Na sobotniej wycieczce trafiła nam się niezła gratka. Zimno było straszliwie, ale słonecznie, więc obowiązkowe hartowanie na świeżym powietrzu.
Kierunek - jezioro i las. Po dotarciu na miejsce okazało się, że nasz przyjazd zbiegł się w czasie z inauguracją sezonu motocyklistów.
Nie liczyłam jednośladów i ludzi, ale sporo ich przyjechało, w dodatku byli też turyści samochodowi, tacy jak my. Kilku organizatorów zlotu skierowało się w stronę głównego pomostu nad jeziorem, dzierżąc słomiano-drewnianą postać marzanny.
Część uczestników poszła za korowodem na pomost, część obserwowała wszystko z brzegu. Zastanawialiśmy się z mężem czy kukłę utopią czy spalą. Na jeziorze lodu już nie było, ale woda stojąca , więc marzanna nie popłynie...
Okazało się, że kukłę podpalono, paliła się pięknie, resztki wrzucono do wody.
Wszystko poprzedzone zostało wiosennym zaklęciem, które przytaczam z pamięci:
Niechaj z tą kukłą zniknie nie tylko zima, ale i ten paskudny wirus . Zimie i pandemii mówimy stanowcze NIE!
W Zaścianku tradycję kultywują przede wszystkim Przedszkolaki, chociaż łatwo nie mają, bo zaściankowa rzeka wyschła ponad trzydzieści lat temu, a suchym korytem spławiać trudno, a jedynego stawu pilnują Wędkarze...;o)
OdpowiedzUsuńKilka lat temu jadąc na Wrzosowisko spotkaliśmy marzannę wiszącą na drzewie, ale to chyba mało tradycyjne...;o)
Może uciekła?
Usuńa może żal się komuś zrobiło i powiesił do wyschnięcia?
Nie pytałam, ale dyndała kilka tygodni...;o)
UsuńPodłączam się pod zaklęcie. Ani zimy, ani wirusa i dodam jeszcze: ani głupoty i chaosu nam nie trzeba więcej, wystarczy. Abrakadabra niech się stanie!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, czarujmy wspólnie, a się spełni!
UsuńA jednak ludzie chcą być razem. Organizują różne wspólne wyprawy, topienia Marzanny. To dobrze.
OdpowiedzUsuńNa świeżym powietrzu to samo zdrowie, najwyżej motocykliści na rumakach podmarzli...
UsuńPrzesłanie motocyklistów bardzo cenne i z pewnością wyczekiwane.
OdpowiedzUsuńWyręczyli dzieciaki ze szkół i przedszkoli przynajmniej:-)
UsuńPamiętam jak byłam jeszcze w podstawówce chodziliśmy topić Zimę... Pamiętam też dobrze dzień wagarowicza :)
OdpowiedzUsuńZa wagary na łacinie oberwaliśmy nieźle w liceum, ale warto było:-)
UsuńBardzo dobrze iz korzystacie ze spacerow lub uczestnictwa w wydarzeniech, ze mimo chlodu chce sie Wam .
OdpowiedzUsuńPrzemieszkalam w Polsce 36 lat i nigdy nie bralam udzialu w topieniu Marzanny, nawet nie wiem czy w moim miescie odbywalo sie, czyli znam jedynie ze slyszenia.
Pomoze pandemii czy nie wyglada ze bylo fajna impreza i rozrywka.
Staramy się dużo ruszać, także za miasto - dla kondycji i odporności:-)
UsuńZima i tak odejdzie, ale pandemię można pogonić ;) Cokolwiek działa. Ale fajnie, że ludzie się spotykają i lgną do siebie, bardzo tego wszyscy potrzebujemy, nawet ci, co myśleli wcześniej, że są antyspołeczni i ludzie im nie potrzebni. Super :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, w dodatku niektórzy z nas odkryli, jak mało potrzeba do szczęścia:-)
UsuńPodczas tego spalania i topienia zapomniano o pewnym samotnym szeregowym pośle ...
OdpowiedzUsuńMarzanna była symboliczna, więc nic straconego...
Usuńw moich rodzinnych stronach (Puszcza Kozienicka) Marzannę też się najpierw podpalało, a potem topiło, może dla pewności?.... :)))))
OdpowiedzUsuńteraz też bym chętnie taki obrzęd popełniła, tak myślę coś w stylu, jak Anzai... :)))
Może być coś na rzeczy...
UsuńTakie obrzędy , trochę szamańskie można szeroko zastosować...
Zadałaś pytanie , na które właściwie nie mam odpowiedzi- powojenna Warszawa to był "zlepek" różnych obyczajów. Jeden, który chyba wszystko jednoczył - WAGARY. I tak długo był to obyczaj kultywowany, dopóki nie stał się oficjalnym Dniem Wagarowicza.No bo co to za frajda "wyciec" ze szkoły gdy tego nie zabraniają?
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Ktoś zażartował, że teraz w Dzień Wagarowicza rodzice przyjdą do szkoły, by od dzieci odpocząć:-)
UsuńSwojego czasu uczniowie chodzili topić Marzannę, ale teraz ... jak ją zdalnie utopić?!...
OdpowiedzUsuńBywają zdalnie palące się świeczki, może i z Marzanną tak można, nie wiem...
UsuńKiedyś znalazłam Marzannę leżącą na brzegu stawu w parku w dzielnicy - czyli ktoś je topi. ;)
OdpowiedzUsuńNa to wygląda :-)
Usuńbywa różnie, zależnie od możliwości, bo czasem nie ma wody pod ręką, a czasem p-poż. nie pozwala, ale przeważnie łączy się obie opcje, jedynie kolejność wtedy jest zawsze taka, że najpierw podpalić, a potem utopić, odwrotnie się nie da...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
No raczej nie, chyba że w benzynie utopisz...
UsuńPamiętam, że ostatni raz brałam udział w takim zwyczaju w jednej z pierwszych klas podstawówki. Nie pamiętam tylko, czy wtedy ją topiliśmy, czy paliliśmy. Możliwe, że to drugie...
OdpowiedzUsuńSerdecznie Pozdrawiam! ;-)
Podpalenie bywa niebezpieczne, ale gdy nie ma zbiornika z wodą?
UsuńTo faktycznie gratka Ci się trafiła :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie brałam udziału w takim obrzędzie. Blisko gór rzeczki płytkie. Trudno coś w nich utopić :)
I chyba tam, gdzie nie utopisz, trzeba spalić;-)
UsuńBardziej kultywowane od Marzanny jest rozpoczynanie sezonu motocyklowego...
OdpowiedzUsuńW sprawie palenia to się topiło...jak chodziłam do szkoły podstawowej i było to na Ślasku...ale z tego co się orientuję w Krakowie podobnie:)
Na razie większość topi, zobaczymy co dalej...
UsuńRzadko mi sie zdarza zazdrościć ale tym razem , spalenia marzanny i jak to kiedys bywało , potraktowania zimy zazdroszczę. W mojej okolicy , ograniczeniu umysłowo strażnicy miejscy wprowadzili zakaz i oczywiście jak złodzieje zza węgła patrzą czy aby się co nie pali i nie ląduje jako śmieci w rzece. Trzeba bedzie zaprosić motocyklistów wtedy ta formacja nie odważy się przeszkadzać.
OdpowiedzUsuńZa strażnikami miejskimi nie przepadam, z reguły pracują tam ludzie z przypadku ...
UsuńU mńie, o czym pisałem, palą kukły znienawidzonych polityków ale w Nowy Rok. Tutaj prawdę mówiąc różnic w porach roku po prostu nie ma. Ponoć Indianie 21 marca gromadzą się aby oddać pokłon słońcu. Zbyt mało jednak wiem.
OdpowiedzUsuńKukły lub portrety u nas tez się zdarzały, ale jakoś winnych nie potrafiono ukarać.
UsuńPokłon słońcu to piękny zwyczaj:-)
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńU nas podpala się Marzankę i wrzuca do rzeki. Ale najpierw trzeba swoje odpątnikować po uliczkach i odśpiewać, żeby pani Zima szybciej umknęła:)
Życzenia bardzo na czasie, więc i przyjmuję, i przekazuję:)
Pozdrawiam:)
Korowód po mieście to dobra okazja do zabawy, szkoda że teraz wszystko odłożone na lepsze czasy...
UsuńOoo, jakby tak wirus utopił się lub spalił razem z marzanną, byłoby świetnie! Pamiętam jak kiedyś w podstawówce raz topiliśmy marzannę. Ale to było raz w życiu. Ciekawe wspomnienie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Topienie Marzanny przeważnie jest połączone z imprezowaniem, a gdyby wirus na dobre pożegnać, to imprezować można chętniej:-)
Usuńczekam na jakieś huczne otwarcie sezonu rowerowego:)).wiem, że przedszkolaki witały wiosnę, ale pieczenie kiełbasek odłożone z uwagi na pogodę. O wirusie może nie mówić? Może wtedy go nie będzie.
OdpowiedzUsuńTermin szczepienia mam 1 kwietnia. mam nadzieje, ze to nie będzie prima aprilis:)
O, ja tez tęsknię za rowerem, póki co, spacerujemy intensywnie:-)
UsuńW prima aprilis szczepionka działa lepiej!
Przedszkolaki topiły Marzannę każdego roku. W ubiegłym roku nie było przedszkolaków i nie było Marzanny. W tym roku tak samo.
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że tradycja nie zaginie i przedszkolaki będą nadal robiły Marzannę i puszczały ją do rzeczki.
Teraz młodzież nie wyszła nawet na dzień wagarowicza. Smutne:(
Przyłączam się do wypowiedzenia zaklęcia, oby wiosna zagościła u nas jak najszybciej. Niestety dziś prószył Śnieg.
Szłam wczoraj do pracy, pusto, cicho, dobrze że ptaki śpiewają...
UsuńZwyczaj topienia Marzanny jakos zawsze mnie przerażał, jako okrutne i niesprawiedliwe postępowanie wobec tej istoty uosabiajacej zimę.A tym bardziej, że lubię zimę! Natomiast wirusa wiadomego nie lubię bardzo, wiec utopiłabym go nawet w łyżce wody bez najmniejszego żalu.Zgiń przepadnij wraży wirusie i nigdy nie wracaj!
OdpowiedzUsuńNa szczęście Marzanna do nikogo nie jest podobna, może do wiedźmy.
UsuńWirusowi dziękujemy, tęsknic nie będziemy!
Spalanie Marzanny, to jednak bardziej nowoczesny dodatek do tradycji jej topienia.
OdpowiedzUsuńI chyba bardziej widowiskowy:-)
UsuńTopi się! Choć ostatnio w takim rytuale uczestniczyłam będąc w szkole podstawowej, więc... może coś się zmieniło od tamtego czasu :)
OdpowiedzUsuńW naszym parku miejskim topiono Marzannę w stawie...
UsuńChyba spalić lepiej, bo nie zostawiamy śmieci w środowisku ( pomimo, że biodegradowalne, to jednak przez długi czas to są śmieci)
OdpowiedzUsuńTradycja przekonuje mnie. Coraz częściej lubię odnosić się do tradycji pogańskich jakoś tak :)
Serdeczności zostawiam...
No fakt, leżą długo i niezbyt ładnie to wygląda, a nawet wystraszyć kogoś może...
UsuńCokolwiek, tylko niech już sobie idzie 😄
OdpowiedzUsuńjestem za , niechaj znika zima i wirus wraz z nią!
UsuńKurcze, ja nawet nie wiem, co się robi w moim regionie z tą Marzanną? Nie uczestniczyłam w tym rytuale dobre 40 lat ;)
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz od dawna widziałam...nawet nie pamiętam ile to czasu.
UsuńChcieliśmy w tym roku utopić Marzannę, ale nie było z czego jej zrobić... W tej sytuacji utopiliśmy tylko robaka.
OdpowiedzUsuńJeśli zatopienie robaka zabija też wirusy, to jestem za!
Usuńa kiedy będzie o czarownicach?
OdpowiedzUsuńzwiedzasz tak zapadłe zakamarki że może wreszcie napiszesz właśnie o czarownicach, smokach i tych.. no... krasnoludkach które potrafią to, co ludziom niepisane?
O czarownicach było w lutym...
UsuńMam już dość zimy, niech przyjdzie wiosna. To wszystko będzie bardziej znośne
OdpowiedzUsuńAlbo wręcz przeciwnie, byle nie zakazali z domu wychodzić!
UsuńŻyczę, aby to życzenie się nam spełniło.
OdpowiedzUsuńLiczę na wszystkie kciuki!
UsuńPodpala się i topi albo tylko topi. Tak przynajmniej w szkole było. Pierwszy dzień astronomicznej wiosny jakiś specjalnie wiosenny nie był, ale już jest jasno i coraz cieplej. Chociaż ostatnio to ponuro bywa.
OdpowiedzUsuńDługość dnia jest ważna, chętniej się spaceruje popołudniami:-)
UsuńU mnie się topiło w przedszkolu, nawet w przedszkolnym basenie. A potem jakoś to zanikło... Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo prawda, rzadko się widuje, więc ucieszyło nas, że załapaliśmy się na ten obrzęd.
UsuńSpalić a potem jeszcze utopić ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale mnie ten zwyczaj nie zachwyca, a przecież nie jestem zrzędą ;))
Niebawem pewnie wszystkie zwyczaje zanikną, jeśli nie są katolickie...
UsuńOsobiście nigdy nie paliłam i nie topiłam, ale dzieci ze szkoły topią. Może dlatego, że nie wolno im się bawić zapałkami:)
OdpowiedzUsuńI oby się nie bawiły, zresztą i ta Marzanna niechętnie ogień przyjęła, trochę to trwało...
UsuńNie wiem, jaki zwyczaj obowiązuje w mojej okołokutnowskiej krainie, ale wiem, że ostatni raz topiłem podpaloną "Marzenkę" w przyszkolnym stawie w parku, kiedy jeszcze terminowałem jako... chyba już w tym czasie dyrektor. Co się obecnie dzieje z ową panną nic a nic nie wiem...
OdpowiedzUsuńTeraz to w ogóle niewiele w szkołach się dzieje, niestety...
UsuńMoje Marzanny pamiętam z czasów podstawówki i wtedy podpalone były topione w okolicznych wodach, co nie do końca chyba szło w parze z dbaniem o środowisko ;) W życiu dorosłym nie spotkałam się z tym zwyczajem na żywo.
OdpowiedzUsuńTrochę szkoda, jakoś tak ubożeje to życie ...
UsuńMoglby sie ten wirus utopic razem z ta marzanna. Podoba mi sie zwyczaj topienia tudziez palenia marzanny. Mam nadzieje ze od czwartku sie ociepli i drzewa wreszcie puszcza paki. Ta szarowka juz mnie oslabia.
OdpowiedzUsuńUsciski Jotko.
U mnie dziś też szaro i buro, czekam na prawdziwe ciepełko, to i rower przeproszę:-)
UsuńZawsze jakoś żal Marzanny mi było, że biedna ona w odmęty wody rzucona ;)
OdpowiedzUsuńTaki jej los marny ;-)
UsuńTradycja u mnie już trochę zapomniana... Ostatni raz topiłam marzannę z klasą w podstawówce- wieki temu... O dziwo, moja córa nie brała nigdy udziału w tej tradycji. Chyba szkoły od niej niestety odchodzą.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a szkoda, taki kolorowy korowód to dobra zabawa na powietrzu...
UsuńMy z mężem siedzimy w domu. Nie chcemy przywlec zarazy córce i zięciowi.
OdpowiedzUsuńMy pracujemy, a w weekendy wybywamy na łono natury:-)
Usuń