różne myśli nasuwają się, gdy umysł zajmuje się tym czym nie powinien. To siedzenie w domu nawet bardzo mi odpowiada, firma dowozi mi laptopy do naprawy, no i nareszcie zająłem się remontem mieszkania. Skrobię też paluchami po klawiaturze w nadziei, że może wyjdzie z tego jakaś książka ...
OdpowiedzUsuńO, tej książki jestem bardzo ciekawa, dawaj znać, jakby co!
UsuńWśród moich znajomych też kilka zachorowań, a także niestety tragedii.
OdpowiedzUsuńMy powoli zdrowiejemy, ale osłabienie organizmu jest straszne.
Mój pobyt w klinice, też nie wiadomo kiedy, a przecież moja amyloidoza nie zniknie. I tak żyję zawieszona w próżni. Brakuje słów.
Takie serducho też jestem w moim mieście:) Tak na koniec coś optymistycznego.
Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twoich bliskich.
Basiu, trzymam kciuki, by Twoje zdrowie nie pogorszyło się z powodu epidemii, bo wiele zabiegów i badań omija pacjentów.
UsuńProblemy zdrowotne maja i moi znajomi i to nie tylko z powodu korony.
Wszelkiego dobra dla Was na teraz i na dłuuugo!
Jest taka chałpina niedaleko nas, sama wygląda gorzej od "twojej" choć plot chyba solidniejszy;)
OdpowiedzUsuńZawsze przy takich lubię potworzyc historie;)
A gdy jeszcze w oknie reszta firanki lub garnek na płocie, to dopiero pole dla wyobraźni ...
Usuń